Problem z mężem

[Limonka2738]

Napisane przez wiekanka

Moze a moze nie.
Nasza rozmowa będzie bezcelowa. Bo ty masz takie zdanie a ja inne. I kazda z nas moze miec rację. A autorka, juz wie co robila zle i gdy zmieni taktykę jest szansa na poprawe. Niech próbuje.

Obie mamy rację.

Jeśli szukamy wyjścia obiektywnie najzdrowszego psychicznie dla dzieci i autorki, to ja mam za sobą tabuny literatury naukowej.

Ty masz rację, jeśli autorka szuka wyjścia w miarę łatwego, czegoś, co poprawi jej sytuację bez konieczności drastycznych zmian. I pewnie twoje są bardziej przydatne. Bo jestem na 90% pewna, że z mojej rady autorka i tak nie skorzysta, bo na to potrzeba bardzo wiele siły psychicznej i determinacji. Przynajmniej na razie nie ma w sobie ani jednego, ani drugiego.

Widzę to tak - autorka świadomie wkłada rękę do ognia, ja jej radzę przestać, ty radzisz kupić pantenol i plastry. Ok, moje rozwiązanie jest po prostu logiczne, ale gdyby autorka nie miała z jakiegoś powodu dziwnej tendencji do robienia sobie krzywdy, to problemu by nie było. Więc już lepiej rzeczywiście leczyć poparzenia doraźnie, jeśli nie ma mowy o przestaniu samookaleczania.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Limonka2738

Widzę to tak - autorka świadomie wkłada rękę do ognia, ja jej radzę przestać, ty radzisz kupić pantenol i plastry. Ok, moje rozwiązanie jest po prostu logiczne, ale gdyby autorka nie miała z jakiegoś powodu dziwnej tendencji do robienia sobie krzywdy, to problemu by nie było. Więc już lepiej rzeczywiście leczyć poparzenia doraźnie, jeśli nie ma mowy o przestaniu samookaleczania.

bardzo trafne porównanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Przypomniał mi się taki odcinek seksu w WM gdzie pan się darł na panią bo nerwowy był ale wszystko jakby skończylo się dobrze. Państwo weszli w posiadanie pieska i na pieska pan się darł.

Niby gosposia fajnie fajnie i może niejeden związek to uratowalo. Z 2 str tak trochę średnio ratować tym małżeństwo. Panią do łóżka też autorka zatrudni żeby facet w łóżku nie traktował jej jak we wszystkim innym?

Kurde różne historie się piszą to i ten wątek może być prawdziwy. Ale trudno uwierzyć że można latami być z trepem który ci mówi w chorobie że to tylko jelitówka i że czego leżysz. I tak dalej. Mam nadzieję że to fejk bo żal czytac.

[Myka01]

Dziewczyny, co Wy z tym fejkiem... Wydaje mi się, że moje problemy są zwykłe i przyziemne... Po co miałabym je wymyślać. I jestem pewna, że wiele mężatek ma takie problemy, tylko może otwarcie o nich nie mówią

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez Myka01

Dziewczyny, co Wy z tym fejkiem... Wydaje mi się, że moje problemy są zwykłe i przyziemne... Po co miałabym je wymyślać. I jestem pewna, że wiele mężatek ma takie problemy, tylko może otwarcie o nich nie mówią

Pewnie masz rację, ale to są problemy spoza bańki wiekowej/społecznej osób na tym forum, dlatego trudno nam się do nich odniesc. To brzmi raczej jak problemy z pokolenia naszych babć albo może małych wsi

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[Misia452]

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;89544026]Pewnie masz rację, ale to są problemy spoza bańki wiekowej/społecznej osób na tym forum, dlatego trudno nam się do nich odniesc. To brzmi raczej jak problemy z pokolenia naszych babć albo może małych wsi

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk[/QUOTE]Nawet na małych wsiach cywilizacja już doszła
A tak serio to mój tz jak i ja jesteśmy ze wsi i on tak samo jak ja angażuje się w prace domowe, gotowanie, sprzątane,pranie itp, a nawet robi więcej,bo oprócz tego ogarnia jeszcze podwórko. Także nie ma co tutaj generalizować. Szczerze znam sporo facetów z miasta, którzy szmatki nie tkną.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Higurashi]

Napisane przez Misia452

Nawet na małych wsiach cywilizacja już doszła
A tak serio to mój tz jak i ja jesteśmy ze wsi i on tak samo jak ja angażuje się w prace domowe, gotowanie, sprzątane,pranie itp, a nawet robi więcej,bo oprócz tego ogarnia jeszcze podwórko. Także nie ma co tutaj generalizować. Szczerze znam sporo facetów z miasta, którzy szmatki nie tkną.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

No jasne, że cywilizacja dotarła, ale pewnie chodziło o to, że jednak takie "zaściankowe" myślenie jest wziąć bardziej charakterystyczne dla wsi i nie ma co udawać, że jest inaczej. Co nie znaczy, że każda wioska w Polsce żyje dalej tradycjami pokolenia naszych babć.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[alicjaross]

Napisane przez Misia452

Nawet na małych wsiach cywilizacja już doszła
A tak serio to mój tz jak i ja jesteśmy ze wsi i on tak samo jak ja angażuje się w prace domowe, gotowanie, sprzątane,pranie itp, a nawet robi więcej,bo oprócz tego ogarnia jeszcze podwórko. Także nie ma co tutaj generalizować. Szczerze znam sporo facetów z miasta, którzy szmatki nie tkną.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

Mój ojciec rocznik '56, ze wsi, zmywa naczynia, odkurza, robi obiad, ogarnia podwórko, a zawsze miał dwie prace

---------- Dopisano o 08:43 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

Napisane przez rejczeI

mieć dom 180 m2 i trzymać dzieci na 14, wizaz.

Mi się też nie chce wierzyć że można po 7 latach małżeństwa i ilus związku tak o normalnie traktować że mąż zdejmuje z suszarki tylko swoje pranie.

Ja nie wiem co w tym złego, że dziecko bawi się w swoim pokoju?
to coś jak mój bart, który odrabiał lekcje w kuchni zamiast w swoim pokoju, zawsze mnie to denerwowało i moje dziecko nauczyłam, żeby bawiło się u siebie

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez alicjaross

Mój ojciec rocznik '56, ze wsi, zmywa naczynia, odkurza, robi obiad, ogarnia podwórko, a zawsze miał dwie prace

---------- Dopisano o 08:43 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------




Ja nie wiem co w tym złego, że dziecko bawi się w swoim pokoju?
to coś jak mój bart, który odrabiał lekcje w kuchni zamiast w swoim pokoju, zawsze mnie to denerwowało i moje dziecko nauczyłam, żeby bawiło się u siebie

No to czemu tatuś z wątku nie może dzieci nauczyć, jak ma wyglądać porządek

[lubiekielbase]

Napisane przez alicjaross

Mój ojciec rocznik '56, ze wsi, zmywa naczynia, odkurza, robi obiad, ogarnia podwórko, a zawsze miał dwie prace

---------- Dopisano o 08:43 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------




Ja nie wiem co w tym złego, że dziecko bawi się w swoim pokoju?
to coś jak mój bart, który odrabiał lekcje w kuchni zamiast w swoim pokoju, zawsze mnie to denerwowało i moje dziecko nauczyłam, żeby bawiło się u siebie

A ja nie wiem co w tym złego, żeby bawiło się np w salonie jak ktoś robi np obiad, a potem po prostu posprzątało z jednym z rodziców...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

Napisane przez lubiekielbase

A ja nie wiem co w tym złego, żeby bawiło się np w salonie jak ktoś robi np obiad, a potem po prostu posprzątało z jednym z rodziców...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie
Często dzieci nie chcą się bawić w samotności, a znowu rodzice mają coś do ogarnięcia i dlatego lepiej jak się dziecko bawi pod okiem dorosłego. Można zakupić duże pudła / pojemniki i po skończonej zabawie wrzucić zabawki do pudła i wynieść do pokoju dziecka. Ja miałam miejsce w szafie w salonie na takie pudło z zabawkami.

Chociaż ja wiem jak to jest, ja jestem bałaganiarą, tzn sprzątam, ale nie na bieżąco, więc bywa u mnie rozgardiasz. Ciężko wymagać porządku od dziecka jak się go nie wymaga od samej siebie
U mnie w domu rodzinnym moja matka była bardzo pedantyczna i porządek był na bieżąco, ja niestety z mlekiem matki tego nie wyssałam, ani nie dała rady mnie nauczyć porządku. Ja swojej córki też nie umiem tego nauczyć, tym bardziej, że nie jest to mój życiowy priorytet.

[alicjaross]

Napisane przez lubiekielbase

A ja nie wiem co w tym złego, żeby bawiło się np w salonie jak ktoś robi np obiad, a potem po prostu posprzątało z jednym z rodziców...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, to prawda, w takim przypadku to ok, ale u autorki tak to nie wygląda, tylko te zabawki się walają po tym salonie, więc jesli nikomu nie chce się tym zająć to niech bawi się u siebie

[cava]

Napisane przez alicjaross

Tak, to prawda, w takim przypadku to ok, ale u autorki tak to nie wygląda, tylko te zabawki się walają po tym salonie, więc jesli nikomu nie chce się tym zająć to niech bawi się u siebie

Roczne dziecko ma się bawić samo u siebie w pokoju

[Myka01]

Napisane przez alicjaross

Tak, to prawda, w takim przypadku to ok, ale u autorki tak to nie wygląda, tylko te zabawki się walają po tym salonie, więc jesli nikomu nie chce się tym zająć to niech bawi się u siebie

W ciągu dnia się walają, bo nie widzę sensu, żeby je co chwilę zbierać. Wieczorem jak dzieci pójdą spać zabawki chowam częściowo do skrzyni na zabawki, która stoi w salonie, a częściowo ustawiam na tej skrzyni (nie wszystko się mieści). Mój mąż chciałby po prostu, żeby cały czas było na błysk, żeby te zabawki w ogóle tam nie były.

[cava]

Napisane przez alicjaross

Tak, to prawda, w takim przypadku to ok, ale u autorki tak to nie wygląda, tylko te zabawki się walają po tym salonie, więc jesli nikomu nie chce się tym zająć to niech bawi się u siebie

Roczne dziecko ma się bawić samo u siebie w pokoju


czy wszyscy inni zajmujacy sie nim i ci z którymi ono by się chciało bawić mają wtedy (czyli praktycznie ciągle jak ono nie śpi) siedzieć u tego dziecka u niego w pokoju?




Bedzie nastolatkiem to owszem, zamknie się w pokoju i sobie tam samo będzie siedzieć, ale małe dziecko raczej powinno się cały czas socjalizować i być pod okiem opiekunów a nie zamknięte jak chomik w klatce bo, olaboga, dla tatełe roku porządek najważniejszy.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

Napisane przez Myka01

Mój mąż chciałby po prostu, żeby cały czas było na błysk, żeby te zabawki w ogóle tam nie były.

Dziewczyno, daj sobie spokój. Znam paru pedantów i żaden nie zachowuje się tak jak Twój mąż. Jemu nie przeszkadzają jednak te zabawki, tylko Ty i dzieci, mam wrażenie.

[kaledonia]

Po co ci taki mąż ?
Wsparcia nie masz w niczym.
Ojciec z niego żaden.
Gotować i sprzątać po nim musisz, bo książe nie tknie palcem.
Myśli tylko o sobie, a wy mu przeszkadzacie.

Gdyby mi mąż powiedział, że okna są źle umyte, podłogi no cokolwiek to z marszu wręczyłabym mu szmatę i do roboty !
Za kogo on się uważa ? Też masz swoje sprawy, zainteresowania i prawo do czasu dla siebie, a nie tylko on.
Chciał dzieci, niech się nimi zajmuje.

[goslawka]

Napisane przez Myka01

Pamiętaj, że ja mam roczne dziecko, nie wyobrażam sobie zostawić takiego malucha na miesiąc. Ominęłyby mnie pierwsze kroczki, itp. Poza tym jak taki maluszek by się czuł, gdyby nagle zabrakło mu mamy na miesiąc. Miesiąc to bardzo duża część jego życia. Wątpię, żeby jakakolwiek matka tak zrobiła.

Nie doczytałam reszty wpisów, ale muszę ten skomentować.
Jak mój młodszy syn miał 7 miesiącu to wyjechałam na 3 dni z koleżankami w góry. Dzieci przeżyły, mąż też, nie zauważyłam też destrukcyjnego wpływu na psychikę dzieci.
Moze wyjedź na krócej już miesiąc? Naprawdę myślę, że tydzień też jest dobry. Ty odpoczniesz, a może i mąż się trochę otrzeźwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez Limonka2738

Obie mamy rację.

Jeśli szukamy wyjścia obiektywnie najzdrowszego psychicznie dla dzieci i autorki, to ja mam za sobą tabuny literatury naukowej.

Ty masz rację, jeśli autorka szuka wyjścia w miarę łatwego, czegoś, co poprawi jej sytuację bez konieczności drastycznych zmian. I pewnie twoje są bardziej przydatne. Bo jestem na 90% pewna, że z mojej rady autorka i tak nie skorzysta, bo na to potrzeba bardzo wiele siły psychicznej i determinacji. Przynajmniej na razie nie ma w sobie ani jednego, ani drugiego.

Widzę to tak - autorka świadomie wkłada rękę do ognia, ja jej radzę przestać, ty radzisz kupić pantenol i plastry. Ok, moje rozwiązanie jest po prostu logiczne, ale gdyby autorka nie miała z jakiegoś powodu dziwnej tendencji do robienia sobie krzywdy, to problemu by nie było. Więc już lepiej rzeczywiście leczyć poparzenia doraźnie, jeśli nie ma mowy o przestaniu samookaleczania.

Ja tak samo próbuje logicznie podejść do tematu i widzę, ze na pewno ani ona ani on nie będą sprzątać. Fajnie opisałaś umycie okien jego ciuchami i wyrzucenie ich przez rzeczone okna. Uśmiałam się serdecznie. Wiem, ze jeśli już, to nie zrobiłabyś tego przy dzieciach a zepsutą atmosferę dzieci by zauważyły następnego dnia. Dlatego potraktowałam to raczej jako żart.
Sama autorka pisze, że jak wszystko w domu porobione, to mąż i z dziećmi się pobawi i ogólnie jest normalny. Jednym słowem przypomina tego sprzed 10 lat.
Dlatego połączyłam fakt pojawienia się nieplanowanego dziecka z wyprowadzką do dużego domu. To stało się prawie w jednym czasie w wyniku czego problem domowych obowiązków eskalował. Tym bardziej, że zostali sami bez dodatkowych rąk do pomocy. W tej chwili nowa sytuacja przerosła ich oboje. I muszą się teraz na nowo uczyć. Rozumiem, ze Autorka jest rozżalona na męża a mąż pewne rzeczy może i robić jej nawet na przekór.
Moim zdaniem przy odrobinie dobrej woli, organizacji i pomysłowości można wiele wypracować. Powiem szczerze, ze nie wierze iż mąż na siłę dziecko tam przetrzymuje. Kojec nie jest złym rozwiązaniem i na chwile można dziecko tam posadzić. Autorka pisze, ze mąż robi zakupy tylko dla siebie. Nie wierze, ze gdyby wiedział, ze nie ma mleka kaszki itp. to celowo by nie kupił. Najszybciej pomyślałabym, ze nie był przygotowany. Bo gdyby zadbał o listę sprawunków i mimo to nie kupił, to wtedy tak, powiedziałabym, ze kupił tylko dla siebie. Dalej zbierał swoje poprane rzeczy bo mógł to robić w odwecie za nieposprzątany pokój. I spirala się nakręca.
Dlatego stąd mój pomysł na pomoc domową z ktorej wiele par korzysta rozwiazujac podobne trudnosci.

Rozwieśc się zawsze zdarzy. Ale jesli miałabym się rozwieśc i mieszkac w wielkim domu, który wymaga non stop pracy w srodku i dookoła, to na pewno nie chciałabym tego domu i go nie spłacała.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez wiekanka

Ja tak samo próbuje logicznie podejść do tematu i widzę, ze na pewno ani ona ani on nie będą sprzątać. Fajnie opisałaś umycie okien jego ciuchami i wyrzucenie ich przez rzeczone okna. Uśmiałam się serdecznie. Wiem, ze jeśli już, to nie zrobiłabyś tego przy dzieciach a zepsutą atmosferę dzieci by zauważyły następnego dnia. Dlatego potraktowałam to raczej jako żart.
Sama autorka pisze, że jak wszystko w domu porobione, to mąż i z dziećmi się pobawi i ogólnie jest normalny. Jednym słowem przypomina tego sprzed 10 lat.
Dlatego połączyłam fakt pojawienia się nieplanowanego dziecka z wyprowadzką do dużego domu. To stało się prawie w jednym czasie w wyniku czego problem domowych obowiązków eskalował. Tym bardziej, że zostali sami bez dodatkowych rąk do pomocy. W tej chwili nowa sytuacja przerosła ich oboje. I muszą się teraz na nowo uczyć. Rozumiem, ze Autorka jest rozżalona na męża a mąż pewne rzeczy może i robić jej nawet na przekór.
Moim zdaniem przy odrobinie dobrej woli, organizacji i pomysłowości można wiele wypracować. Powiem szczerze, ze nie wierze iż mąż na siłę dziecko tam przetrzymuje. Kojec nie jest złym rozwiązaniem i na chwile można dziecko tam posadzić. Autorka pisze, ze mąż robi zakupy tylko dla siebie. Nie wierze, ze gdyby wiedział, ze nie ma mleka kaszki itp. to celowo by nie kupił. Najszybciej pomyślałabym, ze nie był przygotowany. Bo gdyby zadbał o listę sprawunków i mimo to nie kupił, to wtedy tak, powiedziałabym, ze kupił tylko dla siebie. Dalej zbierał swoje poprane rzeczy bo mógł to robić w odwecie za nieposprzątany pokój. I spirala się nakręca.
Dlatego stąd mój pomysł na pomoc domową z ktorej wiele par korzysta rozwiazujac podobne trudnosci.

Rozwieśc się zawsze zdarzy. Ale jesli miałabym się rozwieśc i mieszkac w wielkim domu, który wymaga non stop pracy w srodku i dookoła, to na pewno nie chciałabym tego domu i go nie spłacała.

Ale ich problemem nie jest sprzątanie tylko zachowanie tego pana.
Jak pomoc domowa ma wyleczyć go ze skrajnego egoizmu i postrzegania na zasadzie "ja" i "ona z dziećmi"? Jak pomoc domowa ma go wyleczyć z tego, że zamiast opiekować się żona w chorobie, zlewa ten fakt totalnie? Jak pomoc domowa ma uleczyć go z szowinizmu? Albo jak ma zrobić z niego ojca, któremu chce się spędzać czas z dziećmi? Twoja rada jest totalnie nieadekwatna do skali problemu. Ale tak totalnie totalnie.
Jeżeli autorka nie chce obecnie przemodelować swojego życia, to jedyną rozsądna radą jest terapia.

Ta, jasne, jeszcze bym latała i pomocy domowej szukała żeby panu dogodzić podczas gdy on ma wszystko w dupsku.
Plus idę o zakład, że sama propozycja byłaby już zarzewiem konfliktu, bo pan uważa, że ogarnianie domu to rola kobiety i nie chce żeby ktoś mu łaził po chałupie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Zgadzam sie z powyzszym postem. Co to w ogole znaczy, ze on jest zadowolony "jak wszystko jest porobione w domu"? Naprawde mierzwi mnie takie bezosobowe gadanie o obowiazkach, ktore są ich obojga, natomiast wykonuje je tylko jedna osoba a druga skrupulatnie rozlicza. Moze niech jej jeszcze nakleja usmiechnietą buzke na czyste okna, a na brudne smutną, zeby dac do myslenia.

[wiekanka]

Im dłuzej sie nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, ze rzeczywiście, jednak pomoc domowa nie rozwiąze ich problemu. Nie ma sensu. Bo nawet, gdy ktos przyjdzie i posprzata, to on swoich przekonań nie zmieni. Dalej bedzie sie uważał za kogos komu się więcej nalezy, będzie bezkrytyczny i czuł sie uprzywilejowany, bo jest facetem.
Wsółczuje autorce bo kocha męża i bedzie jej cholernie trudno to sobie uzmyslowić, ze nie stworzy z nim szczęsliwego zwiazku.

[PumpkinEyes]

Napisane przez wiekanka

Im dłuzej sie nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, ze rzeczywiście, jednak pomoc domowa nie rozwiąze ich problemu. Nie ma sensu. Bo nawet, gdy ktos przyjdzie i posprzata, to on swoich przekonań nie zmieni. Dalej bedzie sie uważał za kogos komu się więcej nalezy, będzie bezkrytyczny i czuł sie uprzywilejowany, bo jest facetem.
Wsółczuje autorce bo kocha męża i bedzie jej cholernie trudno to sobie uzmyslowić, ze nie stworzy z nim szczęsliwego zwiazku.

Tyle że jej posty nie brzmią jakby kochała, tylko jakby bała się robić rewolucję życiu, bo właściwie nie zna innego. Miłość to często tylko wymówka wynikająca ze strachu przed zmianą i wzięciem życia we własne ręce.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez PumpkinEyes

Tyle że jej posty nie brzmią jakby kochała, tylko jakby bała się robić rewolucję życiu, bo właściwie nie zna innego. Miłość to często tylko wymówka wynikająca ze strachu przed zmianą i wzięciem życia we własne ręce.

Dokladnie, predzej bym obstawiała, ze autorka po prostu przywykła do zycia z tym czlowiekiem i nie bierze pod uwage, ze ta milosc byc moze juz dawno uleciała. Ten zwiazek nie wnosi niczego dobrego w ich zycia. I jest to smutne.

[goslawka]

Hmmm, a może by tak umawiać panią do sprzatania pod nieobecność i niewiedzę męża? Skoro on nie ogarnia finansów i jak jest posprzątane to jest "fajnym" mężem to może to jest rozwiązanie dla autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez goslawka

Hmmm, a może by tak umawiać panią do sprzatania pod nieobecność i niewiedzę męża? Skoro on nie ogarnia finansów i jak jest posprzątane to jest "fajnym" mężem to może to jest rozwiązanie dla autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kolejne "super" rozwiązanie
Na pewno to rozwiąże ich problemy.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

Napisane przez goslawka

Hmmm, a może by tak umawiać panią do sprzatania pod nieobecność i niewiedzę męża? Skoro on nie ogarnia finansów i jak jest posprzątane to jest "fajnym" mężem to może to jest rozwiązanie dla autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chciałoby ci się odstawiać takie cyrki we własnym domu?

[Laief]

Napisane przez goslawka

Hmmm, a może by tak umawiać panią do sprzatania pod nieobecność i niewiedzę męża? Skoro on nie ogarnia finansów i jak jest posprzątane to jest "fajnym" mężem to może to jest rozwiązanie dla autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To bardziej ukrycie problemu, a nie rozwiązanie.

[Nimve]

Czemu ona ma tracić swoje środki tylko po to żeby zadowalać buca, "bo kobieta ma sprzątać, on się nie tknie, ale ma być czysto". Ostatnie co bym zrobiła, to mu dogadzała i inwestowała w jego majaki. Wolałabym wydać na swoje regularne pobyty w spa, czy gdziekolwiek, z dala od debila. Jest bucem, i to jest sedno problemu. Jeszcze mu tańczyć jak zagra i utwierdzać, że ma rację. Bez przesady. Autorka nie potrzebuje większego porządku, on potrzebuje. To niech sam sobie kombinuje w tym temacie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez goslawka

Hmmm, a może by tak umawiać panią do sprzatania pod nieobecność i niewiedzę męża? Skoro on nie ogarnia finansów i jak jest posprzątane to jest "fajnym" mężem to może to jest rozwiązanie dla autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To było na powaznie?

Wysłane z mojego SM-T220 przy użyciu Tapatalka