|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2019-05-08, 08:04 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 21
|
Czy coś z tego jeszcze będzie?
Rozstałam się z moim chłopakiem.
Bardzo dużo się kłóciliśmy, nasz związek był burzliwy. Wiele razy byliśmy o krok od rozstania albo robiliśmy sobie przerwy, żeby wszystko przemyśleć. Zawsze jednak coś sprawiało, że próbowaliśmy kolejny raz. Nigdy jednak nie udało nam się do końca przegadać tego, co jest złe w naszym związku, bo to powodowało większe kłótnie. Zamiataliśmy kłopoty pod dywan. Naprawdę starałam się z nim rozmawiać, tłumaczyć, które jego zachowanie mnie krzywdzi, ale on tego nie rozumiał. Po ostatniej kłótni, w niedzielę, zdecydowaliśmy się rozstać. Oczywiście nie była to spokojnie podjęta decyzja, tylko znowu w nerwach. On bardzo stanowczo powiedział, że uważa, że nic już z tego nie będzie, że tkwienie razem jest bez sensu. W nerwach w nocy wyszedł z domu, wrócił do rodziców. Prosiłam go, żeby został, płakałam, żeby nie zostawiał mnie w tej chwili, bo czuję się okropnie, ale wyszedł. Po powrocie do rodziców napisał mi smsa, że jest mu przykro, że to się skończyło w taki sposób. Odpisałam, że mi też, ale żeby następnego dnia zabrał rzeczy, bo nie chcę tego dłużej przeciągać. Wiedziałam, że skoro mamy się rozstać to widok jego rzeczy w moim domu przez najbliższe dni będzie sprawiał mi przykrość. Odpisał, że postara się to zrobić. Następnego dnia po rozstaniu rano napisał mi, że nie chce, żebym myslala, że jemu nie zależało, że specjalnie czekał na rozstanie i starał się do tego doprowadzić (w nerwach mu to zarzucałam). Napisał, że skoro już i tak wszystko się "rozp...doliło", to chciałby przy zabieraniu rzeczy ostatni raz porozmawiać o tym, co się stało. Odpowiedziałam, że nie będę w stanie spokojnie o tym rozmawiać, bo wie, że reaguję bardzo emocjonalnie i na razie taka rozmowa nie da żadnych sensownych rezultatów, bo pewnie znowu się tylko popłaczę. Odpowiedział, że będzie jak chcę. Myślałam, że zgodnie z "umową" zabierze wczoraj chociaż część rzeczy, bo wiem, że wrócił na chwilę do naszego mieszkania, ale kiedy wieczorem wróciłam okazało się, że wszystko jest. Nie zabrał nawet najpotrzebniejszych książek i kalendarza, a sądziłam, że po to wróci, żeby móc dalej pracować. Wydaje mi się, że z ubrań też niczego nie wziął. Za to wyrzucił śmieci i nastawił zegarek w piekarniku (nie było prądu, nie umiem tego robić, bo jestem klockiem w tej sprawie). Koleżanka mówi, że mną manipuluje, niby chce się rozstać, a gra cichego bohatera co śmieci wyrzuca (nie wysypywało się z kubła, nie było potrzeby wywalania już śmieci, ale może obie bez sensu doszukujemy się w tym czegoś). Napisał wczoraj jeszcze tylko, że może dzisiaj uda nam się spotkać. Wczoraj popoludniu do niego dzwoniłam, ale odezwał się po kilku godzinach dopiero, że nie miał telefonu przy sobie. Rozmowa była dosyć dziwna, bo chyba nie wiedzieliśmy jak ze sobą rozmawiać. Balam się zapytać po co był, skoro nie zabrał rzeczy i czego on właściwie chce. Klasyczne pytanie - czy sądzicie, że daje mi sygnały, że chciałby to przegadać jeszcze, czy po prostu ja chcę tego tak bardzo, że sobie wkręcam? Nie ukrywam, że zależało i nadal zależy mi na nim, więc cieszyłabym się, gdyby była szansa na powrót. Wiem jednak, że to wymagałoby wielu zmian w jego zachowaniu, tzn. przemyślenia rzeczy, o których mówiłam mu tyle razy. Czy jest szansa, że to przemyśli i coś do niego dotrze? Sądziłam, ze tak, ale myślałam, że musi upłynąć trochę czasu, a on już po paru godzinach chciał rozmawiać. Czy naprawdę o rozstaniu? Może o powrocie? Dzisiaj rano zachowałam się jak żałosna ex, bo napisałam mu, że brakowało mi go wczoraj. Oczywiście jeszcze nie odpisał i pewnie nie odpisze. Nie umiem się pozbierać, bo widzę (albo sobie wkręcam) sprzeczne sygnały i mam mętlik w głowie. Naprawdę czuję się pogubiona... :c Co o tym sądzicie? Czy miałyście podobne doświadczenia? Edytowane przez GooGooDolls Czas edycji: 2019-05-08 o 08:19 |
2019-05-08, 09:22 | #2 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Bez sensu taki związek.
Co on ma niby przemyśleć i zmienić? O co się pokłóciliście? Bez konkretów ciężko do czegokolwiek się odnieść. |
2019-05-08, 09:24 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
To nie jest związek tylko męczarnia.
Wieczne kłótnie, rozstania - tak związki nie wyglądają. Macie masochistyczne zapędy albo jesteś desperatką która trzyma się pierwszych spodni, jakie złapie.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2019-05-08, 09:34 | #4 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Autorko, jakie masz podstawy żeby sądzić, że tym razem coś jednak oboje przemyślicie i zmienicie?
Przywiązaliście się do siebie, wiadomo że będzie uczucie pustki, tęsknota. Ale ten związek nie działał tak, jak powinien, o ile w ogóle kiedykolwiek działał. Braliście pod uwagę opcję, że po prostu możecie nie być dla siebie i tyle?
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-05-08, 09:45 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 21
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Braliśmy, mówiliśmy to sobie wielokrotnie. A potem zawsze przychodziła chęć spróbowania jeszcze raz i koło się zamyka. Więc teraz jest kolejny raz, w którym (jak sam określil następnego dnia) nadzieja tli się do samego końca.
Nie wiem, czy ktoś mi uwierzy, ale nie trzymam się "pierwszych spodni, jakie się trafiły" (lol, co za protekcjonalne określenie). Nie boję się samotności. Mam przyjaciół, którzy wypełniają mi czas, nie boję się zostać sama. Więc z zaproponowanych powodów może rzeczywiście jest w nas coś masochistycznego. Z jednej strony wiem, że gdyby to przerwać, to za jakiś czas mogę poznać kogoś z kim stworzę dobry, lepszy niż z nim związek. Z drugiej strony... nie chcę. |
2019-05-08, 09:49 | #6 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Nie dziwię się tej nadziei, nie dziwię się tym chęciom próbowania kolejny i kolejny i kolejny raz. Tylko że próbowaliście już pierdyliard razy i ten sam pierdyliard razy stawaliście w tym samym, kiepskim miejscu. W tym związku się nie układało, nie układa się i pewnie nie będzie się układało. Jasne, można próbować do śmierci, tylko no właśnie, życie jest jedno i wbrew pozorom dość krótkie. Zastanów się czy na pewno chcesz po raz kolejny wchodzić w to samo. W takim związku czasem lepiej się rozstać zanim się partnerzy zdążą znienawidzić.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-05-08, 18:01 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 21
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Chyba sytuacja jest jasna. Nie zareagował na tego smsa, że za nim tęsknię.
|
2019-05-08, 21:53 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
tak się będziecie schodzić i rozchodzić az minie młodość i zmarnujesz zycie.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2019-05-08, 22:31 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Dot.: Czy coś z tego jeszcze będzie?
Toksyczny związek
Rozstan się z nim na serio ,szkoda czasu |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:25.