Problemy...

[getlock]

Tak w ogromnym skrócie to powiedział, że zejdą mi z oczu w tygodniu, że jak wrócę to ich już nie będzie.

[Djuno]

Napisane przez getlock

Tak w ogromnym skrócie to powiedział, że zejdą mi z oczu w tygodniu, że jak wrócę to ich już nie będzie.

Powodzenia i dużo sił.

[Gonia1]

Napisane przez Djuno

To nie pisz w takiej sytuacji, że matka ma się z nimi podzielić pieniędzmi.

A jak sobie wyobrazasz wsparcie finansowe autorki watku i jej chlopaka, ulzenie im w kosztach opieki nad niepelnosprawna?

Ma dac do reki banknot 100-zlotowy uposledzonej ubezwlasnowolnionej dziewczynie? Ktora za chwile go podrze albo zje? To by oznaczalo, ze opiekun prawny dziala na niekorzysc podopiecznego.

Rownie dobrze matka moze co miesiac dawac im kilka paczek pampersow (=partycypowanie w kosztach opieki), ale matka nie chodzi, wiec ktos te zakupy musi zrobic.

Dla autorki, jak juz ona sama to napisala, nie to jest jednak najwazniejsze, a jak najszybsze rozwiazanie problemu.

Autorko, jak potoczyla sie rozmowa z chlopakiem?

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

Napisane przez getlock

Tak w ogromnym skrócie to powiedział, że zejdą mi z oczu w tygodniu, że jak wrócę to ich już nie będzie.

I tak po prostu? W ogole nie obeszlo go to, ze dziewczyna, z ktora jest od kilku lat, chce odejsc?
Dziwne to dla mnie... Ja bym w takim przypadku czula sie jakbym od dawna byla kandydatka na opiekunke...a nie na zyciowa partnerke czy zone....

[Djuno]

Napisane przez Gonia1

A jak sobie wyobrazasz wsparcie finansowe autorki watku i jej chlopaka, ulzenie im w kosztach opieki nad niepelnosprawna?

Ma dac do reki banknot 100-zlotowy uposledzonej ubezwlasnowolnionej dziewczynie? Ktora za chwile go podrze albo zje? To by oznaczalo, ze opiekun prawny dziala na niekorzysc podopiecznego.

Ale jesteś zabawna, dobrze, że dałaś buźkę, od razu zrobiło się miło.
Może powinna oficjalnie załatwić sprawę opieki i przestać być opiekunem, a powinien zacząć być nim syn, skoro oboje są tacy zgodni i niech on sobie tym zarządza, jak mu pasuje? Czy jednak jesteś za opcją, że oficjalnie ona sobie sprawuje opiekę i czasem dzieli się pieniędzmi córki?

[getlock]

Ogólnie dowiedziałam się, że mi nie chodzi o opiekę nad jego siostrą a o to, że nie umiem żyć w związku bo jestem rozpieszczoną jedynaczką która zawsze wszystko miała podane na tacy i nie stać mnie na wyrzeczenia, poświęcenia, że bardzo się mną rozczarował, że jeśli myślałam, że wybierze mnie a siostry się pozbędzie to byłam w błędzie bo on kiedyś coś sobie obiecał, że się nimi zaopiekuje itd. Że ciotka otworzyła mu oczy (???). Później siedział na balkonie i płakał.

[LadyChatterbox]

Masakra. Facet tragiczny. Wkopuje cie w ciężka sytuacje, z sufitu wzięcie zaczyna oczekiwać, że ty się będziesz poświęcać, Bóg wie czemu i jeszcze usiłuje cie emocjonalnie pognebic.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gonia1]

Napisane przez Djuno

Ale jesteś zabawna, dobrze, że dałaś buźkę, od razu zrobiło się miło.
Może powinna oficjalnie załatwić sprawę opieki i przestać być opiekunem, a powinien zacząć być nim syn, skoro oboje są tacy zgodni i niech on sobie tym zarządza, jak mu pasuje? Czy jednak jesteś za opcją, że oficjalnie ona sobie sprawuje opiekę i czasem dzieli się pieniędzmi córki?

Pewnie, ze taka opcja jest najlepsza (zmiana opiekuna), ale na zmiane opiekuna przez Sad tez czeka sie miesiacami, a do tego czasu dotychczasowy opiekun musi sprawowac piecze nad majatkiem podopiecznego. I jak wtedy ma ta matka ulzyc synowi i "synowej" w wydatkach na swoja podopieczna? Byloby milo gdybys odpowiedziala na pytanie bez zbednych zlosliwosci.

[skazana_na_bluesa]

borze, co za pajac. sam jest rasowym egoistą.

[Gonia1]

Napisane przez getlock

Ogólnie dowiedziałam się, że mi nie chodzi o opiekę nad jego siostrą a o to, że nie umiem żyć w związku bo jestem rozpieszczoną jedynaczką która zawsze wszystko miała podane na tacy i nie stać mnie na wyrzeczenia, poświęcenia, że bardzo się mną rozczarował, że jeśli myślałam, że wybierze mnie a siostry się pozbędzie to byłam w błędzie bo on kiedyś coś sobie obiecał, że się nimi zaopiekuje itd.

A w jego mniemaniu "zaopiekowac sie" to znaczy "podrzucic" chora siostre partnerce?

Autorko, pewnie to nic nie zmieni, ale gdybys powiedziala mu, ze po prostu nie dajesz rady, jestes zmeczona opieka juz teraz i obawiasz sie, co bedzie za jakis czas, moze cos do chlopaka by dotarlo? Przeciez ile moglas, to pomoglas, gdzie on tu widzi egoizm z Twojej strony???!!!

[Djuno]

Napisane przez Gonia1

Pewnie, ze taka opcja jest najlepsza (zmiana opiekuna), ale na zmiane opiekuna przez Sad tez czeka sie miesiacami, a do tego czasu dotychczasowy opiekun musi sprawowac piecze nad majatkiem podopiecznego. I jak wtedy ma ta matka ulzyc synowi i "synowej" w wydatkach na swoja podopieczna? Byloby milo gdybys odpowiedziala na pytanie bez zbednych zlosliwosci.

Konkretnie w takim przypadku matka może przekazywać pieniądze córki, nie dzielić się nimi. Bo dzielić może się czymś, co jest jej.

[I am Rock]

Napisane przez skazana_na_bluesa

borze, co za pajac. sam jest rasowym egoistą.

Mistrz w odwracaniu kota ogonem.
Słów brak.

[Djuno]

Napisane przez I am Rock

Mistrz w odwracaniu kota ogonem.
Słów brak.

Chciał być tak dobry jak mama, tylko cudzymi rękami.

[I am Rock]

Napisane przez Djuno

Chciał być tak dobry jak mama, tylko cudzymi rękami.

A jak się okazało, że plan nie wypali, to zwija żagle.
Bo autorka "to zła kobieta była".

[meggan02]

Napisane przez Djuno

Chciał być tak dobry jak mama, tylko cudzymi rękami.

Dokładnie.

[wiekanka]

On sobie obiecal, ze Ty zostaniesz opiekunka i juz od dawna wiedzial co zrobi.Szkoda, ze kilka lat wczesniej nie poinformowal Cie, co sobie obiecal.
Jestem bardzo ciekawa, jak dlugo wytrwa teraz w nowym polozeniu.I dlatego placze, bo placze nad soba.Nie nad utrata ukochanej kobiety.

[banana84]

Nie daj sie tylko zmanipulowac i pczuc winna. Mogl od poczatku powiedziec ci jaka jest jego sytuacja rodzinna i ewentualne plany w razie w..a nie stawiac przed faktem dokonanym liczac ze zapewnisz im obojgu darmowe mieszkanie (bo jednak polowa rachunkow to nie to samo co kredyt i cale rachunki) plus bedziesz pielegnowac jego siostre, poswiecac swoj czas wolny, zdowie, ewenualne posiadanie dziecka (nie wiem jak duze masz to mieszkanie - ale moze na nie nie starczylo by juz srodkow, przestrzeni i sil) pluspartycypowac w dodatkowych kosztach

Badz silna i twarda - bylo troche moze i dobrych lat razem - ale gdy zostana to juz dobrze nie bedzie nigdy.

[Gonia1]

Napisane przez wiekanka

On sobie obiecal, ze Ty zostaniesz opiekunka i juz od dawna wiedzial co zrobi.Szkoda, ze kilka lat wczesniej nie poinformowal Cie, co sobie obiecal.
Jestem bardzo ciekawa, jak dlugo wytrwa teraz w nowym polozeniu.I dlatego placze, bo placze nad soba.Nie nad utrata ukochanej kobiety.

No wlasnie, Autorko: czy podczas tego kilkuletniego zwiazku nigdy nie pytalas chlopaka, jak bedzie wygladac opieka nad jego siostra, gdy mama nie bedzie mogla juz tej opieki pelnic?

Byl tu kiedys podobny watek, ale dotyczyl zwiazku dwoch nastolatkow i wtedy chlopak juz zapowiedzial dziewczynie, ze gdy jego rodzicow zabraknie, to jego chora siostra zaopiekuje sie jego... zona, a on sobie w tym czasie bedzie zarabial na utrzymanie rodziny. O DPSie nie chcial slyszec.

To ten watek: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=814746

[wiekanka]

a jesli wolno sie zapytac, to czy Ty autorko nie balabys sie z nim (choc, to juz chyba musztarda po obiedzie) miec z nim dziecko?Bo, jesli siostra chora,to nie ma to znaczenia?

[201803290936]

Autorko, przypilnuj go z tą wyprowadzką. Żeby nie było, że weźmie nie swoje rzeczy, albo coś na złość zniszczy na odchodne. Ja bym co do niego nie miała żadnych złudzeń, ani zaufania. I nie daj się wrobić w jakieś "daj nam miesiąc, dwa", bo niby teraz zdeklarował się, że wyprowadzą się szybko, ale czy tak rzeczywiście będzie?

A jak już nieco odetchniesz, przebolejesz koniec tego związku, to postaraj się spojrzeć trzeźwo na to wszystko i zastanów się co poszło źle, bo tu coś musiało być mocno "nie tak" od dawna. Nikt nie zmienia się nagle, nikt się tak dobrze latami nie kryje. Możliwe, że źle ulokowałaś uczucia, ale też zabrało komunikacji, stawiania granic, czy po prostu takiego normalnego "poznaj moją rodzinę". Przymykałaś oko na sytuacje co najmniej dziwne.

[syklamen]

Bardzo współczuję chłopakowi tej sytuacji. Sama kiedyś w przyszłości będę w podobnej, tyle że sądząc z opisu nie tak ciężkiej. Umiem się postawić w sytuacji tego człowieka, tyle że ja nie wyobrażam sobie jak można zwalić całą opiekę nad niepełnosprawną osobą na swoją partnerkę. Natomiast jak ktoś napisał: jego zachowanie nie jest w porządku, ale w pewnych aspektach jest zrozumiałe. Nie wiem jakim cudem przez tyle lat związku nie ustaliliscie jak to kiedyś będzie, gdy być może matki partnera zabraknie? Niezależnie od tego jak egoistycznie chłopak się zachował - musi być mu bardzo ciężko i trudno zrozumieć to komuś, kto nigdy nie był w takiej sytuacji.
Ja będąc w związku z mężczyzną, którego kocham i który mnie kocha, oczekuję wsparcia w naprawdę ciężkich chwilach od niego, a i sama zamierzam mu to wsparcie zaoferować. Może się też zdarzyć tak, że rodzic któregoś z nas będzie potrzebował pomocy, wiadomo że każdy kiedyś będzie stary, może przyjść choroba - nie chodzi tu o to aby zrezygnować z własnego życia, ale aby razem problem rozwiązać.

[MartaMagda]

Napisane przez getlock

Ogólnie dowiedziałam się, że mi nie chodzi o opiekę nad jego siostrą a o to, że nie umiem żyć w związku bo jestem rozpieszczoną jedynaczką która zawsze wszystko miała podane na tacy i nie stać mnie na wyrzeczenia, poświęcenia, że bardzo się mną rozczarował, że jeśli myślałam, że wybierze mnie a siostry się pozbędzie to byłam w błędzie bo on kiedyś coś sobie obiecał, że się nimi zaopiekuje itd. Że ciotka otworzyła mu oczy (???). Później siedział na balkonie i płakał.

Nie daj się dziewczyno! Tak się nie postępuje. Pamiętaj ja też mam niepełnosprawnego brata, też obiecalam, ze go nie zostawię, ale będę to robić bez szkody dla mojej rodziny (męża i dziecka). Da się! Nie jest to łatwe, ale nie trzeba się poświęcać!

Napisane przez Gonia1

Pewnie, ze taka opcja jest najlepsza (zmiana opiekuna), ale na zmiane opiekuna przez Sad tez czeka sie miesiacami, a do tego czasu dotychczasowy opiekun musi sprawowac piecze nad majatkiem podopiecznego. I jak wtedy ma ta matka ulzyc synowi i "synowej" w wydatkach na swoja podopieczna? Byloby milo gdybys odpowiedziala na pytanie bez zbednych zlosliwosci.

Zmiana opiekuna przez sąd w mieście wojewódzkim to miesiąc, dwa. Te sprawy akurat są szybko załatwiane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Też tak pomyślałam, jak Doris. Autorka wyjeżdża, a po powrocie nie ma połowy jej rzeczy. Bo on z ramach rekompensaty za straty moralne sobie zabrał więcej niż powinien.

[annamari29]

Napisane przez wiekanka

On sobie obiecal, ze Ty zostaniesz opiekunka i juz od dawna wiedzial co zrobi.Szkoda, ze kilka lat wczesniej nie poinformowal Cie, co sobie obiecal.
Jestem bardzo ciekawa, jak dlugo wytrwa teraz w nowym polozeniu.I dlatego placze, bo placze nad soba.Nie nad utrata ukochanej kobiety.

Dokładnie, obiecał sobie, że się zajmie to mógł się zajmować a nie Ciebie obarczać odpowiedzialnością. A jak powiedział, że ciotka otworzyła mu oczy, no to domyślam się jakie o Tobie mieli mniemanie. Byś pomagała a pewnie i tak byś była tą złą, nieumiejącą się poświęcić itd. Jak dla mnie fakt, że pozwoliłaś zamieszkać u Ciebie obcej osobie, czyli siostrze to duże poświęcenie.

[syklamen]

Napisane przez I am Rock

Też tak pomyślałam, jak Doris. Autorka wyjeżdża, a po powrocie nie ma połowy jej rzeczy. Bo on z ramach rekompensaty za straty moralne sobie zabrał więcej niż powinien.

Nie sądzę, żeby posiadanie niepełnosprawnej siostry i bycie egoistą od razu czyniło faceta złodziejem.

[201803290936]

Napisane przez syklamen

Nie sądzę, żeby posiadanie niepełnosprawnej siostry i bycie egoistą od razu czyniło faceta złodziejem.

Złodziejem nie, ale osobą niegodną zaufania tak. On może uznać, że "za karę" co zniszczy, zabierze, czy złośliwie schowa. Ja bym się po tym jego zachowaniu na wszelki wypadek spodziewała już jednak najgorszego. A o swoje rzeczy dbam.

[Gonia1]

Napisane przez I am Rock

Też tak pomyślałam, jak Doris. Autorka wyjeżdża, a po powrocie nie ma połowy jej rzeczy. Bo on z ramach rekompensaty za straty moralne sobie zabrał więcej niż powinien.

Ja tez podobnie sobie pomyslalam.... albo na zlosc poniszczy jej jakies rzeczy, zostawi pobrudzona przez siostre posciel itp. itd.

Mnie rowniez szkoda tego chlopaka, ale nic nie usprawiedliwia jego wyreczania sie partnerka.

[201803290936]

Napisane przez syklamen

Bardzo współczuję chłopakowi tej sytuacji.
(...)
Nie wiem jakim cudem przez tyle lat związku nie ustaliliscie jak to kiedyś będzie, gdy być może matki partnera zabraknie?
(...)

Ale chyba tak między słowami szukasz winy w Autorce. Pan miał całe lata na zastanowienie się "co dalej?", na rozmowy i ustalenia z matką. Wybrał najmniejszą linię oporu. Cóż z tego, że miał ciężkie życie? Jak wielu innych ludzi. Nie można czyjegoś egoizmu, bezmyślności, nie brania odpowiedzialności za własne życie i poczynania wiecznie w tej sposób tłumaczyć. Ja rozumiem jakby to był nastolatek, 20-latek, czy nawet 25-latek, któremu nagle się taka sytuacja zwala na głowę. Ale my tu mamy do czynienia z człowiekiem dorosłym, od dawna samodzielnym. I jak widać po tym wątku potrafiącym nieźle się ustawić i kombinować.

[Gonia1]

Napisane przez Doris1981

Ale chyba tak między słowami szukasz winy w Autorce. Pan miał całe lata na zastanowienie się "co dalej?", na rozmowy i ustalenia z matką. Wybrał najmniejszą linię oporu. Cóż z tego, że miał ciężkie życie? Jak wielu innych ludzi. Nie można czyjegoś egoizmu, bezmyślności, nie brania odpowiedzialności za własne życie i poczynania wiecznie w tej sposób tłumaczyć. Ja rozumiem jakby to był nastolatek, 20-latek, czy nawet 25-latek, któremu nagle się taka sytuacja zwala na głowę. Ale my tu mamy do czynienia z człowiekiem dorosłym, od dawna samodzielnym. I jak widać po tym wątku potrafiącym nieźle się ustawić i kombinować.

Autorka cos pisala, ze chlopak pochodzi ze wsi, a jego rodzina ma bardzo konserwatywne podejscie do opieki nad chorym czlonkiem rodziny. Ja zrozumialam to tak, ze chlopak i jego matka od dawna wiedzieli, ze zadne opiekunki, DPSy nie wchodza w gre, ale szczegolowo chlopak i autorka watku chyba nigdy o tym nie rozmawiali. Chlopak moze caly czas odsuwal od siebie mysl o planach opieki na przyszlosc (tak, to jest bezmyslne), myslac "Mam jeszcze mloda matke, mam czas, jakos to bedzie" itd. itp.

[201803290936]

Napisane przez Gonia1

Autorka cos pisala, ze chlopak pochodzi ze wsi, a jego rodzina ma bardzo konserwatywne podejscie do opieki nad chorym czlonkiem rodziny. Ja zrozumialam to tak, ze chlopak i jego matka od dawna wiedzieli, ze zadne opiekunki, DPSy nie wchodza w gre, ale szczegolowo chlopak i autorka watku chyba nigdy o tym nie rozmawiali. Chlopak moze caly czas odsuwal od siebie mysl o planach opieki na przyszlosc (tak, to jest bezmyslne), myslac "Mam jeszcze mloda matke, mam czas, jakos to bedzie" itd. itp.

Ale kombinować też potrafi, jak chłop ze wsi. Babie dać, niech się martwi. Siostra ma / miała zajęcia w specjalistycznym ośrodku. Ja nie twierdzę, że wszystkie te ośrodki są idealne i że sami fachowcy, ale też nie wierzę, że nikt im tam nie pomagał, nie doradzał, że nie mieli się do kogo zwrócić (znam ludzi pracujących w tej "branży" i zgodnie twierdzą, że niestety najczęściej to rodzina jest przeszkodą w rozwoju tych dzieci, chociażby stawać na rzęsach). Nie mam zrozumienia dla ludzi, którzy całe życie tylko się tłumaczą, że coś tam coś tam i załamują rączki. Moja rodzina też jest ze wsi, a jakoś umieli się ogarnąć mając syna (gdzie kiedyś to nie było tak pozytywnie postrzegane, te dzieci były spisywane na straty) z Zespołem Downa.

[Gonia1]

Napisane przez Doris1981

Ale kombinować też potrafi, jak chłop ze wsi. Babie dać, niech się martwi. Siostra ma / miała zajęcia w specjalistycznym ośrodku.

Dziennym. Widocznie inaczej postrzegaja osrodek dziennego pobytu od osrodka calodobowej opieki.

Napisane przez Doris1981

Ja nie twierdzę, że wszystkie te ośrodki są idealne i że sami fachowcy, ale też nie wierzę, że nikt im tam nie pomagał, nie doradzał, że nie mieli się do kogo zwrócić (znam ludzi pracujących w tej "branży" i zgodnie twierdzą, że niestety najczęściej to rodzina jest przeszkodą w rozwoju tych dzieci, chociażby stawać na rzęsach). Nie mam zrozumienia dla ludzi, którzy całe życie tylko się tłumaczą, że coś tam coś tam i załamują rączki. Moja rodzina też jest ze wsi, a jakoś umieli się ogarnąć mając syna (gdzie kiedyś to nie było tak pozytywnie postrzegane, te dzieci były spisywane na straty) z Zespołem Downa.

Ja tez nie mam zrozumienia dla wiecznego stekania, gdy do poprawy sytuacji wystarczy troszke checi.

A co do Twojej rodziny, to swietnie, ze dali rade "ogarnac syna" (co to znaczy wprzypadku osob z ZD? Nie pytam zlosliwie!). Niemniej jednak nie wszyscy sa zaradni, przedsiebiorczy, bo dla mnie to, co zrobil ten chlopak autorce watku zaradnoscia nie mozna nazwac, choc moze on sam za zaradnego sie uwaza