Rozwód, pomożecie przez to przejść? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-05-02, 10:00   #1
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291

Rozwód, pomożecie przez to przejść?


Po latach w związku podjęłam decyzję że chyba czas go zakończyć. 9 lat razem, 7 po ślubie. Ja 30, on 39 Dzieci brak. Piszę do Was, bo nie mam nikogo bliskiego, kto by mnie w tym wszystkim wsparł, jak jest mi ciężko zaczynam się wahać, a chciałabym dać sobie szansę na normalne życie.
Od LAT nie sypiamy ze sobą, TŻ tłumaczył to tym, że kiedyś się odsunęłam i go odrzuciłam i go to nadal boli - było tak, bo mieliśmy kryzys, wydawało mu się że kogoś mam a nie było nic. Jemu się wydawało, że po awanturach podejdzie do mnie, zrobi swoje i pójdzie. To tak nie działa. Ostatnie 2 lata tak mega intensywnie próbowałam w tą stronę działać, zachęcałam i prawie nic. Teraz już chyba klapki mi z oczu spadły i nie chcę. Jestem atrakcyjna, dużo facetów się koło mnie kręci, a własny nic. Ma jakieś dziwne jazdy - mówię mu, że nie rozumiem bo się facetom podobam i chcą się ze mną umawiać a on nic i nawet mu nie schlebia ich zainteresowanie. On, że schlebia ze sie podobam, ale że się chcę umówić to nie, bo to znaczy że daje im sygnały
Kością niezgody była moja pasja w którą zaczęłam wsiąkać, a wymagała dużego zaangażowania i czasu i kasy. Kasy mojej bo mamy osobną. Nie oczekiwałam, że zaangażuje się ze mną, ale że przynajmniej zaakceptuje, czasem może coś pomoże. Nie było opcji. Po zawodach nie tylko nie gratulował wygranych, ale robił awantury, że opóźniłam wyjazd na wakacje o 4 godziny. To nie miało znaczenia, bo podróż była samochodem a nie czymś na co moglibyśmy się spóźnić. Pasja nie taka i powinnam się przewartościować i ukierunkować na rodzinę, jedynie słuszną wartość.
Kiedyś chciałam zmienić pracę, zapytał wtedy - jak się nie uda, z czego będziesz żyć?Nie, że jak mi się noga podwinie to mogę na niego liczyć, tylko z czego będę żyć Kiedy miałam depresję i byłam na zwolnieniu zazdrościł mi "wakacji życia" i kazał wziąć się w garść. Dostawałam wtedy 1300zł. Nawet nie zapytał czy na coś mi brakuje. 5 lat po ślubie.
Kiedy po rodzinnej imprezie u niego wszyscy się zrobili, zapakował rodzinę do taksówki, wrócił do matki a mnie zostawił na ulicy. Na innej (ognisko) dopiero po 3 godzinach zwrócił uwagę, że nie ma mnie przy stole. A nie było, bo miejsca brakło. Zostałam przy ognisku.
Jak coś mi się stanie, to nie pocieszy tylko podkopnie, ze to moja wina.
Jest zimny, oschły. Nie chce mi się już żebrać o jego uwagę.
Przegiął ostatnio, kiedy "śmiał się" do mojej matki, że szkoda że nie ma rękojmi na żony
Czasem mi pomaga, ale jeśli chodzi o kwestie finansowe, nawet o POŻYCZENIE pieniędzy to zawsze jest awantura. Było dużo dobrych chwil, ale od dawna każde z nas chodzi własnymi ścieżkami. Nie jestem w stanie dać dzieci komuś takiemu. Nie czuję się dobrze, bezpiecznie, nie czuje się kochana, akceptowana. Czuję się jak nic niewarte g**no. Głupia, brzydka.
Ktoś się pojawił w moim życiu. Nic nas nie łączy, nie chcę też rzucać kogoś dla kogoś. Nawet nie wiem czy on jest dla mnie. Pokazał mi tylko, że można otworzyć oczy i że może warto o siebie zawalczyć. Może uratował mi życie i świat, czas pokaże.

Czego potrzebuję? Wsparcia. Na pewno wiele z Was przeszło przez rozstanie, jak dałyście sobie radę? Nie chcę się zawahać, wycofać. Nie chcę dać mu kolejnej szansy bo to do niczego nie prowadzi. Chcę się uwolnić.
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 11:21   #2
Jagoda1982
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
Po latach w związku podjęłam decyzję że chyba czas go zakończyć. 9 lat razem, 7 po ślubie. Ja 30, on 39 Dzieci brak. Piszę do Was, bo nie mam nikogo bliskiego, kto by mnie w tym wszystkim wsparł, jak jest mi ciężko zaczynam się wahać, a chciałabym dać sobie szansę na normalne życie.
Od LAT nie sypiamy ze sobą, TŻ tłumaczył to tym, że kiedyś się odsunęłam i go odrzuciłam i go to nadal boli - było tak, bo mieliśmy kryzys, wydawało mu się że kogoś mam a nie było nic. Jemu się wydawało, że po awanturach podejdzie do mnie, zrobi swoje i pójdzie. To tak nie działa. Ostatnie 2 lata tak mega intensywnie próbowałam w tą stronę działać, zachęcałam i prawie nic. Teraz już chyba klapki mi z oczu spadły i nie chcę. Jestem atrakcyjna, dużo facetów się koło mnie kręci, a własny nic. Ma jakieś dziwne jazdy - mówię mu, że nie rozumiem bo się facetom podobam i chcą się ze mną umawiać a on nic i nawet mu nie schlebia ich zainteresowanie. On, że schlebia ze sie podobam, ale że się chcę umówić to nie, bo to znaczy że daje im sygnały
Kością niezgody była moja pasja w którą zaczęłam wsiąkać, a wymagała dużego zaangażowania i czasu i kasy. Kasy mojej bo mamy osobną. Nie oczekiwałam, że zaangażuje się ze mną, ale że przynajmniej zaakceptuje, czasem może coś pomoże. Nie było opcji. Po zawodach nie tylko nie gratulował wygranych, ale robił awantury, że opóźniłam wyjazd na wakacje o 4 godziny. To nie miało znaczenia, bo podróż była samochodem a nie czymś na co moglibyśmy się spóźnić. Pasja nie taka i powinnam się przewartościować i ukierunkować na rodzinę, jedynie słuszną wartość.
Kiedyś chciałam zmienić pracę, zapytał wtedy - jak się nie uda, z czego będziesz żyć?Nie, że jak mi się noga podwinie to mogę na niego liczyć, tylko z czego będę żyć Kiedy miałam depresję i byłam na zwolnieniu zazdrościł mi "wakacji życia" i kazał wziąć się w garść. Dostawałam wtedy 1300zł. Nawet nie zapytał czy na coś mi brakuje. 5 lat po ślubie.
Kiedy po rodzinnej imprezie u niego wszyscy się zrobili, zapakował rodzinę do taksówki, wrócił do matki a mnie zostawił na ulicy. Na innej (ognisko) dopiero po 3 godzinach zwrócił uwagę, że nie ma mnie przy stole. A nie było, bo miejsca brakło. Zostałam przy ognisku.
Jak coś mi się stanie, to nie pocieszy tylko podkopnie, ze to moja wina.
Jest zimny, oschły. Nie chce mi się już żebrać o jego uwagę.
Przegiął ostatnio, kiedy "śmiał się" do mojej matki, że szkoda że nie ma rękojmi na żony
Czasem mi pomaga, ale jeśli chodzi o kwestie finansowe, nawet o POŻYCZENIE pieniędzy to zawsze jest awantura. Było dużo dobrych chwil, ale od dawna każde z nas chodzi własnymi ścieżkami. Nie jestem w stanie dać dzieci komuś takiemu. Nie czuję się dobrze, bezpiecznie, nie czuje się kochana, akceptowana. Czuję się jak nic niewarte g**no. Głupia, brzydka.
Ktoś się pojawił w moim życiu. Nic nas nie łączy, nie chcę też rzucać kogoś dla kogoś. Nawet nie wiem czy on jest dla mnie. Pokazał mi tylko, że można otworzyć oczy i że może warto o siebie zawalczyć. Może uratował mi życie i świat, czas pokaże.

Czego potrzebuję? Wsparcia. Na pewno wiele z Was przeszło przez rozstanie, jak dałyście sobie radę? Nie chcę się zawahać, wycofać. Nie chcę dać mu kolejnej szansy bo to do niczego nie prowadzi. Chcę się uwolnić.
Dlaczego zaczynasz się wahać?Co przemawia za pozostaniu w tym związku?
__________________
Never give up under strain,
Keep your head up day by day,
You're the only one to live your life.
Jagoda1982 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 11:24   #3
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Czemu tak dlugo zwlekalas

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 12:33   #4
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Dzięki za odpowiedzi

Waham się bo to trudna decyzja, a sentyment cały czas jest. Szkoda mi go, bo wiem że chęci były dobre, tylko wykonanie słabe.

Tak długo, bo cały czas dawałam kolejne szanse i łudziłam się że coś się zmieni. Walczyłam. Ale trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie stop. Mam 30 lat i może jeszcze jakieś szanse na znalezienie kogoś dopasowanego do siebie, z kim nie będę się dusić
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 12:59   #5
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Vainilla - ja tez sie rozwodze, tez 9 lat zwiazku, 6 lat po slubie, dzieci brak.

I też sobie mysle, ze lepiej pozno niz pozniej. Moj mąż nie jest zlym czlowiekiem, krzywdy mi nigdy nie zrobil, ale to nie to, co bylo umarło i tak sie nie da dluzej zyc.
Wyobrazasz sobie kolejne 9 lat z tym czlowiekiem? Majac swiadomosc ze on sie nie zmieni, nie bedzie lepszym mezem, partnerem, czlowiekem, zas przeciwnie, bedzie coraz gorzej bo trwanie w takim zwiazku nikomu nie sluzy, nawet jesli sobie z tego nie do konca zdaje sprawe.

Rozstałas sie juz z nim? W sensie, mieszkacie osobno? Moze zaproponuj najpierw separacje. Ja odczułam straszną ulge w tym ze nie musze go codziennie widywac, nie wiedzialam ile frustracji jego obecnosc we mnie wzbudzala.

Wiesz, mozna sie rozstac pokojowo, przyjacielsko nawet, ale przede wszystkim musisz dac sobie szanse znalezc kogos, kto Cie bedzie kochal tak jak tego potrzebujesz. Zostajac z nim nie masz na to szans, sama sobie zabierasz na to szanse. I on tez moze pozna kogos, kto lepiej do niego pasuje. Nie ogladaj sie na niego. Ja sie martwilam ze moj sobie nie poradzi a radzi sobie bardzo dobrze, nagle umie i prac i sprzatac i gotowac i planowac Puść go wolno.
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 13:03   #6
Jagoda1982
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi

Waham się bo to trudna decyzja, a sentyment cały czas jest. Szkoda mi go, bo wiem że chęci były dobre, tylko wykonanie słabe.

Tak długo, bo cały czas dawałam kolejne szanse i łudziłam się że coś się zmieni. Walczyłam. Ale trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie stop. Mam 30 lat i może jeszcze jakieś szanse na znalezienie kogoś dopasowanego do siebie, z kim nie będę się dusić
Hmmm myślę ze bardziej powinno Ci być zal siebie...taki zdrowy egoizm.
Nie nastawiaj się że rach ciach i kogoś super znajdziesz...bo się możesz gorzko rozczarować(wiem z doświadczenia)
Bardziej nastaw się żeby Ci było dobrze z samej ze swoim życiem(też z doświadczenia)
__________________
Never give up under strain,
Keep your head up day by day,
You're the only one to live your life.
Jagoda1982 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 13:05   #7
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi

Waham się bo to trudna decyzja, a sentyment cały czas jest. Szkoda mi go, bo wiem że chęci były dobre, tylko wykonanie słabe.

Tak długo, bo cały czas dawałam kolejne szanse i łudziłam się że coś się zmieni. Walczyłam. Ale trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć sobie stop. Mam 30 lat i może jeszcze jakieś szanse na znalezienie kogoś dopasowanego do siebie, z kim nie będę się dusić
Ale jakie chęci jak od lat wam sie nie uklada, zyjecie osobno, nie dajecie sobie wsparcia, z opisu to bardziej niechciany lokator/lokatorka a nie mąż i żona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-05-02, 13:22   #8
Canttouchthis
Raczkowanie
 
Avatar Canttouchthis
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 93
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Cytat:
Napisane przez vainilla Pokaż wiadomość
Po latach w związku podjęłam decyzję że chyba czas go zakończyć. 9 lat razem, 7 po ślubie. Ja 30, on 39 Dzieci brak. Piszę do Was, bo nie mam nikogo bliskiego, kto by mnie w tym wszystkim wsparł, jak jest mi ciężko zaczynam się wahać, a chciałabym dać sobie szansę na normalne życie.
Od LAT nie sypiamy ze sobą, TŻ tłumaczył to tym, że kiedyś się odsunęłam i go odrzuciłam i go to nadal boli - było tak, bo mieliśmy kryzys, wydawało mu się że kogoś mam a nie było nic. Jemu się wydawało, że po awanturach podejdzie do mnie, zrobi swoje i pójdzie. To tak nie działa. Ostatnie 2 lata tak mega intensywnie próbowałam w tą stronę działać, zachęcałam i prawie nic. Teraz już chyba klapki mi z oczu spadły i nie chcę. Jestem atrakcyjna, dużo facetów się koło mnie kręci, a własny nic. Ma jakieś dziwne jazdy - mówię mu, że nie rozumiem bo się facetom podobam i chcą się ze mną umawiać a on nic i nawet mu nie schlebia ich zainteresowanie. On, że schlebia ze sie podobam, ale że się chcę umówić to nie, bo to znaczy że daje im sygnały
Kością niezgody była moja pasja w którą zaczęłam wsiąkać, a wymagała dużego zaangażowania i czasu i kasy. Kasy mojej bo mamy osobną. Nie oczekiwałam, że zaangażuje się ze mną, ale że przynajmniej zaakceptuje, czasem może coś pomoże. Nie było opcji. Po zawodach nie tylko nie gratulował wygranych, ale robił awantury, że opóźniłam wyjazd na wakacje o 4 godziny. To nie miało znaczenia, bo podróż była samochodem a nie czymś na co moglibyśmy się spóźnić. Pasja nie taka i powinnam się przewartościować i ukierunkować na rodzinę, jedynie słuszną wartość.
Kiedyś chciałam zmienić pracę, zapytał wtedy - jak się nie uda, z czego będziesz żyć?Nie, że jak mi się noga podwinie to mogę na niego liczyć, tylko z czego będę żyć Kiedy miałam depresję i byłam na zwolnieniu zazdrościł mi "wakacji życia" i kazał wziąć się w garść. Dostawałam wtedy 1300zł. Nawet nie zapytał czy na coś mi brakuje. 5 lat po ślubie.
Kiedy po rodzinnej imprezie u niego wszyscy się zrobili, zapakował rodzinę do taksówki, wrócił do matki a mnie zostawił na ulicy. Na innej (ognisko) dopiero po 3 godzinach zwrócił uwagę, że nie ma mnie przy stole. A nie było, bo miejsca brakło. Zostałam przy ognisku.
Jak coś mi się stanie, to nie pocieszy tylko podkopnie, ze to moja wina.
Jest zimny, oschły. Nie chce mi się już żebrać o jego uwagę.
Przegiął ostatnio, kiedy "śmiał się" do mojej matki, że szkoda że nie ma rękojmi na żony
Czasem mi pomaga, ale jeśli chodzi o kwestie finansowe, nawet o POŻYCZENIE pieniędzy to zawsze jest awantura. Było dużo dobrych chwil, ale od dawna każde z nas chodzi własnymi ścieżkami. Nie jestem w stanie dać dzieci komuś takiemu. Nie czuję się dobrze, bezpiecznie, nie czuje się kochana, akceptowana. Czuję się jak nic niewarte g**no. Głupia, brzydka.
Ktoś się pojawił w moim życiu. Nic nas nie łączy, nie chcę też rzucać kogoś dla kogoś. Nawet nie wiem czy on jest dla mnie. Pokazał mi tylko, że można otworzyć oczy i że może warto o siebie zawalczyć. Może uratował mi życie i świat, czas pokaże.

Czego potrzebuję? Wsparcia. Na pewno wiele z Was przeszło przez rozstanie, jak dałyście sobie radę? Nie chcę się zawahać, wycofać. Nie chcę dać mu kolejnej szansy bo to do niczego nie prowadzi. Chcę się uwolnić.
Współczuję... Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać. W Twoim wieku masz duże szanse na znalezienie sobie kogoś innego.
Jeśli się wahasz, pomyśl sobie, że te wszystkie jego negatywne cechy z czasem się tylko nasilą. Mam w rodzinie osobę, która się zachowuje podobnie do tego, co opisałaś. Z wiekiem ten brak wsparcia i pretensje narastają, nie warto sobie marnować życia. Trzymaj się!

Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka
Canttouchthis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 14:51   #9
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Dobra decyzja
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 15:25   #10
Nancy_M
Wtajemniczenie
 
Avatar Nancy_M
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 2 341
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Myślałam, że to będzie kolejna historia, w której związek się rozpada, ale autorka nie wyobraża sobie życia bez swojego faceta. A tu niespodzianka. Od Ciebie bije taką siłą! Sprawiasz wrażenie dzielnej, świadomej swojej wartości kobiety. Sama widzisz, że w tym związku się marnujesz. Nie ma sensu się dusić. Zostawiając go dajesz sobie szansę na znalezienie kogoś, kto w czasie depresji potrafi współczuć i wesprzeć, na kogoś kto podczas problemów potrafi dodać skrzydeł, zamiast pytać, za co TY przeżyjesz, kiedy nie pójdzie Ci w pracy.

Nie odpuszczaj, trzymam za Ciebie kciuki
Nancy_M jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-02, 17:35   #11
chanel100
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 29
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Kochana, jeśli jesteś już tego pewna, to moja rada dla ciebie, tylko jedna ( sama się rozwiodłam)- nie marnuj nawet jednego dnia tylko działaj. Mam na myśli rozpoczęcie tej sprawy od strony formalnej. Na rozprawę rozwodową czeka się około 3 miesięcy. Więc działaj proszę i nie przedłużaj sobie agonii. Będzie dobrze. Stwierdzisz to z czasem. Gwarantuję ci.
chanel100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-05-04, 07:19   #12
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy i wsparcia. Przez lata czulam się winna, że robię coś dla siebie. On mi tylko podcinał skrzydła.

Rozmawiałam z nim ostatnio, mówiłam ze jak to tak dalej będzie wygladało to nie dogadamy się, że nie będzie żadnej przyszłosci. Ze jestem zmęczona. Nawet nie próbuje walczyć. Jest naburmuszony, przestał cokolwiek robić w domu.

Od dawna myślę, że kogoś ma. Dłużej pracuje, częściej wyjeżdża. Nie reagował na mnie, zaczął się golić chociaż nigdy tego nie robił.

Traktuję to jako szansę <3
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-04, 08:41   #13
yoona
Zakorzenienie
 
Avatar yoona
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 9 032
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Z tą kasa to jakiś koszmar. Gorzej niż współlokatorzy.dlaczego wytrzymalas tak dlugo?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Adoptuj Uszate Serduszko!
Klik!

Blogowy świat




yoona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-04, 09:25   #14
Luxanna
Zadomowienie
 
Avatar Luxanna
 
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: z miasta
Wiadomości: 1 257
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Jak najszybciej się wyprowadź i wtedy składaj papiery rozwodowe. Zasługujesz na lepsze życie, a sama mówisz, że on podcinał Ci skrzydła. Sytuacje opisane w wątku mrożą krew w żyłach, nie wyobrażam sobie tak reagować do przyjaciela, a co dopiero do własnego partnera. Wierzę, że dasz radę
__________________
"Zbyt wiele w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, że kobiece przeczucia bywają cenniejsze niż wnioski analityka."
Luxanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-04, 12:47   #15
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 291
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

Trzymała mnie przy zdrowiu psychicznym moja pasja i moi przyjaciele. Dzięki temu naprawdę czułam się dobrze i spychałam temat rozstania. Nie dopuszczałam do siebie tego, bo naprawdę to duże uczucie było (jeszcze jest) i mimo wszystko były też lepsze chwile.
Coraz bardziej gasłam, podupadałam na zdrowiu. Troszczył się niby, podawał mi raz po raz inne tabletki, witaminy. Jednocześnie nie próbując dociekać przyczyny tego wszystkiego.

Probowałam cały czas w sobie szukać winy, że może za dużo oczekuję, że może jestem zła. Że jak to teściówka kiedyś powiedziała - jestem beznadziejną żoną( TZ się wtedy nie wstawił. Oboje byli wtedy pijani po imprezie rodzinnej i tak mi to potem tłumaczyli).

Teraz po latach wiem, co tak mu się we mnie spodobało - że nic nie chciałam, nie oczekiwałam. Starałam się być samodzielna i udowadniać że nie lecę na jego pozycję i hajs - bo tego nie pisałam, ale zarabia sporo więcej ode mnie i jest na eksponowanym stanowisku. Kasa była dla mnie nieważna i nie chciałam, zeby kiedyś tak pomyślał.
Nawet gdybym chciała to ciągnąć, to jak mam mu urodzić dzieci, których tak chce. No po prostu się boję, ze mnie uwiąże.

Luxanna, dzięki
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-05-05, 11:45   #16
Nancy_M
Wtajemniczenie
 
Avatar Nancy_M
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 2 341
Dot.: Rozwód, pomożecie przez to przejść?

A co teraz z Twoją pasją? Kontynuujesz ją dalej? Jest dla Ciebie jakąś odskocznią od trudnego tematu?
Nancy_M jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-05-05 12:45:15


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:01.