Wynajmować czy kupić mieszkanie

[GoldilocksBeauty]

Dziewczyny, stanęłam z mężem przed ważną decyzją. Każde z nas ma już umowę o pracę, pomału, ale jednak, budujemy zdolność kredytową (karty kredytowe, jedna mała pożyczka). Wynajmujemy 2 pokojowe mieszkanie, co miesiąc pakujemy lekko ponad tysiąc złotych właścicielowi tegoż mieszkania za wynajem, czyli teoretycznie moglibyśmy po prostu płacić ratę kredytu, tylko tak, nie dostaliśmy od rodziców samochodów, działek, nic takiego, więc nie mamy zbytnio majątku, mamy oszczędności, które być może starczą na wkład własny, ale raczej i tak dopożyczymy się u rodziców. No i ja się boje kredytu. Boję się bardzo, że przez te kilkadziesiąt lat coś się wydarzy, któreś z nas zachoruje. Nie wiem po prostu, czy nie wolę żyć z myślą, że jak nas nie będzie stać na wynajem, to wrócimy mieszkać do rodziców, a nie, że bank nas zje, wejdzie komornik i będzie masę problemów nie wiem co robić, pakować komuś co miesiąc pieniądze do kieszeni – też źle.

[canzenita]

Ja bym jednak kupiła, bo wtedy pracujecie na swoje i będziecie mieli jakiś majątek na stare lata, na przykład z myślą o dzieciach, jeśli oczywiście chcecie je mieć.

[BeGlamBeChic]

Ostatnio natrafiłam na wpis na fb, który był właśnie o tej tematyce i tam były według mnie trafne argumenty, na przykład, że człowiek decyduje się na kredyt, bo mu się wydaje, że pieniądze pakowane w wynajem przepadają, tak jak Ty mówiłaś, a przecież jak się nad tym zastanowić, to pieniądze, które idą do banku jako koszty kredytu też przepadają. Po drugie, radzili w nim, żeby mieć chociaż te 10% na wkład własny i jakieś oszczędności na wypadek utraty pracy, żeby mieć na zapłacenie rat, a Ty piszesz, że tego nie macie.

[GoldilocksBeauty]

Napisane przez BeGlamBeChic

Ostatnio natrafiłam na wpis na fb, który był właśnie o tej tematyce i tam były według mnie trafne argumenty, na przykład, że człowiek decyduje się na kredyt, bo mu się wydaje, że pieniądze pakowane w wynajem przepadają, tak jak Ty mówiłaś, a przecież jak się nad tym zastanowić, to pieniądze, które idą do banku jako koszty kredytu też przepadają. Po drugie, radzili w nim, żeby mieć chociaż te 10% na wkład własny i jakieś oszczędności na wypadek utraty pracy, żeby mieć na zapłacenie rat, a Ty piszesz, że tego nie macie.

No właśnie też się tym martwię, że jak damy na wkład własny, to zostaniemy z zerowymi oszczędnościami, chociaż z drugiej strony rozmawialiśmy z rodzicami i chcą nam pomóc i się złożyć na ten wkład własny (moi i od męża po połowie). No i już zupełnie nie wiem co robić, mąż się nakręcił i czuję teraz taką trochę presję.

BeGlamBeChic, podeślesz mi to co czytałaś?

[visionAM]

Wszystko zależy od tego, ile zarabiacie i jakie macie perspektywy finansowe na przyszłość. Jeśli rata kredytu ma pokrywać połowę waszej dochodów plus jeszcze zapożyczycie się na wykończenie i wyposażenie to nie ma kompletnie sensu.

[invisible_01]

Napisane przez visionAM

Wszystko zależy od tego, ile zarabiacie i jakie macie perspektywy finansowe na przyszłość. Jeśli rata kredytu ma pokrywać połowę waszej dochodów plus jeszcze zapożyczycie się na wykończenie i wyposażenie to nie ma kompletnie sensu.

Dokładnie tak. Żyje się też po coś i jeśli miałabym do wyboru - wynajmowanie + kasa na wyjazd/przyjemności a kupno mieszkania i pakowanie w niego wszystkich pieniędzy i niemożność oszczędzania, to wybrałabym tę pierwszą opcję. Wybierzcie się do doradcy, niech Wam powie, czy kredyt w ogóle wchodzi w Waszym przypadku w grę, jaka byłaby jego rata, wtedy będziecie w stanie coś zdecydować.

[BeGlamBeChic]

Napisane przez GoldilocksBeauty

No właśnie też się tym martwię, że jak damy na wkład własny, to zostaniemy z zerowymi oszczędnościami, chociaż z drugiej strony rozmawialiśmy z rodzicami i chcą nam pomóc i się złożyć na ten wkład własny (moi i od męża po połowie). No i już zupełnie nie wiem co robić, mąż się nakręcił i czuję teraz taką trochę presję.

BeGlamBeChic, podeślesz mi to co czytałaś?

Pewnie, może To Ci coś rozjaśni: https://pl-pl.facebook.com/wmphinanc...03656699700088
Zgadzam się z dziewczynami, mieszkanie to jedno, ale ogólny komfort i poziom życia też jest ważny, nie wyobrażam sobie 30 lat nie jeździć na wakacje albo nie kupować sukienek, bo mam kredyt. Musicie wszystko dokładnie przekalkulować.

[ka_rina_a]

Doskonale Cię rozumiem, takim decyzjom towarzyszy wiele obaw i wątpliwości. Najważniejsze to określić swoje wymagania i zdolności finansowe. Myśl o wieloletnim kredycie jest faktycznie przerażająca, ale trzeba do tego podejść z chłodną głową. Ja z mężem też mimeliśmy wiele wątpliwości, ale trafiliśmy do agencji nieruchomości XXX. Pan rozmawiał z nami o tym jakie mamy oczekiwania, plany, możliwości finansowe i przedstawił nam jego ocenę sytuacji i oferty zakupu mieszkań. Agencja ta współpracuje również z doradcami kredytowymi i bankami w zakresie uzyskania kredytu na zakup nieruchomości. Tym sposobem udało nam się kupić idealne, nareszcie własne mieszkanie. Tak, na kredyt, ale warunki są dobre więc trzeba być optymistą.