Natrętne myśli dotyczące przyszłości.

[milka_70]

Napisane przez Chloelle

Przyzwyczailam sie do nazwiska, ktore teraz mam. Nie czuje potrzeby go zmieniac, nie lubie formalnosci, a ze zmienialam je juz 2 razy to wiem z jaka papierologia sie to wiaze. Moglabym wrocic do panienskiego, chociaz z gory wiem jak by to zostalo odebrane przez meza – personalnie. Skoro juz przechodze przez wszystkie formalnosci, przed ktorymi sie tak wzbranialam, a mimo to dalej nie wezme jego nazwiska to na pewno mam cos przeciwko niemu.





Uzgodnilismy, ze nasze wspolne dzieci beda nosily jego nazwisko.





Ty to brzmisz jak damska wersja mojego meza. Te same argumenty, te same hasla jakbym jego slyszala.



Raz sie dalam ometkowac jak bylam mloda i glupia znaczy ze teraz musze to kontynuowac?



Swojemu dziecku nazwiska zmienic nie moge, ma kontakt ze swoim ojcem, wiem ze ex sie nie zgodzi, bo niby czemu. Na logike faktycznie moglabym wrocic do panienskiego, dac swojemu dziecku drugi czlon (nie wiem czy do tego tez trzeba zgody drugiego rodzica?) i kolejne dzieci mialyby podwojne moje panienskie i meza. Za bardzo przekombinowane na moj gust, sama juz sie gubie jak kto by sie nazywal.



Moze nie bylam wystarczajaco zdecydowana przed slubem i dalam mu sygnaly, ze moze mi sie odmieni. Faktycznie nie przywiazywalam do tego wtedy duzej wagi, poprzymierzalam w glowie rozne wariacje, tak jak mowilam wczesniej jego nazwisko mi sie w zasadzie podoba, ale ostatecznie stwierdzilam, ze szkoda zachodu. Maz myslal, ze skoro nie jestem na mur beton przekonana, ze zostaje przy swoim, a wtedy nie bylam, to sprawa nie jest jeszcze przegrana. Nie jest tak, ze nie przegadalismy tematu, tylko wtedy bylam na etapie “a moze tak, a moze siak, nie wiem jeszcze”.



My sie jako tako o to nie klocimy. On mi wierci dziure w brzuchu, ja mu mowie, ze spadal ze swoimi seksistowskimi teoriami, temat sie rozplywa az do nastepnego razu.



Maz ostatnio posunal sie do propozycji, ze pozmieniamy intercyze jesli zgodze sie na przyjecie jego nazwiska. Ogolnie nie bylam przeciwna idei tego dokumentu, ale mnie to troche uklulo. Podpisalam z kwasna mina o czym on doskonale wie, wiec teraz wyciagnal takiego asa. Zaczelam sie po cichu zastanawiac.

Cooo??? WTF!

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Ale co to jest za gadanie, że "nazwisko exa"? Przecież to jest też od dawna JEJ nazwisko. No kurcze, kobiety które lata żyją z nazwiskiem zmienionym po ślubie utożsamiają się z nim, a nie żyją w przekonaniu, że to jest coś obcego co nie należy do nich tylko do faceta. Strasznie dziwi mnie takie podejście. Zwłaszcza że naziwsko zawsze jest "po kimś", nikt go sobie sam nie wybiera z katalogu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[woven_by_wind]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89184949]Ale co to jest za gadanie, że "nazwisko exa"? Przecież to jest też od dawna JEJ nazwisko. No kurcze, kobiety które lata żyją z nazwiskiem zmienionym po ślubie utożsamiają się z nim, a nie żyją w przekonaniu, że to jest coś obcego co nie należy do nich tylko do faceta. Strasznie dziwi mnie takie podejście. Zwłaszcza że naziwsko zawsze jest "po kimś", nikt go sobie sam nie wybiera z katalogu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Dla zaborczego narcyza to nazwisko jej byłego męża, a nie jej. Nie widzi różnicy.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez woven_by_wind

Dla zaborczego narcyza to nazwisko jej byłego męża, a nie jej. Nie widzi różnicy.

Jak widać nie tylko dla męża, ale też dla anonimowych ludzi z forum, których nic nie wiąże z autorką emocjonalnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez woven_by_wind

Dla zaborczego narcyza to nazwisko jej byłego męża, a nie jej. Nie widzi różnicy.

Nie podoba mi się ten typ gdyby mój obecnie mąż strzelał fochy że nie zmieniam nazwiska to poważnie zastanowiłabym się nad wspólną przyszłością.

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[goslawka]

Napisane przez milka_70

To jak w tej sytuacji widzisz sprawe nazwiska pierwszej córki?? Ma zmienic córce nazwisko na nazwisko nowego faceta?

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Tak szczerze to to że dziecko ma inne nazwisko niż rodzic nie rodzi w praktyce żadnych problemów. Wiem z autopsji

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

Do czasu, aż nie trafisz na sluzbiste w szpitalu czy urzędzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[milka_70]

Napisane przez goslawka

Do czasu, aż nie trafisz na sluzbiste w szpitalu czy urzędzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I co mi zrobi?

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:04 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------

Napisane przez goslawka

Do czasu, aż nie trafisz na sluzbiste w szpitalu czy urzędzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jakoś przez 12 lat na żadnego nie trafiłam

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[milka_70]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89184960]Treść usunięta[/QUOTE]Nie poddałabym się takiemu szantażowi.

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[goslawka]

Reasumujac:
Twój mąż chce żebyś zmieniła nazwisko, bo skoro dla byłego zmieniłaś to i dla niego powinnaś (czy. chyba jego kochałaś bardziej)
Ty nie chcesz, bo widzisz więcej zachodu niż to warte
On próbuje Cie przekupić zmianami w intercyzie.
Może postaw ultimatum, że jak zniesiecie całkowicie intercyzę to zmienisz nazwisko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Wróciłabym do panieńskiego i tyle. Odzyskałabym swoją tożsamość sprzed ślubów i pozbyłabym się nazwiska byłego męża. Nazwiska tego dziwnego kolesia z kompleksami w życiu bym nie przyjęła.

W ogóle jak dla mnie ten związek jest dziwny.

[Chloelle]

Napisane przez woven_by_wind

Bo ledwo wzięliście ślub, a on już Cię szantażuje.
Gdzie tu miłość w tym wszystkim?
Czemu nie ustaliliście tak ważnych kwestii przed ślubem??

Mysle, ze w tym wszystkim wlasnie jest milosc.
Biore na siebie to, ze nie bylam wystarczajaco transparentna. Maz mowil mi wprost jeszcze przed slubem, ze chcialby zebym przyjela jego nazwisko. Ja mu mowilam, ze nie wiem jeszcze jak zrobie, praktycznie do ostatniej chwili. Zdarzylo mi sie w scenerii lozkowej powiedziec mu, ze chce miec jego nazwisko. Wiecie, emocje i te sprawy. Potem dochodzil do glosu moj zwyczajny pragmatyzm i stwierdzilam, ze jednak szkoda zachodu. Staram sie rozumiec, ze mogl myslec, ze mi sie odwidzi. To nie jest tak, ze zaraz po slubie pojawil sie problem, ta kwestia byla po prostu nie zamknieta.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Chloelle

To nie jest tak, ze zaraz po slubie pojawil sie problem, ta kwestia byla po prostu nie zamknieta.

No to co. Ale teraz podjęłaś decyzję, a on się wydurnia szantażami, intercyzą i innym truciem dupy. Przypisuje temu jakąś dziwną, toksyczna wartość. Jak dla mnie to chore.

[milka_70]

Dla mnie facet do odstrzału

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[133e0625674cbae259b1434db9f6b2eb057ff862_6556adfa91426]

Mówienie komuś w zależności od okoliczności, ze raz chce sie miec czyjeś nazwisko, raz, że nie, a przez resztę czasu, że nie wiadomo też nie jest do końca okej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Chloelle

Mysle, ze w tym wszystkim wlasnie jest milosc.
Biore na siebie to, ze nie bylam wystarczajaco transparentna. Maz mowil mi wprost jeszcze przed slubem, ze chcialby zebym przyjela jego nazwisko. Ja mu mowilam, ze nie wiem jeszcze jak zrobie, praktycznie do ostatniej chwili. Zdarzylo mi sie w scenerii lozkowej powiedziec mu, ze chce miec jego nazwisko. Wiecie, emocje i te sprawy. Potem dochodzil do glosu moj zwyczajny pragmatyzm i stwierdzilam, ze jednak szkoda zachodu. Staram sie rozumiec, ze mogl myslec, ze mi sie odwidzi. To nie jest tak, ze zaraz po slubie pojawil sie problem, ta kwestia byla po prostu nie zamknieta.

To chyba oboje nie za bardzo dojrzeliście do tego małżeństwa. Z komunikacją też u was nie najlepiej, skoro nie potraficie się porozumieć w kwestiach istotnych i dużo rzeczy zakładacie zgodnie z własnymi oczekiwaniami albo zamiatacie temat pod dywan. Jak długo się znaliście przed?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Chloelle

Przyzwyczailam sie do nazwiska, ktore teraz mam. Nie czuje potrzeby go zmieniac, nie lubie formalnosci, a ze zmienialam je juz 2 razy to wiem z jaka papierologia sie to wiaze. Moglabym wrocic do panienskiego, chociaz z gory wiem jak by to zostalo odebrane przez meza – personalnie. Skoro juz przechodze przez wszystkie formalnosci, przed ktorymi sie tak wzbranialam, a mimo to dalej nie wezme jego nazwiska to na pewno mam cos przeciwko niemu.


Uzgodnilismy, ze nasze wspolne dzieci beda nosily jego nazwisko.


Ty to brzmisz jak damska wersja mojego meza. Te same argumenty, te same hasla jakbym jego slyszala.

Raz sie dalam ometkowac jak bylam mloda i glupia znaczy ze teraz musze to kontynuowac?

Swojemu dziecku nazwiska zmienic nie moge, ma kontakt ze swoim ojcem, wiem ze ex sie nie zgodzi, bo niby czemu. Na logike faktycznie moglabym wrocic do panienskiego, dac swojemu dziecku drugi czlon (nie wiem czy do tego tez trzeba zgody drugiego rodzica?) i kolejne dzieci mialyby podwojne moje panienskie i meza. Za bardzo przekombinowane na moj gust, sama juz sie gubie jak kto by sie nazywal.

Moze nie bylam wystarczajaco zdecydowana przed slubem i dalam mu sygnaly, ze moze mi sie odmieni. Faktycznie nie przywiazywalam do tego wtedy duzej wagi, poprzymierzalam w glowie rozne wariacje, tak jak mowilam wczesniej jego nazwisko mi sie w zasadzie podoba, ale ostatecznie stwierdzilam, ze szkoda zachodu. Maz myslal, ze skoro nie jestem na mur beton przekonana, ze zostaje przy swoim, a wtedy nie bylam, to sprawa nie jest jeszcze przegrana. Nie jest tak, ze nie przegadalismy tematu, tylko wtedy bylam na etapie “a moze tak, a moze siak, nie wiem jeszcze”.

My sie jako tako o to nie klocimy. On mi wierci dziure w brzuchu, ja mu mowie, ze spadal ze swoimi seksistowskimi teoriami, temat sie rozplywa az do nastepnego razu.

Maz ostatnio posunal sie do propozycji, ze pozmieniamy intercyze jesli zgodze sie na przyjecie jego nazwiska. Ogolnie nie bylam przeciwna idei tego dokumentu, ale mnie to troche uklulo. Podpisalam z kwasna mina o czym on doskonale wie, wiec teraz wyciagnal takiego asa. Zaczelam sie po cichu zastanawiac.

sorry ale nie tylko z twoim mezem jest cos nie tak,nie rozumiem tego tekstu o metkowaniu
masz jakies dziwne podejscie do zmiany nazwiska ,lekko mowiac nie zdrowe i nie wroze waszemu malzenstwu dlugie szczesliwej przyszlosci z takim podejsciem zarowno twoim jak i jego
estescie jakas dziwna para
dziecku ktore masz nie mozesz dodac swojego nowego nazwiska bo jest to tez zmiana nazwiska i musisz miec zgode jego ojca na dodanie drugiego czlonu
skoro przejumjesz sie teraz ze by mialo inne nazwisko niz ty nie bedzie cie martwic ze dziecko moze pytac dlaczego jego bracia i siostry maja inne nazwisko niz ona?

[310defc647e16bc7b1bc9b908ffa1d2171ddd06d_6387ee82745bf]

myślę, ze twojemu dziecku mogłoby być przykro, że ma inne nazwisko niż mama, mogłoby się czuć wyobcowane. sama mam takie przypadki w rodzinie i w bliskim otoczeniu - dzieci zawsze mówiły, że jak będą dorosłe i już będą mogły to zmienią nazwisko na takie jak matka. jak dorosły to już się jakoś z tym nazwiskiem pogodziły, ale dalej im to ciąży. gdybym się z tym spotkała 1x to bym nie zwróciła na to uwagi.

[Flashdance]

W pierwszych postach facet wypadał niekorzystnie, ale potem również autorka się nie popisała. Nic dziwnego że mąż jest skołowany. Raz mu mówiłaś że nie wiesz co zrobisz, innym razem że zmienisz na jego a koniec końców zostałaś przy swoim. Nie podoba mi się też to wyrachowanie i handlowanie (zmiany, rezygnacja z intercyzy w zamian za zmianę nazwiska). Nie widzę tu miłości. Problemy z komunikacją, manipulacje, szantaże, handel wymienny. To jakie nazwisko będziesz nosić to chyba wasz najmniejszy problem.

[Chloelle]

Napisane przez goslawka

Reasumujac:
Twój mąż chce żebyś zmieniła nazwisko, bo skoro dla byłego zmieniłaś to i dla niego powinnaś (czy. chyba jego kochałaś bardziej)
Ty nie chcesz, bo widzisz więcej zachodu niż to warte
On próbuje Cie przekupić zmianami w intercyzie.
Może postaw ultimatum, że jak zniesiecie całkowicie intercyzę to zmienisz nazwisko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Powodow, dla ktorych maz chce, zebym zmienila nazwisko jest multum. Wymienilam tylko kilka, ale czego tam nie ma… Jestem jego pierwsza zona, on moim drugim mezem, wiec slucham, ze ja juz mialam szanse miec rodzine o tym samym nazwisku, on sobie zawsze marzyl i wyobrazal, ja wiem jak to jest, a jemu te szanse odbieram. Ze bede miec problemy odebrac wlasne (przyszle) dziecko ze szkoly. Ze chce, zeby taka piekna/madra/wpisz cokolwiek kobieta nosila jego nazwisko itd itp Potem sie zaczynaja te klimaty, ze moze nie biore go na powaznie, moze jednak nie chce z nim spedzic reszty zycia. A co takiego bylo specjalnego w exie, ze sie zgodzilam na zmiane nazwiska. Wszystkie chwyty dozwolone.

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89184971]Treść usunięta[/QUOTE]
Moja corka ma ojca, ma z nim dobry kontakt, nie szukalam dla niej nowego tatusia. Nie beda mnie martwic te pytania skoro dbam o to, zeby miala dobre stosunki z wlasnym ojcem. Z biegiem czasu bedzie naturalnie dla niej bedzie, ze ona ma swojego tate, a jej rodzenstwo swojego.

[Alassska]

Napisane przez Chloelle

Mysle, ze w tym wszystkim wlasnie jest milosc.
Biore na siebie to, ze nie bylam wystarczajaco transparentna. Maz mowil mi wprost jeszcze przed slubem, ze chcialby zebym przyjela jego nazwisko. Ja mu mowilam, ze nie wiem jeszcze jak zrobie, praktycznie do ostatniej chwili. Zdarzylo mi sie w scenerii lozkowej powiedziec mu, ze chce miec jego nazwisko. Wiecie, emocje i te sprawy. Potem dochodzil do glosu moj zwyczajny pragmatyzm i stwierdzilam, ze jednak szkoda zachodu. Staram sie rozumiec, ze mogl myslec, ze mi sie odwidzi. To nie jest tak, ze zaraz po slubie pojawil sie problem, ta kwestia byla po prostu nie zamknieta.

Zmiana nazwiska po ślubie to tylko i wyłącznie decyzja kobiety i zmuszanie do tego źle świadczy o facecie.

Aczkolwiek zachowujcie się bez sensu oboje. On wymusza, a Ty, wiedząc, że mu na tym zależy, robisz mu zyg zyg marchewka, może tak, może nie, w łóżku tak, potem nie wiem...

W ogóle to dziwne macie to małżeństwo, takie jakieś... tranzakcyjne.

On handluje tą intercyzą, żeby wyszło na jego. Ty za to, mimo, że wiesz, że mu bardzo zależy, mimo że mówiłaś mu w łóżku co innego naziwska nie zmienisz, głównie, z tego co piszesz, bo Ci się nie chce i nie będziesz się metkować. No chyba, że za zniesienie intercyzy, to może przemyślisz. On Ci podsuwa intercyzje, która Ci się nie podoba d podpisania, Ty mimo, że Ci się nie podoba podpisujesz, a potem zaczynają się podjazdy i handel

Zero uwzględnienia wzajemnych potrzeb i odczuć, tylko co się komu opłaca i kto na czym co zyska.

[Nuova]

Akurat wszelkie argumenty dotyczące dwóch różnych nazwisk w małżeństwie to jakieś miejskie legendy. Mnie tez tak wszyscy straszyli, zostałam przy swoim nazwisku i nigdy nie spotkało mnie nic problematycznego. No może poza kilkoma bardzo oburzonym samcami alfa w pracy, którzy nie mogli przeżyć mojej bulwersującej decyzji

Z dziećmi to samo - przecież ze szkoły czasami może odbierać dziecko babcia czy opiekunka, które z reguły nazywają się inaczej, jakoś nikt policji nie wzywa Leciałam z przyjaciółka i jej córka samolotem - obie z dwoma różnymi nazwiskami - NIKT się nie przyczepił. W ostateczności można skserować i nosić razem z dowodem akt urodzenia.


Także nie wybrałabym pod uwagę tych „argumentów” akurat.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Medins]

[QUOTE=milka_70;89184942]To jak w tej sytuacji widzisz sprawe nazwiska pierwszej córki?? Ma zmienic córce nazwisko na nazwisko nowego faceta?

Ja pisałam wyłącznie o nazwisku Autorki, a nie jej córki z pierwszego małżeństwa. Wnioskuję, że obecny mąż nie ma problemu z nazwiskiem córki swojej żony, tylko samej żony. Ja osobiście wolałabym mieć takie samo nazwisko jak obecny mąż i potencjalne kolejne dzieci. Jeżeli były mąż zgodziłby się na zmianę nazwiska córki, to super, a jeżeli nie, to trudno. Nie da się wszystkim dogodzić. Ewentualnie łączenie z panieńskim, ale dla mnie to już przekombinowane. Gadanie w stylu, że córce będzie przykro mnie nie przekonuje, bo może wcale nie będzie. Tak samo może być przykro kolejnym dzieciom, że mama ma inne nazwisko. No nie wiem, jak się zmienia męża mając już dziecko, to wiadomo, że mogą być tego typu sytuacje.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chloelle]

Napisane przez Alassska

Zmiana nazwiska po ślubie to tylko i wyłącznie decyzja kobiety i zmuszanie do tego źle świadczy o facecie.

Aczkolwiek zachowujcie się bez sensu oboje. On wymusza, a Ty, wiedząc, że mu na tym zależy, robisz mu zyg zyg marchewka, może tak, może nie, w łóżku tak, potem nie wiem...

W ogóle to dziwne macie to małżeństwo, takie jakieś... tranzakcyjne.

On handluje tą intercyzą, żeby wyszło na jego. Ty za to, mimo, że wiesz, że mu bardzo zależy, mimo że mówiłaś mu w łóżku co innego naziwska nie zmienisz, głównie, z tego co piszesz, bo Ci się nie chce i nie będziesz się metkować. No chyba, że za zniesienie intercyzy, to może przemyślisz. On Ci podsuwa intercyzje, która Ci się nie podoba d podpisania, Ty mimo, że Ci się nie podoba podpisujesz, a potem zaczynają się podjazdy i handel

Zero uwzględnienia wzajemnych potrzeb i odczuć, tylko co się komu opłaca i kto na czym co zyska.

Wlasnie dlatego nie chcialam wspominac tej intercyzy.
Nie znam nikogo, kto by z usmiechem na ustach chcial podpisywac intercyze. Co tu duzo gadac to nie jest przyjemny proces, trzeba sie odwolywac do prawnika, negocjowac, co kompletnie odziera wizje slubu z romantyzmu. W tym sensie mi sie nie podobalo, a nie ze nie rozumiem zasadnosci dokumentu. Jakbym byla przeciwko zwyczajnie bym nie podpisala, to automatycznie nie oznacza, ze bylo mi milo.

Jemu mowilam, ze nie wiem co zrobie z nazwiskiem, bo… nie wiedzialam. Czasami wydawalo mi sie, ze moze zmienic, kiedy indziej jednak wolalam zostac przy swoim. Na tym polega definicja niezdecydowania. Musialam sie porzadnie zastanowic jak sie z tym czuje. Tu nie ma zadnej manipulacji z mojej strony. Nie bylam zdecydowanie przeciwna zmianie nazwiska na meza, nie bylam tez hura, a jak sie stoi po srodku to nie wiadomo gdzie wypadnie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Chloelle

Powodow, dla ktorych maz chce, zebym zmienila nazwisko jest multum. Wymienilam tylko kilka, ale czego tam nie ma… Jestem jego pierwsza zona, on moim drugim mezem, wiec slucham, ze ja juz mialam szanse miec rodzine o tym samym nazwisku, on sobie zawsze marzyl i wyobrazal, ja wiem jak to jest, a jemu te szanse odbieram. Ze bede miec problemy odebrac wlasne (przyszle) dziecko ze szkoly. Ze chce, zeby taka piekna/madra/wpisz cokolwiek kobieta nosila jego nazwisko itd itp Potem sie zaczynaja te klimaty, ze moze nie biore go na powaznie, moze jednak nie chce z nim spedzic reszty zycia. A co takiego bylo specjalnego w exie, ze sie zgodzilam na zmiane nazwiska. Wszystkie chwyty dozwolone.


Jakbym nie miala swojego bagazu zmienilabym nazwisko bez wiekszych oporow. Czuje sie jak glupek tak ciagle zmieniac, nie znam nikogo, kto by zmienial nazwisko 3 razy. Sama nie mam takiej potrzeby, ale takze ze wzgledu na corke raczej wolalabym nie komplikowac sobie papierow.

Nie wiem czy on jest w stanie zaproponowac mi realnie dobry deal. Sama intercyza ubodla moje ego, wiec bardziej na zasadzie przekory poczulabym wewnetrzna satysfakcje jakby jednak cos tam udalo sie odwrocic.


Zdarzalo mi sie moim FwB powiedziec w lozku, ze ich kocham. Rozne rzeczy czlowiek plecie, nie zawsze rano ma sie dokladnie takie same poglady. To nie jest swiadoma manipulacja, po prostu nie bierze sie na powaznie wszystkiego, co padnie w pewnych okolicznosciach.


Moja corka ma ojca, ma z nim dobry kontakt, nie szukalam dla niej nowego tatusia. Nie beda mnie martwic te pytania skoro dbam o to, zeby miala dobre stosunki z wlasnym ojcem. Z biegiem czasu bedzie naturalnie dla niej bedzie, ze ona ma swojego tate, a jej rodzenstwo swojego.

a gdzie ja napisalam ze szukasz dla niej taty?
myslalam ze zatrzymalas te nazwisko po czesci wlasnie ze wzgledu na corke zebyscie mialy takie samo nazwisko .
no ale skoro to nie bylo twoim problemem to ok
wedlug mnie ty ponosisz odpowiedzialnosc za ta sytaucje krecac i zmieniajac zdanie co do nazwiska ,nie wiem jak wogole mogliscie wziac slub z nieobgadana porządnie i nie ustalona ta kwestia
dziwne te wasze malzenstwo bardziej jak uklad ludzi ktorzy sie ledwo znaja i robia interesy a nie para kochajacych sie ludzi

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[skara]

Ja nie zmieniłam nazwiska po ślubie i nie zmieniłabym dla nikogo. Nie ma opcji, szybciej by ślubu nie było.
Co autorko postanowisz, to będzie dobrze. Nie daj się zmusić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alassska]

Napisane przez Chloelle

Wlasnie dlatego nie chcialam wspominac tej intercyzy.
Nie znam nikogo, kto by z usmiechem na ustach chcial podpisywac intercyze. Co tu duzo gadac to nie jest przyjemny proces, trzeba sie odwolywac do prawnika, negocjowac, co kompletnie odziera wizje slubu z romantyzmu. W tym sensie mi sie nie podobalo, a nie ze nie rozumiem zasadnosci dokumentu. Jakbym byla przeciwko zwyczajnie bym nie podpisala, to automatycznie nie oznacza, ze bylo mi milo.

Jemu mowilam, ze nie wiem co zrobie z nazwiskiem, bo… nie wiedzialam. Czasami wydawalo mi sie, ze moze zmienic, kiedy indziej jednak wolalam zostac przy swoim. Na tym polega definicja niezdecydowania. Musialam sie porzadnie zastanowic jak sie z tym czuje. Tu nie ma zadnej manipulacji z mojej strony. Nie bylam zdecydowanie przeciwna zmianie nazwiska na meza, nie bylam tez hura, a jak sie stoi po srodku to nie wiadomo gdzie wypadnie.

Nie wiem z jakiego powodu podpisywaliście intercyze, ale na coś się w niej umówiliście, a teraz wychodzi jakiś dziewny handel, kto komu co odda za zmianę nazwiska.

Idea intercyzy jest obca mej duszy, bo albo kogoś kocham i mu ufam i chce tworzyć z nim rodzinę, albo nie biorę z typem ślubu. Wyjatkiem są sytuacje, gdzie jakieś skąplikowane biznedy wchodzą w gre. A jak już się na intercyzę dezyduje, to szanuje jej ustalenia. Jasne, można ją zmienić/renegocjować, ale przecież nie na zasadzie roztrzygania sporów/różnic zdań w małżeństwie. Jak to w ogóle ma wyglądać: zmień nazwisko, dostaniesz przy rozwodzie 5% majątku więcej?

Usiądź z mężem na spokojnie i porozmawiaj. Wysłuchaj go i wysil się trochę, żeby zrozumieć jego potrzebę i uczucia. Co nie znaczy, że masz ulegać, ale Twoje traktowanie sprawy pod tytułem: ja uważam tak, a jak on to odczuwa inaczej, to jest iracjonalne, męska duma, metkowanie itd. jest trochę protekconalne. Ja np. rozumiem, że facet miał marzenie o rodzince z tym samym nazwiskiem. Ja rozważam przyjęcie nazwiska mojego partnera po ślubie, albo dołożenie drugiego tylko dlatego, że mu zależy, a mi jakoś miło na myśl, że będziemy się tak samo nazywać. Ot, taka deklaracja dla świata, tak samo jak deklaracją są obrączki. Niby głupotka, a dla kogoś może mieć znaczenie.

Jeśli nie chcesz zmieniać nazwiska, to jest najwyższy czas, żeby nie zbywac tematu, nie kręcić, nie chodzić koło niego, tylko zakomunikować decyzje i uciąć w końcu temat, żeby facet mógł się posmucić i z tym pogodzić, zamiast mieć nadzeje, że jednak się zgodzisz.