Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. VI

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez _Marta_M_

Oj ja zła matka, moje dzieci od małego towarzyszyły mi w CH żyją i mają się dobrze, ale prawda jest taka, że wtedy sobie na spokojnie nie chodziłam od sklepu do sklepu tylko w godzinę obrabiałam te sklepy, które chciałam i raz dwa robiłam zakupy zamiast rozkminiać czy wolę koszulkę A w sklepie X czy koszulkę B w sklepie Y. Mnie generalnie przebywanie w galerii handlowej dłużej niż 1,5 godziny męczy, więc z dziećmi tym bardziej bywałam na godzinę max. No i jak jakieś miało akurat gorszy dzień to odpuszczałam. Uważam, że twierdzenia, które padają w tym wątku zajeżdżają idealnymi madkami nie mówiąc już o tym, że przedstawiacie dzieci jako jakiś balast, który uniemożliwia normalne życie (vide konieczność wyrobienia karty kredytowej i zamawiania rzeczy przez neta - co za absurd)

Zakupy w necie to nadal normalne życie. Życie 21 wieku. Nie wiem czemu w twoim świecie tylko zakupy stacjonarne są " normalnym życiem"


Dla mnie to niech sobie ludzie i z dwudniowym dzieckiem na zakupy chodza- ich sprawa. Ale nigdy nie rozumiem po co się umeczac siebie i dziecko, jak cos można załatwić inaczej i bez bolu.
Chyba każdy z nas widział wkurzone i płaczące dziecko w galerii, a przy okazji wkurzonych i nerwowych rodziców. I to wszystko nie wiem w imię czego.
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Linka25]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8602182 3]No wlasnie tez mnie to dziwi co sie tutaj wypisuje... przeciez skads sie u czlowieka musi brac odpornosc. No moze nie u niemowlaka, ale juz kilkumiesieczne dziecko, czemu go nie zabrac na krotkie zakupy?[/QUOTE]
Wielokrotnie widzialam w ch dzieci jakby prosto z porodowki przywiezione i o takich tu glownie piszę: ) i nie, takie dziecko nie ma normalnej odpornosci.

A z tym nabywaniem odpornosci to ciekawe, że konieczne do tego jest centrum handlowe ciekawe jak ludzkosc przetrwala bez nabywanej w ch odpornosci

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Marta_M_]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86021825]Zakupy w necie to nadal normalne życie. Życie 21 wieku. Nie wiem czemu w twoim świecie tylko zakupy stacjonarne są " normalnym życiem"


Dla mnie to niech sobie ludzie i z dwudniowym dzieckiem na zakupy chodza- ich sprawa. Ale nigdy nie rozumiem po co się umeczac siebie i dziecko, jak cos można załatwić inaczej i bez bolu.
Chyba każdy z nas widział wkurzone i płaczące dziecko w galerii, a przy okazji wkurzonych i nerwowych rodziców. I to wszystko nie wiem w imię czego.
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Rezygnowanie z zakupów stacjonarnych bo pojawiło się dziecko to nie jest normalne życie, serio

Btw - chodzisz za takimi rodzicami krok w krok czy co? Skąd wiesz ile siedza w tej galerii i po co tam wlasciwie przyszli?
Ja widuję płaczące i wkurzone dzieci np na placach zabaw, ich rodzice też są często nerwowi. I co z tego? Mają przestac chodzic na place zabaw, bo "to wszystko w imię nie wiem czego"? Dzieci płaczą i to jest zupełnie normalne, w ten sposób sie komunikują. Darujcie sobie robienie jakiejś analizy zachowania ich rodziców opartej tylko i wylacznie o wasze domysly. Szczerze mowiac to nawet nie jest smieszne co piszecie, wrecz przerazajace, nie wiedzialam ze jak moje dziecko zacznie wyc na ulicy to moge sie spodziewac ze zaraz mnie jedna z druga beda obsmarowywac w necie,bo na bank cos robie zle

[ridja devojka]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86021825]Dla mnie to niech sobie ludzie i z dwudniowym dzieckiem na zakupy chodza- ich sprawa.[/QUOTE]

Jak szaleć to szaleć, prosto z porodówki!

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez _Marta_M_

Rezygnowanie z zakupów stacjonarnych bo pojawiło się dziecko to nie jest normalne życie, serio

Btw - chodzisz za takimi rodzicami krok w krok czy co? Skąd wiesz ile siedza w tej galerii i po co tam wlasciwie przyszli?
Ja widuję płaczące i wkurzone dzieci np na placach zabaw, ich rodzice też są często nerwowi. I co z tego? Mają przestac chodzic na place zabaw, bo "to wszystko w imię nie wiem czego"? Dzieci płaczą i to jest zupełnie normalne, w ten sposób sie komunikują. Darujcie sobie robienie jakiejś analizy zachowania ich rodziców opartej tylko i wylacznie o wasze domysly. Szczerze mowiac to nawet nie jest smieszne co piszecie, wrecz przerazajace, nie wiedzialam ze jak moje dziecko zacznie wyc na ulicy to moge sie spodziewac ze zaraz mnie jedna z druga beda obsmarowywac w necie,bo na bank cos robie zle

Dla mnie jest normalne.
Tak jak ktoś z tego rezygnuje, bo dużo pracuje, bo tego nie lubi, bo jego dzieci nie lubia, bo coś tam.
No faktycznie wielką mi tragedia.

Zwykle się pisze generalnie o jakimś zjawisku, a nie konkretnych osobach.
Plac zabaw jak sama nazwa wskazuje służy do zabawy. Dzieci idą się tam bawić, więc naturalne jest że nikt nie pomyśli, że ktoś je tam zabiera, aby je unieszczęśliwić. Także porownanie całkowicie beznadziejne i nie wiem co ma na celu.
No ale tak, jak dziecko ryczy zawsze na placu zabaw i tego nie lubi, to zdecydowanie nie ma żadnego celu zabieranie go tam.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ----------

Napisane przez ridja devojka

Jak szaleć to szaleć, prosto z porodówki!

Racja. Niech się od pierwszej godziny uczy życia.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Linka25

Wielokrotnie widzialam w ch dzieci jakby prosto z porodowki przywiezione i o takich tu glownie piszę: ) i nie, takie dziecko nie ma normalnej odpornosci.

Az tym nabywaniem odpornosci to ciekawe ze konieczna do tego jest ch ciekawe jak ludzkosc przetrwala bez nabywanej w ch odpornosci

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I jeszcze najczęściej jeżdżą w tych nieszczęsnych fotelikach..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[21pyza]

Nie ma to jak wkładać wszystkich do jednego worka. Jakieś 5 lat temu dostałabym od was taka łatkę. Zabieralam syna tylko w celu kupienia mu butów i tylko wtedy, natomiast działy się sceny niemal dantejskie. Zamawianie przez internet nie miało sensu bo w przypadku butów nie tylko długość się liczy. Patrząc z boku ja byłam zła matka, on biednym dzieckiem.

[diabliczka66]

Napisane przez ridja devojka

Generalnie masz rację. Dla mnie też chodzenie po sklepach z moja 3 latka to masakra. Ale troche rozumiem tych rodziców. Sami czasami w takim składzie się wybieramy. Najbliższe centrum handlowe jest na tyle daleko mnie ze nie pojechala bym tam sama z niemowlakiem ani też nie zostawiła niemowlaka samego z tata (karmie piersią). Ostatnio musiałam kupić sobie spodnie i po prostu nie widziałam innej opcji niż jechać w czwórkę. Wiadomo że to nerwowka, staram się takie rzeczy załatwić szybko plus mieć czas dla dziecka na jakąś sale zabaw czy lody czy cokolwiek przy okazji. Po prostu samej byłoby mi to bardzo trudno załatwić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ja wręczyła bym ojcu butelke.. Nic by się dziecku nie stało. Kp nie jest smycza.. A dziecko ma oboje rodziców..

---------- Dopisano o 05:02 ---------- Poprzedni post napisano o 04:54 ----------

Napisane przez Pia_Gizela

Łatwo jest oceniać kogoś, widząc malutki skrawek z jego życia. Może kobieta nie ma prawka i pojechanie razem to jedyna szansa żeby mogła coś przymierzyć?
Tez nie uważam, żeby CH było odpowiednim miejscem dla maluszków, zwłaszcza w sezonie infekcji, tak samo jak ciąganie 3 latka (mam na stanie akurat niemowlę i właśnie 3 latke). Ja jednak mam możliwość pojechania do sklepów, do fryzjera czy kosmetyczki. Może nie w każdej chwili, ale możliwość mam. A są ludzie którzy nie mają. A swoją drogą, moje dziecko potrafi czasem taka zadyme zrobić z niczego, że jak słyszę wrzaski dziecięce w miejscach publicznych , to ciesze się w duchu, że to nie moje daje popis swoich umiejętności i bardzo współczuję rodzicom.

Infekcje.. Dalej trzymajmy dzieci w szklanych bankach. Ostanio kolega do nnie że jego syn co chwile chory bo np ostatnio chodził na krótki rękaw.. Moja młoda jest tak zachartowana że w krótkich gaciach koło domu lata i nawet smark nie poleci. Odporność ma wyrobiona od małego. Od początku chodziła że mną wszędzie bo tak było nam łatwiej bo nie mam prawka a mąż pracował całe dnie , nie chuchalam jak na jajko, karmilam butelka od początku. Nie ma pierdyliarda nieobecności w szkole z powodu katarku itd
Ogólnie młoda się przystosowala do panujących warunków i nigdy nie zrobiła mi sceny rodem z super niani ;p. Z tym że ona z tych dzoeco co to się trzymają matki spódnicy jak są w obcym miejscu.

[ajah]

Napisane przez diabliczka66

A ja wręczyła bym ojcu butelke.. Nic by się dziecku nie stało. Kp nie jest smycza.. A dziecko ma oboje rodziców..

---------- Dopisano o 05:02 ---------- Poprzedni post napisano o 04:54 ----------

Infekcje.. Dalej trzymajmy dzieci w szklanych bankach. Ostanio kolega do nnie że jego syn co chwile chory bo np ostatnio chodził na krótki rękaw.. Moja młoda jest tak zachartowana że w krótkich gaciach koło domu lata i nawet smark nie poleci. Odporność ma wyrobiona od małego. Od początku chodziła że mną wszędzie bo tak było nam łatwiej bo nie mam prawka a mąż pracował całe dnie , nie chuchalam jak na jajko, karmilam butelka od początku. Nie ma pierdyliarda nieobecności w szkole z powodu katarku itd
Ogólnie młoda się przystosowala do panujących warunków i nigdy nie zrobiła mi sceny rodem z super niani ;p. Z tym że ona z tych dzoeco co to się trzymają matki spódnicy jak są w obcym miejscu.

Napisane przez diabliczka66

A ja wręczyła bym ojcu butelke.. Nic by się dziecku nie stało. Kp nie jest smycza.. A dziecko ma oboje rodziców..

---------- Dopisano o 05:02 ---------- Poprzedni post napisano o 04:54 ----------

Infekcje.. Dalej trzymajmy dzieci w szklanych bankach. Ostanio kolega do nnie że jego syn co chwile chory bo np ostatnio chodził na krótki rękaw.. Moja młoda jest tak zachartowana że w krótkich gaciach koło domu lata i nawet smark nie poleci. Odporność ma wyrobiona od małego. Od początku chodziła że mną wszędzie bo tak było nam łatwiej bo nie mam prawka a mąż pracował całe dnie , nie chuchalam jak na jajko, karmilam butelka od początku. Nie ma pierdyliarda nieobecności w szkole z powodu katarku itd
Ogólnie młoda się przystosowala do panujących warunków i nigdy nie zrobiła mi sceny rodem z super niani ;p. Z tym że ona z tych dzoeco co to się trzymają matki spódnicy jak są w obcym miejscu.

before dzieci odrzucają butelkę.
Ą na odporność wpływa mnóstwo czynników: zabieranie dziecka wszędzie że sobą nie gwarantuje odporności. Poza tym, dzieci mają różną wrażliwość i różne potrzeby.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[Linka25]

Napisane przez diabliczka66

A ja wręczyła bym ojcu butelke.. Nic by się dziecku nie stało. Kp nie jest smycza.. A dziecko ma oboje rodziców..

---------- Dopisano o 05:02 ---------- Poprzedni post napisano o 04:54 ----------

Infekcje.. Dalej trzymajmy dzieci w szklanych bankach. Ostanio kolega do nnie że jego syn co chwile chory bo np ostatnio chodził na krótki rękaw.. Moja młoda jest tak zachartowana że w krótkich gaciach koło domu lata i nawet smark nie poleci. Odporność ma wyrobiona od małego. Od początku chodziła że mną wszędzie bo tak było nam łatwiej bo nie mam prawka a mąż pracował całe dnie , nie chuchalam jak na jajko, karmilam butelka od początku. Nie ma pierdyliarda nieobecności w szkole z powodu katarku itd
Ogólnie młoda się przystosowala do panujących warunków i nigdy nie zrobiła mi sceny rodem z super niani ;p. Z tym że ona z tych dzoeco co to się trzymają matki spódnicy jak są w obcym miejscu.

Swietnie. Pogratulowac. Jednak to trochę bardziej skomplikowane. Dzieci rodza sie rozne, sa silniejsze i slabsze, z silniejszym i slabszym ukladem odpornosciowym. Uproscilas totalnie. Dziecko znajomych (4miesieczne) dostalo zakazenia pneumokokami, moze dlatego ze nie zabierali go wszedzie? A moze dlatego ze zabierali je wszedzie? Nie ma prostej zaleznosci ale odrobina rozsadku zawsze sie przyda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Kurczę, widzę, że matka to MUSI być nowoczesna i taka pod linijkę - dać ojcu butelkę, niech zostaje nawet z takim trzymiesięcznym, co tam, że dziecko na piersi moze nie chciec butelki i wyć dwie godziny za matką. Na pewno się PRZYZWYCZAIŁO. Jakbym słyszała moich teściów. Albo odwrotnie - zabierać wszędzie, bez litości, nawet w sezonie grypowym, bo wszystkie dzieci są takie same i jak ominie je wycieczka do CH, to na bank nie nabierze odporności... Bardzo czarno-biały świat mają niektóre z Was.

Mój młody ma obecnie 16 miesięcy, chodzi ze mną do sklepów (zwykłych marketów) na zakupy, bo po prostu musi. Ja nie przebywam tam godzinami i nie chodzę codziennie. Do 16 ja z nim siedzę, mąż pracuje; po 16 się zmieniamy, o 20 idzie spać i oboje jesteśmy zbyt wyrypani, żeby któreś szło zrobić zakupy. Do CH chodził też z nami, bo butów nie kupię dziecku, które dopiero zaczęło chodzić, przez net, bez mierzenia. To, że nie wył, wynika wyłącznie z faktu, że jest bardzo pogodnym dzieckiem. I że nie miał akurat złego dnia

A co do zarazków - o wiele większe zagrożenie widzę w ciociach i innych, z uporem próbujących całować go w usta albo po dłoniach, które nadal lądują w buzi. I w bawialniach, zwłaszcza w basenach z kulkami, do których nasmarkało całe miasto. BTW to właśnie stamtąd rok temu z dużym prawdopodobieństwem zaczęła się epidemia bostonki

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Jak zwykle wszystko sprowadza sie do UMIARU i ZDROWEGO ROZSADKU.

[ciri15]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8602349 4]Jak zwykle wszystko sprowadza sie do UMIARU i ZDROWEGO ROZSADKU.[/QUOTE]I do nieoceniania ludzi, ktorych sie nie zna po jednej, bardzo neutralnej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Marta_M_]

Napisane przez ciri15

I do nieoceniania ludzi, ktorych sie nie zna po jednej, bardzo neutralnej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dokładnie o to mi chodziło

również nie popieram zabierania do CH noworodków czy generalnie traktowanie tego miejsca jako super miejscówki na rodzinny weekendowy wypad z maluchami, ale nie oceniam - nie wiem czy dani rodzice akurat dzisiaj pierwszy raz są z dwójką dzieci w CH, bo zmusiła ich sytuacja czy może chodzą regularnie i akurat dzisiaj dzieci mają zły dzień i płaczą itd.

Mam taką znajomą, która swojego synka zabiera praktycznie od urodzenia do CH i nie rozumiem jej wyboru, ale ona nalezy do grona osób, które w ten sposób wypoczywają, spedza tak weekendy (łażąc od sklepu do sklepu), wiec cóż - jej życie. Na szczęście ma bardzo pogodne dziecko, które praktycznie nie płacze, więc może sobie dalej wypoczywać w ten sposób

[ajah]

Napisane przez ciri15

I do nieoceniania ludzi, ktorych sie nie zna po jednej, bardzo neutralnej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Takie ocenianie w oparciu o szczątkowe info jest bardzo słąbe i nie wiem czemu ma to służyć (chyba tylko poprawieniu samopoczucia oceniającego).

[cojarobietu_uu]

Dziecko w CH może jak dla mnie siedzieć i pół dnia od pierwszych godzin swojego życia, o ile rodzice się tam nimi interesują i mają na uwadze, że obok są też inni ludzie. Mi już czyjeś dzieci otwierały przymierzalnie albo dostawałam już opiernicz za "nieuważanie" na czyjeś maluchy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

6 rano, autobus komunkacji miejskiej w Krakowie, zadziwiająco pusty jak na tą godzinę. sporo miejsc siedzących wolnych.
jedzie matka z dzieckiem na oko może 2 letnim (bez wózka, na rękach). siedzą zaraz za kierowcą, na pierwszym miejscu. praktycznie zaraz za pętlą, na początku trasy dziecko zaczęło płakać... przy czym płacz to był tylko na początku, potem to było po prostu straszne wycie, na całe gardło, okropne ciągle wycie. matka jakoś tak niemarwo próbowała dziecko uspokoić, kołysząc je na rękach i powtarzając "ciiii, ciiii".
po jakiś 20 min tego niemiłosiernego wycia, kierowca postanowił bardzo grzecznie poprosić kobietę, czy mogłaby się przesiąść trochę bardziej do tyłu. bo nie może się skupić na jeździe jak dziecko płacze mu zaraz za głową, a nie chciałby przecież spowodować wypadku itd.
oburzenie kobiety było przeogromne. wydarła sie na kierowcę używając takich słów o jakich istnieniu jeszcze nie miałam pojęcia. no armagedon. oczywiście nie przesiadała się. i przez kolejne 20 min dziecko wyło zaraz za głową kierowcy.
ja miałam ochotę strzelić sobie w głowę i wysiadłam z niesamowitym bólem głowy (gdybym nie była spóźniona, zdecydowanie nie jechałabym tyle czasu w takich wrzaskach), a siedziałam po drugiej stronie autobusu. nie wyobrażam sobie co tam musiał czuć kierowca.

i teraz pytanie. uważacie że reakcja kierowcy była nie na miejscu (poproszenie o przesiadkę bardziej do tyłu)? opowiedziałam tą sytuację w pracy i dwie koleżanki stwierdziły, że napisałyby skargę na kierowcę, bo nikt im nie będzie mówił gdzie mogą razem z dzieckiem usiąść.
dla mnie to chore.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Pani_Mada

6 rano, autobus komunkacji miejskiej w Krakowie, zadziwiająco pusty jak na tą godzinę. sporo miejsc siedzących wolnych.
jedzie matka z dzieckiem na oko może 2 letnim (bez wózka, na rękach). siedzą zaraz za kierowcą, na pierwszym miejscu. praktycznie zaraz za pętlą, na początku trasy dziecko zaczęło płakać... przy czym płacz to był tylko na początku, potem to było po prostu straszne wycie, na całe gardło, okropne ciągle wycie. matka jakoś tak niemarwo próbowała dziecko uspokoić, kołysząc je na rękach i powtarzając "ciiii, ciiii".
po jakiś 20 min tego niemiłosiernego wycia, kierowca postanowił bardzo grzecznie poprosić kobietę, czy mogłaby się przesiąść trochę bardziej do tyłu. bo nie może się skupić na jeździe jak dziecko płacze mu zaraz za głową, a nie chciałby przecież spowodować wypadku itd.
oburzenie kobiety było przeogromne. wydarła sie na kierowcę używając takich słów o jakich istnieniu jeszcze nie miałam pojęcia. no armagedon. oczywiście nie przesiadała się. i przez kolejne 20 min dziecko wyło zaraz za głową kierowcy.
ja miałam ochotę strzelić sobie w głowę i wysiadłam z niesamowitym bólem głowy (gdybym nie była spóźniona, zdecydowanie nie jechałabym tyle czasu w takich wrzaskach), a siedziałam po drugiej stronie autobusu. nie wyobrażam sobie co tam musiał czuć kierowca.

i teraz pytanie. uważacie że reakcja kierowcy była nie na miejscu (poproszenie o przesiadkę bardziej do tyłu)? opowiedziałam tą sytuację w pracy i dwie koleżanki stwierdziły, że napisałyby skargę na kierowcę, bo nikt im nie będzie mówił gdzie mogą razem z dzieckiem usiąść.
dla mnie to chore.

dwie z jak licznej grupy?

Nie wolno przeszkadzać kierowcy w czasie jazdy, krzyki dziecka - przeszkadzały mu, kobieta powinna się przesiąść. Twoje koleżanki nie miały racji.

[Higurashi]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86119436]dwie z jak licznej grupy?

Nie wolno przeszkadzać kierowcy w czasie jazdy, krzyki dziecka - przeszkadzały mu, kobieta powinna się przesiąść. Twoje koleżanki nie miały racji.[/QUOTE]

Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86119436]dwie z jak licznej grupy?

Nie wolno przeszkadzać kierowcy w czasie jazdy, krzyki dziecka - przeszkadzały mu, kobieta powinna się przesiąść. Twoje koleżanki nie miały racji.[/QUOTE]

w sumie to 2 z 5 osób (łącznie ze mną). może znaczenie ma, że tylko one mają dzieci. reszta nie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Skarga na kierowcę to ostatnia rzecz, jaka mi przyszła do głowy.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Pani_Mada

w sumie to 2 z 5 osób (łącznie ze mną). może znaczenie ma, że tylko one mają dzieci. reszta nie.

są delikatnie mówiąc nierozsądne, lepiej się przesiąść niż być przyczyną wypadku samochodowego i okaleczenia czy śmierci dziecka.

[groszek75]

Stanelababym murem za kierowca i sama kobiecie potem zwróciła uwage jakby na niego nakrzyczala

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez Pani_Mada

w sumie to 2 z 5 osób (łącznie ze mną). może znaczenie ma, że tylko one mają dzieci. reszta nie.

znaczenia nie ma to, ze maja dzieci, tylko ze maja roszczeniowa postawe.
Kierowca mial racje.

[invisible_01]

Napisane przez Pani_Mada

6 rano, autobus komunkacji miejskiej w Krakowie, zadziwiająco pusty jak na tą godzinę. sporo miejsc siedzących wolnych.
jedzie matka z dzieckiem na oko może 2 letnim (bez wózka, na rękach). siedzą zaraz za kierowcą, na pierwszym miejscu. praktycznie zaraz za pętlą, na początku trasy dziecko zaczęło płakać... przy czym płacz to był tylko na początku, potem to było po prostu straszne wycie, na całe gardło, okropne ciągle wycie. matka jakoś tak niemarwo próbowała dziecko uspokoić, kołysząc je na rękach i powtarzając "ciiii, ciiii".
po jakiś 20 min tego niemiłosiernego wycia, kierowca postanowił bardzo grzecznie poprosić kobietę, czy mogłaby się przesiąść trochę bardziej do tyłu. bo nie może się skupić na jeździe jak dziecko płacze mu zaraz za głową, a nie chciałby przecież spowodować wypadku itd.
oburzenie kobiety było przeogromne. wydarła sie na kierowcę używając takich słów o jakich istnieniu jeszcze nie miałam pojęcia. no armagedon. oczywiście nie przesiadała się. i przez kolejne 20 min dziecko wyło zaraz za głową kierowcy.
ja miałam ochotę strzelić sobie w głowę i wysiadłam z niesamowitym bólem głowy (gdybym nie była spóźniona, zdecydowanie nie jechałabym tyle czasu w takich wrzaskach), a siedziałam po drugiej stronie autobusu. nie wyobrażam sobie co tam musiał czuć kierowca.

i teraz pytanie. uważacie że reakcja kierowcy była nie na miejscu (poproszenie o przesiadkę bardziej do tyłu)? opowiedziałam tą sytuację w pracy i dwie koleżanki stwierdziły, że napisałyby skargę na kierowcę, bo nikt im nie będzie mówił gdzie mogą razem z dzieckiem usiąść.
dla mnie to chore.

Kierowca miał rację. Matka zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Linka25]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8611975 3]znaczenia nie ma to, ze maja dzieci, tylko ze maja roszczeniowa postawe.
Kierowca mial racje.[/QUOTE]
Oczywiscie, że tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mabi27]

Napisane przez invisible_01

Kierowca miał rację. Matka zachowała się bardzo nieodpowiedzialnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Popieram. Jest w pracy, ponadto bardzo odpowiedzialnej. Krzyki dziecka bardzo przeszkadzają, przecież wiezie ludzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Anika1986]

Napisane przez Pani_Mada

6 rano, autobus komunkacji miejskiej w Krakowie, zadziwiająco pusty jak na tą godzinę. sporo miejsc siedzących wolnych.
jedzie matka z dzieckiem na oko może 2 letnim (bez wózka, na rękach). siedzą zaraz za kierowcą, na pierwszym miejscu. praktycznie zaraz za pętlą, na początku trasy dziecko zaczęło płakać... przy czym płacz to był tylko na początku, potem to było po prostu straszne wycie, na całe gardło, okropne ciągle wycie. matka jakoś tak niemarwo próbowała dziecko uspokoić, kołysząc je na rękach i powtarzając "ciiii, ciiii".
po jakiś 20 min tego niemiłosiernego wycia, kierowca postanowił bardzo grzecznie poprosić kobietę, czy mogłaby się przesiąść trochę bardziej do tyłu. bo nie może się skupić na jeździe jak dziecko płacze mu zaraz za głową, a nie chciałby przecież spowodować wypadku itd.
oburzenie kobiety było przeogromne. wydarła sie na kierowcę używając takich słów o jakich istnieniu jeszcze nie miałam pojęcia. no armagedon. oczywiście nie przesiadała się. i przez kolejne 20 min dziecko wyło zaraz za głową kierowcy.
ja miałam ochotę strzelić sobie w głowę i wysiadłam z niesamowitym bólem głowy (gdybym nie była spóźniona, zdecydowanie nie jechałabym tyle czasu w takich wrzaskach), a siedziałam po drugiej stronie autobusu. nie wyobrażam sobie co tam musiał czuć kierowca.

i teraz pytanie. uważacie że reakcja kierowcy była nie na miejscu (poproszenie o przesiadkę bardziej do tyłu)? opowiedziałam tą sytuację w pracy i dwie koleżanki stwierdziły, że napisałyby skargę na kierowcę, bo nikt im nie będzie mówił gdzie mogą razem z dzieckiem usiąść.
dla mnie to chore.

Sama jeżdżę z dwulatkiem i mialam taką sytuację, że raz mi się strasznie rozkrzyczał. Kierowca był akurat spoko i z szoferli zagadywał, ale też po 1 miałam do przejechania 4 przystanki gdzie i tak wysiadłam przystanek wcześniej i przede wszystkim przeprosiłam. Jakby były wolne miejsca a kierowca normalnie poprosił to bym się przesiadła. Nie widzę nic niestosownego w jego prośbie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Anika1986

Sama jeżdżę z dwulatkiem i mialam taką sytuację, że raz mi się strasznie rozkrzyczał. Kierowca był akurat spoko i z szoferli zagadywał, ale też po 1 miałam do przejechania 4 przystanki gdzie i tak wysiadłam przystanek wcześniej i przede wszystkim przeprosiłam. Jakby były wolne miejsca a kierowca normalnie poprosił to bym się przesiadła. Nie widzę nic niestosownego w jego prośbie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tak samo, w ogóle bym wysiadła.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86124781]Ja tak samo, w ogóle bym wysiadła.[/QUOTE]
nie zawsze się da szczególnie jeżeli musisz gdzieś dojechać w określonym czasie.Widziałam kiedyś taką biedną udręczoną matkę małego "potwora".Ona starała się dziecko uspokoić ale nie dało się.