Sens pomocy "ubogim na własne życzenie", czyli Szlachetna Paczka cz. IV

[Pani_Mada]

Napisane przez Jamajka007

No niestety - w opisie jest też wspomniane, że pomimo upływu czasu i śmierci pierwszego męża córki nadal nie chcą się kontaktować, to trochę sugeruje, że mogły być nastawiane przeciwko matce.



Moim zdaniem, ktoś mu tą robotę załatwił, typ nawet nie znał języka i jak się okazało, że firma padła, to nawet nie umiał szukac innej pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

niekoniecznie musiały być nastawiane przeciwko matce
nie wiadomo dlaczego dzieci zostały odebrane, czy matka się nimi interesowała przez ten cały czas, jak te "konflikty rodzinne" wyglądały. nie podoba mi taka narracja jak w tym opisie z paczki - biedna kobieta jest schorowana, a zła rodzina jej nawet nie odwiedza
nie wiadomo czy sobie nie pracowała całe życie na to nieodwiedzanie

chociaż fakt, jako obcy człowiek pomogłabym jej chętniej niż większości tych rodzin

[andra]

Napisane przez Jamajka007

Moim zdaniem, ktoś mu tą robotę załatwił, typ nawet nie znał języka i jak się okazało, że firma padła, to nawet nie umiał szukac innej pracy.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, też mi się tak wydaje. Gdyby potrafił się zorganizować to zapożyczyłby się i także u nas w kraju, pojechał "na pokój" do dużego miasta znaleźć jakąkolwiek pracę.

Napisane przez czekoladka3

Trochę naciągana historia. Nie wiem dokładnie w jakim kraju pracował, ale zazwyczaj za granicą praca dosłownie leży na ulicy. Jak się chce to bez problemu można znaleźć coś innego. Np w firmach produkcyjnych cały czas potrzeba rąk do pracy. Oraz w obecnej dobie covidu nie brakuje pracy na magazynach sklepów internetowych.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Widzisz, nie każdy jest tak zaradny jak ty. Niektórzy nie potrafią nawet wyjechać za granicę (do pracy lub samemu zwiedzać), ale wszystkich mierzysz swoją miarą.
Wydaje mi się że to ten gatunek, który ma okropne dokumenty, i gdzie nie pójdzie na rozmowę kwalifikacyjną, jest 'żaden' jak Ferdek - a trzeba umieć się sprzedać (może np. mówi przed potencjalnym szefem argumenty na nie, że trudno mu będzie rano wstać), ogólnie obraz nędzy i rozpaczy. Znam kilka takich osób, i trudno powiedzieć że one to robią celowo. Takie są i nie umieją inaczej. Można tłumaczyć i poświęcać czas, a ostatecznie ktoś im pracy 'musiał' załatwić a potem są w niej latami.
Na Śląsku jest łatwiej, ale jeśli się uprzesz że nie będziesz godzinę dojeżdżać komunikacją (typowe połączenia drzwi do drzwi, z przesiadką choćby z osiedli Bytom na osiedla Katowice), to możesz mieć duże problemy ze znalezieniem pracy.
To samo jest ze skierowaniem z pup za minimalną, które dostaje kilkanaście/dziesiat osób. Też trzeba się przebić (nawet w miastach z dostępem do pracy, a co dopiero w innej okolicy).

Nic potem dziwnego, że taka osoba jest bezrobotna. Ale zmierzam do czego innego. Dlaczego pomaga się tylko rybą a nie wędką? Jak to jest u nas zrobione? Dużo by mu dało gdyby bezradny otrzymał coaching jak sobie radzić, co robić, zachować się, czego się uczyć itp. W jego sytuacji pomóc mógłby doradca w pup (który tego nie robi), ale chodzi mi o takie życiowe ogarnięcie aby było im lepiej. Czy to zadanie Mops czy nikogo?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jamajka007]

Napisane przez Pani_Mada

niekoniecznie musiały być nastawiane przeciwko matce
nie wiadomo dlaczego dzieci zostały odebrane, czy matka się nimi interesowała przez ten cały czas, jak te "konflikty rodzinne" wyglądały. nie podoba mi taka narracja jak w tym opisie z paczki - biedna kobieta jest schorowana, a zła rodzina jej nawet nie odwiedza
nie wiadomo czy sobie nie pracowała całe życie na to nieodwiedzanie

chociaż fakt, jako obcy człowiek pomogłabym jej chętniej niż większości tych rodzin

Miałam na myśli sytuację, gdzie np. jedno z rodziców było alkoholikiem, niszczyło rodzinę, druga osoba zabrała dzieci, a nałóg sprawił, że ten pierwszy rodzic miał to gdzieś. Po kilku czy kilkunastu latach może dojść do tego, że mimo wygrania z nałogiem, ogarnięcia się, chęci "naprawienia" błędów, nie ma na to szans, bo dzieciom mówi się "on/ona nigdy się tak naprawdę nie zmieni". Czasem takie dziecko samo z siebie ma potrzebę kontaktu z tym "gorszym" rodzicem, a czasem tyle złego usłyszy, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Nie wiemy, jak było tutaj, ale ja z tego opisu wywnioskowałam, że Pani chciała nawiązać relację z córkami.

[Pani_Mada]

Napisane przez Jamajka007

Miałam na myśli sytuację, gdzie np. jedno z rodziców było alkoholikiem, niszczyło rodzinę, druga osoba zabrała dzieci, a nałóg sprawił, że ten pierwszy rodzic miał to gdzieś. Po kilku czy kilkunastu latach może dojść do tego, że mimo wygrania z nałogiem, ogarnięcia się, chęci "naprawienia" błędów, nie ma na to szans, bo dzieciom mówi się "on/ona nigdy się tak naprawdę nie zmieni". Czasem takie dziecko samo z siebie ma potrzebę kontaktu z tym "gorszym" rodzicem, a czasem tyle złego usłyszy, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Nie wiemy, jak było tutaj, ale ja z tego opisu wywnioskowałam, że Pani chciała nawiązać relację z córkami.

jak dla mnie to z tego wynika, że ona chciała nawiązać relację po śmierci pierwszego męża. może to już było dla tych córek za późno? nie wiadomo czy się nimi interesowała wcześniej i z czyjej winy (ojca czy matki czy obydwojga) zostały one odebrane.

w każdym razie, niezależnie od tego jak to faktycznie było, córki wcale nie muszą chcieć utrzymywać kontaktu z biologiczną matką. a z opisu przebija, że córki są 'te złe' bo nie chcą kontaktu i ktoś inny jest 'tym złym', bo nastawia przeciwko. to się na pewno nie wzięło znikąd, a pani Grażyna nie jest taka niewinna.

no ale opis jest zbyt lakoniczny i patrząc na jakość tych opisów, to pewnie tez trochę ubarwiony, więc nic nie jest pewne. każdy scenariusz jest możliwy.

[tinkerver2]

No tak, biedna staruszka, którejlata temu siła odebrali dzieci, i te dzieci złe, bo nie chcą utrzymywać z matka ta, a mię tu czołg jedzie.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89004055]Myślę, że ocenianie ewentualnej winy niepełnosprawnego po wypadku jest nie na miejscu. Zwłaszcza na podstawie tak nikłych informacji jak opis w paczce. To czy to była jego wina czy nie jego, to jest sprawa policji. Fakty sa faktami: ten wypadek to ogromne nieszczęście i teraz ten człowiek jest potrzebujący i nie może pracować (czy tam ma ograniczenia). Bez względu na to, czyja to wina była, do normalnej pracy nie pójdzie. Jak ktoś nie chce pomagać ofiarom wypadków, bo uważa, że w 99,9% sami sa sobie winni, to nie musi wybierać takiej rodziny.
[/QUOTE]


W pełni się zgadzam. Szczególnie, że zdarzają się przeciągające się sprawy lub po prostu niesprawiedliwe wyroki. Więc nie, nie jest "oczywistą oczywistością", że się dostanie odszkodowanie. Kwoty odszkodowań również są różne.

[K1987]

Wiecie, ja mam mieszane uczucia jeśli chodzi o takie starsze osoby. Bo z jednej str wiadomo, jest mi tych osób szkoda. Z drugiej str, właśnie, skąd wiemy jak ta osoba sobie na to zapracowała.
Tak sobie myślę, że te dzisiejsze 'mamusie bombelków' kiedyś mogą być właśnie takimi starszymi osobami, od których dzieci się odwrócą, albo zwyczajnie nie będą miały kasy żeby rodzicom dawać. I będą kolejne historie starszych biednych ludzi, z głodowymi rentami, którym na chleb nie wystarcza.

[VI4]

Napisane przez K1987

Wiecie, ja mam mieszane uczucia jeśli chodzi o takie starsze osoby. Bo z jednej str wiadomo, jest mi tych osób szkoda. Z drugiej str, właśnie, skąd wiemy jak ta osoba sobie na to zapracowała.
Tak sobie myślę, że te dzisiejsze 'mamusie bombelków' kiedyś mogą być właśnie takimi starszymi osobami, od których dzieci się odwrócą, albo zwyczajnie nie będą miały kasy żeby rodzicom dawać. I będą kolejne historie starszych biednych ludzi, z głodowymi rentami, którym na chleb nie wystarcza.

tylko różnica jest taka, że młoda mama bąbelków może jeszcze coś zmienić - jeśli będzie chciała. Schorowana 60-ciolatka już nie ma szans żeby samej poprawić swoją sytuację.

[K1987]

Napisane przez VI4

tylko różnica jest taka, że młoda mama bąbelków może jeszcze coś zmienić - jeśli będzie chciała. Schorowana 60-ciolatka już nie ma szans żeby samej poprawić swoją sytuację.

Oczywiście, że tak. Tylko mówienie, jak takie osoby są biedne samotne nie wiadomo czemu, niestety często jest na wyrost i dobrze wiadomo, że ktoś sobie sam ostro pracował na to co ma.

Natomiast jest mi mega żal tej osoby:

Pani

Katarzyna

54 lat

Los nigdy nie oszczędzał pani Katarzyny. Była wychowywana przez ukochanych dziadków, którymi opiekowała się, gdy zachorowali. Po śmierci dziadków przez wiele lat pracowała poza granicami kraju jako opiekunka osób starszych. Po powrocie do Polski zamieszkała w wynajętym i wyremontowanym przez siebie mieszkaniu, marząc o spokojnym życiu, na które ciężko zapracowała. Niestety spokój i stabilność nie trwały długo, 8 miesięcy temu doszło do tragicznego w skutkach pożaru, w którym straciła cały dobytek życia. Na chwilę obecną, dzięki uprzejmości swojej przyjaciółki, pani Katarzyna mieszka w jej mieszkaniu. Cierpliwie czeka na odbiór kluczy do przyznanego mieszkania komunalnego, które wymaga generalnego remontu. Obecnie nie może tam zamieszkać, ponieważ należy tam naprawić cieknący dach, do czego zobowiązał się Urząd Miasta.
Pożar w życiu pani Katarzyny odcisnął ogromne piętno, na samo wspomnienie o tym tragicznym wydarzeniu nie kryje wzruszenia i łez. Ze względu na to, iż nie miała tytułu prawnego do spalonego mieszkania, nie należy jej się żadne odszkodowanie. Pani Katarzyna utrzymuje się z wynagrodzenia za pracę w wysokości 2100 zł. Koszty utrzymania użyczonego jej przez przyjaciółkę mieszkania opiewają na kwotę 1330 zł. To wszystko sprawia, że kobiecie pozostaje na przeżycie miesiąca 770 zł, co uniemożliwia skuteczne zaoszczędzenie funduszy na remont mieszkania komunalnego.

[Jamajka007]

Napisane przez VI4

tylko różnica jest taka, że młoda mama bąbelków może jeszcze coś zmienić - jeśli będzie chciała. Schorowana 60-ciolatka już nie ma szans żeby samej poprawić swoją sytuację.

Dokładnie, taka osoba jedyne, co może zrobić, to żałować, że pokierowała swoim życiem tak a nie inaczej.

[madziara_07]

nie rozumiem tego opisu, czy tego nikt nie czyta przed dodaniem??



Pani
Anna
38 lat

Partner
Henryk
45 lat

Córka
Magdalena
5 lat

Syn
Paweł
10 lat

Syn
Piotr
15 lat



Historia Rodziny
Sytuacja rodziny jest bardo trudna, gdyż wszyscy zmagają się z problemami zdrowotnymi. Pani Anna zajmuje się domem i dziećmi, zaprowadza je codziennie do szkoły, potem odbiera i poświęca im cały swój czas. Bardzo dużo czasu poświęca na wizyty u specjalistów, do których uczęszczają Paweł oraz Piotr, często wiąże się to z koniecznością wyjazdu. Partner pani Anny nie pracuje z powodu ciężkich problemów z kręgosłupem, ale mimo to stara się pomagać w domu oraz przy dzieciach. Pani Anna nie może również podjąć stałej pracy, gdyż jej dzieci wymagają bardzo dużo uwagi i też nie pozwala jej na to stan zdrowia. Po odliczeniu kosztów miesięcznego utrzymania 1075zł.Koszt leczenia wraz z kredytem to kwota 950zł.Dochód na jednego członka rodziny to 39zł miesięcznie.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

znowu nie rozumiem matematyki paczkowej. ale ok, 3 dzieci niepelnosprawna to nie przelewki ale czemu tatus zrezygnowal z pracy zeby odwozic dzieci do szkoly?? czy tego nie powinna zalatwiac gmina/urzad miasta, ewentualnie nie powinni mu chociaz zwracac kosztow?? zreszta skoro on odwozi dzieci to co w tym czasie robi matka, czy ona pracuje??
silni bogiem.. to juz rozumiem liczbe dzieci



Pani
Hanna
48 lat

Mąż
Mirek
46 lat

Syn
Zbyszek
17 lat

Córka
Aleksandra
15 lat

Córka
Alicja
11 lat

Syn
Maciek
10 lat

Syn
Tomek
10 lat



Historia Rodziny
Wcześniej było podobnie jak jest teraz. Rodzina znalazła się w trudnej sytuacji ponieważ 3 dzieci choruje , mąż nie może podjąć stałej pracy - poświęcił się dla dzieci aby ich dowozić do szkoły specjalnej, dużo pieniędzy wydaje się na paliwo. Najtrudniejsze w codziennym życiu dla rodziny jest opieka nad dziećmi, muszą ich pilnować na każdym kroku gdyż one tego potrzebują . Najtrudniejsza dla rodziców jest też potrzeba takiego wyciszenia się w spokojnym miejscu a tego miejsca jednak brakuje. Mąż swoimi siłami próbuje działać z powiększeniem tego miejsca ale wiadomo trzeba trochę wkładu finansowego w to włożyć natomiast są ważniejsze rzeczy takie jak inne potrzeby dla dzieci.Dochód rodziny to 4602 zł, po odliczeniu kosztów utrzymania oraz leczenia (3738zł), dochód na jednego członka rodziny to 657 zł.



Piękno Rodziny
To rodzina z ogromnym potencjałem. Rodzina jest kochająca , bardzo wspierająca się wzajemnie, mają jak mają ale wierzą w to, że będzie lepiej. Siłę do walki z trudnościami dają im dzieci. Ich uśmiech, poranne wstawanie, spędzanie wspólnie wolnego czasu. Tata z dwójką pełnosprawnych dzieci wyjeżdża raz za rok lub dwa lata (na 2 tygodnie bądź tydzień) na wakacje aby też odetchnąć od codzienności i dać dzieciom wspaniałe wspomnienia i mile spędzony czas razem, a mama w tym czasie zostaje z trójką niepełnosprawnych dzieci w domu opiekując się nimi . Dzieci mają rewelacyjne talenty takie takie jak : przepiękne rysowanie. Najstarszy syn właśnie idzie w tym kierunku tak samo jak córki Aleksandra i Alicja. Chłopcy natomiast potrafią mówić w innych językach np. niemiecki, francuski. Rodzina jest też Bogiem silna - to jest bardzo piękne.

[Jamajka007]

Ten ostatni opis to już przeginka. Czy pisał to 10-latek???

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Napisane przez Jamajka007

Ten ostatni opis to już przeginka. Czy pisał to 10-latek???

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, opis jest straszny

No i może ja niesprawiedliwa jestem, ale nie zachęca mnie nijak to, że rodzina jest "Bogiem silna". Jak to było? Bóg dał dzieci, to niech da na dzieci?

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Wenress]

Nie wiem po co czytam ten wątek, dramat. Pracuję w budżetówce więc bieda, jestem niepełnosprawna i nic mi sie nie należy, ani złotówka a jeszcze muszę kupe kasy oddać do ZUSu bo sie pomylili - chyba czas zrobić sobie dzieci i zacząć żebrać aby zaznać luksusu aaa i pracę rzucić przede wszystkim

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Wenress

Nie wiem po co czytam ten wątek, dramat. Pracuję w budżetówce więc bieda, jestem niepełnosprawna i nic mi sie nie należy, ani złotówka a jeszcze muszę kupe kasy oddać do ZUSu bo sie pomylili - chyba czas zrobić sobie dzieci i zacząć żebrać aby zaznać luksusu aaa i pracę rzucić przede wszystkim

Oczywiście, że rzucaj. Co Ty sie w ogóle zastanawiasz. Weź sobie też partnera bez pracy, za to z długami alimentacyjnymi i przygarnij dziecko z ulicy, wyrób mu dokumenty. W sumie, po na myśle to o razu bierz dwoje. Potem spokojnie możesz jeszcze do tego dorobić z 2 bobaski. Wypadałoby jednak, abyś w międzyczasie zmieniła partnera.

[madziara_07]

Napisane przez Ellen_Ripley

Oczywiście, że rzucaj. Co Ty sie w ogóle zastanawiasz. Weź sobie też partnera bez pracy, za to z długami alimentacyjnymi i przygarnij dziecko z ulicy, wyrób mu dokumenty. W sumie, po na myśle to o razu bierz dwoje. Potem spokojnie możesz jeszcze do tego dorobić z 2 bobaski. Wypadałoby jednak, abyś w międzyczasie zmieniła partnera.

ty tak sama wymyslilas czy tez czytalas opis tej rodziny?
(to prawdziwe zeby nie bylo)


Historia Rodziny
Pani Marta jest samotną matką trójki dzieci. Ojciec najstarszej córki ma odebrane prawa rodzicielskie, natomiast ojciec Zofii ma kontakt z córką i zabiera ją do siebie na jeden weekend w miesiącu. Z tego co mówi kobieta, partner był alkoholikiem i uciekła od niego. Ojciec Igora obecnie przebywa w zakładzie karnym i kontaktuje się z synem jedynie telefonicznie





o rany..kolejny kwiatek, przeciez takich ludzi jest tysiace, wszystkim sie nalezy paczka?? Pani jest z Torunia tak dopisze. wiec nie ze jakas zapadla wies bez wiekszych perspektyw na lepsza prace.

Pani
Julia
32 lat



Pani Julia skończyła studia, miała dobrze płatną pracę, nie mogła narzekać na swój los. Pandemia zmieniła jej życie - w firmie, w której pracowała nastąpiła redukcja etatów, z dnia na dzień została bez środków do życia. Nie poddała się, zrobiła dodatkowe kursy i po długich miesiącach poszukiwań znalazła zatrudnienie. Niestety obecne wynagrodzenie nie wystarcza na godne życie. Kobieta żyje w wynajętym mieszkaniu, w starym budownictwie, z wilgocią i ograniczonym dopływem światła. Nie wpływa to dobrze na jej alergię i astmę, na którą choruje od lat. Na dochód kobiety składa się wynagrodzenie w wysokości 2100 zł. Po odjęciu kosztów wynajmu mieszkania, leków i dojazdów do pracy(1553 zł) na życie pozostaje 547 zł.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez madziara_07

ty tak sama wymyslilas czy tez czytalas opis tej rodziny?
(to prawdziwe zeby nie bylo)
(...)

To była mieszanka motywów tu "zasłyszanych".

[Jamajka007]

Napisane przez madziara_07

Pani
Julia
32 lat



Pani Julia skończyła studia, miała dobrze płatną pracę, nie mogła narzekać na swój los. Pandemia zmieniła jej życie - w firmie, w której pracowała nastąpiła redukcja etatów, z dnia na dzień została bez środków do życia. Nie poddała się, zrobiła dodatkowe kursy i po długich miesiącach poszukiwań znalazła zatrudnienie. Niestety obecne wynagrodzenie nie wystarcza na godne życie. Kobieta żyje w wynajętym mieszkaniu, w starym budownictwie, z wilgocią i ograniczonym dopływem światła. Nie wpływa to dobrze na jej alergię i astmę, na którą choruje od lat. Na dochód kobiety składa się wynagrodzenie w wysokości 2100 zł. Po odjęciu kosztów wynajmu mieszkania, leków i dojazdów do pracy(1553 zł) na życie pozostaje 547 zł.

Yyyyy czy Pani Julia reprezentuje przeciętnego Polaka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

To z wynajętego mieszkania nie można się wyprowadzić? Jasne, jakiś okres wypowiedzenia jest, ale to nie cyrograf. Poza tym możliwe, że problemy z wilgocią można podciągnąć już pod zagrażające zdrowiu (ale tu nie mam 100% pewności jak to działa, bo można różnie interpretować).

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Brzmi dziwnie z tą p. Julią. Kto ją dodał do bazy? W sensie sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale kierując się takimi kryteriami to pewnie jeszcze z milion osób mogliby dorzucić do bazy. Mamy okres przedświąteczny. Ludzie szukają usługodawców w stylu sprzątanie, mycie okien itd. Serio nie może sobie jakoś dorobić?

[Jamajka007]

Napisane przez Ellen_Ripley

Brzmi dziwnie z tą p. Julią. Kto ją dodał do bazy? W sensie sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale kierując się takimi kryteriami to pewnie jeszcze z milion osób mogliby dorzucić do bazy. Mamy okres przedświąteczny. Ludzie szukają usługodawców w stylu sprzątanie, mycie okien itd. Serio nie może sobie jakoś dorobić?

No właśnie..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[K1987]

Pan

Karol

36 lat

an Karol jest niepełnosprawny od urodzenia. Jest opóźniony w rozwoju i głuchoniemy. Mieszka sam pośród pól w rodzinnym domu. Mieszkał z mamą oraz ojcem, którzy o niego dbali. Nigdy nie chodził do szkoły, nie potrafi czytać i pisać. Wymaga pomocy i nadzoru. Po śmierci mamy przed 14 laty został z ojcem, jednakże po 5-letniej walce z rakiem, odszedł także i on. Pan Karol został sam. Jest szykanowany przez otoczenie z racji swej choroby. Lokalne społeczeństwo nie rozumie choroby pana Karola. Jedyna osoba, na którą może liczyć to siostra, która mieszka 10 km dalej. Pan Karol codziennie dojeżdża do niej rowerem. Tam może liczyć na jedyny ciepły posiłek. Pan Karol utrzymuje się jedynie z renty i zasiłku na łączną kwotę 1440 zł, po odjęciu wydatków na rachunki i opłaty w kwocie 772 zł, zostaje mu jedynie 668 zł miesięcznie na życie.

[Pani_Mada]

Napisane przez K1987

Pan

Karol

36 lat

an Karol jest niepełnosprawny od urodzenia. Jest opóźniony w rozwoju i głuchoniemy. Mieszka sam pośród pól w rodzinnym domu. Mieszkał z mamą oraz ojcem, którzy o niego dbali. Nigdy nie chodził do szkoły, nie potrafi czytać i pisać. Wymaga pomocy i nadzoru. Po śmierci mamy przed 14 laty został z ojcem, jednakże po 5-letniej walce z rakiem, odszedł także i on. Pan Karol został sam. Jest szykanowany przez otoczenie z racji swej choroby. Lokalne społeczeństwo nie rozumie choroby pana Karola. Jedyna osoba, na którą może liczyć to siostra, która mieszka 10 km dalej. Pan Karol codziennie dojeżdża do niej rowerem. Tam może liczyć na jedyny ciepły posiłek. Pan Karol utrzymuje się jedynie z renty i zasiłku na łączną kwotę 1440 zł, po odjęciu wydatków na rachunki i opłaty w kwocie 772 zł, zostaje mu jedynie 668 zł miesięcznie na życie.

masakra... on chyba powinien być w jakimś ośrodku, pod stałą opieką.
to jest właśnie nasz rząd - rodzić na potęgę niepełnosprawne dzieci. a kto się nimi zajmie po śmierci rodziców? a to już rządu nie interesuje

[K1987]

Napisane przez Pani_Mada

masakra... on chyba powinien być w jakimś ośrodku, pod stałą opieką.
to jest właśnie nasz rząd - rodzić na potęgę niepełnosprawne dzieci. a kto się nimi zajmie po śmierci rodziców? a to już rządu nie interesuje

Też tak uważam, niestety obecnie koszt ośrodka nawet takiego państwowego to jakieś 3500pln i w tym przypadku pewnie siostra by musiała to współfinansować... a zakładam, że pewnie jej nie stać.

[PaulinciaKWC]

Trafilam na rodzine, gdzie w kluczowych potrzebach sa meble kuchenne i nie jest zaznaczony filtr "większe potrzeby"

---------- Dopisano o 22:08 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ----------

O tu tez, zero na temat wiekszych potrzeb. Jest zdarzenie losowe, czyli co? Otrzymanie mieszkania do remontu?

Zdarzenie losowe

Magazyn:☠Koszalin

Pani Anna z Rodziną

Kod Rodziny:☠ZPM-1473-52816

Pani

Anna

37 lat

Mąż

Michał

35 lat

Córka

Michalina

5 lat

Córka

Zuzanna

9 lat

Historia Rodziny

Rodzina od zawsze wynajmowała mieszkanie, które udawało im się opłacać z pensji pana Michała. Niedawno otrzymali mieszkanie z ZBM. Niestety nadaje się ono do całkowitego remontu. Pan Michał, aby móc zacząć remont mieszkania, musiał wyjechać zarobkowo. Pani Anna jest osobą zdolną do pracy, natomiast przez brak miejsca w przedszkolu dla Michaliny, musiała zostać w domu aby opiekować się córką. Rodzina ma problemy finansowe, ponieważ oprócz wydatków związanych z nowym mieszkaniem, dalej musi płacić czynsz za obecne miejsce zamieszkania. Miesięczny przychód rodziny wynosi 3650 zł. Po odliczeniu kosztów utrzymania (1990 zł) – dochód wynosi 415 zł na jednego członka Rodziny.
Brakujące sprzęty gospodarstwa domowego

Meble

Specjalne wymagania:

Meble kuchenne

Inne potrzeby materialne

Płyta indukcyjna (60x60)

Płytki łazienkowe (5m2)

Panele podłogowe (22m2)

Podkład pod panele (41m2)

Specjalne wymagania:

Niezbędne do remontu mieszkania

Potrzeby niematerialne

Usługi hydraulika, elektryka

☠Szczególne upominki

Anna:☠Zestaw garnków do kuchni indukcyjnej

Michał:☠Zestaw podstawowych narzędzi domowych (młotek, śrubokręty itp.)

Michalina:☠Lalka np. Barbie

Zuzanna:☠Kosmetyki do twarzy

---------- Dopisano o 22:13 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------

I kolejna rodzina, tym razem meble kuchenne tez jako kluczowe potrzeby, tez bez oznaczenia "wieksze potrzeby". Nie wiem czy to niedopatrzenie czy serio wolontariuszom sie wydaje, ze meble do kuchni to taka drobna pomoc?

---------- Dopisano o 22:15 ---------- Poprzedni post napisano o 22:13 ----------

Dalej jest jeszcze laptop, drukarka, aparat fotograficzny

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Dobranka]

Napisane przez Jamajka007

Yyyyy czy Pani Julia reprezentuje przeciętnego Polaka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W sumie każdego można opisać.

Pani Kamila nie mieszka wśród pól malowanych lecz w drugim najbardziej zanieczyszczonym smogiem mieście świata - Warszawie. Codziennie w środku nocy musi zrywać się z przytulnego, acz wiejącego samotnością łóżka, by pędzić na tramwaj, zgrzytając z zimna zębami, wdychając po drodze smog i pyły. Zarabia brutto 5000, ale co z tego, skoro musi sporą część pieniędzy przeznaczyć na utrzymywanie nie swoich bąbelków. Po opłaceniu podatków, rachunków, jedzenia pozostaje jej na życie niecałe 900 zł. Jest sama na tym świecie jak ten palec u swojej nogi. Pani Kamila zdążyła bowiem skończyć studia, zdążyła zrobić karierę, ale nie zdążyła zostać mamą. Być może dlatego, że od 8 lat nie chodzi do kościoła, Bóg się na nią obraził i nie dał jej dzieci. Pochylmy się nad jej losem, kobieta dziś jest 26 letnią starą panną. Gdzie znajdzie kawalera, skoro jest w pełni władz umysłowych a mężczyźni wolą niunie słodkie. Pani Kamila umie mówić w innych językach, na przykład angielski i francuski, co zmniejsza jej szansę na poślubienie mężczyzny, który miałby problemy z podjęciem pracy, a który w związku z powyższym mógłby trochę odciążyć panią Kamilę w utrzymaniu domu, (kto wie, może nawet przy dobrych kontaktach z panem Bogiem zyskaliby tak zwaną niezależność finansową?).
Niestety, wstyd o tym pisać, ale... pani Kamila miała w szkole średniej piątkę z biologii, być może właśnie to poskutkowało tym, że nie zdążyła zostać mamą, samotną mamą, a więc nie przysługuje jej darmowe lokum ani mieszkanie komunalne, do którego na klucze cierpliwie czekałaby, mogłaby rzucić pracę i poświęcić się remontowi, czekać na naprawę cieknącego dachu, a tak musi mieszkać w zwykłym, nudnym bloku i sama opłacać czynsz. Pani Kamila nie ma też uprzejmej przyjaciółki, u której mogłaby zamieszkać za darmo.
Kobieta nie została również nigdy objęta opieką niebieskiej linii, gdyż nigdy od nikogo nie uciekła. Żaden z jej dotychczasowych kawalerów nie był bowiem alkoholikiem ani nie siedział w więzieniu, (nad czym tak w duchu boleje do dziś...). Gdyby chociaż miała te dwoje dzieci, to mogłaby zrezygnować dla nich z pracy i zacząć je odwozić do szkoły w te i we wte cały dzień. A tak niestety musi pracować. W dodatku, jak podano wyżej, ma trochę oleju w głowie, umie policzyć dwa do dwóch, więc wie, na jakim świecie żyje, nie działa na nią terapeutyczna moc prania mózgu stosowana przez telewizję polską. Pani Kamila ma problem, bo nie potrafi uwierzyć, że tak naprawdę żyje w krainie mlekiem i miodem płynącej i zarabia.... tak, 6 tysięcy na rękę. Może właśnie tu tkwi sekret jej życiowych niepowodzeń? Może właśnie dlatego tyle nie zarabia, gdyż to właśnie wiara czyni wielkie cuda.
Pani Kamila praktycznie od dziecka zmaga się z dosyć wysokim ilorazem inteligencji, zarówno logicznej, jak również emocjonalnej, co odstrasza potencjalnych bezrobotnych, którzy mogliby jej zapewnić lepszy, bardziej świetlany byt. W dodatku pani Kamila umie liczyć, co najmniej dwa do dwóch, która to umiejętność, bądźmy szczerzy, odciska ogromne piętno na jej życiu, pani Kamila krzywi się więc oglądając to, co robi rząd w jej kraju. Przyprawia ją to o lęki i nerwicę. Jej kolejne dolegliwości i schorzenia to: przenikliwość umysłu, i – nietypowa jak na kobietę - znajomość tej wspomnianej matematyki. Gdyby nie umiała liczyć, jak inni porządni Polacy, żyłoby jej się łatwiej, nie narzekałaby na swój los.
Podstawowe potrzeby – opieka psychiatryczna w dobrej klinice. Być może wskazana byłaby operacja zmniejszania mózgu, która zapewniłaby jej większy spokój, a nawet wycięcie pamięci, dzięki czemu mogłaby zakochać się bez pamięci w jakimś kawalerze spod ciemnej gwiazdy, który zrobiłby jej te nieszczęsne a dochodowe dzieci. Nie jest wykluczone, że operacje zwiększyłaby szanse pani Kamili na rzucenie pracy, znalezienie kawalera, wyjście w końcu za mąż i beztroskie zostanie mamą ośmiorga bąbelków. Tymczasem kobieta nie ma szans na rzucenie pracy. Nie ma szans na trwałe odklejenie się od rzeczywistości i musi jak ta frajerka zasuwać na siódmą do biura, gdzie jest księgową.

[ojejuniu1974]

Napisane przez K1987

Też tak uważam, niestety obecnie koszt ośrodka nawet takiego państwowego to jakieś 3500pln i w tym przypadku pewnie siostra by musiała to współfinansować... a zakładam, że pewnie jej nie stać.

Nie, rodzenstwo nie jest zobowiazane do dokladania sie do DPSu.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Dobranka

W sumie każdego można opisać.

Pani Kamila nie mieszka wśród pól malowanych lecz w drugim najbardziej zanieczyszczonym smogiem mieście świata - Warszawie. Codziennie w środku nocy musi zrywać się z przytulnego, acz wiejącego samotnością łóżka, by pędzić na tramwaj, zgrzytając z zimna zębami, wdychając po drodze smog i pyły. Zarabia brutto 5000, ale co z tego, skoro musi sporą część pieniędzy przeznaczyć na utrzymywanie nie swoich bąbelków. Po opłaceniu podatków, rachunków, jedzenia pozostaje jej na życie niecałe 900 zł. Jest sama na tym świecie jak ten palec u swojej nogi. Pani Kamila zdążyła bowiem skończyć studia, zdążyła zrobić karierę, ale nie zdążyła zostać mamą. Być może dlatego, że od 8 lat nie chodzi do kościoła, Bóg się na nią obraził i nie dał jej dzieci. Pochylmy się nad jej losem, kobieta dziś jest 26 letnią starą panną. Gdzie znajdzie kawalera, skoro jest w pełni władz umysłowych a mężczyźni wolą niunie słodkie. Pani Kamila umie mówić w innych językach, na przykład angielski i francuski, co zmniejsza jej szansę na poślubienie mężczyzny, który miałby problemy z podjęciem pracy, a który w związku z powyższym mógłby trochę odciążyć panią Kamilę w utrzymaniu domu, (kto wie, może nawet przy dobrych kontaktach z panem Bogiem zyskaliby tak zwaną niezależność finansową?).
Niestety, wstyd o tym pisać, ale... pani Kamila miała w szkole średniej piątkę z biologii, być może właśnie to poskutkowało tym, że nie zdążyła zostać mamą, samotną mamą, a więc nie przysługuje jej darmowe lokum ani mieszkanie komunalne, do którego na klucze cierpliwie czekałaby, mogłaby rzucić pracę i poświęcić się remontowi, czekać na naprawę cieknącego dachu, a tak musi mieszkać w zwykłym, nudnym bloku i sama opłacać czynsz. Pani Kamila nie ma też uprzejmej przyjaciółki, u której mogłaby zamieszkać za darmo.
Kobieta nie została również nigdy objęta opieką niebieskiej linii, gdyż nigdy od nikogo nie uciekła. Żaden z jej dotychczasowych kawalerów nie był bowiem alkoholikiem ani nie siedział w więzieniu, (nad czym tak w duchu boleje do dziś...). Gdyby chociaż miała te dwoje dzieci, to mogłaby zrezygnować dla nich z pracy i zacząć je odwozić do szkoły w te i we wte cały dzień. A tak niestety musi pracować. W dodatku, jak podano wyżej, ma trochę oleju w głowie, umie policzyć dwa do dwóch, więc wie, na jakim świecie żyje, nie działa na nią terapeutyczna moc prania mózgu stosowana przez telewizję polską. Pani Kamila ma problem, bo nie potrafi uwierzyć, że tak naprawdę żyje w krainie mlekiem i miodem płynącej i zarabia.... tak, 6 tysięcy na rękę. Może właśnie tu tkwi sekret jej życiowych niepowodzeń? Może właśnie dlatego tyle nie zarabia, gdyż to właśnie wiara czyni wielkie cuda.
Pani Kamila praktycznie od dziecka zmaga się z dosyć wysokim ilorazem inteligencji, zarówno logicznej, jak również emocjonalnej, co odstrasza potencjalnych bezrobotnych, którzy mogliby jej zapewnić lepszy, bardziej świetlany byt. W dodatku pani Kamila umie liczyć, co najmniej dwa do dwóch, która to umiejętność, bądźmy szczerzy, odciska ogromne piętno na jej życiu, pani Kamila krzywi się więc oglądając to, co robi rząd w jej kraju. Przyprawia ją to o lęki i nerwicę. Jej kolejne dolegliwości i schorzenia to: przenikliwość umysłu, i – nietypowa jak na kobietę - znajomość tej wspomnianej matematyki. Gdyby nie umiała liczyć, jak inni porządni Polacy, żyłoby jej się łatwiej, nie narzekałaby na swój los.
Podstawowe potrzeby – opieka psychiatryczna w dobrej klinice. Być może wskazana byłaby operacja zmniejszania mózgu, która zapewniłaby jej większy spokój, a nawet wycięcie pamięci, dzięki czemu mogłaby zakochać się bez pamięci w jakimś kawalerze spod ciemnej gwiazdy, który zrobiłby jej te nieszczęsne a dochodowe dzieci. Nie jest wykluczone, że operacje zwiększyłaby szanse pani Kamili na rzucenie pracy, znalezienie kawalera, wyjście w końcu za mąż i beztroskie zostanie mamą ośmiorga bąbelków. Tymczasem kobieta nie ma szans na rzucenie pracy. Nie ma szans na trwałe odklejenie się od rzeczywistości i musi jak ta frajerka zasuwać na siódmą do biura, gdzie jest księgową.

Genialne.