Filmiki urodowe (i nie tylko) na YT + offtopy część LII

[kaledonia]

Taka wiadomość od Kajmanowej
https://www.youtube.com/watch?v=DpEHZBHayG0
Badajcie się kobiety.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Pigeons]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Jejku, a ja jedno muszę przyznać. Szusz zmotywowała mnie, żeby wziąć się za siebie.
Też zapuściłam się po rozstaniu. Miałam gorszy okres psychiczny, zaczęłam dużo jeść, przestałam się ruszać... aż w końcu straciłam panowanie nad wagą... Wydawało mi się, że nie jest jeszcze tak źle, ale zaczęłam mieć kłopot z ubraniami (wszystko było na mnie za małe), ogólnie źle się czułam

I jakiś czas temu mignął mi na YT filmik faceta, który krytykował poglądy Szusz. Od lat jej nie oglądam. Ale z ciekawości odpaliłam jej ostatnie filmy i... OŁ MAJ GOD...
To zabrzmi okropnie, ale dopiero jej widok uświadomił mi, co mi grozi, jeżeli dalej będę siedziała w domu i biadoliła nad swoim losem. Dosłownie następnego dnia wsiadłam na rower, codziennie robię długie spacery, wróciłam do pływania Jeszcze nie mam idealnej wagi, ale już odżyłam, czuję się znowu jak człowiek, mam znowu energię, zaczęłam nawet starać się o awans...
Także muszę przyznać, że gdyby nie Szusz i jej filmy, mogłabym przespać moment i naprawdę stać się taka jak ona. Już byłam blisko...
Ona naprawdę działa jak przestroga.

Susz to się jeszcze powinno oglądać ku przestrodze jak nie rozstawać się z partnerem. Publiczne pranie brudów, komentarze odnośnie wielkości jego sprzętu, szukanie pomocy w astrologii i innych tego typu bzdurach, brak konstruktywnej analizy własnych błędów, podejście w stylu: moją jedyną winą było to, że byłam zbyt dobra, niezdrowa relacja z jedzeniem itd.

Widać, że kobieta mocno się pogubiła i pielęgnuje w sobie tylko negatywne emocje.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez kaledonia

Taka wiadomość od Kajmanowej
https://www.youtube.com/watch?v=DpEHZBHayG0
Badajcie się kobiety.

Dzięki za linka, nie znam tej kobiety, ale wysłuchałam jej historii z prawdziwym przejęciem.
Dobrze, że się regularnie badała i dobrymi, nowoczesnymi metodami, inaczej aż strach pomyśleć.
"Najlepsza" w tej historii jest reakcja lekarza kiedy przekazał jej diagnozę: "wygrała pani w totolotka" - serio, kuźwa ? Też wymyślił
Dziewczyna się ucieszyła, że to może nie tak źle, w końcu wygrać to szczęście, a tu bynajmniej - ma niezwykle rzadki rodzaj raka.
Ja nie wiem, kiedy w końcu na studiach medycznych zaczną uczyć jak profesjonalnie przeprowadzać takie trudne rozmowy.
Sama bohaterka nie miała o to pretensji (ma wszak większy problem), ale to mnie najbardziej zirytowało w jej historii.

[tuRmaNIA]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89627851]Dzięki za linka, nie znam tej kobiety, ale wysłuchałam jej historii z prawdziwym przejęciem.
Dobrze, że się regularnie badała i dobrymi, nowoczesnymi metodami, inaczej aż strach pomyśleć.
"Najlepsza" w tej historii jest reakcja lekarza kiedy przekazał jej diagnozę: "wygrała pani w totolotka" - serio, kuźwa ? Też wymyślił
Dziewczyna się ucieszyła, że to może nie tak źle, w końcu wygrać to szczęście, a tu bynajmniej - ma niezwykle rzadki rodzaj raka.
Ja nie wiem, kiedy w końcu na studiach medycznych zaczną uczyć jak profesjonalnie przeprowadzać takie trudne rozmowy.
Sama bohaterka nie miała o to pretensji (ma wszak większy problem), ale to mnie najbardziej zirytowało w jej historii.[/QUOTE]
A jaki to rak? Powiedziała?

[kaledonia]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89627851]Dzięki za linka, nie znam tej kobiety, ale wysłuchałam jej historii z prawdziwym przejęciem.
Dobrze, że się regularnie badała i dobrymi, nowoczesnymi metodami, inaczej aż strach pomyśleć.
"Najlepsza" w tej historii jest reakcja lekarza kiedy przekazał jej diagnozę: "wygrała pani w totolotka" - serio, kuźwa ? Też wymyślił
Dziewczyna się ucieszyła, że to może nie tak źle, w końcu wygrać to szczęście, a tu bynajmniej - ma niezwykle rzadki rodzaj raka.
Ja nie wiem, kiedy w końcu na studiach medycznych zaczną uczyć jak profesjonalnie przeprowadzać takie trudne rozmowy.
Sama bohaterka nie miała o to pretensji (ma wszak większy problem), ale to mnie najbardziej zirytowało w jej historii.[/QUOTE]
Też mnie to zszokowało. Takie słowa nie powinny paść z ust lekarza.

Napisane przez tuRmaNIA

A jaki to rak? Powiedziała?

Rak szyjki macicy, jakiś rzadki wariant. Miała zrobioną cytologię płynną z wykrywaniem wirusa hpv.

[tuRmaNIA]

Napisane przez kaledonia

Też mnie to zszokowało. Takie słowa nie powinny paść z ust lekarza.

Rak szyjki macicy, jakiś rzadki wariant. Miała zrobioną cytologię płynną z wykrywaniem wirusa hpv.

Przykre

Dziękuję za odpowiedź.

[AdHd1986]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89627851]Dzięki za linka, nie znam tej kobiety, ale wysłuchałam jej historii z prawdziwym przejęciem.
Dobrze, że się regularnie badała i dobrymi, nowoczesnymi metodami, inaczej aż strach pomyśleć.
"Najlepsza" w tej historii jest reakcja lekarza kiedy przekazał jej diagnozę: "wygrała pani w totolotka" - serio, kuźwa ? Też wymyślił
Dziewczyna się ucieszyła, że to może nie tak źle, w końcu wygrać to szczęście, a tu bynajmniej - ma niezwykle rzadki rodzaj raka.
Ja nie wiem, kiedy w końcu na studiach medycznych zaczną uczyć jak profesjonalnie przeprowadzać takie trudne rozmowy.
Sama bohaterka nie miała o to pretensji (ma wszak większy problem), ale to mnie najbardziej zirytowało w jej historii.[/QUOTE]

ja naście lat temu miałam podobną historię. Wszystko się działo w małym mieście... ale ja trafiłam na fajnych ginekologów (chodziłam do lekarza na NFZ) - zaczęło się od cytologii, wynik miał być po nowym roku, a dzwonili do mnie 23 grudnia, że mam pilnie przyjść do lekarza. Mój lekarz chciał mnie położyć do szpitala, ale ja oczywiście zasugerowałam powtórzenie badania... Koniec końców zaczęło się poważnie, mój ginekolog skierował mnie do swojej koleżanki, która już wtedy zajmowała się kolposkopią (chyba się doktoryzowała w tej dziedzinie) i trafiłam do gabinetu w jeszcze mniejszej mieścince. Pani ginekolog poinformowała mnie co może być, jakie są opcje. Zasugerowała zrobienie badań genetycznych i wtedy będzie pewność co do rodzaju wirusa. Na szczęście skończyło się na łagodnej odmianie HPV i na obserwacji. Ale do tej pory jest pod wrażeniem tego jak szybko i sprawnie mnie diagnozowano... i jak dobrych lekarzy spotkałam na swojej drodze - a wszystko na NFZ.... niesłychane wręcz...
Natomiast znajoma z pracy była długo diagnozowana i szukano przyczyn tego że wielokrotny zabieg in vitro nie daje żadnych efektów i również jej znaleziono bardzo rzadki typ nowotworu w miejscu w którym nikt się tego nie umiał dopatrzeć.... na szczęście zdiagnozowano ją szybko i sprawnie i jest ok. Także dziewczyny na cytologię marsza... ja idę w sierpni, a Wy?

[PumpkinEyes]

Napisane przez AdHd1986

ja naście lat temu miałam podobną historię. Wszystko się działo w małym mieście... ale ja trafiłam na fajnych ginekologów (chodziłam do lekarza na NFZ) - zaczęło się od cytologii, wynik miał być po nowym roku, a dzwonili do mnie 23 grudnia, że mam pilnie przyjść do lekarza. Mój lekarz chciał mnie położyć do szpitala, ale ja oczywiście zasugerowałam powtórzenie badania... Koniec końców zaczęło się poważnie, mój ginekolog skierował mnie do swojej koleżanki, która już wtedy zajmowała się kolposkopią (chyba się doktoryzowała w tej dziedzinie) i trafiłam do gabinetu w jeszcze mniejszej mieścince. Pani ginekolog poinformowała mnie co może być, jakie są opcje. Zasugerowała zrobienie badań genetycznych i wtedy będzie pewność co do rodzaju wirusa. Na szczęście skończyło się na łagodnej odmianie HPV i na obserwacji. Ale do tej pory jest pod wrażeniem tego jak szybko i sprawnie mnie diagnozowano... i jak dobrych lekarzy spotkałam na swojej drodze - a wszystko na NFZ.... niesłychane wręcz...
Natomiast znajoma z pracy była długo diagnozowana i szukano przyczyn tego że wielokrotny zabieg in vitro nie daje żadnych efektów i również jej znaleziono bardzo rzadki typ nowotworu w miejscu w którym nikt się tego nie umiał dopatrzeć.... na szczęście zdiagnozowano ją szybko i sprawnie i jest ok. Także dziewczyny na cytologię marsza... ja idę w sierpni, a Wy?

Ja chodzę regularnie, raz do roku. Dodam tylko, żeby robić nowocześniejszą cytologię tzn. płynną. Co prawda nie jest chyba refundowana, ale podobno jest znacznie czulsza i można potem ten sam materiał badać od razu dalej, jeśli coś w pierwszych wynikach by wyszło niepokojąco.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez PumpkinEyes

Ja chodzę regularnie, raz do roku. Dodam tylko, żeby robić nowocześniejszą cytologię tzn. płynną. Co prawda nie jest chyba refundowana, ale podobno jest znacznie czulsza i można potem ten sam materiał badać od razu dalej, jeśli coś w pierwszych wynikach by wyszło niepokojąco.

Tez robie raz w roku i wlasnie przeszlam juz na plynną, bo w zeszlym roku ginekolog mi tak doradzil

[maruda80]

w sprawie badan ginekologicznych nie ma żartów trzeba pilnować.
1 sierpnia mam wyznaczony termin operacji usunięcia macicy od roku ciągle krwotoki, plamienia, bóle pleców, paraliż lewej nogi. Okazało się że to mięśniaki. Już 2 razy w przeciągu 3 miesięcy miałam usuwane i wciaz tworzą się nowe. Zero normalnego życia, ostatnio na basenie dostałam takiego krwotoku że chcieli karetkę wzywać.
Boję się ale wiem że to dobra decyzja bo u mojej mamy od tego się zaczęło a mam predyspozycje genetyczne. Zresztą kolezance lekarze cały czas zwlekali bo po co usuwać że młoda a teraz właśnie zaczyna chemię bo przeszło w rakowe a cytologia wychodziła jej dobrze (powinna mieć właśnie zrobiona kolposkopię a nie zrobili)
Tak samo poprzednim razem jak leżałam na sali to kobieta właśnie była po usunięciu macicy i czekala na chemię bo 5 razy miała usuwane miesniaki i za 5 razem wyszło dopiero w histopato że to rak złośliwy. A cytologia była w normie... Sama mi wtedy mówiła bym nie czekała.
Boję się strasznie ale idę bo nie chce kusić losu za duże ryzyko. Dzisiaj miałam kwalifikacje do operacji i pani anestezjolog z którą rozmawiałam też jest po usunięciu macicy. Czasem trzeba wybrać mniejsze zło ale najważniejsze by żyć.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez maruda80

w sprawie badan ginekologicznych nie ma żartów trzeba pilnować.
1 sierpnia mam wyznaczony termin operacji usunięcia macicy od roku ciągle krwotoki, plamienia, bóle pleców, paraliż lewej nogi. Okazało się że to mięśniaki. Już 2 razy w przeciągu 3 miesięcy miałam usuwane i wciaz tworzą się nowe. Zero normalnego życia, ostatnio na basenie dostałam takiego krwotoku że chcieli karetkę wzywać.
Boję się ale wiem że to dobra decyzja bo u mojej mamy od tego się zaczęło a mam predyspozycje genetyczne. Zresztą kolezance lekarze cały czas zwlekali bo po co usuwać że młoda a teraz właśnie zaczyna chemię bo przeszło w rakowe a cytologia wychodziła jej dobrze (powinna mieć właśnie zrobiona kolposkopię a nie zrobili)
Tak samo poprzednim razem jak leżałam na sali to kobieta właśnie była po usunięciu macicy i czekala na chemię bo 5 razy miała usuwane miesniaki i za 5 razem wyszło dopiero w histopato że to rak złośliwy. A cytologia była w normie... Sama mi wtedy mówiła bym nie czekała.
Boję się strasznie ale idę bo nie chce kusić losu za duże ryzyko. Dzisiaj miałam kwalifikacje do operacji i pani anestezjolog z którą rozmawiałam też jest po usunięciu macicy. Czasem trzeba wybrać mniejsze zło ale najważniejsze by żyć.

Czasem trzeba podjąć trudną decyzję chociażby po to żeby przywrócić dawny komfort życia.
Moja mama też ma usuniętą macicę przez mięśniaki, kilkadziesiąt lat temu to było jak dostała tak silnego krwotoku, że na stół w trybie pilnym ją posłali.
Trzymam kciuki za powodzenie zabiegu

Rak szyjki a rak trzonu macicy, to dwie różne sprawy. Można mieć dobre wyniki cytologii, a raczysko głębiej - w samej macicy.

[effcia82]

Ale jak przekonać lekarza, żeby skierował na histerektomię? Niby pojawia mi się jakiś mięśniak w co którymś usg.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Sybil_]

Dziwi mnie popularność filmików typu Kto zje więcej ten wygrywa
Co w tym ciekawego patrzenie na ludzi, którzy jedzą burgery, słodycze, zupki w proszku etc?
Po drugie to promowanie niezdrowego stylu życia jakby nie było

[Wenress]

Mnie w ogóle dziwią wszystkie filmiki jedzeniowe oprócz testów czy oceny np składu, serio nie wiem po co patrzeć jak inni jedzą na pokaz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[morelle]

Napisane przez maruda80

w sprawie badan ginekologicznych nie ma żartów trzeba pilnować.
1 sierpnia mam wyznaczony termin operacji usunięcia macicy od roku ciągle krwotoki, plamienia, bóle pleców, paraliż lewej nogi. Okazało się że to mięśniaki. Już 2 razy w przeciągu 3 miesięcy miałam usuwane i wciaz tworzą się nowe. Zero normalnego życia, ostatnio na basenie dostałam takiego krwotoku że chcieli karetkę wzywać.
Boję się ale wiem że to dobra decyzja bo u mojej mamy od tego się zaczęło a mam predyspozycje genetyczne. Zresztą kolezance lekarze cały czas zwlekali bo po co usuwać że młoda a teraz właśnie zaczyna chemię bo przeszło w rakowe a cytologia wychodziła jej dobrze (powinna mieć właśnie zrobiona kolposkopię a nie zrobili)
Tak samo poprzednim razem jak leżałam na sali to kobieta właśnie była po usunięciu macicy i czekala na chemię bo 5 razy miała usuwane miesniaki i za 5 razem wyszło dopiero w histopato że to rak złośliwy. A cytologia była w normie... Sama mi wtedy mówiła bym nie czekała.
Boję się strasznie ale idę bo nie chce kusić losu za duże ryzyko. Dzisiaj miałam kwalifikacje do operacji i pani anestezjolog z którą rozmawiałam też jest po usunięciu macicy. Czasem trzeba wybrać mniejsze zło ale najważniejsze by żyć.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czeka cię nowe, lepsze życie. Nie ma się czego bać. Miałam tę operację i po wstępnym okresie gojenia odzyskałam siły, dobry nastrój i energię. Powodzenia!

---------- Dopisano o 13:50 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ----------

Napisane przez effcia82

Ale jak przekonać lekarza, żeby skierował na histerektomię? Niby pojawia mi się jakiś mięśniak w co którymś usg.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

On sam musi zdecydować, na ile usunięcie macicy jest konieczne. To zależy od wieku i rozmiaru zmian, Mięśniaki usuwa się też laparoskopowo ale to walka z wiatrakami.

[kaledonia]

Ciekawy kanał o savoir-vivre, filmik Q&A i o tatuażach, kolczykach itp.
https://www.youtube.com/watch?v=8OB13unCkP0

[jaksy]

Napisane przez kaledonia

Ciekawy kanał o savoir-vivre, filmik Q&A i o tatuażach, kolczykach itp.

https://www.youtube.com/watch?v=8OB13unCkP0

„Tatuaże, kolczyki i piejące koguty“ – przez chwilę się zastanawiałam jakim zabiegiem estetycznym są te ostatnie.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[kaledonia]

Jakby się ktoś zastanawiał co kupić w Turcji
https://www.youtube.com/watch?v=R9uQAFpyvvE

[kaledonia]

Jestem chyba nie na bieżąco z Karoliną ( dziwne, mam subskrypcje ) , a tu informacja o kradzieży we Włoszech
https://www.youtube.com/watch?v=ktsrXrYJFDU

[kaledonia]

Milionerka wydała książkę ( bajki ), nie wiedziałam, że taka uzdolniona jest i w tej kwestii
https://www.youtube.com/watch?v=Hk2KtDLqZ8k

[Mocny Akcent]

Kicia odeszła u Szusz. Płakałam razem z nią

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Mocny Akcent

Kicia odeszła u Szusz. Płakałam razem z nią

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ojej smutne mimo że wiekowo najmłodsza nie była jednak śmierć zwierzaka zawsze jest ciężka

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Sok_z_buki]

Ja pamiętam jak mi pies zdechł dość niespodziewanie. Jeszcze dodatkowo uciekł przed śmiercią, bo czuł że musi uciec od nas by zdechnąć. Miałam iść do weterynarza, szukałam go i znalazłam jak już nie żył. Trauma do końca życia...

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Oglądałam jakiś filmik u szusz z dwa tygodnie temu i widziałam, że dni kici są policzone. Mój kot wyglądał i zachowywał się tak samo przed śmiercią.
I też się chował (za szafą) żeby umrzeć. Zwierzaki, zwłaszcza koty, zawsze tak robią.
Bardzo przykre.
Pamiętam ten swój ból i to skutecznie mnie powstrzymuje przed przygarnięciem kolejnego zwierza. A było to 4 lata temu, także długo trzyma.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Tak... Mój ukochany pies robił tak samo... Autentycznie przeżyliśmy w rodzinie jego śmierć tak jakby to był członek naszej rodziny. I jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, to mój pies naprawdę był dla mnie prawdziwym przyjacielem. Nawet teraz zaczynam mieć łzy w oczach, kiedy o nim myślę. Ech...



Współczuję Szusz. To naprawdę ciężkie chwile...

Dla mnie to nie brzmi dziwnie. Nasz kot jest naszym członkiem rodziny i takim kocim dzieciakiem, o którego trzeba dbać i się opiekować.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Tak... Mój ukochany pies robił tak samo... Autentycznie przeżyliśmy w rodzinie jego śmierć tak jakby to był członek naszej rodziny. I jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, to mój pies naprawdę był dla mnie prawdziwym przyjacielem. Nawet teraz zaczynam mieć łzy w oczach, kiedy o nim myślę. Ech...

Człowiek się przywiązuje, bo przecież ten domowy futrzasty przychówek potrafi być w rodzinie dobrych kilkanaście lat. Także to normalne i nie dziwi, że się cierpi jak odejdzie.