Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa

[Liara_Tsoni]

Może siostra ma jakies psychiczne bariery? Może ma problemy z umladem trawiennym?

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ajah]

Napisane przez Liara_Tsoni

Może siostra ma jakies psychiczne bariery? Może ma problemy z umladem trawiennym?

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

Też o tym pomyślałam.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[figa84]

Napisane przez Pani_Mada

a ja wam powiem, że to ma dwie strony medalu. przy mojej najmłodszej siostrze mama postanowiła zrezygnować ze zmuszania jej do jedzenia, zachowując zasadę, że nie chce jeść np marchewki, to nie musi. i co? młoda ma teraz naście lat i rzeczy które chce jeść można policzyć na palcach jednej ręki. poza ziemniakami nie je ŻADNYCH innych warzyw ani grzybów, z mięsa tylko filety z piersi, z zup to pomidorową i ewentualnie rosół. nawet pizzę to tylko z serem i salami. wszystkie niedobory trzeba załatwiać tabletkami, bo teraz już się jej do jedzenia nie zmusi.
ja uważam że rodzice popełnili duży błąd nie zmuszając jej do jedzenia warzyw.

Napisane przez Pani_Mada

powinnyście poznać moją siostrę runęłoby kilka waszych przekonań, na bank. to dziecko jest zdolne nie jeść przez prawie półtora dnia, ale warzywa nie tknie. (lekarz stwierdził, że ona MUSI zacząć jeść jakieś warzywa czy owoce - rodzice postanowili zastosować drastyczne metody). jak zemdlała po półtora dnia to odpuścili. drugie podejście skończyło się podobnie.
moim zdaniem zaczęli próbować ją zmuszać za późno. dziecko jest łatwiej zmusić niż nastolatkę.
wiem że jest raczej wyjątkiem. ale tak jak mówiłam - niezmuszanie do jedzenia ma dwie strony medalu

To co opisujesz wygląda mi na 2 klasyczne błędy żywieniowe (nie zmuszanie to pierwszy, pozwalanie na jedzenie tylko kilku produktów to drugi). Wygląda jakby Twoi rodzice za późno zareagowali, stąd obecne problemy. Wygląda jakby dostała np. 5 razy za dnia bułkę, żeby tylko coś zjadła... Zdrowe dziecko się nie da zagłodzić, a jak daje to jest już sprawa wymagająca interwencji. Tyle, że mam wrażenie, że specjalistów znających się na rzeczy, jest na palcach jednej ręki. I piszę to jako niejadek i matka niejadka, sporo się musiała doedukować w temacie, bo można w obie strony przegiąć.

[narcyzowa]

Napisane przez Pani_Mada

niewiele owoców. trochę nie lubi, na kilka jest uczulona.
jak przemycić warzywa? w sosie? sosów nie je. w zupie? je tylko pomidorową z ryżem i to nie może być zupa krem, musi być płynna. w pizzy? próbowałam przemycić jej drobne kawałeczki papryki pod serem - szybko je znalazła i od tej pory przygląda się każdemu kawałkowi.

tak apropo pomidorowej - wie doskonale, że jest z pomidorów, ketchup też lubi i też wie że jest z pomidoró. ale surowego pomidora nie tknie

No właśnie zupy i sosy mi przyszły na myśl A sądziłam, że to ja jestem niejadkiem, Twoja siostra przebija wszystko
A do surowego pomidora dużo osób ma obrzydzenie, tak samo jak np. do surowej cebuli, a przetworzoną je.

[ruda_beksa]

Napisane przez Pani_Mada

niewiele owoców. trochę nie lubi, na kilka jest uczulona.
jak przemycić warzywa? w sosie? sosów nie je. w zupie? je tylko pomidorową z ryżem i to nie może być zupa krem, musi być płynna. w pizzy? próbowałam przemycić jej drobne kawałeczki papryki pod serem - szybko je znalazła i od tej pory przygląda się każdemu kawałkowi.

Jest taka książka, nie wiem czy przetłumaczona na polski, pod tytułem "The Sneaky Chef to the Rescue". Kobieta wymyśliła kilka sposobów na "ukrycie" warzyw w jedzeniu np. buraki w cieście, marchewka w sosie na pizzę, fasolka w ciasteczkach. Nie próbowałam tych przepisów, więc nie wiem, ale np. smak jarmużu można fajnie ukryć w owocowym koktajlu.

[figa84]

Napisane przez ruda_beksa

Jest taka książka, nie wiem czy przetłumaczona na polski, pod tytułem "The Sneaky Chef to the Rescue". Kobieta wymyśliła kilka sposobów na "ukrycie" warzyw w jedzeniu np. buraki w cieście, marchewka w sosie na pizzę, fasolka w ciasteczkach. Nie próbowałam tych przepisów, więc nie wiem, ale np. smak jarmużu można fajnie ukryć w owocowym koktajlu.

Brownie z buraków jest smaczne

[Pani_Mada]

Napisane przez bramborky

A jak to wygladalo jak byla dzieckiem? Nie zjadla, rodzice nie przekonywali i co pozniej jak zglodniala?

Teraz to bawet jakby mial jej z tylka wyskoczyc jednorozec to nie zje. Bo nie. I kropka. Moja siostra miala tak samo. Nie zje ziemniakow bo nie lubi. Na drugi dzien zje tylko ziemniaki, bo jednak je lubi a nie lubi miesa.
Twoja siostra nie jest juz dzidziusiem, skoro poznala konsekwencje niejedzenia tego i dalej nie je, to moze to jest jakas bariera psychiczna?

Wysłano z ☎

np dostawała na obiad pieczone ziemniaczki, filet i surówkę. zjadła dwa pierwsze, surówkę zostawiła. dostała kanapki np ze świeżym masłem i pomidorem - ściągnęła pomidora i zjadła z samym masłem. dostała frytki z marchweki na kolację - nie zjadła i nic nie jadła aż do śniadnia. potem po prostu dostawała jedzenie bez tego co nie lubiła.

chodziła do psychologa. nic konkretnego nie stwierdził. dlatego też uważam osobiście że powinna być zmuszana jako dziecko. ale wiadomo, z rozsądkiem. nie że na siłę co 2 dni brukselka. tylko wszystkiego musi chociaż spróbować. jestem pewna, że któreś warzywa w końcu by jej posmakowały.

z nami (starszymi) rodzice się tak nie cackali. nie wmuszali czegoś czego ewidentnie nie lubieliśmy, ale do obiadu musiały być zjedzone jakieś warzywa. ja nie lubiłam marchewki więc gdy była marchewka to jadłam kiszone ogórki, brat nie lubiał ogórków kiszonych wiec jadł korniszone itd. ale wszystkiego musieliśmy spróbować chociaż raz. dzięki temu wiem co naprawdę nie lubię, a nie "nie lubię" bo w sumie nigdy nie próbowałam.

[201803071148]

Napisane przez ruda_beksa

Jest taka książka, nie wiem czy przetłumaczona na polski, pod tytułem "The Sneaky Chef to the Rescue". Kobieta wymyśliła kilka sposobów na "ukrycie" warzyw w jedzeniu np. buraki w cieście, marchewka w sosie na pizzę, fasolka w ciasteczkach. Nie próbowałam tych przepisów, więc nie wiem, ale np. smak jarmużu można fajnie ukryć w owocowym koktajlu.

O ile nie straca za duzo wartosci odzywczych, to to jest dobry pomysl.

Wysłano z ☎

---------- Dopisano o 16:37 ---------- Poprzedni post napisano o 16:36 ----------

Napisane przez Pani_Mada

np dostawała na obiad pieczone ziemniaczki, filet i surówkę. zjadła dwa pierwsze, surówkę zostawiła. dostała kanapki np ze świeżym masłem i pomidorem - ściągnęła pomidora i zjadła z samym masłem. dostała frytki z marchweki na kolację - nie zjadła i nic nie jadła aż do śniadnia. potem po prostu dostawała jedzenie bez tego co nie lubiła.

chodziła do psychologa. nic konkretnego nie stwierdził. dlatego też uważam osobiście że powinna być zmuszana jako dziecko. ale wiadomo, z rozsądkiem. nie że na siłę co 2 dni brukselka. tylko wszystkiego musi chociaż spróbować. jestem pewna, że któreś warzywa w końcu by jej posmakowały.

z nami (starszymi) rodzice się tak nie cackali. nie wmuszali czegoś czego ewidentnie nie lubieliśmy, ale do obiadu musiały być zjedzone jakieś warzywa. ja nie lubiłam marchewki więc gdy była marchewka to jadłam kiszone ogórki, brat nie lubiał ogórków kiszonych wiec jadł korniszone itd. ale wszystkiego musieliśmy spróbować chociaż raz. dzięki temu wiem co naprawdę nie lubię, a nie "nie lubię" bo w sumie nigdy nie próbowałam.

Pozniej dostawala bez tego, co nie lubila - wiec za bardzo odpuscili sobie temat

Wysłano z ☎

[Pani_Mada]

Napisane przez narcyzowa

No właśnie zupy i sosy mi przyszły na myśl A sądziłam, że to ja jestem niejadkiem, Twoja siostra przebija wszystko
A do surowego pomidora dużo osób ma obrzydzenie, tak samo jak np. do surowej cebuli, a przetworzoną je.

gdyby jeszcze spróbowała tego surowego i powiedziała, że nie - to ok. ale tu jest nie, bo nie.

Napisane przez figa84

To co opisujesz wygląda mi na 2 klasyczne błędy żywieniowe (nie zmuszanie to pierwszy, pozwalanie na jedzenie tylko kilku produktów to drugi). Wygląda jakby Twoi rodzice za późno zareagowali, stąd obecne problemy. Wygląda jakby dostała np. 5 razy za dnia bułkę, żeby tylko coś zjadła... Zdrowe dziecko się nie da zagłodzić, a jak daje to jest już sprawa wymagająca interwencji. Tyle, że mam wrażenie, że specjalistów znających się na rzeczy, jest na palcach jednej ręki. I piszę to jako niejadek i matka niejadka, sporo się musiała doedukować w temacie, bo można w obie strony przegiąć.

Napisane przez bramborky

Pozniej dostawala bez tego, co nie lubila - wiec za bardzo odpuscili sobie temat

Wysłano z ☎

to (wydaje mi się) była trochę błędnie zinterpretowana zasada, żeby nie zmuszać dziecka do niejedzenia. nie zmuszali? a no nie zmuszali. może łudzili się, że dziecko, jak to dziecko ma jakieś odpały i nie je prawie niczego, ale z tego wyrośnie. często tak jest, że dziecko trochę podrośnie i całkiem zmienia mu się smak. ale potem okazało się że nie wyrosła i jest już za późno żeby walczyć

[Rysia16]

Błąd rodziców: zbytnie skupianie się na starszym dziecku, dopingowanie, wspieranie w jego pasji. Niestety młodsza ja nie potrafiłam odnaleźć, co chciałabym robić i też nikt nigdy mnie nie wspierał, było mi przykro, że jestem rodzicom obojętna i się demotywowałam do wszystkiego. Gitara, chór, w gimnazjum chciałam spróbowac lekkoatletyki, nawet nauczyciel mnie namawiał (rodzice uznali, że mam nie zajmować się sportem, bo noszę okulary). Mama mówiła, a po co pójdziesz do chóru, nie masz czasu na takie rzeczy (byłam w 4 klasie, jak mogłam nie mieć? ) na gitarę byłam 'zapisana' na zajęcia do bardzo, bardzo dziwnego samotnego pana z mojej wiochy (nie chciałam tam chodzić), podczas gdy brat jeździł do odległego miasta, zawsze zawożony przez rodziców.
Szkoda, że nie byłam bardziej asertywnym i pewnym siebie dzieckiem.

[NattiTt]

Błędy zostały popełnione jak siostra była malutka, przy wprowadzaniu pokarmów.
Wmuszanie w 5latkę już nic nie da.

Ja jako dziecko z warzyw jadłam tylko marchewkę.
Resztę przemycali mi jak mogli np. w zupach.

Dopiero jak zaczęłam sama sobie gotować około 16stki to odkryłam, że wiele smaków nie jest tak okropnych. Od tej pory powoli się uczę jeść nowe rzeczy.

Odkryciem ostatnich miesięcy jest por.
Nigdy nie jadłam, uważałam że jest obrzydliwy.
Teraz jak się zachwyciłam kupiłam wczoraj już trzeciego w tym tygodniu

[Pani_Mada]

Napisane przez Rysia16

Błąd rodziców: zbytnie skupianie się na starszym dziecku, dopingowanie, wspieranie w jego pasji. Niestety młodsza ja nie potrafiłam odnaleźć, co chciałabym robić i też nigdy mnie nie wspierał, było mi przykro, że jestem rodzicom obojętna i się demotywowałam do wszystkiego. Gitara, chór - mama mówiła, a po co pójdziesz do chóru, nie masz czasu na takie rzeczy (byłam w 4 klasie, jak mogłam nie mieć? )

za zauważałam odwrotną tendencję... urodziło się młodsze, to starsze szło trochę w zapomnienie. im większa różnica wieku tym bardziej

[201803071148]

Napisane przez Pani_Mada

gdyby jeszcze spróbowała tego surowego i powiedziała, że nie - to ok. ale tu jest nie, bo nie.





to (wydaje mi się) była trochę błędnie zinterpretowana zasada, żeby nie zmuszać dziecka do niejedzenia. nie zmuszali? a no nie zmuszali. może łudzili się, że dziecko, jak to dziecko ma jakieś odpały i nie je prawie niczego, ale z tego wyrośnie. często tak jest, że dziecko trochę podrośnie i całkiem zmienia mu się smak. ale potem okazało się że nie wyrosła i jest już za późno żeby walczyć

Ja jestem w szoku, ze siostra, po tym jak zaslabla, nie przyjela do wiadomosci, jakie moga byc konsekwencje niedoboru witamin.

Ile dokladnie ma lat?


Odkad mam kota, widze jak rodzice musieli sie wkurzac jak krece nosem nad talerzem teraz walcze ze soba, zeby nie zwariowac, a co dopiero jak to bedzie moje dziecie

Wysłano z ☎

[dacn]

Wmuszanie jedzenia, zwłaszcza ohydnego gorącego mleka bo niby zdrowe. Nienawidzilam, do momentu kiedy nie odkryłam,☠że należy iść z kubkiem do pokoju i wylać tą maź gdziekolwiek, do doniczki, za okno... byle go nie wypić.

Dopiero jako dorosła osoba odkrylam,☠że mleko może byc jadalne ( jeszcze nie smaczne, ale jadalne) wystarczy że jest....zimne.

Do tej pory mi słabo na widok ciepłego budyniu czy kisielu.

[Pani_Mada]

Napisane przez bramborky

Ja jestem w szoku, ze siostra, po tym jak zaslabla, nie przyjela do wiadomosci, jakie moga byc konsekwencje niedoboru witamin.

Ile dokladnie ma lat?


Odkad mam kota, widze jak rodzice musieli sie wkurzac jak krece nosem nad talerzem teraz walcze ze soba, zeby nie zwariowac, a co dopiero jak to bedzie moje dziecie

Wysłano z ☎

7 klasa podstawówki. szantaże w stylu "albo wybierzesz sobie dowolne warzywo i zrobię Ci z niego co tylko chcesz, albo nie dam Ci nic innego dojedzenia" stosowano jakiś nie cały rok temu.

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------

teraz testujemy opcję: jak będziesz jeść warzywa przez co najmniej 3 miesiące codziennie to zgodzimy się na pieska w mieszkaniu. trwają negocjacje, bo młoda bardzo chce mieć małego pieska

[201803071148]

Napisane przez Pani_Mada

7 klasa podstawówki. szantaże w stylu "albo wybierzesz sobie dowolne warzywo i zrobię Ci z niego co tylko chcesz, albo nie dam Ci nic innego dojedzenia" stosowano jakiś nie cały rok temu.

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------

teraz testujemy opcję: jak będziesz jeść warzywa przez co najmniej 3 miesiące codziennie to zgodzimy się na pieska w mieszkaniu. trwają negocjacje, bo młoda bardzo chce mieć małego pieska

I co, je?

Wysłano z ☎

[Pani_Mada]

Napisane przez bramborky

I co, je?

Wysłano z ☎

trwają negocjacje, jakie warzywa i ile razy dziennie i w jakich ilościach ale to chyba jako jedyne ma szansę zadziałać

[ajah]

Napisane przez Pani_Mada

7 klasa podstawówki. szantaże w stylu "albo wybierzesz sobie dowolne warzywo i zrobię Ci z niego co tylko chcesz, albo nie dam Ci nic innego dojedzenia" stosowano jakiś nie cały rok temu.

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------

teraz testujemy opcję: jak będziesz jeść warzywa przez co najmniej 3 miesiące codziennie to zgodzimy się na pieska w mieszkaniu. trwają negocjacje, bo młoda bardzo chce mieć małego pieska

Te metody do niczego dobrego nie prowadzą. Już sensownie by było, gdyby codziennie posmakowala ( choćby pokazała danego produktu).
Dziewczynka już ma nizdroea relacje z jedzeniem. Przekupstwo, zastraszanie to chore metody. I mało skuteczne.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:15 ----------

Napisane przez Pani_Mada

trwają negocjacje, jakie warzywa i ile razy dziennie i w jakich ilościach ale to chyba jako jedyne ma szansę zadziałać

Raczej nie. Im większy nacisk i im bardziej wszystko wokół jedzenia się kręci, tym mniejsze szanse na powodzenie.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[Pani_Mada]

Napisane przez ajah

Te metody do niczego dobrego nie prowadzą. Już sensownie by było, gdyby codziennie posmakowala ( choćby pokazała danego produktu).
Dziewczynka już ma nizdroea relacje z jedzeniem. Przekupstwo, zastraszanie to chore metody. I mało skuteczne.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:15 ----------

Raczej nie. Im większy nacisk i im bardziej wszystko wokół jedzenia się kręci, tym mniejsze szanse na powodzenie.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

jak proponujesz więc sprawić aby codziennie posmakowala ( choćby pokazała danego produktu)?

[figa84]

Napisane przez dacn

Wmuszanie jedzenia, zwłaszcza ohydnego gorącego mleka bo niby zdrowe. Nienawidzilam, do momentu kiedy nie odkryłam,☠że należy iść z kubkiem do pokoju i wylać tą maź gdziekolwiek, do doniczki, za okno... byle go nie wypić.

Dopiero jako dorosła osoba odkrylam,☠że mleko może byc jadalne ( jeszcze nie smaczne, ale jadalne) wystarczy że jest....zimne.

Do tej pory mi słabo na widok ciepłego budyniu czy kisielu.

U mnie tak było u dziadków, z mlekiem prosto od krowy. Wszyscy się zachwycali poza mną i nikt nie rozumial, dlaczego ja pije tylko zimne mleko... w ogóle jak tak można pić zimne! Do dziś dnia mną trzepie na widok ciepłego mleka...

Napisane przez Pani_Mada

trwają negocjacje, jakie warzywa i ile razy dziennie i w jakich ilościach ale to chyba jako jedyne ma szansę zadziałać

Z ciekawości. Testowali opcje, że ona przygotowuje jedzenie dla wszystkich? Robi zakupy dla rodziny? Liczy kaloryczność i inne przyrządzanych potraw?

[visionAM]

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez visionAM

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi, ale jako stały element diety tak jak to wypisujesz to dla mnie masakra. Chociaż jak ja byłam nianią dla 7-miesięcznych bliźniaków to one ciągle leciały na słoikach (tych kupnych a nie domowych)
Mnie już serio chyba nic nie zdziwi

[ajah]

Napisane przez Pani_Mada

jak proponujesz więc sprawić aby codziennie posmakowala ( choćby pokazała danego produktu)?

Porozmawiać i wytłumaczyć, że wystarczy by choć na chwilę wzięła do ust. Nie musi jeść, jeśli chce może wypluc.
Umówić się na określoną liczbę dni. Rozmawiać, ale nie mieli w kółko tego samego.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[ruda_beksa]

Napisane przez visionAM

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Też nie mam dzieci, ale jak dla mnie to brzmi tragicznie. Jeszcze te jabłka, banany i płatki to ok, ale reszta to takie śmieciowe jedzenie...

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez visionAM

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

z tego wszystkiego te nieszczęsne bułki (pod warunkiem, że BUŁKI, a nie śmieci z supermarketu) to najmniejszy problem.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

ajah, to jakie sa w koncu te magiczne metody, ktore Pani_Mada powinna wprowadzic w zycie, skoro wszystkie jej metody sa do kitu?

Tez mamy w rodzinie niejadka i to jest istny terror. Wyprobowalismy chyba wszystkie mozliwe sposoby i tez co chwile ktos nam opowiadal, jak to wprowadzamy zle metody (jednoczesnie nie mowiac, jakie metody byly dobre).

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Też nie mam dzieci, ale jak dla mnie to brzmi tragicznie. Jeszcze te jabłka, banany i płatki to ok, ale reszta to takie śmieciowe jedzenie...

obawiam się, że nie chodzi o płatki owsiane i takie tam tylko o ten cukier z opakowania marki nestle.

[figa84]

Napisane przez visionAM

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W ogólnym skrócie, to dziecko jak i dorosły powinno mieć zdrową i zbilansowaną dietę (chyba jedynie produktów mlecznych powinno być więcej, choć też nie w każdym przypadku), więc jeśli Ciebie jako dorosłą ta dieta przeraża, to tak, jest niewłaściwa

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Napisane przez visionAM

Odnośnie jedzenia, czy uważacie, że dawanie dwulatkowi białych bułek i prażynek jest w porządku czy nie? Nie mam dziecka i nie wiem jak się powinno karmić dzieci, ale z przerażeniem patrzę na to, co je chrześniak mojego męża. Głównie białe bułki, prażynki, banany, paluszki, płatki z mlekiem, jabłka, pomidorową z ryżem, frytki z Mc Donalda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Koleżanka z duma opowiadała mi że daje swojemu 3 latkowi codziennie 2 parówki żeby dostarczyć mu odpowiednią porcję białka

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Pani_Mada

jak proponujesz więc sprawić aby codziennie posmakowala ( choćby pokazała danego produktu)?

Powiem ci na własnym przykladziem. Jako dziecko jadłam parówki, omlety (ale bez dodatkow), slodycze, mieso z kurczaka, paluszki rybne, ziemniaki, marchewke, ogorki kiszone, ryz zapiekany z jablkiem, mleczne zupy i rosol. Nic innego. Tż nauczyl mnie jesc schabowego na poczatku znajomosci, tak samo pomidory, papryke i pare innych warzyw. Reszte sama z wiekiem sie nauczylam. Do tej pory nie zjem karkowki, lopatki, wieprzowiny, schabowe musza byc czyste bez żyłek i tluszczu, wedlin nie tkne, chyba, ze to pieczony schab, boczku, kielbas tak samo, grzybow, wszelkich owocow morza w tym ryb slono i slodko wodnych, flakow ani innych podrobow, mielonych. Z owocow zjem raz na ryski rok mandarynki jesli jest sezon na te slodkie, banany, jablka (musi byc gala), pomarancze. Wmuszanie automatycznie powoduje bunt i jeszcze gorsza niechec do jedzenia. Twoja siostra juz jest na tyle duza, ze matkowanie, szantaze, obietnice jej nie pomoga, przymuszanie za dziecka tez nie daje rezultatow. Po prostu daj jej spokoj, sama musi zaczac jesc i polubic warzywa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz