Nie mogę znaleźć pracy. Poradźcie!

[megamag]

Napisane przez zakalec

. Z wykształceniem humanistycznym miałabyś szansę na zatrudnienie w takich obszarach.

Tylko że ona nie ma wykształcenia humanistycznego...

Anitawawa w ogóle to wyjaśnijmy najpierw parę spraw.

1. Pedagogika to nie są studia humanistyczne. Jak piszesz, że jesteś po humanistycznych, to ludzie zaczynają Ci proponować jakiś copywriting albo tłumaczenia, bo im się zaraz z jakąś filologią kojarzy. A tu zonk, bo nagle wyskakuje pedagogika, czyli studia społeczne, które z powyższymi umiejętnościami humanistycznymi nie mają niczego wspólnego.

2. To, że po pedagogice nie ma pracy i będzie tylko gorzej, bo dzieci ubywa, a do tego budżetówka marnie płaci, wiadomo gdzieś tak już od ćwierć wieku, czyli na długo przed tym, zanim w ogóle poszłaś na studia. Nie da się z tym nic zrobić, można liczyć na cud albo się przekwalifikować.

3. Nie wiem, co to za miast 80 km od Warszawy, ale od wielu takich miast kolejka do Warszawy jedzie godzinę i tysiące ludzi dojeżdżają tak do pracy. Może warto poszukać w podwarszawskich miejscowościach bliżej Ciebie? Tam już powinny być jakieś dzieci tych, którzy sami dojeżdżają do Warszawy do pracy.

4. Wyjazd za granicę do pracy fizycznej jest niezłym sposobem na podratowanie budżetu, ale niekoniecznie fajnym planem na całe życie.

5. Jak ktoś mówi, że może wykonywać każdą pracę, to zwykle znaczy, że nie potrafi wykonywać prawie żadnej. Nie tędy droga. Trzeba inwestować w kompetencje, bo samą desperacją to człowiek wiele nie zwojuje.

[Likka9]

Napisane przez Anitawawa

To może wyjadę do większego miasta i zostawię mu mieszkanie.
Warunek taki, że będzie płacił rachunki i wynajem.
Skoro nie chce rezygnować z życia które lubi, a tak jest w wielu obszarach. Sam przyznaje, ze jest trudny. Tylko dlaczego to ja mam ustępować? Cierpieć? Być na niższej pozycji? Już wystarczająco się dostosowywałam. Też muszę myśleć o sobie.
Mam jednak przeczucie, że jak znaczne wymagać to on mi podziękuje, bo nie znosi zmian. Nie wiem, zobaczymy.
Ja potrzebuję pracy.

Nie podziekuje Ci bo ma mieszkanie za friko, duze, wygodne, blisko pracy. Nie musi brac kredytu na swoje ani wynajmowac. Ma jak paczek w maśle. Dlatego nie chce sie wyprowadzic, a nie dlatego ze sie boi duzych miast. Jak to w ogole brzmi. Boi sie duzych miast, kuzwa duzych aut i wiezowcow tez sie boi?

[zakalec]

Napisane przez megamag

Tylko że ona nie ma wykształcenia humanistycznego...

Anitawawa w ogóle to wyjaśnijmy najpierw parę spraw.

1. Pedagogika to nie są studia humanistyczne. Jak piszesz, że jesteś po humanistycznych, to ludzie zaczynają Ci proponować jakiś copywriting albo tłumaczenia, bo im się zaraz z jakąś filologią kojarzy. A tu zonk, bo nagle wyskakuje pedagogika, czyli studia społeczne, które z powyższymi umiejętnościami humanistycznymi nie mają niczego wspólnego.

2. To, że po pedagogice nie ma pracy i będzie tylko gorzej, bo dzieci ubywa, a do tego budżetówka marnie płaci, wiadomo gdzieś tak już od ćwierć wieku, czyli na długo przed tym, zanim w ogóle poszłaś na studia. Nie da się z tym nic zrobić, można liczyć na cud albo się przekwalifikować.

3. Nie wiem, co to za miast 80 km od Warszawy, ale od wielu takich miast kolejka do Warszawy jedzie godzinę i tysiące ludzi dojeżdżają tak do pracy. Może warto poszukać w podwarszawskich miejscowościach bliżej Ciebie? Tam już powinny być jakieś dzieci tych, którzy sami dojeżdżają do Warszawy do pracy.

4. Wyjazd za granicę do pracy fizycznej jest niezłym sposobem na podratowanie budżetu, ale niekoniecznie fajnym planem na całe życie.

5. Jak ktoś mówi, że może wykonywać każdą pracę, to zwykle znaczy, że nie potrafi wykonywać prawie żadnej. Nie tędy droga. Trzeba inwestować w kompetencje, bo samą desperacją to człowiek wiele nie zwojuje.

Pedagogika należy do nauk humanistycznych. Nauki humanistyczne ogólnie mówiąc - przedmiotem badań jest człowiek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Napisane przez zakalec

Pedagogika należy do nauk humanistycznych. Nauki humanistyczne ogólnie mówiąc - przedmiotem badań jest człowiek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ogarnijcie się:
https://www.infor.pl/akt-prawny/DZU....stycznych.html

W ramach ćwiczenia możesz spróbować znaleźć pedagogikę na wydziale Humanities największych światowych uniwersytetów.
http://www.ox.ac.uk/about/divisions-and-departments

[milka0105]

Zdecydowanie odradzam prace w Holandii / Niemczech przez agencje pracy. Jeszcze nie slyszalam,zeby ktos byl z takiej pracy tutaj zadowolony. Tragiczne warunki mieszkaniowe, praca po 12 h, najlepiej codziennie. Agencje oczywiscie odciagaja Ci z wyplaty za Twoje lokum - i to nie malo. Czesto za ta kwote mozna wynajac mieszkanie. Wiec odradzam taka dorywcza prace. Trzymam kciuki, zebys znalazla prace w Polsce, pozdrawiam!

[peopeo]

Musisz przegadac sprawę z partnerem. Nie można w nieskończoność liczyć na cud. Albo jesteście razem na poważnie i bierzecie szybki cywilny jeśli na wesele was nie stać... Ty zostajesz na utrzymaniu męża i kombinujesz jakaś pracę, robisz kursy etc. Ale przynajmniej masz ten komfort posiadania bezpieczeństwa i realizowania planów życiowych. A teraz jesteś uwiazania związkiem który dziś jest, jutro nie i zostajesz bez pieniędzy, na lodzie, bez dziecka i wspólnego rodzinnego życia. A z czegoś trzeba żyć. Na twoim miejscu, zostałabym z facetem tylko jeśli zaoferuje mi ślub i to dość szybko. W przeciwnym razie naprawdę nie warto się męczyć.

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez peopeo

Musisz przegadac sprawę z partnerem. Nie można w nieskończoność liczyć na cud. Albo jesteście razem na poważnie i bierzecie szybki cywilny jeśli na wesele was nie stać... Ty zostajesz na utrzymaniu męża i kombinujesz jakaś pracę, robisz kursy etc. Ale przynajmniej masz ten komfort posiadania bezpieczeństwa i realizowania planów życiowych. A teraz jesteś uwiazania związkiem który dziś jest, jutro nie i zostajesz bez pieniędzy, na lodzie, bez dziecka i wspólnego rodzinnego życia. A z czegoś trzeba żyć. Na twoim miejscu, zostałabym z facetem tylko jeśli zaoferuje mi ślub i to dość szybko. W przeciwnym razie naprawdę nie warto się męczyć.

whaaaaaaaaaaat

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

No tak, bo związki po ślubie stają się nierozerwalne, a kasa i stabilizacja zaczyna spływać z nieba. Co ja czytam w ogóle...

[paczanga]

Napisane przez peopeo

Musisz przegadac sprawę z partnerem. Nie można w nieskończoność liczyć na cud. Albo jesteście razem na poważnie i bierzecie szybki cywilny jeśli na wesele was nie stać... Ty zostajesz na utrzymaniu męża i kombinujesz jakaś pracę, robisz kursy etc. Ale przynajmniej masz ten komfort posiadania bezpieczeństwa i realizowania planów życiowych. A teraz jesteś uwiazania związkiem który dziś jest, jutro nie i zostajesz bez pieniędzy, na lodzie, bez dziecka i wspólnego rodzinnego życia. A z czegoś trzeba żyć. Na twoim miejscu, zostałabym z facetem tylko jeśli zaoferuje mi ślub i to dość szybko. W przeciwnym razie naprawdę nie warto się męczyć.

Równie dobrze można iść do notariusza i spisać, że przez x czasu pan będzie pokrywały wydatki związane z rachunkami i zakupem żywności oraz wypłacać rentę miesięczną w wysokości y. Rozwiazanie równie dobre/słabe co propozycja szybkiego ślubu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[peopeo]

Autorka powinna zdecydować na czym jej głównie teraz zależy. Dziecka nie da się odkładać w nieskończoność, natomiast z pracą może kombinować. Aktualnie facet jest głównym zywicielem rodziny i nie widzę sensu teraz by oboje rzucali wszystko i jechali skoro nie mają pewności, że oboje znajdą pracę. W tym wieku już decyzje podejmuje się bardziej rozważnie jeśli chodzi o śluby, więc jeśli związek jest udany nie widzę sensu czekać

[dominika152]

Prychłam xD. Ma brać ślub i rodzić dziecko bez stabilizacji finansowej xD i to do tego z partnerem, który nie rokuje zbytnio(skoro duże miasta go przerastają, to co dopiero dziecko). Idealna porada, jak zniszczyć sobie życie do końca

[peopeo]

To prychaj. Rodzic pierwsze dziecko po czterdziestce, nie wiem czy bym się zdecydowała, nie wiadomo ile lat ma partner. Znam kilka kobiet które czekały aż magicznie zdobędą stabilizację i się nie doczekały a czas na dziecko minął i teraz płaczą w poduszkę, a inne z kolei zrobiły jakaś tam karierę, o ile to można tak nazwać i też do szczęścia tylko dziecka brakuje... A nie każdy chce adoptować. Dzieci nawet w czasie wojny się rodziły, a autorka ma wyższe wykształcenie, i swoje mieszkanie, plus faceta który ją utrzymuje już teraz.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez peopeo

To prychaj. Rodzic pierwsze dziecko po czterdziestce, nie wiem czy bym się zdecydowała, nie wiadomo ile lat ma partner. Znam kilka kobiet które czekały aż magicznie zdobędą stabilizację i się nie doczekały a czas na dziecko minął i teraz płaczą w poduszkę, a inne z kolei zrobiły jakaś tam karierę, o ile to można tak nazwać i też do szczęścia tylko dziecka brakuje... A nie każdy chce adoptować. Dzieci nawet w czasie wojny się rodziły, a autorka ma wyższe wykształcenie, i swoje mieszkanie, plus faceta który ją utrzymuje już teraz.

A jak ją zostawi pewnego dnia z tym dzieckiem bez żadnych środków do życia?
Nie wiem co z tobą nie tak, że doradzasz kobiecie macierzyństwo i ślub, gdy nie ma pracy i stabilności w związku.
Oni nawet nie wiedzą gdzie chcą miszkac i czy też związek przetrwa.
Poza tym ślub nie daje w tym przypadku kompletnie nic. Ile się tego wspólnego majątku nazbiera podczas małżeństwa przez parę lat? Podpowiem Ci- malutko i w niczym nie pomoże.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[peopeo]

Autorka sama najlepiej wie czy jej związek rokuje czy nie. Równie dobrze może się okazać, że facet na chęć prawnego uregulowania związku zwinie się w podskokach. Nie mieszkam w Polsce ale w regionie kraju gdzie pracuje jedna na pięć kobiet a facet jest zwykle jedynym zywicielem rodziny i gdyby każda kobieta tu czekała na pracę i warunki to nigdy nie zostałaby matką. Autorka chyba wie najlepiej jakie ma perspektywy i możliwości, ja tylko piszę co mogłaby wziąć pod uwagę

[Mad_Max]

Napisane przez peopeo

Autorka sama najlepiej wie czy jej związek rokuje czy nie. Równie dobrze może się okazać, że facet na chęć prawnego uregulowania związku zwinie się w podskokach. Nie mieszkam w Polsce ale w regionie kraju gdzie pracuje jedna na pięć kobiet a facet jest zwykle jedynym zywicielem rodziny i gdyby każda kobieta tu czekała na pracę i warunki to nigdy nie zostałaby matką. Autorka chyba wie najlepiej jakie ma perspektywy i możliwości, ja tylko piszę co mogłaby wziąć pod uwagę

To w Jemenie macie jeszcze internet?

[megamag]

peopeo

Nie ma jak klasyczna rada. Nie możesz znaleźć pracy? Wyjdź za mąż i zrób dziecko.

[Anitawawa]

Aktualnie cały czas szukam pracy w Polsce. Byłam już na wielu rozmowach. Niestety chyba nie "umiałam się dobrze sprzedać" albo czegoś zabrakło, albo ktoś był lepszy. Jednak nie ustaje w poszukiwaniach, bo chcę pracować i zarabiać. Jutro i w czwartek mam kolejne rozmowy kwalifikacyjne. Już się nie zastanawiam czy się nadaję, po prostu idę. Bardzo chcę dostać pracę i szukam jej, więc skoro to robię pewnie ją dostanę. I będę walczyć o utrzymanie stanowiska, rozwój zawodowy itd.
Bardzo długo byłam określana jako dobry i cennik pracownik, tylko miałam pewien kryzys i już nie pracuję. Odpoczęłam, zrobiłam szkolenia które mnie interesowały (nie wiem na ile przydatne na rynku pracy) i długo myślałam co mogę zawodowo dalej robić.
Mogłabym nawet z chęcią pracować w salonie odzieżowym, wysyłam c.v., niestety tu raczej bez odzewu.

[megamag]

Napisane przez Anitawawa

Są ludzie którzy latami kilka razy w roku jeżdzą właśnie za granicę. I tak dorabiają.

W moich rodzinnych stronach całe rodziny tak żyją, nikt nie pracuje, tylko jedna czy dwie osoby jeżdżą na prace sezonowe. Posiedzą kilka miesięcy, pomieszkają w barakach albo w pięciu w kawalerce, pojedzą konserwy turystycznej przywiezionej z Polski i tak uciułają trochę kasy na następny rok. Smutne życie.

Piszesz o sobie dość enigmatycznie. Na razie wiemy, że jesteś po pedagogice, znasz rosyjski i szukasz pracy w sklepie odzieżowym. Niewiele konkretów, żeby coś bardziej szczegółowo doradzić. Jakie masz doświadczenie? Jakie kursy?

Zgaduję, że skoro w Twoim mieście nie ma dla Ciebie pracy w Twoim zawodzie (jak to zwykle po pedagogice w małym mieście, w którym wszyscy młodzi się wyprowadzili, żeby mieć dzieci w większych miastach), to po prostu szukasz takiej pracy, do której nie trzeba żadnych kwalifikacji i wezmą każdego. To wbrew pozorom dość trudne, bo takich nieumiejących niczego konkretnego i szukających czegokolwiek są akurat w tym kraju tabuny.

Ile zajmuje Ci dojazd do Warszawy? Czy jakieś obrzeżne dzielnice lub podwarszawskie miejscowości nie wchodziłyby w grę?

[Anitawawa]

Napisane przez megamag

W moich rodzinnych stronach całe rodziny tak żyją, nikt nie pracuje, tylko jedna czy dwie osoby jeżdżą na prace sezonowe. Posiedzą kilka miesięcy, pomieszkają w barakach albo w pięciu w kawalerce, pojedzą konserwy turystycznej przywiezionej z Polski i tak uciułają trochę kasy na następny rok. Smutne życie.

Piszesz o sobie dość enigmatycznie. Na razie wiemy, że jesteś po pedagogice, znasz rosyjski i szukasz pracy w sklepie odzieżowym. Niewiele konkretów, żeby coś bardziej szczegółowo doradzić. Jakie masz doświadczenie? Jakie kursy?

Zgaduję, że skoro w Twoim mieście nie ma dla Ciebie pracy w Twoim zawodzie (jak to zwykle po pedagogice w małym mieście, w którym wszyscy młodzi się wyprowadzili, żeby mieć dzieci w większych miastach), to po prostu szukasz takiej pracy, do której nie trzeba żadnych kwalifikacji i wezmą każdego. To wbrew pozorom dość trudne, bo takich nieumiejących niczego konkretnego i szukających czegokolwiek są akurat w tym kraju tabuny.

Ile zajmuje Ci dojazd do Warszawy? Czy jakieś obrzeżne dzielnice lub podwarszawskie miejscowości nie wchodziłyby w grę?

Do Warszawy dojazd zajmuje mi ok. 1h, 30 min.
Tam też szukam pracy i w okolicznych miejscowościach również.
Tak jak piszę: szukam pracy i chodzę na rozmowy. Jutro i w czwartek kolejne.

[otsochodzi]

Napisane przez megamag

W moich rodzinnych stronach całe rodziny tak żyją, nikt nie pracuje, tylko jedna czy dwie osoby jeżdżą na prace sezonowe. Posiedzą kilka miesięcy, pomieszkają w barakach albo w pięciu w kawalerce, pojedzą konserwy turystycznej przywiezionej z Polski i tak uciułają trochę kasy na następny rok. Smutne życie.

Piszesz o sobie dość enigmatycznie. Na razie wiemy, że jesteś po pedagogice, znasz rosyjski i szukasz pracy w sklepie odzieżowym. Niewiele konkretów, żeby coś bardziej szczegółowo doradzić. Jakie masz doświadczenie? Jakie kursy?

Zgaduję, że skoro w Twoim mieście nie ma dla Ciebie pracy w Twoim zawodzie (jak to zwykle po pedagogice w małym mieście, w którym wszyscy młodzi się wyprowadzili, żeby mieć dzieci w większych miastach), to po prostu szukasz takiej pracy, do której nie trzeba żadnych kwalifikacji i wezmą każdego. To wbrew pozorom dość trudne, bo takich nieumiejących niczego konkretnego i szukających czegokolwiek są akurat w tym kraju tabuny.

Ile zajmuje Ci dojazd do Warszawy? Czy jakieś obrzeżne dzielnice lub podwarszawskie miejscowości nie wchodziłyby w grę?

Jak można tak żyć? A jak auto się zepsuje, przyjdzie choroba? Zresztą bez przesady, ile tam za granicą można zarobić? Pewnie z jakieś 1800 Euro, po odjęciu kosztów życia zostanie z 5000 złotych miesięcznie. Po 4 miesiącach to 20.000, przez pozostałe 8 miesięcy to wychodzi jakieś 2500 złotych miesięcznie. Jedna osoba może jakoś przewegetuje, ale cała rodzina? Tragiczne to jest.

[madzil]

Może idź do szkoły policealnej?
Masażysta, fryzjerka, asystentka / higienistka stomatologiczna, opiekun medyczny. Te zawody są opłacalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Anitawawa]

Napisane przez otsochodzi

Jak można tak żyć? A jak auto się zepsuje, przyjdzie choroba? Zresztą bez przesady, ile tam za granicą można zarobić? Pewnie z jakieś 1800 Euro, po odjęciu kosztów życia zostanie z 5000 złotych miesięcznie. Po 4 miesiącach to 20.000, przez pozostałe 8 miesięcy to wychodzi jakieś 2500 złotych miesięcznie. Jedna osoba może jakoś przewegetuje, ale cała rodzina? Tragiczne to jest.

Zawsze jakieś wyjście, bo ile można się ubiegać o pracę w Polsce?

---------- Dopisano o 19:18 ---------- Poprzedni post napisano o 19:17 ----------

Napisane przez madzil

Może idź do szkoły policealnej?
Masażysta, fryzjerka, asystentka / higienistka stomatologiczna, opiekun medyczny. Te zawody są opłacalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie jeszcze się dokształcę, zdobędę nowy zawód.

[megamag]

Napisane przez otsochodzi

Jak można tak żyć?

Można i ludzie żyją. To i tak w sumie lepiej niż żyć tylko z emerytury babci i 500+.

Anitawawa ciągle nie wyciągnęłam z Ciebie, w co Ty właściwie celujesz. Nie myślałaś o przebranżowieniu? W pedagogice sama wiesz jak jest, a do takich prac dla wszystkich z kolei duża konkurencja.

[otsochodzi]

Ja w takim wypadku za wszelką cenę szukałbym pracy zdalnej. Bo ktoś popracuje 4 miesiące, zarobki, a potem 8 miesięcy odpoczynku i wegetacji? Tak się nie da żyć, człowiek musi coś robić inaczej dostanie pie****ca

[Anitawawa]

Napisane przez megamag

Można i ludzie żyją. To i tak w sumie lepiej niż żyć tylko z emerytury babci i 500+.

Anitawawa ciągle nie wyciągnęłam z Ciebie, w co Ty właściwie celujesz. Nie myślałaś o przebranżowieniu? W pedagogice sama wiesz jak jest, a do takich prac dla wszystkich z kolei duża konkurencja.

Myślę o przebranżowieniu, nie wiem tylko na co. Na to też trzeba kasy. Czas leci, a nie mam gwarancji czy potem i tak coś znajdę pod kątem zawodu na jaki się przebranżowiłam.

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez otsochodzi

Ja w takim wypadku za wszelką cenę szukałbym pracy zdalnej. Bo ktoś popracuje 4 miesiące, zarobki, a potem 8 miesięcy odpoczynku i wegetacji? Tak się nie da żyć, człowiek musi coś robić inaczej dostanie pie****ca

Szukam. Naprawdę chcę jak najlepiej ułożyć teraźniejszość, wierzcie.

[megamag]

Napisane przez Anitawawa

Myślę o przebranżowieniu, nie wiem tylko na co. Na to też trzeba kasy. Czas leci, a nie mam gwarancji czy potem i tak coś znajdę pod kątem zawodu na jaki się przebranżowiłam.

To tym razem wybierz taki, na jaki jest zapotrzebowanie. Nie jak ostatnim razem. Dane o zapotrzebowaniu na poszczególne zawody w poszczególnych powiatach znajdziesz w necie. Tu są na przykład dane z urzędów pracy: https://barometrzawodow.pl/mazowieck...y-dla-powiatow Nie wszystko jest płatne. Można skorzystać z darmowych szkół policealnych, niektóre kursy są dofinansowane przez UP.

[skazana_na_bluesa]

Jak dla mnie dane z urzędów pracy są z tyłka wzięte.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Anitawawa

Tak się składa, że go nie nakłaniam do takich zmian, tylko akceptuję jego wybór. On z kolei bardzo chce bym została na miejscu i tu dalej szukała pracy. Jak bym zagranicą, to chciał bym wróciła i już nie wracała tam. Posłuchałam, bo przecież on się dla mnie liczy. Szukam dalej w moim małym mieście.

Moim zdaniem nie rozrozniasz dwoch rzeczy. To ze ktos jest dla Ciebie wazny, nie znaczy, ze musisz byc posluszna i robic to co on mowi.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86235012] No tak, bo związki po ślubie stają się nierozerwalne, a kasa i stabilizacja zaczyna spływać z nieba. Co ja czytam w ogóle...[/QUOTE]
Jeszcze bym rozumiala takie myslenie, gdyby ten facet byl jakis milionerem. A ona mieszka na prowincji i nie ma nawet wlasnego samochodu.

Autorko - poniewaz do Warszawy masz najblizej, a tam faktycznie jest dobry rynek pracy. To pozostaje Ci szukac pracy tam. Przemysl to prawo jazdy, moze autem moglabys dojezdzac do najblizszej linii kolejowej, a do samej Warszawy juz wjezdzasz pociagiem/kolejka podmiejska. Wtedy ominelabys korki i moze skrocil by sie czas dojazdu. Moze poki nie masz prawka, to Twoj partner moglby Cie podwozic do stacji, a pozniej by jechal do swojej pracy. Mozesz tez rozwazyc pol etatu, czesc pracy w domu, jedna/dwie noce w Warszawie a na weekendy lub dluzej w tym swoim mieszkanku z partnerem.

[feelin_soo_me]

Napisane przez Mad_Max

To w Jemenie macie jeszcze internet?

Sama sie usmiechnelam na twoja odpowiedz, ale uwierz mi, ze nie tylko w Jemenie moze tak byc.

Mieszkam w Szwajcarii i tutaj system patriarchalny to norma, jak rowniez to, ze kobiety zarabiaja sporo mniej oraz, ze po urodzeniu dziecka zostaja w domu. System wrecz do tego zmusza poprzez np. oplaty za przedszkole w kwocie 3 tys frankow za msc. czy 1-2h przerwy na lunch w szkole, gdzie dziecko z zalozenia ma isc do domu zjesc obiad.
Sorry za off

Autorko, dlaczego uwazasz, ze jezeli wyprowadzic sie do Warszawy to twoj zwiazek moze na tym ucierpien a przy wyjezdzie za granice to juz nie?
Mieszkajac w Warszawie mozecie widziec sie co weekend a nawet czesciej. Przy pracy za granica... co 2 msce? (bo zakladam, ze nie bedziesz przlatywac czesciej)... to jest dla mnie dopiero wieksze wyzwanie.

[fcd2e403d74287f117e7a506dac96c8726e1bb0f_60889772e2e8a]

Misiu nie lubi zmian? Ojejku. To co się stanie gdy pojawi się dziecko? To dopiero będzie zmiana, wywrócenie życia do góry nogami. Biedaczek może takiego stresu nie udźwignąć i uciec by ratować swoje poczucie bezpieczeństwa.
Związek to wkład obydwojga stron, póki co tylko ty się poswiecasz. I sama pozwalasz ciągnąć się w dół. Jak facet chce być nieudacznikiem życiowym, jego sprawa. Ty nie musisz, zwłaszcza że chcesz się rozwijać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz