Związek z chłopakiem ze wsi/rolnikiem

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Manequinnsuicides

Dziewczyny, jak was czytam, to mam wrażenie że każda z was może wręcz przebierać w facetach, nie ten to inny.
Ja jestem raczej nieśmiała - nie odludek, ale daleko mi do przebojowej - mogę się podobać choć nie piękność - kilka kilo za dużo, zapuszczam rude włosy, walczę z cerą. Mało kto mi się podoba na tyle, by się zaangażować, otwieram się powoli, a gdy już to się zdarzy - angażuje bardzo mocno. Przeżyłam zranienie, które mocno podkopało moja pewność siebie, chodze na terapie.

Nie rezygnuj z siebie, nie bierz byle czego.
Lepiej samej życ niż pozwolić się unieszczęśliwić.

[road_rage]

Napisane przez Manequinnsuicides

Dziewczyny, jak was czytam, to mam wrażenie że każda z was może wręcz przebierać w facetach, nie ten to inny.
Ja jestem raczej nieśmiała - nie odludek, ale daleko mi do przebojowej - mogę się podobać choć nie piękność - kilka kilo za dużo, zapuszczam rude włosy, walczę z cerą. Mało kto mi się podoba na tyle, by się zaangażować, otwieram się powoli, a gdy już to się zdarzy - angażuje bardzo mocno. Przeżyłam zranienie, które mocno podkopało moja pewność siebie, chodze na terapie.

Zapomniałaś o opcji nie ten, to żaden. Nie trzeba mieć całego stada chętnych do związku, żeby się pozbyć związku bieżącego.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Eloyolo

O borze szumiacy od razu przypomina mi sie watek z netkobiety… przeczytaj dla ostrzezenia



https://www.netkobiety.pl/t18610.html

Jezusmaria. Dopiero zaczęłam czytać a słów mi brak. Jak można by tak głupim i zaślepionym? Nie wiem jak to się skończy ale na pewno nie dobrze.
Jeszcze te komentarze na tym forum, że jaka to ona jest silna, że daje sobie radę, tfu! Coś okropnego. W twarz jej plują a ona zbiera kropelki do flakonika i perfumy z nich robi. I oczywiście ciąża, bo jak to bez.

Przepraszam, że nie do końca na temat ale kompletnie mnie tamten wątek rozwalił. Ciężko mi uwierzyć, że są kobiety podejmujące świadomie tak głupie decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Taranka]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89546039]Jezusmaria. Dopiero zaczęłam czytać a słów mi brak. Jak można by tak głupim i zaślepionym? Nie wiem jak to się skończy ale na pewno nie dobrze.
Jeszcze te komentarze na tym forum, że jaka to ona jest silna, że daje sobie radę, tfu! Coś okropnego. W twarz jej plują a ona zbiera kropelki do flakonika i perfumy z nich robi. I oczywiście ciąża, bo jak to bez.

Przepraszam, że nie do końca na temat ale kompletnie mnie tamten wątek rozwalił. Ciężko mi uwierzyć, że są kobiety podejmujące świadomie tak głupie decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Czytam ten wątek od wczoraj i też nie mogę zebrać szczęki z podłogi.

[linaya]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89546039]Jezusmaria. Dopiero zaczęłam czytać a słów mi brak. Jak można by tak głupim i zaślepionym? Nie wiem jak to się skończy ale na pewno nie dobrze.
Jeszcze te komentarze na tym forum, że jaka to ona jest silna, że daje sobie radę, tfu! Coś okropnego. W twarz jej plują a ona zbiera kropelki do flakonika i perfumy z nich robi. I oczywiście ciąża, bo jak to bez.

Przepraszam, że nie do końca na temat ale kompletnie mnie tamten wątek rozwalił. Ciężko mi uwierzyć, że są kobiety podejmujące świadomie tak głupie decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Borze liściasty, też czytałam ten wątek. Jaki on... smutny.
Warto zwrócić uwagę, że akcja wątku rozpoczęła się w 2010. Niby "tylko" 13 lat, ale jednak świat poszedł naprzód. I samoświadomość. Młode kobiety nie ulegają już na taką skalę presji zamążpójścia i założenia rodziny, spadła też znacznie tolerancja na męskie chamstwo i przedpotopowe poglądy.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Taranka

Czytam ten wątek od wczoraj i też nie mogę zebrać szczęki z podłogi.

Kobieta sama się wkopuje w sytuację bez wyjścia (sprzedaż mieszkania), pozwala się obrażać, wpędzać w depresję, jest traktowana jak g*wno a ludzie piszą:

"jeżyk dla mnie jesteś bohaterką. nie wiem skąd bierzesz tyle siły, żeby to przeżyć. tak dzielnej i mądrej kobiety jak Ty dawno nie spotkałam"

Siła do brnięcia w kierunku zniszczenia własnego życia. Brawo. Jest czego gratulować. Żeby choć jedna osoba jej wygarnęła głupotę (jak zrobiłaby to xfrida), to może by się na czas pozbierała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89546054]Treść usunięta[/QUOTE]

Ech, powiem Ci, że mnie to przeraża o tyle, że miałam nadzieję, że ta przemiana dokonała się jednak już w latach 90...

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez Manequinnsuicides

Dziewczyny, jak was czytam, to mam wrażenie że każda z was może wręcz przebierać w facetach, nie ten to inny.
Ja jestem raczej nieśmiała - nie odludek, ale daleko mi do przebojowej - mogę się podobać choć nie piękność - kilka kilo za dużo, zapuszczam rude włosy, walczę z cerą. Mało kto mi się podoba na tyle, by się zaangażować, otwieram się powoli, a gdy już to się zdarzy - angażuje bardzo mocno. Przeżyłam zranienie, które mocno podkopało moja pewność siebie, chodze na terapie.

A to jest jakiś obowiązek być w związku? Jak nie znajdziesz faceta do 40 roku życia to cię zamienią w homara czy co?

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

Napisane przez PumpkinEyes

A to jest jakiś obowiązek być w związku? Jak nie znajdziesz faceta do 40 roku życia to cię zamienią w homara czy co?

Ech, Autorka sama sobie stwarza taką opresję i pada jej ofiarą...

[PumpkinEyes]

Ja rozumiem potrzebę bycia w związku, posiadania jakiejś bliskiej osoby i oparcia, ale na boga, nie za wszelką cenę. Przecież to można się wkopać w niezłe guano i taplać się w nim do końca życia. W przypadku autorki to dosłownie i w przenośni.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

Napisane przez PumpkinEyes

Ja rozumiem potrzebę bycia w związku, posiadania jakiejś bliskiej osoby i oparcia, ale na boga, nie za wszelką cenę. Przecież to można się wkopać w niezłe guano i taplać się w nim do końca życia. W przypadku autorki to dosłownie i w przenośni.

Aaa, znakomite, zaśmiałam się
Przy czym mam nadzieję, że Autorka też się zaśmieje, ale pierwsze zdanie, które napisałaś, weźmie sobie na poważnie do serca...

[undecided_1994]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89544092]Zapytaj się ile ma hektarów. To nie złośliwość, bo zaraz okaże się, że to mały rolnik i w przypadku braku dotacji będzie bieda.

Jestem na nie, chociaż mam męża "ze wsi". Tylko mój mąż nigdy nie zakładał tylko jednej wizji jaką jest gospodarstwo. Z biegiem czasu lepiej nam w mieście i tam zostaliśmy.

Gospodarstwo z zwierzętami to bardzo ciężko kawałek chleba od którego wolnego nie weźmiesz. Plus teściowie obok, tradycyjny podział ról. Wiejska mentalność w znaczeniu " co sąsiad robi" nadal w wielu miejscach ma się niestety dobrze.

Z tym nie oczekiwaniem pracy na roli to średnio wierzę. Po prostu nie znam osób żyjących z gospodarstwa, gdzie kobiety nie pracują ( zbiory, pomoc przy załadunku, karmienie zwierząt itp). I to kobiety pracujące zawodowo, bo trzeba zrobić, a jedna osoba ( mąż) nie daje rady.[/QUOTE]

Ja pochodzę ze wsi, gdzie każdy ma mniejsze lub większe pole i znam jeden przypadek taki. Mąż od początku miał plan, wiedział co z czym robić aby się opłacało, tylko on miał ok. 100ha pola, a więc jego żona poza sadzeniem sobie kwiatków w ogródku, to nie tyka się niczego więcej związanego z ziemią. W czasie zbiorów leżą sobie całą rodzinką na jakiejś zagranicznej plaży, albo jachcie, bo mają tyle kasy że ludzie wszystkim się zajmują za nich. Ale to jest JEDEN przypadek. Większość osób które znam, to kobieta ogarniająca dzieci, dom, pomagająca w polu- nie wierzę że tu będzie inaczej.
Autorko musisz mieć na uwadze, że jeżeli jego rodzice mają takie podejście a on to powiela, to twoje zdanie nie będzie miało tam znaczenia. Mieszkając z jego rodzicami będziesz musiała się dostosować do panujących tam zasad i usługiwać swojemu mężowi i teściowi we wszystkim, ktoś dobrze napisał że nawet herbaty sobie nie zrobią. Nie będzie mowy, abyście ustalili między sobą zasady że dzielicie się obowiązkami domowymi, gdyż twoi teściowie będą to komentować, rodzina mieszkająca nieopodal również i w końcu twój mąż obrośnie w piórka i to ty będziesz ta zła co wymyśla. Dzieci całkowicie będą na twojej głowie- bo to rola kobiety, a dodatkowo teściowa będzie ci na wszystko zwracała uwagę i komentowała jak to masz teraz łatwiej. Nie pisz się na to, bo cię to zniszczy psychicznie. Związanie się z osobą o innych poglądach i przeprowadzenie na wieś to jedno, można jeszcze jako tako sobie poukładać związek jeżeli partner miałby inne podejście i oczekiwania, nie dawał sobie wejść na głowę swoim rodzicom i miał inne postrzeganie rodziny niż oni, a dodatkowo mieszkalibyście chociażby kilka km od nich. Dodatkowo wygląda na to, że twój partner nie ma za bardzo pomysłu na gospodarstwo- dobre pytanie już padło ile tego pola jest faktycznie? Bo jeżeli niezbyt dużo, to czeka was bardzo skromne życie, gdzie będziesz musiała się prosić o każdą złotówkę. O fryzjerze będziesz mogła pomarzyć, bo na to szkoda pieniędzy, nowych ubrań nie będziesz potrzebować gdyż nigdzie przecież nie chodzisz, itd., a paznokcie i makijaż to fanaberia i granie wielkiej pani z miasta.

---------- Dopisano o 09:33 ---------- Poprzedni post napisano o 09:12 ----------

Napisane przez Manequinnsuicides

Dziewczyny, jak was czytam, to mam wrażenie że każda z was może wręcz przebierać w facetach, nie ten to inny.
Ja jestem raczej nieśmiała - nie odludek, ale daleko mi do przebojowej - mogę się podobać choć nie piękność - kilka kilo za dużo, zapuszczam rude włosy, walczę z cerą. Mało kto mi się podoba na tyle, by się zaangażować, otwieram się powoli, a gdy już to się zdarzy - angażuje bardzo mocno. Przeżyłam zranienie, które mocno podkopało moja pewność siebie, chodze na terapie.

Ja nie przebieram w facetach, teraz jestem singielką Tylko że ja doskonale wiem, że lepiej jest być samej niż z byle kim. Popracuj nad swoją pewnością siebie i nie łap się każdego faceta byleby miał spodnie, bo nigdy nie spotkasz kogoś wartościowego. Mężczyzna=/=szczęście

[Limonka2738]

Napisane przez Manequinnsuicides

Dziewczyny, jak was czytam, to mam wrażenie że każda z was może wręcz przebierać w facetach, nie ten to inny.
Ja jestem raczej nieśmiała - nie odludek, ale daleko mi do przebojowej - mogę się podobać choć nie piękność - kilka kilo za dużo, zapuszczam rude włosy, walczę z cerą. Mało kto mi się podoba na tyle, by się zaangażować, otwieram się powoli, a gdy już to się zdarzy - angażuje bardzo mocno. Przeżyłam zranienie, które mocno podkopało moja pewność siebie, chodze na terapie.

To tym bardziej nie pakuj się w układ, który obedrze cię z resztek umiejętności społecznych, pewności siebie i odetnie od rodziny/znajomych.


To jest podwójnie zły pomysł w twoim przypadku. Lepiej być samej, serio.


To, co cię najprawdopodobniej czeka tylko bardzo silna, pewna siebie i towarzyska osoba mogłaby może przejść bez większego szwanku na psychice.

[Jaquara]

Napisane przez Manequinnsuicides

1. gdy wybiłam mu z głowy głosowanie na konfederacje

Też spotykałam się typem, który był niby opiekuńczy, miły, wyrozumiały i nosił mnie na rękach. Tyle, że szybko wyszło, że kobieta dla niego powinna siedzieć z dziećmi w domu z obiadem. I oczywiście, że głosował na konfederację - osobiście byłam z nim na głosowaniu (mieszkaliśmy w 2 różnych miejscowościach, ja głosowałam u siebie).
Jak się zapytałam, dlaczego wybrał akurat tę partię, to kręcił coś o wspieraniu gospodarki, ale teraz już wiem, że to wcale nie o to chodziło. Wytrzymałam z nim 5 miesięcy

[VivelaPologne]

Przeczytałam ten wątek z Netkobiety, o matulu. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ślub autorki z tym facetem i pierwszą ciążę (biorę pod uwagę fakt, że działo się to w 2010 na małej, warmińsko-mazurskiej wsi przy granicy). Ale nie jestem w stanie pojąć tej drugiej ciąży i tego wszystkiego, co działo się potem. Rozwaliło mnie, że autorka półtora roku po rozwodzie wróciła do domu byłego męża i w sumie żyła w takim zawieszeniu. Głównie to współczułam tym dzieciom, a nie jej, bo jak dla mnie to osoba skrajnie naiwna i z ogromnymi problemami z samooceną.

Ciekawe, czy dalej żyje na tej wsi z eksmałżonkiem.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez VivelaPologne

Przeczytałam ten wątek z Netkobiety, o matulu. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ślub autorki z tym facetem i pierwszą ciążę (biorę pod uwagę fakt, że działo się to w 2010 na małej, warmińsko-mazurskiej wsi przy granicy). Ale nie jestem w stanie pojąć tej drugiej ciąży i tego wszystkiego, co działo się potem. Rozwaliło mnie, że autorka półtora roku po rozwodzie wróciła do domu byłego męża i w sumie żyła w takim zawieszeniu. Głównie to współczułam tym dzieciom, a nie jej, bo jak dla mnie to osoba skrajnie naiwna i z ogromnymi problemami z samooceną.

Ciekawe, czy dalej żyje na tej wsi z eksmałżonkiem.

Przebrnęłam przez ten wątek i powiem tyle - to serio obowiązkowa lektura dla każdej kobiety, która zastanawia się nad przeprowadzką na gospodarstwo i/lub zamieszkaniem z rodziną faceta i/lub zamieszkaniem ze sobą po ślubie i/lub zrezygnowaniu z pracy na rzecz bycia panią domu i/lub powierzenie całych swoich finansów na 'wspólne gniazdko' itp.
Przecierałam oczy ze zdumienia, jak to czytałam; miałam ochotę potrząsnąć tą dziewczyną. Facet znęcał się psychicznie i fizycznie, alkoholik, a tam zlot nieszczęśliwych kobiet w podobnych sytuacjach najeżdża na teściową (też ma swoje za uszami, wiadomo, ale...) i, że "ojej ale jesteś silna, że to wytrzymujesz". Współczuję im, że żyją w środowiskach, gdzie mąż to święta krowa, a kobieta ma usługiwać.
To się zmienia i faktycznie te wątki z 2010 roku dzisiaj zupełnie by wyglądały zupełnie inaczej. Kobiety idą z duchem czasu, stają się niezależne, a co z facetami? wysyp nieszczesliwych postów od nich, że nikt nie chce z nimi seksu uprawiać, a przecież oni sa mili, a te złe baby chcą kogoś przystojnego, zadbanego, z odciętą pępowiną? No w dupie się poprzewracało

[VivelaPologne]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89546872]Przebrnęłam przez ten wątek i powiem tyle - to serio obowiązkowa lektura dla każdej kobiety, która zastanawia się nad przeprowadzką na gospodarstwo i/lub zamieszkaniem z rodziną faceta i/lub zamieszkaniem ze sobą po ślubie i/lub zrezygnowaniu z pracy na rzecz bycia panią domu i/lub powierzenie całych swoich finansów na 'wspólne gniazdko' itp.
Przecierałam oczy ze zdumienia, jak to czytałam; miałam ochotę potrząsnąć tą dziewczyną. Facet znęcał się psychicznie i fizycznie, alkoholik, a tam zlot nieszczęśliwych kobiet w podobnych sytuacjach najeżdża na teściową (też ma swoje za uszami, wiadomo, ale...) i, że "ojej ale jesteś silna, że to wytrzymujesz". Współczuję im, że żyją w środowiskach, gdzie mąż to święta krowa, a kobieta ma usługiwać.
To się zmienia i faktycznie te wątki z 2010 roku dzisiaj zupełnie by wyglądały zupełnie inaczej. Kobiety idą z duchem czasu, stają się niezależne, a co z facetami? wysyp nieszczesliwych postów od nich, że nikt nie chce z nimi seksu uprawiać, a przecież oni sa mili, a te złe baby chcą kogoś przystojnego, zadbanego, z odciętą pępowiną? No w dupie się poprzewracało [/QUOTE]
Też mnie to uderzyło, ten wątek to było takie kółko płaczących nad swoim marnym losem kobiet. Głosów rozsądku było tam bardzo mało. Tak jak wyżej napisałam - nie uznałabym autorki za silną, tylko chorobliwie naiwną. Przez długi czas wzbraniała się przed rozstaniem, "bo dzieci", "pełna rodzina" itd., a nawet już po oficjalnym rozwodzie dalej była pod emocjonalnym wpływem byłego. Miałam wrażenie, że ona głównie dostrzegała tylko swoje uczucia, nie umiała zrozumieć, że dzieci się w tym wszystkim gubią już.
Autorka też wspominała, że wychowana była w mocno religijnej rodzinie, jej rodzice byli bardzo przeciwni rozwodom. Na pewno miało to związek z jej postępowaniem w małżeństwie.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[cava]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89546902]Treść usunięta[/QUOTE]


Ja pamietam ten wątek i w życiu go nie zapomnę.
Wstrząsający.

Ale wtedy jak o tym rozmawiałyśmy na wizażu, to słusznie ktoś zauważył, ze ten drugi dzieciak to bardzo możliwe, ze został poczęty w wyniku gwałtu małżeńskiego.

Tam było dużo przemocy i pijaństwa które ona ukrywała bardzo długo, ale tam czuć jak się ja czyta, ze ona konfabuluje, ze jak może tak wybiela.

Co kierowało ta kobieta to ja serio nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Myśle, ze niektórzy ludzie maja jakąś ze tak powiem , słabą głowę jeśli chodzi o uderzenia hormonalne, jak się zadurzą, dostaną hormonami po mózgu, to tracą rozum kompletnie.

Ona pisała coś takiego, ze jak ona przed ślubem zakochana tam jeździła, to jak ślepa nie widziała w obejściu tego brudu i pierdzielnika porażającego, który potem opisuje dość dokładnie miejscami.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89546902]Treść usunięta[/QUOTE]Gdzie pisała o kolejnym związku z kolejnym cudem męskiej natury?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[VivelaPologne]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89547000]Gdzie pisała o kolejnym związku z kolejnym cudem męskiej natury?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

To był post jakoś z 2018, napisała wtedy w innym wątku, nie tym swoim. Taka bardzo krótka wzmianka, że "znowu wpakowała się w toksyczny związek", ale w sumie trudno mi wywnioskować, czy chodziło o jakiegoś nowego faceta czy dalej mieliła o powrocie (kolejnym) do byłego męża. Jeszcze wcześniej pisała, że randkowała z jakimś kolegą sprzed lat, więc może to o niego chodziło.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89547263]Treść usunięta[/QUOTE]Rzeczywiście, znalazłam. Aż mnie korciło żeby się tam zalogować i nazwać rzeczy po imieniu ale skończyłoby się natychmiast banem
Tylko dzieci szkoda, bo córka nauczy się od matki bezradności i "walki o związek" za wszelką cenę, a syn pewnie zostanie na tym nieszczęsnym gospodarstwie i pewnego dnia przyprowadzi jakąś nieszczęśliwą dziewczynę, której zrujnuje życie jak tatuś mamusi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Te zagrywki męża to jedno, ale drugie... ona pisała, że tam u nich w pokoju na górze było tak zimno, że na meblach był szron. Sorry, ale to już nie jest zaślepienie z miłości, a zwyczajna desperacja, że trzeba wyjść za mąż. Ślub to jeden dzień. Dziewczyny potrafią dwa lata przeżywać wybór kwiatków, serwetek, sukienki, a o tym co dalej i co w razie rozstania, to nikt nie chce myśleć, bo przecież po ślubie magicznie się układa

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89547277]Te zagrywki męża to jedno, ale drugie... ona pisała, że tam u nich w pokoju na górze było tak zimno, że na meblach był szron. Sorry, ale to już nie jest zaślepienie z miłości, a zwyczajna desperacja, że trzeba wyjść za mąż. Ślub to jeden dzień. Dziewczyny potrafią dwa lata przeżywać wybór kwiatków, serwetek, sukienki, a o tym co dalej i co w razie rozstania, to nikt nie chce myśleć, bo przecież po ślubie magicznie się układa [/QUOTE]Wychowanie katolickie miało tu pewnie duży wpływ, pisała o tym. Więc od dziecka miała wbijane do głowy, że małżeństwo to do końca życia i trzeba o nie walczyć za wszelką cenę. No to walczyła.
Szkoda, że nawet jej matka się opamiętała w pewnym momencie a ona nie. Żeby już się od pajaca uwolnić, stanąć na nogi a potem do niego wrócić to wyższy poziom głupoty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

tam jeszcze jedna gwiazda była, która miała olbrzymi ból odwłoka o to, ze była glupia i ze swoim takim samym Romeo się rozstała przed ślubem. A on inną znalazł.
I cały czas ubolewała nad tym.

Nie wiem co bardziej mnie szokowało, co wyprawia założycielka wątku, jak krok po kroku niszczy swoje życie, czy fakt ze ta druga której się o włos udało nie wdepnąć takie bagno, tak bardzo nie mogła tego odżałować tylko jej zazdrościła „szczęścia”.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez cava

tam jeszcze jedna gwiazda była, która miała olbrzymi ból odwłoka o to, ze była glupia i ze swoim takim samym Romeo się rozstała przed ślubem. A on inną znalazł.
I cały czas ubolewała nad tym.

Nie wiem co bardziej mnie szokowało, co wyprawia założycielka wątku, jak krok po kroku niszczy swoje życie, czy fakt ze ta druga której się o włos udało nie wdepnąć takie bagno, tak bardzo nie mogła tego odżałować tylko jej zazdrościła „szczęścia”.

O matko. Ja głównie czytałam posty autorki, bo mnie szlag trafiał od tych wszystkich "jesteś taką silną kobietą", więc mnie ominęły smaczki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz