Moda w dzisiejszych czasach. No właśnie: na co?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89597830]Generalnie to mnie, jak monsteradeliciosa, przeszkadza przerzucanie odpowiedzialności na konsumentów. Ale zgadzam się, że warto uświadamiać, bo to trochę przerażające, że np. wypuszczanie ogromnej liczby kolekcji staje się standardem. Może więcej osób zastanowi się przed zakupem.
Ja np. o Boohoo wcześniej nie słyszałam.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk[/QUOTE]

Pytanie czy konsument, który wie nie jest tak samo winny? Chiny rządzą się swoimi prawami. My, niby bardziej świadomi totalnie to ignorujemy i biznes się kręci. Plus szkodzimy w ten sposób sami sobie.



---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Napisane przez Silje_

Nie kupuje wielu ubrań, w sieciówkach typi shein też nie kupuje. Natomiast lumpeksy i vinted są nie na moje nerwy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jakie sklepy wybierasz?

[kasiunia788742]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Tylko tu nie chodzi aby na hurr durr wymieniać całą garderobę (to żadna ekologia...) ale aby przy kolejnych wyborach zakupowych wziąć to pod uwagę.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[chimay]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89597844]Ja akurat o tej boho też nie słyszałam, nic od nich nie mam. Z shein tylko te 2 stroje kąpielowe i kupiłam je z ciekawości i dlatego, że mają ogromny wybór wzorów. Ciuchy pewnie są dość słabe jak mniemam. Jak lubicie marki luksusowe i kupowanie z drugiej ręki to polecam vestiaire collective - ostatnio kupiłam duzą jedwabną apaszkę d&g za niecałe 200 zł.[/QUOTE]

Kupuję czasem na vestiaire, ale denerwuje mnie tam, że większość sprzedawców nie podaje wymiarów i nie odpowiada na pytanie o nie. Jest to o wiele bardziej nagminne niż na vinted.



Jeszcze co do shein i boohoo, to przypuszczam, że z racji samej średniej wieku na wizażu, dużo z Was kupuje pewnie bardziej rozsądnie niż nasto- i 20-latki. Stąd może brak zainteresowania problemami, które generuje ultra fast fashion. Głównym targetem tego segmentu jest gen Z, bardzo młode klientki, które siedzą na tik-toku i ich sposób konsumpcji dóbr jest taki sam jak sposób działania tok-toka, czyli dużo, szybko, wiele nowych, krótkotrwałych treści, które szybko się nudzą, więc są zastępowane przez kolejne. Stąd wzięły się mikro-trendy w modzie, które są modne może z tydzień, a potem są zastępowane przez kolejne. Ciuch kupiony dwa tygodnie temu może być już niemodny.
Zwykłe sieciówki ze sklepami stacjonarnymi nie są w stanie z tym konkurować, bo nie potrafią fizycznie nadążyć z wprowadzaniem do sklepów CODZIENNIE nowych towarów, żeby klient ciągle przychodził i kupował. Nie są w stanie tak go uzależnić.

Odpowiednio do tego procesu produkcji spada tez jakość ubrań.

Ja nie chcę za kilka lat musieć kupować na rynku rządzonym takimi prawami (bo może wszystkie inne będą wyparte, albo będą tak drogie, że nie będzie mnie stać). Nie chcę cieszyć się, jak uda mi się dorwać ciuch, który przeżyje w dobrym stanie kilka prań, bo wcale nie będzie to oczywistością.

[brandie]

Akurat etyczne marki kosmetyczne nie są drogie, np. Isana, Bielenda, Lirene.

Chyba z dwa lata temu zamówiłam kilka sukienek z Shein, bo były ładne, ale pozbyłam się ich w tym roku, bo część ciężko zniosła pranie i w upały jednak lepiej funkcjonowało mi się w naturalnych tkaninach.
Do tego ceny nie są jakieś super niskie i zwroty drogie.
Wolę używaną bawełnę z Vinted.

[rejczeI]

Przewagą Shein niewatpliwie jest to że mają szeroką ofertę dla osób plus size. Tam jest sporo ciuchów dla osób gdzies tak do rozmiaru bodajże do 54-56, a i więcej też pewnie by się znalazło. Podczas gdy sieciówki znane z rodzimego rynku ''konczą'' kobietę na 44, a pekają z dumy jak puszczą coś 46. Chyba tylko Bonprix oferuje jeszcze duże rozmiary. Jeszcze dzięki Vinted odkryłam przypadkiem Catalinę, ale u nich bardzo podoba mi się że mają rozkloszowane sukienki. Mają rozmiary od 36 do wysoko w górę, ale nie wiem co o nich myśleć. Z vinted mam ze 3 sukienki i są super, a jak zamawiałam u źródła i m.in. te same, tylko inne kolory, to rozmiary były ze 3 razy za duże. Zniechęciłam się. Ja lubię w sumie obok bodycon tylko ten jeden typ sukienek. Coś w stylu pin up, rozkloszowane dołem, kopertowe w biuście, ale nie wielka koperta, dopasowane górą, i bez gumy. Z sieciówek tylko sukienki z Orsay mi się podobały, to samo fasony płaszczy. Kupowałam w sumie tylko tam i czasem coś z Mohito. A tak to moje ulubione sukienki miałam z alliexpres.
Co do Shein to mam mieszane uczucia. Mam od nich pare rzeczy które uwielbiam, albo są spoko, ale wiekszośc uznawałam za tandetę i odsyłałam. Teraz zamówiłam parę sukienek i jesli uznam je za słabe to już mnie raczej więcej te rendery nie namówią. Na vinted to mi własnie brakuje opcji wykluczania. Tak jak sobie możesz ustawić markę której szukasz, tak szkoda, że nie można ustawić jakiej marki nie chcesz by ci nie pokazywało. Ustawiłabym właśnie shein bo w życiu nie kupiłabym czegoś z sh na vin. Nie dość że nie ma zwrotów to jeszcze ceny wyższe niz u źródła.

[chimay]

Napisane przez rejczeI

Co do Shein to mam mieszane uczucia. Mam od nich pare rzeczy które uwielbiam, albo są spoko, ale wiekszośc uznawałam za tandetę i odsyłałam. Teraz zamówiłam parę sukienek i jesli uznam je za słabe to już mnie raczej więcej te rendery nie namówią. Na vinted to mi własnie brakuje opcji wykluczania. Tak jak sobie możesz ustawić markę której szukasz, tak szkoda, że nie można ustawić jakiej marki nie chcesz by ci nie pokazywało. Ustawiłabym właśnie shein bo w życiu nie kupiłabym czegoś z sh na vin. Nie dość że nie ma zwrotów to jeszcze ceny wyższe niz u źródła.

Często brakuje mi takich filtrów negatywnych podczas zakupów on-line nie tylko na vinted.

[rejczeI]

Naoko ma ciekawe wzory/ciuchy, takie kolorowe.

[Pigeons]

Napisane przez chimay

Jeszcze co do shein i boohoo, to przypuszczam, że z racji samej średniej wieku na wizażu, dużo z Was kupuje pewnie bardziej rozsądnie niż nasto- i 20-latki. Stąd może brak zainteresowania problemami, które generuje ultra fast fashion. Głównym targetem tego segmentu jest gen Z, bardzo młode klientki, które siedzą na tik-toku i ich sposób konsumpcji dóbr jest taki sam jak sposób działania tok-toka, czyli dużo, szybko, wiele nowych, krótkotrwałych treści, które szybko się nudzą, więc są zastępowane przez kolejne. Stąd wzięły się mikro-trendy w modzie, które są modne może z tydzień, a potem są zastępowane przez kolejne. Ciuch kupiony dwa tygodnie temu może być już niemodny.
Zwykłe sieciówki ze sklepami stacjonarnymi nie są w stanie z tym konkurować, bo nie potrafią fizycznie nadążyć z wprowadzaniem do sklepów CODZIENNIE nowych towarów, żeby klient ciągle przychodził i kupował. Nie są w stanie tak go uzależnić.

Odpowiednio do tego procesu produkcji spada tez jakość ubrań.

Ja nie chcę za kilka lat musieć kupować na rynku rządzonym takimi prawami (bo może wszystkie inne będą wyparte, albo będą tak drogie, że nie będzie mnie stać). Nie chcę cieszyć się, jak uda mi się dorwać ciuch, który przeżyje w dobrym stanie kilka prań, bo wcale nie będzie to oczywistością.

We Francji Shein jest odpowiedzialny za 22% całkowitej emisji CO2 przez nastolatki

https://www.20minutes.fr/societe/329...tes-francaises

A co do fast fashion to UE coś tam próbuje z tym robić:

https://swiatoze.pl/czy-to-koniec-fa...odjal-decyzje/

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Silje_]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89597851]Pytanie czy konsument, który wie nie jest tak samo winny? Chiny rządzą się swoimi prawami. My, niby bardziej świadomi totalnie to ignorujemy i biznes się kręci. Plus szkodzimy w ten sposób sami sobie.



---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------



Jakie sklepy wybierasz?[/QUOTE]Kupuję w sieciówkach typu Reserved czy C&A. Nie mówię, że to etyczne zakupy, ale nie mam nigdy nadmiaru ubrań. Spodnie się przecierają to kupuję nowe, bluzka się zniszczy to kupuję inną. Nie zamawiam niepotrzebnych ubrań, ale też nie kupuję na lata bo nie przywiązuje się do ciuchów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Silje_

Kupuję w sieciówkach typu Reserved czy C&A. Nie mówię, że to etyczne zakupy, ale nie mam nigdy nadmiaru ubrań. Spodnie się przecierają to kupuję nowe, bluzka się zniszczy to kupuję inną. Nie zamawiam niepotrzebnych ubrań, ale też nie kupuję na lata bo nie przywiązuje się do ciuchów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Spodnie z c&a oceniam średnio. Kupiłam raz i więcej nie kupię. Za to koszulki, bluzki, sukienki... Jestem zachwycona.

[magbeth]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Niestety greenwashing ma się swietnie na wielu polach i tak, weryfikacja wymaga trochę czasu i wysiłku.

Co do cen: jestem mniej ciuchowa, ale faktycznie te etyczne marki są wyraźnie droższe, nie tylko z powodu tkanin ale tez często dlatego, ze ubrań nie szyja dzieci w Bangladeszu. Mam kilka ulubionych marek i za naprawdę dobry i dobrze skrojony ciuch mogę zapłacić więcej. Poza tym kocham drugi obieg czyli lumpeksy. Nie zużywam dużo ubrań, staram się o nie dbać. I uważam, ze takie hurrr durrrr wymieniam nagle szafę na etyczna bo znane marki to zło to równie zły wybór jak kupowanie ton niepotrzebnych ciuchów.
Nb, w arte tv jest kilka dobrych dokumentów o wpływie fast Fashion na chociażby pustynie Atacama. Polecam, choć seans boli.

Dalej ceny: kosmetyki cruelty free, vehan, z dobrymi składami nie kosztują wcale milionów, szczególnie ja się mieszka w Polsce i ma kosmetyczne eldorado w każdym mieście. Miliony (no dobra, tysiące) to wydają np. osoby mieszkające u Haraldow, chcące mieć wybor w kraju kiepskiego dostępu i wysokich opłat za przesyłki ( a to swoją droga tez wali w klimat). Brandie wymieniła już kilka dobrych marek, mogę dorzucić jeszcze np. Wianek, Sylveco, Ecocera, tolpa, droższe i tańsze linie u Clochee lub Hagi, Lynia, Mohani, Shy deer tez ponoć niezły...

I ceny jedzenia: w czasach inflacji trochę ciężko napisać, ze zwykle, proste jedzenie jest tanie, ale imho to jest właśnie eko - kupowanie zwykłych, lokalnych produktów, niekoniecznie opatrzonych stosownymi napisami i podlanych obficie marketingiem. Poza tym wspomniany greenwashing.

Realnie oczywiście nie ma co się radykalizować, tak samo jak z tym nieszczęsnym talerzem, o który tu co jakiś czas toczą się słowne przepychanki. Drobne zmiany są ważne.

[rejczeI]

No ja kiedys czytałam że wielkie domy mody też szyja w krajach 3 świata a i markowe buty sportowe warte są ułamek ceny. Czy tak jest teraz nie wiem. Jeszcze z 2 lata temu widziałam dokument o pozyskiwaniu futer przez domy mody. Całkiem niedawno był skandal z kampania reklamowa wielkiego domu mody. To wyżej o tych oszukanych składach nie wiem czy bardziej mnie bulwersuje czy mniej dziwi.
Ja nie wyrzucam ubrań. Jak już to zniszczone.

[Higurashi]

Ja mam taki problem (trochę pierwszego świata), że noszę ubrania głównie alternatywne i tam o dobrą jakość naprawdę trudno. Pomijając jakieś małe "indie brandy", które z kolei kosztują krocie, ale to też są wyjątki. Japończycy, którzy przodują w mojej ulubionej modzie najwyraźniej kochają sztuczne materiały :/
Buty to już w ogóle jest masakra, raz przyszły mi kartonowe badziewia za kilkaset złotych. Rozleciały się na pierwszym deszczu
Shein unikam jak ognia, bo mam sobie sporo do zarzucenia w kwestii etyki (czasem wpadają ubrania z sieciowek i mam więcej ubrań niż mi potrzeba, choć sporo to second handy), ale staram się chociaż ograniczać ten najgorszy syf.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[kaledonia]

Napisane przez Higurashi

Ja mam taki problem (trochę pierwszego świata), że noszę ubrania głównie alternatywne i tam o dobrą jakość naprawdę trudno. Pomijając jakieś małe "indie brandy", które z kolei kosztują krocie, ale to też są wyjątki. Japończycy, którzy przodują w mojej ulubionej modzie najwyraźniej kochają sztuczne materiały :/
Buty to już w ogóle jest masakra, raz przyszły mi kartonowe badziewia za kilkaset złotych. Rozleciały się na pierwszym deszczu
Shein unikam jak ognia, bo mam sobie sporo do zarzucenia w kwestii etyki (czasem wpadają ubrania z sieciowek i mam więcej ubrań niż mi potrzeba, choć sporo to second handy), ale staram się chociaż ograniczać ten najgorszy syf.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

Ciekawi mnie to co opisujesz, możesz podlinkować coś w Twoim stylu

[Higurashi]

Napisane przez kaledonia

Ciekawi mnie to co opisujesz, możesz podlinkować coś w Twoim stylu

Moda to Gothic Lolita, ale wyniki w google pokazują zwykle dziwne rzeczy, więc załączę coś ze swojej szafy oczywiście to nie jest dla mnie ubranie po bułki czy do biura, bo ubieram się dalej alternatywnie, ale bardziej adekwatnie do okazji.

Sukienka z nadrukiem jest akurat polskiej marki i jakość jest super, to jedna z moich absolutnie ulubionych kiecek.

Poproszę tylko o to, by nie cytować posta, bo pewnie będę chciała później usunąć zdjęcia


Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[kaledonia]

Buty platformy, glany na obcasach ( chyba tak to się nazywa ), a sukienki super.

Widać, że te sukienki są lepszej jakości, widziałam też sporo sukienek z takimi falbankami w sklepach retro/ vintage.

W Polsce faktycznie mało która firma idzie w tą stronę. Co mi się nie podoba, to przesadny nacisk na ubrania do biura i to rozumiane jak żakiety i spódnice czy sukienki, nie wiem czy nadal aż tak sztywny dress code obowiązuje w wielu polskich biurach
Przez to ja wybieram ( o ile jest rozmiar ) serie młodzieżowe

[Higurashi]

Napisane przez kaledonia

Buty platformy, glany na obcasach ( chyba tak to się nazywa ), a sukienki super.



Widać, że te sukienki są lepszej jakości, widziałam też sporo sukienek z takimi falbankami w sklepach retro/ vintage.



W Polsce faktycznie mało która firma idzie w tą stronę. Co mi się nie podoba, to przesadny nacisk na ubrania do biura i to rozumiane jak żakiety i spódnice czy sukienki, nie wiem czy nadal aż tak sztywny dress code obowiązuje w wielu polskich biurach

Przez to ja wybieram ( o ile jest rozmiar ) serie młodzieżowe

Glanów nie noszę już od lat, ale kiedyś faktycznie były dla mnie obuwiem całorocznym natomiast faktycznie często wybieram masywne buty. Dziękuję

Co do ubrań do biura to mam w sumie po prostu na myśli, że nie chodzę tam w obszernych kieckach i halkach. Nie pracuję bezpośrednio z klientem i jest u mnie spory luz, zresztą nie pracowałam jeszcze w miejscu, gdzie obowiązywał ścisły dress code po prostu staram się nie przesadzać, ale też zachowując "swój klimat"

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[skara]

Moimi zdaniem wszystkie 3 spokojnie nadają się do biura. Tylko pewnie bym zdjęła rękawiczki i czapkę do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Higurashi

Glanów nie noszę już od lat, ale kiedyś faktycznie były dla mnie obuwiem całorocznym natomiast faktycznie często wybieram masywne buty. Dziękuję
(...)

Kochałam glany do czasu, aż sobie w nich tak wyziębiłam stopy, że przeszło na pęcherz, potem nerki. Leczyłam się pół roku.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Higurashi

Ja mam taki problem (trochę pierwszego świata), że noszę ubrania głównie alternatywne i tam o dobrą jakość naprawdę trudno. Pomijając jakieś małe "indie brandy", które z kolei kosztują krocie, ale to też są wyjątki. Japończycy, którzy przodują w mojej ulubionej modzie najwyraźniej kochają sztuczne materiały :/
Buty to już w ogóle jest masakra, raz przyszły mi kartonowe badziewia za kilkaset złotych. Rozleciały się na pierwszym deszczu
(...)

Japończycy generalnie chyba średnio przejmują się tym, czy coś jest fast fashion i tym ile śmieci produkują. Mam oczywiście na myśli duże miasta, bo bardziej tradycyjne, mniejsze miejscowości to inny świat.

Z tymi butami to auć. Podejrzewam, że coś takiego jak reklamacja nie bardzo wchodziło w grę?

[Rena]

Napisane przez kaledonia

Buty platformy, glany na obcasach ( chyba tak to się nazywa ), a sukienki super.

Widać, że te sukienki są lepszej jakości, widziałam też sporo sukienek z takimi falbankami w sklepach retro/ vintage.

W Polsce faktycznie mało która firma idzie w tą stronę. Co mi się nie podoba, to przesadny nacisk na ubrania do biura i to rozumiane jak żakiety i spódnice czy sukienki, nie wiem czy nadal aż tak sztywny dress code obowiązuje w wielu polskich biurach
Przez to ja wybieram ( o ile jest rozmiar ) serie młodzieżowe

Mi sie ten styl podoba. Pisalam juz, ze kocham falbanki i szerokie spodnice.

W Paryzu spotykam tak alternatywnie ubrane glownie Japonki czy inne Azjatki. Ostatnio jechalam metrem i jechala para w takich klimatach i glosno gadali po japonsku na pol metra. Do tego mieli dosc mocne sceniczne makijaze.

[Silje_]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89597994]Spodnie z c&a oceniam średnio. Kupiłam raz i więcej nie kupię. Za to koszulki, bluzki, sukienki... Jestem zachwycona.[/QUOTE]Mnie jest trudno w ogóle dopasować spodnie, a ten sklep ma też większe rozmiary, więc pasuje mi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

Napisane przez Ellen_Ripley

Kochałam glany do czasu, aż sobie w nich tak wyziębiłam stopy, że przeszło na pęcherz, potem nerki. Leczyłam się pół roku.

Współczuję, ja mam wysoką tolerancję na zimno a mama zawsze dbała o to, bym miała zapas ciepłych skarpet, więc jedyne, z czym musiałam się mierzyć to to, że po zaspach śniegu strasznie ciężko się tuptalo

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:39 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Japończycy generalnie chyba średnio przejmują się tym, czy coś jest fast fashion i tym ile śmieci produkują. Mam oczywiście na myśli duże miasta, bo bardziej tradycyjne, mniejsze miejscowości to inny świat.



Z tymi butami to auć. Podejrzewam, że coś takiego jak reklamacja nie bardzo wchodziło w grę?

Niestety nie wchodziło, nie opłacałoby mi się nawet tego odsyłać. Nauczyłam się na błędach znaczy no, mniej więcej, bo dalej kupuję niewygodne buty. Ale zwykle z szewcem jesteśmy w stanie coś wykombinować i chodzę do zatyrania.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

---------- Dopisano o 09:41 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

Napisane przez Rena

Mi sie ten styl podoba. Pisalam juz, ze kocham falbanki i szerokie spodnice.

W Paryzu spotykam tak alternatywnie ubrane glownie Japonki czy inne Azjatki. Ostatnio jechalam metrem i jechala para w takich klimatach i glosno gadali po japonsku na pol metra. Do tego mieli dosc mocne sceniczne makijaze.

Też kocham falbanki, moi rodzice zresztą przeżyli niezły szok, jak z za dużych koszulek typu "po starszym bracie", glanów i ćwieków zaczęłam chodzić w falbankach, kokardach i halkach. Ale czerni dalej jestem wierna

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Napisane przez skara

Moimi zdaniem wszystkie 3 spokojnie nadają się do biura. Tylko pewnie bym zdjęła rękawiczki i czapkę do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sukienka ze zdjęcia z czapką ma z przodu trochę ozdób, które z jakiegoś powodu kojarzą się ludziom z nazistowskimi (zapewniam, że takich rzeczy nie noszę, bo na głowę nie upadłam ) więc pewnie to też bym pościągala i w dużych kieckach średnio się chodzi między stolikami w kuchni, ale w sumie to masz rację jak o tym pomyślę zakryte co trzeba, żadnych wulgarnych nadruków

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Trzepotka]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Ja chciałam zwrócić tylko uwagę, że na Vinted nie są tylko ciuchy z sieciówek, jak ktoś tutaj napisał. Mnie udaje się często upolować za ułamek oryginalnej ceny (kilkadziesiąt a nie kilkaset złotych) ciuchy marek skandynawskich z naturalnych materiałów, rzekomo etycznych. Trzeba tylko wiedzieć co szukać i lubić taki styl.

Ogólnie staram się kupować mniej, a jak już to używane albo polskich marek np. Naoko, Elementy, Nalu itp. Faktycznie ceny są wyższe, ale też da się skorzystać z jakiś promocji sezonowych, a poza tym rzeczy są dobrej jakości, więc powinny służyć dłużej.

Na co dzień noszę też odzież sportową np. kurtki, która jest znacznie bardziej odporna i wtedy rzeczy naprawdę wytrzymują spokojnie kilkanaście lat.

Na Shein zdarzyło mi się kupić zasłony i firanki, ale są naprawdę dziadowskiej jakości, a i tak sporo czasu spędziłam na wybieraniu i nie były aż takie tanie. Nie kupiłabym tam niczego co się ubiera na ciało, bo zwyczajnie swoje zdrowie i wygodę cenię sobie wyżej niż modę.

[meliandra]

Napisane przez chimay

Nie łudzę się, że będzie inaczej.
Ultra fast fashion to jest taki syf, że trzeba o tym mówić i przypominać jak najczęściej. Jeśli jedna na sto osób zastanowi się przed kupieniem czegoś u tych marek, to już będzie coś.

Niestety wiele ludzi olewa temat pomimo, że trąbi się o tym na prawo i lewo. I to nie chodzi o to żeby chodzić na golasa czy żeby w ogóle nic nie kupować, ale żeby przynajmniej ograniczyć zakupy i się chwilę nad tym zastanowić. Ludzie kupują różne niepotrzebne rzeczy na potęgę. Teraz do wszystkiego jest bardzo łatwy dostęp, ciuchy są stosunkowo tanie, sklepy co chwilę kuszą promocjami, a jak się wjedzie na insta to w ogóle jest dramat. Co chwilę linki afiliacyjne i hasła 'to będzie hit sezonu', 'musisz to mieć', 'kupuj, bo to ostanie sztuki', 'za takie pieniądze żal nie brać'. Do tego oczywiście kupowanie jakiś badziewiastych przebrań właśnie na shein albo na ali żeby nagrać jakąś głupawą rolkę. Często to są laski udostępniające jakieś zbiórki na zwierzaki, mówiące, że kochają przyrodę, ale kompletnie ignorujące to, jak kupowanie tony szmat jest nieekologiczne, ile ciuchów trafia na wysypiska, ile wody się zużywa do produkcji ubrań. Ostatnio krążył po sieci filmik Marzeny Figiel-Strzała jak wyglądają fabryki ubrań w Bangledaszu, ale pewnie i to niewiele zmieni. Ludzie na hasło, że warto ograniczyć konsumpcjonizm dostają białej gorączki, bo przecież wydają na to swoje, a nie cudze, jakby to chodziło o kasę.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Ja w ogóle jestem w szoku ile ubrań kupują niektóre wizażanki, bo raz, że to jest mnóstwo pieniędzy to dwa też mnóstwo czasu żeby to wybrać, poprzeglądać, zamówić, potem ewentualnie odesłać. Ja uważam, że kupuję dość rozsądnie- czasem kupię 3 rzeczy na miesiąc, a czasem przez 3 miesiące zupełnie nic. Kupuje tylko wtedy jak jestem przekonana 100% do danej rzeczy.

[kaledonia]

Napisane przez meliandra

Niestety wiele ludzi olewa temat pomimo, że trąbi się o tym na prawo i lewo. I to nie chodzi o to żeby chodzić na golasa czy żeby w ogóle nic nie kupować, ale żeby przynajmniej ograniczyć zakupy i się chwilę nad tym zastanowić. Ludzie kupują różne niepotrzebne rzeczy na potęgę. Teraz do wszystkiego jest bardzo łatwy dostęp, ciuchy są stosunkowo tanie, sklepy co chwilę kuszą promocjami, a jak się wjedzie na insta to w ogóle jest dramat. Co chwilę linki afiliacyjne i hasła 'to będzie hit sezonu', 'musisz to mieć', 'kupuj, bo to ostanie sztuki', 'za takie pieniądze żal nie brać'. Do tego oczywiście kupowanie jakiś badziewiastych przebrań właśnie na shein albo na ali żeby nagrać jakąś głupawą rolkę. Często to są laski udostępniające jakieś zbiórki na zwierzaki, mówiące, że kochają przyrodę, ale kompletnie ignorujące to, jak kupowanie tony szmat jest nieekologiczne, ile ciuchów trafia na wysypiska, ile wody się zużywa do produkcji ubrań. Ostatnio krążył po sieci filmik Marzeny Figiel-Strzała jak wyglądają fabryki ubrań w Bangledaszu, ale pewnie i to niewiele zmieni. Ludzie na hasło, że warto ograniczyć konsumpcjonizm dostają białej gorączki, bo przecież wydają na to swoje, a nie cudze, jakby to chodziło o kasę.

Z tym Shein to taki sam problem jak wcześniej z podróbami logowanych rzeczy z bazarku. Do Ludzi nie trafia prawda. Mają to gdzieś.

Pamiętacie może takiego bloga Podróbkowo Wielkie ?
To były lata, gdzie na ulicach panowała tandeta, teraz w Polsce tyle Dżesik czy Karynek z takim wizerunkiem pseudo luksusu nie ma.
W końcu podróby nie są chyba aż tak akceptowalne, a może się mylę

[Trzepotka]

Treść usunięta