Czy wykształcenie wyższe zobowiązuje?

[architekt80]

Napisane przez Hultaj

Ja sięgam. Jak muszę podłożyć coś pod nogę od stolika.

Nie no, ekhem, żenujący dżołk wpisującego. :P

jak praktycznie

[Rena]

Napisane przez Ćwirka

Kiedyś pójście na studia wiązało się z wyrzeczeniami,samozaparci em i jednak jakimś poziomem inteligencji. Ludzie, żeby dostać się na studia musieli się uczyć,zdawać egzaminy wtępne i jednak conieco wiedzieć. Wyjeżdżali do obcych miast, dużych, z dala od ciepłego, rodzinnego domku, mieszkali w akademikach, utrzymywali się za stypendia i na studiach im zależało, byli bardziej ambitni. No i wogóle te kierunki były jakieś konkretniejsze a nie jakieś wymyślne, po których nie wiadomo nawet kim się jest z zawodu.

Bylas w tych "dawnych" czasach?

Dzisiaj tez wiekszosc studentow, aby sie edukowac zmienia miejsce zamieszkania.
A i dawniej bywali tacy, co po prostu mieszkali w tych duzych miastach i studiowali siedzac na tzw. "tylku"
Obecnie tez sie zdaje egzaminy.
Nie kazdy ma cieply dom i czasem wyprowadzenie sie z niego to wielka ulga.
Obecne stypedia sa za male, aby mozliwe bylo calkowite utrzymanie. Mamy inny ustroj polityczny niz np w latach 60-tych.
I akademikow tez raczej nie zlikwidowali, przechodze czasem przez miasteczko studenckie agh i wszystko tam po staremu.
I z kierunkami tez sie nie zgodze. Dawniej np nie bylo informatyki czy telekomunikacji. A to bardzo konkretne kierunki.

Napisane przez cbc6429be45513368b51b71e3 40d921ce6d338a3

Dyskusje obowiązkowo o sztuce, dodajmy polityce

Lubie nie kryje sie. Chociaz polityka to zawsze trudna rozmowa i czasem lepiej udawac, ze sie mniej wie i rozumie.
Znam podzial okresow w sztuce, kiedys spedzalam cale godziny w poszczegolnych muzeach. Odroznie kosciol barokowy od gotyckiego. Znam historie Wawelu, lubie patrzec na oltarz Wita Stwosza. Podziwiam malartwo. Moim ulubionym okresem jest impresjonizm.

Napisane przez calkiem-spoko

W jakimś żwawszym wątku na wizazu wypowiedz bardziej kontrowersyjną myśl, z która nie zgodzi się 3/4 wizazanek, a połowa sprowadzi Twoją myśl do kompletnej skrajności. Część będzie oczekiwała tłumaczenia się z prawie każdego zdania. Uwierz, naprawdę jobla dostać można - zwłaszcza po kolejnej takiej akcji... I się człowiek, nauczony doświadczeniem i przewidujące reakcje, zastanawia, czy warto coś pisać w ogóle...lecz pokusa zazwyczaj jest silniejsza

Zgadzam sie.

Napisane przez Hultaj

Zresztą. E. Tego. Na wizażu o tym, co to spin nie dyskutujemy. Hum, hum. A plotkujemy ino. Jak te baby w maglu.

A niby dlaczego tu jestem?

Napisane przez dzustam

W podstawówce nie lubiłam, wolałam Mistrza i Małgorzatę (za głupia byłam ). Teraz doceniam geniusz twórców

Ja dalej lubie Mistrza i Malgorzate. Do angielskiego humoru sie nie przekonalam.

[Sabbath]

Napisane przez ŁAJKA

Nie chcę być źle zrozumiana chodź po kościach coś czuje ze tak będzie .

W duzym skrócie czy Waszym zdaniem za wyzszym wykształceniem powinno iść coś więcej niż papierek ?

Hobby ,zainteresowania a nawet kultura?
Czy to nie ma nic do rzeczy ?

Łajko, pozwolę sobie najpierw ad rem, czyli ogólnie w temacie ogólnym:

Wyższe wykształcenie, czyli specjalistyczne wykształcenie kierunkowe zobowiązuje IMHO do tego, by być dobrym specjalistą w swoim zawodzie.

Ja naprawdę chciałabym tylko, żeby każdy człowiek kończący wyższą uczelnię był dobrze przygotowany do wykonywania zawodu na wykonywanie którego otrzymał "patent".


To, co napisałam nie oznacza oczywiście, że nie chciałabym, żeby wszyscy ludzie (nie tylko ci z wyższym wykształceniem) chcieli czytać dobre książki, rozwijać się i karmić swe umysły czymś poza papą. Chciałabym, a jakże. Ale jestem sceptyczna w tej kwestii.

A do dyskusji zwykle znajduję jakoś partnerów bez zaglądania im w papiery.

Napisane przez calkiem-spoko

Naszła mnie jeszcze jedna myśl skierowana do Fresy - zrób kiedyś taki eksperyment. W jakimś żwawszym wątku na wizazu wypowiedz bardziej kontrowersyjną myśl, z która nie zgodzi się 3/4 wizazanek, a połowa sprowadzi Twoją myśl do kompletnej skrajności. Część będzie oczekiwała tłumaczenia się z prawie każdego zdania. Uwierz, naprawdę jobla dostać można - zwłaszcza po kolejnej takiej akcji... I się człowiek, nauczony doświadczeniem i przewidujące reakcje, zastanawia, czy warto coś pisać w ogóle...lecz pokusa zazwyczaj jest silniejsza

Całkiem-Spoko, znam ten ból i znam tę pokusę.

Zapomniałaś tylko dodać, że jeszcze część poczuje się urażona i kiedy spróbujesz dowieść swej racji natychmiast ogłosi, że dostała trzęsawki z przejęcia. A wtedy to już litościwe dusze zeżrą Cię z tego współczucia.

Chyba zacznę za Tobą łazić z odsieczą.

Napisane przez musicman

Wszystko co reprezentujemy jakoś nas zobowiązuje. Problem w tym, że to "przepis" bez "sankcji" a wiadomo, że człowiek to bestia taka, co jak nie musi to nie robi.

Eeeee tam od razu nie robi...
Robi!
To, co lubi.

A w odniesieniu do dyskusji Dzustam i Reny - ja lubię i "Mistrza i Małgorzatę", i Monty Pythona. Dopiero ze mnie dziwoląg.

[Wyrak]

Nie wymagam gruntownej znajomości historii, bo sama takowej nie posiadam, ale pewne minimum wiedzy jest konieczne, aby rozumieć, o czym do nas w wiadomościach mówią.
Definicje matematyczne do tego potrzebne nie są.

Hm, bez znajomości podstaw matematyki i dziedzin pokrewnych nie zrozumiesz wyników sondażu czy jak działa naliczanie odsetek na koncie, to tylko przykłady, ale rzeczy dosyć przydatne w życiu

-----

Do sedna - ciekawy problem Łajka, ale ja bym nieco inaczej na to spojrzał:
- kwestia kultury - czy brak wykształcenia z niej zwalnia?
- wykształcenie zobowiązuje przede wszystkim do biegłości w studiowanej dziedzinie (zgadzam się z Sabbath).

Moim zdaniem wykształcenie samo w sobie nie zobowiązuje, tym bardziej w momencie denominacji tytułu magistra... kiedyś też nie zobowiązywało, ale siłą rzeczy wykształcenie było efektem szerokich/głębokich zainteresowań, a nie przyczyną...

Moim zdaniem, jeśli ktoś ma zainteresowania, to jest to niezależne od papierka.

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

A ŁAJKA jak zwykle wypuściła wątek, po czym - że się tak po plebejsku wyrażę - dała dyla.

[Chii1986]

Napisane przez ŁAJKA

Nie chcę być źle zrozumiana chodź po kościach coś czuje ze tak będzie .

W duzym skrócie czy Waszym zdaniem za wyzszym wykształceniem powinno iść coś więcej niż papierek ?

Hobby ,zainteresowania a nawet kultura?
Czy to nie ma nic do rzeczy ?

Tzw kwiat narodu jeszcze nie tak dawno siedział w zakopconych knajpakach i rozmawiał o sztuce ,poezji ,malarstwie
Jak włączę ma wyobraźnię to widze chudych chłopaków w okularach z książkami przewiązanymi sznurkiem
Dzisiaj -ten kwiat- siedzi w.. zakopconych pabach .Tyle.

Nie jest moim celem nikogo obrażać broń paniu boziu ale mam wrazenie ze już większość słucha rąbanki z radia i chodzi do kina tylko tam gdzie dają popcorn .
Nie ma albo jest w ogromnym zaniku ta róznica ...klasowa (?)
Juz nie odróznisz zawodówki /matury / mgr mierząc tą miarą o której mówię .Bo nie o papierku rzecz jasna mówię ---nawet zasłuzonym.

Czy dalej o naszej inteligencji mozemy powiedzieć elita / kwiat narodu polskiego ?
Ja tak /chyba/ nie powiem.

Kiedyś to było inaczej-studenci oddawali się studiom z pasją, nie musieli podczas studiów pracować, dorabiać itp. Teraz studia nie są najważniejszą częścią życia studentów muszą często jeszcze pracować, robić praktyki, utrzymywać rodzinę.. studia stały się jednym z wielu elementów życia.

Poza tym często ludzie studiują coś tylko dlatego,że jest po tym dobra praca i nie patrzą na swoje zainteresowania, ewentualnie ten interesujący kierunek wybierają jako drugi ale ciągnąć dwa kierunki to już nie to samo- nie można im się oddać bez reszty

Właśnie niedawno nasz profesor na wykładzie to zauważył- że kiedyś student czy człowiek z wykształceniem wyższym to był ktoś z pasją, studenci po nocach dyskutowali o teoriach, chodzili z pasją na wyklady i nadobowiązkowe zajęcia, udzielali się...

.. teraz student by mieć szansę na znalezienie pracy musi ciągnąć dwa kierunki, pracować przez co opuszcza wykłady i studiuje tylko żeby zdać, chodzi tylko na to co obowązkowe... nie ma czasu na tą pasję.... profesor powiedział, że prawdziwych studentów już nie ma.. nie licząc tych pasjonatów co planują zostać na uniwersytecie i zrobić doktorat.

Człowiek ma teraz tyle ról społecznych, że pewnie coraz mniej ludzi czuje się zobowizanych do bycia kulturalnym z racji wykształcenia itp.
Ja nie czuję takiej wiezi... nie chce być elitą narodu.. dla mnie to śmieszne określenie bo przecież ludzie z niższym wykształceniem nierzadko mają lepszą wiedzę i nierzadko to oni tworzą życie publiczne i kulturalne w naszym kraju...

Gdy zostane magistrem na pewno nie zrezygnuję z dotychczasowych rozywek bo są płytkie, nie zmienie towarzystwa itp. Tytuł naukowy czy papierek nie bedzie wyznacznikiem mojego życia, to tylko jeden jego etap.

Faktem jest natomiast, że człowiek mający wykształcenie wyższe najczęściej gustuje w wyższych formach rozrywki i to go interesuje, nie da sobie wciskach chłamu w stylu reality show czy książek Grocholi...co nie znaczy,że od czasu do czasu nie ma ochoty porobić czegoś normalnego, głupiego i oddać się taniej rozrywce.

Taki człowiek np. zdaje sobie sprawę,że reality show jest reżyserowane ale od czasu do czasu chce po prostu wyłączyć mózg i obejrzeć takie badziewie, nic w tym złego.
Ja lubi teatr, ambitne kino ale od czasu do czasu mam ochotę na beznadziejnie głupią komedię dla debili... i nie zamierzam się ograniczać tylko dlatego, że bede magistrem... to sztuczne i nienaturalne. Lubię podyskutować o książkach, teoriach filozoficznych ale lubię też pogadać o głupotach z ludzmi, którzy nie mają pojęcia kim był Kant.
Dla mnie ograniczanie takicgh rzeczy tylko dlatego, że nie przystoi jest sztuczne i nienaturalne. Jestem przede wszystkim człowiekiem a nie przede wszystkim magistrem.


p.s. Mam parę takich osób na roku- co to robią wszystko by być na siłę elokwentnym, mądrym..i takie profesjonalnym...nie bedą zadawać się z kimś kto skończył zawodówke bo ktoś o tak ograniczonych horyzonatach myślowych nic nie zrozumie.. nierzadko takie osoby są dobre tylko w gadaniu a pojęcie o prawdziwym życiu mają marne, mniejsze niż człowiek po zawodówce, który już dawno pracuje i wie co to prawdziwe życie a nie życie wg. podręcznika...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Powinno zobowiązywać.

Czy zobowiązuje - to inna bajka

Ale to chyba nie jest tak, że to teraz zaczęło się robić źle ze studentami/absolwentami. Pewne rzeczy, cechy są silniejsze od 5 lat nabywania wiedzy/ogłady/kultury.

Mam wujka, który skończył geodezję, ma wszelkie możliwe uprawnienia, a jest chamem i burakiem jak mało kto. Zadufany w sobie człowieczek, który niczym się nie interesuje i wszystkich w koło obraża. I co, poza wiedzą fachową, dały mu studia? Dodam, że studia kończył 40 lat temu, więc w czasach, kiedy pozycja studenta i absolwenta była czymś ważnym.

Ale są też osoby, dla których studia to nie tylko zdobycie wiedzy fachowej, ale też okazja do rozwinięcia skrzydeł, do zainteresowania się światem.

Z prostaka (emocjonalnego i intelektualnego, choćby nie wiem jak obkutego) nie zrobi się człowieka światowego i pełnego ogłady.

[Ćwirka]

Napisane przez Rena

Bylas w tych "dawnych" czasach?

Dzisiaj tez wiekszosc studentow, aby sie edukowac zmienia miejsce zamieszkania.
A i dawniej bywali tacy, co po prostu mieszkali w tych duzych miastach i studiowali siedzac na tzw. "tylku"
Obecnie tez sie zdaje egzaminy.
Nie kazdy ma cieply dom i czasem wyprowadzenie sie z niego to wielka ulga.
Obecne stypedia sa za male, aby mozliwe bylo calkowite utrzymanie. Mamy inny ustroj polityczny niz np w latach 60-tych.
I akademikow tez raczej nie zlikwidowali, przechodze czasem przez miasteczko studenckie agh i wszystko tam po staremu.
I z kierunkami tez sie nie zgodze. Dawniej np nie bylo informatyki czy telekomunikacji. A to bardzo konkretne kierunki.

Nie, nie byłam w dawnych czasach. Ale mam rodziców, dziadków,ciotki. Moja mama ma 3 siostry i brata. Pochodzili ze wsi, dziadek nie chciał słyszeć o LO nie mówiąc o studiach. Wujek jako jedyny odważył się bez zgody dziadka iść do LO,dziadek dowiedział się dopiero w IIklasie, że wujek nie chodzi do technikum rolniczego, jak mu kazał. Moja mama i jej siostry chodziły do zawodówek, bo dziadek stwierdził, że nadają się tylko na fryzjerki, sprzedawczynie itd. Wujek, mama i jeszcze jedna ciotka wbrew woli dziadka poszli na studia, przypłacili to kilkoma latami braku kontaktu z ojcem, który nie chiał ich znać. Wiem ile wysiłku moją mamę kosztowało żeby trwać w tym mieście bez żadnej pomocy z domu. Czasami babcia jak uzbierała coś w tajemnicy wysyłała im. I nie raz słyszałam jak doceniała te studia, jak kuła po nocach, żeby nie odpaść, bo poprzeczka była wysoko, jak bardzo chciała je skończyć.

A mój tata był właśnie z tych, jak to określiłaś,"studiujących na tyłku". Rozpieszczony chłopak z dużego miasta, z dobrym zapleczem w postaci rodziców. Baaaardzo nie chciał iść na studia, bo był leniwy po prostu, stwierdził, że już się wyedukował. Jak poszedł na egzamin specjalnie zakreślał złe odpowiedzi,żeby się nie dostać. Dopiero jak go dziadek przycisnął, podjął studia, ale bez większego zaangażowania. Dopiero teraz po latach to docenia.

Co do konkretnych kierunków- informatyka i telekomunikacja-jak najbardziej konkretne. Ale mnie chodzi o takie typu" głebsza psychologia reklam telewizyjnych mrożonek" (nie będę podawać konkrentych przykładów,bo zapewne znajdzie się ktoś kto to studiuje i niepotrzebnie gromy się posypią)

[calkiem-spoko]

Napisane przez Hultaj

Pokusa. Jaka to elegantka. Bułkę przez bibułkę. Paluchy Cię świerzbią, ot co..!

[]

No może być i tak

Napisane przez aga01

Szczerze? Wolę "Panią domu"

Ja tam jednak wolę seks-sztuczki niż porady, jak usunąć plamy z obrusa

Napisane przez dzustam

I z jednej stony (dla mnie) bardzo dobrze, dla Ciebie trochę dobrze - Złoś Cię pamięta

E...jakoś ostatnio mnie nie prześladuje, gdyż kulturę trzymam

Napisane przez Sabbath

Całkiem-Spoko, znam ten ból i znam tę pokusę.

Zapomniałaś tylko dodać, że jeszcze część poczuje się urażona i kiedy spróbujesz dowieść swej racji natychmiast ogłosi, że dostała trzęsawki z przejęcia. A wtedy to już litościwe dusze zeżrą Cię z tego współczucia.

Chyba zacznę za Tobą łazić z odsieczą.

Jakoś jeszcze dzielnie sobie daję radę, tylko ile można tłumaczyć, że razi mnie, gdy absolwentka filologii polskiej, która z założenia 5 lat obcowała z najlepszą literaturą, potem bez problemu czytuje "Panią domu". I zajmuje się dorywczo pisaniem prac magisterskich.


[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;6693918]
Z prostaka (emocjonalnego i intelektualnego, choćby nie wiem jak obkutego) nie zrobi się człowieka światowego i pełnego ogłady.[/quote]

No pewnie i tak.
Znam pewną parę po studiach - fakt, że dość byle jakich, ale nie wiem, czy to ma znaczenie, bo w końcu mają wyższe wykształcenie - i mają tryb życia niczym rodzina Kiepskich, czyli nieodłącznym elementem ich żywota jest nieustająco włączony telewizor i jak się czasem do siebie odezwą przy ludziach, to uuuu...szkoda gadać

Napisane przez Ćwirka

Ale mnie chodzi o takie typu" głebsza psychologia reklam telewizyjnych mrożonek" (nie będę podawać konkrentych przykładów,bo zapewne znajdzie się ktoś kto to studiuje i niepotrzebnie gromy się posypią)

Co za asekuranctwo
Fajnie te kierunki studiów określiłaś. Nie martw się, ja też mam czasem polewkę z tych wszystkich dumnie brzmiących nazw kierunków na różnych prywatnych wyższych szkółkach tego i owego

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Tak mi sie nasunęło. Pracuję z 2 bibliotekarkami.
Pierwsza, którą znam dłużej - praktycznie nie czyta nic. Poza tym twierdzi, że życie jest zbyt krótkie, by tracić czas na czytanie czegokolwiek poza klasyką (jeśli już w ogóle opyla się na czytanie czas tracić).
Druga - bez książki nie rusza się nigdzie. Ma rodzinę, małe dziecko, pracę zawodową - i czyta, czyta, czyta. Tak różne rzeczy, że czasem w szoku jestem, iż można mieć tak różnorodne gusta literackie

[Nadin]

Dla mnie jest ważne kto jakim jest człowiekiem. Czy ma wyższe czy nie istotne jest aby był dobrym człowiekiem. A co do kultury, obycia- nie wiem czy to ważne można przecież nie mieć wyższego wykształcenia i słuchać Mozarta. Jedyne co może dawać wyższe wykształcenie to większą wiedzę teoretyczną, bo nie tą życiową mądrość. Wyższe wykształcenie może dać możliwość lepszej pracy i zarobków a co za tym idzie możliwości chodzenia do teatru, opery, koncertów kupowania płyt, chodzenia na wystawy, kupowania drogich rzeczy- ubrań, brzuteri itd bez zastanawiania się ile to kosztuje i czy mnie na to stac . Nie trzeba się zastanawiać co bardziej mi się przyda - lepszy telewizor, komputar czy wyjście na koncert np: Stinga.
Ale czy to że ktoś był na koncercie np: Stinga czyni go lepszy człowiekiem?

[201710120930]

Od razu że dała dyla ,eee !!

Widzę że przysłowiowa Pani Domu staje się wyznacznikiem osoby światłej lub chamstwa pospolitego .
Nikomu nie odmawiam wertowania takowej lektury ,a róznica polega na tym czy tylko na niej poprzestajemy czy jeszcze po /znów/ przysłowiowego Kanta sięgniemy.

Amerykanizacja galopuje i chyba tez zmierzamy w tym kierunku by się szczycić papierkiem na wkręcanie nakrętki M 8 i tylko takowej .
Czy to dobrze czy źle ? Niewiem ale o elicie chyba juz wtedy mowy byc nie moze.
I nie omawiajmy wyjatków -każdy znajdzie wujka mgr-chama i kulturalną sąsiadkę a zwykłą(?) kelnerkę .
Już Hanuszkiewiecz mówił ze zna głupiego profesora i madrego chłopa .Bywa.

Moim zdaniem upada jak juz nie upadł etos inteligenta
Mówię o ogólnym zjawisku na boga.


acha acha a Monty Python to nie taka niska półka umówmy się ,raczej przyznając sie ..Benny Hilla gorszą laurkę sobie wystawiamy

[asiulka123]

Wykształcenie wyższe łatwo jest zdobyć. Nie trzeba mieć nawet matury na przysłowiową szóstkę, by otrzymać indeks studenta wyższej uczelni. Można iść na płatną uczelnię i powiedzieć; płacę to wymagam. Wymagam zdanych egzaminów przynajmniej na 3 i mgr bez żadnych komplikacji na końcu tego studenckiego żywota. Mnie to osobiście bardzo irytuje Wśród moich rówieśników takie myślenie jest niestety bardzo rozpowszechnione. Mam tez wrażenie że poziom edukacji wyższej nie jest za wysoki- wiem bo kiedyś studiowałam i to w dodatku na publicznej uczelni, ale niestety przerwałam studia. Po studiach ludzie mają tylko papierek, czasem, bez żadnego doświadczenia. Co więcej mało sobą reperezentują. Znam wielu ludzi z wykształceniem zawodowym, o których można powiedzieć, że to ludzie z klasą, kulturalni, mający swoje zdanie, potrafiący go bronić, o ukształtowanym światopoglądzie. Takich najbardziej cenię. Papierek i trzy litery przez nazwiskiem to nie wszystko.

[Luba]

Niezależnie od tego, jaka uczelnie i kierunek ktos skonczył, to bycie osobnikiem z wyzszym wykształceniem zobowiązuje go do tego, zeby umiał biegle i bez wiekszych błędów mówic po polsku. Takze pisać. Notoryczne błędy ortograficzne i inne, mały zasób słów i używanie przekleństw jako przecinków, jest niedopuszczalne.
Jeśli ktos po studiach nie potrafi jasno i poprawnie powiedzieć/napisac tego co chce, to oznacza to, ze pieniadze na jego edukację zostały wyrzucone w błoto (niezaleznie od tego jakim jest fachowcem w swojej dziedzinie).

[dzustam]

Napisane przez Rena

Ja dalej lubie Mistrza i Malgorzate. Do angielskiego humoru sie nie przekonalam.

Napisane przez Sabbath

A w odniesieniu do dyskusji Dzustam i Reny - ja lubię i "Mistrza i Małgorzatę", i Monty Pythona. Dopiero ze mnie dziwoląg.

Z Monty Pythonem długo walczyłam, ale wkupił się w łaski...

Mistrz nigdy w niełaskę nie popadł

I wszystko gra (coś więcej Sabbath dziwolągów na tym świecie niżby się wydawać mogło )



[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;6694335]Tak mi sie nasunęło. Pracuję z 2 bibliotekarkami.
Pierwsza, którą znam dłużej - praktycznie nie czyta nic. Poza tym twierdzi, że życie jest zbyt krótkie, by tracić czas na czytanie czegokolwiek poza klasyką (jeśli już w ogóle opyla się na czytanie czas tracić).
Druga - bez książki nie rusza się nigdzie. Ma rodzinę, małe dziecko, pracę zawodową - i czyta, czyta, czyta. Tak różne rzeczy, że czasem w szoku jestem, iż można mieć tak różnorodne gusta literackie [/quote]

Marzyłam kiedyś, żeby być takim drugim typem bibliotekarki...

A jestem tworem pomiędzy

[Luba]

Dlaczego od razu dziwolągów?
Człowiek to się naprawdę uczy całe życie... Należy lubic tylko jeden gatunek książek, jeden gatunek filmów i jeden gatunek herbaty? A jak sie coś, nie daj bóg, pomiesza, to już można się okreslic jako "dziwoląga"?

Masz rację dzustam, tych "dziwolagów" na tym świecie jest mnóstwo i raczej nalezy ich nazwac całkiem zwyczajnymi osobnikami. Ale kto by chciał być zwyczajny?

[Afra86]

jak dla mnie ,nie ma problemu, gdy czlowiek z doktoratem poczytuje w wolnym czasie np. "Pani domu" .
I nie musze chyba tego specjalnie rozwijac, bo dla mnie to rzecz oczywista.

Nie sama nauka i nie sama kultura wysoka czlowiek zyje ;p
Nie dajmy sie zwariowac.

No ale rozumiem oczywiscie, ze kazdy ma na to inne poglady.

[silvergreen]

Wyższe wyższemu nierówne. Smutna prawda, ale teraz praktycznie każdy kto ma trochę kasy może mieć "wyższe wykształcenie", w sensie papier, w końcu niemało jest tych wszystkich wyzszych szkół czegośtam. Ile niektóre z nich są warte same wiecie Znam osobiście wiele przykładów absolwentów takich uczelni. (Choć zarówno słowo absolwent, jak i uczelnia należałoby ująć tu w solidny cudzysłów). A co za tym idzie czasami ludzie legitymujący się wyższym to zwyczajne buraki nie umiejące się zachować (nie mówię o wyżynach savoir vivre'u, ale o elementarnej kulturze), tudzież z podstawowymi brakami w wiedzy ogólnej. Tak więc moja odpowiedź na pytanie - powinno zobowiązywać, ale w obecnych czasach trochę się to już wszystko wyświechtało.

[syntagma]

Calkiem-Spoko, Pani Domu i Cosmo to ta sama polka mniej wiecej, tyle, ze tematyka obu jest rozna

z tymi rozrywkami (Big Brother etc.) jest jak z poczuciem humoru moim zdaniem. Nie rozumiem jak niektore rzeczy moga ludzi smieszyc, a nie sa jakimis glupkami czy cos i ich smieszy. Przyklad:

Biegnie, biegnie i sie potknal o dywan.. (smiech)..wstal i zaraz znowu sie potknal o dywan (smiech)...idzie dalej i zahaczyl o szafe (smiech)..nakleil sobie plaster na czolo (smiech)

a ja siedze i

[Rena]

Widze tutaj sporo mitow a "dawnych" dziejach.

Napisane przez Chii1986

Kiedyś to było inaczej-studenci oddawali się studiom z pasją, nie musieli podczas studiów pracować, dorabiać itp. Teraz studia nie są najważniejszą częścią życia studentów muszą często jeszcze pracować, robić praktyki, utrzymywać rodzinę.. studia stały się jednym z wielu elementów życia.

Jak to nie musieli pracowac? skad to info? I praktyki rowniez sa od lat?
Z rodzinami roznie - i dawniej bywali studenci z zalozonymi rodzinami. To co sie zmienilo, to to, ze w dzisiejszych czasach sa mniej za to pietnowani spolecznie.

Napisane przez Chii1986

Poza tym często ludzie studiują coś tylko dlatego,że jest po tym dobra praca i nie patrzą na swoje zainteresowania, ewentualnie ten interesujący kierunek wybierają jako drugi ale ciągnąć dwa kierunki to już nie to samo- nie można im się oddać bez reszty

Dawniej tez byly takie jednostki. Ale to pragmatyczne podejscie jest bardzo przykre.

Napisane przez Chii1986

Właśnie niedawno nasz profesor na wykładzie to zauważył- że kiedyś student czy człowiek z wykształceniem wyższym to był ktoś z pasją, studenci po nocach dyskutowali o teoriach, chodzili z pasją na wyklady i nadobowiązkowe zajęcia, udzielali się...

Profesor - mitoman.
Dawniej i dzisiaj tacy bywali/bywaja. I dawniej i dzisiaj bywaja tacy co maja gdzies.

Napisane przez Chii1986

.. teraz student by mieć szansę na znalezienie pracy musi ciągnąć dwa kierunki, pracować przez co opuszcza wykłady i studiuje tylko żeby zdać, chodzi tylko na to co obowązkowe... nie ma czasu na tą pasję.... profesor powiedział, że prawdziwych studentów już nie ma.. nie licząc tych pasjonatów co planują zostać na uniwersytecie i zrobić doktorat.

Nie musi konczyc 2 kierunkow. To jakas moda raczej niz faktyczna potrzeba. Naprawde wystarczy jeden a dobry.

[silvergreen]

Napisane przez Rena

Nie musi konczyc 2 kierunkow. To jakas moda raczej niz faktyczna potrzeba. Naprawde wystarczy jeden a dobry.

No pewnie, ze tak. Z reszta, w wielu zawodach zbedne jest nawet w ogole wyzsze wyksztalcenie a licza sie umiejetnosci, wiedza, doświadczenie (i mowie tu o fajnej pracy, nie typu robotnik niewykfalifikowany czy cos w tym stylu ).

[Hultaj]

Btw, kiedyś, gdy pracowałeś (zakład państwowy) i studiowałeś, to dostawałeś 12 dni dodatkowego urlopu na każdą sesję.

[Luba]

I teraz przynajmniej mozliwości "dorobienia" na studiach są dużo większe. Kiedys wybór był między douczaniem opornych dzieciaków a niańczeniem opornych dzieciaków
Albo mycie wagonów w PKP...

[Ćwirka]

Napisane przez calkiem-spoko

Co za asekuranctwo
Fajnie te kierunki studiów określiłaś. Nie martw się, ja też mam czasem polewkę z tych wszystkich dumnie brzmiących nazw kierunków na różnych prywatnych wyższych szkółkach tego i owego

Asekuranctwo nie, raczej chęć niedopieczenia komuś. Jeśli ktoś studiuje edukację kreatywną z medialną na wyższej szkole zarządzania i psychologi, gdzie można znaleźć również pielęgniarstwo i rachunkowość i jest tym autentycznie zainteresowany, jest to jego hobby i wie do czego dąży może poczuć się ciężko obrażony. A dla mnie to czysta głupota, lans bans, bo fajnie brzmi.

[Hultaj]

Inna sprawa, że jakość kształcenia jest niższa (oczywiście, nie wszędzie i nie na wszystkim), niż kiedyś, i nikt mnie nie przekona, że nie , i dlatego dużo więcej studentów może sobie pozwalać na pracowanie a studia traktować jako dodatek do życia.

[Ćwirka]

Napisane przez silvergreen

No pewnie, ze tak. Z reszta, w wielu zawodach zbedne jest nawet w ogole wyzsze wyksztalcenie a licza sie umiejetnosci, wiedza, doświadczenie (i mowie tu o fajnej pracy, nie typu robotnik niewykfalifikowany czy cos w tym stylu ).

Nie zgodzę się. Mój TŻ pracuje, ma baaardzo duże doświadczenie w pewnej dziedzinie, szefostwo go ceni, dostaje premie uznaniowe, zwolniło się stanowisko, do którego on mógłby spokojnie awansować, wszyscy stawiali go za pewniaka, ale szefostwo nie mogło go awansować, bo nie ma jeszcze skończonych studiów. Żeby być na tym stanowisku trzeba mieć min. mgr. I szukali kogoś z zewnatrz kto ma tego magistra, ba robi doktora a często leci do TŻta żeby się poradzić.

[Luba]

Z pewnością. Tylko to jest wynik (moim zdaniem) tego, ze teraz to kazdy, dokładnie kazdy musi miec "papierek". Kiedyś ten papierek nie kazdy musiał posiadać i tyz było dobrze.

W moim rodzinnym miescie (nie małym ale tez nie jakims "olbrzymie") były za moich czasów dwa licea i dwa technika. I zawodówki rzecz jasna.
Teraz jest liceów (chyba) z pieć, techników nawet nie wiem ile a zawodówek coraz mniej...
Jakie to kiedys głupie ludzie były a jakie teraz mądre i jaki pęd do wiedzy wszyscy maja...
A doprosic się nie mozna , żeby osobnik majacy tytuł magistra ortów nie robił!

[silvergreen]

Napisane przez Ćwirka

Nie zgodzę się.

Ale z czym sie konkretnie nie zgadzasz?

[Hultaj]

Właśnie. Jak to naród zmądrzał.

Najlepsze potem jest, gdy czytam gdzieś w wątku wynurzenia kogoś, że ściąga, bo przecież robi 2 kierunki, i że w ogóle to za dużo od niego wymagają.

[Ćwirka]

Napisane przez silvergreen

No pewnie, ze tak. Z reszta, w wielu zawodach zbedne jest nawet w ogole wyzsze wyksztalcenie a licza sie umiejetnosci, wiedza, doświadczenie (i mowie tu o fajnej pracy, nie typu robotnik niewykfalifikowany czy cos w tym stylu ).

O z tym. Że zbędne jest wykształcenie, wystarczą umiejętności,wiedza, doświadczenie.Wiem, że nie napisałaś, że nie twierdzisz, że w większości zawodów tak jest,że nie we wszystkich. Ale ja twierdzę, że nie jest tak w 90% zawodów.