Nie tak miało wyjść - kłótnia, różne priorytety

[Ellen_Ripley]

Napisane przez rejczeI

No nie wiem dla mnie koleś który zmienia rowery co 4 miesiące, ma ich 3, a jeździ sobie po okolicy i nie zarabia adekwatnie żyje mocno ponad stan a ktoś taki byłby dla mnie totalnie nieatrakcyjny jako facet. Ojciec potencjalny dziecka tym bardziej.

Pasja pasją, ale dla mnie to również brzmi dziwnie. Jak rodzaj zbieractwa i gadżeciarstwa bez większego sensu. Odpowiednik kogoś, kto koniecznie musi mieć dziesięć podobnych par adidasów, chociaż chodzi w nich raz na dwa tygodnie.

[axxyan09]

Napisane przez jaksy

Dalszego? Że bez ślubu to z kosmosu? Trochę takich par znam. Abstrahując od tej konkretnej sytuacji oczywiście.


Sent from my M2101K9G using Tapatalk

Ja też znam wiele takich par i osobiście nie miałabym problemu z kupnem mieszkania -> później ślub -> później dzieci.

Ale w tym momencie całkowicie kwestionuję sens tego związku

[Kaviaa]

Napisane przez axxyan09

Ja też znam wiele takich par i osobiście nie miałabym problemu z kupnem mieszkania -> później ślub -> później dzieci.

Ale w tym momencie całkowicie kwestionuję sens tego związku

Przecież jesteście ze sobą ledwo 3 lata i autorka kwestionuje sens tego związku, ponadto widać ze jego zachowania ją wkurzają. Serio pakować się w mieszkanie razem przy takiej niepewności? Mega nieodpowiedzialne.

[jaksy]

Napisane przez axxyan09

Ja też znam wiele takich par i osobiście nie miałabym problemu z kupnem mieszkania -> później ślub -> później dzieci.



Ale w tym momencie całkowicie kwestionuję sens tego związku

Tak, ale tam padło „w ogóle“, więc zrozumiałam, że to w oderwaniu od tej sytuacji. Dla mnie 3 lata w DOBRYM związku 30-latkow to jest ok czas na takie decyzje.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[Kaviaa]

Jeżeli Ciebie tak bardzo męczą jego zachowania to pogadaj z niż szczerze. Wymień mu wszystko co Tobie nie pasuje, co byś chciała zmienic w waszym związku i jakie on ma do tego podejście.
Jeśli po 6 miesiącach będzie tak samo, to bym odeszła. Będziesz się męczyć a koniec końców i tak nic z tego nie wyjdzie. Stracisz tylko czas.

[Indecence]

Moim zdaniem już tracisz z tym facetem czas, on doskonale wie o co Ci chodzi - tylko, że jemu nie chodzi o to samo. Skoro ustalenia były, że zimą się rozglądacie za mieszkaniem, a teraz on mówi o Wielkanocy...No sorry, brzmi to jak odwlekanie w czasie. Czemu? Zwykle dlatego, że ktoś nie jest do końca przekonany do ustalonego wcześniej planu, w tym przypadku on może nie chcieć zakładać teraz rodziny - teraz albo z Tobą - co w sumie dla Ciebie jest bez różnicy, bo nie pokrywa się z Twoimi oczekiwaniami. Szkoda, że rozmowa odbyła się w formie awantury, bo wymuszanie tak poważnych życiowych decyzji pachnie klęską już na samym początku.
Nie wiem w jakiej jesteś kondycji finansowej i czy stać Cię na taki krok, ale ja bym się zaczęła na własną rękę rozglądac za kupieniem mieszkania dla siebie. Niech on wie o tym zamiarze i jego decyzją będzie czy się przyłączy.

[Alegory]

Wydaje mi się, że masz już jedno dziecko - jego. Nie sprawia wrażenia wystarczająco dojrzałego aby zostać ojcem.



Jeśli za każdym razem Ty inicjujesz temat przyszłości i podejmujesz kroki w tym kierunku, a on tylko przekłada przyszłość do kolejnych świąt, to znak, że Wasze priorytety leżą gdzie indziej...


Sposób w jaki załatwiłaś sprawę (emocje się w Tobie kumulowały od kilku tygodni, ale nie poruszałaś tematu) był zły, ale jego komunikaty chyba nie pozostawiają złudzeń. I na jakimś poziomie chyba o tym wiesz, i dlatego zwlekałaś z rozmową - aby nie otrzymać potwierdzenia i żyć w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.


Nie da się kogoś zmusić do dorosłości ani zostania rodzicem. To znaczy - do tego drugiego da się, ale zazwyczaj źle się to kończy dla wszystkich stron.

[skara]

Napisane przez Indecence

Moim zdaniem już tracisz z tym facetem czas, on doskonale wie o co Ci chodzi - tylko, że jemu nie chodzi o to samo. Skoro ustalenia były, że zimą się rozglądacie za mieszkaniem, a teraz on mówi o Wielkanocy...No sorry, brzmi to jak odwlekanie w czasie. Czemu? Zwykle dlatego, że ktoś nie jest do końca przekonany do ustalonego wcześniej planu, w tym przypadku on może nie chcieć zakładać teraz rodziny - teraz albo z Tobą - co w sumie dla Ciebie jest bez różnicy, bo nie pokrywa się z Twoimi oczekiwaniami. Szkoda, że rozmowa odbyła się w formie awantury, bo wymuszanie tak poważnych życiowych decyzji pachnie klęską już na samym początku.
Nie wiem w jakiej jesteś kondycji finansowej i czy stać Cię na taki krok, ale ja bym się zaczęła na własną rękę rozglądac za kupieniem mieszkania dla siebie. Niech on wie o tym zamiarze i jego decyzją będzie czy się przyłączy.

Też uważam, że tracisz z nim czas. I też zaczęłabym się rozglądać za własnym mieszkaniem, jeśli finansowo dasz radę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez DebbyHarris

Z opisu wynika ze żyjecie bardziej jak współlokatorzy
To ze tu traktujesz wspólne mieszkanie jako wyraz tego ze musi z tobą konsultować swoje wydatki i muslec o małżeństwie nie znaczy ze on tez.

Nie jesteście nawet zaręczeni a ty mówisz o ślubie dzieciach
Pewnie mieszka z tobą z wygody

Skup się na sobie kup mieszkanie dla siebie i myśl o swojej przyszłości a nie opieraj się na tym co on zdecyduje bo jak widać mu do tego nie spieszno

W ogóle pomysł wspólnego kupna mieszkania z facetem z który jest twoim chłopakiem to dla mnie pomysł wzięty z kosmosu

A co ma ślub do mieszkania?
Wspólna hipoteka czy wpis do księgi to się liczy, jakby ślub gwarantował trwałość związku.




A o ślubie rozmawialiście? Bo może jemu do szczęścia potrzebny nie jest, przegadany temat? Jeżeli ma być taki klasyczny, kościelny, impreza, to planowanie/urządzanie sporo przeciąga w czasie potencjalną myśl o dziecku w czasie skoro ma być "po".


I tak chyba musisz zacząć myśleć o postawieniu sprawy na ostrzu noża, bo on rodzinę może założyć i za 10-15lat. A jeżeli ma się okazać że jednak nie jest zainteresowany, to chyba lepiej też teraz niż będzie za jakiś czas bo wtedy go zabraknie na szukanie innego.

[linaya]

Nie wygląda to dobrze. Chyba macie różne priorytety w życiu. Plus nieprzegadane ważne tematy. Ślub, dzieci, mieszkanie. Bo niby chcecie tego samego, ale... może nie w tym samym przedziale czasowym.



Usiądźcie i pogadajcie tak konkretnie, o swoich oczekiwaniach wobec związku. Jeśli pragniesz kolejności: ślub, mieszkanie, dzieci, powiedz mu o tym. Jeśli chcesz kupić z nim mieszkanie, omówcie to szczegółowo. Z konkretnymi datami i liczbami. Jeśli zacznie się wymigiwać, dawać mętne obietnice, odkładać rozmowę w czasie, to chyba Wam bardzo nie po drodze.


Swoją drogą, ja też jestem maniaczką rowerową, parę lat temu kupowałam nowy rower i rozmaite akcesoria typu sakwy, siodełko czy nowe lampy. Fajnie byłoby mieć 3 różne rowery do różnych funkcji, ale jeszcze fajniejsze jest dla mnie poczucie stabilności finansowej, zapłacone rachunki, dopinający się budżet domowy, odłożone pieniądze, poduszka finansowa. TŻ też ma swoje hobby, do którego kupuje sprzęt i literaturę, ale też nie wydaje na to całej pensji/oszczędności. Ważne, by znać umiar i mieć te same priorytety.

[Basia303030]

Napisane przez axxyan09

Cześć!

Potrzebuję porady dziewczyny...

Zacznę od tego że mam prawie 33 lata. Mój chłopak jest 3 lata starszy (kończy 36 za 2 miesiące), jesteśmy razem od prawie 3 lat.

Związek jest w miarę udany, mieszkamy razem od półtora roku. Jednak bardzo dręczy mnie pewna sprawa, otóż nie rozmawiamy zbyt dużo o wspólnej przyszłości. Tzn wiemy, że kiedyś chcielibyśmy mieć dzieci i kupić mieszkanie, ale nie robimy żadnych kroków w tym kierunku.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu że czas się zacząć rozglądać, we wakacje rozmawialiśmy że pewnie zimą zaczniemy się rozglądać na poważnie.

Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy. Przyznam że wybuchłam, nie powinnam tak tego załatwić, ale mleko się rozlało....

Wczoraj wróciłam do domu a on mi pokazuje jakie nowe GoPro (z full zestawem dodatków) planuje sobie kupić. Tydzień wcześniej zamówił sobie nowy telefon. 2 tygodnie wcześniej na Black Friday kupił sobie nowe koła do roweru (koszt 2-3 tys) a jeszcze kilka tygodni wcześniej nowy rower (koszt 10tys +).... Każdy wieczór po pracy (mniej więcej między godziną 18 a 23, z przerwą na kolację) spędza oglądając YouTube, i wyszukując jaki jeszcze nowy gadżet do roweru może sobie kupić.

Nie wytrzymałam i powiedziałam że jestem zszokowana że zamiast planować naszą wspólną przyszłość, myśleć o mieszkaniu tak jak planowaliśmy, to on tylko myśli co może dla siebie kupić. Wiem, że źle wyszło i powinnam na spokojnie o tym z nim porozmawiać, ale myślałam o tym już od pewnego czasu i wiadomość o kolejnym gadżecie po prostu rozwaliła mnie na łopatki.

Zaczęliśmy rozmawiać i według niego jeżeli zdecydujemy się na dziecko to będzie kwestia miesiąca - dwóch. Ja mu na to odpowiedziałam, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet które starają się o dzieci po kilka miesięcy, a nawet lat. On na to odparł, że jego siostra nie miała żadnych problemów, ciocia zaszła w ciąże pod 40stkę no i ogólnie on o takich częstych problemach nie słyszał. Co do mieszkania, stwierdził że on myśli że w okolicach Wielkanocy będzie to dobry czas. Oczywiście on tak sobie pomyślał wcześniej, ale nie raczył mnie o tym poinformować/przedyskutować.

Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, ale ja na tym etapie naprawdę chciałabym planować przyszłość, zacząć myśleć o dzieciach, małżeństwie. Nie mamy po 25 lat żeby na wszystko było czas. Nie chcę wywierać presji, ale naprawdę czasu jest coraz mniej, tym bardziej że chciałabym najpierw wziąć ślub, a dopiero później starać się o dzieci. Nie mówię że to ma być teraz, zaraz, ale bardzo boli mnie to, że zamiast rozmawiać/planować, dla niego najważniejszą decyzją jest jaki następny gadżet sobie kupić...

Czy macie odłożoną wystarczającą ilość gotówki na zakup mieszkania ,jego urządzenie czy przygotowanie pokoju dla dziecka które ma przyjść (według niego ) lata moment na świat? Rozumiem że na ślub tego macie odłożone? Bo jeśli nie to według mnie ,jaśnie Pan powinien zwrócić zakupione rzeczy to sklepu bo zwyczajnie go na nie ,nie stać. Jeśli myślicie o małżeństwie i założeniu rodziny to jego wydatki i finanse są waszą wspólną sprawę i nie rozumiem dlaczego szasta tak pieniędzmi bez konsultacji z Tobą?

I tak też bym mu powiedziała -Autorko masz 33 lata ,to najwyższa pora żeby myśleć o macierzyństwie bo później może być z tym ciężko. A facet zamiast Cię w tym wspierać olewa sprawę a może ma zamiar jeszcze czekać ze sformalizowaniem tego związku następne kilka lat? Podzielasz tą wizje?

Jeśli facet nie ma zamiaru poruszyć tych spraw do przodu . To zrobiłabym to za niego i szukałabym sali weselnej ,po prostu zaczęłabym wszystko organizować. Ewentualnie podzieliła na część czy zajmujesz się ty a czym partner . I tylko chciałabym mieć pewność że on to przyjmuje do wiadomość. Za bardzo się cackasz serio.

[Indecence]

Napisane przez Basia303030

Jeśli facet nie ma zamiaru poruszyć tych spraw do przodu . To zrobiłabym to za niego i szukałabym sali weselnej ,po prostu zaczęłabym wszystko organizować. Ewentualnie podzieliła na część czy zajmujesz się ty a czym partner . I tylko chciałabym mieć pewność że on to przyjmuje do wiadomość. Za bardzo się cackasz serio.

Ty tak serio? I co autorka ma wyskoczyć przy kolacji - Zdzisek, znalazłam salę na wesele i wpłaciłam zaliczkę? Jak nie wiadomo czy on chce w ogóle ten ślub brać....

[Monia284]

Napisane przez Indecence

Ty tak serio? I co autorka ma wyskoczyć przy kolacji - Zdzisek, znalazłam salę na wesele i wpłaciłam zaliczkę? Jak nie wiadomo czy on chce w ogóle ten ślub brać....

Dokładnie. Moim zdaniem najpierw się o tym rozmawia. Tutaj mam wrażenie że autorka obawia się tej konkretnej rozmowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Basia303030]

Napisane przez Indecence

Ty tak serio? I co autorka ma wyskoczyć przy kolacji - Zdzisek, znalazłam salę na wesele i wpłaciłam zaliczkę? Jak nie wiadomo czy on chce w ogóle ten ślub brać....

Nie ,na żarty.
Oczywiście że najpierw przydałaby się jakaś rozmowa na ten temat.

[rejczeI]

Napisane przez Indecence

Ty tak serio? I co autorka ma wyskoczyć przy kolacji - Zdzisek, znalazłam salę na wesele i wpłaciłam zaliczkę? Jak nie wiadomo czy on chce w ogóle ten ślub brać....

Przecież to jest znakomite z głupia zagranie. Jak trafiasz na konkretną babkę która nie daje robić z siebie kretynki. Strasznie się cackacie, o wszystkim rozmawiaj i się proś. Rozmowy już były, terminy ponoć padły, a po rozmowach jest czas na działania.
Absolutnie jakbym widziała że gostek leci w ciula umówiłabym wizytę u doradcy kredytowego, oględziny mieszkan oraz wstępnie rezerwowała salę. Chciałabym zobaczyć jego minę jak mu się zakłóca oglądanie jutupa i wodotrysków do rowerka w nieskonczność.

W ogóle to podziwiam że po tym jak jej facet wyskoczył z tekstem że postanowił odłożyć tematy mieszkaniowe do kolejnej wiosny (oczywiście, nawet nie racząc o tym powiedzieć) przyjęła to na klatę, ja bym chyba dostała szału i wyleciałby ze wspólnego mieszkania razem z tym rowerkiem pod pachą. Chociaż u mnie to już po tym telefoniku rowerku i oponkach byłaby tłusta czerwona kartka, więc.

[Basia303030]

Napisane przez rejczeI

Przecież to jest znakomite z głupia zagranie. Jak trafiasz na konkretną babkę która nie daje robić z siebie kretynki. Strasznie się cackacie, o wszystkim rozmawiaj i się proś. Rozmowy już były, terminy ponoć padły, a po rozmowach jest czas na działania.
Absolutnie jakbym widziała że gostek leci w ciula umówiłabym wizytę u doradcy kredytowego, oględziny mieszkan oraz wstępnie rezerwowała salę. Chciałabym zobaczyć jego minę jak mu się zakłóca oglądanie jutupa i wodotrysków do rowerka w nieskonczność.

W ogóle to podziwiam że po tym jak jej facet wyskoczył z tekstem że postanowił odłożyć tematy mieszkaniowe do kolejnej wiosny (oczywiście, nawet nie racząc o tym powiedzieć) przyjęła to na klatę, ja bym chyba dostała szału i wyleciałby ze wspólnego mieszkania razem z tym rowerkiem pod pachą. Chociaż u mnie to już po tym telefoniku rowerku i oponkach byłaby tłusta czerwona kartka, więc.

Dokładnie. Rozmowy już były ..i co z nich wynikło rolleyes:

Aczkolwiek ja jestem zdania że warto faceta poinformować o tej rezerwacji sali i wpłaci ewentualnej zaliczki zanim się to zrobi. To samo tyczy się reszty spraw.Myślę że jak gościu zobaczy że Autorka mówi poważnie to wiele to rozjaśni . Bo albo facet się ogarnie i wykaże jakieś zainteresowanie w kwestii budowania wspólnej przyszłość albo go olśni i stwierdzi że on jednak tej rodziny i dzieci a tym bardziej małżeństwa z Autorka to nie chce.

[rejczeI]

Napisane przez Basia303030

Dokładnie. Rozmowy już były ..i co z nich wynikło rolleyes:

Aczkolwiek ja jestem zdania że warto faceta poinformować o tej rezerwacji sali i wpłaci ewentualnej zaliczki zanim się to zrobi. To samo tyczy się reszty spraw.Myślę że jak gościu zobaczy że Autorka mówi poważnie to wiele to rozjaśni . Bo albo facet się ogarnie i wykaże jakieś zainteresowanie w kwestii budowania wspólnej przyszłość albo go olśni i stwierdzi że on jednak tej rodziny i dzieci a tym bardziej małżeństwa z Autorka to nie chce.

Nie no, dla jasności, ja się w pełni zgadzam czy jak kto woli mam świadomość że to jest bardziej zagranie po to żeby podnieść mu ciśnienie. Ile można prosić się dorosłego konia pod 40tkę żeby raczył się w koncu ogarnąć. Ale ja nie uznaję czegoś takiego jak nie obchodzi mnie że facet co miesiąc przewala konkretne tysiaki na kolejne bzdury, bo to jego finanse i jego pasja (taaa, red flara że on będzie w przyszłości kupował w pierwszej kolejności co się da a ona będzie utrzymywać rodzinę . Pan w koncu lubi życie na poziomie i oponki to jego niedzielnego rowerowania muszą być za 3 tysie) i nie chciałoby mi się dawać zwodzić kolejne lata. A po tekście że dziecko pyk i masz, jego siostra robiła swojego bejbika 2 miesiące, to by mi chyba wszystko opadło. (:

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Ale się okaz trafił, piękności nadzwyczajnej
A ten cud świata to chociaż zarabia na tych rowerach czy tylko kasę w błoto wyrzuca? Nie wiem, ludziom rowery naprawia? Czy tylko siedzi na youtubach i szuka, jakie nowe lampki zainstalować?
Ja rozumiem hobby, sama wydałam już trochę na aparat i dodatki, ale no nie kupuję nowego sprzętu co pół roku

Ja rozumiem, jego kasa i może sobie szastać. Ale niech się nie zdziwi, jak jego obecna partnerka uzna, że jednak wolałaby, żeby ich wspólną przyszłość była trochę ważniejsza niż nowe hamulce.
Żałosny kolo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89432403]Ale się okaz trafił, piękności nadzwyczajnej
A ten cud świata to chociaż zarabia na tych rowerach czy tylko kasę w błoto wyrzuca? Nie wiem, ludziom rowery naprawia? Czy tylko siedzi na youtubach i szuka, jakie nowe lampki zainstalować?
Ja rozumiem hobby, sama wydałam już trochę na aparat i dodatki, ale no nie kupuję nowego sprzętu co pół roku

Ja rozumiem, jego kasa i może sobie szastać. Ale niech się nie zdziwi, jak jego obecna partnerka uzna, że jednak wolałaby, żeby ich wspólną przyszłość była trochę ważniejsza niż nowe hamulce.
Żałosny kolo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja tez rozumiem, ale ktoś tu chyba kogoś w konia zrobił co jest dla niego ważne.

[Wykopki]

Trochę mnie dziwi, że niektórzy aż tak bardzo zakładają złą wolę (a wręcz jakąś wyrachowaną perfidię) partnera autorki...
Moim zdaniem warto jeszcze raz porozmawiać od serca albo spróbować to wyjaśnić z pomocą np. terapeuty dla par. Może się okaże, że Wam rzeczywiście nie po drodze, ale lepiej podjąć jeszcze uczciwą próbę wyjaśnienia jego intencji, żeby później nie pluć sobie w brodę, że się nie spróbowało.

[undecided_1994]

Ja mam wrażenie, że tutaj zabrakło jakiś konkretnych rozmów i ustaleń. Autorka sama pisała, że niby mają wspólne plany, ale bez ustalenia poza jakimś wyznaczonym terminem kiedy mniej więcej mają zacząć coś robić. A co z waszymi finansami, każdy ma swoje, czy wspólne? Mogliście już wcześniej ustalić jakiś konkretny plan, np. że każde z was odkłada po konkretnej kwocie (wspólnie ustalonej) co miesiąc i wtedy bym zrozumiała twoje zdenerwowanie tematem. Czy ty autorko jakieś oszczędności masz?
Jakbym się miała postawić na miejscu twojego partnera i powiedzmy, że rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, mamy ogólnie powiedziane że chcemy ślub, dziecko i wspólne mieszkanie, partner mi wysyła niby jakieś informacje, ale nie było wspólnej rozmowy na zasadzie: słuchaj musimy zrobić to i to, finansowo musimy mieć tyle i tyle, więc odkładamy po tyle i tyle do (wstaw miesiąc), finanse mamy osobne, a on mi nagle robi awanturę bo wydałam przez siebie zarobione pieniądze na jakąś rzecz którą chciałam od dłuższego czasu, to nie byłabym zadowolona. Co innego mieć konkretnie coś ustalone i ja się nie wywiązałam, bo pieniądze które miały być na nasz cel wydałam na swoją zachciankę, a co innego jak po prostu rozważaliśmy i planowaliśmy, ale bez konkretów.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Wykopki

Trochę mnie dziwi, że niektórzy aż tak bardzo zakładają złą wolę (a wręcz jakąś wyrachowaną perfidię) partnera autorki...
Moim zdaniem warto jeszcze raz porozmawiać od serca albo spróbować to wyjaśnić z pomocą np. terapeuty dla par. Może się okaże, że Wam rzeczywiście nie po drodze, ale lepiej podjąć jeszcze uczciwą próbę wyjaśnienia jego intencji, żeby później nie pluć sobie w brodę, że się nie spróbowało.

Jeżeli to nie zła wola to tym gorzej - bo ten gość działa według bardzo dziwnej logiki. Bo kto normalny wymienia co chwilę swoje trzy (!) rowery, nie dążąc jednocześnie do uregulowania tematu mieszkaniowego? Dajcie spokój, wielki kolarz z Koziej Wólki, jeżdżący po osiedlu. I jeszcze udający, że wie wszystko o ciąży w wieku 30+ (bo dowód anegdotyczny). A jemu bozia język odjęła, żeby z partnerką porozmawiać? Może przecież też zapytać, co sądzi o jego podejściu do tego typu zakupów, co z ich przyszłością, jak ona się na to zapatruje i jakie warto zrobić plany. Nie robi tego = nie jest to dla niego ważne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Autorko, to się nie uda. Poszukaj kogoś o tych samych priorytetach, co Ty. Lepiej zmarnować trzy lata niż całe życie.

Masz 33 lata. Po 30 (statystycznie) trudniej zajść w ciążę, a po 35 roku życia to już w ogóle. Nie ma na co czekać.

W tym wieku to już wóz albo przewóz. Nie ma przebacz na pomyłki.

[black_elderflower]

Dużo ludzi tu wspomina że Autorka sama nic nie zrobiła, no ale właśnie jak ktoś mądrze wspomniał, nawet nie są narzeczeństwem, a gdzie dopiero do ślubu, dziecka i wspólnego zakupu mieszkania. Mnie się wydaje, że Autorka w ogóle nie czuje tego, że partner traktuje ją na poważnie w swoich planach. Kiedy by mi się chłop oświadczył, mimo wszystko symbolicznie bym miała pewność, że traktuje mnie na serio, że chciałby budować ze mną przyszłość to wówczas, nawet jakby się wykazywał lenistwem w planowaniu to serio sama bym latała, szukała sali, proponowala to czy owo, czy choćby załatwiłbym sprawę z ginekologiem i z partnerem omówiła wyniki tych konsultacji. Jednak tu brakuje tego fundamentu. Tej pewności ze strony partnera względem partnerki tym czy innym sposobem.
Jakbym ja nawet nie miała żadnego potwierdzenia od partnera (nie, to że na Wielkanoc zaczniemy tam kiedyś patrzeć na mieszkania a za dzieciakiem najwyżej dwa miesiące później - nie było by dla mnie wystarczające) nie rzucała bym się na skakanie wokół sal, planów czy szukania mieszkania samej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

na kij oswiadczyny jak chlopak nie dojrzal do rodziny.

- budzet na dziecko
-budzet na slub
-budzet na mieszkanie

tyle planow a partner zabawki kupuje. Ja autorke rozumiem bo rece by mi opadly jakby moj partner z ktorym mieszkam odwalal takie cuda.

[rejczeI]

Napisane przez Wykopki

Trochę mnie dziwi, że niektórzy aż tak bardzo zakładają złą wolę (a wręcz jakąś wyrachowaną perfidię) partnera autorki...
Moim zdaniem warto jeszcze raz porozmawiać od serca albo spróbować to wyjaśnić z pomocą np. terapeuty dla par. Może się okaże, że Wam rzeczywiście nie po drodze, ale lepiej podjąć jeszcze uczciwą próbę wyjaśnienia jego intencji, żeby później nie pluć sobie w brodę, że się nie spróbowało.

Nie zakładam złej woli, po prostu po czynach widać że jemu co innego w głowie. Perfidia wyrachowanie to już gorzej, bo dobrze wiedział jakie są jej cele i ją utwierdził w tym, że je podziela.

Napisane przez undecided_1994

Ja mam wrażenie, że tutaj zabrakło jakiś konkretnych rozmów i ustaleń. Autorka sama pisała, że niby mają wspólne plany, ale bez ustalenia poza jakimś wyznaczonym terminem kiedy mniej więcej mają zacząć coś robić. A co z waszymi finansami, każdy ma swoje, czy wspólne? Mogliście już wcześniej ustalić jakiś konkretny plan, np. że każde z was odkłada po konkretnej kwocie (wspólnie ustalonej) co miesiąc i wtedy bym zrozumiała twoje zdenerwowanie tematem. Czy ty autorko jakieś oszczędności masz?
Jakbym się miała postawić na miejscu twojego partnera i powiedzmy, że rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, mamy ogólnie powiedziane że chcemy ślub, dziecko i wspólne mieszkanie, partner mi wysyła niby jakieś informacje, ale nie było wspólnej rozmowy na zasadzie: słuchaj musimy zrobić to i to, finansowo musimy mieć tyle i tyle, więc odkładamy po tyle i tyle do (wstaw miesiąc), finanse mamy osobne, a on mi nagle robi awanturę bo wydałam przez siebie zarobione pieniądze na jakąś rzecz którą chciałam od dłuższego czasu, to nie byłabym zadowolona. Co innego mieć konkretnie coś ustalone i ja się nie wywiązałam, bo pieniądze które miały być na nasz cel wydałam na swoją zachciankę, a co innego jak po prostu rozważaliśmy i planowaliśmy, ale bez konkretów.

Z tym też się nie zgodzę bo jeśli - niby - okazuje się że z facetem macie wspólne cele to, nie tyle umawianie się na konkretną kwotę co dopinanie sprawy w kązdym detalu pachnie przedszkolandią. Dorosły chłop, w planach zakup mieszkania, zakładanie rodziny, to się albo wykłada kawę na ławę, że słuchaj, teraz to najważniejszy jest rower, albo powinien sam wiedzieć że z takimi planami i z rozpasaniem raczej niezbyt po drodze. Serio trzeba takie rzeczy tłumaczyć komuś komu leci czwarta dekada. Dlatego spytałam o wysokość zarobków. Rower nic tu nie winien, ot przykład tego że facet lubi luksusowe i markowe rzeczy; ale 3 takie rowery po 13 koła to 40 tyś i zarazem np. 10% wartości mieszkania. On się nawet nie zorientował jak wyglądają u nich kwestie kredytu itp.

[undecided_1994]

Ja uwazam, ze po prostu mamy za malo informacji jezeli chodzi o autorke. Nie odp czy ona ma jakies pieniadze odlozone, nie napisala jaki maja uklad jezeli chodzi o finanse-czy kazdy swoje, czy wspolne, itd.

[rejczeI]

To na pewno, ale skoro dziewczynę zaczęło w koncu drażnić że najpierw nowy telefon, potem trzeci rower za 10 koła, potem opony za trzy, teraz wypasiona go pro i konca z eksluzywnymi przydasiami nie widać to raczej stanowią one istotną pozycję w ich wspólno-planowo-mieszkaniowym budżecie. Nie robi się wygaworu komuś że na coś wydaje jeśli go na to stać bez nadmiernej spiny chyba że się jest totalną sknerą.

[axxyan09]

Napisane przez undecided_1994

Ja uwazam, ze po prostu mamy za malo informacji jezeli chodzi o autorke. Nie odp czy ona ma jakies pieniadze odlozone, nie napisala jaki maja uklad jezeli chodzi o finanse-czy kazdy swoje, czy wspolne, itd.

Mamy finanse osobne. Kilka miesięcy temu umówiliśmy się, że będziemy odkładać określoną kwotę na kaucję na mieszkanie. Nie wiem czy on faktycznie odkłada, mówi że tak i żebym się nie martwiła, ale przecież nie powiem mu: Hej, pokaż mi swoje konto

I nie jest to nawet duża kwota. Ja jestem w stanie czasami odłożyć nawet 2x tyle. Mam dość duże swoje oszczędności.

On wiele razy wspominał że dla niego to głupota żeby wyprawiać huczne wesele zanim kupi się mieszkanie. Tylko że on to przeciąga w nieskończoność, więc nie tylko zakup mieszkania jest odwlekany ale i wszystkie inne rzeczy. Gdyby zaczął bardziej się tym interesować, dowiadywać się co i jak etc, to też byłoby inaczej. A dla niego temat nr 1 do rozmów to jego gadżety.

Chociaż od tej ostatniej kłótni mało ze sobą rozmawiamy.

[rejczeI]

Przecież znasz jego zarobki, wiesz ile te rzeczy kosztują to jesteś w stanie oszacować nawet zakładając że bierze na raty jakie ma przez to wydatki, miesięczne obciążenia.