Ludzie - gaduły

[mc266]

Napisane przez Parabelka

Zagadując go sprawisz mu dyskomfort i go zdenerwujesz .Tobie nic się nie stanie , ale ktoś inny będzie niezadowolony i będzie się czuł jeszcze gorzej i tak będąc chorym . Ludzie nie przychodzą do lekarza na pogaduchy w poczekalni .
Z książek można się dowiedzieć dużo więcej ciekawych rzeczy niż od ludzi .

To już przesada w drugą stronę. Pomiędzy natarczywym nawijaniem, a grobową ciszą jest jeszcze kulturalne zagajanie, jeżeli nie spotka się z zainteresowaniem drugiej strony rozmowę można zakończyć. Czasem trafią na siebie w poczekalni dwie gaduły i bardzo miło spędza im się czas na rozmowie.
Z tymi książkami też bym nie przesadzała. Zależy jakie książki i jacy ludzie.

[Parabelka]

Napisane przez cava

Nie no, już bez przesady. ja jestem raczej borsuk, ale nie zabija mnie jak ktoś się do mnie odezwie w poczekalni. czasami nawet fajnie jest przestać się skupiać na swojej chorobie i skupić uwagę na czymś innym. choćby i pogawędce o pogodzie, szybciej czas leci.
A jak nie mam ochoty, to odburknę i koniec gadki.

Nienawidzę takiego gadania dla samego gadania, nie znoszę jak ktoś obcy mnie zagaduje bez powodu - jeżeli pyta o coś konkretnego to ok, odpowiem i koniec rozmowy - a zwłaszcza jak jestem chora . Dla mnie takie ple ple o niczym to męka . Jeżeli mam ochotę pogadać - gadam z kimś kogo znam , lubię i wiem jaki zakres tematów mogę z nim poruszyć . Ale rozmowy z obcymi w miejscach, gdzie przebywam z jakiegoś konkretnego powodu, a nie towarzysko, kompletnie odpadają już w przedbiegach .

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:14 ----------

Napisane przez mc266

Z tymi książkami też bym nie przesadzała. Zależy jakie książki i jacy ludzie.

Prawda że rozmowa z naukowcem czy literatem może być ciekawsza i bardziej pouczająca niż 50 twarzy greya , ale dla mnie książka jest lepszym sposobem na zabicie nudy niż pytlowanie o niczym . Z dwojga złego już bym tego greya wolała męczyć, niż uczestniczyć w poczekalnianym życiu towarzyskim .

[mc266]

Napisane przez Parabelka

Nienawidzę takiego gadania dla samego gadania, nie znoszę jak ktoś obcy mnie zagaduje bez powodu - jeżeli pyta o coś konkretnego to ok, odpowiem i koniec rozmowy - a zwłaszcza jak jestem chora . Dla mnie takie ple ple o niczym to męka . Jeżeli mam ochotę pogadać - gadam z kimś kogo znam , lubię i wiem jaki zakres tematów mogę z nim poruszyć . Ale rozmowy z obcymi w miejscach, gdzie przebywam z jakiegoś konkretnego powodu, a nie towarzysko, kompletnie odpadają już w przedbiegach .

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:14 ----------


Prawda że rozmowa z naukowcem czy literatem może być ciekawsza i bardziej pouczająca niż 50 twarzy greya , ale dla mnie książka jest lepszym sposobem na zabicie nudy niż pytlowanie o niczym . Z dwojga złego już bym tego greya wolała męczyć, niż uczestniczyć w poczekalnianym życiu towarzyskim .

Ty nie lubisz i masz do tego prawo. Ale Twoja wypowiedź zabrzmiała, jakbyś uważała to za ogólnie złe. A inni ludzie mogą mieć inne preferencje niż Ty. Ja też nie przepadam za rozmowami z obcymi ludźmi w poczekalni, ale jak ktoś już zagada nie oburza mnie to. Co najwyżej rozmowa nie rozwinie się i tyle.

[sundee]

Milczenie jest złotem

Czy milczenie jest złotem?
Dobre pytanie…
Moim zdaniem tak, ale nie zawsze..
Milczenie czasami więcej niż słowa jest warte.

Podczas kłótni z bliską osobą
trzeba uważać na niepotrzebne słowa.
Słowa, które mogą obrażać, ranić,
których można potem żałować.

W gniewie niestety trudno się opanować..
Dlatego lepiej jest milczeć,
niż powiedzieć za dużo.
Nie powinno się pochopnie kogoś oceniać.

Może to do konfliktów doprowadzić.
Powierzone tajemnice trzeba zachowywać,
gdyż nasze słowo będzie brane za nic.
Poza tym nasz honor się splami.

Milczenie jest złotem, ponieważ jest trudniejsze,
niż powiedzenie kilku nieznaczących słów.
Łatwiej jest kogoś urazić, posądzić o coś,
Ale trudniej potem jest kogoś przeprosić, wytłumaczyć.

Słowa wracają do nas jak fala morska…
Czasami gesty czysta mowa ciała mogą je zastąpić.
I choć to symbole… gdy zgodne są z prawdą
mogą znaczyć więcej niż je wytarte i choćby dwakroć powtórzone.

Pocałunek zamiast słów Kocham Cię.
Przytulenie zamiast pocieszenia.
Uścisk dłoni zamiast zwykłego cześć.
Poklepanie zamiast nagrodzenia.

Milczenie wiąże się ze słuchaniem.
Trzeba umieć słuchać innych, nie przerywać.
Pozwolić się im wyżalić, gdy są załamani.
Dodać im słowa otuchy, pokazać że są dla nas ważni.

Czasami warto jest milczeć razem.
Milczenie nie musi oznaczać nudy.
Jest chwilą do przemyślenia, rozważenia czy medytacji
Także chwilą oddaną Bogu, niepowtarzalną ze wszystkich relacji..

Trzeba mieć własne zdanie w różnych sprawach.
I umieć wyrażać własną opinię, ponieważ
ktoś nasze milczenie może uznać za zgodę,
aprobatę dla swoich działań.

Nie milcząc, a mówiąc prawdę, nawet bolesną najbardziej,
robimy dobrze, jeśli nasze słowa są słuszne i służą poradzie.
Jeśli los drugiej osoby może zostać nadszarpnięty,
nie możemy milczeć, bo zapłacimy za tego błędy.

Czerwiec 2003 Pomysł: Renata Sz. Temat pracy na francuski.

Takie tam z przeszłości.

[mabi27]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7927906 1]Boże, jak ja nie cierpię ludzi pytlujących (bo najczęściej to właśnie takie pierdu pierdu o dupie maryni) w poczekalniach.[/QUOTE]
Niektórzy jawnie mają gdzieś to, że ktoś siedzi z nosem w książce, a i tak zagadują.

[ythas]

Napisane przez mabi27

Niektórzy jawnie mają gdzieś to, że ktoś siedzi z nosem w książce, a i tak zagadują.

"A tak patrzę co tam pani czyta, o czym to?"
Ale co się dziwić, nieraz widziałam osoby, które zaczynały gadać mimo, że ktoś miał słuchawki na uszach. I ściąga ten biedny człowiek te słuchawki z widoczną irytacją na twarzy, ale gaduła gdzieee tam, po prostu gada dalej, nawet sobie nie zadaje trudu, żeby powtórzyć początek zdania, którego ten w słuchawkach prawdopodobnie nie słyszał, ani trochę nie zbity z tropu żądzą mordu w jego oczach

[Parabelka]

Napisane przez mc266

Ty nie lubisz i masz do tego prawo. Ale Twoja wypowiedź zabrzmiała, jakbyś uważała to za ogólnie złe. A inni ludzie mogą mieć inne preferencje niż Ty. Ja też nie przepadam za rozmowami z obcymi ludźmi w poczekalni, ale jak ktoś już zagada nie oburza mnie to. Co najwyżej rozmowa nie rozwinie się i tyle.

Sądząc po wypowiedziach w wątku , większość nie lubi takiego gadania o niczym , poza tym powtórzę jeszcze raz : narzucanie się obcym ludziom z rozmową o niczym, byle pogadać , zagadywanie w okolicznościach nie mających charakteru spotkania towarzyskiego czy spotkania , gdzie jest oczekiwane nawiązywanie kontaktów , jest po prostu nieuprzejme .

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Parabelka

Sądząc po wypowiedziach w wątku , większość nie lubi takiego gadania o niczym , poza tym powtórzę jeszcze raz : narzucanie się obcym ludziom z rozmową o niczym, byle pogadać , zagadywanie w okolicznościach nie mających charakteru spotkania towarzyskiego czy spotkania , gdzie jest oczekiwane nawiązywanie kontaktów , jest po prostu nieuprzejme .

Możesz powtarzać jeszcze tysiąc razy , ja uważam inaczej i zdania nie zmienię.

[despotka001]

Napisane przez Parabelka

Sądząc po wypowiedziach w wątku , większość nie lubi takiego gadania o niczym , poza tym powtórzę jeszcze raz : narzucanie się obcym ludziom z rozmową o niczym, byle pogadać , zagadywanie w okolicznościach nie mających charakteru spotkania towarzyskiego czy spotkania , gdzie jest oczekiwane nawiązywanie kontaktów , jest po prostu nieuprzejme .

No normalnie ręce mi opadły. Wybacz, ale z takim podejściem i twoim tokiem myślenia to najlepiej niech cały świat się zamknie na cztery spusty i ludzie niech sobie wysyłają tylko sms'y. To jest dla mnie chore. Zapraszam do Anglii, nauczysz się czym jest uprzejmy small talk i to z uśmiechem na ustach, może odponuraczysz się trochę bo wisi nad tobą wielka deszczowa chmura.
I właśnie, że zagadanie do człowieka jest uprzejme a bycie wiecznie obrażoną na wszystkich z postawą "bez kija nie podchodź" jest dopiero bardzo nieuprzejme. I uważasz "większość" za kilka osób na forum, które wypowiedziały się w tym wątku? Wypowiadasz się w tonie wszystkich ludzi ale nie jesteś alfą i omegą świata i nie ty decydujesz o tym co kto lubi a co nie, więc zacznij pisać za siebie a nie za WSZYSTKICH czy za WIĘKSZOŚĆ.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez despotka001

I właśnie, że zagadanie do człowieka jest uprzejme a bycie wiecznie obrażoną na wszystkich z postawą "bez kija nie podchodź" jest dopiero bardzo nieuprzejme.

Niechęć do rozmowy o niczym to nie jest to samo co bycie wiecznie obrażoną na wszystkich.

[ythas]

No co innego jak ktoś zaczyna zagadywać, ty nie wyrazisz ochoty i ten ktoś się odczepia. Niech sobie wtedy zagada ten raz, spoko, nie mam nic przeciwko.
Problem jest jak się nie odczepia, tylko uporczywie zagaduje mimo niechęci.

Mam w tym momencie taką sytuację. Mam kolesia w biurze, który na szczęście na co dzień pracuje gdzie indziej.
Jedna rzecz, że facet podpadł mi kilka miesięcy temu, będąc strasznie natarczywym i niezłym creepem, przez co byłam zmuszona powiedzieć mu wprost, że sobie nie życzę innego kontaktu niż w celach służbowych.
Na moje nieszczęście tymczasowo go przenieśli do nas
Koleś tak przynajmniej raz na godzinę próbuje zagadać. O rzeczy, które absolutnie nie powinny go interesować, nigdy nie zawiązaliśmy żadnej koleżeńskiej znajomości. "A ile do pracy dojeżdżasz, a gdzie święta będziecie spędzać, a czy okno zostawić otwarte, a czy niebo jest niebieskie", a to komentuje na głos co aktualnie robi na kompie. No ja *&@$&#
Jawnie mu pokazuję niechęć od miesięcy, a ten po prostu siedzi i zagaduje. Tak, nie ma znaczenia, że mam na uszach słuchawki, ani, że kilkukrotnie mu powiedziałam, że jestem zajęta.
Rzuca jakieś zdanie i liczy, że podchwycę i zacznę gadać

[201803290936]

Napisane przez mc266

To już przesada w drugą stronę. Pomiędzy natarczywym nawijaniem, a grobową ciszą jest jeszcze kulturalne zagajanie, jeżeli nie spotka się z zainteresowaniem drugiej strony rozmowę można zakończyć. Czasem trafią na siebie w poczekalni dwie gaduły i bardzo miło spędza im się czas na rozmowie.
Z tymi książkami też bym nie przesadzała. Zależy jakie książki i jacy ludzie.

Fakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mc266]

Napisane przez Parabelka

Sądząc po wypowiedziach w wątku , większość nie lubi takiego gadania o niczym , poza tym powtórzę jeszcze raz : narzucanie się obcym ludziom z rozmową o niczym, byle pogadać , zagadywanie w okolicznościach nie mających charakteru spotkania towarzyskiego czy spotkania , gdzie jest oczekiwane nawiązywanie kontaktów , jest po prostu nieuprzejme .

Nie uważam wypowiedzi w tym wątku za wystarczający przekrój społeczeństwa do tego typu statystyk. I uważam, że uznanie zagadywania do innych za nieprzejme to bardzo subiektywna ocena.

[ruda_beksa]

Napisane przez Parabelka

Sądząc po wypowiedziach w wątku , większość nie lubi takiego gadania o niczym , poza tym powtórzę jeszcze raz : narzucanie się obcym ludziom z rozmową o niczym, byle pogadać , zagadywanie w okolicznościach nie mających charakteru spotkania towarzyskiego czy spotkania , gdzie jest oczekiwane nawiązywanie kontaktów , jest po prostu nieuprzejme .

No, nie wiem. Nie przepadam za gadułami, ale to dla mnie przegięcie w jedną stronę. Czasami sama zagadam do kogoś np. w windzie i zwykle jest to odbierane pozytywnie. Myślę, że wystarczy odrobina wyczucia sytuacji. Jeśli wchodzisz do poczekalni i wszyscy mają nosy w telefonie albo w książce, to nie ma co zagadywać. Ale jeśli widzisz osobę która wygląda na sympatyczną, nie uważam że zagadnięcie o byle czym (pogodzie, itd) nie jest automatycznie nieuprzejme. Jeśli ta osoba odpowie jedną sylabą, należy się wycofać. Nieuprzejme jest nagabywanie osoby, która wyraźnie nie ma ochoty na rozmowę.

[mc266]

Napisane przez ruda_beksa

No, nie wiem. Nie przepadam za gadułami, ale to dla mnie przegięcie w jedną stronę. Czasami sama zagadam do kogoś np. w windzie i zwykle jest to odbierane pozytywnie. Myślę, że wystarczy odrobina wyczucia sytuacji. Jeśli wchodzisz do poczekalni i wszyscy mają nosy w telefonie albo w książce, to nie ma co zagadywać. Ale jeśli widzisz osobę która wygląda na sympatyczną, nie uważam że zagadnięcie o byle czym (pogodzie, itd) nie jest automatycznie nieuprzejme. Jeśli ta osoba odpowie jedną sylabą, należy się wycofać. Nieuprzejme jest nagabywanie osoby, która wyraźnie nie ma ochoty na rozmowę.

W pełni się zgadzam.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ythas]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Myślałam, że tylko ja przyciągam wiecznie jakieś zagadujące osoby
Ja już nawet nie szukam miejsca w mieście, w którym mogłabym sobie samotnie usiąść i coś porobić, bo niezależnie czy to będzie ławka, kawiarnia czy kamień na środku lasu to i tak znajdzie się ktoś kto podejdzie i zagada Naprawdę chciałabym móc sobie wyjść do knajpy i posiedzieć sama z nosem w telefonie/książce/gazecie
Nie wiem czy mam jakąś aparycję, która krzyczy "Zagadaj do mnie" czy to cholernie dziwny przypadek, ale już dawno zrezygnowałam z prób spędzania czasu w ten sposób.

[Parabelka]

Napisane przez despotka001

No normalnie ręce mi opadły. Wybacz, ale z takim podejściem i twoim tokiem myślenia to najlepiej niech cały świat się zamknie na cztery spusty i ludzie niech sobie wysyłają tylko sms'y. To jest dla mnie chore. Zapraszam do Anglii, nauczysz się czym jest uprzejmy small talk i to z uśmiechem na ustach, może odponuraczysz się trochę bo wisi nad tobą wielka deszczowa chmura.
I właśnie, że zagadanie do człowieka jest uprzejme a bycie wiecznie obrażoną na wszystkich z postawą "bez kija nie podchodź" jest dopiero bardzo nieuprzejme. I uważasz "większość" za kilka osób na forum, które wypowiedziały się w tym wątku? Wypowiadasz się w tonie wszystkich ludzi ale nie jesteś alfą i omegą świata i nie ty decydujesz o tym co kto lubi a co nie, więc zacznij pisać za siebie a nie za WSZYSTKICH czy za WIĘKSZOŚĆ.

Jest różnica między uprzejmym small talkiem a namolnym zagadywaniem z nudów przez osobę, która koniecznie MUSI z kimś gadać , bo się okropnie nudzi . I nie wiem skąd wzięłaś postawę "wiecznie obrażonej" bo na ten temat nie padło ani jedno słowo z mojej strony . I nie piszę ZA większość , bo wtedy napisałabym "mówiąc W IMIENIU większości forumowiczek " , a napisałam że większość powiedziała to i to , więc opisałam coś co mówili inni . Proponuję czytać dosłownie to, co jest napisane , a nie interpretować

[201803290936]

Napisane przez Parabelka

Jest różnica między uprzejmym small talkiem a namolnym zagadywaniem z nudów przez osobę, która koniecznie MUSI z kimś gadać , bo się okropnie nudzi . I nie wiem skąd wzięłaś postawę "wiecznie obrażonej" bo na ten temat nie padło ani jedno słowo z mojej strony . I nie piszę ZA większość , bo wtedy napisałabym "mówiąc W IMIENIU większości forumowiczek " , a napisałam że większość powiedziała to i to , więc opisałam coś co mówili inni . Proponuję czytać dosłownie to, co jest napisane , a nie interpretować

Racja. Ważne, aby zwrócić uwagę na to, czy ta druga osoba chce / może rozmawiać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[phideaux]

https://www.youtube.com/watch?v=H-IVzFIRSVE

[476bc3dbac029ec3a9e93a7df5eb47c70ae0ad31]

Powiem tylko, że też tak mam. Z tym, że u mnie chodzi o koleżankę, która stara się zdominować każdą dyskusję. Więc tak pieprzy i pieprzy nie dając innym dojść do słowa.

Żeby chociaż to co mówi miało sens.

Dziewczyna sądzi chyba, że sam fakt mówienia dużo i w bardzo pewnym siebie tonie oznacza, że ma się racje.

Jakikolwiek kontakt z nią to dla mnie stres, bo wiem, że będzie starała się mnie przekrzyczeć zamiast prowadzić spokojną, rozsądną wymianę opinii. Dziewczyna nie umie słuchać i ogólnie jej communication skills są zerowe.

A jak już masz opinię różną od jej opinii to łatwiej się zabić niż próbować z nią o tym na spokojnie porozmawiać. Zamiast tego będzie próbowała cię przekrzyczeć w agresywnym tonie. I żeby dołożyć do problemu, szef się jej boi, bo go też potrafi przekrzyczeć, więc robi wszystko co ta laska chce.

Skąd tacy ludzie się biorą?

[_ema_]

Napisane przez ythas

Muszę się pożalić, ponarzekać i powkurzać na jeden z najbardziej działających mi na nerwy typów ludzi.

Niestrudzone gaduły, które mogą gadać non stop, które cię zamęczą swoim gadaniem. Którym wystarczy tylko potakiwać, albo co jakiś czas wstawić "naprawdę?" i one dalej kontynuują swoje monologi. Które bywają zupełnie niezrażone faktem, że dana osoba ich nie słucha. Tacy, którzy nawet potrafią gadać co tydzień tę samą historię z takim samym zaangażowaniem i zupełnie zapominać, że już ją mówili dziesięć razy.

Staram się naprawdę zrozumieć skąd w tych ludziach taka motywacja do gadania, skąd myśl, że każdy chce słuchać ich wywodów, skąd ta umiejętność ignorowania tego, że druga osoba cię nie słucha i że jej to nie obchodzi?
[...]

Dlatego wątek nie jest konkretnie o tym przypadku, a tak ogólnie o ludziach-gadułach. Może ktoś mi potrafi odpowiedzieć na pytania z pierwszej części wpisu bo ja naprawdę nie pojmuję sposobu rozumowania takich męczybuł

Podaję odpowiedź: okoń.

A tak serio, pewnie dlatego, że ludzie są różni. Są milczki, są gaduły. Milczek denerwuje gadułę, gaduła milczka.

Mam nadzieję, że pomogłam.

[ruda_beksa]

[1=476bc3dbac029ec3a9e93a7 df5eb47c70ae0ad31;7936403 6]Powiem tylko, że też tak mam. Z tym, że u mnie chodzi o koleżankę, która stara się zdominować każdą dyskusję. Więc tak pieprzy i pieprzy nie dając innym dojść do słowa.

Żeby chociaż to co mówi miało sens.

Dziewczyna sądzi chyba, że sam fakt mówienia dużo i w bardzo pewnym siebie tonie oznacza, że ma się racje.

Jakikolwiek kontakt z nią to dla mnie stres, bo wiem, że będzie starała się mnie przekrzyczeć zamiast prowadzić spokojną, rozsądną wymianę opinii. Dziewczyna nie umie słuchać i ogólnie jej communication skills są zerowe.

A jak już masz opinię różną od jej opinii to łatwiej się zabić niż próbować z nią o tym na spokojnie porozmawiać. Zamiast tego będzie próbowała cię przekrzyczeć w agresywnym tonie. I żeby dołożyć do problemu, szef się jej boi, bo go też potrafi przekrzyczeć, więc robi wszystko co ta laska chce.

Skąd tacy ludzie się biorą?[/QUOTE]



Może naczytała się o pewności siebie i asertywności, i przegięła?

[mc266]

Napisane przez Parabelka

Jest różnica między uprzejmym small talkiem a namolnym zagadywaniem z nudów przez osobę, która koniecznie MUSI z kimś gadać , bo się okropnie nudzi . I nie wiem skąd wzięłaś postawę "wiecznie obrażonej" bo na ten temat nie padło ani jedno słowo z mojej strony . I nie piszę ZA większość , bo wtedy napisałabym "mówiąc W IMIENIU większości forumowiczek " , a napisałam że większość powiedziała to i to , więc opisałam coś co mówili inni . Proponuję czytać dosłownie to, co jest napisane , a nie interpretować

Twoje poprzednie wypowiedzi miały inny wydźwięk, stąd pewnie taka reakcja a nie inna na nie.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Boże, trafiłam dzisiaj na wyjątkowego buraka wśród gaduł. Rzadko mnie zatyka, a panu się udało.

Wchodzę na pocztę i staję w kolejce. Pan przede mną odwraca się i lustruje mnie wzrokiem, po czym wypala "aaa, rozumiem, mąż za granicą?" Ja wielkie WUT, a pan radośnie dopytuje w jakim to kraju "mąż" przebywa. Jak mnie odetkało, to powiedziałam, że nie interesują mnie konwersacje z przypadkowymi osobami i wyjęłam telefon. Nie przeszkodziło to panu mieleć jęzorem, że on to wysyła kasetę ze ślubu do dzieci we Francji i coś tam jeszcze. Ja pierdzielę, skąd się tacy biorą.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7952317 1]Boże, trafiłam dzisiaj na wyjątkowego buraka wśród gaduł. Rzadko mnie zatyka, a panu się udało.

Wchodzę na pocztę i staję w kolejce. Pan przede mną odwraca się i lustruje mnie wzrokiem, po czym wypala "aaa, rozumiem, mąż za granicą?" Ja wielkie WUT, a pan radośnie dopytuje w jakim to kraju "mąż" przebywa. Jak mnie odetkało, to powiedziałam, że nie interesują mnie konwersacje z przypadkowymi osobami i wyjęłam telefon. Nie przeszkodziło to panu mieleć jęzorem, że on to wysyła kasetę ze ślubu do dzieci we Francji i coś tam jeszcze. Ja pierdzielę, skąd się tacy biorą.[/QUOTE]
Mnie kiedyś na poczcie zagadywał dziadyga w taki sposób, że w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi i rozumiałam tylko co drugie słowo, a zaczął od pytania "czy ta niunia jest twoja?". Potem gadał przez kilka minut o "niuni" i nawet mu nie przeszkadzało, że stoję do niego plecami. Pewna nie jestem, ale mam podejrzenie, chodziło mu dziecko w wózku zaparkowanym pod pocztą, które dostrzegłam wychodząc.