Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[giselle2504]

Napisane przez Rhapsody1

Nigdy nie płacisz za siebie?

W takim razie też jesteś skąpa. W związku takie rzeczy się ustala, płacenie za siebie to też zaleta, szkoda że rzadko praktykująca.

Kocie oczy, a czasem nawet i kocia morda wpatrzona w portfel faceta i oczekiwanie że łaskawie za ciebie zapłaci jest równie idiotyczne.

Szukaj faceta z takimi zasadami żeby zawsze za ciebie płacił wtedy będziesz miała problem z głowy.

Też się zastanawiam, co to za wstyd zapłacić za siebie

Ja sama ostatnio robię się skąpa, latam po promocjach, nie kupuję nowych rzeczy, chyba, że coś mi jest bezwzględnie potrzebne. No, ale to wynika z konieczności, a nie chorego ciułactwa

[pannaatopowa]

Nawet w rachunkach za restaurację jest równouprawnienie. Wprawdzie nigdy nie płacimy dwóch rachunków, ale raz ja zapłacę raz on. Żadnego wypominania i dzielenia frytek na dwoje :P

[PaulinciaKWC]

Napisane przez jaja91

Mój były... początki związku. jesteśmy na stacji paliw. Dałam mu pieniądze na papierosy.. Po czym zapytał czy chce coś do picia. No więc powiedziałam, że chce cole. Kupił mi z moich pieniędzy. Dyskoteka... byliśmy ze znajomymi,moimi znajomymi. Wstęp 10 zł. Poczekał, aż zapłacę za siebie. 😆Nie wspomnę co było dalej. Juz nie chodzi o te 10 zł. Ale o sam fakt. Myślałam, że Spale się ze wstydu.

Trochę nie rozumiem. Papierosy mial kupic za twoje a cola to już zbrodnia? Jak dla mnie to się czepiasz.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez PaulinciaKWC

Trochę nie rozumiem. Papierosy mial kupic za twoje a cola to już zbrodnia? Jak dla mnie to się czepiasz.

Ja też nie. Miał dokładnie wyliczyć ile z tych papierosów zostało i dokupić cole za swoje.

[pannaatopowa]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;50500327]Ja też nie. Miał dokładnie wyliczyć ile z tych papierosów zostało i dokupić cole za swoje.[/QUOTE]

Tego to już nie rozumiem. Ty (pisze do Rapsody) masz pretensję, że nie oddał Ci całej reszty, bo kupił Ci colę, którą chciałaś? Widzisz sens w tym aby kupił papierosy na jeden rachunek a colę na drugi? Jakbym ja miała faceta rozliczać za każdą wodę, jabłko, piwa wrzucane do koszyka podczas zakupów pewnie zostalabym milionerką (ja dzieci nie potrzebuje. zawsze w koszyku będzie coś czego nie wrzucałam. starannie ukryte pod zakupami)

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Nie ja tylko dziewczyna co wcześniej pisała

Mnie też to zdziwiło, bo czasem ja wrzucę coś do koszyka dla faceta, czasem facet dla mnie i nikt nie widzi żadnego problemu.

[pannaatopowa]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;50501431]Nie ja tylko dziewczyna co wcześniej pisała

Mnie też to zdziwiło, bo czasem ja wrzucę coś do koszyka dla faceta, czasem facet dla mnie i nikt nie widzi żadnego problemu.[/QUOTE]

Nie sprecyzowałam. Już się poprawiłam

[Rhapsody1]

Połowa wypowiedzi w tym temacie to udowadnianie że to jednak nie facet jest skąpy a dziewczyna wylicza każdą złotówkę którą na nią wydaje.

Akcja z colą, aż tryska materializmem, gdzie żeście się uchowały, ale przysłowiowy sosnowiec to chyba za mało do takiego myślenia.

Oczekiwanie że facet za was zapłaci jest gorsze niż skąpstwo. Wpatrywanie się i wyczekiwanie aż wyciągnie portfel i pokaże jak to dba o swoją " panią ".

Nie jest wam głupio? Myślę że to kwestia wychowania, ale co po niektórym to się w dupach przewraca.
Nieraz dziewczyna z grzeczności wyciągała portfel i mówiła że nie trzeba, daj spokój. Wiadomo wtedy mówię, po prostu że nie ma gadania i płacę za nią.

To jest tak rzadko spotykany gest, i na pewno bardzo miły niż widok " kociej mordy" czekającej na łaskę pana. Chcecie łaskę pana szukajcie sponsora, chyba ze facet głupi i nie widzi że go tak traktujecie.

Rozumiem związku z dużym stażem, ale w większości tutaj to są randki lub początki spotykania się.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Tej sytuacji z cola to ja sobie nawet nie moge wyobrazic. To było najbardziej logiczne rozwiazanie- kupic cos za reszte ktora zostala. I nieważne czy ta cola bylaby dla mnie, czy dla TZ. Nawet jakby dla siebie kupowal, to nie wpadlabym na to, ze wyciagnalby swoje pieniadze, skoro ma reszte z moich, a cola to groszowa sprawa.
Takze autorko, pokazalas tu skapstwo, ale swoje. masakra.

[pannaatopowa]

Napisane przez Rhapsody1

Połowa wypowiedzi w tym temacie to udowadnianie że to jednak nie facet jest skąpy a dziewczyna wylicza każdą złotówkę którą na nią wydaje.

Akcja z colą, aż tryska materializmem, gdzie żeście się uchowały, ale przysłowiowy sosnowiec to chyba za mało do takiego myślenia.

Oczekiwanie że facet za was zapłaci jest gorsze niż skąpstwo. Wpatrywanie się i wyczekiwanie aż wyciągnie portfel i pokaże jak to dba o swoją " panią ".

Nie jest wam głupio? Myślę że to kwestia wychowania, ale co po niektórym to się w dupach przewraca.
Nieraz dziewczyna z grzeczności wyciągała portfel i mówiła że nie trzeba, daj spokój. Wiadomo wtedy mówię, po prostu że nie ma gadania i płacę za nią.

To jest tak rzadko spotykany gest, i na pewno bardzo miły niż widok " kociej mordy" czekającej na łaskę pana. Chcecie łaskę pana szukajcie sponsora, chyba ze facet głupi i nie widzi że go tak traktujecie.

Rozumiem związku z dużym stażem, ale w większości tutaj to są randki lub początki spotykania się.

Kiedyś kobiety nie miały pieniędzy swoich, więc to było normalne, że to facet płacił i kupował prezenty. Teraz kobiety pracują i często zarabiają tyle co mężczyźni. Przyznam się bez bicia, że czasem coś zobaczę i zrobię słodkie oczka (zazwyczaj są to drobiazgi), a czasem się zdarza że ja coś kupuję i na ladzie ląduje cos jeszcze. Dla mnie to normalna sprawa. Gdy nie pracowałam on mi kupował co potrzebowałam - jak on stracił to ja płaciłam za niego.

[Lianca]

Napisane przez pannaatopowa

Kiedyś kobiety nie miały pieniędzy swoich, więc to było normalne, że to facet płacił i kupował prezenty. Teraz kobiety pracują i często zarabiają tyle co mężczyźni. Przyznam się bez bicia, że czasem coś zobaczę i zrobię słodkie oczka (zazwyczaj są to drobiazgi), a czasem się zdarza że ja coś kupuję i na ladzie ląduje cos jeszcze. Dla mnie to normalna sprawa. Gdy nie pracowałam on mi kupował co potrzebowałam - jak on stracił to ja płaciłam za niego.

I mnie jest dokładnie to samo. A teraz jak mieszkamy juz ze sobą to wszystko kupujemy razem. Nie ma moje - Twoje. Jak nie mieszkaliśmy to zdarzyło mi się zapłacić czynsz za mieszkanie mojego TZ bo miał ciężki miesiąc i nigdy nie chciałam zwrotu. Do dziś się śmieje ze za czynsz mi wisi choć mieszkamy juz razem w moim domu, który teraz jest też Jego i oczywiście mówi to w formie żartu.

[Hultaj]

Napisane przez Rhapsody1

Połowa wypowiedzi w tym temacie to udowadnianie że to jednak nie facet jest skąpy a dziewczyna wylicza każdą złotówkę którą na nią wydaje.

Akcja z colą, aż tryska materializmem, gdzie żeście się uchowały, ale przysłowiowy sosnowiec to chyba za mało do takiego myślenia.

Oczekiwanie że facet za was zapłaci jest gorsze niż skąpstwo. Wpatrywanie się i wyczekiwanie aż wyciągnie portfel i pokaże jak to dba o swoją " panią ".

Nie jest wam głupio? Myślę że to kwestia wychowania, ale co po niektórym to się w dupach przewraca.
Nieraz dziewczyna z grzeczności wyciągała portfel i mówiła że nie trzeba, daj spokój. Wiadomo wtedy mówię, po prostu że nie ma gadania i płacę za nią.

To jest tak rzadko spotykany gest, i na pewno bardzo miły niż widok " kociej mordy" czekającej na łaskę pana. Chcecie łaskę pana szukajcie sponsora, chyba ze facet głupi i nie widzi że go tak traktujecie.

Rozumiem związku z dużym stażem, ale w większości tutaj to są randki lub początki spotykania się.

Przeciętna dziewczyna przed randką albo i nie tylko randką robi się na bóstwo, ładuje wysiłek i znosi ból depilując ciało, robi makijaż, wydaje na mazidła, wizyty u kosmetyczki, fryzjera, manikiurzystki (nie mówiąc już o tym, że wszystkie te zabiegi są upierdliwe w samej tylko konieczności częstotliwości ich wykonywania), kupuje i nosi niewygodne ciuchy jak szpilki czy dopasowane sukienki (nie zapominajmy także, że ładna bielizna to nie ten sam przedział cenowy co bawełniane unterhołzy , a uroda koronkowych majtek czy staników jest odwrotnie proporcjonalna do wygody ich noszenia, czyli im więcej sznurka (a mniej majtek), tym mniej cudownie się w nich paraduje ); i Ty uważasz, że niepisany zwyczaj zapłacenia za dziewczynę na randce to są wymagania i jej rzekomy sponsoring.
Jeszcze może najlepiej, żeby dziewczyna odpowiednio łatwo lub odpowiednio trudno wskakiwała do łóżka, nie angażowała się emocjonalnie, gdy chłopiec nie ma na to ochoty, ale była wierna, i w ogóle nosiła w portfelu prezerwatywy bo może wybranek po kolacji czy dicho w klubie będzie ją chciał zaprosić do siebie.

Uwielbiam gadki, że feminizm konczy się gdy trzeba wnieść szafę na 4 piętro, tylko po 1 meble kupuje się raz na 5, 10 czy 20 lat i spokojnie można zamówić sobie usługę wniesienia mebla, która kosztuje kilkadziesiąt zł w porywach gdzies do 300 (nie mówiąc o tym, że 3 czy 4 kobiety wniosą tak samo szafę jak 2 facetów, no na przykład), a jeśli dla odmiany nie gotujesz bo nie lubisz a zaczynasz jadać na mieście to 200-300 zł na samą obsługę wydajesz w 1 miesiącu.
Zastanówmy się, kto się bardziej narobi, ten, co wniesie szafę raz na przysłowiowy ruski rok czy ten, kto codziennie stoi w garach.

Dalej, od kobiet wymaga się perfekcji, w pracy, w domu; mają być pewne siebie i zaradne, ale uległe, wycofane i znać swoje miejsce w hierarchii, naturalne, ale piękne, mądre, ale skromne, profesjonalne i zaangażowane w pracy, i jednoczęsnie opiekuncze i oddane rodzinie; i tak dalej.

Wracacając do pkt 1, moim zdaniem, tak, atrakcyjna świadoma swojej wartości dziewczyna stawia facetowi wymagania, jak facet ma już problem z kupieniem kawy na randce dziewczynie podczas gdy jej sandałki potrafią kosztować 20 takich kaw (10 zł to kosztuje głupie wyregulowanie brwi), to sorry, ale trudno, aby miała ochotę zadawać się z takim, hm, pragmatykiem. Możesz sobie płodzić gadki o materialistkach tak samo jak ja mogę sobie wierzyć, że faceci bardziej lecą na mózgi niż na cycki.

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:23 ----------

Napisane przez jaja91

Mój były... początki związku. jesteśmy na stacji paliw. Dałam mu pieniądze na papierosy.. Po czym zapytał czy chce coś do picia. No więc powiedziałam, że chce cole. Kupił mi z moich pieniędzy. Dyskoteka... byliśmy ze znajomymi,moimi znajomymi. Wstęp 10 zł. Poczekał, aż zapłacę za siebie. 😆Nie wspomnę co było dalej. Juz nie chodzi o te 10 zł. Ale o sam fakt. Myślałam, że Spale się ze wstydu.

a propos sytuacji z klubem, to wystarczy, że były pary i panowie kupowali wejściówki swoim dziewczynom, a ona była jedyną osobą, której facet darował sobie dżentelmenizm i musiała sobie bilet kupić sama, i tak, w takiej sytuacji słabo trochę to wygląda. Moim zdaniem.

[ViLLeMkA]

O ile uważam, że to miło jak facet płaci na pierwszen randce, to - Hultaju uważasz, że facet powinien zapłacić za dziewczynę dlatego, że ona poczyniła inwestycje w swój wygląd?

[Hultaj]

uważam, że skoro kobieta może rujnować sobie kręgosłup i pracować na haluksy paradując w szpilach tudzież wyrywać sobie włosy z twarzy woskiem co by nie mieć wąsa; to nie jest zadnym bohaterstwem ze str faceta gdy ten postawi jej piwo.

jeśli facet wymaga ode mnie atrakcyjności i pewnych w związku z nią wyrzeczeń to być może ja wymagam, żeby umiał to docenić.

[Renatka_2108]

Napisane przez ViLLeMkA

O ile uważam, że to miło jak facet płaci na pierwszen randce, to - Hultaju uważasz, że facet powinien zapłacić za dziewczynę dlatego, że ona poczyniła inwestycje w swój wygląd?

Pewnie, najlepiej niech mu cennik wyliczy ile zapłaciła za regulacje brwi, za ćwierć grama cienia, odrobine tuszu, ciutkę szminki, za paznokcie żelowe czy inne cuda bądz pół mililitra lakieru do paznokci, 3/4 za maszynke do golenia bądz prąd za uzycie depilatora przed randką. Aha obowiazkowo za ponczochy , te niewygodne majtki koronkowe.
Notabene Hultaju na 1 randce idziesz do łóżka że facet ma podziwiać Twe koronkowe majtki ? Czy za szpilki też ma oddać jakąś częśc kwoty bo w koncu "się poświęcasz" dla niego.
Rozwalił mnie ten post na łopatki

---------- Dopisano o 00:04 ---------- Poprzedni post napisano o 00:01 ----------

Napisane przez ViLLeMkA

O ile uważam, że to miło jak facet płaci na pierwszen randce, to - Hultaju uważasz, że facet powinien zapłacić za dziewczynę dlatego, że ona poczyniła inwestycje w swój wygląd?

Napisane przez Hultaj

uważam, że skoro kobieta może rujnować sobie kręgosłup i pracować na haluksy paradując w szpilach tudzież wyrywać sobie włosy z twarzy woskiem co by nie mieć wąsa; to nie jest zadnym bohaterstwem ze str faceta gdy ten postawi jej piwo.

jeśli facet wymaga ode mnie atrakcyjności i pewnych w związku z nią wyrzeczeń to być może ja wymagam, żeby umiał to docenić.

Aha, czyli jeżeli nie chodzisz na randki dwa razy w tygodniu to paznokci nie malujesz, makijazu nie robisz? Latem nóg też nie depilujesz gdy randki nie ma ?
Po pierwsze nikt nikomu nie karze chodzić w niewygodnym obuwiu, kieckach czy innych cudach.
Ja chcę ładnie wyglądać DLA SIEBIE a nie dla kogoś. I tak też dbam o swój wygląd w ciągu całego roku a nie przy okazji spotkania z facetem.

[201604191001]

Pierwsza czesc postu Hultaja mnie powalila, z dalsza czescia sie zgadzam.


Idac tym tokiem rozumowania, to facet przychodzi na spotkanie brudy, zapuszczony i w ciuchach, ktore dala mu mama? Sorry, ja wymagam, zeby facet byl czysty, ogolony pod pachami i nie tylko, zeby mial dobre ciuchy. A sama nie chodze w butach na obcasach, nie latam do kosmetyczek i innych od paznokci, nie depiluje sie, bo nie lubie bolu. Cala reszte wykonuje kazdego dnia. I nigdy nie zaloze czegos w czym mi nie wygodnie.
Kwestia wyborow i priorytetow. Ale co mnie obchodzi czy kobieta, z ktora sie spotykam, albo facet, ze czuja gleboka potrzebe wydania kasy na stroj, masakrowania sie woskiem czy jakies inne bajery? A jak on/ona uzna, ze przed spotkaniem musi miec najnowszego ajfona, bo ma nakupkane we lbie? To mam mu/jej postawic homara? Szampana?

Moim zdaniem na etapie pierwszych spotkan kobieta powinna placic za siebie i oczekiwanie, ze zrobi to za nia druga osoba jest glupota.

Sent from my mind using the Force.

[201804100943]

Napisane przez Hultaj

uważam, że skoro kobieta może rujnować sobie kręgosłup i pracować na haluksy paradując w szpilach tudzież wyrywać sobie włosy z twarzy woskiem co by nie mieć wąsa; to nie jest zadnym bohaterstwem ze str faceta gdy ten postawi jej piwo.

jeśli facet wymaga ode mnie atrakcyjności i pewnych w związku z nią wyrzeczeń to być może ja wymagam, żeby umiał to docenić.

muszę się zgodzić

[Rhapsody1]

Nie wiążę się z kobietą ze względu na jej wygląd, a to że ją na randkę zaprosiłem oznacza że już ją widziałem i ją akceptuję. Gówno mnie obchodzą twoje paznokcie i inne ceregiele, rób to dla siebie a nie dla faceta z którym idziesz na randkę.

Opisałaś/ eś bo to w taki sposób że przed oczami mam obraz wypindrzonej laski, która w cale nie jest ładna tylko po prostu zrobiona.

Nie będę polemizował, bo użytkowniczki cię podsumowały, ja kaw nie wyliczam na randce i nie mówię żeby nie stawiać czy stawiać, ale naprawdę wasz wygląd mnie w tym momencie gówno obchodzi, jest wiele innych czynników na które patrzą faceci wybierając partnerkę i to jak się na randce będą wobec niej zachowywać.



Pójdźmy w drugą stronę. Jestem przystojny od urodzenia. 189 cm, 87 kg wagi, dobrze zbudowany. Mam za☠☠☠istą pracę, fajny samochód. Przychodzę na randkę w drogiej koszuli kastora szytej na miarę, do tego marynarka, psikany jestem jeszcze droższymi perfumami Fahrenheit.

W czymś jestem gorszy od tej dziewczyny ? Też zainwestowałem w swój wygląd, może to ona powinna za mnie zapłacić żeby pokazać że ma klasę i że potrafi być niezależną kobietą której np szukam.


Nie mam zamiaru dyskutować, bo po opisie wywnioskowałem z jakim typem kobiety byłbym wtedy na randce. I uwierzcie mi że przesada dobra nie jest.

Naturalne piękno jest na topce.


A co do płacenia i wymagania tego, to gdyby mi dziewczyna na pierwszej randce dała do zrozumienia że tego wymaga w jakiś sposób, żartując, lub cokolwiek innego.
Zrobiłbym jej na złość i specjalnie udawał że nie wziąłem portfela.



Inteligentna, rozumna kobieta wie że może zapłacić za siebie, bierze ze sobą pieniądze i np. proponuje że może zapłacić za siebie. Wtedy ja mówię, że chyba żartowała i płacę za nią. Jak ma problem z tym żeby za nią płacić, to zwyczajnie mówię że jak się spotkamy drugi raz to ona zapłaci - pytam czy się zgadza i dochodzimy do porozumienia.

Chyba że faktycznie chce zapłacić, wtedy spoko - jej zasady, ja urażony nie będę.

To też zależy od samej dziewczyny. Jak widzę że skrępowana, nie puszy się jak paw i nie śmierdzi lansem, to zwyczajnie płacę. 10 zł za kawę mnie nie zbawi.

Faceci czują czy warto w coś inwestować, a twierdzenie że ktoś kto nie płaci za kogoś na 1 randce jest skąpcem to trochę przesada.

Na drugi raz koleżanko, zamiast robić sobie tipsy czy co tam maglujecie. Weź te 20 zł do portfela, przynajmniej z twarzą wyjdziesz.


AHA jeszcze na koniec, o tych wąsach i butach. Wymaga od ciebie facet szpilek na 1 spotkaniu?
Ja nie mam w zwyczaju umawiania się z niemkami, ale o ile mi wiadomo każda kobieta w jakimś stopniu o siebie dba i jak paradujesz od święta bez wąsa,a po domu z wąsem to twoja sprawa.

W ogóle idąc dalej można stwierdzić, że po głębszym poznaniu i nocowaniu u siebie będziesz musiała zainwestować w permanentny makijaż bo przecież nie pokażesz się jak potwór bez.

Pozdrawiam, wszystkie dziewczyny które na pierwszą randkę, zamiast ubrać się jak człowiek, z lekkim makijażem bez przesady. Inwestują w siebie grube setki.

[201804100943]

Napisane przez Rhapsody1

Nie wiążę się z kobietą ze względu na jej wygląd, a to że ją na randkę zaprosiłem oznacza że już ją widziałem i ją akceptuję. Gówno mnie obchodzą twoje paznokcie i inne ceregiele, rób to dla siebie a nie dla faceta z którym idziesz na randkę.

Opisałaś/ eś bo to w taki sposób że przed oczami mam obraz wypindrzonej laski, która w cale nie jest ładna tylko po prostu zrobiona.

Nie będę polemizował, bo użytkowniczki cię podsumowały, ja kaw nie wyliczam na randce i nie mówię żeby nie stawiać czy stawiać, ale naprawdę wasz wygląd mnie w tym momencie gówno obchodzi, jest wiele innych czynników na które patrzą faceci wybierając partnerkę i to jak się na randce będą wobec niej zachowywać.

Pójdźmy w drugą stronę. Jestem przystojny od urodzenia. 189 cm, 87 kg wagi, dobrze zbudowany. Mam za☠☠☠istą pracę, fajny samochód. Przychodzę na randkę w drogiej koszuli kastora szytej na miarę, do tego marynarka, psikany jestem jeszcze droższymi perfumami Fahrenheit.

pf, mój podkład i tusz to już cena Twoich perfum

W czymś jestem gorszy od tej dziewczyny ? Też zainwestowałem w swój wygląd, może to ona powinna za mnie zapłacić żeby pokazać że ma klasę i że potrafi być niezależną kobietą której np szukam.


Nie mam zamiaru dyskutować, bo po opisie wywnioskowałem z jakim typem kobiety byłbym wtedy na randce. I uwierzcie mi że przesada dobra nie jest.

Naturalne piękno jest na topce.


A co do płacenia i wymagania tego, to gdyby mi dziewczyna na pierwszej randce dała do zrozumienia że tego wymaga w jakiś sposób, żartując, lub cokolwiek innego.
Zrobiłbym jej na złość i specjalnie udawał że nie wziąłem portfela.

jakoś nie wydaje mi się żeby kobiety dawały do zrozumienia że TRZEBA za nie zapłacić.
Bardziej już "po fakcie" (co zresztą można doczytać na tym wątku) są zdziwione, że to on mówi "pójdziemy na spacer" przy 10st mrozie, przez 2h... itp akcje

Inteligentna, rozumna kobieta wie że może zapłacić za siebie, bierze ze sobą pieniądze i np. proponuje że może zapłacić za siebie. Wtedy ja mówię, że chyba żartowała i płacę za nią. Jak ma problem z tym żeby za nią płacić, to zwyczajnie mówię że jak się spotkamy drugi raz to ona zapłaci - pytam czy się zgadza i dochodzimy do porozumienia.

Chyba że faktycznie chce zapłacić, wtedy spoko - jej zasady, ja urażony nie będę.

To też zależy od samej dziewczyny. Jak widzę że skrępowana, nie puszy się jak paw i nie śmierdzi lansem, to zwyczajnie płacę. 10 zł za kawę mnie nie zbawi.

po co te gierki?

Faceci czują czy warto w coś inwestować, a twierdzenie że ktoś kto nie płaci za kogoś na 1 randce jest skąpcem to trochę przesada.

Na drugi raz koleżanko, zamiast robić sobie tipsy czy co tam maglujecie. Weź te 20 zł do portfela, przynajmniej z twarzą wyjdziesz.


AHA jeszcze na koniec, o tych wąsach i butach. Wymaga od ciebie facet szpilek na 1 spotkaniu?
Ja nie mam w zwyczaju umawiania się z niemkami, ale o ile mi wiadomo każda kobieta w jakimś stopniu o siebie dba i jak paradujesz od święta bez wąsa,a po domu z wąsem to twoja sprawa.

W ogóle idąc dalej można stwierdzić, że po głębszym poznaniu i nocowaniu u siebie będziesz musiała zainwestować w permanentny makijaż bo przecież nie pokażesz się jak potwór bez.

Pozdrawiam, wszystkie dziewczyny które na pierwszą randkę, zamiast ubrać się jak człowiek, z lekkim makijażem bez przesady. Inwestują w siebie grube setki.

niestety, ale jak to mówią "nie ma brzydkich kobiety- są tylko zaniedbane". Ja bym raczej powiedziała- nie ma brzydkich kobiety-pozostałe nie mają 2 tysi na miesiąc na byle co.
Faceci uwielbiają piękne kobiety, a żadna nie chce być przeciętna, mierna. Wszystko kosztuje.

[bambarylla]

Hultaj, kurcze, wychodzi na to, że nie jestem kobietą, bo nigdy przed randkami nie robiłam się na bóstwo, nie chodziłam do fryzjera, itp., nie wkładałam szpilek, do tego nikt ode mnie nie wymaga perfekcji, uległości, i tego wszystkiego, co wypisałaś, bo jestem taka, jaka chcę być, a nie taka, jak oczekują inni. I do tego zdarza się, że płacę za swojego faceta! Całe życie w kłamstwie

Rhapsody1,

[201712111032]

Nie wpadlabym na to, zeby za to, ze sie pomalowalam i ogolilam nogi wymagac od faceta placenia za siebie no ale moze uzywam za tanich kosmetykow.

I zgadzam sie z bambarylla. Tez sie nie pacykowalam ma randki w taki idiotyczny sposob.

[giselle2504]

Nie wierzę w to, co czytam

Gratuluję podejścia "dbam o siebie tylko na specjalne okazje". Też widocznie nie jestem kobietą, bo nawet nigdy nie byłam u kosmetyczki czy manikiurzystki. Na niektóre większe wyjścia też się sama czasem czeszę No i najgorsza zbrodnia, to zawsze mówię, że sama mogę za siebie płacić

Swoją drogą, to kto się tak pindrzy na randki? Rozumiem dbać o siebie, założyć coś ładnego/seksownego ale to już zakrawa na sporą przesadę. Tym bardziej, że ze skrzywioną miną, bo majtki weszły tam gdzie nie powinny, a buty obcierają to na pewno nie wygląda się pięknie No i nie strach się przytulić czy całować, żeby tona mejkapu nie rozmazała się na koszuli faceta

[watchout]

Napisane przez Rhapsody1

Pójdźmy w drugą stronę. Jestem przystojny od urodzenia. 189 cm, 87 kg wagi, dobrze zbudowany. Mam za☠☠☠istą pracę, fajny samochód. Przychodzę na randkę w drogiej koszuli kastora szytej na miarę, do tego marynarka, psikany jestem jeszcze droższymi perfumami Fahrenheit.

Jeszcze nigdy nie spotkałam normalnego faceta, który by mówił sam o sobie, że jest przystojny. Za tym zawsze się kryje jakiś czubek. Chociaż w tym wypadku można to stwierdzić i bez tego.
Hmmm dobra praca, lansiarskie auto do wyrywania blachar... Jestem pewna na 100%, że ten pan dalej mieszka z mamą

[pannaatopowa]

Napisane przez _Judith_

Pierwsza czesc postu Hultaja mnie powalila, z dalsza czescia sie zgadzam.


Idac tym tokiem rozumowania, to facet przychodzi na spotkanie brudy, zapuszczony i w ciuchach, ktore dala mu mama? Sorry, ja wymagam, zeby facet byl czysty, ogolony pod pachami i nie tylko, zeby mial dobre ciuchy. A sama nie chodze w butach na obcasach, nie latam do kosmetyczek i innych od paznokci, nie depiluje sie, bo nie lubie bolu. Cala reszte wykonuje kazdego dnia. I nigdy nie zaloze czegos w czym mi nie wygodnie.
Kwestia wyborow i priorytetow. Ale co mnie obchodzi czy kobieta, z ktora sie spotykam, albo facet, ze czuja gleboka potrzebe wydania kasy na stroj, masakrowania sie woskiem czy jakies inne bajery? A jak on/ona uzna, ze przed spotkaniem musi miec najnowszego ajfona, bo ma nakupkane we lbie? To mam mu/jej postawic homara? Szampana?

Moim zdaniem na etapie pierwszych spotkan kobieta powinna placic za siebie i oczekiwanie, ze zrobi to za nia druga osoba jest glupota.

Sent from my mind using the Force.

Ja z Twoim zdaniem się nie zgadzam. I nie chodzi o to, aby facet płacił. Płaci osoba, która zaprasza. Jeśli zapraszam kogoś do restauracji, to za niego płacę, jeśli ktoś mnie zaprasza to jak to ma wyglądać? Ja cię zapraszam, ale rachunek płacisz sama? Nigdy nie umówiłabym się drugi raz z osobą, która mnie zaprasza i każe za to płacić. Inną sytuacją jest gdy podczas spaceru najdzie ochota na kawę, albo coś do jedzenia. Wtedy, ok - nikt nie zapraszał, nikt nie jest przygotowany na większy wydatek, więc każdy płaci za siebie.

[sskers]

Napisane przez watchout

Jeszcze nigdy nie spotkałam normalnego faceta, który by mówił sam o sobie, że jest przystojny. Za tym zawsze się kryje jakiś czubek. Chociaż w tym wypadku można to stwierdzić i bez tego.
Hmmm dobra praca, lansiarskie auto do wyrywania blachar... Jestem pewna na 100%, że ten pan dalej mieszka z mamą

Ten Pan pisał to zdecydowanie z ironią, aby pokazać ewentualny drugi scenariusz bycia zadbanym i że mężczyzna przy takim toku myślenia też mógłby oczekiwać aby to kobieta za niego płaciła

[Loyd]

Napisane przez Hultaj

uważam, że skoro kobieta może rujnować sobie kręgosłup i pracować na haluksy paradując w szpilach tudzież wyrywać sobie włosy z twarzy woskiem co by nie mieć wąsa; to nie jest zadnym bohaterstwem ze str faceta gdy ten postawi jej piwo.

jeśli facet wymaga ode mnie atrakcyjności i pewnych w związku z nią wyrzeczeń to być może ja wymagam, żeby umiał to docenić.

Mówisz jak mój chłop... I skłonna bym była pomyśleć że to on ma tu konto pod przykrywką gdyby nie fakt że nie pisze po polsku

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Napisane przez giselle2504

Nie wierzę w to, co czytam

Gratuluję podejścia "dbam o siebie tylko na specjalne okazje". Też widocznie nie jestem kobietą, bo nawet nigdy nie byłam u kosmetyczki czy manikiurzystki. Na niektóre większe wyjścia też się sama czasem czeszę No i najgorsza zbrodnia, to zawsze mówię, że sama mogę za siebie płacić

Swoją drogą, to kto się tak pindrzy na randki? Rozumiem dbać o siebie, założyć coś ładnego/seksownego ale to już zakrawa na sporą przesadę. Tym bardziej, że ze skrzywioną miną, bo majtki weszły tam gdzie nie powinny, a buty obcierają to na pewno nie wygląda się pięknie No i nie strach się przytulić czy całować, żeby tona mejkapu nie rozmazała się na koszuli faceta

Ja zawsze szykuje się na randki. Kupuje kieckę , zakładam fajne buty, bywa że idę do makijażystki , zakładam super bieliznę i chce się mu podobać . On robi podobnie, zakłada dobry garnitur, ogarnia się .. Tyle że ze mnie stara rura ( on stary rur)więc już wypada
Jestem ze swoim mężczyzną długi czas i gdy umawiamy się na randkę ( czyli wychodzimy) nie musi oglądać mnie w dresie.. Ani ja jego. Lubimy tak.. Płaci zawsze ten kto wyszedł z zaproszeniem.... Dla mnie to oczywiste. Gdy mówię " zapraszam Cię dziś na kolacje" zakładam że albo zabiorę go do restauracji i zapłacę, albo po prostu coś ugotuje i on przyjdzie " na gotowy posiłek"
Zwykle płaci on , bo kieszkamy razem i najzwyczajniej w świecie on zarabia wielokrotnie więcej , więc siłą rzeczy zaprasza mnie w lepsze miejsca i żyjemy gł za jego pieniądze( z mojej pensji by wystarczyło na rachunek za prąd) .

( ps. Pełny makijaż nie dotyczy koncertów plenerowych, ognisk, wyjść na żagle itp... Raczej kolacji w fajnym miejscu lub wyjść do opery )

[201604191001]

Napisane przez pannaatopowa

Ja z Twoim zdaniem się nie zgadzam. I nie chodzi o to, aby facet płacił. Płaci osoba, która zaprasza. Jeśli zapraszam kogoś do restauracji, to za niego płacę, jeśli ktoś mnie zaprasza to jak to ma wyglądać? Ja cię zapraszam, ale rachunek płacisz sama? Nigdy nie umówiłabym się drugi raz z osobą, która mnie zaprasza i każe za to płacić. Inną sytuacją jest gdy podczas spaceru najdzie ochota na kawę, albo coś do jedzenia. Wtedy, ok - nikt nie zapraszał, nikt nie jest przygotowany na większy wydatek, więc każdy płaci za siebie.

Widzisz, dla mnie randka to nie "zapraszam cie na kolacje" tylko "moze gdzies wyskoczymy? Znam fajna knajpe z czyms tam". To zaproszenie do spotkania sie, a nie zaproszenie na posilek. Tak jak idziemy razem na koncert to dla mnie nie jest zaproszenie na koncert, to zaproszenie do wspolnego pojscia.

Sent from my mind using the Force.

[pannaatopowa]

Napisane przez _Judith_

Widzisz, dla mnie randka to nie "zapraszam cie na kolacje" tylko "moze gdzies wyskoczymy? Znam fajna knajpe z czyms tam". To zaproszenie do spotkania sie, a nie zaproszenie na posilek. Tak jak idziemy razem na koncert to dla mnie nie jest zaproszenie na koncert, to zaproszenie do wspolnego pojscia.

Sent from my mind using the Force.

Tutaj sprawa zależy juz od sytuacji, gdy się okaże że koncert gra zespół, którego oboje lubicie i macie oboje na niego zamiar pójść to nie jest zapraszanie. Ale jeśli mówisz "może spotkamy się w tej knajpce, w której coś tam" to jest zaproszenie. Jak dla mnie. Ale tutaj już byłaby druga polemika co zaproszeniem jest, a co nie jest. Myślę, że to zależy od sytuacji jak mówiłam. Z drugiej strony umawiając się z faceta zawsze jakąś kasę mam przy sobie, bo mówię płacić za siebie mogę. Tylko jakby facet mnie gdzieś zaprosił i czekał aż wyskoczę z kasy czułabym niesmak. To działa w drugą stronę. I jak akurat idziemy gdzieś razem albo na koncercie chce sobie kupić coś to nie czekam na faceta.

I ja się nigdy nie stroiłam na randkę. Ubieram się wygodnie, bo najlepiej mi się rozmawia jak idę. Więc adidasy, odpowiedni ubiór do pory roku, wygodna bielizna (w życiu nie wlożyłabym stringów, ani koronek dla faceta i nie bardzo rozumiem taki wybór na pierwszą randkę). Nie rozumiem argumentu "bo kobieta się szykuje, kasę wydaje, więc można jej zrekompensować kawą czy obiadem". A kto jej kazał. W ogólę myślę, że standardy wyboru partnerów jest nieco inny niż 30-40 lat temu. Kobiety wolą facetów, którzy nie boją się gabki do naczyń oraz mopa, a faceci z kolei chcą kobiety bardziej niezależne, które pracują i umieją płacić za siebie. Kobieta ucieknie przed facetem, który czeka aż mamusia przyniesie obiad i posprząta bieliznę z podłogi a mężczyzna z niechęcią patrzy na kobietę, która zagląda mu do portfela, oczekuje prezentów i rozpieszczania.

[patiicheer]

Przepraszam, że się tak wcinam w wątek ale od razu przypomniał mi się mój były. Dawno i nieprawda Bardziej skąpego człowieka nie poznałam. Np na 18-stke kupił mi tylko czekolade truskawkową bo wiedział że akurat taką lubie. Wszyscy prezenty itd a ten z czekoladą Było to jeszcze jak chodziliśmy do szkoły a on dorabiał sobie w weekendy. Przez kilka weekendów nie spotyakliśmy się bo chodził do pracy. Jak twierdził po to, żeby zarobić na coś fajnego na moją 18-stkę. Skończyło się jak widać na czekoladzie. Możecie sobie tylko wyobrazić zonk z mojej strony kiedy przez długi czas spodziewałam się czegoś super a tu w torebce na prezent leży sobie czekolada
Co więcej jak szliśmy na jakąś pizze czy coś to oczywiście ja musiałam stawiać bo on zapominał portfela. Będąc u mnie pożyczał ode mnie kase bo miał ochote kupić sobie piwo, albo nie miał zatankowanego auta na powrót, albo na bilet autobusowy nie miał itd itp. Oczywiście tej kasy nigdy na oczy już nie widziałam. Nie oddał ani złotówki. Jak do mnie przyjeżdzał to u mnie zawsze był full wypas, robiłam zakupy, ciastka, kolacje, pierdoły a jak do niego przyjechałam (raz na ruski rok) to szliśmy na kebaba za którego musiałam sobie zapłacić albo kupował jednego na pół. Po czasie zaczęło mnie to denerwować tym bardziej, że ja miałam kase jedynie od rodziców a on jednak w weekendy pracował + bardzo bogaci rodzice więc kase to on miał na wszystko. Na telefony, markowe ubrania itd ale nie na przyjazd do mnie. Strasznie żałosny koleś. Gdybym miała teraz zliczyć wszystkie te pieniądze które mu pożyczyłam to uzbierałaby się ładna sumka

[skazana_na_bluesa]

gdyby mnie facet śmierdział Farenheitem to szybko by się skończyła ta randka