Serce mi pęka... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-05-29, 09:04   #1
krakuska123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 1

Serce mi pęka...


Witajcie.... Wiem, że to zapewne historia jak milion innych. Nawet wiem jakich odpowiedzi się spodziewać ale muszę... Wybaczcie...

Na początku nie wiedziałam, że jest żonaty. Nie potrafię powiedzieć czemu w to weszłam, czemu bardziej nie walczyłam. Banalnie powiem, że nigdy czegoś takiego nie poczułam, że moje serce nigdy wcześniej nawet nie drgnęło. Mam 32 lata, trochę tam przeżyłam, raz się chyba zakochałam, bardzo nie wyszło i już potem miało być nigdy więcej... 5 lat żyłam w samotności... Było łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Było pusto... Byli mężczyźni ale nigdy nie odważyłam się na krok na przód. Podświadomie wybierałam beznadziejne przypadki, żeby nie musieć wejść w to całą sobą, żeby żaden nie zranił.

Ma żonę. Moja podświadomość skutecznie początkowo zignorowała ten fakt. Przecież nic takiego nie robię. Mały spacer, uśmiech, spojrzenie, to przecież nic. A może to pożądanie? Tylko seks, dla niego to nic, już wcześniej to robił... Nigdy nie potrafiłam tak tylko dla fizyczności. Przed nim było tylko dwóch i zawsze długo czekałam, bez głębszej więzi nie potrafiłam.

Znamy się rok, spotykamy pół. Dużo rozmawiamy, trzymamy za ręce jak nikt nie widzi, on dotyka mojej twarzy i patrzy głęboko w oczy... Mówi, że nigdy tak się nie czuł, że myśli nieustannie, że jestem tą jedyną, powiedział, że kocha... Ja też kocham... Całą sobą, każdym kawałkiem mojego zimnego serca. Kocham.

Są małżeństwem od 20 lat. Ona zaszła w ciążę i wcześnie się pobrali. Mają dorosłe dziecko. Myślę też o niej, jak bardzo musiała przez niego cierpieć całe życie, jak nadal cierpi. Nienawidzi go. Jest mi bardzo przykro. Jednak mimo tego wiem, że to właśnie on, że tylko raz w życiu trafia się takie uczucie i nie jest to złe...

Z każdym dniem coraz bardziej się przed nim zamykam, uciekam, chcę się oddalić. Mieszkają razem, a ja nie potrafię już znieść tej myśli. Coraz bardziej się denerwuję, nie śpię po nocach, zadręczam się myślami, chcę przed nim uciec. Zaczęłam brać tabletki uspokajające i czasem udaje mi się powstrzymać łzy. Jestem zła, smutna, wypominam mu, mówię jak się czuję. On patrzy ze smutkiem w oczach, przeprasza, widzę, że też cierpi, boli go to, usiłuje mnie zatrzymać, nie chce puścić mojej dłoni. Powtarza, że nie może mnie stracić.

Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie. Zmiana pracy, przez co kwestie finansowe. Wszystko zostawiłby jej, powiedział, że musiałby utrzymać dwa domy bo syna nie zostawi z niczym. Nie miałby gdzie teraz mieszkać, a ja myślę tylko o tym, że mieszka z nią... Ja myślę, że mogłoby się nam udać, że poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Setki razy dziennie chcę mu powiedzieć, że to koniec, że już dłużej tak nie mogę, że czuję się jak ta druga, a zasługuję na bycie tą jedyną. Coraz bardziej myślę jak bardzo jestem żałosna, coraz więcej płaczę. Oboje już nie możemy spać, zadręczamy się milionem myśli, analizujemy każdą ewentualność. On chce jeszcze chwilę czasu, ja nie wiem czy wytrzymam... Oboje się boimy...

Wiem, że mnie kocha, widzę to w każdym geście, czynie, słowie i spojrzeniu. Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła.... Ja nie wiem, co zrobić. Ile czekać? Wpuścić go już do mojego życia? Zostawić i umrzeć w samotności żałując do końca życia? Nie wiem, co mam zrobić....
krakuska123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:19   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez krakuska123 Pokaż wiadomość
Witajcie.... Wiem, że to zapewne historia jak milion innych. Nawet wiem jakich odpowiedzi się spodziewać ale muszę... Wybaczcie...

Na początku nie wiedziałam, że jest żonaty. Nie potrafię powiedzieć czemu w to weszłam, czemu bardziej nie walczyłam. Banalnie powiem, że nigdy czegoś takiego nie poczułam, że moje serce nigdy wcześniej nawet nie drgnęło. Mam 32 lata, trochę tam przeżyłam, raz się chyba zakochałam, bardzo nie wyszło i już potem miało być nigdy więcej... 5 lat żyłam w samotności... Było łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Było pusto... Byli mężczyźni ale nigdy nie odważyłam się na krok na przód. Podświadomie wybierałam beznadziejne przypadki, żeby nie musieć wejść w to całą sobą, żeby żaden nie zranił.

Ma żonę. Moja podświadomość skutecznie początkowo zignorowała ten fakt. Przecież nic takiego nie robię. Mały spacer, uśmiech, spojrzenie, to przecież nic. A może to pożądanie? Tylko seks, dla niego to nic, już wcześniej to robił... Nigdy nie potrafiłam tak tylko dla fizyczności. Przed nim było tylko dwóch i zawsze długo czekałam, bez głębszej więzi nie potrafiłam.

Znamy się rok, spotykamy pół. Dużo rozmawiamy, trzymamy za ręce jak nikt nie widzi, on dotyka mojej twarzy i patrzy głęboko w oczy... Mówi, że nigdy tak się nie czuł, że myśli nieustannie, że jestem tą jedyną, powiedział, że kocha... Ja też kocham... Całą sobą, każdym kawałkiem mojego zimnego serca. Kocham.

Są małżeństwem od 20 lat. Ona zaszła w ciążę i wcześnie się pobrali. Mają dorosłe dziecko. Myślę też o niej, jak bardzo musiała przez niego cierpieć całe życie, jak nadal cierpi. Nienawidzi go. Jest mi bardzo przykro. Jednak mimo tego wiem, że to właśnie on, że tylko raz w życiu trafia się takie uczucie i nie jest to złe...

Z każdym dniem coraz bardziej się przed nim zamykam, uciekam, chcę się oddalić. Mieszkają razem, a ja nie potrafię już znieść tej myśli. Coraz bardziej się denerwuję, nie śpię po nocach, zadręczam się myślami, chcę przed nim uciec. Zaczęłam brać tabletki uspokajające i czasem udaje mi się powstrzymać łzy. Jestem zła, smutna, wypominam mu, mówię jak się czuję. On patrzy ze smutkiem w oczach, przeprasza, widzę, że też cierpi, boli go to, usiłuje mnie zatrzymać, nie chce puścić mojej dłoni. Powtarza, że nie może mnie stracić.

Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie. Zmiana pracy, przez co kwestie finansowe. Wszystko zostawiłby jej, powiedział, że musiałby utrzymać dwa domy bo syna nie zostawi z niczym. Nie miałby gdzie teraz mieszkać, a ja myślę tylko o tym, że mieszka z nią... Ja myślę, że mogłoby się nam udać, że poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Setki razy dziennie chcę mu powiedzieć, że to koniec, że już dłużej tak nie mogę, że czuję się jak ta druga, a zasługuję na bycie tą jedyną. Coraz bardziej myślę jak bardzo jestem żałosna, coraz więcej płaczę. Oboje już nie możemy spać, zadręczamy się milionem myśli, analizujemy każdą ewentualność. On chce jeszcze chwilę czasu, ja nie wiem czy wytrzymam... Oboje się boimy...

Wiem, że mnie kocha, widzę to w każdym geście, czynie, słowie i spojrzeniu. Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła.... Ja nie wiem, co zrobić. Ile czekać? Wpuścić go już do mojego życia? Zostawić i umrzeć w samotności żałując do końca życia? Nie wiem, co mam zrobić....
nie czekać. albo się wyprowadza od niej do końca miesiąca, albo to koniec. jak dla mnie to on sobie znajduje wygodne wymówki, żeby sobie bzykać (ciebie) na boku. możliwe, że jego żona nawet nie wie, jaki on nieszczęśliwy w tym małżeństwie. to co opisałaś jest tak typowe, że aż zęby bolą.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:21   #3
paulinika
Zakorzenienie
 
Avatar paulinika
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
Dot.: Serce mi pęka...

W wiesz co to jest szacunek dla samej siebie?
paulinika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:26   #4
katrinke
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 65
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez krakuska123 Pokaż wiadomość
Witajcie.... Wiem, że to zapewne historia jak milion innych. Nawet wiem jakich odpowiedzi się spodziewać ale muszę... Wybaczcie...

Na początku nie wiedziałam, że jest żonaty. Nie potrafię powiedzieć czemu w to weszłam, czemu bardziej nie walczyłam. Banalnie powiem, że nigdy czegoś takiego nie poczułam, że moje serce nigdy wcześniej nawet nie drgnęło. Mam 32 lata, trochę tam przeżyłam, raz się chyba zakochałam, bardzo nie wyszło i już potem miało być nigdy więcej... 5 lat żyłam w samotności... Było łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Było pusto... Byli mężczyźni ale nigdy nie odważyłam się na krok na przód. Podświadomie wybierałam beznadziejne przypadki, żeby nie musieć wejść w to całą sobą, żeby żaden nie zranił.

Ma żonę. Moja podświadomość skutecznie początkowo zignorowała ten fakt. Przecież nic takiego nie robię. Mały spacer, uśmiech, spojrzenie, to przecież nic. A może to pożądanie? Tylko seks, dla niego to nic, już wcześniej to robił... Nigdy nie potrafiłam tak tylko dla fizyczności. Przed nim było tylko dwóch i zawsze długo czekałam, bez głębszej więzi nie potrafiłam.

Znamy się rok, spotykamy pół. Dużo rozmawiamy, trzymamy za ręce jak nikt nie widzi, on dotyka mojej twarzy i patrzy głęboko w oczy... Mówi, że nigdy tak się nie czuł, że myśli nieustannie, że jestem tą jedyną, powiedział, że kocha... Ja też kocham... Całą sobą, każdym kawałkiem mojego zimnego serca. Kocham.

Są małżeństwem od 20 lat. Ona zaszła w ciążę i wcześnie się pobrali. Mają dorosłe dziecko. Myślę też o niej, jak bardzo musiała przez niego cierpieć całe życie, jak nadal cierpi. Nienawidzi go. Jest mi bardzo przykro. Jednak mimo tego wiem, że to właśnie on, że tylko raz w życiu trafia się takie uczucie i nie jest to złe...

Z każdym dniem coraz bardziej się przed nim zamykam, uciekam, chcę się oddalić. Mieszkają razem, a ja nie potrafię już znieść tej myśli. Coraz bardziej się denerwuję, nie śpię po nocach, zadręczam się myślami, chcę przed nim uciec. Zaczęłam brać tabletki uspokajające i czasem udaje mi się powstrzymać łzy. Jestem zła, smutna, wypominam mu, mówię jak się czuję. On patrzy ze smutkiem w oczach, przeprasza, widzę, że też cierpi, boli go to, usiłuje mnie zatrzymać, nie chce puścić mojej dłoni. Powtarza, że nie może mnie stracić.

Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie. Zmiana pracy, przez co kwestie finansowe. Wszystko zostawiłby jej, powiedział, że musiałby utrzymać dwa domy bo syna nie zostawi z niczym. Nie miałby gdzie teraz mieszkać, a ja myślę tylko o tym, że mieszka z nią... Ja myślę, że mogłoby się nam udać, że poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Setki razy dziennie chcę mu powiedzieć, że to koniec, że już dłużej tak nie mogę, że czuję się jak ta druga, a zasługuję na bycie tą jedyną. Coraz bardziej myślę jak bardzo jestem żałosna, coraz więcej płaczę. Oboje już nie możemy spać, zadręczamy się milionem myśli, analizujemy każdą ewentualność. On chce jeszcze chwilę czasu, ja nie wiem czy wytrzymam... Oboje się boimy...

Wiem, że mnie kocha, widzę to w każdym geście, czynie, słowie i spojrzeniu. Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła.... Ja nie wiem, co zrobić. Ile czekać? Wpuścić go już do mojego życia? Zostawić i umrzeć w samotności żałując do końca życia? Nie wiem, co mam zrobić....
Nie rozumiem takich kobiet jak Ty. Od poczatku wiedzialas ze jest zonaty a mimo wszystko zostalas kochanką... niszczac zycie 3 osobom . Zostalas sama skrzywdzona a mimo to weszlas w uklad ktory teraz krzywdzi 3 osoby , no gratuluje . Gdyby nie takie jak Ty nie bylo by tyle rozwodow w obecnym swiecie !
Rozbijasz wlasnie rodzine i myslisz egoistycznie tylko o sobie .
Facet tak bardzo Cie kocha ze sie ukrywa ze sie spotyka z Tobą, zapewne ma problemy w lozku z żona i dlatego mydli Ci oczy aby nie stracic sexu z Tobą, ale to z nia zyje 20 lat to z nia ma dziecko, problemy dnia codziennego, finanse itp. Szczerze wątpie aby faktycznie Cie kochal i mial kiedykolwiek odwage odejsc od zony, no chyba ze to ona sie dowie jakiego gnojka ma za meza i pierwsza go kopnie w dupe .

Edytowane przez katrinke
Czas edycji: 2016-05-29 o 09:28
katrinke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:27   #5
mrtn888
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 1
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez krakuska123 Pokaż wiadomość
Witajcie.... Wiem, że to zapewne historia jak milion innych. Nawet wiem jakich odpowiedzi się spodziewać ale muszę... Wybaczcie...

Na początku nie wiedziałam, że jest żonaty. Nie potrafię powiedzieć czemu w to weszłam, czemu bardziej nie walczyłam. Banalnie powiem, że nigdy czegoś takiego nie poczułam, że moje serce nigdy wcześniej nawet nie drgnęło. Mam 32 lata, trochę tam przeżyłam, raz się chyba zakochałam, bardzo nie wyszło i już potem miało być nigdy więcej... 5 lat żyłam w samotności... Było łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Było pusto... Byli mężczyźni ale nigdy nie odważyłam się na krok na przód. Podświadomie wybierałam beznadziejne przypadki, żeby nie musieć wejść w to całą sobą, żeby żaden nie zranił.

Ma żonę. Moja podświadomość skutecznie początkowo zignorowała ten fakt. Przecież nic takiego nie robię. Mały spacer, uśmiech, spojrzenie, to przecież nic. A może to pożądanie? Tylko seks, dla niego to nic, już wcześniej to robił... Nigdy nie potrafiłam tak tylko dla fizyczności. Przed nim było tylko dwóch i zawsze długo czekałam, bez głębszej więzi nie potrafiłam.

Znamy się rok, spotykamy pół. Dużo rozmawiamy, trzymamy za ręce jak nikt nie widzi, on dotyka mojej twarzy i patrzy głęboko w oczy... Mówi, że nigdy tak się nie czuł, że myśli nieustannie, że jestem tą jedyną, powiedział, że kocha... Ja też kocham... Całą sobą, każdym kawałkiem mojego zimnego serca. Kocham.

Są małżeństwem od 20 lat. Ona zaszła w ciążę i wcześnie się pobrali. Mają dorosłe dziecko. Myślę też o niej, jak bardzo musiała przez niego cierpieć całe życie, jak nadal cierpi. Nienawidzi go. Jest mi bardzo przykro. Jednak mimo tego wiem, że to właśnie on, że tylko raz w życiu trafia się takie uczucie i nie jest to złe...

Z każdym dniem coraz bardziej się przed nim zamykam, uciekam, chcę się oddalić. Mieszkają razem, a ja nie potrafię już znieść tej myśli. Coraz bardziej się denerwuję, nie śpię po nocach, zadręczam się myślami, chcę przed nim uciec. Zaczęłam brać tabletki uspokajające i czasem udaje mi się powstrzymać łzy. Jestem zła, smutna, wypominam mu, mówię jak się czuję. On patrzy ze smutkiem w oczach, przeprasza, widzę, że też cierpi, boli go to, usiłuje mnie zatrzymać, nie chce puścić mojej dłoni. Powtarza, że nie może mnie stracić.

Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie. Zmiana pracy, przez co kwestie finansowe. Wszystko zostawiłby jej, powiedział, że musiałby utrzymać dwa domy bo syna nie zostawi z niczym. Nie miałby gdzie teraz mieszkać, a ja myślę tylko o tym, że mieszka z nią... Ja myślę, że mogłoby się nam udać, że poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Setki razy dziennie chcę mu powiedzieć, że to koniec, że już dłużej tak nie mogę, że czuję się jak ta druga, a zasługuję na bycie tą jedyną. Coraz bardziej myślę jak bardzo jestem żałosna, coraz więcej płaczę. Oboje już nie możemy spać, zadręczamy się milionem myśli, analizujemy każdą ewentualność. On chce jeszcze chwilę czasu, ja nie wiem czy wytrzymam... Oboje się boimy...

Wiem, że mnie kocha, widzę to w każdym geście, czynie, słowie i spojrzeniu. Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła.... Ja nie wiem, co zrobić. Ile czekać? Wpuścić go już do mojego życia? Zostawić i umrzeć w samotności żałując do końca życia? Nie wiem, co mam zrobić....
Przykro mi to mówić, ale jakby ciebie kochał tak mocno jak mówisz, to odszedłby od żony już dawno. Domyślam się, jak cięzkie jest życie "tej drugiej" i jak bardzocierpisz przez te sytuację, ale musisz iść dalej. Wiem co mówię, bo sama jestem świeżo po rozstaniu, które cholernie mnie boli i też czasami wydaje mi się, że to koniec świata i nie mam po co wstawać z łożka. Trzeba isc na przód, w dzisiejszych czasach my, kobietki, musimy być silne. Powodzenia w znalezieniu prawdziwej miłosci
mrtn888 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:32   #6
milionmalychkawalkow
Zadomowienie
 
Avatar milionmalychkawalkow
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Habana
Wiadomości: 1 305
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez katrinke Pokaż wiadomość
Nie rozumiem takich kobiet jak Ty. Od poczatku wiedzialas ze jest zonaty a mimo wszystko zostalas kochanką... niszczac zycie 3 osobom . Zostalas sama skrzywdzona a mimo to weszlas w uklad ktory teraz krzywdzi 3 osoby , no gratuluje . Gdyby nie takie jak Ty nie bylo by tyle rozwodow w obecnym swiecie !
Rozbijasz wlasnie rodzine i myslisz egoistycznie tylko o sobie .
Facet tak bardzo Cie kocha ze sie ukrywa ze sie spotyka z Tobą, zapewne ma problemy w lozku z żona i dlatego mydli Ci oczy aby nie stracic sexu z Tobą, ale to z nia zyje 20 lat to z nia ma dziecko, problemy dnia codziennego, finanse itp. Szczerze wątpie aby faktycznie Cie kochal i mial kiedykolwiek odwage odejsc od zony, no chyba ze to ona sie dowie jakiego gnojka ma za meza i pierwsza go kopnie w dupe .

Ale zaraz, moment. Kto tu sie ewentualnie rozwiedzie, autorka czy jej partner? I kto żonie obiecywał wierność? Autorka czy jej partner? Jak można winić za rozpad małżeństwa osobę, która w nim nawet nie była? A ten pan to co, bezmyślna ameba, do której wystarczy sie uśmiechnąć i już zapomina o podjętych zobowiązaniach?
__________________


IG
👊 🔥♀ 💥 ✊
intersekcjonalizm | siostrzaństwo | moc kobiet
g i r l o n f i r e
milionmalychkawalkow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:34   #7
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Serce mi pęka...

Pomijając banalność i powtarzalność takich historii, uderzające są 2 fragmenty:

Cytat:
Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie.
- nie, nie dopada, jest rezultatem takich, a nie innych życiowych wyborów i nie zniknie, bo chcesz potupać trochę więcej: ani ta żona, nawet eksią zostając, nie zniknie, nie zniknie także ich syn i zobowiązania także finansowe.
Tym, co "dopada" może być nagły wypadek, choroba itp., a nie regularne zdradzanie przez faceta żony. I Twoja zgoda na takie życie.

Cytat:
Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła....
- cóż za ogrywanie ról: och, ach jak cię kocham nad życie i boję się utracić, ale jest taka straszna żona i syn

---------- Dopisano o 08:34 ---------- Poprzedni post napisano o 08:32 ----------

Cytat:
Napisane przez milionmalychkawalkow Pokaż wiadomość
Ale zaraz, moment. Kto tu sie ewentualnie rozwiedzie, autorka czy jej partner? I kto żonie obiecywał wierność? Autorka czy jej partner? Jak można winić za rozpad małżeństwa osobę, która w nim nawet nie była? A ten pan to co, bezmyślna ameba, do której wystarczy sie uśmiechnąć i już zapomina o podjętych zobowiązaniach?
No i tym właśnie jest ten Pan: bezmyślną amebą- niezłe określenie i oczywistością jest, że wina zasadnicza po jego stronie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-05-29, 09:39   #8
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Serce mi pęka...

Co zrobisz to Twoja decyzja, ale ja ze swojej socjologicznej działki mogę Ci tylko powiedzieć, że dla kochanki rozwodzi się zaledwie 1 na 4 zdradzających mężczyzn w Polsce, chyba najmniej w Europie o ile dobrze pamiętam statystyki, więc tak czy siak ryzykujesz z wysokim prawdopodobieństwem, że koniec końców i tak zostaniesz sama.
Mam jedną ciotkę, która jest w szczęśliwym małżeństwie po byciu "tą drugą", ale uważam, że to wyjątek i na tak pomyślny obrót spraw raczej nie ma w takich sytuacjach co liczyć.
Inna sprawa to Twój wiek i marnowanie czasu na związki bez przyszłości jeśli chciałabyś mieć dziecko. Masz jakieś 3 lata okienka reprodukcyjnego przed sobą z wysoką szansą na potomstwo bez poważnych wad genetycznych. Pytanie czy on jest tego wart by ten czas przeznaczyć na związek z nim. Ja bym to rozważyła.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 09:42   #9
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Serce mi pęka...

Biedny miś. A jaki wrażliwy !
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:06   #10
TuliPanka89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 107
Dot.: Serce mi pęka...

Wybacz autorko, ale od Twojej egzaltacji aż oczy bolą. Zejdź na ziemię, bo mam wrażenie, że w ogóle nie myślisz racjonalnie. Mów z nim o konretach, chce odejść to teraz trzeba pomyśleć jak i to zrobić. Wiesz, jest takie stare powiedzenie: kto chce ten szuka sposobów, a kto nie chce ten szuka powodow.
TuliPanka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:08   #11
katrinke
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 65
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez milionmalychkawalkow Pokaż wiadomość
Ale zaraz, moment. Kto tu sie ewentualnie rozwiedzie, autorka czy jej partner? I kto żonie obiecywał wierność? Autorka czy jej partner? Jak można winić za rozpad małżeństwa osobę, która w nim nawet nie była? A ten pan to co, bezmyślna ameba, do której wystarczy sie uśmiechnąć i już zapomina o podjętych zobowiązaniach?
Wina jest oczywiście głownie faceta tak jak piszesz - to on ma zone ktorej przyrzekal wiernosc - facet jak dla mnie jest skreslony chocby przez fakt ze rozglądał się za inną i się umówił - ja bym go dosadniej określiła niż tylko ameba ale nie chce tu pisac dosadnych okreslen .
Jednak autorka wiedziala ze spotyka sie z zonatym i jak to sie skonczy wiec jest sama sobie winna ... Ciekae czy pomyslala ze keidys ona moze meic meza i byc zdradzana ??

piszac ze gdyby nie takie jak ona nie bylo by rozwodow mam na mysli to ze gdyby wszyscy ludzie mieli swoje zasady i nie ogladali sie za zonatymi to i faceci nie mieli by okazji aby zdradzac swoje zony - proste.
W obecnym swiecie malo ludzi ma zasady , zdrady są na prządku dziennym i nei tylko faceci zdradzaja ale i kobiety tez a nawet smiem twierdzic ze czsami biją fecetów na łopatki swoimi poczynaniami niestety.
katrinke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-29, 10:13   #12
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
nie czekać. albo się wyprowadza od niej do końca miesiąca, albo to koniec. jak dla mnie to on sobie znajduje wygodne wymówki, żeby sobie bzykać (ciebie) na boku. możliwe, że jego żona nawet nie wie, jaki on nieszczęśliwy w tym małżeństwie. to co opisałaś jest tak typowe, że aż zęby bolą.
Jak wyżej.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:11 ----------

Cytat:
Napisane przez katrinke Pokaż wiadomość
(...)
piszac ze gdyby nie takie jak ona nie bylo by rozwodow mam na mysli to ze gdyby wszyscy ludzie mieli swoje zasady i nie ogladali sie za zonatymi to i faceci nie mieli by okazji aby zdradzac swoje zony - proste.
(...)
Ludzie rozwodzą się z różnych powodów. Nie tylko innych osób. Więc nie, nie "proste".
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:23   #13
szandor1
Raczkowanie
 
Avatar szandor1
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 64
Dot.: Serce mi pęka...

Kurcze, ale banał. Klasyka gatunku. Facet nieco znudzony podstarzałą żonką bzyka na boku, a ta do tego dorabia skomplikowaną ideologię, dzieli włos na czworo i rozkminia. To jest naprawdę bardzo prosta sytuacja. A najbardziej mnie wkurza, że te niunie, które tak bez skrupułów żyją na lewo z miśkami, potem, kiedy mają już własne rodziny, są święcie oburzone, kiedy ich partnerzy ... bzykają na boku.
__________________
szandor1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:26   #14
_pantograf
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 221
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Inna sprawa to Twój wiek i marnowanie czasu na związki bez przyszłości jeśli chciałabyś mieć dziecko. Masz jakieś 3 lata okienka reprodukcyjnego przed sobą z wysoką szansą na potomstwo bez poważnych wad genetycznych. Pytanie czy on jest tego wart by ten czas przeznaczyć na związek z nim. Ja bym to rozważyła.
W tym jest dużo racji, w ten sposób jesteś zablokowana na inne, ciekawe opcje, z których może by wyszło coś bardziej satysfakcjonującego. Młodsza nie będziesz, myśl o własnym interesie, naprawdę szkoda czasu.
_pantograf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:43   #15
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Co zrobisz to Twoja decyzja, ale ja ze swojej socjologicznej działki mogę Ci tylko powiedzieć, że dla kochanki rozwodzi się zaledwie 1 na 4 zdradzających mężczyzn w Polsce, chyba najmniej w Europie o ile dobrze pamiętam statystyki, więc tak czy siak ryzykujesz z wysokim prawdopodobieństwem, że koniec końców i tak zostaniesz sama.
Mam jedną ciotkę, która jest w szczęśliwym małżeństwie po byciu "tą drugą", ale uważam, że to wyjątek i na tak pomyślny obrót spraw raczej nie ma w takich sytuacjach co liczyć.
Inna sprawa to Twój wiek i marnowanie czasu na związki bez przyszłości jeśli chciałabyś mieć dziecko. Masz jakieś 3 lata okienka reprodukcyjnego przed sobą z wysoką szansą na potomstwo bez poważnych wad genetycznych. Pytanie czy on jest tego wart by ten czas przeznaczyć na związek z nim. Ja bym to rozważyła.
'Okienko reprodukcyjne' - cóż to za termin, pierwsze słyszę o czymś takim. Na macierzyństwo to nie wiadomo ile ma czasu, może już jest za późno, a może ma jeszcze co najmniej dekadę. A może wcale nie chce się 'reprodukować', z okienkiem czy bez. Swoją drogą i po 35. roku życia miażdżąca większość kobiet rodzi dzieci bez poważnych wad genetycznych. Większy problem jaki pojawia się z wiekiem, to żeby w tę ciążę móc w ogóle zajść. To jednak kwestie indywidualne, trudno opierać się tylko na metryce.
Ja bym raczej ogólnie rozważyła problem - szkoda życia na takich popaprańców jakim jawi się ten pan.

Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Czas edycji: 2016-05-29 o 10:46
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:44   #16
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Serce mi pęka...

facet moze sie rozwiesc dokonac podzialu majatku
jego syn nie zostanie z niczym wciaz dziedziczy po rodzicach czy sa razem czy sa po rozwodzie
on moze placic na syna alimenty nie musi utrzymywac dwoch domow
wez go do siebie przekonasz sie jaki to cud jak trzeba bedzie mu brudne gacie prac
zalosna historia
zalosne wymowki
bierz go bez kasy bez niczego zobaczymy ile ta milosc wytrzyma
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:47   #17
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Serce mi pęka...

Prawda jest taka, że rozwieść się można, jeśli się tylko chce. A nawet jeśli nie rozwieść od razu, to oficjalnie odejść od żony i zamieszkać z ta druga. a facet leci klasyka i standardem. Autorko, skoro się męczysz w roli kochanki, to po co t o ciągnąć? Ten facet to złamas. Gdyby naprawdę chciał, to już dawno by od żony odszedł.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:49   #18
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
Dot.: Serce mi pęka...

Trudno uwierzyć, że autorka to kobieta po 30tce. Egzaltacja i łykanie kitów jak u nastolatki.
dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 10:50   #19
szandor1
Raczkowanie
 
Avatar szandor1
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 64
Dot.: Serce mi pęka...

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;61033746]facet moze sie rozwiesc dokonac podzialu majatku
jego syn nie zostanie z niczym wciaz dziedziczy po rodzicach czy sa razem czy sa po rozwodzie
on moze placic na syna alimenty nie musi utrzymywac dwoch domow
wez go do siebie przekonasz sie jaki to cud jak trzeba bedzie mu brudne gacie prac
zalosna historia
zalosne wymowki
bierz go bez kasy bez niczego zobaczymy ile ta milosc wytrzyma[/QUOTE]

Tylko wtedy będziesz musiała go dobrze pilnować, bo pan ma nieprzyjemną skłonność do zakochiwania się na boku i patrzenia innym paniom głęboko w oczy. Chociaż nie, przepraszam Ty jesteś ta wyjątkowa, inna niż wszystkie i akurat Tobie tego nie zrobi.
Wybacz cynizm, ale sama napisałaś na początku, że zapewne jest to historia jakich wiele.
__________________
szandor1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-29, 11:02   #20
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Serce mi pęka...

To akurat nie musi być powtarzający się schemat. Aczkolwiek jest to prawdopodobne.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 11:23   #21
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez krakuska123 Pokaż wiadomość
Witajcie.... Wiem, że to zapewne historia jak milion innych. Nawet wiem jakich odpowiedzi się spodziewać ale muszę... Wybaczcie...

Na początku nie wiedziałam, że jest żonaty. Nie potrafię powiedzieć czemu w to weszłam, czemu bardziej nie walczyłam. Banalnie powiem, że nigdy czegoś takiego nie poczułam, że moje serce nigdy wcześniej nawet nie drgnęło. Mam 32 lata, trochę tam przeżyłam, raz się chyba zakochałam, bardzo nie wyszło i już potem miało być nigdy więcej... 5 lat żyłam w samotności... Było łatwiej, wygodniej, bezpieczniej. Było pusto... Byli mężczyźni ale nigdy nie odważyłam się na krok na przód. Podświadomie wybierałam beznadziejne przypadki, żeby nie musieć wejść w to całą sobą, żeby żaden nie zranił.

Ma żonę. Moja podświadomość skutecznie początkowo zignorowała ten fakt. Przecież nic takiego nie robię. Mały spacer, uśmiech, spojrzenie, to przecież nic. A może to pożądanie? Tylko seks, dla niego to nic, już wcześniej to robił... Nigdy nie potrafiłam tak tylko dla fizyczności. Przed nim było tylko dwóch i zawsze długo czekałam, bez głębszej więzi nie potrafiłam.

Znamy się rok, spotykamy pół. Dużo rozmawiamy, trzymamy za ręce jak nikt nie widzi, on dotyka mojej twarzy i patrzy głęboko w oczy... Mówi, że nigdy tak się nie czuł, że myśli nieustannie, że jestem tą jedyną, powiedział, że kocha... Ja też kocham... Całą sobą, każdym kawałkiem mojego zimnego serca. Kocham.

Są małżeństwem od 20 lat. Ona zaszła w ciążę i wcześnie się pobrali. Mają dorosłe dziecko. Myślę też o niej, jak bardzo musiała przez niego cierpieć całe życie, jak nadal cierpi. Nienawidzi go. Jest mi bardzo przykro. Jednak mimo tego wiem, że to właśnie on, że tylko raz w życiu trafia się takie uczucie i nie jest to złe...

Z każdym dniem coraz bardziej się przed nim zamykam, uciekam, chcę się oddalić. Mieszkają razem, a ja nie potrafię już znieść tej myśli. Coraz bardziej się denerwuję, nie śpię po nocach, zadręczam się myślami, chcę przed nim uciec. Zaczęłam brać tabletki uspokajające i czasem udaje mi się powstrzymać łzy. Jestem zła, smutna, wypominam mu, mówię jak się czuję. On patrzy ze smutkiem w oczach, przeprasza, widzę, że też cierpi, boli go to, usiłuje mnie zatrzymać, nie chce puścić mojej dłoni. Powtarza, że nie może mnie stracić.

Myślę, że chce od niej odejść ale tu właśnie dopada nas życie. Zmiana pracy, przez co kwestie finansowe. Wszystko zostawiłby jej, powiedział, że musiałby utrzymać dwa domy bo syna nie zostawi z niczym. Nie miałby gdzie teraz mieszkać, a ja myślę tylko o tym, że mieszka z nią... Ja myślę, że mogłoby się nam udać, że poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Setki razy dziennie chcę mu powiedzieć, że to koniec, że już dłużej tak nie mogę, że czuję się jak ta druga, a zasługuję na bycie tą jedyną. Coraz bardziej myślę jak bardzo jestem żałosna, coraz więcej płaczę. Oboje już nie możemy spać, zadręczamy się milionem myśli, analizujemy każdą ewentualność. On chce jeszcze chwilę czasu, ja nie wiem czy wytrzymam... Oboje się boimy...

Wiem, że mnie kocha, widzę to w każdym geście, czynie, słowie i spojrzeniu. Widzę jak mimo tej sytuacji on się stara, myśli o mnie, jak mu przykro, jaki jest ostrożny, żebym tylko nie wybuchła, nie trzasnęła drzwiami i już nigdy nie wróciła.... Ja nie wiem, co zrobić. Ile czekać? Wpuścić go już do mojego życia? Zostawić i umrzeć w samotności żałując do końca życia? Nie wiem, co mam zrobić....
A czemu się z nią nie rozwiedzie? Skoro 'nic ich nie łączy'?
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 11:36   #22
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: Serce mi pęka...

Treść usunięta

Edytowane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Czas edycji: 2016-05-29 o 11:38
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 11:57   #23
TakaSamaInna
live your passion
 
Avatar TakaSamaInna
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 904
Dot.: Serce mi pęka...

Przecież na początku nie wiedziała, że jest żonaty. Ja tu widzę różnicę między podrywaniem zajętego z premedytacją, a zauroczeniem się w facecie, który jest "wolny". Powinna była zakończyć to jak tylko się dowiedziała, ale pewnie tak jej już zdążył nakręcić jaki to jest biedny i nieszczęśliwy, że sama nie wie co zrobić. Obydwoje są winni, ale on zdecydowanie bardziej, to on miał żonę i udawał wolnego. Jeśli Ci na nim tak bardzo zależy to postaw sprawę jasno - rozwód do tego i tego albo odchodzę. I nie słuchać żadnego tłumaczenia, że potem, że trzeba żonę przygotować, że to tak nie z dnia na dzień itd. Widać jednak, że facet ma tendencję d podrywania innych, więc uważaj jak już z nim będziesz.
__________________
Dbam o włosy.

angielski - C2
rosyjski - B2
hiszpański - ?
TakaSamaInna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 12:05   #24
katrinke
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 65
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez szandor1 Pokaż wiadomość
Kurcze, ale banał. Klasyka gatunku. Facet nieco znudzony podstarzałą żonką bzyka na boku, a ta do tego dorabia skomplikowaną ideologię, dzieli włos na czworo i rozkminia. To jest naprawdę bardzo prosta sytuacja. A najbardziej mnie wkurza, że te niunie, które tak bez skrupułów żyją na lewo z miśkami, potem, kiedy mają już własne rodziny, są święcie oburzone, kiedy ich partnerzy ... bzykają na boku.
Idealnie ujęte
katrinke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 12:23   #25
201703061347
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 476
Dot.: Serce mi pęka...

Nie wiem, ja nie oceniam ludzi aż tak surowo, na zasadzie "widziały gały co brały". Może dlatego, że jestem przekonana, iż nie zawsze jesteśmy w stanie podjejmować jedynie racjonalne, słuszne, logiczne decyzje. Po prostu nadal rządzą nami jakieś nierozwiązane konflikty z przeszłości i to jest powód, dla którego pakujemy się w takie beznadziejne związki jak to opisała autorka.
Moim zdaniem trzeba tu przepracować stare problemy - pewnie jeszcze z dzieciństwa, zbadać, skąd ta tendencja do pakowania się w układy bez przyszłości i dlaczego w tym wieku autorka nie znalazła jeszcze osoby z którą mogłaby utworzyć dobry związek.
Problem polega na tym, że autorka tkwi w tym po uszy i nie jest w stanie dojrzeć tego, co od razu widzą osoby z boku. Ona tkwi w pewnego rodzaju hipnozie i dlatego musi doznać poważnego wstrząsu, żeby móc się z niej wybudzić. Niestety, ale żadne racjonalizowanie jej nie pomoże - albo przepracuje probem, albo będzie ciągle popełniać ten sam błąd.
201703061347 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 12:27   #26
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
Dot.: Serce mi pęka...

Ludzie, no! Nie wymagajmy od faceta, by się rozwiódł dla dziewczyny, z którą spotyka się od pół roku.
Oni oboje przeżywają zauroczenie, jak nastolatki.
Sytuacja dopiero musi się wyklarować.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 13:01   #27
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez I am Rock Pokaż wiadomość
Ludzie, no! Nie wymagajmy od faceta, by się rozwiódł dla dziewczyny, z którą spotyka się od pół roku.
Oni oboje przeżywają zauroczenie, jak nastolatki.
Sytuacja dopiero musi się wyklarować.
Spoko, niech sobie pobzyka rok, dwa, a potem radośnie wróci do żonki.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 14:09   #28
poprostuewelinka
Zadomowienie
 
Avatar poprostuewelinka
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: łódź
Wiadomości: 1 143
Dot.: Serce mi pęka...

Opowiem Ci historię z prawie happy endem. Moja sąsiadka rozbiła małżeństwo, facet z dzieckiem, zostawił dla niej żonę. Żyło im się szczęśliwie wiele lat, mają nawet dwójkę dzieci.

A teraz co? Alimenty, kłótnie, a facet ewidentnie puka jej siostrę.
Karma wraca.
__________________

poprostuewelinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 14:12   #29
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez poprostuewelinka Pokaż wiadomość
Opowiem Ci historię z prawie happy endem. Moja sąsiadka rozbiła małżeństwo, facet z dzieckiem, zostawił dla niej żonę. Żyło im się szczęśliwie wiele lat, mają nawet dwójkę dzieci.

A teraz co? Alimenty, kłótnie, a facet ewidentnie puka jej siostrę.
Karma wraca.
Chyba dobrze, że płaci alimenty na swoje dziecko, jaka w tym karma? A że zdradza ją to też nie ma się co dziwić, raz zdradził robi to ponownie. Po co dorabiać do tego filozofię że jest to za to, że ona "odebrała" niewinnej kobiecie męża. To on sam zdecydował się zdradzić i odejść.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-05-29, 14:27   #30
201705042038
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
Dot.: Serce mi pęka...

Cytat:
Napisane przez I am Rock Pokaż wiadomość
Ludzie, no! Nie wymagajmy od faceta, by się rozwiódł dla dziewczyny, z którą spotyka się od pół roku.
Oni oboje przeżywają zauroczenie, jak nastolatki.
Sytuacja dopiero musi się wyklarować.

Proszę Cie...

My nie "wymagamy" od faceta, żeby się rozwiódł dla dziewczyny. My "wymagamy", żeby po 20 latach udręki i zdrad miał tyle jaj, żeby odejść od żony, z którą podobno nic go nie łączy. Dzieci odchowane, nie jest to jego pierwszy romans, miał naprawdę dość czasu, żeby się zastanowić nad tym małżeństwem. Jemu najwyraźniej z żoną jednak nie jest aż tak źle.
201705042038 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-06-05 16:33:44


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:51.