Masturbacja partnera- utrata zaufania

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Napisane przez DzieckoHagrida

Moim zdaniem ludzie - generalnie ujmując - wcale nie masturbują się dla przyjemności, tylko dla rozładowania napięcia. Przyjemność jest skutkiem ubocznym, nie celem.

Despite well-documented individual, relational, and health benefits, masturbation has been stigmatized and is understudied compared to partnered sex. (...)

Solo masturbation is a common form of sexual expression across the lifespan, without risk of pregnancy or sexually transmitted infections (STI), and regardless of partner availability or interest (Coleman, 2003; Dekker & Schmidt, 2003; Robbins et al., 2011). Masturbation can help people explore their sexuality, experience pleasure, and learn about their bodily responses in ways that may support healthy sexual development, self-esteem, and body positivity (Coleman, 2003; Kaestle & Allen, 2011; Rowland et al., 2020). Indeed, masturbation is often included as part of therapeutic treatment plans for sexual difficulties, such as premature ejaculation and anorgasmia (Laan & Rellini, 2011; Rodriguez & Lopez, 2016; Riley & Segraves, 2006; Rullo et al., 2018). Despite these well-documented individual, relational, and health benefits, masturbation has been stigmatized (particularly for women), prohibited, and remains understudied in comparison with research on partnered sex (Baćak & Štulhofer, 2011; Bullough, 2003; Das, 2007; Fahs & Frank, 2014; Perry, 2019; Younis et al., 2018), reflecting far less scientific attention to how people behave sexually with themselves than with other people. (...)

Common reasons people give for masturbating include to release sexual tension, feel sexual pleasure, experience orgasm, learn about their body, help fall asleep, love oneself, and because they’re having less partnered sex than they’d like (Bowman, 2014; Dodson, 1987; Fahs & Frank, 2014; Regnerus et al., 2017; Rowland et al., 2020). Frequently endorsed reasons for not masturbating include lack of privacy, religious and cultural shame, stigma, and partner disapproval, among others (Carvalheira & Leal, 2013; Cito et al., 2021; Kaestle & Allen, 2011; Lester et al., 2016; Walsh, 2000).

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9794105/

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Napisane przez rejczeI

Ale z czym poniosła wyobraźnia. Chacaos dobrze to nazwała , kawałek silikonu. Taka już anatomia że kobieta może wybrać piękny elegancki błyszczący nie wyglądający wulgarnie (ale to wciąż) wibrator, a facet co. Ma chałupniczo zbudować model z 2 gąbek w tekturowym kubku.

Jak Trzpotka to wyciągnęła, to mi się przypomniało.

Wiesz, prawdziwy mężczyzna, pewny swojej męskości też może sobie kupić elegancki wibrator.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Natalia0303030

Też tego nie rozumiem.

Normalny człowiek chyba woli bliskość z ukochaną osobą dzieląc wspólnie intymność zamiast interakcji ze sztuczną zabawką w samotność . Dla mnie korzystanie z takich udogodnień jest akceptowalne jedynie w sytuacji dłuższej rozłąki z partnerem/partnerką .Dziewczyny trochę poniosła wyobraźnia chyba.

Chyba ciebie ponosi wyobraźnia xd Masturbuję się także będąc w związku, bo to inna sytuacja po prostu i coś mojego. Ludzie z takim podejściem jak twoje to dla mnie jakaś abstrakcja. Dlaczego uważasz, że możesz decydować o czyimś ciele?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Chyba ciebie ponosi wyobraźnia xd Masturbuję się także będąc w związku, bo to inna sytuacja po prostu i coś mojego. Ludzie z takim podejściem jak twoje to dla mnie jakaś abstrakcja. Dlaczego uważasz, że możesz decydować o czyimś ciele?

Przecież to zupełnie inny typ przyjemności.

Też mastorbowałam się w związku i zamierzam dalej to robić w następnym.

Seks z partnerem to ekstra doświadczenie, ale wtedy w łóżku jest więcej osób i trzeba trochę ustąpić, trochę zadbać o inną osobę (to nie jest problem, dlatego seks w parze jest fajny, bo ktoś dba też o nas), ale solo jestem właśnie ja, kiedy chcę, jak chcę i robię wszystko pod siebie i to też jest ekstra.

[rejczeI]

Napisane przez DzieckoHagrida

Zwiększyli częstotliwość, ale on ją doskonale zna i wie, że jakby robił podchody za każdym razem, jak mu się chce, to musiałby często znosić odmowę, a to jest jednak upokarzające.

Czy od razu upokarzające. Nie trzeba brać niskiego libido do siebie jak partner takie ma. Nie wszyscy są przepełnieni kompleksami. Raczej męczące. Wiesz, że to nie jest dziedzina która drugą stronę interesuje i w sumie nie przypisujesz takiemu człowiekowi pragnien i spontanu. I chyba już nawet wolisz nie drążyć po co to robi i w ogóle się zgadza. A już pretensja że on po latach trzymania na odległość nie inicjuje zbliżeń (bo uważa że nie warto się samemu wysilać i czuje się urażony że wychodzi na to, że wiecznie musiał się prosić , proste), i ma z powrotem inicjować, oj też by mi się bardzo nie chciało. ''Niech teraz to pani się gimnastykuje jak ją jakość pożycia nie interesowała wcześniej koncertowo; bo jego ochota na latanie za tematem już minęła''.
Szczerze, jestem lekko zdziwiona, że dziewczyna zrujnowała im tą część życia, a teraz jeszcze ma wyrzuty, że jej próby naprawy nie spotykają się z takim entuzjazmem jak uważa, że zasługują.

Dla jasności, nie ma nic złego w niskim libido, ale związek to potrzeby dwojga osób i zamiatanie pod dywan potrzeb jednej ze stron bo tak mi wygodnie a ja oczywiście przecież nie potrzebuję, i przymusić ją tym w jakiś sposób do postępowania wbrew własnym oczekiwaniom, to już nie jest fajne.

Napisane przez Natalia0303030

No dobrze -ale Autorka powiedziała ze stara się zwiększyć częstotliwość intymnych kontaktów z facetem a on i tak woli masturbację .I czym to może być spowodowane ?
Samotne zabawy przy użyciu kawałka lateksu są niczym w porównaniu z bliskość we dwojga z udziałem kochanej osoby. Ja sięgam po to wtedy gdy już niestety nie mam innej(lepszej ) alternatywy. ..

Tak czy siak na miejscu Autorki i tak wybrałabym się do specjalisty w tej sprawie ,bo na forum przecież nikogo takiego nie ma .Może to ją w jakiś sposób uspokoi (jeśli martwi się na zapas)

Bo jest coś takiego jak słynne łaski bez. Jej nie podskoczyła ochota tylko postanowiła wyeliminować rywalkę (w postaci gumowej zabawki). Facet by musiał być idiotą żeby nie dodać 2+2.
Niestety psychika tak nie działa że po latach rozczarowan jak ktoś się zacznie zachowywać tak jak tego chcieliśmy że zaczniemy to doceniać. To może równie dobrze zacząć wkurzać. Bo dlaczego nie zrobił tego wcześniej gdy mi zależało i dlaczego dopiero odpowiedni motywator wystarczył, do tego w sumie drobiazg, by ktoś w koncu przestał mnie lekceważyć i czy w ogóle robi to szczerze bo niestety ale wątpliwe. Mojego dystansu jakiś spin o zabawkę by nie zniwelował. Możliwe że facet sam nie wie co z tym dalej zrobić. Cieszyć się wreszcie częstszym seksem jak pragnął czy skupić na własnej urażonej dumie i tym że sobie ''już to poukładał'' a tu mu znowu partnerka miesza i nie wiadomo na jak długo bo równie dobrze jej przemiana za pare tyg może się skonczyć tak nagle jak zaczęła. I jeszcze pretensje ma że nie skaczę z radości w górę bo ona wreszcie coś z tym robi, co lepsze, nawet już nie wymagam (albo, raczej lepiej brzmiące - nie zależy mi już; bo ''wymagać to sobie można''). Do tego delikatna dziedzina i wiadomo że dziewczyna też musi czuć wewnętrznie klimat by chcieć to robić i trochę się robi impas. Z 1 strony to byś ją zjechał z góry na dół że się nie dało, a teraz się da, z 2 każda krytyka może spłoszyć i zniszczyć to co z trudem usiłuje się odbudować.

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

A rzeczywiście. Są i takie które wyglądają hm, jak np. mikrofon. Wyobraziłam sobie że może znalazła taką konkretną, z pośladkami itp. versus ''piękny złoty o miękkich liniach'' masażer. ; ) Tym bardziej nie rozumiem zazdrości o coś co przypomina puszkę. Dla mnie to trochę taka sama kategoria jak zazdrość o tampon.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Limonka2738

Przecież to zupełnie inny typ przyjemności.

Też mastorbowałam się w związku i zamierzam dalej to robić w następnym.

Seks z partnerem to ekstra doświadczenie, ale wtedy w łóżku jest więcej osób i trzeba trochę ustąpić, trochę zadbać o inną osobę (to nie jest problem, dlatego seks w parze jest fajny, bo ktoś dba też o nas), ale solo jestem właśnie ja, kiedy chcę, jak chcę i robię wszystko pod siebie i to też jest ekstra.

Dokładnie. Póki to nie jest "nie chcę z tobą, bo już się wymasturbowałam na kilka dni" to nie problem.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Wczułaś się tak, że kompletnie pominęłaś jego uczucia i to ile lat partnerka olewała go pod tym względem. Jasne, mógł odejść i się nie męczyć, natomiast wtedy pewnie też w oczach wielu byłby złym wilkiem. Generalnie oni powinni już być na/w terapii, bo tam się źle dzieje pod względem szczerości wobec siebie i partnera. Ilość stosunków i odpuszczonych masturbacji tego nie zmieni.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Tyle że podejście autorki nie brzmi zdrowo, jakby miała zaburzone podejście do seksualności i poczucie własnej wartości. W taki sposób to można zatruć życie zarówno sobie, jak i partnerowi.

[aninudy]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale nie wiemy tego. Według autorki jest, a co to dla tego faceta oznacza to nie wiemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Nie tyle chyba gorszą co ''nie używaną'' w ramach współżycia (jako niepotrzebną, wypartą przez penetrację, najwyżej może grę wstępna). Natomiast przedstawienie problemu wskazuje, że to, że partner się masturbuje jest traktowane na równi ze zdradą. Ale nawet autorka zdaje sobie sprawę że to absurdalne podejście. I z 1 str jak jeszcze to robi ''tylko ręką'', niby znośnie, ogranicza się do własnego ciała. (I tak ją to zabolało, ale przynajmniej nie było mowy wg niej o dodatkowym stymulowaniu. I ''musiała'' się pogodzic z tym, że coś z podnieceniem zrobić musi). Ale korzystając z zabawki nie ogranicza do własnego ciała więc jakiś substytut zdrady. Wciąż absurdalne ale jakby nie do konca (tzn. nie dla mnie, ale usiłuję jakos zrozumieć zazdrość i złość o gadżet i fakt masturbowania się). Nie wiem na ile terapia pomaga przy samych różnicach w libido, ale przy takim trochę rączki-na-kołderkę podejściu do seksu to raczej byłoby wskazane ustalić skąd się to wzięło i czy można z tym coś zrobić i czy w ogóle jest potrzeba (nie można w koncu zmuszać kogoś do zmiany granic seksualności jeśli własne mu pasują. Znaczy nie tyle zmuszać, bo to niewłaściwy zwrot, tylko po co pracować nad czymś co uważasz, że ci pasuje i dla ciebie jest ok).

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:19 ----------

Chociaż myślę, że seksuolog by pomógł. Może autorka ma zahamowania, blokady lub wypartą traumę które zniechęcają ją do seksu. Może to nie ten facet i przy innym jej temperament byłby inny. A może taka po prostu jest - tak woli, lubi i już. Bez sprawdzenia tego to raczej trudno im będzie satysfakcjonująco się dogadać.

[isiaaisiaa]

Dziękuję za duży odzew. Postaram się odpowiedzieć zbiorczo.



Rozumiem, że masturbacja to nie to samo co seks- rozumiem analogię obiad vs fast food- czasem ma się chęć na to, czasem na coś innego. Wiem też, że można mieć super seks w związku i niezależnie od tego się masturbować.



Nie chodzi mi o to, że jestem zła, że on w ogóle to robi, nie obrażam się o masturbację, tylko o fakt jak przedstawił tę formę zaspokajania się: że to substytut jak długo nie ma seksu, że nie woli tego od stosunku i te sprawy.

Nie mam pretensji jeśli mu się spodobało na tyle, że lubi od czasu do czasu się pobawić sam, ale że powiedział jedno a robi co innego- o kłamstwo. Do tej pory byliśmy ze sobą szczerzy, nie rozumiem dlaczego zataił sam fakt zakupu gadżetu- myślę, że lepiej bym to zniosła niż dowiadując się niechcący.



Różnica jaka jest między ręką a zabawką to pewnie chodzi o to, że już jakby nie jest to zaspokajanie potrzeby fizjologicznej a imitowanie stosunku, nie wiem dlaczego to "gorsze" dla mnie.



U mnie w domu nie rozmawiało się o seksie, masturbacji- niby nie tabu, po prostu nie było tematu. Do wszystkiego doszłam sama. Przyznam szczerze, że kiedyś lubiłam seks bardziej, z czasem jakoś mi "spowszedniał" na tyle, że nie był mi niezbędny. Nie masturbowałam się nawet, ale po rozmowie z partnerem, który sam zasugerował, postanowiłam spróbować i spodobało mi się to na tyle, że rozumiem lepiej męża i jego motywy.



Nie traktowałam nigdy seksu jako narzędzie władzy, nie chcę, żeby mi się tłumaczył, że się masturbuje i jak często, tylko po co mówi, że to tak w ostateczności jak mimo, że seks jest dużo częściej niż był, to on i tak co jakiś czas zabawkę wyciąga i w żywe oczy mówi, że to tylko jak seks jest rzadko.



Nie wywieram na nim presji, ani nie obrażam się jak nie inicjuje zbliżenia i wiem, że dużo popsułam przez swoje postępowanie, ale pracuję nad sobą, staram się wychodzić z inicjatywą i widzę, że nie patrzy na mnie podejrzliwie.



Tak, mam niskie poczucie własnej wartości, dlatego jak odkryłam sztuczną pochwę poczułam się dotknięta. Pierwsza myśl, że już mu się nie podobam i woli w ten sposób rozładować napięcie. Miliard głupich myśli, które potem przegadaliśmy. Z góry założyłam, że ta zabawka to coś, co z czasem wyprze całkiem stosunki, bo będzie robił to częściej, może nawet dokupi kolejne gadżety. Zdaję sobie sprawę, że to niedojrzałe z mojej strony, ale wydaje mi się, że jestem na tyle tolerancyjna, że inaczej bym przyjęła pojawienie się zabawki gdybym wiedziała co nim kierowało jak kupował, jaki ma do niej stosunek, czy to fajne czy niezbyt (to chyba kwestia indywidualna czy jest super ekscytacja czy raczej mechaniczne się do tego podchodzi?) zamiast dowiadywać się z zaskoczenia, a potem co jakiś czas mieć dowody, że mnie okłamał.



Właśnie to gadanie, że mógłby codziennie- niby potem tłumaczył, że tak się tylko mówi- a jakoś nie widzę po jego zachowaniu w łóżku, że mógłby sprawia, że z tyłu głowy mam, że może już się "pobawił" na zapas i nie ma ochoty, siły na seks ze mną. To tak jak mówi, że zabawka tylko jak długo seksu nie ma, a nawet jak jest trzy, cztery razy w tygodniu, to przychodzi dzień kiedy idzie w ruch. W tym tkwi sedno sprawy.



Nie chcę go rozliczać z tego jak często, ale czemu nie powie wprost, że to polubił, że po prostu miał chęć, tylko woli mydlić oczy, że zdecydowanie woli seks od masturbacji i że ta zabawka to tylko doraźnie "jak trzeba", czyli jak seks jest rzadko, przy czym sam podkreślił, że rzadko to nie kilka dni, tydzień, a do takiej sytuacji od dawna nie dopuściłam?

[Ellen_Ripley]

Rozmawialiście lub zamierzasz z nim porozmawiać o wizycie u terapeuty lub/i seksuologa?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Myślę, że autorko powinnaś w pierwszej kolejności pomyśleć o samodzielnej terapii i pracy nad poczuciem własnej wartości, opanowaniem takich "gonitw myśli" czy też przemyśleniu jaki wpływ na twoje samopoczucie ma aspekt seksualny i twoje przekonania na temat tego co się powinno, a czego nie w tej sferze. Tutaj razem nie uzyskasz odpowiedzi, a Wizaż nie jest też na tyle bezpiecznym miejscem, żeby się w pełni otworzyć i przepracować te kwestie. Lepiej by było poszukać odpowiedniego terapeuty, który by pomógł ci zrozumieć te emocje. W każdym bądź razie powodzenia.

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ----------

I moim zdaniem partner nie ma obowiązku dzielić się swoimi fantazjami czy informacjami o zabawkach z partnerką, tak samo jak ona z nim. Rozumiem zaskoczenie po przypadkowym zetknięciu się z gadżetem, ale nie rozpatrywałabym zatajenia faktu sztucznej pochwy w kategorii oszustwa, co najwyżej braku zaufania, ale to już wy musicie się zastanowić z czego ta sytuacja wynikła - czy jego zahamowani i wstydu, czy strachu przed twoją reakcją.

[mmb141190]

Sama często wolę masturbacje niż stosunek, szybciej, zrobię swoje i idę spać.
Śmieszą mnie trochę te komentarze że jak można wybierać masturbacje a nie bliskość z ukochanym partnerem. Seks to zaspokojenie potrzeb, nie zawsze chodzi o bliskość. Po prostu się nam chce, ale nie chcę się nam bawić w całowanie, przytulanie, itd.

Sent from my Pixel 7 using Tapatalk

[chacaos]

Napisane przez isiaaisiaa

Nie chcę go rozliczać z tego jak często, ale czemu nie powie wprost, że to polubił, że po prostu miał chęć, tylko woli mydlić oczy, że zdecydowanie woli seks od masturbacji i że ta zabawka to tylko doraźnie "jak trzeba", czyli jak seks jest rzadko, przy czym sam podkreślił, że rzadko to nie kilka dni, tydzień, a do takiej sytuacji od dawna nie dopuściłam?

Przeczytaj swojego pierwszego posta. ,,Zabolało'' Cię, że się masturbuje, ,,PRZYZNAŁ SIĘ do masturbacji'', ,,zareagowałaś emocjonalnie'', ,,skonfrontowałaś'' go, bo znalazłaś zabawkę a według Twoich wyliczeń coś tam. Twoje negatywne podejście bije po oczach. Wiesz, że nie masz podstaw do nakręcania afery o jego masturbację, a wciąż nie jesteś z nią pogodzona, więc znajdujesz raz po raz nowy powód, by ciągnąć temat. Partner prawdopodobnie Cię zna i wolał oszczędzić Ci słów, które potencjalnie wjechałyby Ci na samoocenę albo zaogniłyby sytuację. Nie pytałaś ze szczerym zainteresowaniem o jego wrażenia z użytkowania gadżetów, tylko w emocjach, więc chciał Cię uspokoić i wyjaśnić, że dalej jesteś na pierwszym miejscu, a nie robić recenzję sztucznej waginy. Moim zdaniem nie zasługuje, żeby go za to gnębić, problem do przepracowania jest po Twojej stronie.

[rejczeI]

Napisane przez isiaaisiaa

Dziękuję za duży odzew. Postaram się odpowiedzieć zbiorczo.



Rozumiem, że masturbacja to nie to samo co seks- rozumiem analogię obiad vs fast food- czasem ma się chęć na to, czasem na coś innego. Wiem też, że można mieć super seks w związku i niezależnie od tego się masturbować.



Nie chodzi mi o to, że jestem zła, że on w ogóle to robi, nie obrażam się o masturbację, tylko o fakt jak przedstawił tę formę zaspokajania się: że to substytut jak długo nie ma seksu, że nie woli tego od stosunku i te sprawy.

Nie mam pretensji jeśli mu się spodobało na tyle, że lubi od czasu do czasu się pobawić sam, ale że powiedział jedno a robi co innego- o kłamstwo. Do tej pory byliśmy ze sobą szczerzy, nie rozumiem dlaczego zataił sam fakt zakupu gadżetu- myślę, że lepiej bym to zniosła niż dowiadując się niechcący.



Różnica jaka jest między ręką a zabawką to pewnie chodzi o to, że już jakby nie jest to zaspokajanie potrzeby fizjologicznej a imitowanie stosunku, nie wiem dlaczego to "gorsze" dla mnie.



U mnie w domu nie rozmawiało się o seksie, masturbacji- niby nie tabu, po prostu nie było tematu. Do wszystkiego doszłam sama. Przyznam szczerze, że kiedyś lubiłam seks bardziej, z czasem jakoś mi "spowszedniał" na tyle, że nie był mi niezbędny. Nie masturbowałam się nawet, ale po rozmowie z partnerem, który sam zasugerował, postanowiłam spróbować i spodobało mi się to na tyle, że rozumiem lepiej męża i jego motywy.



Nie traktowałam nigdy seksu jako narzędzie władzy, nie chcę, żeby mi się tłumaczył, że się masturbuje i jak często, tylko po co mówi, że to tak w ostateczności jak mimo, że seks jest dużo częściej niż był, to on i tak co jakiś czas zabawkę wyciąga i w żywe oczy mówi, że to tylko jak seks jest rzadko.



Nie wywieram na nim presji, ani nie obrażam się jak nie inicjuje zbliżenia i wiem, że dużo popsułam przez swoje postępowanie, ale pracuję nad sobą, staram się wychodzić z inicjatywą i widzę, że nie patrzy na mnie podejrzliwie.



Tak, mam niskie poczucie własnej wartości, dlatego jak odkryłam sztuczną pochwę poczułam się dotknięta. Pierwsza myśl, że już mu się nie podobam i woli w ten sposób rozładować napięcie. Miliard głupich myśli, które potem przegadaliśmy. Z góry założyłam, że ta zabawka to coś, co z czasem wyprze całkiem stosunki, bo będzie robił to częściej, może nawet dokupi kolejne gadżety. Zdaję sobie sprawę, że to niedojrzałe z mojej strony, ale wydaje mi się, że jestem na tyle tolerancyjna, że inaczej bym przyjęła pojawienie się zabawki gdybym wiedziała co nim kierowało jak kupował, jaki ma do niej stosunek, czy to fajne czy niezbyt (to chyba kwestia indywidualna czy jest super ekscytacja czy raczej mechaniczne się do tego podchodzi?) zamiast dowiadywać się z zaskoczenia, a potem co jakiś czas mieć dowody, że mnie okłamał.



Właśnie to gadanie, że mógłby codziennie- niby potem tłumaczył, że tak się tylko mówi- a jakoś nie widzę po jego zachowaniu w łóżku, że mógłby sprawia, że z tyłu głowy mam, że może już się "pobawił" na zapas i nie ma ochoty, siły na seks ze mną. To tak jak mówi, że zabawka tylko jak długo seksu nie ma, a nawet jak jest trzy, cztery razy w tygodniu, to przychodzi dzień kiedy idzie w ruch. W tym tkwi sedno sprawy.



Nie chcę go rozliczać z tego jak często, ale czemu nie powie wprost, że to polubił, że po prostu miał chęć, tylko woli mydlić oczy, że zdecydowanie woli seks od masturbacji i że ta zabawka to tylko doraźnie "jak trzeba", czyli jak seks jest rzadko, przy czym sam podkreślił, że rzadko to nie kilka dni, tydzień, a do takiej sytuacji od dawna nie dopuściłam?

Jak dla mnie to z tego posta bije silne poczucie kontroli. Nie musi Cię okłamywac, masz tyle fiksacji wokół własnych wymyślonych przez siebie zasad tego co wolno mu robić, że zwyczajnie nie powie Ci szczerze na sto pro żebyś dalej nie przeżywała i nie tworzyła kolejnych teorii i wytycznych. Może sam nie jest do konca świadomy że lubi sesje z zabawką nie mniej niż z Tobą (w sumie to dla niego w jakiś sposób nowa sytuacja. Nie miał nic. Kupił zabawkę i z nią się ukrywał bo po co ranić partnerkę która nie chce sypiać ale przeżywa. Właściwie skoro skanselowała materię to już nie jej sprawa. Teraz ma i zabawkę i partnerkę codziennie, i musi wybierać bo tego wymaga partnerka). Poza tym może czuje że to Twoje nowe zaangazowanie nie jest szczere. Lata posuchy a nagle postawa ''kochanie u mnie zawsze masz super seks''. No, aha. Co do pogrubionego - normalnie zakomunikował. Nie spicie, bawi się tym. Nie będzie ci z detalami psychologizował siebie co mu daje ta masturbacja bo może po ludzku nie mieć na to ochoty. Niestety przegapiłaś moment kiedy byłaś wyłącznie Ty, kiedy wasze pozycie mogło być bardziej fajne (mogliście zbudować więź i może kupowanie zabawek nie byłoby czymś dziwnym) i on nawet jeśli nie mówi tego na głos wyznaje zasadę że nie musi się tłumaczyć. Poniekąd ma rację. Tłumaczyć się żonie która miesiącami czy latami zamykała drzwi do sypialni że lubię teraz to lub tamto. Związek to wciąż miejsce na zachowanie jakiejś sfery dla siebie a nie permanentny konfesjonał, sorki. No niestety ale liczysz się nie tylko ty i Twoja strefa komfortu, jego jest równie ważna. Im bardziej by mi partner sadził kocopały że czemu mu nie powiem tego czy tamtego, przeciez muszę, powinnam, zamiast odpuścić, przyjąć do wiadomości albo po prostu coś zmieniac na lepsze pracując na tym, tym bardziej by wzbudzał mój wewnętrzny sprzeciw i niechęć.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Indecence]

Autorko, współczuję Twojemu męzowi, serio. Pańcia się nagle obudziła, że lubi seks, chociaż chyba nie do końca - tekst o tym, że nie dopuszczasz, żeby były długie przerwy w waszym współżyciu daje trochę do myślenia na temat Twojej faktycznej motywacji - wydaje mi się, że gdyby nie plastikowa konkurencja to mąż by dalej miał posuchę w temacie. Fajnie, że się w końcu ocknęłaś, ale jak facet miał taką lodową księzniczkę w domku to po pierwsze się przyzwyczaił, a też pewnie wykształcił sobie mechanizm radzenia z napięciem seksualnym. Skoro Ty nagle zmieniłaś front to on ma się natychmiast dostosować do nowych okoliczności? No, tak to nie działa, wybacz.

[DzieckoHagrida]

Napisane przez Indecence

Skoro Ty nagle zmieniłaś front to on ma się natychmiast dostosować do nowych okoliczności? No, tak to nie działa, wybacz.

Idealnie powiedziane!
Autorka w pewnym sensie myśli, że jest sama w związku. Jest takim typem człowieka, że musi być, jak ona chce. Wcześniej decydowała, że nie będzie seksu - on miał się dostosować. Teraz decyduje, że będzie, i znowu on ma się dostosować.
Ciekawe czy podobnie jest z kłótniami - np. czy ona wywołuje kłótnię, a potem jej przechodzi i oczekuje, że on od razu też zapomni o sprawie i będzie miał dobry nastrój Bo moim zdaniem jak ktoś w jednej sferze jest taki władczy, to w innych również...

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez isiaaisiaa

Nie chcę go rozliczać z tego jak często, ale czemu nie powie wprost, że to polubił, że po prostu miał chęć, tylko woli mydlić oczy, że zdecydowanie woli seks od masturbacji i że ta zabawka to tylko doraźnie "jak trzeba", czyli jak seks jest rzadko, przy czym sam podkreślił, że rzadko to nie kilka dni, tydzień, a do takiej sytuacji od dawna nie dopuściłam?

jak to czemu, bo pewnie domyslal sie, ze zareagujesz wlasnie taka histeria jaka tu prezentujesz i na serio bedziesz zazdrosna o kawalek silikonu
pewnie lepiej byloby postawic na szczerosc, ale jak widac w Waszym zwiazku funkcjonuje to inaczej, jak jest brak seksu to zamiast pogadac, isc do seksuologa kazdy radzi sobie sam i chowa sie po katach, zeby partnerka nie widziala, bo jak znajdzie lubrykant to zrobi afere i facet sie na dywaniku bedzie tlumaczyc po co, jak czesto i ktora reka
nasz mozesz oszukiwac, ale chociaz przed soba badz szczera, masz problem z samym faktem, ze koles moze czasami wolec masturbacje niz seks
to jest normalne, a analizowanie czy robi to reka czy fleshlightem i wielkie rozkminy po powrocie z pracy czym sie zabawial sa chore, to jest Twoj problem, ktory im szybciej przepracujesz tym lepiej

[Sok_z_buki]

Przecież można połączyć wspólny seks z masturbacją. Ogólnie polecam iść do seksuologa albo na jakieś zajęcia z terapeutą by odkryć waszą seksualność na nowo.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

a nie uwazasz, ze gdyby autorka nie miala problemu z masturbacja to nie mialoby to dla niej znaczenia czy on mowi, ze woli seks i czy masturbuje sie tylko jak nie ma seksu czy tez w innych okolicznosciach? i ze o boze, powiedzial, ze woli seks, ale masturbuje sie rownie cxesto, bo autorka czuje to po, nie wiem, czasie jakiego potrzebuje, wiec na pewno ja oklamal i na pewno woli sztuczna pochwe niz seks z nia
choc na marginesie latwo wywnioskowac, ze autorka troche sie do seksu zmusza, a skoro przez dlugi czas go nie bylo w ogole to naiwne sadzic, ze teraz z seksem wszystko jest super
jak dla kogos masturbacja partnera jest normalna to naprawde nie musi dociekac szczegolow i nie poswieca na to zbyt wiele czasu, a juz na pewno nie do tego stopnia co tutaj
nie wiem, dla mnie bycie zazdrosnym o zabawke erotyczna to jest ten sam poziom co facet, ktory nie pozwala swojej dziewczynie wrzucac na insta zdjec w bikini albo jest zazdrosny o tampon, cos tu ewidentnie poszlo mocno nie tak

[this_witch]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Tylko czemu on teraz musi stawać na głowie i znów zabiegać o autorkę, jak ona przez długi czas ignorowała jego odczucia. I do tego obiektywnie on nic złego nie robi.

Bez sensu jest czepianie się go, że powiedział że mógłby uprawiać seks codziennie. Masa osób by pewnie powiedziała, że chciałaby codziennie, ale to oznacza tyle, że jeśli codziennie by były ku temu idealne warunki. Jak się pokłócą to też jest zobowiązany dotrzymać swojego słowa, że chce mu się codziennie? Jak akurat będzie miał ciężki dzień i będzie padać na twarz po powrocie do domu, to też znaczy że jest niesłowny?

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez kwiaty_w_polu

nie wiem, dla mnie bycie zazdrosnym o zabawke erotyczna to jest ten sam poziom co facet, ktory nie pozwala swojej dziewczynie wrzucac na insta zdjec w bikini albo jest zazdrosny o tampon, cos tu ewidentnie poszlo mocno nie tak

O to to, albo taki który jest zazdrosny o ginekologa faceta ten sam poziom

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Natalia0303030

No dobrze -ale Autorka powiedziała ze stara się zwiększyć częstotliwość intymnych kontaktów z facetem a on i tak woli masturbację .I czym to może być spowodowane ?
Samotne zabawy przy użyciu kawałka lateksu są niczym w porównaniu z bliskość we dwojga z udziałem kochanej osoby. Ja sięgam po to wtedy gdy już niestety nie mam innej(lepszej ) alternatywy. ..

Tak czy siak na miejscu Autorki i tak wybrałabym się do specjalisty w tej sprawie ,bo na forum przecież nikogo takiego nie ma .Może to ją w jakiś sposób uspokoi (jeśli martwi się na zapas)

A może tym, że przez długi czas czuł od niej tylko chłód, obojętność, seks raz w tygodniu i to pewnie na odczep by tylko dał jej spokój?
Absurd by obrażać się na męża, bo sam robi co chce ze swoim ciałem, które należy do niego a nie do niej.

[Yunalesca]

Napisane przez Natalia0303030

No dobrze -ale Autorka powiedziała ze stara się zwiększyć częstotliwość intymnych kontaktów z facetem a on i tak woli masturbację .I czym to może być spowodowane ?

... tym, że praktykując to latami po prostu się przyzwyczaił? To serio nie jest skomplikowane xD Zwłaszcza, że tak naprawdę nie wiemy jak wygląda seks z autorką, czy jest na odczepnego byle odklepać a poza tym wieje od niej dalej chłód itd.

[DrDoom]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Chyba ciebie ponosi wyobraźnia xd Masturbuję się także będąc w związku, bo to inna sytuacja po prostu i coś mojego. Ludzie z takim podejściem jak twoje to dla mnie jakaś abstrakcja. Dlaczego uważasz, że możesz decydować o czyimś ciele?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też nie wiem w czym problem, uprawiamy seks z partnerką regularnie, ale oboje mamy trochę zabawek. Najpierw olewanie partnera a potem zazdrość o masturbację, chyba jakiegoś seksuologa albo terapeutę potrzeba.

A i sam temat nieźle odklejony, częstszy seks bo autorka zazdrosna o zabawkę : P

Pytanie jeszcze jaki ten seks jest, bo jeżeli kopiuj/wklej bez polotu to partner może mieć większą frajdę z zabawy samemu przed pornosem.

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Dobrze, że nie kupił masturbatora robiącego loda, dopiero była by konkurencja.