Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 78.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pempek

(...)
Mam sporo koleżanek z wykształceniem pedagogicznym i pokrewnym (psycholog, pedagog, logopeda) i każda z tych osób bardzo chętnie przyjęłaby posadę w budżetówce, bo jest to stała kasa i nie tak wymagający godzinowo etat, do tego masz sporo różnych dodatków.
Nie zgodzę się z tym, że psycholog szkolny to to samo co psycholog po prostu, bo zdaje się trzeba mieć do zawodu psychologa szkolnego również wykształcenie pedagogiczne. Często są to pedagodzy, którzy dokształcili się na studiach podyplomowych na psychologów.

W szkołach mają być zatrudnieni psychologowie. Nie ma takiego zawodu jak psycholog szkolny.

[pempek]

Napisane przez Ellen_Ripley

W szkołach mają być zatrudnieni psychologowie. Nie ma takiego zawodu jak psycholog szkolny.

no ok, żeby się nie czepiać słówek to się poprawiam: żeby znaleźć zatrudnienie jako psycholog w szkole musi to być psycholog mający przygotowanie pedagogiczne

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pempek

no ok, żeby się nie czepiać słówek to się poprawiam: żeby znaleźć zatrudnienie jako psycholog w szkole musi to być psycholog mający przygotowanie pedagogiczne

I tabunów chętnych nie będzie. Uważam, że będzie problem z obsadą w wielu szkołach. Tyle ode mnie.

[pempek]

Napisane przez Ellen_Ripley

I tabunów chętnych nie będzie. Uważam, że będzie problem z obsadą w wielu szkołach. Tyle ode mnie.

Na pewno sytuacja będzie zgoła różna w dużych miastach, gdzie praca i zarobki nie są wystrzałowe, a w małych miasteczkach i wsiach gdzie pewnie będzie wielu chętnych na taką posadę.

[Miss Saeki]

Ręce mi opadły...
Od niedawna mam szczeniaka, więc wiadomo, siedzę na różnych grupach, wymiana doświadczeń itp.
I nagle na czacie, ktoś w ramach żartu (był akurat temat wiosennego linienia) podlinkował filmik z instagrama pewnego znanego ostatnimi czasy Samoyeda. I uruchamia się pan, który pisze "to przez nich pokochałem Samoyedy i też takiego sobie kupiłem". Ten sam pan 3 dni wcześniej pytał o to gdzie najlepiej kupić psa. Nie ma to jak sobie spontanicznie kupić zabawkę (na najbliższe min. 10 lat) tylko dlatego, ze spodobały się filmiki które ktoś kręci...

[Imperfecta]

Napisane przez Miss Saeki

Ręce mi opadły...

Od niedawna mam szczeniaka, więc wiadomo, siedzę na różnych grupach, wymiana doświadczeń itp.

I nagle na czacie, ktoś w ramach żartu (był akurat temat wiosennego linienia) podlinkował filmik z instagrama pewnego znanego ostatnimi czasy Samoyeda. I uruchamia się pan, który pisze "to przez nich pokochałem Samoyedy i też takiego sobie kupiłem". Ten sam pan 3 dni wcześniej pytał o to gdzie najlepiej kupić psa. Nie ma to jak sobie spontanicznie kupić zabawkę (na najbliższe min. 10 lat) tylko dlatego, ze spodobały się filmiki które ktoś kręci...

No brawo mam znajomą, która kupiła sobie psa, bo widziała takiego na spacerze i jej się spodobał

[Norluka]

Napisane przez Miss Saeki

Ręce mi opadły...
Od niedawna mam szczeniaka, więc wiadomo, siedzę na różnych grupach, wymiana doświadczeń itp.
I nagle na czacie, ktoś w ramach żartu (był akurat temat wiosennego linienia) podlinkował filmik z instagrama pewnego znanego ostatnimi czasy Samoyeda. I uruchamia się pan, który pisze "to przez nich pokochałem Samoyedy i też takiego sobie kupiłem". Ten sam pan 3 dni wcześniej pytał o to gdzie najlepiej kupić psa. Nie ma to jak sobie spontanicznie kupić zabawkę (na najbliższe min. 10 lat) tylko dlatego, ze spodobały się filmiki które ktoś kręci...

Myślę, że ogólnie moda na różne rasy na tym polega, że ludzie sobie kupują, bo gdzieś tam coś zobaczyli.
A samoyedy są modne, w ogóle jest jakiś dziwna moda na białe psy - samoyedy, maltańczyki, owczarki szwajcarskie, west high land teriery.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Sodalite

między głaskaniem po główce, a ośmieszaniem ucznia, jest jeszcze cała gama metod wychowawczych, które nie są toksyczne i faktycznie wnoszą coś dobrego poza dobrym samopoczuciem nauczyciela, bo COŚ zrobił (a że to coś nic dobrego dla tych dzieci nie wniosło, to kto by się przejmował)

Mnie to mega dziwi, że ludzie nadal uważają przemoc w stosunku do dzieci za metodę wychowawczą, jednocześnie sami w pracy i w życiu od razu krzyczą, gdy ktoś ich nie szanuje.

[meliandra]

Napisane przez Miss Saeki

Ręce mi opadły...
Od niedawna mam szczeniaka, więc wiadomo, siedzę na różnych grupach, wymiana doświadczeń itp.
I nagle na czacie, ktoś w ramach żartu (był akurat temat wiosennego linienia) podlinkował filmik z instagrama pewnego znanego ostatnimi czasy Samoyeda. I uruchamia się pan, który pisze "to przez nich pokochałem Samoyedy i też takiego sobie kupiłem". Ten sam pan 3 dni wcześniej pytał o to gdzie najlepiej kupić psa. Nie ma to jak sobie spontanicznie kupić zabawkę (na najbliższe min. 10 lat) tylko dlatego, ze spodobały się filmiki które ktoś kręci...

No, ale może on już wcześniej to obserwował, a teraz kupił?

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522088]Mnie to mega dziwi, że ludzie nadal uważają przemoc w stosunku do dzieci za metodę wychowawczą, jednocześnie sami w pracy i w życiu od razu krzyczą, gdy ktoś ich nie szanuje.[/QUOTE]


Ale tutaj nie było przemocy. Poza tym załóżmy, że faktycznie były wcześniej rozmowy z tym chłopakiem, rodzice byli wzywani do szkoły, zero efektów i tu sytuacja którą opisała Tinker. Co byś zrobiła w takiej sytuacji? Poszłabyś do szkoły z burą, skoro od dawana miałaś sygnały, że Twoje dziecko nie właściwie się zachowuje i pomimo Twoje interwencji nadal nie było poprawy?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez meliandra

Ale tutaj nie było przemocy. Poza tym załóżmy, że faktycznie były wcześniej rozmowy z tym chłopakiem, rodzice byli wzywani do szkoły, zero efektów i tu sytuacja którą opisała Tinker. Co byś zrobiła w takiej sytuacji? Poszłabyś do szkoły z burą, skoro od dawana miałaś sygnały, że Twoje dziecko nie właściwie się zachowuje i pomimo Twoje interwencji nadal nie było poprawy?

Na ten temat już się wypowiadałam dość obszernie, więc po co znów?

[Miss Saeki]

Napisane przez Imperfecta

No brawo mam znajomą, która kupiła sobie psa, bo widziała takiego na spacerze i jej się spodobał

Napisane przez Norluka

Myślę, że ogólnie moda na różne rasy na tym polega, że ludzie sobie kupują, bo gdzieś tam coś zobaczyli.
A samoyedy są modne, w ogóle jest jakiś dziwna moda na białe psy - samoyedy, maltańczyki, owczarki szwajcarskie, west high land teriery.

Samej modzie się nie dziwię. Dziwię się raczej podejściu, że w czwartek pyta o polecane hodowle a w sobotę chwali się psem.
Gdzie czas na sprawdzenie hodowli, przygotowanie się na przyjęcie psa itp.?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Norluka

Myślę, że ogólnie moda na różne rasy na tym polega, że ludzie sobie kupują, bo gdzieś tam coś zobaczyli.
A samoyedy są modne, w ogóle jest jakiś dziwna moda na białe psy - samoyedy, maltańczyki, owczarki szwajcarskie, west high land teriery.

Oj tak... Jeszcze niedawno wcale nie widziałam na ulicach tych ras, a teraz co nie wyjdę na spacer to jakiegoś białego, rasowego spotkam. U mnie na osiedlu kojarzę 3 samoyedy.

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------

Napisane przez Miss Saeki

Samej modzie się nie dziwię. Dziwię się raczej podejściu, że w czwartek pyta o polecane hodowle a w sobotę chwali się psem.
Gdzie czas na sprawdzenie hodowli, przygotowanie się na przyjęcie psa itp.?

A to musi być wyznaczony czas? Sprawdzić hodowlę ( a można mieć ją chociażby z polecenia) i przygotować się na przyjęcie można względnie szybko.

[pempek]

Napisane przez Miss Saeki

Samej modzie się nie dziwię. Dziwię się raczej podejściu, że w czwartek pyta o polecane hodowle a w sobotę chwali się psem.
Gdzie czas na sprawdzenie hodowli, przygotowanie się na przyjęcie psa itp.?

Może przygotowany był już wcześniej, tylko jeszcze szukał hodowli, podzwonił i akurat się trafił wolny pies w hodowli (zazwyczaj raczej się czeka). Nie ma co tak oceniać, bo mogło być różnie.

[Norluka]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522107]A to musi być wyznaczony czas? Sprawdzić hodowlę ( a można mieć ją chociażby z polecenia) i przygotować się na przyjęcie można względnie szybko.[/QUOTE]

Mi między zobaczeniem ogłoszenia hodowli, a przywiezieniem szczeniaka minęły 2 miesiące.

[Miss Saeki]

Napisane przez meliandra

No, ale może on już wcześniej to obserwował, a teraz kupił?

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------




Ale tutaj nie było przemocy. Poza tym załóżmy, że faktycznie były wcześniej rozmowy z tym chłopakiem, rodzice byli wzywani do szkoły, zero efektów i tu sytuacja którą opisała Tinker. Co byś zrobiła w takiej sytuacji? Poszłabyś do szkoły z burą, skoro od dawana miałaś sygnały, że Twoje dziecko nie właściwie się zachowuje i pomimo Twoje interwencji nadal nie było poprawy?

No ale nie uważasz, że takie zachowanie nie jest nieodpowiedzialne? "ooo śmieszny piesek, kupię taki sam". Z tego co pisał na czacie jasno wynikało, ze oni zainspirowali go do kupna psa. Jego wypowiedzi nie świadczyły o tym, że była to przemyślana decyzja. Jeszcze w piątek zadawał pytania "czym różni się zarejestrowana hodowla od niezarejestrowanej"... więc wiesz "kupmy sobie misia"...

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522107]Oj tak... Jeszcze niedawno wcale nie widziałam na ulicach tych ras, a teraz co nie wyjdę na spacer to jakiegoś białego, rasowego spotkam. U mnie na osiedlu kojarzę 3 samoyedy.

---------- Dopisano o 15:03 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------




A to musi być wyznaczony czas? Sprawdzić hodowlę ( a można mieć ją chociażby z polecenia) i przygotować się na przyjęcie można względnie szybko.[/QUOTE]

Nie no jasne, w piątek pytasz się czym różni się hodowla zarejestrowana w ZKwP od takiej niezarejestrowanej a w sobotę chwalisz się psem.

(Owszem, są hodowle gdzie psa dostaniesz od ręki bez czekania.)

[meliandra]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522104]Na ten temat już się wypowiadałam dość obszernie, więc po co znów?[/QUOTE]


Tak psiałaś, że dzieckiem trzeba rozmawiać i znaleźć źródło problemu i przyczynę tego zachowania i mu pomóc. Więc pytam co w sytuacji skoro, to nie ma pomaga. Jest rozmowa z dzieckiem i rodzicami, jedna, druga, trzecia, a dziecko nadal swoje. No to sory, ale ja nie uważam, że takiej sytuacji Tinker jakoś przegięła. Dla mnie w takiej sytuacji zachowanie matki jest niepoważne, bo wiedziała o problemie, nie pomogła dziecku, nie poinformowała szkoły, że problem jest rozwiązywany i przychodzi z awanturą do szkoły.

Napisane przez Norluka

Mi między zobaczeniem ogłoszenia hodowli, a przywiezieniem szczeniaka minęły 2 miesiące.

No, ale mógł obserwować profil wcześniej, mieć zarezerwowanego tego psa i teraz go odebrać.

Napisane przez Miss Saeki

No ale nie uważasz, że takie zachowanie nie jest nieodpowiedzialne? "ooo śmieszny piesek, kupię taki sam". Z tego co pisał na czacie jasno wynikało, ze oni zainspirowali go do kupna psa. Jego wypowiedzi nie świadczyły o tym, że była to przemyślana decyzja. Jeszcze w piątek zadawał pytania "czym różni się zarejestrowana hodowla od niezarejestrowanej"... więc wiesz "kupmy sobie misia"...

Zależy. Może zobaczył, spodobał mu się, zaczął czytać o tej rasie, dowiedział się co i jak, uznał, że to pies dla niego i kupił. Oczywiście mogło być tak, że kupił bo modne jak np. buldożki, ale wg mnie tu za mało info żeby tak osądzać.

[Miss Saeki]

Napisane przez meliandra

Tak psiałaś, że dzieckiem trzeba rozmawiać i znaleźć źródło problemu i przyczynę tego zachowania i mu pomóc. Więc pytam co w sytuacji skoro, to nie ma pomaga. Jest rozmowa z dzieckiem i rodzicami, jedna, druga, trzecia, a dziecko nadal swoje. No to sory, ale ja nie uważam, że takiej sytuacji Tinker jakoś przegięła. Dla mnie w takiej sytuacji zachowanie matki jest niepoważne, bo wiedziała o problemie, nie pomogła dziecku, nie poinformowała szkoły, że problem jest rozwiązywany i przychodzi z awanturą do szkoły.





No, ale mógł obserwować profil wcześniej, mieć zarezerwowanego tego psa i teraz go odebrać.





Zależy. Może zobaczył, spodobał mu się, zaczął czytać o tej rasie, dowiedział się co i jak, uznał, że to pies dla niego i kupił. Oczywiście mogło być tak, że kupił bo modne jak np. buldożki, ale wg mnie tu za mało info żeby tak osądzać.

Z jego wypowiedzi niestety wynikało to drugie. Serio uważasz, ze pytania takie jak:
- czym rózni się hodowla ZKwP od takiej niezarejestrowanej (serio uważasz, ze osoba która zarezerwowała psa wcześniej na dzień przed odbiorem zadaje takie pytania?)
- przyznawanie się wypowiedzi, że zdecydowali się na tę rasę, bo fajne filmiki z nim są. I musiał być szybko, bo obiecał rodzince.

Oprócz tego widzę, że już się chwali długimi spacerami z nim, gdzie po 1:
- szczeniak i długie spacery to nie idzie w parze
- szczeniak póki nie jest w pełni zaszczepiony (a 9tygodniowy maluch nie jest w pełni zaszczepiony) to na spacery wychodzić nie powinien (co najwyżej na własny ogród lub baaaaardzo odludne miejsce gdzie nie chadzają inne psy).

Ten pies o którym piszę stal się sławny jakieś 2 miesiące temu...

[Sodalite]

Napisane przez meliandra

N
Ale tutaj nie było przemocy. Poza tym załóżmy, że faktycznie były wcześniej rozmowy z tym chłopakiem, rodzice byli wzywani do szkoły, zero efektów i tu sytuacja którą opisała Tinker. Co byś zrobiła w takiej sytuacji? Poszłabyś do szkoły z burą, skoro od dawana miałaś sygnały, że Twoje dziecko nie właściwie się zachowuje i pomimo Twoje interwencji nadal nie było poprawy?

jest. ośmieszanie, zawstydzanie i poniżanie to forma przemocy.

proszę bardzo, linki do niebieskiej linii i fundacji art przeciw przemocy. sądzisz, że się mylą wskazując co należy zaliczyć do przemocy psychicznej?

https://fundacjaart.pl/bazawiedzy/cz...ez-sie-zdarza/

"Przemocą jest każde działanie, które jest intencjonalne, narusza prawa i dobra drugiego człowieka, powoduje szkody fizyczne i psychiczne, w którym jest znacząca przewaga jednej ze stron nad drugą. Warto uświadomić sobie jakie są rodzaje przemocy. Mówimy o przemocy
- psychicznej ( wyśmiewanie poglądów, religii, pochodzenia, narzucanie własnych poglądów, karanie przez odmowę uczuć, zainteresowania, szacunku, stała krytyka, wmawianie choroby psychicznej, kontrolowanie i ograniczanie kontaktów z innymi osobami, domaganie się posłuszeństwa, ograniczanie snu i pożywienia, wyzywanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie, stosowanie gróźb, inne;"

https://www.niebieskalinia.info/inde...odzaj-przemocy

PRZEMOC PSYCHICZNA
wyśmiewanie opinii, poglądów, przekonań, religii, pochodzenia, narzucanie swojego zdania, poglądów, stałe ocenianie, krytyka, wmawianie choroby psychicznej, izolowanie kontrolowanie, ograniczanie kontaktów z innymi ludźmi, wymuszanie posłuszeństwa i podporządkowania, ograniczanie snu, pożywienia i schronienia, wyzywanie, używanie wulgarnych epitetów, poniżanie, upokarzanie, zawstydzanie, stosowanie gróźb, szantażowanie, itp.


i zanim ktoś zacznie, że chłopiec też stosował przemoc wobec koleżanki. owszem, stosował. ale nauczyciel, jako osoba, która ma tutaj znaczącą przewagę nad dzieckiem, powinien zastosować inne metody wychowawcze niż powielanie przemocy. przemoc nigdy nie jest odpowiedzią

[Lumimi]

Napisane przez meliandra

No, ale może on już wcześniej to obserwował, a teraz kupił?

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------




Ale tutaj nie było przemocy. Poza tym załóżmy, że faktycznie były wcześniej rozmowy z tym chłopakiem, rodzice byli wzywani do szkoły, zero efektów i tu sytuacja którą opisała Tinker. Co byś zrobiła w takiej sytuacji? Poszłabyś do szkoły z burą, skoro od dawana miałaś sygnały, że Twoje dziecko nie właściwie się zachowuje i pomimo Twoje interwencji nadal nie było poprawy?

Wiesz jak się nazywa to gdy w pracy przełożony na forum w sposób prześmiewczy wytyka ci błędy aby cie ośmieszyc? Mobbing

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez meliandra

Tak psiałaś, że dzieckiem trzeba rozmawiać i znaleźć źródło problemu i przyczynę tego zachowania i mu pomóc. Więc pytam co w sytuacji skoro, to nie ma pomaga. Jest rozmowa z dzieckiem i rodzicami, jedna, druga, trzecia, a dziecko nadal swoje. No to sory, ale ja nie uważam, że takiej sytuacji Tinker jakoś przegięła. Dla mnie w takiej sytuacji zachowanie matki jest niepoważne, bo wiedziała o problemie, nie pomogła dziecku, nie poinformowała szkoły, że problem jest rozwiązywany i przychodzi z awanturą do szkoły.

.

Nie rozumiem sensu Twojego gdybania. Co by było gdyby - bez znaczenia. Ja nie mówię, że super, że matka przyszła z burą ( krzyk i awantura nigdy nie jest rozwiązaniem). Oceniam zachowanie nauczycielki, które zostało tu przedstawione oraz dziwne ( MOIM ZDANIEM) przyzwolenie na słabe zachowania wobec dzieci. Więc nie wyrzucaj mi jakiś dziwnych co by było niestworzonych historii.

[Gravitsappa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522182]Nie rozumiem sensu Twojego gdybania. Co by było gdyby - bez znaczenia. Ja nie mówię, że super, że matka przyszła z burą ( krzyk i awantura nigdy nie jest rozwiązaniem). Oceniam zachowanie nauczycielki, które zostało tu przedstawione oraz dziwne ( MOIM ZDANIEM) przyzwolenie na słabe zachowania wobec dzieci. Więc nie wyrzucaj mi jakiś dziwnych co by było niestworzonych historii.[/QUOTE]

A co należało zrobić? Jakbyście postąpiły, żeby:
1. Nie ośmieszyć/upokorzyć dziecka wytykając mu błąd w postępowaniu
2. Upewnić się, że sytuacja nie sostanie przeniesiona poza szkołę (ktoś napisał, że dzieciak i tak będzie gnębił, tylko jeszcze gorzej, bo poza szkołą)
3. Zapewnić gnębionej dziewczynce minimum wiary w system szkolny, ogólnie pojętą sprawiedliwość społeczną i to, że nikt nie ma prawa jej gnębić
Co byście powiedziały, co zrobiły?

[kasiunia788742]

Napisane przez pempek

Ja nic nie pisałam o zepsuciu przez szkołę i w ogóle nie wspominałam nic o genezie tych konfliktów. Pisałam o tym, że konflikty bez względu na genezę trwały i eskalowały a wychowawca nic z tym nie robił przez 3 lata. Kolejny wychowawca poradził sobie z nimi w jakieś 3 miesiące, więc jak widać się dało.



Nie były to jakieś nie wiadomo jakie konflikty, chodziło bardziej o jakieś kłótnie, szturchanie, przepychanie, przezywanie... pomógł jasny podział tego jakie zachowania są pożądane a jakie nie powinny mieć miejsca oraz ustalenie sposobu oceny zachowań, wprowadzenie punktacji na podstawie której później wystawiana jest ocena z zachowania. Wiadomo, dzieciaki są jeszcze małe i może się bardziej "boją" wychowawcy i złych ocen, ale uważam, że jeśli pani wychowawczyni będzie konsekwentna w swoich działaniach to ten system ma szansę się utrzymać i dzieciaki będą się do niego stosować. Do tego wychowawczyni jest w ciągłym kontakcie z rodzicami, informuje nas o tym na co się umówiła z uczniami, żebyśmy mieli w domach ten sam front i wszystko póki o działa cacy

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------





Mam sporo koleżanek z wykształceniem pedagogicznym i pokrewnym (psycholog, pedagog, logopeda) i każda z tych osób bardzo chętnie przyjęłaby posadę w budżetówce, bo jest to stała kasa i nie tak wymagający godzinowo etat, do tego masz sporo różnych dodatków.

Nie zgodzę się z tym, że psycholog szkolny to to samo co psycholog po prostu, bo zdaje się trzeba mieć do zawodu psychologa szkolnego również wykształcenie pedagogiczne. Często są to pedagodzy, którzy dokształcili się na studiach podyplomowych na psychologów.

Jak można się dokształcić na studiach PODYPLOMOWYCH na psychologów? Nie, nie ma podyplomowki z psychologii i nie, nie ma czegoś takiego jak psycholog szkolny bo takiej specjalizacji na psychologii i po niej nie ma. Po prostu przyjęło się tak nazywać psychologów pracujących w szkołach. Aby psycholog mógł pracować w szkole publicznej musi mieć przygotowanie pedagogiczne (nie równa się wyksztalcenie pedagogiczne).



Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez Gravitsappa

A co należało zrobić? Jakbyście postąpiły, żeby:
1. Nie ośmieszyć/upokorzyć dziecka wytykając mu błąd w postępowaniu
2. Upewnić się, że sytuacja nie sostanie przeniesiona poza szkołę (ktoś napisał, że dzieciak i tak będzie gnębił, tylko jeszcze gorzej, bo poza szkołą)
3. Zapewnić gnębionej dziewczynce minimum wiary w system szkolny, ogólnie pojętą sprawiedliwość społeczną i to, że nikt nie ma prawa jej gnębić
Co byście powiedziały, co zrobiły?

Pogadankę

[kasiunia788742]

Napisane przez Norluka

Mi między zobaczeniem ogłoszenia hodowli, a przywiezieniem szczeniaka minęły 2 miesiące.

Mi (akurat kota) 3 tygodnie ale to dlatego ze musielismy czekac az skonczy odpowiedni wiek. Gdyby miał odpowiedni wiek to pewnie byłoby to szybciej (moze i dwa dni), ale my kota chcieliśmy już określonej rasy tylko specjalnie nie szukaliśmy. Jak się ogłoszenie trafiło i kot do mnie przemówił to od razu zadziałaliśmy.
Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[SteveS]

Napisane przez Norluka

Mi między zobaczeniem ogłoszenia hodowli, a przywiezieniem szczeniaka minęły 2 miesiące.

Mi w przypadku pierwszego psa kilka dni. W przypadku drugiego - pół roku.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Gravitsappa

A co należało zrobić? Jakbyście postąpiły, żeby:
1. Nie ośmieszyć/upokorzyć dziecka wytykając mu błąd w postępowaniu
2. Upewnić się, że sytuacja nie sostanie przeniesiona poza szkołę (ktoś napisał, że dzieciak i tak będzie gnębił, tylko jeszcze gorzej, bo poza szkołą)
3. Zapewnić gnębionej dziewczynce minimum wiary w system szkolny, ogólnie pojętą sprawiedliwość społeczną i to, że nikt nie ma prawa jej gnębić
Co byście powiedziały, co zrobiły?

Tak samo; co miało dać to, że chłopiec się zawstydził? Przestanie śmiać się z dziewczynki, czy będzie robił to tak, by inni nie widzieli? Co jeśli postanowi się zemścić za "donos"? Czy jego problem zostanie rozwiązany? Czy jeśli dziewczynka nadal będzie szykanowana to będzie czuć się ok, bo "pani nauczycielka zrobiła rozmowę i wyśmiała chłopca"? Jeśli przestanie na miesiąc, dwa, skąd wiadomo, że nie wybierze innej ofiary? Nie wiadomo - czyli dalej, może próbować znaleźć POWÓD, znaleźć metodę, by dzieciak zrozumiał?

[Finlora]

A tak swoją drogą - jeśli rodzic nie potrafi wytłumaczyć swojemu dziecku, że jego zachowanie jest niewłaściwe i żeby tak nie robił, to co ma zrobić nauczyciel?

[Gravitsappa]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89522289]Tak samo; co miało dać to, że chłopiec się zawstydził? Przestanie śmiać się z dziewczynki, czy będzie robił to tak, by inni nie widzieli? Co jeśli postanowi się zemścić za "donos"? Czy jego problem zostanie rozwiązany? Czy jeśli dziewczynka nadal będzie szykanowana to będzie czuć się ok, bo "pani nauczycielka zrobiła rozmowę i wyśmiała chłopca"? Jeśli przestanie na miesiąc, dwa, skąd wiadomo, że nie wybierze innej ofiary? Nie wiadomo - czyli dalej, może próbować znaleźć POWÓD, znaleźć metodę, by dzieciak zrozumiał?[/QUOTE]

To zanczy jak? Konkretnie. Co zrobić? Bo rzucanie haseł nikomu nie pomoże. Jak szukasz tej 'metody i tego 'sposobu' który chłopcu pomoże zrozumieć w wieku 13 lat, że jak się kogoś gnębi, to nie jest dobrze?

[Sodalite]

Napisane przez Gravitsappa

A co należało zrobić? Jakbyście postąpiły, żeby:
1. Nie ośmieszyć/upokorzyć dziecka wytykając mu błąd w postępowaniu
2. Upewnić się, że sytuacja nie sostanie przeniesiona poza szkołę (ktoś napisał, że dzieciak i tak będzie gnębił, tylko jeszcze gorzej, bo poza szkołą)
3. Zapewnić gnębionej dziewczynce minimum wiary w system szkolny, ogólnie pojętą sprawiedliwość społeczną i to, że nikt nie ma prawa jej gnębić
Co byście powiedziały, co zrobiły?

metody trzeba dobrać do dziecka, a nie gdybać w powietrzu. nad przykładem w którym jedne posty poddają w wątpliwość kolejne.

nie wiemy jakiej 'jakości' były wcześniejsze rozmowy z dzieckiem, czy w ogóle padło tam pytanie czemu wyśmiewa się z ocen tej dziewczynki, czy tylko "nie wolno, nie rób tak". nie wiemy jaką chłopiec ma sytuację w domu i co odreagowuje. nie wiemy jak bardzo nauczyciele zaangażowali rodziców w problem i w którym momencie. a z drugiej strony nie wiemy nic o dziewczynce - tzn jak to wygląda z jej strony. czy on ją wyśmiewa tylko w klasie (i np. próbuje zaimponować kolegom) czy poza też. czy zawsze w towarzystwie innych dzieci, czy na osobności też. wiedząc takie rzeczy można szukać i eliminować przyczynę a nie tylko maskować skutki

a od strony dziewczynki - też nie wiadomo jakie wsparcie zostało jej udzielone, ile sytuacja trwała zanim ktoś sie zainteresował, jak do tego podchodzą rodzice dziewczynki i w jakim ona jest stanie psychicznym

nie da się napisać na forum przepisu zrób tak i tak i dla każdego dziecka i każdej sytuacji to zadziała.


ale mówiąc ogólnie. szkoła dziecka nie wychowa, szkoła może wspierać rodziców w wychowaniu. więc to praca z rodzicem powinna być bardzo silna a nie "gupia baba przyszła się wydrzeć, bo ośmieszyłam jej dziecko na lekcji".

i ja wiem, że bycie nauczycielem to niewdzięczna praca i wypłata nie zachęca do dodatkowego starania się. ale to może warto przemyśleć czy człowiek się nadaje do pracy z dziećmi i czy chce mu się wykonywać tą pracę dobrze . bo w tym wypadku chyba lepiej nie wykonywać jej wcale, niż wykonywać źle

może by to wyszło na dobre polskiemu systemowi edukacji, gdyby nagle zaczęło brakować dobrych nauczycieli i poważne reformy musiałyby być wdrożone, żeby zapobiec całkowitej zapaści

[Gravitsappa]

Napisane przez Sodalite

metody trzeba dobrać do dziecka, a nie gdybać w powietrzu. nad przykładem w którym jedne posty poddają w wątpliwość kolejne.

nie wiemy jakiej 'jakości' były wcześniejsze rozmowy z dzieckiem, czy w ogóle padło tam pytanie czemu wyśmiewa się z ocen tej dziewczynki, czy tylko "nie wolno, nie rób tak". nie wiemy jaką chłopiec ma sytuację w domu i co odreagowuje. nie wiemy jak bardzo nauczyciele zaangażowali rodziców w problem i w którym momencie. a z drugiej strony nie wiemy nic o dziewczynce - tzn jak to wygląda z jej strony. czy on ją wyśmiewa tylko w klasie (i np. próbuje zaimponować kolegom) czy poza też. czy zawsze w towarzystwie innych dzieci, czy na osobności też. wiedząc takie rzeczy można szukać i eliminować przyczynę a nie tylko maskować skutki

a od strony dziewczynki - też nie wiadomo jakie wsparcie zostało jej udzielone, ile sytuacja trwała zanim ktoś sie zainteresował, jak do tego podchodzą rodzice dziewczynki i w jakim ona jest stanie psychicznym

nie da się napisać na forum przepisu zrób tak i tak i dla każdego dziecka i każdej sytuacji to zadziała.


ale mówiąc ogólnie. szkoła dziecka nie wychowa, szkoła może wspierać rodziców w wychowaniu. więc to praca z rodzicem powinna być bardzo silna a nie "gupia baba przyszła się wydrzeć, bo ośmieszyłam jej dziecko na lekcji".

i ja wiem, że bycie nauczycielem to niewdzięczna praca i wypłata nie zachęca do dodatkowego starania się. ale to może warto przemyśleć czy człowiek się nadaje do pracy z dziećmi i czy chce mu się wykonywać tą pracę dobrze . bo w tym wypadku chyba lepiej nie wykonywać jej wcale, niż wykonywać źle

może by to wyszło na dobre polskiemu systemowi edukacji, gdyby nagle zaczęło brakować dobrych nauczycieli i poważne reformy musiałyby być wdrożone, żeby zapobiec całkowitej zapaści

Ale jakieś przykłady możesz podać. Co przykładowo można zrobić? Bo ciągle w takich sytuacjach słyszę frazesy i hasła, wszyscy wiedzą że nauczyciel coś zrobił źle, ale jak to można zrobić dobrze - nikt nie wie. "Współpraca z rodzicami", "Dotarcie do przyczyn", "Rozmowa z dzieckiem" to wszystko fajnie brzmi, a w praktyce jest albo niewykonalne, albo nieskuteczne.

---------- Dopisano o 18:32 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Napisane przez Finlora

A tak swoją drogą - jeśli rodzic nie potrafi wytłumaczyć swojemu dziecku, że jego zachowanie jest niewłaściwe i żeby tak nie robił, to co ma zrobić nauczyciel?

Nic nie może zrobić, zwłaszcza że w tym przypadku matka umacnia dzieciaka w poczuciu, że jemu wolno, tylko innym nie wolno.