Siostra męża

[1c6bb63197ff1a395b05499f561db3079819e20a_60ad8184b6c32]

I argument ze siostra będzie męża miała i powinna odejść. Twój maz już od dawna ma żonę i jakoś do odchodzenia z domu rodzinnemu mu Sie nie spieszy :0

[K1987]

Napisane przez meliandra

Skoro rodzice mają dom, a nie cisną się w bloku to dla mnie to nic dziwnego. Zwłaszcza jeśli dorosłe dziecko odwiedza rodziców i zostaje na noc. Osobiście dla mnie byłby mega niekomfortowe jakbym miała przyjechać na kilka dni na święta i spać i trzymać rzeczy w salonie niż w swoim pokoju.

Rozumiem chęć spania w osobnym pokoju a nie w salonie na kanapie, natomiast bardziej jednak przemawia do mnie pojęcie 'pokój gościnny', w sensie przerobienie niejako pokoju dorosłego dziecka na taki dla gości. Podkreślanie, że pokój jest mój, dla mnie osobiście z automatu wyklucza taki pokój z ogólnego użytkowania.

I nie ma problemu gdy ktoś ma duży dom i ten pokój i tak nie byłby w żaden sposób użytkowany, tutaj jednak sytuacja wygląda trochę inaczej chociażby dlatego, że rodzice wcześniej deklarowali coś zupełnie innego.

A tak na marginesie tych wszystkich dyskusji, to zabawne jest, że z jednej str cały czas jest powtarzane, że dom rodziców, rodzice decydują itp. A z drugiej str pojawiają się głosy na zasadzie ' ja też bym nie oddała swojego pokoju' czyli mimo wszystko dawanie sobie prawa do decydowania o czymś, co fizycznie do nas nie należy.

[Hultaj]

Napisane przez Aaneczkaa86

Tak. Dla mnie to pod tym względem straszne. Ja bym nie pomyślała aby coś wymagać od rodziców ze skoro moje rodzeństwo coś dostało to ja też powinnam dostać.
My potrafimy się sami o siebie zatroszczyć a nie prosić się rodziców bo coś chcemy. Takich synowych co wszystkim wszystko wyliczaja ile kto coś dostał bo temu rodzice dali to a tamtemu tamto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

wiesz mnie zawsze śmieszą ludzie którzy otrzymują od rodziców prezenty za bagatela kilkaset tyś zł, od tak, leciutką ręką - ''przecież rodzice sami chcieli no marzyli o niczym tak nie marzą jak kupowaniu mieszkan w prezencie! no ja naprawdę nie chciałem nie potrzebowałem'' - i pouczają innych jacy są roszczeniowi.

No masz jak to się mówi kolokwialnie nienażartego za przeproszeniem brata i co z tego? Jak ta siostra tutaj. Jedna chałupa, druga i jeszcze pół pięterka pazurami.
No, ale to autorka jest roszczeniowa bo śmie zauważać że nim się wprowadziła usłyszała od zdawało się jej poważnych ludzi że jej użyczają cytat: ''osobne nieduże ale dla małej rodziny wystarczające mieszkanko''. I jeszcze niech się głupia cieszy że tylko siostra mogli przecież sprowadzić jeszcze 3 ciotki, nie?

[Lumimi]

Napisane przez Aaneczkaa86

Tak. Dla mnie to pod tym względem straszne. Ja bym nie pomyślała aby coś wymagać od rodziców ze skoro moje rodzeństwo coś dostało to ja też powinnam dostać.
My potrafimy się sami o siebie zatroszczyć a nie prosić się rodziców bo coś chcemy. Takich synowych co wszystkim wszystko wyliczaja ile kto coś dostał bo temu rodzice dali to a tamtemu tamto.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To skoro potraficie o siebie zatroszczyć to czemu przyjęłaś to mieszkanie? To co piszesz jest dla mnie nie logiczne. Sama dostałaś mieszkanie jak twoje rodzeństwo, wiec w sumie rodzice traktują was równo. A sama się dziwisz że ktoś też by chciał być traktowany przez rodziców równo.



Wiesz punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia. Jestem pewna ze gdyby wasi rodzice nie traktowali was równo, tylko faworyzowali jedno dziecko i nie ty byłabyś tym faworyzowanym to inaczej byś pisała.

[Hultaj]

A naszemu bratu tez ciągle było mało. Mieszkanie kup, wyposażenie kup, coś się zepsuło kup na coś zabrakło kasy kup. Z zona jeszcze by z metrem łazil po domu czy przypadkiem jakiś m2 nie jest więcej.
Wiec takie roszczeniowe zachowanie do tesciow jakie prezentuje autorka albo chce aby prezentował mąż, coś z siostra na ten temat wiemy.
Pewnie dlatego jak widzę pretensje autorki bo im się coś należy to odruch wymiotny
P.s. brat dawno rozwiedziony

samo to że podsumowujesz sytuację jako odruch wymiotny oraz z przekąsem, że rozwiedziony, przeczy właśnie Twojej nieroszczeniowości tutaj. To były i są sprawy Twojego brata i rodziców? Są. Dostałaś mieszkanie i to nawet nie prosząc, niespodziankę?. Dostałaś. To po co w ogóle drążyć i komentować że brat to i tamto. Obiektywnie w myśl przewodnią tego wątku nie powinno Cię to wcale interesować a Ty jakoś wyrobiłaś sobie podstawę by po bracie jechać. W ogóle nie wiem po co rodzice Wam o tym mówili, trzeba było ochrzanić oseska i uciąć sprawę w zarodku a nie robić kwasy po rodzinie.

[Aaneczkaa86]

Napisane przez Lumimi

To skoro potraficie o siebie zatroszczyć to czemu przyjęłaś to mieszkanie? To co piszesz jest dla mnie nie logiczne. Sama dostałaś mieszkanie jak twoje rodzeństwo, wiec w sumie rodzice traktują was równo. A sama się dziwisz że ktoś też by chciał być traktowany przez rodziców równo.



Wiesz punkt widzenia zmienia się w zależności od punktu siedzenia. Jestem pewna ze gdyby wasi rodzice nie traktowali was równo, tylko faworyzowali jedno dziecko i nie ty byłabyś tym faworyzowanym to inaczej byś pisała.

To mieszkanie rodzice kupili jak miałam coś koło 19 lat (okres studiów) teraz jest wynajmowane a my z partnerem kupiliśmy mieszkanie tak aby mieć łatwiejsze zorganizowanie obecnego życia.
Nie punkt widzenia zależy od danej osoby a nie od tego gdzie i czy miękko siedzi.
Jak wybierałam się na studia to nie poszłam do rodziców i nie powiedziałam im że skoro moje rodzeństwo dostało po mieszkaniu to mnie się też należy bo jak nie to foch.
Porobiłam kilka założeń jak zorganizować sobie życie po wyprowadzce z domu rodzinnego kiedy pójdę na studia.
To oczywiste, że taka pomoc rodziców bardzo ułatwiła start w przyszłość i to oczywiste, że jestem im ogromnie wdzięczna ale nigdy przez myśl mi nie przeszło to co pisze Autorka, że mają mi dać ... BO MNIE SIĘ TO PO PROSTU NALEŻY
Pewnie nie umiem na nią patrzeć obiektywnie przez syf jaki w naszej rodzinie zrobiła była żona brata. Taka sama postawa roszczeniowa.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------

Napisane przez Hultaj

wiesz mnie zawsze śmieszą ludzie którzy otrzymują od rodziców prezenty za bagatela kilkaset tyś zł, od tak, leciutką ręką - ''przecież rodzice sami chcieli no marzyli o niczym tak nie marzą jak kupowaniu mieszkan w prezencie! no ja naprawdę nie chciałem nie potrzebowałem'' - i pouczają innych jacy są roszczeniowi.

No masz jak to się mówi kolokwialnie nienażartego za przeproszeniem brata i co z tego? Jak ta siostra tutaj. Jedna chałupa, druga i jeszcze pół pięterka pazurami.
No, ale to autorka jest roszczeniowa bo śmie zauważać że nim się wprowadziła usłyszała od zdawało się jej poważnych ludzi że jej użyczają cytat: ''osobne nieduże ale dla małej rodziny wystarczające mieszkanko''. I jeszcze niech się głupia cieszy że tylko siostra mogli przecież sprowadzić jeszcze 3 ciotki, nie?

A gdzie ja pisałam że nie jestem wdzięczna rodzicom.
Nienażarty brat (raczej nienażarta była żona brata)
Daleka jestem od pouczania kogoś ... Tylko wymaganie od rodziców że mnie mają coś dać bo rodzeństwo też dostało jakaś głupota.
Jak rodzice by nie kupili mieszkania to niby co miałam ręce załamywać i płakać. Miałam poukładane wszystko jak szłam na studia i nawet nie oczekiwałam wymagać czegoś od rodziców

[Hultaj]

Tylko wymaganie od rodziców że mnie mają coś dać bo rodzeństwo też dostało jakaś głupota.

Lumi pisała wyżej, łatwo się mówi bo Twoi rodzice sami wiedzieli że powinni mniej więcej na równi pomóc całej trójce a nie jednemu. Mnogość wątków osób poirytowanych przykładowo tym że brat/siostra wiecznie ma fory i/albo dostaje wszystko co chce np. nowy telefon co pół roku () a Kopciuszek ma fart jak ma na podpaski przeczy Twoim tezom o wewnętrznym poczuciu wspaniałomyślności.

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Jak rodzice by nie kupili mieszkania to niby co miałam ręce załamywać i płakać.

a czy ktokolwiek w tym wątku zasugerował choćby że autorka i jej mąż to nie wiem z gardła rodzicom mają te drugie pół pięterka wyszarpywać czy jak? Pomijając już że to akurat szwagierka autorki tą kartą pogrywa twierdząc że jak mamusia nie zrobi co córka sobie życzy to jej, córuchny, noga, w domu tej zuej matki nie postanie skazując biedną matkę na śmiertnięcie z tęskonty.

[K1987]

Napisane przez Aaneczkaa86

To oczywiste, że taka pomoc rodziców bardzo ułatwiła start w przyszłość i to oczywiste, że jestem im ogromnie wdzięczna ale nigdy przez myśl mi nie przeszło to co pisze Autorka, że mają mi dać ... BO MNIE SIĘ TO PO PROSTU NALEŻY
Pewnie nie umiem na nią patrzeć obiektywnie przez syf jaki w naszej rodzinie zrobiła była żona brata. Taka sama postawa roszczeniowa.

Tylko autorce nie tyle chodzi o to, ze się należy, co o to, że rodzice najpierw obiecują, a później... cóż, jest jak jest.

A co do Twojej rodziny... jakby brat nie chciał, to by się nie domagał. No ale wiadomo, że bliższa ciału koszula i swojemu się więcej wybaczy... więc to bratowa była ta zua...

[Aaneczkaa86]

Napisane przez Hultaj

Lumi pisała wyżej, łatwo się mówi bo Twoi rodzice sami wiedzieli że powinni mniej więcej na równi pomóc całej trójce a nie jednemu. Mnogość wątków osób poirytowanych przykładowo tym że brat/siostra wiecznie ma fory i/albo dostaje wszystko co chce np. nowy telefon co pół roku () a Kopciuszek ma fart jak ma na podpaski przeczy Twoim tezom o wewnętrznym poczuciu wspaniałomyślności.

A racja, czyli wszyscy co mają takich rodziców mają przepraszać, że im rodzice dali po równo. Czyli my nie mamy własnego rozumu nie potrafimy być empatyczni nie potrafimy docenić tego co otrzymaliśmy.
Moi rodzice do wszystkiego doszli sami i tego nauczyli mnie i siostrę z bratem jak widać im nie wyszło. Tak pomogli nam wszystkim na starcie w dorosłość ale nie mieliśmy wszystkiego podane na złotej tacy. Wybijali nam z głowy kredyty i zawsze mówili że jak Cię na coś nie stać aby to kupić to znaczy że tego nie potrzebujesz.
Dziadkowie od strony mamy nie mieli kasy a od strony taty zapisali wszystko cioci dom działkę itd. I co myślicie że mój tata postawił focha i odciął się od rodziców i siostry. Mieli normalne relacje a tata zamiast coś wypominać rodzicom sam zatroszczył się o własne życie.
Takie zachowanie jest normalne a nie roszczenia do rodziców.

[Lumimi]

Napisane przez Aaneczkaa86

To mieszkanie rodzice kupili jak miałam coś koło 19 lat (okres studiów) teraz jest wynajmowane a my z partnerem kupiliśmy mieszkanie tak aby mieć łatwiejsze zorganizowanie obecnego życia.
Nie punkt widzenia zależy od danej osoby a nie od tego gdzie i czy miękko siedzi.
Jak wybierałam się na studia to nie poszłam do rodziców i nie powiedziałam im że skoro moje rodzeństwo dostało po mieszkaniu to mnie się też należy bo jak nie to foch.
Porobiłam kilka założeń jak zorganizować sobie życie po wyprowadzce z domu rodzinnego kiedy pójdę na studia.
To oczywiste, że taka pomoc rodziców bardzo ułatwiła start w przyszłość i to oczywiste, że jestem im ogromnie wdzięczna ale nigdy przez myśl mi nie przeszło to co pisze Autorka, że mają mi dać ... BO MNIE SIĘ TO PO PROSTU NALEŻY
Pewnie nie umiem na nią patrzeć obiektywnie przez syf jaki w naszej rodzinie zrobiła była żona brata. Taka sama postawa roszczeniowa.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------


A gdzie ja pisałam że nie jestem wdzięczna rodzicom.
Nienażarty brat (raczej nienażarta była żona brata)
Daleka jestem od pouczania kogoś ... Tylko wymaganie od rodziców że mnie mają coś dać bo rodzeństwo też dostało jakaś głupota.
Jak rodzice by nie kupili mieszkania to niby co miałam ręce załamywać i płakać. Miałam poukładane wszystko jak szłam na studia i nawet nie oczekiwałam wymagać czegoś od rodziców

Nie powiedziałaś im tak, bo nie "musiałaś". Twoi rodzice sami wiedzieli że skoro kupili mieszkanie twojemu rodzeństwu to i tobie powinni żeby było uczciwie. Nie musiałaś go przyjmować. Siłą by ci przecież nie wcisneli



Tymczasem osoba która dostała mieszkanie od rodziców dziwi się jak ktoś może chcieć dostać do użytku pokój. No tak nie te standardy:brzydal :


Serio rozwaliłaś mnie.


Ja nie uważam że rodzice powinni kupować mieszkania dorosłym dzieciom. Po prostu uważam że nierówne traktowanie dzieci to z kury syństwo. Nie ma co normalizować tego ze normalnym jest żeby jedno dziecko traktować jak ksieżniczke, a drugie jak kopciuszka. To jest po prostu podłe. Ale syty głodnego nie zrozumie.

[Aaneczkaa86]

Napisane przez Lumimi

Nie powiedziałaś im tak, bo nie "musiałaś". Twoi rodzice sami wiedzieli że skoro kupili mieszkanie twojemu rodzeństwu to i tobie powinni żeby było uczciwie. Nie musiałaś go przyjmować. Siłą by ci przecież nie wcisneli



Tymczasem osoba która dostała mieszkanie od rodziców dziwi się jak ktoś może chcieć dostać do użytku pokój. No tak nie te standardy:brzydal :


Serio rozwaliłaś mnie.


Ja nie uważam że rodzice powinni kupować mieszkania dorosłym dzieciom. Po prostu uważam że nierówne traktowanie dzieci to z kury syństwo. Nie ma co normalizować tego ze normalnym jest żeby jedno dziecko traktować jak ksieżniczke, a drugie jak kopciuszka. To jest po prostu podłe. Ale syty głodnego nie zrozumie.

Widocznie ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem.
Jak najbardziej niech dostają pokój, całe piętro, nawet cały dom rodziców, działkę i niech się budują, niech im się dobrze żyje tylko niech nie wychodzą z wnioskiem, że im się to należy. Z jakiej racji im się to należy. To nie jest ich majątek.

[Lumimi]

Napisane przez Aaneczkaa86

Widocznie ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem.
Jak najbardziej niech dostają pokój, całe piętro, nawet cały dom rodziców, działkę i niech się budują, niech im się dobrze żyje tylko niech nie wychodzą z wnioskiem, że im się to należy. Z jakiej racji im się to należy. To nie jest ich majątek.

Fajnie ze dostrzegasz problem ze nie potrafisz czytać ze zrozumieniem


Ja cały czas pisze o sytuacji ze rodzice powinni traktować dzieci równo. Teściowie Autorki tego nie robią.

[Aaneczkaa86]

Ale nie możesz od kogoś oczekiwać ze będzie dzieci traktować równo.
Jak pisałam wcześniej pewnie nawet tego nie zauważyłaś w swoim święty oburzenie ze tak oczywiście być powinno ale realia są różne
Trzeba zaakceptować jak jest a nie wymyślać jak powinno być

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

Napisane przez Aaneczkaa86

Ale nie możesz od kogoś oczekiwać ze będzie dzieci traktować równo.
Jak pisałam wcześniej pewnie nawet tego nie zauważyłaś w swoim święty oburzenie ze tak oczywiście być powinno ale realia są różne
Trzeba zaakceptować jak jest a nie wymyślać jak powinno być

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tylko ze takie zachowanie nalezy potepiac, a nie bronic.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[rewelka111]

Napisane przez Hultaj

Tylko że to w ogóle nie jest o tym historia. A o nierównym traktowaniu dzieci.

(...)
Jest takie powiedzenie że nie ma takich grabi które by grabiły od siebie. Nic dziwnego że jak się jest tym ''lepszym'' dzieckiem to się uważa że to normal jak rodzice obsypują nierówno hajsami i nie dzieli z rodzeństwem. Może właśnie część wizażanek to takie lepsze siostry i dlatego jadą autorce od pasożytów bez ambicji. A żeby w pandemii wyrzygiwać komuś czy go stać czy go nie stać, żenka.

Ale halo halo, jak już tak analizujemy, które dziecko "lepsze" to póki co to ta siostra jest "stratna".

Synek dostał obiecane pół domu, działkę, a siostra??

Mowa tu o mieszkaniu w którym mieszka jej facet więc równie dobrze może nie być ani w 1% jej własnością.

A drugi temat to ta "willa" po dziadku, który

a) mógł z własnej woli przepisać dom tylko na nią, bo np ta zmieniała mu przez ostatnie 20 lat pieluchę,
b) tylko ona mogła być z nim spowinowacona a mąż autorki nie,
c) decyzja należała do rodziców i żadne z dzieci tu się szczególnie nie wyróżniło, ale jedyną wartością domu może być tylko działka na której stoi, bo budynek to rudera do wyburzenia, a wtedy gdy ona dostaje działkę z ruderą, a syn działkę rodziców jest 50:50.

I póki co to właśnie synek w dodatku dostał obiecane pół pięterka z którego teraz po złości wraz ze świeżą żonką próbują eksmitować siostrę.

[Lumimi]

Napisane przez rewelka111

Ale halo halo, jak już tak analizujemy, które dziecko "lepsze" to póki co to ta siostra jest "stratna".

Synek dostał obiecane pół domu, działkę, a siostra??

Mowa tu o mieszkaniu w którym mieszka jej facet więc równie dobrze może nie być ani w 1% jej własnością.

A drugi temat to ta "willa" po dziadku, który

a) mógł z własnej woli przepisać dom tylko na nią, bo np ta zmieniała mu przez ostatnie 20 lat pieluchę,
b) tylko ona mogła być z nim spowinowacona a mąż autorki nie,
c) decyzja należała do rodziców i żadne z dzieci tu się szczególnie nie wyróżniło, ale jedyną wartością domu może być tylko działka na której stoi, bo budynek to rudera do wyburzenia, a wtedy gdy ona dostaje działkę z ruderą, a syn działkę rodziców jest 50:50.

I póki co to właśnie synek w dodatku dostał obiecane pół pięterka z którego teraz po złości wraz ze świeżą żonką próbują eksmitować siostrę.

Jak dostal?
Fakt jest taki ze siostra na papierze ma dom po dziadku "od rodzicow".
Maz Autorki na papierze nie ma nic.

Gdzie ona jest tu stratna?

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[rewelka111]

Napisane przez Lumimi

Jak dostal?
Fakt jest taki ze siostra na papierze ma dom po dziadku "od rodzicow".
Maz Autorki na papierze nie ma nic.

Gdzie ona jest tu stratna?

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Właśnie kto co ma na papierze nie wiadomo, bo o to już autorka była pytana i nie odpowiedziała, albo ja nie zauważyłam odpowiedzi. Póki co wydaje mi się, że fakt iż siostra ma dom po dziadku to jedynie domniemanie.

Może być on tak samo jej przyrzeczony jak synowi ta połówka domu.

[Aaneczkaa86]

Napisane przez Lumimi

Tylko ze takie zachowanie nalezy potepiac, a nie bronic.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Nie bronie tego ze rodzice nierówno traktują dzieci. Mój tata został tak samo potraktowany przez rodziców. Dla mnie takie postępowanie jest nieuczciwe. Ale to nie są moje pieniądze mój majątek abym miała komuś wytykać co ma robić ze swoim majątkiem
Tylko po czymś takim możesz się obrażać i wytykać rodzicom ze mnie się też coś należy albo skupić się na własnym życiu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Sytuacja byłaby analogiczna, gdyby przykładowo maturzystce rodzice mówili, zdawaj na studia na ten wymarzony kierunek który jest tylko jeden i tylko w Warszawie, spoko loko, kupimy ci mieszkanie nic się nie martw, więc się ucz pod tym kątem. Laska się uczy, składa papiery, dostaje się i ☠☠☠☠, w październiku jak walizy spakowane, rodzice mówią, że jednak sorka, ale mieszkanie dają bratu. Mogą? Mogą, w końcu to ich majątek Ale chociaż trzeba było nie obiecywać czegoś, przez co ktoś poszedł taka ścieżką życiową, a nie inną. Bo to o to chodzi. Dziewczyna by sobie wyobrała w moim przykładzie spokojnie inny kierunek np w miejscu zamieszkania, bądź wykorzystała wakacje na pracę dorywczą, i miałaby szansę się ogarnąć po swojemu. Ale nie.

Tak samo tutaj, para miała obiecane i to było ustalone, żeby brali ślub, bo wtedy dostają piętro do pomieszkania, siostra robi out do tego czasu i idzie do swojego faceta do swojego mieszkania. Gdyby wiedzieli, że ich tak wysiudają, pewnie inaczej by sobie zaplanowali życie, może wstrzymali by się ze ślubem, może kasę na wesele przeznaczyli by na wkład własny, cokolwiek. Zostali perfidnie oszukani i mają prawo się burzyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stussy]

Napisane przez Nimve

Sytuacja byłaby analogiczna, gdyby przykładowo maturzystce rodzice mówili, zdawaj na studia na ten wymarzony kierunek który jest tylko jeden i tylko w Warszawie, spoko loko, kupimy ci mieszkanie nic się nie martw, więc się ucz pod tym kątem. Laska się uczy, składa papiery, dostaje się i ☠☠☠☠, w październiku jak walizy spakowane, rodzice mówią, że jednak sorka, ale mieszkanie dają bratu. Mogą? Mogą, w końcu to ich majątek Ale chociaż trzeba było nie obiecywać czegoś, przez co ktoś poszedł taka ścieżką życiową, a nie inną. Bo to o to chodzi. Dziewczyna by sobie wyobrała w moim przykładzie spokojnie inny kierunek np w miejscu zamieszkania, bądź wykorzystała wakacje na pracę dorywczą, i miałaby szansę się ogarnąć po swojemu. Ale nie.

Tak samo tutaj, para miała obiecane i to było ustalone, żeby brali ślub, bo wtedy dostają piętro do pomieszkania, siostra robi out do tego czasu i idzie do swojego faceta do swojego mieszkania. Gdyby wiedzieli, że ich tak wysiudają, pewnie inaczej by sobie zaplanowali życie, może wstrzymali by się ze ślubem, może kasę na wesele przeznaczyli by na wkład własny, cokolwiek. Zostali perfidnie oszukani i mają prawo się burzyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

OTÓŻ TO


Serio, nie wkurilibyście się, jakby ktoś wam coś jawnie obiecywał, a potem udawał głuchego i głupiego? Naprawdę? Ja bym się wściekła.
Co innego, jakby nic nie było ustalone i nagle autorka sobie wymyśliła "ok, to teraz trzeba twoją siostrę stąd wygnać bo mi nie pasuje". Ale kurde, mieli obiecane, to fajnie tej obietnicy dotrzymać, czy nie?

[kocia_lapka]

Autorko, może w takim razie zapytajcie siostry czy możecie zamieszkać w domu po dziadku?

Nie rozumiem dlaczego sami nie chcecie wyłożyć kasy (na wynajem), a chcecie, aby zrobiła to siostra (remont domu po dziadku, aby móc w nim zamieszkać).

---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

Napisane przez stussy

OTÓŻ TO


Serio, nie wkurilibyście się, jakby ktoś wam coś jawnie obiecywał, a potem udawał głuchego i głupiego? Naprawdę? Ja bym się wściekła.
Co innego, jakby nic nie było ustalone i nagle autorka sobie wymyśliła "ok, to teraz trzeba twoją siostrę stąd wygnać bo mi nie pasuje". Ale kurde, mieli obiecane, to fajnie tej obietnicy dotrzymać, czy nie?

Ja bym się wku.wiła jakby mój brat sprowadził żonę i oczekiwał, w momencie kiedy potrzebuję dachu nad głową, że rodzice mnie wygonią.

[Nimve]

Napisane przez stussy

OTÓŻ TO


Serio, nie wkurilibyście się, jakby ktoś wam coś jawnie obiecywał, a potem udawał głuchego i głupiego? Naprawdę? Ja bym się wściekła.
Co innego, jakby nic nie było ustalone i nagle autorka sobie wymyśliła "ok, to teraz trzeba twoją siostrę stąd wygnać bo mi nie pasuje". Ale kurde, mieli obiecane, to fajnie tej obietnicy dotrzymać, czy nie?

No o to chodzi. Tym bardziej, że to nie jest sytuacja, że wielce się parka wprowadziła i biedną siostrę wykopują nie bacząc na nic, bo im miejsca za mało, a ona nie ma dokąd iść. Tylko laska ma swojego no kurdę narzeczonego i wspólne z nim mieszkanie. I jeszcze mało, musi do tego zajmować dwa pokoje w rodzinnym, bo nawet ciuchów nie raczy przenieś gdzieś na strych czy DO SIEBIE tam gdzie ma mieszkać z własnym chłopem. Kobieta zaraz będzie brała ślub i się wyprowadzała do męża, no to chyba nie jest na ten moment takie palące, żeby blokowała te dwa pokoje. Normalny człowiek z naturalnego empatycznego odruchu, nawet bez wcześniejszych ustaleń, sam by zrobił ludziom miejsce, skoro ma wspólne, normalne mieszkanie z facetem. Po co na siłę jeszcze siedzieć na tym piętrze i pazurami trzymać dla jakiej zasady. To trzeba mieć coś z głową nie tak. Dobrze, że nie obsikuje co rano dla pewności, że nikt jej nie zabierze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:06 ----------

Napisane przez kocia_lapka

Autorko, może w takim razie zapytajcie siostry czy możecie zamieszkać w domu po dziadku?

Nie rozumiem dlaczego sami nie chcecie wyłożyć kasy (na wynajem), a chcecie, aby zrobiła to siostra (remont domu po dziadku, aby móc w nim zamieszkać).

---------- Dopisano o 19:04 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------


Ja bym się wku.wiła jakby mój brat sprowadził żonę i oczekiwał, w momencie kiedy potrzebuję dachu nad głową, że rodzice mnie wygonią.

Ona ma gdzie mieszkać, a ustalone było jeszcze przed ślubem autorki, że się wyprowadza do tego czasu. Nikt nikogo nie sprowadził i nie wyganiał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[maddzia007]

Napisane przez Aaneczkaa86

A racja, czyli wszyscy co mają takich rodziców mają przepraszać, że im rodzice dali po równo. Czyli my nie mamy własnego rozumu nie potrafimy być empatyczni nie potrafimy docenić tego co otrzymaliśmy.
Moi rodzice do wszystkiego doszli sami i tego nauczyli mnie i siostrę z bratem jak widać im nie wyszło. Tak pomogli nam wszystkim na starcie w dorosłość ale nie mieliśmy wszystkiego podane na złotej tacy. Wybijali nam z głowy kredyty i zawsze mówili że jak Cię na coś nie stać aby to kupić to znaczy że tego nie potrzebujesz.
Dziadkowie od strony mamy nie mieli kasy a od strony taty zapisali wszystko cioci dom działkę itd. I co myślicie że mój tata postawił focha i odciął się od rodziców i siostry. Mieli normalne relacje a tata zamiast coś wypominać rodzicom sam zatroszczył się o własne życie.
Takie zachowanie jest normalne a nie roszczenia do rodziców.

J aogólnie rozumiem o co Ci chodzi, ale z tym pogrubionym nie mogę sie zgodzić.
Rodzice wybijali Wam kredyty z głowy, ale podarowali każdemu mieszkanie.
Dla tych, którzy takiego mieszkania nie dostali, kredyt czasami jest jedyną możliwością, aby mieć wlasne mieszkanie przed emeryturą

Napisane przez rewelka111

Właśnie kto co ma na papierze nie wiadomo, bo o to już autorka była pytana i nie odpowiedziała, albo ja nie zauważyłam odpowiedzi. Póki co wydaje mi się, że fakt iż siostra ma dom po dziadku to jedynie domniemanie.

Może być on tak samo jej przyrzeczony jak synowi ta połówka domu.

O tym samym pomyślałam, może się okazać że ten dom po dziadku też jest jej tylko dany na gębę.

[kocia_lapka]

Napisane przez Nimve

No o to chodzi. Tym bardziej, że to nie jest sytuacja, że wielce się parka wprowadziła i biedną siostrę wykopują nie bacząc na nic, bo im miejsca za mało, a ona nie ma dokąd iść. Tylko laska ma swojego no kurdę narzeczonego i wspólne z nim mieszkanie. I jeszcze mało, musi do tego zajmować dwa pokoje w rodzinnym, bo nawet ciuchów nie raczy przenieś gdzieś na strych czy DO SIEBIE tam gdzie ma mieszkać z własnym chłopem. Kobieta zaraz będzie brała ślub i się wyprowadzała do męża, no to chyba nie jest na ten moment takie palące, żeby blokowała te dwa pokoje. Normalny człowiek z naturalnego empatycznego odruchu, nawet bez wcześniejszych ustaleń, sam by zrobił ludziom miejsce, skoro ma wspólne, normalne mieszkanie z facetem. Po co na siłę jeszcze siedzieć na tym piętrze i pazurami trzymać dla jakiej zasady. To trzeba mieć coś z głową nie tak. Dobrze, że nie obsikuje co rano dla pewności, że nikt jej nie zabierze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:06 ----------

Ona ma gdzie mieszkać, a ustalone było jeszcze przed ślubem autorki, że się wyprowadza do tego czasu. Nikt nikogo nie sprowadził i nie wyganiał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A może ona wraca do domu rodzinnego, bo nie układa jej się w związku?

[ana909]

Mieszkałam u męża w domu na piętrze 6 lat. Jest jedynakiem. Wpakowaliśmy w jego dokończenie ponad 120 tysi. I 3 lata temu się stamtąd wyprowadzilismy, bo nie dało się z teściową mieszkac pod jednym dachem. Mamy mieszkanie na kredyt a tamto - wykończone pod kluczyk, stoi puste. Dziś zaluje że nie udało mi się namówić męża na wyprowadzkę od razu. Miałabym już 11 lat kredytu za sobą.
Ps. Też było nam obiecywane że będzie nasze itp. a jak przyszło ci do czego to słuchałam tylko że przyszłam z gołą d... I nic tu nie jest moje i nigdy nie będzie. Zamiast liczyć że ktoś coś wam da to wezcie się sami za swoja przyszłość.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rewelka111]

Napisane przez kocia_lapka

A może ona wraca do domu rodzinnego, bo nie układa jej się w związku?

Albo po prostu to jedna z tych rodzin w których "oficjalne wspólne mieszkanie tylko po ślubie"?


W końcu autorka też się wprowadziła dopiero po ślubie. Może siostra pomieszkuje z facetem i na to jest "przymykane oko", ale czeka te 3 miesiące do ślubu, aby oficjalnie się wyprowadzić i wkurza ją to, że brat z żonką już teraz chcą ją z tego domu wysiedlić?

Szczerze mówiąc to niewiele wiemy. Autorka napisała, że siostra zmieniła zdanie, ale już nie napisała jakie ta miała argumenty. Podobno rozmowy się toczyły więc nie wierzę, ze to było jedynie "nie i foch". A może siostra tłumaczyła swoje zdanie sensowne i stąd rodzice stanęli po jej stronie?

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Napisane przez ana909

Mieszkałam u męża w domu na piętrze 6 lat. Jest jedynakiem. Wpakowaliśmy w jego dokończenie ponad 120 tysi. I 3 lata temu się stamtąd wyprowadzilismy, bo nie dało się z teściową mieszkac pod jednym dachem. Mamy mieszkanie na kredyt a tamto - wykończone pod kluczyk, stoi puste. Dziś zaluje że nie udało mi się namówić męża na wyprowadzkę od razu. Miałabym już 11 lat kredytu za sobą.
Ps. Też było nam obiecywane że będzie nasze itp. a jak przyszło ci do czego to słuchałam tylko że przyszłam z gołą d... I nic tu nie jest moje i nigdy nie będzie. Zamiast liczyć że ktoś coś wam da to wezcie się sami za swoja przyszłość.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

AMEN! Życzę szczęścia! W końcu "ciasne, ale własne"

[Nimve]

Napisane przez kocia_lapka

A może ona wraca do domu rodzinnego, bo nie układa jej się w związku?

To się tak spraw nie załatwia, idzie się i normalnie rozmawia, że sory miałam się wynieść, ale mi się coś chrzani z Mirkiem, i chciałabym zostawić sobie ten jeden pokój, bo obawiam się co będzie. Drugi chociaż wam zwalniam, ciuchy wrzucam na strych. I już inaczej. A nie robić awantury, szczuć rodziców na brata i jego żonę, i jeszcze szantażować, że jak oddadzą bratu pokój, to ona już matki nigdy nie odwiedzi. No to jej nie stawia po stronie tej poszkodowanej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ana909]

Napisane przez rewelka111

Albo po prostu to jedna z tych rodzin w których "oficjalne wspólne mieszkanie tylko po ślubie"?


W końcu autorka też się wprowadziła dopiero po ślubie. Może siostra pomieszkuje z facetem i na to jest "przymykane oko", ale czeka te 3 miesiące do ślubu, aby oficjalnie się wyprowadzić i wkurza ją to, że brat z żonką już teraz chcą ją z tego domu wysiedlić?

Szczerze mówiąc to niewiele wiemy. Autorka napisała, że siostra zmieniła zdanie, ale już nie napisała jakie ta miała argumenty. Podobno rozmowy się toczyły więc nie wierzę, ze to było jedynie "nie i foch". A może siostra tłumaczyła swoje zdanie sensowne i stąd rodzice stanęli po jej stronie?

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------



AMEN! Życzę szczęścia! W końcu "ciasne, ale własne"

Si niestety jest wizja powrotu tam ale tylko na moich warunkach i oby to było za naście lat

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez Nimve

To się tak spraw nie załatwia, idzie się i normalnie rozmawia, że sory miałam się wynieść, ale mi się coś chrzani z Mirkiem, i chciałabym zostawić sobie ten jeden pokój, bo obawiam się co będzie. Drugi chociaż wam zwalniam, ciuchy wrzucam na strych. I już inaczej. A nie robić awantury, szczuć rodziców na brata i jego żonę, i jeszcze szantażować, że jak oddadzą bratu pokój, to ona już matki nigdy nie odwiedzi. No to jej nie stawia po stronie tej poszkodowanej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też znowu bez przesady, ja bym się nikomu nie chciała tłumaczyć dlaczego chcę, żeby mój pokój został "awaryjnie" nie ruszony. Wg mnie córka rodziców ma do tego pełne prawo.
Laska przychodzi tak naprawdę z ulicy, bierze z narzeczonym górę domu, a ty dziewczyno spadaj, bo my chcemy rodzinę zakładać i nam zawadzasz.
Córka i syn mają dokładnie takie same prawa do domu rodzinnego. Tym bardziej, że córka ma "dom po dziadku", a syn ma dostać działkę. Nie wiadomo w jakim stanie ten dom, i czy nie jest on niedźwiedzia przysługa jak np. U mnie.
Wg mnie to rodzice powinni zapisać dom już teraz na dwoje dzieci, i wtedy jedna strona powinna spłacić druga. Ewentualnie zapisać w zamian za dożywotnią opiekę, i wtedy siostra nie jest angażowana w żadne sprawy dotyczące rodziców, żadnych opłat itd.
Poza tym to nadal będzie na szkodę siostry - ok, ona dostała dom po dziadku, a syn dostaje działkę, piętro domu, i jeszcze darmowa opiekę nad dzieckiem w przyszłości.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Aaneczkaa86]

Napisane przez stussy

OTÓŻ TO


Serio, nie wkurilibyście się, jakby ktoś wam coś jawnie obiecywał, a potem udawał głuchego i głupiego? Naprawdę? Ja bym się wściekła.
Co innego, jakby nic nie było ustalone i nagle autorka sobie wymyśliła "ok, to teraz trzeba twoją siostrę stąd wygnać bo mi nie pasuje". Ale kurde, mieli obiecane, to fajnie tej obietnicy dotrzymać, czy nie?

Oczywiście, że jak ktoś coś komuś obiecał to powinien się z takie umowy wywiązać. Tylko czy w tych obietnicach uwzględnili córkę. Mogli w stosunku do niej robić też jakieś założenia że opuści pokój, przeniesie się do partnera, a tu wyszło inaczej. Nimve gdzie jest napisane, że rodzice ustalili z córką że do czasu jak młodzi się wprowadzają ona ma iść mieszkać do partnera.
Nie wiemy czy takie wytykanie tu rodziców jest w porządku.
Nie wiemy jakie tam bagienko między rodzeństwem jest. Jeśli by potrafili normalnie porozmawiać to by i tego tematu pewnie nie było. Tam muszą być inne zaszłości a do tego jeszcze się wtrąciła autorka i wszystko wybuchło.
Siostra może im teraz robić jawne złośliwości albo odpłacać za wcześniejsze zachowanie brata.