Rozstanie z facetem XXXIII

[Malla]

Napisane przez faeria

powiedzcie mi, dziewczyny, dużo spotkałyście takich facetów, którzy jako kumple są do rany przyłóż, a jako partnerzy beznadziejni, pokazują zupełnie inne oblicze/są emocjonalnie kompletnie niedojrzali, mentalność dosłownie 15-latka? nie mogę uwierzyć, że mój ex właśnie jest takim typem (choć też nie idealny jako kolega, ale same wiecie..)

Byłam w związku z przyjacielem, który po zmianie typu relacji stał się strasznie zaborczy i czepliwy.

[201607040950]

Napisane przez faeria

powiedzcie mi, dziewczyny, dużo spotkałyście takich facetów, którzy jako kumple są do rany przyłóż, a jako partnerzy beznadziejni, pokazują zupełnie inne oblicze/są emocjonalnie kompletnie niedojrzali, mentalność dosłownie 15-latka? nie mogę uwierzyć, że mój ex właśnie jest takim typem (choć też nie idealny jako kolega, ale same wiecie..)

Do rany przyłóż to może nie, ale mam i miałam paru (więcej niż paru) takich, którzy jako kumple/przyjaciele są super, a kobiety, do których startują albo z którymi są traktują średnio - żeby nie mówić okropnie.

---------- Dopisano o 00:43 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------

I z przyjacielem też miałam rozstanie. Po tym jak zobaczyłam, jak traktuje swoją dziewczynę. Wcześniej by mi to do głowy nie przyszło, że może taki być. A tu nagle... buc.

[Esia_90]

Napisane przez thanya

Powiedziałam mu też, że nie mam do niego zaufania przez to, że niedawno mnie okłamał. W odpowiedzi stwierdził, że to mój problem i mam go JAKOŚ rozwiązać.

---------- Dopisano o 06:49 ---------- Poprzedni post napisano o 06:46 ----------

Napisane przez adeedra

Do rany przyłóż to może nie, ale mam i miałam paru (więcej niż paru) takich, którzy jako kumple/przyjaciele są super, a kobiety, do których startują albo z którymi są traktują średnio - żeby nie mówić okropnie.

---------- Dopisano o 00:43 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------

I z przyjacielem też miałam rozstanie. Po tym jak zobaczyłam, jak traktuje swoją dziewczynę. Wcześniej by mi to do głowy nie przyszło, że może taki być. A tu nagle... buc.

Dlatego trudno przewidzieć jaki ktoś będzie w związku. Czsami bywa tak że te osoby najmniej sympatyczne i z taką zimną i szorstką postawą dla swoich kobiet i dzieci są najcudowniejszymi facetami na ziemi.

[Ivy_rose]

Coraz mniej się tu udzielam bo też nie odczuwam takiej potrzeby, przechodzi mi chyba

Ale napisał do mnie wczoraj mój były, z którym rozstałam się ponad rok temu (nie przez niego jestem teraz w wątku) z pytaniem co tam u mnie i czy pamiętam kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Odpisałam mu czemu pyta itp a on:"Wspominam te dobre czasy
Właściwie dlatego też pisze chciałem Ci podziękować za wszystko co dla mnie zrobiłaś i czas jaki mi poświęciłaś i to że chciało Ci się ze mną użerać. Trzeba mieć masę serca żeby to robić "

Po cholere coś takiego pisze? Mam go gdzieś, nie rozmawiamy ze sobą (od rozstania może 3 razy przez półtora roku - w tym życzenia na urodziny) a on tu wyskakuje z czymś takim...

Moja teoria jest taka, że może z dziewczyną mu się nie układa (tak, ma nową) i wspomina jak dobrze było ze mną?

Nadal mam go gdzieś, ale ciekawi mnie co mu po głowie siedzi i po prostu dochodzę do wniosku, że nie rozumiem facetów.

[Malla]

Moja teoria jest taka jak Twoja

[faeria]

Napisane przez adeedra

Do rany przyłóż to może nie, ale mam i miałam paru (więcej niż paru) takich, którzy jako kumple/przyjaciele są super, a kobiety, do których startują albo z którymi są traktują średnio - żeby nie mówić okropnie.

taki mój był i tak też mnie traktował a właśnie super kumpel dla wszystkich znajomych wokoło, taki pomocny, taki och ach zawsze mnie to bolało, że mnie miał gdzieś a dla wszystkich innych latał, ja zaś byłam ostatnia w jego rankingu ważności.. choć, jak teraz tak myślę, to czy zawsze dla tych znajomych był/jest taki świetny? raz jest taki, raz oleje, innym razem znów zmienia towarzystwo/wraca do starego... tylko wiadomo, ze znajomym/kumplem nie ma się takich mocnych relacji uczuciowych to i mniej takie coś denerwuje, szybciej się "wybacza"

wiadomo, relacji kolega/przyjaciel już raczej z nim po tak przykrych doświadczeniach nie stworzę - nie chcę, chcę po prostu zapomnieć

[gamblenka]

Napisane przez faeria

taki mój był i tak też mnie traktował a właśnie super kumpel dla wszystkich znajomych wokoło, taki pomocny, taki och ach zawsze mnie to bolało, że mnie miał gdzieś a dla wszystkich innych latał, ja zaś byłam ostatnia w jego rankingu ważności.. choć, jak teraz tak myślę, to czy zawsze dla tych znajomych był/jest taki świetny? raz jest taki, raz oleje, innym razem znów zmienia towarzystwo/wraca do starego... tylko wiadomo, ze znajomym/kumplem nie ma się takich mocnych relacji uczuciowych to i mniej takie coś denerwuje, szybciej się "wybacza"

wiadomo, relacji kolega/przyjaciel już raczej z nim po tak przykrych doświadczeniach nie stworzę - nie chcę, chcę po prostu zapomnieć

Niektórzy ludzie są cudowni dla innych, bo chcą być przez nich uważani za fajnych. Dlatego w towarzystwie są cudowni, bo towarzystwo to połączona sieć kontaktów, a dziewczyna, która jest sama jedna jest dla nich nikim. Z resztą skoro mają ją już zaklepaną, to po co się starać. Ona jest po to, żeby się nią pochwalić przed kumplami.

[201607040950]

Napisane przez faeria

taki mój był i tak też mnie traktował a właśnie super kumpel dla wszystkich znajomych wokoło, taki pomocny, taki och ach zawsze mnie to bolało, że mnie miał gdzieś a dla wszystkich innych latał, ja zaś byłam ostatnia w jego rankingu ważności.. choć, jak teraz tak myślę, to czy zawsze dla tych znajomych był/jest taki świetny? raz jest taki, raz oleje, innym razem znów zmienia towarzystwo/wraca do starego... tylko wiadomo, ze znajomym/kumplem nie ma się takich mocnych relacji uczuciowych to i mniej takie coś denerwuje, szybciej się "wybacza"

Może uzależniony od pragnienia "bycia fajnym" i stąd takie skakanie pomiędzy ludźmi - aby wyglądać na takiego zajętego pomaganiem i wysłuchiwaniem wszystkich dookoła, żeby nie pokazywać, że tak naprawdę jest niezdolny do stworzenia jakiejkolwiek sensownej relacji z kimkolwiek (nie mówiąc nawet o związku, ale o przyjaźni zamiast kumpelstwa).

[faeria]

Napisane przez adeedra

Może uzależniony od pragnienia "bycia fajnym" i stąd takie skakanie pomiędzy ludźmi - aby wyglądać na takiego zajętego pomaganiem i wysłuchiwaniem wszystkich dookoła, żeby nie pokazywać, że tak naprawdę jest niezdolny do stworzenia jakiejkolwiek sensownej relacji z kimkolwiek (nie mówiąc nawet o związku, ale o przyjaźni zamiast kumpelstwa).

chyba masz rację, poza tym ostatnio rozmawiałam z różnymi znającymi go osobami i mają taką samą opinię o nim, co ja - jako kumpel w porządku, a zupełnie nienadający się do związku (okropnie niedojrzały, nie wie co chce w życiu, wiecznie niezdecydowany)

[lenaiwanowicz]

Napisane przez chmura lamp neonowych

Bardzo okej!
Nie mamy już kontaktu od pewnego czasu, bo jemu się związek poukładał, co mnie niesamowicie cieszy.
Ogarnęłam swoją desperacką chęć bycia z kimś tu i teraz, nie zastanawiam się nad tym specjalnie (czasem przychodzi chwila smutku pt. "czy ja się umiem zakochać jeszcze?", ale to jest błysk i mija)
I po raz pierwszy od naprawdę długiego czasu czerpię przyjemność z bycia sobą i sama ze sobą; umiem się czymś zająć, na czymś skoncentrować, dobrze mi się siedzi w domu, czyta, rysuje, ogląda filmy, gotuje itp., itd.

Minus jest taki, że z tego zadowolenia przytyłam aż 2 kg, bo wraz z beztroską wrócił apetyt, nic mnie w żołądku z nerwów nie ściska i jem... :c

hej, nie wiem o co chodzi, ale brzmi to dobrze... też bym tak chciała, ale co może mnie "ustabilizować"? czas?

[Claire89]

Napisane przez faeria

czytałam częściowo Twój wątek - dobrze zrobiłaś, facet nie rokował na nic dobrego na przyszłość, skoro stawiał Ci już takie zakazy po paru miesiącach związku (tym bardziej, że nie miał żadnych powodów, aby być zazdrosny)
trzymaj się

Dziękuję.

Czuję się tragicznie. Dziś przepłakałam pół dnia, po tym jak Eks wysłał do mnie sms bym jeszcze raz wszystko przemyślała i on mi wybaczy jak do niego teraz wrócę. Zdaje sobie sprawe z tego, że nie mogę do niego wrócić i to chyba boli najbardziej. A zanim zaczęły się problemy wszystko tak ładnie się układało.

[Sylwia07019]

U mnie mija miesiac... Powoli biore sie za odwolywanie slubu... ciezko dziewczyny jak cholera. Ale nie moge dac sie traktowac jak marionetka... nie moge... bardzo mi go brakuje i tesknie cholernie ale nie moge sie zlamac....

[Esia_90]

A ja dzisiaj dostałam wiadomości jak on się zmienił, tęskni i chce się spotkać Ciągle odpisuje, że nie dziękuję. Wyjaśniłam już milion razy, że się nie spotkamy bo nie chce i ciągle to samo

[faeria]

Napisane przez Esia_90

A ja dzisiaj dostałam wiadomości jak on się zmienił, tęskni i chce się spotkać

ja już w to przestałam wierzyć, nieważne, jak bardzo bym tego chciała...

[Esia_90]

Napisane przez faeria

ja już w to przestałam wierzyć, nieważne, jak bardzo bym tego chciała...

Ja również nie wierze. Nagle po 4 miesiącach się obudził i zalewa mnie falą sms tego typu. Ciągle odmawiam, a on ciągle swoje.

[faeria]

Napisane przez Esia_90

Ja również nie wierze. Nagle po 4 miesiącach się obudził i zalewa mnie falą sms tego typu. Ciągle odmawiam, a on ciągle swoje.

no to mój jeszcze lepszy - po pół roku ciszy po to tylko, by po 3 tygodniach wycofać się z tych wszystkich pięknych zapewnień i poważnych planów...

[_Tola]

Napisane przez momotre

Jutro kończę 21 lat, jestem sama już 2 tygodnie (po 1,5 roku związku).
Jest mi cholernie ciężko, zamknęłam się na cały świat, przesypiam całe dnie.
Powiedzcie dziewczyny, czy jest jeszcze jakaś nadzieja że się pozbieram?
Bo na razie tylko coraz bardziej się załamuję.

Wiekowo i stazowo jeśli chodzi o związek to jesteśmy w tej samej sytuacji.
Tyle że o ile ja sobie radzę bez mojego byłego tak teraz na juz potrzebuje kogoś z kim mogę się spotkać czy pogadać. Niestety przez mojego chłopaka straciłam masę znajomych. Teraz nie mam się do kogoo odezwać albo pójść do kina.

[Esia_90]

Napisane przez _Tola

Wiekowo i stazowo jeśli chodzi o związek to jesteśmy w tej samej sytuacji.
Tyle że o ile ja sobie radzę bez mojego byłego tak teraz na juz potrzebuje kogoś z kim mogę się spotkać czy pogadać. Niestety przez mojego chłopaka straciłam masę znajomych. Teraz nie mam się do kogoo odezwać albo pójść do kina.

Zdziwiła byś się ile ludzi jest w twojej sytuacji. Ja mam na szczęście dobrego kolegę od wielu lat. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że ludzie wokół nas są tak samo samotni.

[oh Mandy]

Za równe 3 tygodnie, o tej porze byłabym już żoną, o rany....



Wzięłam się chociaż za naukę, tyle dobrego.

---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Napisane przez Sylwia07019

U mnie mija miesiac... Powoli biore sie za odwolywanie slubu... ciezko dziewczyny jak cholera. Ale nie moge dac sie traktowac jak marionetka... nie moge... bardzo mi go brakuje i tesknie cholernie ale nie moge sie zlamac....

Jakkolwiek głupio to zabrzmi, cieszę się, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji i nie tylko my odwołaliśmy ślub.. jestem z Tobą

[thanya]

Mam dziś kryzys, prawie nie wychodziłam z pokoju i cały dzień płaczę. Jest mi wstyd, bo już chyba za stara jestem na takie histerie. Do tego czuję taką ogromną niesprawiedliwość, że wszystkim wokół się układa, zaręczają się, planują śluby, tylko mi jak zwykle musiało się nie udać. Nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie, ilekroć próbuję się nad tym zastanowić, widzę czarną dziurę.

[Esia_90]

Napisane przez thanya

Mam dziś kryzys, prawie nie wychodziłam z pokoju i cały dzień płaczę. Jest mi wstyd, bo już chyba za stara jestem na takie histerie. Do tego czuję taką ogromną niesprawiedliwość, że wszystkim wokół się układa, zaręczają się, planują śluby, tylko mi jak zwykle musiało się nie udać. Nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie, ilekroć próbuję się nad tym zastanowić, widzę czarną dziurę.

Nie ty jedna masz takie myśli. Wokół mnie też śluby, dzieci itp. Miesiąc temu właśnie byłam na ślubie znajomych i ciężko mi było tam stać. Moje życie się posypało. Chciała bym też być taka szczęśliwa.

[thanya]

Napisane przez Esia_90

Nie ty jedna masz takie myśli. Wokół mnie też śluby, dzieci itp. Miesiąc temu właśnie byłam na ślubie znajomych i ciężko mi było tam stać. Moje życie się posypało. Chciała bym też być taka szczęśliwa.

Widocznie nie wszystkim jest to pisane. Ja nie mam nawet nic, czym mogłabym się pocieszyć. Ani super pracy, ani pochłaniającej pasji, nic... I pewnie już nikogo nie poznam. Mimo to wolę takie samotne życie od małżeństwa z tym człowiekiem, więc możecie się domyślać do jakiego stanu mnie doprowadził.

[Esia_90]

Napisane przez thanya

Widocznie nie wszystkim jest to pisane. Ja nie mam nawet nic, czym mogłabym się pocieszyć. Ani super pracy, ani pochłaniającej pasji, nic... I pewnie już nikogo nie poznam. Mimo to wolę takie samotne życie od małżeństwa z tym człowiekiem, więc możecie się domyślać do jakiego stanu mnie doprowadził.

Na nowe rzeczy jest zawsze czas. Zrób coś na co zawsze miałaś ochotę. Może choć trochę poprawi ci to humor.

[_Tola]

Napisane przez thanya

Mam dziś kryzys, prawie nie wychodziłam z pokoju i cały dzień płaczę. Jest mi wstyd, bo już chyba za stara jestem na takie histerie. Do tego czuję taką ogromną niesprawiedliwość, że wszystkim wokół się układa, zaręczają się, planują śluby, tylko mi jak zwykle musiało się nie udać. Nie wiem jak dalej będzie wyglądało moje życie, ilekroć próbuję się nad tym zastanowić, widzę czarną dziurę.

Ja właśnie dzisiaj byłam na ślubie znajomych. Sama. Jak kołek. Nawet nie miałam kogo zabrać do towarzystwa na ślub. Koszmar.

Ale patrzenie na ta młoda parę, taka uśmiechnięta, szczęśliwa, tak bardzo zakochana wywołało u mnie skrajne uczucia. Z jednej strony dało nadzieje, ze może za kilka lat to ja będę tak szczęśliwa przy kogoś boku (miałam kiedyś taki sen,że biorę ślub, byłam tak szczęśliwa ze nie da się tego opisać &#128522. Z drugiej znowu posmutnialam, że gdzie ja teraz znajdę jakiegoś godnego uwagi faceta?

W kinie są minimum try filmy na które bym chętnie poszła. Z moim ex Juz dawno pewnie byśmy je obejrzeli bo lubiłismy chodzić do kina. Samej trochę głupio...

[thanya]

Napisane przez Esia_90

Na nowe rzeczy jest zawsze czas. Zrób coś na co zawsze miałaś ochotę. Może choć trochę poprawi ci to humor.

Chyba nie ma obecnie zajęcia, które poprawiłoby mi humor, ale oglądam głupie komedie, jedną za drugą, bo dzięki nim mogę zająć czymś myśli chociaż przez chwilę.

[201607040950]

Napisane przez _Tola

W kinie są minimum try filmy na które bym chętnie poszła. Z moim ex Juz dawno pewnie byśmy je obejrzeli bo lubiłismy chodzić do kina. Samej trochę głupio...

Nie daj sobie odebrać czegoś, co lubisz tylko dlatego, że się z czymś kojarzy.
I nie ma, że głupio. Idź z kimś znajomym, albo sama - żeby obejrzeć film.

[Esia_90]

Napisane przez _Tola

Ja właśnie dzisiaj
W kinie są minimum try filmy na które bym chętnie poszła. Z moim ex Juz dawno pewnie byśmy je obejrzeli bo lubiłismy chodzić do kina. Samej trochę głupio...

Idź sama. Jest mnóstwo ludzi którzy chodzą sami i jakoś się tym nie przejmują

[_Tola]

Napisane przez Esia_90

Idź sama. Jest mnóstwo ludzi którzy chodzą sami i jakoś się tym nie przejmują

Serio? Nigdy nie widziałam nikogo samego w kinie. Albo po prostu nie zwracałam uwagi! Chyba się wybiorę

[thanya]

Dziewczyny, jak Wasi bliscy przyjęli wiadomość o rozstaniu? Z jednej strony chciałabym zwierzyć się mamie, a z drugiej trochę obawiam się jej reakcji. Ona już przyzwyczaiła się do myśli, że eks TŻ zostanie jej zięciem i była przekonana, że zostawia mnie w Polsce w dobrych rękach. Teraz pewnie zacznie się martwić. Koleżanki pewnie też nie zrozumieją powodów mojej decyzji, dla nich to niemal ideał. Czuję się jak w potrzasku i nie wiem co robić.

[201607040950]

Napisane przez _Tola

Serio? Nigdy nie widziałam nikogo samego w kinie. Albo po prostu nie zwracałam uwagi! Chyba się wybiorę

Ja chodząc przeważnie sama (żeby się chłopem nie dekoncentrować) miałam wrażenie, że większość ludzi przychodzi sama, ew. jakąś paczką znajomych, ale do kin chodzą przede wszystkim ci, którzy chcą obejrzeć film!