On nie chce ze mną zamieszkać

[agnesxo1]

Usuniete

[Sally1642]

Napisane przez agnesxo1

Cześć
Potrzebuje Waszego spojrzenia na moją sytuację, może jakiejś rady czy opowieści Waszych historii (jeśli ktoś ma podobną), nie mam się komu wygadać a negatywne myśli i emocje przeszkadzają mi coraz bardziej.

Jestem w szczęśliwym związku od 2 lat (mamy 25 lat), chociaż z moim chłopakiem znamy się i przyjaźnimy od ponad 10. Na co dzień nie kłócimy się nigdy, jeśli mamy różne zdania dochodzimy do kompromisu poprzez rozmowę. Nadal mieszkamy u swoich rodziców, mamy do siebie jakieś 15 minut samochodem. Oboje pracujemy w jednym mieście.

Od jakiegoś roku coraz gorzej dogaduje się z moimi rodzicami, w szczególności z mamą. Oprócz tego, że pracuję, studiuje mam mnóstwo obowiązków domowych: codziennie zakupy, sprzątanie, obiad. Mimo to jestem ciągle krytykowana, że coś jest nie zrobione albo zrobione źle. Wspomniałam już mojemu chłopakowi, że chciałabym się wyprowadzić jak tylko ukończę studia, proponowałam mu wspólną przeprowadzkę ale on nie chce ciągle zakrywając się wymówką, że ma starszych rodziców musi im pomóc (mimo, że ma jeszcze starszą siostrę, która mieszka w domu oraz dwójkę braci, którzy się wyprowadzili ale mieszkają blisko). W tygodniu i tak zazwyczaj pracuje a w weekendy pomaga rodzicom, a ja myślałam o wyprowadzce tylko do najbliższego miasta, w którym oboje pracujemy i z którego mamy jakiś kwadrans do domu, więc zawsze można podjechać jak jest potrzeba.
Ogólnie w rozmowie mam wrażenie, że on nigdy nie planuje się z domu wyprowadzić, jego rodzice będą coraz starsi rozumiem pomoc, ale on wie doskonale, że nie zamierzam się przeprowadzić do jego rodzinnego domu i tam mieszkać.

Bardzo go kocham, ale nie wyobrażam sobie mieszkać całe życie oddzielnie czy u jego rodziców, tym bardziej, że mieszka tam jego dorosła siostra. W domu rodzinnym też nie chce zostać bo czuje się tu coraz gorzej i potrzebuje samodzielności. Nie wiem czy taki związek ma sens jeśli on w tym wieku nawet nie myśli o usamodzielnieniu, spróbowałabym też mieszkać sama ale trochę obawiam się, że kwestie finansowe mnie pokonają.

Jego rodzice są sporo starsi? Albo mocno schorowani? Skoro macie 25 lat to wasi rodzice mogą mieć koło 50-60 lat, jeśli osoba jest względnie zdrowa to w takim wieku raczej nie potrzebuje codziennej pomocy swojego dziecka... Więc jeśli to tak wygląda to i owszem, traktowałabym odpowiedź twojego faceta jako wygodną wymówkę.

No i bez przesady, wyprowadzilibyście się kilkanaście minut od rodziców, nawet gdyby chciał ich odwiedzać codziennie to przecież żaden techniczny problem

On gotuje sobie tam sam? Sam sprząta itp.? Być może boi się, że gdyby się z tobą wyprowadził to duża część obowiązków domowych (które teraz może ogarniać mama albo siostra) spadnie na jego głowę i przestanie mu być tak wygodnie

Ale to tylko moje gdybanie, musiałabyś napisać więcej informacji o tym jak teraz wygląda jego tryb życia z rodzicami.

[Misia452]

Jak dla mnie to on ma plan zostać w domu rodzinnym na zawsze, może chce się na starość zająć rodzicami? Kiedys bylo tak,że najmłodsze dziecko tak właśnie robiło i brało większość opieki nad rodzicami na siebie. Być może tu jest tak samo. Ja bym z nim porozmawiała i jasno dała do zrozumienia,że nie wchodzi taka opcja w grę i że chcesz mieszkać sama, osobno. On może o tym nie wiedzieć, jeśli nie rozmawialiście o tym to w sumie skąd?
Możesz się mocno rozczarować jeśli on stwierdzi,że chce zostać w domu rodzinnym i co wtedy? O takich rzeczach rozmawia się dosyć szybko, żeby właśnie wiedzieć na czym się stoi.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Laief]

A jakie wcześniej zajmował stanowisko odnośnie kwestii wyprowadzki oraz wspólnego zamieszkania - tzn jeszcze przed twoja propozycja? Jesteście 2 lata razem, a jeszcze dłużej się przyjaźnicie, więc raczej pojawiały się już takie rozmowy(?)

[Sylia166]

Zwykłe wymówki ma, pewnie jemu wygodnie jest jak jest albo może jest chętny tylko jeszcze nie teraz. Nie wiem co Ci poradzić, jak ktoś nie chce to siłą przecież nie zmusisz, sama zdecyduj co dalej z tym zrobić, a jak nie z nim to pomyśl o wynajmie jakiegoś pokoiku na początek skoro męczy Cię toksyczna atmosfera w domu.

[I am Rock]

Dziwny ten problem. Prędzej myślałabym nad przeprowadzką, by swobodnie seks uprawiać, a nie dla tego, że matka każe mi sprzątać.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Jak nie chce, to go nie zmusisz.

Nynusiowi pewnie wygodnie tak, mamunia dupsko opierze, nakarmi, zajmie się wszystkim, a 25 letni chłopiec może się skupiać tylko na sobie.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez I am Rock

Dziwny ten problem. Prędzej myślałabym nad przeprowadzką, by swobodnie seks uprawiać, a nie dla tego, że matka każe mi sprzątać.

Polecam czytać z zrozumieniem, a nie rzucać tylko złośliwościami. Autorka pisała, że przeszkadza jej krytyka.

Co do wątku polecam sprecyzować swoje plany żeby nie wyszło, że i za 10 lat z mamą mu najlepiej.

[Miss_Suze]

Brakuje tutaj kluczowej informacji. Co Twój chłopak mówi na temat waszej przyszłości? Bo na logikę to jego rodzice młodsi nie będą.. Dla mnie to brzmi szczerze mówiąc jak wymówka, bo jeszcze rozumiem jakbyś rzuciła pomysł wyprowadzki gdzieś tam daleko, ale jeśli mielibyście mieszkać blisko to co to za problem doglądać rodziców i ich odwiedzać nawet codziennie?

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89518408]Polecam czytać z zrozumieniem, a nie rzucać tylko złośliwościami. Autorka pisała, że przeszkadza jej krytyka.

Co do wątku polecam sprecyzować swoje plany żeby nie wyszło, że i za 10 lat z mamą mu najlepiej.[/QUOTE]

No dokładnie. Nie wiem, po co te komentarze. Zresztą ja tam nie widzę problemu, żeby uprawiać seks jak ktoś jest. Mając duży dom i pokoje na klucze to nie jest jakiś big deal. A wyprowadzić się trzeba, żeby po prostu się usamodzielnić, żyć na swoim, budować swoją rodzinę, a nie tylko, żeby uprawiać seks, litości.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[emiliais]

Facet szuka wymówek, na litość boską, ma jeszcze trójkę rodzeństwa, jego rodzice nie wymagają całodobowej opieki, a Ty nie proponujesz mu wyprowadzki na drugi koniec kraju. Fajnie że na co dzień ustalacie kompromisy, ale tutaj w kluczowej kwestii życiowej facet nie chce się z Tobą dogadać. Wybrał życie z rodzicami, nie z Tobą. To nie są właściwe priorytety, ale on oczywiście ma do nich prawo. Możesz mu spróbować wytłumaczyć, to co jest oczywiste, że dorosły człowiek zazwyczaj wyprowadza się z domu, układa sobie nowe życie z partnerką. Tylko nawet jak go przekonasz, czy on potem nie będzie tam jeździł codziennie pod byle pretekstem albo wisiał codziennie na telefonie z rodzicami?

[DrDoom]

Napisane przez agnesxo1

Cześć
Potrzebuje Waszego spojrzenia na moją sytuację, może jakiejś rady czy opowieści Waszych historii (jeśli ktoś ma podobną), nie mam się komu wygadać a negatywne myśli i emocje przeszkadzają mi coraz bardziej.

Jestem w szczęśliwym związku od 2 lat (mamy 25 lat), chociaż z moim chłopakiem znamy się i przyjaźnimy od ponad 10. Na co dzień nie kłócimy się nigdy, jeśli mamy różne zdania dochodzimy do kompromisu poprzez rozmowę. Nadal mieszkamy u swoich rodziców, mamy do siebie jakieś 15 minut samochodem. Oboje pracujemy w jednym mieście.

Od jakiegoś roku coraz gorzej dogaduje się z moimi rodzicami, w szczególności z mamą. Oprócz tego, że pracuję, studiuje mam mnóstwo obowiązków domowych: codziennie zakupy, sprzątanie, obiad. Mimo to jestem ciągle krytykowana, że coś jest nie zrobione albo zrobione źle. Wspomniałam już mojemu chłopakowi, że chciałabym się wyprowadzić jak tylko ukończę studia, proponowałam mu wspólną przeprowadzkę ale on nie chce ciągle zakrywając się wymówką, że ma starszych rodziców musi im pomóc (mimo, że ma jeszcze starszą siostrę, która mieszka w domu oraz dwójkę braci, którzy się wyprowadzili ale mieszkają blisko). W tygodniu i tak zazwyczaj pracuje a w weekendy pomaga rodzicom, a ja myślałam o wyprowadzce tylko do najbliższego miasta, w którym oboje pracujemy i z którego mamy jakiś kwadrans do domu, więc zawsze można podjechać jak jest potrzeba.
Ogólnie w rozmowie mam wrażenie, że on nigdy nie planuje się z domu wyprowadzić, jego rodzice będą coraz starsi rozumiem pomoc, ale on wie doskonale, że nie zamierzam się przeprowadzić do jego rodzinnego domu i tam mieszkać.

Bardzo go kocham, ale nie wyobrażam sobie mieszkać całe życie oddzielnie czy u jego rodziców, tym bardziej, że mieszka tam jego dorosła siostra. W domu rodzinnym też nie chce zostać bo czuje się tu coraz gorzej i potrzebuje samodzielności. Nie wiem czy taki związek ma sens jeśli on w tym wieku nawet nie myśli o usamodzielnieniu, spróbowałabym też mieszkać sama ale trochę obawiam się, że kwestie finansowe mnie pokonają.

Pewnie że się nie kłócicie i sielanka skoro nie rozmawiacie o sprawach fundamentalnych
Dom domowi nie równy, niektórzy dobrze dogadują się z rodzicami, niektórzy mają oddzielne poziomy i wcale nie chcą więcej pracować i wyprowadzać się na swoje, skoro mają dobre warunki, widać jemu odpowiada.
Jaki jest jego punkt widzenia na temat zakładania wspólnej rodziny z Tobą, mieszkania, przyszłości?

[Eloyolo]

No ale to trzeba porozmawiac z chlopakiem teraz od razu jak sobie wyobraza wasza przyszlosc bo wydaje mi sie ze on planuje zostac w domu rodzinnym i ewentualna partnerka albo brdzie dojezdzac albo sie wprowadzi do pokoiku. Warto o tym powaznie porozmawiac juz teraz a nie marnowac nastepne kilka lat na zwiazek bez przyszlosci.

O ile moze chlopak teraz nie chce z toba zamieszkac z roznych przyczyn (i to jest ok ma prawo) tak warto cos ustalic na przyszlosc. A nie bujac sie nastepne 5 lat a pozniej rozstac albo meczyc z tesciowka.

[rejczeI]

Wg mnie nie oglądaj się na chłopaka tylko spróbuj liczyć na siebie. Fajnie że się dogadujecie ale możecie też zawsze się rozstać. Z nim powinnaś pogadać że chcesz się wyprowadzić - sprecyzowany termin - i czy idzie z Tobą czy masz szukać współlokatora. Jego wymówki, jego sprawa. Albo niech wprost przyzna że zamierza zostać z domu rodzinnym i cię nie zwodzi. A jak staniesz na nogi i zobaczysz że progresu zero to zawsze możesz przemysleć czy rzeczywiście dla miłości chcesz tak bardzo iść na kompromisy i pchać się w związek z kimś kto np. planuje mieszkać w domu z rodzicami do 30. Ja nie widzę problemu z tym, że jemu się dobrze mieszka, a Tobie źle więc powinien już pchać się do przeprowadzki. Problem widziałabym jak zaczniecie się naprawdę rozmijać co do ogólnie widoków na ten związek. Nie daj się spławiać, skup na sobie, tyle.

[new_me]

Napisane przez Sally1642

Jego rodzice są sporo starsi? Albo mocno schorowani? Skoro macie 25 lat to wasi rodzice mogą mieć koło 50-60 lat, jeśli osoba jest względnie zdrowa to w takim wieku raczej nie potrzebuje codziennej pomocy swojego dziecka... Więc jeśli to tak wygląda to i owszem, traktowałabym odpowiedź twojego faceta jako wygodną wymówkę.

No i bez przesady, wyprowadzilibyście się kilkanaście minut od rodziców, nawet gdyby chciał ich odwiedzać codziennie to przecież żaden techniczny problem

On gotuje sobie tam sam? Sam sprząta itp.? Być może boi się, że gdyby się z tobą wyprowadził to duża część obowiązków domowych (które teraz może ogarniać mama albo siostra) spadnie na jego głowę i przestanie mu być tak wygodnie

Ale to tylko moje gdybanie, musiałabyś napisać więcej informacji o tym jak teraz wygląda jego tryb życia z rodzicami.

Skad zalozenie ze rodzice 25 latka moga miec 50-60 lat moga byc spokojnie po 70.



Jakby mi nie pasowało w domu rodzinnym to bym na poczatek ogolnie rozwazala wyprowadzke, sama ewentualnie z propozycja dla partnera czy chcialby wynajmowac razem i sie wyprowadzic.. 25 latek moze woli teraz mieszkac z rodzicami gdzie polowy pensji nie odda na najem i splacanie cudzego kredytu i chce oszczedzac na przyszlosc. Tymbardziej ze ta wyprowadzka mialaby byc do miasta oddalonego o 15 minut drogi od obecnego miejsca zamieszkania.

[Miss_Suze]

Napisane przez new_me

Skad zalozenie ze rodzice 25 latka moga miec 50-60 lat moga byc spokojnie po 70.

A to ma jakieś znaczenie, ile jego rodzice mają lat? Nawet jak mają 70 to mogą jeszcze wiele lat pożyć. Autorka ma czekać ile na te wspólne mieszkanie? 10 lat?

Ja mam zaraz 24 lata, a moi rodzice są po 40stce. Także no nie ma reguły.

A obojętnie ile mają lat to przecież będą coraz starsi, a więc tej rzekomej opieki będzie potrzeba więcej.. Jak dla mnie on już sobie buduje fundament, żeby się nie wyprowadzać albo iść na mieszkać razem u teściów.

[Limonka2738]

Napisane przez Miss_Suze

No dokładnie. Nie wiem, po co te komentarze. Zresztą ja tam nie widzę problemu, żeby uprawiać seks jak ktoś jest. Mając duży dom i pokoje na klucze to nie jest jakiś big deal. A wyprowadzić się trzeba, żeby po prostu się usamodzielnić, żyć na swoim, budować swoją rodzinę, a nie tylko, żeby uprawiać seks, litości.

Ja tak tylko po cichu dodam, że są też ludzie aseksualni, którym uprawienie seksu lata koło tyłka i jest argumentem do niczego i wszystko z nimi w porządku.

Aż mi się mózg zgiął, takie to durne podejście.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Limonka2738

Ja tak tylko po cichu dodam, że są też ludzie aseksualni, którym uprawienie seksu lata koło tyłka i jest argumentem do niczego i wszystko z nimi w porządku.

Aż mi się mózg zgiął, takie to durne podejście.

ciezko zeby zawsze brac pod uwage i wypisywac wszystkie mniejszosci. dziewczyna napisala o wiekszosci: wiekszosc seks uprawia i wiekszosc woli nie miec sluchaczy za sciana.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sally1642]

Napisane przez new_me

Skad zalozenie ze rodzice 25 latka moga miec 50-60 lat moga byc spokojnie po 70.

W swoim pierwszym zdaniu zapytałam autorkę ile mają lat rodzice jej chłopaka. A skąd założenie? Ze statystyki.

Napisane przez Miss_Suze

A to ma jakieś znaczenie, ile jego rodzice mają lat? Nawet jak mają 70 to mogą jeszcze wiele lat pożyć. Autorka ma czekać ile na te wspólne mieszkanie? 10 lat?

Ja mam zaraz 24 lata, a moi rodzice są po 40stce. Także no nie ma reguły.

A obojętnie ile mają lat to przecież będą coraz starsi, a więc tej rzekomej opieki będzie potrzeba więcej.. Jak dla mnie on już sobie buduje fundament, żeby się nie wyprowadzać albo iść na mieszkać razem u teściów.

Ale ja przecież nie pisałam że zaraz umrą, więc po co ten komentarz że mogą jeszcze wiele lat pożyć? Nie rozumiem.
I tak, ma znaczenie ile jego rodzice mają lat. Znowu, statystycznie rzecz biorąc osoba w wieku powyżej 70 lat będzie potrzebowała (więcej) opieki niż 50-latek (przecież to jeszcze średni wiek). Zaraz pewnie ktoś wyskoczy z argumentem, że ma wujka który ma 80 lat, biega maratony i w ogóle pomocy z zewnątrz nie potrzebuje. Możliwe, ale to jednak jest wyjątek, a nie reguła.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Limonka2738]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89518531]ciezko zeby zawsze brac pod uwage i wypisywac wszystkie mniejszosci. dziewczyna napisala o wiekszosci: wiekszosc seks uprawia i wiekszosc woli nie miec sluchaczy za sciana.
[/QUOTE]

Ale po co to w ogóle mieszać w wątek?

[Alegory]

Ma posprzątane, ugotowane i pewnie za darmo. Wygodnie mu i pewnie dlatego nie chce zmieniać swojej sytuacji. Nie wiem, czy warto być w relacji, w której samodzielność i niezależność nie jest ważna dla jednej ze stron.

[Miss_Suze]

Napisane przez Sally1642

Ale ja przecież nie pisałam że zaraz umrą, więc po co ten komentarz że mogą jeszcze wiele lat pożyć? Nie rozumiem.

Nie napisałaś nic o śmierci, ale tak jak wcześniej mówiłam. Jego rodzice będą się starzeć, będą potrzebować coraz więcej tej opieki. Skoro teraz on wyciąga argument, że nie może ich zostawić to później też nie. Czyli jej facet planuje z nimi żyć, dopóki umrą. No taki układ raczej nie zadziała

Napisane przez Limonka2738

Ale po co to w ogóle mieszać w wątek?

Bo niektórzy korzystają z forum, żeby podnieść sobie samoocenę i poczuć się trochę lepszym. Ja to już się przyzwyczaiłam, że prawie każdy wątek na wizażu jest rozbijany na atomy i spekulacje nt. spraw, z którymi nawet autor tutaj nie przyszedł.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

jak ci nie odpowiada mieszkanie z rodzicami to sie wyprowadz,nie patrz na chlopaka,patrz na realne wlasne mozliwosci bo dzis jestescie para a za miesiac nia mozecie przestac byc i co wtedy?magicznie dasz rade utrzymac te wynajete razem mieszkanie?czy poworocisz do rodzicow z ktorymi mieszkac nie chcesz?

na twoim miejscu wynajelabym cos na ci mnie stac i zobaczyla jak to jest,moze chlopak stwierdzi ze podoba mu sie taka niezaleznosc i zdecyduje sie na zamieszkanie z toba a jesli nie to przeciez tez nic nie tracisz bedziesz miec spokoj od mamy ,bedziesz samodzielna,bedziesz mogla zmnienic chlopaka na innego
jednym slowem nie uzalezniaj swojej wyprowadzki od niego
ja osobiscie nie widze nic zlego w tym ze on nie chce jeszcze sie wyprowadzac,podejrzem jednak ze ta pomoc rodzicom to jest jednak wymowka on poprostu nie chce jeszcze razem mieszkac i moze mu jeszcze troche zajac czasu zanim d tej decyzji dorosnie ,ty sie nie musisz ograniczac ze zmianami w twoim zyciu z uwagi na niego,zreszta byloby to zbyt ryzykowne z powodu ktory opisalam na wstepie mojej wiadomosci

[skara]

Ja bym na miejscu autorki wynajęła pokój. Może to nie jest idealne rozwiązanie, ale na początek w porządku i nie tak obciążające budżet jak samodzielny najem całego lokalu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[road_rage]

Napisane przez agnesxo1

Cześć
Potrzebuje Waszego spojrzenia na moją sytuację, może jakiejś rady czy opowieści Waszych historii (jeśli ktoś ma podobną), nie mam się komu wygadać a negatywne myśli i emocje przeszkadzają mi coraz bardziej.

Jestem w szczęśliwym związku od 2 lat (mamy 25 lat), chociaż z moim chłopakiem znamy się i przyjaźnimy od ponad 10. Na co dzień nie kłócimy się nigdy, jeśli mamy różne zdania dochodzimy do kompromisu poprzez rozmowę. Nadal mieszkamy u swoich rodziców, mamy do siebie jakieś 15 minut samochodem. Oboje pracujemy w jednym mieście.

Od jakiegoś roku coraz gorzej dogaduje się z moimi rodzicami, w szczególności z mamą. Oprócz tego, że pracuję, studiuje mam mnóstwo obowiązków domowych: codziennie zakupy, sprzątanie, obiad. Mimo to jestem ciągle krytykowana, że coś jest nie zrobione albo zrobione źle. Wspomniałam już mojemu chłopakowi, że chciałabym się wyprowadzić jak tylko ukończę studia, proponowałam mu wspólną przeprowadzkę ale on nie chce ciągle zakrywając się wymówką, że ma starszych rodziców musi im pomóc (mimo, że ma jeszcze starszą siostrę, która mieszka w domu oraz dwójkę braci, którzy się wyprowadzili ale mieszkają blisko). W tygodniu i tak zazwyczaj pracuje a w weekendy pomaga rodzicom, a ja myślałam o wyprowadzce tylko do najbliższego miasta, w którym oboje pracujemy i z którego mamy jakiś kwadrans do domu, więc zawsze można podjechać jak jest potrzeba.
Ogólnie w rozmowie mam wrażenie, że on nigdy nie planuje się z domu wyprowadzić, jego rodzice będą coraz starsi rozumiem pomoc, ale on wie doskonale, że nie zamierzam się przeprowadzić do jego rodzinnego domu i tam mieszkać.

Bardzo go kocham, ale nie wyobrażam sobie mieszkać całe życie oddzielnie czy u jego rodziców, tym bardziej, że mieszka tam jego dorosła siostra. W domu rodzinnym też nie chce zostać bo czuje się tu coraz gorzej i potrzebuje samodzielności. Nie wiem czy taki związek ma sens jeśli on w tym wieku nawet nie myśli o usamodzielnieniu, spróbowałabym też mieszkać sama ale trochę obawiam się, że kwestie finansowe mnie pokonają.

Prawdziwy problem masz nie z facetem, a ze swoją toksyczną rodzinką. Co się stanie jak przestaniesz ich obsługiwać?

Napisane przez emiliais

Facet szuka wymówek, na litość boską, ma jeszcze trójkę rodzeństwa, jego rodzice nie wymagają całodobowej opieki, a Ty nie proponujesz mu wyprowadzki na drugi koniec kraju. Fajnie że na co dzień ustalacie kompromisy, ale tutaj w kluczowej kwestii życiowej facet nie chce się z Tobą dogadać. Wybrał życie z rodzicami, nie z Tobą. To nie są właściwe priorytety, ale on oczywiście ma do nich prawo. Możesz mu spróbować wytłumaczyć, to co jest oczywiste, że dorosły człowiek zazwyczaj wyprowadza się z domu, układa sobie nowe życie z partnerką. Tylko nawet jak go przekonasz, czy on potem nie będzie tam jeździł codziennie pod byle pretekstem albo wisiał codziennie na telefonie z rodzicami?

Które priorytety są właściwe i kto o tym decyduje?

[rejczeI]

Napisane przez Limonka2738

Ale po co to w ogóle mieszać w wątek?

Napisane przez Miss_Suze

Nie napisałaś nic o śmierci, ale tak jak wcześniej mówiłam. Jego rodzice będą się starzeć, będą potrzebować coraz więcej tej opieki. Skoro teraz on wyciąga argument, że nie może ich zostawić to później też nie. Czyli jej facet planuje z nimi żyć, dopóki umrą. No taki układ raczej nie zadziała



Bo niektórzy korzystają z forum, żeby podnieść sobie samoocenę i poczuć się trochę lepszym. Ja to już się przyzwyczaiłam, że prawie każdy wątek na wizażu jest rozbijany na atomy i spekulacje nt. spraw, z którymi nawet autor tutaj nie przyszedł.

Rety przecież Rock chodziło raczej o takie symboliczne odcięcie pępowiny jakim jest wyprowadzenie się z domu rodzinnego. Jak mieszkasz sam to nawet nikt nie wie że nie wróciłeś na noc albo pojechałeś w środku nocy do kogoś.

[Krystal_26]

Też mi się wydaje, że facet szuka wymówki. Dwa lata to dużo, żeby przejść na następny etap związku i spróbować ze sobą zamieszkać (albo wręcz pomyśleć o zaręczynach czy zakładaniu rodziny). Jego rodzice nie będą się robić coraz młodsi i coraz zdrowsi, więc w ten sposób on może wiecznie się tym zasłaniać i nigdy nie chcieć z tobą zamieszkać. Rozmawialiście w ogóle o przyszłości tego związku ? To może nie być właściwy facet, jeśli rozmijają wam się najwyraźniej priorytety. Poza tym często tak naprawdę dopiero wspólne mieszkanie wszystko weryfikuje, nie ma co tego odkładać latami...

[Miss_Suze]

Napisane przez rejczeI

Rety przecież Rock chodziło raczej o takie symboliczne odcięcie pępowiny jakim jest wyprowadzenie się z domu rodzinnego. Jak mieszkasz sam to nawet nikt nie wie że nie wróciłeś na noc albo pojechałeś w środku nocy do kogoś.

Przecież autorka chce się wyprowadzić i wie o tym, że powinna się usamodzielnić, więc nie wiem po co jakieś przytyki w stronę seksu, żeby tylko wbić komuś szpilę. Btw. jak ktoś ma normalnych rodziców, a nie toksyków to tacy rodzice nie wnikają czy ich dorosłe dziecko wraca na noc do domu czy gdzie jedzie.

[rejczeI]

Wg mnie przesadzasz z tym doszukiwaniem sie zlosliwego wbijania szpil. Są priorytety i priorytety. Stwierdzenie czy motywacja ze człowiek chciałby się wyprowadzić od rodziców by żyć po swojemu a nie by przestać słuchać ich gderania uważam za zupełnie zwyczajnie.
I nawet najlepszym rodzicom wypada powiedzieć ze się wychodzi i o której wróci. To nie ma nic wspólnego z tym ze nie muszą wnikać ze wychodzisz.