Po poronieniu - kiedy okres, kolejna ciąża?

[stokrotka28]

Witajcie.
Chciałabym się z wami podzielić moimi przeżyciami.
4 lata temu postanowiliśmy z mężem, że nadszedł czas na drugie dziecko( pierwsza ciąża przebiegała prawidłowo ). I tak w sierpniu zauważyłam brak okresu, test i ...euforia , radośc....jest. Było 7 tygodni od ostatniej miesiączki kiedy wybrałam się do ginekolożki i... niestety ciąży w macicy nie wykryła za to na jajowodzie jakieś zgrubienie świadczące o możliwości ciąży pozamacicznej....szok, strach i ból bo od razu wiedziałam, że to już koniec. Niestety w szpitalu popsuło się USG więc musiałam poczekać tydzień i w czasie tego tygodnia dano mi do zrozumienia, że konieczny będzie jak najszybszy zabieg aby ratować jajnik. Chciałam się upewnić więc pojechaliśmy do innego miasta na USG. Pani doktor która je robiła nie stwierdziła ani ciąży pozamacicznej ani W. I tak dzień po dniu nerwówka i złość że nikt nic nie wie. Dwa dni później dostałam silnego krwawienia i było po wszystkim. W gruncie rzeczy sama do końca nie jestem pewna kto miał rację ale psychicznie byłam w tej ciąży, straciłam maleństwo i opłakiwałam je strasznie. Przez pół roku nie chciałam nawet myśleć o kolejnej ciąży, już myślałam nawet że będziemy mieli jedynaka, aż nadszedł dzień terminu porodu tamtej...i coś mnie tknęło. Powiedziałam albo teraz albo nigdy. Miesiąc później trzymałam w dłoni dodatni test. Pani ginekolog od razu potraktowała tę ciąźe inaczej, luteina tak na wszelki wypadek a gdy w 8 tyg zobaczyłam maleństwo i słyszałam serduszko popłakałam się. Bałam się do 7 miesiąca ( ale z tego co tu czytam to nigdy nie mija ryzyko ) i teraz mam 2 wspaniałych dzieci ale wiem jak nam wszystkim jest ciężko kiedy przejdziemy przez takie piekło dlatego solidaryzuję się z wami i za wszystkie trzymam kciuki, pozdrawiam i...dziewczyny nie wolno tracić nadzieji...

[aga_1981]

Witam ! Kurcze chyba zaczynam popadać w doła za miesiąc byłby termin porodu mojego aniołka a nam się jeszcze nie udało ponownie. Bylismy na urlopie z mężem troche odpoczęłam od wszystkiego i było naprawde fajnie, ale znowu wróciła szara rzeczywistość i jest kiepsko

[gebelsowa]

Napisane przez aga_1981

Witam ! Kurcze chyba zaczynam popadać w doła za miesiąc byłby termin porodu mojego aniołka a nam się jeszcze nie udało ponownie. Bylismy na urlopie z mężem troche odpoczęłam od wszystkiego i było naprawde fajnie, ale znowu wróciła szara rzeczywistość i jest kiepsko

Hej !

Stęskniłam się za Tobą ! Jak udał się wyjazd? Napisz parę słów. Ja niestety też złapałam doła. Moja sister dzisiaj w nocy urodziła córeczkę. Zadzwoniła do mnie od razu, udawałam że cieszę się razem z nią i rozbeczałam się okrutnie. Dobrze, że był przy mnie mąż, bo bardzo źle się poczułam. Mój termin przypadłby w grudniu myślę, że wtedy też będzie mi ciężko. Z jednego się cieszę, bo dostałam pierwszą @ po zabiegu, czyli cykl się uregulował po trzydziestu kilku dniach. Ostatnio mam napady lęku, że już nigdy nie uda mi się zajść ponownie, albo zdarzy się to samo..... Mówię Ci Aga, nie wiem co się ze mną dzieje...

[stokrotka28]

Napisane przez aga_1981

Witam ! Kurcze chyba zaczynam popadać w doła za miesiąc byłby termin porodu mojego aniołka a nam się jeszcze nie udało ponownie. Bylismy na urlopie z mężem troche odpoczęłam od wszystkiego i było naprawde fajnie, ale znowu wróciła szara rzeczywistość i jest kiepsko

Aga jeszcze nie tak dawno pocieszałaś Magic i pisałaś że musimy być dzielne a naprawdę nie potrafię sobie nawet wyobrazić tego co tamta dziewczyna musiała przejść.
Wiem, że właśnie wtedy kiedy nadchodzi tamten niedoczekany termin porodu jest najtrudniej ale na szczęście nie jesteśmy z tym same.


Magic wiem że ci ciężko i może nie powinnam pytać ... ale miałaś napisać o wynikach autopsjii....

Słuchajcie babeczki jesteśmy silne prawda....SILNE .... i gdy przyjdzie dół powtarzajcie to sobie ( rada psychologa ) DAMY RADĘ!!!!!!

Pozdrawiam was wszystkie i ściskam najmocniej...

[aga_1981]

Napisane przez gebelsowa

Hej !

Stęskniłam się za Tobą ! Jak udał się wyjazd? Napisz parę słów. Ja niestety też złapałam doła. Moja sister dzisiaj w nocy urodziła córeczkę. Zadzwoniła do mnie od razu, udawałam że cieszę się razem z nią i rozbeczałam się okrutnie. Dobrze, że był przy mnie mąż, bo bardzo źle się poczułam. Mój termin przypadłby w grudniu myślę, że wtedy też będzie mi ciężko. Z jednego się cieszę, bo dostałam pierwszą @ po zabiegu, czyli cykl się uregulował po trzydziestu kilku dniach. Ostatnio mam napady lęku, że już nigdy nie uda mi się zajść ponownie, albo zdarzy się to samo..... Mówię Ci Aga, nie wiem co się ze mną dzieje...

Odnośnie wyjazdu to było suuuuperr, poprostu bajecznie

Napisane przez stokrotka28

Aga jeszcze nie tak dawno pocieszałaś Magic i pisałaś że musimy być dzielne a naprawdę nie potrafię sobie nawet wyobrazić tego co tamta dziewczyna musiała przejść.
Wiem, że właśnie wtedy kiedy nadchodzi tamten niedoczekany termin porodu jest najtrudniej ale na szczęście nie jesteśmy z tym same.


Magic wiem że ci ciężko i może nie powinnam pytać ... ale miałaś napisać o wynikach autopsjii....

Słuchajcie babeczki jesteśmy silne prawda....SILNE .... i gdy przyjdzie dół powtarzajcie to sobie ( rada psychologa ) DAMY RADĘ!!!!!!

Pozdrawiam was wszystkie i ściskam najmocniej...

No widzcie kobiety tak to już jest raz mamy super nastroje a innym razem łapiemy doła niesamowtego smutno nam i zastanawiamy sie dlaczego,ale w innej chwili uświadamiamy sobie że nasze aniołki zmieniły date przyjścia do Nas,

[Paulina 22]

Witam serdecznie wszystkich.
Czytam i mam nadzieje ze moze ktos mi pomoze w jakikolwiek sposob......tak bardzo cieszylismy sie ze bedziemy mieli Dzidzie, planowalismy ,odliczalismy czas ...a teraz pozostal tylko smutek i placz codziennie zadaje sobie pytanie jak to jest dlaczego wlasnie Ja?czasem mysle ze to tylko zly sen ide do lazienki patrze a mojego malego brzuszka juz niema
Gdy poszlam do giekologa dzien po zrobionym tescie ktory wyszedl pozytywnie okazalo sie ze to 5 tydzien szczescie bylo ogromne!!!tak chcielismy tak sie staralismy!
Lekarz powiedzial ze nie widzi plodu ale jest pecherzyk i jest yorks i ze wlasnie do yorksa doczeiony jest ok 2 mm plodzik czyli ciaza!!!
Czulam zmiany ktore powoli zachodzily w moim orgganizmie moj brzuszek rosl tak szybko ,czulam sie dobrze tylko spalam i spalam na przelomie 7 -8 tygodnia ciazy rano zauwazylam plamki na bieliznie lekko rozowe myslalm ze to reakcja na lek ktory lekarz przepisal mi na zapalenie dopochwowo krem przez 7 nocy.Popoludniu na wkladce zauwazylam lekko brazowawe od razu zadzwonilam i przenioslam moja wizyte na nastepny dzien.Poszlismy razem z narzeczonym oboje pewni ze nawet jesli cos sie dzieje lekarz temu zaradzi to tylko naprawde malutkie plamienie ale niestety lekarz stwierzil ze krwawi nadzerka ale nie tylko ...powiedzial ze plodu juz niema ze moze go nie bylo gdyz w piatym tygodniu go nie widzial a moze zle sie rozwijal i organizm sam dokonal selekcji..............wie le nie pamietam caly czas plakalam stracilismy naszego Skarba!
Ginekolog wypisal mi skierowanie do szpitala ale powiedzial ze moj organizm sam powinien sobie z tym poradzic ze pojawi sie krwawienie wszystko zostanie wydalone potem tylko wizyta kontrolna .
Minelo dokladnie 10 dni bardzo trudnych dni wciaz tylko plamie zadnego obfitego krwawienia .silne bole brzucha szczegolnie w nocy.
Mieszkam obecnie w Irlandii dlatego obcja szpitala przeraza mnie bardziej
Oczywiscie dzwonilam juz do lekarza Polskiego ktory przyjmuje tu w Dublinie byl nie mily powiedzial ze moge za jakis czas przyjsc ponownie na wizyte do niego albo poczekac dwa tygodnie i zrobic test ciazowy jesli wyjdzie negatywny to wszystko wporzadku.
Wydaje mi sie ze to nie tak czytalamr ozne fora wypowiedzi kobiety nawet w 6 tygodniu mialy krwawienia a Ja nic .lLekarz zbyl mnie gdyz za udzielanie informacji przez telefon nie dam mu tyle samo co za wizyte czyli 100 E!
czy jest ktos kto moglby mi pomoc ?

[mexx100]

Napisane przez Paulina 22

Witam serdecznie wszystkich.
Czytam i mam nadzieje ze moze ktos mi pomoze w jakikolwiek sposob......tak bardzo cieszylismy sie ze bedziemy mieli Dzidzie, planowalismy ,odliczalismy czas ...a teraz pozostal tylko smutek i placz codziennie zadaje sobie pytanie jak to jest dlaczego wlasnie Ja?czasem mysle ze to tylko zly sen ide do lazienki patrze a mojego malego brzuszka juz niema
Gdy poszlam do giekologa dzien po zrobionym tescie ktory wyszedl pozytywnie okazalo sie ze to 5 tydzien szczescie bylo ogromne!!!tak chcielismy tak sie staralismy!
Lekarz powiedzial ze nie widzi plodu ale jest pecherzyk i jest yorks i ze wlasnie do yorksa doczeiony jest ok 2 mm plodzik czyli ciaza!!!
Czulam zmiany ktore powoli zachodzily w moim orgganizmie moj brzuszek rosl tak szybko ,czulam sie dobrze tylko spalam i spalam na przelomie 7 -8 tygodnia ciazy rano zauwazylam plamki na bieliznie lekko rozowe myslalm ze to reakcja na lek ktory lekarz przepisal mi na zapalenie dopochwowo krem przez 7 nocy.Popoludniu na wkladce zauwazylam lekko brazowawe od razu zadzwonilam i przenioslam moja wizyte na nastepny dzien.Poszlismy razem z narzeczonym oboje pewni ze nawet jesli cos sie dzieje lekarz temu zaradzi to tylko naprawde malutkie plamienie ale niestety lekarz stwierzil ze krwawi nadzerka ale nie tylko ...powiedzial ze plodu juz niema ze moze go nie bylo gdyz w piatym tygodniu go nie widzial a moze zle sie rozwijal i organizm sam dokonal selekcji..............wie le nie pamietam caly czas plakalam stracilismy naszego Skarba!
Ginekolog wypisal mi skierowanie do szpitala ale powiedzial ze moj organizm sam powinien sobie z tym poradzic ze pojawi sie krwawienie wszystko zostanie wydalone potem tylko wizyta kontrolna .
Minelo dokladnie 10 dni bardzo trudnych dni wciaz tylko plamie zadnego obfitego krwawienia .silne bole brzucha szczegolnie w nocy.
Mieszkam obecnie w Irlandii dlatego obcja szpitala przeraza mnie bardziej
Oczywiscie dzwonilam juz do lekarza Polskiego ktory przyjmuje tu w Dublinie byl nie mily powiedzial ze moge za jakis czas przyjsc ponownie na wizyte do niego albo poczekac dwa tygodnie i zrobic test ciazowy jesli wyjdzie negatywny to wszystko wporzadku.
Wydaje mi sie ze to nie tak czytalamr ozne fora wypowiedzi kobiety nawet w 6 tygodniu mialy krwawienia a Ja nic .lLekarz zbyl mnie gdyz za udzielanie informacji przez telefon nie dam mu tyle samo co za wizyte czyli 100 E!
czy jest ktos kto moglby mi pomoc ?

Naprawdę niewiem jak Ci pomóc jak pocieszyć.Sama przezyłam to samo 2 tygodnie temu.Miałam tyle szczescia ze w szpitalu byłam tylko dobę.A ty musisz żyć z tą okropną świadomością że dzidziusia już nie ma, pozostaje mi tylko pocieszyć cię i mam ndzieję ze kiedyś i dla nas zaświeci słońce i będziemy mamami ślicznych zdrowych dzieciaczków...

[Paulina 22]

Znowu Ja wlasnie wrocilam ze szpitala stwierdzilam ze, przelamie strach i dowiem sie czy to normalne ze nie krwawie i nie krwawilam po poronienie tylko wciaz lekie plamienie????chcialam umowic sie na kontrolna wizyte usg a w rezultacie powiedziano mi listownie w ciagu dwoch tygodniu przyjdzie mi termin zabiegu poprostu super
Dwa tygodnie czekania z bolem brzucha i zamartwianiem
Wlasciwie to prosze o pomoc kogokolwiek kto mal podobnie jak Ja poronienie samoistne lekkie plamienie zero krwawienia przy tym chwilami intensywne bole brzucha?czy to normalne?
minelo 11 dni i nic niewiem zy czekac czy biec do ginekologa.
z gory dziekuje .

[aga_1981]

Napisane przez Paulina 22

Znowu Ja wlasnie wrocilam ze szpitala stwierdzilam ze, przelamie strach i dowiem sie czy to normalne ze nie krwawie i nie krwawilam po poronienie tylko wciaz lekie plamienie????chcialam umowic sie na kontrolna wizyte usg a w rezultacie powiedziano mi listownie w ciagu dwoch tygodniu przyjdzie mi termin zabiegu poprostu super
Dwa tygodnie czekania z bolem brzucha i zamartwianiem
Wlasciwie to prosze o pomoc kogokolwiek kto mal podobnie jak Ja poronienie samoistne lekkie plamienie zero krwawienia przy tym chwilami intensywne bole brzucha?czy to normalne?
minelo 11 dni i nic niewiem zy czekac czy biec do ginekologa.
z gory dziekuje .

Paulinko Ja bym poszła piernikiem do dobrego gina prywatnie i powiedziała wszystko jak i co było a i takze o twoich obawach etc., bo przecież lepiej dmuchac na zimne a przeciez bedziecie chcieli miec jeszcze dziedzie i lepiej żeby wszystko było OK

[Paulina 22]

Dziekuje slicznie AGUS masz racje wybiore sie musze tylko znalesc dobrego ginekologa oczywiscie jak pisalam wczesniej chodzilam prywatnie i kosztowalo to sporo ale okzalo sie ze ginekolog nie byl rewelacyjny ogolnie ciezko tu z dobrym lekarzem wszyscy maja wysokie cenniki ale wiekszasc niskie kwalifikacje albo po prostu im nie zalezy
Nie ze choodzi mi o kase ale myslalam ze jak zaplaci czlowiek to przynajmniej opieke ma dobra a tu nic
Pocieszam sie troszke bo dzis wieczorkiem moje krwawienie sie zwiekszylo no i niestety bol brzucha rowniez ale moze wkoncu wszystko sie oczysci tak jak powinno.
Co do Dzidzi to o niczym bardziej nie marzymy w sumie nie tylko my wszyscy przygotowaki sie juz na malego aniolka dziadkowie znajomi a teraz wszyscy pocieszja i powtarzaja ze musimy sie starac tylko \ze ja tak sie boje ze narazie nie potrafie o tym myslec choc niczego bardziej nie pragne ale potrzebuje czasu.

[aga_1981]

Paulinko czasu potrzebujesz bardzo dużo uwierz mi. A co do gina to spróbuj w innym mieście, poszukaj gdzieś opini najlepiej u znajomych

[Paulina 22]

Oj dzisiejsza noc byla koszmarna ok. 2 zaczely sie tak silne bole brzucha ze zwijalam sie z bolu i tabletki nie pomagaly potem obfite krwawienie z ogromnymi skrzepami trwalo to do 8 rano,potem wkoncu tabletki zaczely dzialac i poczulam ze krwawienie zmniejsza sie na szczescie gdyz juz chciano dzwonic na pogotowie.
Opcja szpitala w Irlandii nie jest najlepszym pomyslem napewno nie ...............ale zobaczymy co jeszcze przede mna!
Teraz rozumiem dlaczego lekarz powiedzial ze czesto kobiety wola zabieg nnie chca czekac.ojjjjjj
Moze juz po wszystkim.

[aga_1981]

Napisane przez Paulina 22

Oj dzisiejsza noc byla koszmarna ok. 2 zaczely sie tak silne bole brzucha ze zwijalam sie z bolu i tabletki nie pomagaly potem obfite krwawienie z ogromnymi skrzepami trwalo to do 8 rano,potem wkoncu tabletki zaczely dzialac i poczulam ze krwawienie zmniejsza sie na szczescie gdyz juz chciano dzwonic na pogotowie.
Opcja szpitala w Irlandii nie jest najlepszym pomyslem napewno nie ...............ale zobaczymy co jeszcze przede mna!
Teraz rozumiem dlaczego lekarz powiedzial ze czesto kobiety wola zabieg nnie chca czekac.ojjjjjj
Moze juz po wszystkim.

Kurcze lepiej by było gdybys wtedy zadzwoniła po pogotowie bo teraz znowu musisz czekać, kurde nie najlepiej mi to wygląda.... albo idź na pogotowie i powiedz że cie bardzo boli i nie wiesz co się dzieje i jużżż....... bo w sumie jestes zostawiona sobie samej bez żadnej opieki lekarskiej

[Paulina 22]

Napisane przez aga_1981

Kurcze lepiej by było gdybys wtedy zadzwoniła po pogotowie bo teraz znowu musisz czekać, kurde nie najlepiej mi to wygląda.... albo idź na pogotowie i powiedz że cie bardzo boli i nie wiesz co się dzieje i jużżż....... bo w sumie jestes zostawiona sobie samej bez żadnej opieki lekarskiej

Widzisz ale Ja poszlam wczoraj do szpitala z moim skierowaniem powiedzialam ze mam sile bole brzucha ale nie maja miejsc i przyjdzie mi termin w ciagu dwoch tygodni ale ogolnie szpitale tutaj a bynajmniej ten blisko ktorego mieszkam w samym centrum stolicy nie jest najlepszy weszlam tam i czulam sie jak w sklepie zero zapachu sterylnosci ...pelno smieci i obcja szpitala przeraza mnie bardziej niz to co moze mnie spotkac tutaj w domu ((
Czuwa przy mnie narzeczony ogolnie bol nie jest juz silny krwawienie jest duzo mniejsze narazie musze poczekac.
Dziekuje za dobre rady i slowa pocieszenia.

[gebelsowa]

Napisane przez Paulina 22

Widzisz ale Ja poszlam wczoraj do szpitala z moim skierowaniem powiedzialam ze mam sile bole brzucha ale nie maja miejsc i przyjdzie mi termin w ciagu dwoch tygodni ale ogolnie szpitale tutaj a bynajmniej ten blisko ktorego mieszkam w samym centrum stolicy nie jest najlepszy weszlam tam i czulam sie jak w sklepie zero zapachu sterylnosci ...pelno smieci i obcja szpitala przeraza mnie bardziej niz to co moze mnie spotkac tutaj w domu ((
Czuwa przy mnie narzeczony ogolnie bol nie jest juz silny krwawienie jest duzo mniejsze narazie musze poczekac.
Dziekuje za dobre rady i slowa pocieszenia.

Witam Ciebie serdecznie.

Miałam trochę podobną sytuację, u mnie płód nie rozwijał się prawidłowo i nie miałam krwawienia aż do 10 tygodnia. To było "poronienie zatrzymane", fakt, że lekarz powiedział, że jest lepiej jak sama się oczyści, ale nawet to trzeba kontrolować ponieważ może powstać stan zapalny, który zaatakuje inne narządy rodne. Przydałby Ci się dobry gin, który zrobi USG i oceni czy szyjka jest otwarta na tyle aby zrobić zabieg, czy w ogóle jest konieczny. Czasami strata w taki sposób jest lepsza, ponieważ ingerencja lekarza może przynieść wiele szkody. Teraz najtrudniejszy czas przeżywasz, ponieważ musisz fizycznie wszystko znieść, a potem odreagować psychicznie. Trzymaj się i znajdź dobrego lekarza, musisz zadbać na przyszłość o siebie. Jesteśmy z Tobą.

[roxi1980]

Witam!
Dwa dni po tym, jak napisałam tu do Was po raz ostatni - czyli 16 maja zrobiłam test ciążowy i okazało się, że jednak los dał nam drugą szansę - jestem obecnie w 14 tygodniu ciąży (kurka to już II trymestr) i mimo małych kłopotów (plamiłam i musiałam przeleżeć prawie 3 tygodnie w szpitalu) wszystko jest ok - dzidzia rozwija się prawidłowo i jest nadzieja, że tym razem się uda, że będę mogła w styczniu przytulić nasze maleństwo.
Proszę Was mocno o kciuki i ciepłe myśli - na pewno się przydadzą.
A Wam życzę tego, abyście nie musiały czekać tak długo jak my (15 miesięcy od poronienia)

Pozdrawiam Was serdecznie i wiecie co... mam takie małe marzenie... chciałabym, żeby ten wątek się zamknął z powodu braku kobiet po TAKICH przejściach...

Buziaki

[aga_1981]

SUPER ROXI bardzo sie cieszę że Wam sie udało i chociaż ostatnio mam doła własnie zaczyna się mój V cykł starań i już mnie to wkurza, to właśnie takie osoby jak Ty daja mi nutke nadzieji i optymizmu że jednak może wkońcu kiedys sie i mi uda

GRATUTULUJĘ ......

[gebelsowa]

[quote=roxi1980;8276853]Witam!
Dwa dni po tym, jak napisałam tu do Was po raz ostatni - czyli 16 maja zrobiłam test ciążowy i okazało się, że jednak los dał nam drugą szansę - jestem obecnie w 14 tygodniu ciąży (kurka to już II trymestr) i mimo małych kłopotów (plamiłam i musiałam przeleżeć prawie 3 tygodnie w szpitalu) wszystko jest ok - dzidzia rozwija się prawidłowo i jest nadzieja, że tym razem się uda, że będę mogła w styczniu przytulić nasze maleństwo.
Proszę Was mocno o kciuki i ciepłe myśli - na pewno się przydadzą.
A Wam życzę tego, abyście nie musiały czekać tak długo jak my (15 miesięcy od poronienia)

Pozdrawiam Was serdecznie i wiecie co... mam takie małe marzenie... chciałabym, żeby ten wątek się zamknął z powodu braku kobiet po TAKICH przejściach...

Nareszcie od jakiegoś czasu dobre wieści Roxi na tym naszym smutnym forum. Może to właśnie Ty będziesz tą ISKIERKą która przerwie ten łańcuch nieszczęść i po Tobie wszystkim zacznie się "zachodzić". Dbaj o siebie i Swoje Słoneczko, bo dla nas jest wyjątkowo cenne.

[roxi1980]

Napisane przez gebelsowa

Nareszcie od jakiegoś czasu dobre wieści Roxi na tym naszym smutnym forum. Może to właśnie Ty będziesz tą ISKIERKą która przerwie ten łańcuch nieszczęść i po Tobie wszystkim zacznie się "zachodzić". Dbaj o siebie i Swoje Słoneczko, bo dla nas jest wyjątkowo cenne.

Dzięki Słonko za troskę, dbam o siebie, o nas... robię wszystko, co mogę, by pomóc tej kruszynie rosnąc zdrowo. Oby - jak piszesz - posypały się teraz bobasy tym kobietom, które musiały tak wiele przejść i oby wszystkie te ciąże były szczęśliwe
Pozdrawiam Was serdecznie

Napisane przez aga_1981

SUPER ROXI bardzo sie cieszę że Wam sie udało i chociaż ostatnio mam doła własnie zaczyna się mój V cykł starań i już mnie to wkurza, to właśnie takie osoby jak Ty daja mi nutke nadzieji i optymizmu że jednak może wkońcu kiedys sie i mi uda

GRATUTULUJĘ ......

Dzięki Agusia Wiem, że upływający czas nie poprawia ilości nadziei i optymizmu w nas, ale trzeba wierzyć w to, że marzenia się spełniają... mam nadzieję, że już niedługo napiszesz do mnie, że pojawiły się dwie kreseczki i wtedy ja będę mocno trzymać kciuki

[sweetangel08]

Cześć dziewczyny!
Mam problem...jestem dość w młodym wieku ale nie dawno byłam w ciąży i poroniłam...dokładnie 10.07 byłam w 8 tyg. krwawienie ustało 21.07 czyli prawie tydz.temu a wczoraj dostałam ponownego krwawienia...wygląda to jak okres ale na to chyba trochę za wcześnie...czy powinnam się obawiać?? może to dlatego że nie wszystko dobrze spłynęło....nie wiem co robić...powinnam wybrać się do lekarza na kontrol? czy możliwe że mogłam dostać zakażenia?

[aga_1981]

Napisane przez sweetangel08

Cześć dziewczyny!
Mam problem...jestem dość w młodym wieku ale nie dawno byłam w ciąży i poroniłam...dokładnie 10.07 byłam w 8 tyg. krwawienie ustało 21.07 czyli prawie tydz.temu a wczoraj dostałam ponownego krwawienia...wygląda to jak okres ale na to chyba trochę za wcześnie...czy powinnam się obawiać?? może to dlatego że nie wszystko dobrze spłynęło....nie wiem co robić...powinnam wybrać się do lekarza na kontrol? czy możliwe że mogłam dostać zakażenia?

Cześc Słońce , uciekaj do lekarza czym prędzej!!!!!! nie można lekcewarzyć takiego stanu bo nigdy nie wiadomo co to może być, lepiej dmuchac na zimne tym bardziej, że jestes młoda i będziesz napewno chciała mnieć dzieci , więc nie ma co ryzykować, bo na okres to chyba za szybko więc nie wiadomo co to może być!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!

[tarasia]

I ja niestety muszę do was dołączyć.
2 dni temu poroniłam 7 tygodniwa fasolkę. Moje serce wyje ze smutku. Tak bardzo chcielismy miec dzidziusia i udało się za pierwszym razem. Koniec jednak był smutny.
Teraz czekam w domu do poniedziałku. Mam nadal duże endometrium i jeżeli moja macica sama sie do poniedziałku nie oczyści będę musiała poddać się zabiegowi wyłyżeczkowania.
Zawsze wydawało mi się, że kobiety które poroniły wczesną ciążę nie maja powodów do smutku, bo to przecież same komórki jeszcze. Teraz dopiero rozumiem jaki to smutek.

Współczuje wszystkim tym, które straciły swoje kruszynki i łączę się w bólu.

Planujemy odczekać do grudnia i rozpocząć starania o nowego bobusia.

[izuxyz]

Hej dziewczyny.
Ja jakiś rok temu też to przeżyłam- wiadomość o ciąży, ogromna radość, potem wizyta u lekarza i podejrzenie ciąży pozamacicznej. Na usg okazało się co prawda że ciąża jest w macicy ale pęcherzyk był spłaszczony, fasolka za mała jak na wiek ciąży i niewyczuwalne bicie serca. Miałam poczekać tydzień i iść na kolejne usg aby zobaczyć czy płód się rozwija... 7 dni nerwów, oczekiwania i wielkiej nadziei... okazało się jednak że nic z tego nie będzie To był jakiś 8 tc. Do szpitala i na łyżeczkowanie... Nie muszę Wam pisać co czułam bo same to wiecie doskonale.

Dzieciątko miało się urodzić 13 maja ale ten dzien nie był dla mnie smutny bo tego dnia miałam już nowy duży brzuszek Rodzę we wrześniu, czyli dokładnie rok po tamtym przykrym wydarzeniu. Nawet w sumie się specjalnie nie staraliśmy o kolejnego bobasa - po prostu tak się złożyło. Mój lekarz nie był zachwycony za bardzo tak szybkim obrotem sprawy, chociaż niby miały minąć 3 miesiące od łyżeczkowania i mogliśmy się zacząć starać od nowa - i tyle własnie minęło.
Teraz jestem bardzo szczęśliwa i z niecierpliwością czekam na maleństwo. I tego samego życzę Wam jak najszybciej!

[dra]

Napisane przez tarasia

I ja niestety muszę do was dołączyć.
2 dni temu poroniłam 7 tygodniwa fasolkę. Moje serce wyje ze smutku. Tak bardzo chcielismy miec dzidziusia i udało się za pierwszym razem. Koniec jednak był smutny.
Teraz czekam w domu do poniedziałku. Mam nadal duże endometrium i jeżeli moja macica sama sie do poniedziałku nie oczyści będę musiała poddać się zabiegowi wyłyżeczkowania.
Zawsze wydawało mi się, że kobiety które poroniły wczesną ciążę nie maja powodów do smutku, bo to przecież same komórki jeszcze. Teraz dopiero rozumiem jaki to smutek.

Współczuje wszystkim tym, które straciły swoje kruszynki i łączę się w bólu.

Planujemy odczekać do grudnia i rozpocząć starania o nowego bobusia.

nawet wczesne poronienie jest to wielki smutek,ja bardzo wczesnie poronilam i ja nie uznaje takiego czegos jak komórki to juz byl malenki czlowieczek

Napisane przez izuxyz

Hej dziewczyny.
Ja jakiś rok temu też to przeżyłam- wiadomość o ciąży, ogromna radość, potem wizyta u lekarza i podejrzenie ciąży pozamacicznej. Na usg okazało się co prawda że ciąża jest w macicy ale pęcherzyk był spłaszczony, fasolka za mała jak na wiek ciąży i niewyczuwalne bicie serca. Miałam poczekać tydzień i iść na kolejne usg aby zobaczyć czy płód się rozwija... 7 dni nerwów, oczekiwania i wielkiej nadziei... okazało się jednak że nic z tego nie będzie To był jakiś 8 tc. Do szpitala i na łyżeczkowanie... Nie muszę Wam pisać co czułam bo same to wiecie doskonale.

Dzieciątko miało się urodzić 13 maja ale ten dzien nie był dla mnie smutny bo tego dnia miałam już nowy duży brzuszek Rodzę we wrześniu, czyli dokładnie rok po tamtym przykrym wydarzeniu. Nawet w sumie się specjalnie nie staraliśmy o kolejnego bobasa - po prostu tak się złożyło. Mój lekarz nie był zachwycony za bardzo tak szybkim obrotem sprawy, chociaż niby miały minąć 3 miesiące od łyżeczkowania i mogliśmy się zacząć starać od nowa - i tyle własnie minęło.
Teraz jestem bardzo szczęśliwa i z niecierpliwością czekam na maleństwo. I tego samego życzę Wam jak najszybciej!

no przezylas a teraz bedzie rodzic sie dzieciatko
ja mialam termin na 19maja i bardzo ten dzien przezylam,ale juz jest lepiej i zaczelam staranka,ale boje sie ,ale wierze ze bedzie dobrze

[aga_1981]

Witam Was Kobietki!!!!
Bardzo mi smutno bo termin mojego porodu miał byc na 8/9 sierpnia 2008, i pewnie teraz cieszylibyśmy sie maszym maleństwem niestety jest inaczej , staram sie już pół roku i nic już nie mam siły na to

[anetagonciarz15]

i ja muszę do was dołączyć moja dzidzia miałaby juz 10 latek o poronieniu niezapomina sie nigdy my z mężem dopiero niedawno zdecydowaliśmy sie spróbować jeszcze raz no i działamy mam nadzieje że tym razem sie uda

[stokrotka28]

Napisane przez aga_1981

Witam Was Kobietki!!!!
Bardzo mi smutno bo termin mojego porodu miał byc na 8/9 sierpnia 2008, i pewnie teraz cieszylibyśmy sie maszym maleństwem niestety jest inaczej , staram sie już pół roku i nic już nie mam siły na to

Witaj Aga.
Wiem jak ci ciężko i wiem też, że przychodzą takie chwile kiedy już brak nadzieji ale nie wolno się poddawać. Czasami ponoć warto gdzieś wyjechać, dać sobie więcej luzu i nie skupiać się tylko na jednym a w tym przypadku na zajście w ciążę. Pewnie nie jest to łatwe ale "tonący brzytwy się chwyta" więc wszystkiego warto spróbować.
Życzę powodzenia i nie poddawaj się......

[Natala22]

Cześc Dziewczyny ja rownież straciłam swojego skarbka ale w 17 tygodniu było to dokładnie 31 pazdziernika2007 dzień po 3rocznicy ślubu z moim mężem przeżyłam to strasznie(przeżyliśmy) naszczęście mam córeczke i męża ktorych bardzo kocham . Odczekaliśmy z mężem 4 miesiące i sprobowalismy ponownie
jestem teraz w 6 miesiącu i naszczęście jest wszystko w pożądku a termin mam na 24 listopada. Do 17 tygodnia strasznie się bałam ,że znowu coś będzie nie tak ale naszczęście wszystko oki DZIEWCZYNY głowa do góry a napewno za niedługo będziecie szczęśliwe:cm ok:

[alena tucharska]

To jest bardzo ciezkie przezycie,bardzo mi przykro.Ja poronilam dwa razy,a teraz jestem w ciazy,za dwa tygodnie rodze i jest wszystko dobrze .Wiem,ze slowa nie martw sie,wszystko bedzie dobrze,nic tu nie daja,jedyne co moge Ci powiedziec,ze wczesne poronienia wcale nie musza oznaczac,ze cos jest nie tak lub,ze ty moglas zawinic.Ja po drugim poronieniu zaszlam praktycznie po pierwszzym okresie i jest teraz wszystko dobrze.Powinno sie odczekac pol roku,no ale nasze organizmy czasami chca inaczej.Trzymam za Ciebie mocno kciuki,mam nadzieje,ze bedzie wszystko dobrze,mocno Cie sciskam i wierz mi wszystko bedzie dobrze,tylko potrzeba troche czasu.

[KASAWNECIE]

spamer