fitness + dieta a brak efektów

[nacikkk]

Hej,

jest to mój debiutancki post tutaj, a powodem jest zatrzymanie efektów mojego slimming programm

Moja historia. Od połowy lutego jestem na diecie. Przy wadze 66 kilo zaplanowałam schudnąć do 55. Zaczęło się niewinnie- odstawienie ukochanych słodyczy, squash, fitness raz w tygodniu. Po jakimś czasie zmniejszyłam dawkę jedzenia, a zwiększyłam dawkę ruchu. Obecnie, od ponad miesiąca chodzę na fitness trzy razy w tygodniu (ABT, TBC) + squash razy jeden (co w sumie daje cztery dni w tygodniu ruchu). Plan żywieniowy mam mocno ograniczony, niestety praca i studia nie pozwalają mi na gotowanie i dokładnie planowanie "co dziś zjem", więc zwykle jadam owoce na śniadanie, jogurty i zupę/sałatkę na lunch/obiad. Wieczorami rzadko zjada mi się coś zjeść.
Przez pierwsze 1,5 miesiąca schudłam 6 kg. I to było na prawdę świetne, efekty widoczne na pierwszy rzut oka.
Od miesiąca natomiast moja waga stoi (prowadzę kalendarz wagi, na wykresie wszystko pięknie widać- polecam jako motywator). Wciąż dużo się ruszam, jem mało, a tu efektów żadnych Nie ukrywam, że jest to szaleńczo demotywujące, dlatego proszę Was o radę. Jakie mogą być powody? Czy to kwestia zamieniania się tłuszczyku w mięśnie, które więcej ważą? A może po prostu zrzuciłam te "pierwsze rezerwy" i teraz nie mam już co liczyć, że będzie tak łatwo?
W każdym razie umówiłam się na wizytę u dietetyka, ale może Wy jesteście w stanie coś mi doradzić? Nie chcę brać żadnych proszków (po pierwsze w nie nie wieżę, po drugie podejrzewam, że niejednokrotnie są w stanie wyrządzić w organizmie więcej złego niż dobrego), ale słyszałam kiedyś coś o spalaczach tłuszczu...

Proszę o pomoc!

[cava]

Napisane przez nacikkk

Hej,

jest to mój debiutancki post tutaj, a powodem jest zatrzymanie efektów mojego slimming programm

Moja historia. Od połowy lutego jestem na diecie. Przy wadze 66 kilo zaplanowałam schudnąć do 55. Zaczęło się niewinnie- odstawienie ukochanych słodyczy, squash, fitness raz w tygodniu. Po jakimś czasie zmniejszyłam dawkę jedzenia, a zwiększyłam dawkę ruchu. Obecnie, od ponad miesiąca chodzę na fitness trzy razy w tygodniu (ABT, TBC) + squash razy jeden (co w sumie daje cztery dni w tygodniu ruchu). Plan żywieniowy mam mocno ograniczony, niestety praca i studia nie pozwalają mi na gotowanie i dokładnie planowanie "co dziś zjem", więc zwykle jadam owoce na śniadanie, jogurty i zupę/sałatkę na lunch/obiad. Wieczorami rzadko zjada mi się coś zjeść.
Przez pierwsze 1,5 miesiąca schudłam 6 kg. I to było na prawdę świetne, efekty widoczne na pierwszy rzut oka.
Od miesiąca natomiast moja waga stoi (prowadzę kalendarz wagi, na wykresie wszystko pięknie widać- polecam jako motywator). Wciąż dużo się ruszam, jem mało, a tu efektów żadnych Nie ukrywam, że jest to szaleńczo demotywujące, dlatego proszę Was o radę. Jakie mogą być powody? Czy to kwestia zamieniania się tłuszczyku w mięśnie, które więcej ważą? A może po prostu zrzuciłam te "pierwsze rezerwy" i teraz nie mam już co liczyć, że będzie tak łatwo?
W każdym razie umówiłam się na wizytę u dietetyka, ale może Wy jesteście w stanie coś mi doradzić? Nie chcę brać żadnych proszków (po pierwsze w nie nie wieżę, po drugie podejrzewam, że niejednokrotnie są w stanie wyrządzić w organizmie więcej złego niż dobrego), ale słyszałam kiedyś coś o spalaczach tłuszczu...

Proszę o pomoc!

To jest wszytko co zjadasz w ciągu dnia
No to masz odpowiedz, organizm w odpowiedzi na głodowe racje żywnościowe, wdrożył akcję" TRAGEDIA CZAS GŁODU" i maksymalnie zwolnił metabolizm w oczekiwaniu na lepsze czasy. Przez jakiś czas można tak ciągnąć- naszym przodkom pozwalało to dożyć do czasu większych zbiorów/łowów, jeśli takowe nie nastają to zaczyna się wyniszczanie (pożeranie) siebie.

Jedz więcej, częściej, bardziej różnorodnie. Poczytaj watki podwieszone, tam jest wszytko na ten temat.
Bo na razie to robisz wszytko, żeby wpaść w spiralę mega jo-jo do końca życia.

[NiKaNu]

zgadzam sie przedmówczynia! musisz podkręcić metabolizm.

[aHaneczka]

Jakiś czas temu korzystałam z pomocy dietetyka. Dowiedziałam się wówczas, że takie zastoje mogą się zdarzyć i jest to rakcja obronna organizmu. Rakcja na kryzys, w pewnym sensie oczywiście. Taki zastój może trwać nawet kilka tygodni... Demotywujące, wiem, ale trzeba to przetrwać. Mi się udało Powodzenia!

[cava]

Napisane przez aHaneczka

Jakiś czas temu korzystałam z pomocy dietetyka. Dowiedziałam się wówczas, że takie zastoje mogą się zdarzyć i jest to rakcja obronna organizmu. Rakcja na kryzys, w pewnym sensie oczywiście. Taki zastój może trwać nawet kilka tygodni... Demotywujące, wiem, ale trzeba to przetrwać. Mi się udało Powodzenia!

Co innego naturalny zastój w chudnięciu, a co innego to co ona robi.
Doczytałaś że ona je 2nijakie posiłki dziennie?
Bo w jej przypadku to jest kluczwe, i może zawažyć na reszcie jej życia.
Mam 40 lat i widzę po koleżankach, jak teraz wyglądają te co za młodu się głupio lub/i nadmiernie odchudzały/głodziły byle prędzej schudnąć " do wakacji, do wesela, bo jeszcze 5 kilo"
Po każdym odchudzanu mają + kilka kg do przodu, wieczne jojo, wieczne odchudzanie , mega celulit, albo od razu efekt wieloryba. Oraz sporo poważnych problemów zdrowotnych wywołanych cudacznymi dietami - mało kto sobie zdaje sprawę z faktu, że dieta odchudzająca (mówię ogólnie o różnych) to nie jest raczej dieta zdrowa. W najlepszym wypadku to tylko dieta niedoborowa.
Cudów nie ma, każdy brak szacunku wobec naszych ciał, ma w przyszłości kolosalne i przede wszytkim NIEODWRACALNE konsekwencje.

[anoska]

Napisane przez nacikkk

Hej,

jest to mój debiutancki post tutaj, a powodem jest zatrzymanie efektów mojego slimming programm

Moja historia. Od połowy lutego jestem na diecie. Przy wadze 66 kilo zaplanowałam schudnąć do 55. Zaczęło się niewinnie- odstawienie ukochanych słodyczy, squash, fitness raz w tygodniu. Po jakimś czasie zmniejszyłam dawkę jedzenia, a zwiększyłam dawkę ruchu. Obecnie, od ponad miesiąca chodzę na fitness trzy razy w tygodniu (ABT, TBC) + squash razy jeden (co w sumie daje cztery dni w tygodniu ruchu). Plan żywieniowy mam mocno ograniczony, niestety praca i studia nie pozwalają mi na gotowanie i dokładnie planowanie "co dziś zjem", więc zwykle jadam owoce na śniadanie, jogurty i zupę/sałatkę na lunch/obiad. Wieczorami rzadko zjada mi się coś zjeść.
Przez pierwsze 1,5 miesiąca schudłam 6 kg. I to było na prawdę świetne, efekty widoczne na pierwszy rzut oka.
Od miesiąca natomiast moja waga stoi (prowadzę kalendarz wagi, na wykresie wszystko pięknie widać- polecam jako motywator). Wciąż dużo się ruszam, jem mało, a tu efektów żadnych Nie ukrywam, że jest to szaleńczo demotywujące, dlatego proszę Was o radę. Jakie mogą być powody? Czy to kwestia zamieniania się tłuszczyku w mięśnie, które więcej ważą? A może po prostu zrzuciłam te "pierwsze rezerwy" i teraz nie mam już co liczyć, że będzie tak łatwo?
W każdym razie umówiłam się na wizytę u dietetyka, ale może Wy jesteście w stanie coś mi doradzić? Nie chcę brać żadnych proszków (po pierwsze w nie nie wieżę, po drugie podejrzewam, że niejednokrotnie są w stanie wyrządzić w organizmie więcej złego niż dobrego), ale słyszałam kiedyś coś o spalaczach tłuszczu...

Proszę o pomoc!

po prostu musisz zacząć JEŚĆ i PLANOWAĆ swoje posiłki
i tutaj zgadzam się w całej rozciągłości z Cavą, bo dobrze prawi

[zielonykotek]

Napisane przez nacikkk

Jakie mogą być powody? Czy to kwestia zamieniania się tłuszczyku w mięśnie, które więcej ważą? A może po prostu zrzuciłam te "pierwsze rezerwy" i teraz nie mam już co liczyć, że będzie tak łatwo?

Prawdopodobnie obie przyczyny są obecne w Twojej sytuacji. Wg. mnie powinnaś na jakiś czas zacząć jeść trochę więcej (paradoksalnie!) bo to przyspieszy metabolizm. - nie mówię dużo ale np 200-300 kcal więcej, przy takiej samej dawce ćwiczeń, a po tak 2 tyg zwiększ ilośc ćwiczeń i zejdź niżej o tej 200-300 kcal. Organizm prawdopodobnie się przyzwyczaił do tej diety i wysiłku, więc coś musisz pozmieniać. Może zmień rodzaj ćwiczeń albo spróbuj jeść więcej białka na wieczór, albo więcej pij wody (bez wody nie ma dobrego metabolizmu).

[dzemowka]

czesc, oczywiscie dziewczyny piszace wyzej maja racje - przez takie odchudzanie zwolnil sie metabolizm stad ten zastoj na wadze. Moze byc tez inna przyczyna np. insulinoopornosc ktora powoduje problem ze zrzuceniem kilogramow. Ja polecam Ci poczytac cos o dietach z indeksem glikemicznym lub insulinowej dziecie rozlacznej (rozdzielnej) i zastosowac sie chociaz w niektorych posilkach do zalecen tych diet - szczegolnie jesli chodzi o kolacje - samo bialko - mam nadzieje ze wskazowki Ci pomoga! trzymam kciuki!!

[klora]

Napisane przez cava

Co innego naturalny zastój w chudnięciu, a co innego to co ona robi.
Doczytałaś że ona je 2nijakie posiłki dziennie?
Bo w jej przypadku to jest kluczwe, i może zawažyć na reszcie jej życia.
Mam 40 lat i widzę po koleżankach, jak teraz wyglądają te co za młodu się głupio lub/i nadmiernie odchudzały/głodziły byle prędzej schudnąć " do wakacji, do wesela, bo jeszcze 5 kilo"
Po każdym odchudzanu mają + kilka kg do przodu, wieczne jojo, wieczne odchudzanie , mega celulit, albo od razu efekt wieloryba. Oraz sporo poważnych problemów zdrowotnych wywołanych cudacznymi dietami - mało kto sobie zdaje sprawę z faktu, że dieta odchudzająca (mówię ogólnie o różnych) to nie jest raczej dieta zdrowa. W najlepszym wypadku to tylko dieta niedoborowa.
Cudów nie ma, każdy brak szacunku wobec naszych ciał, ma w przyszłości kolosalne i przede wszytkim NIEODWRACALNE konsekwencje.

sama prawda, ja mam 10 lat mniej a moje kolezanki tez juz placa za swoja glupote, i to te wszystkie madre i szczuple za zcasow liceum czy studiow

te 2 posilki to jeszcze nie jest tragedia, o ile bylyby wartosciowe i zapewnialy odpowiedni poziom subsatncji odzywczych i energii

jedz mniej, cwicz wiecej to metoda jak mozna sobie popsuc zdrowie, i efekt bedzie odwrotny, zamiast schudnac to przytyjesz, bo co to jest to 6kg? to co schudlas to glownie woda i pewnie troche miesni, pozniej przy takim jedzeniu i cwiczeniach co najwyzej spalisz wiecej miesni, i moze na samym koncu jak miesni braknie to troche tluszczu....
celem odchudzania nie jest utrata wagi, tylko tluszczu a do tego trzeba miec zdrowy organizm, jesc prawidlowo i cwiczyc z rozsadkiem

[nacikkk]

Coż, nieprawdą jest, że jem dwa posiłki dziennie. Jestem osobą rozsądną, po prostu cierpiącą na brak czasu. Jadam owoce 2 razy dziennie (pierwsze i drugie śniadania), w ciągu dnia jogurty, ewentualnie jakieś warzywa + jeden w miarę porządny posiłek dziennie (zupa, sałatka, czasem zdarza mi się zjeść "normalny" obiad- oczywiście bez ziemniaczków). Dziewczyny, nie atakujcie mnie, wchodzi mi jakieś 1200-1500 kcal dziennie, to co robię to nie jest głodówka, uwierzcie mi

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Niestety nie widzę też możliwości zwiększenia dawki ruchu- 4 razy w tygodniu to i tak taka ilość, której bym się po sobie w życiu nie spodziewała
Mam poważne podejrzenia, że ten cały fitness faktycznie pakuje mi mięśnie, wiem, że wiele osób uważa, że od ABT i TBC mięśnie nie rosną, ale uwierzcie mi- ja widzę, że nogi, ręce i brzuch są dużo twardsze (nawet bez napinania!). Może istnieją jakieś inne ćwiczenia, które powodują spalanie tłuszczu, a nie przyrost tkanki mięśniowej? Na zajęciach faktycznie często używamy sztang (po 12kg) i robimy z nimi wszystkie ćwiczenia, więc może w tym jest problem?

[anoska]

Napisane przez nacikkk

Coż, nieprawdą jest, że jem dwa posiłki dziennie. Jestem osobą rozsądną, po prostu cierpiącą na brak czasu. Jadam owoce 2 razy dziennie (pierwsze i drugie śniadania), w ciągu dnia jogurty, ewentualnie jakieś warzywa + jeden w miarę porządny posiłek dziennie (zupa, sałatka, czasem zdarza mi się zjeść "normalny" obiad- oczywiście bez ziemniaczków). Dziewczyny, nie atakujcie mnie, wchodzi mi jakieś 1200-1500 kcal dziennie, to co robię to nie jest głodówka, uwierzcie mi

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Niestety nie widzę też możliwości zwiększenia dawki ruchu- 4 razy w tygodniu to i tak taka ilość, której bym się po sobie w życiu nie spodziewała
Mam poważne podejrzenia, że ten cały fitness faktycznie pakuje mi mięśnie, wiem, że wiele osób uważa, że od ABT i TBC mięśnie nie rosną, ale uwierzcie mi- ja widzę, że nogi, ręce i brzuch są dużo twardsze (nawet bez napinania!). Może istnieją jakieś inne ćwiczenia, które powodują spalanie tłuszczu, a nie przyrost tkanki mięśniowej? Na zajęciach faktycznie często używamy sztang (po 12kg) i robimy z nimi wszystkie ćwiczenia, więc może w tym jest problem?

owoce to nie posiłek, tak samo jogurt
dlaczego nie jesz ziemniaków?
dostarczasz w ogóle organizmowi białka, węglowodanów i tłuszczy? bo z tego co piszesz to żywisz się albo warzywkami, albo jogurcikami, lekkimi zupkami...
od tych ćwiczeń, które wykonujesz mięśnie nie rosną, zresztą do tego aby urosły potrzebna jest odpowiednia dieta, której Ty nie stosujesz
może i są twardsze, ale to nie znaczy, że rosną
na spalanie tkanki tłuszczowej tylko i wyłącznie wysiłek tlenowy

[Jyotika]

Oki, to moze ja cos podowiem. Sama od paru miesiec powoli przestawilam sie na zdrowie jedzenie, do tego od 4 tygodniu chodze na fitness z prywatnym trenerem. Po paru z nim orzmowach o odzywianiu sie i swoich wnioskach po tych paru miesiacach pisze tek : mysle, ze cos zle robisz z jedzeniem.

Nie wolno wykluczyc calkowicie weglowodanow, najlepiej jesc je rano i przed treningiem. Weglowodany to glownie pieczywo, makarony, ryze - przestaw sie na ciemne, pelnoziarniste pieczywo, makarony i brazowy ryz. Do budowy miesni potrzebne jest bialko. A bialko to jogurty naturalne, serki wiejskie, migdaly, jajka, piers z kurczaka czy indyka. Jedz je po treningu jak najszybciej (np zabieraj na trening poza woda serek wiejski i zjadaj od razu po treningu).

Powinnas jesc minimum 3 posilki dziennie. Kiedy wykonuje sie cwiczenia organizm potrzebuje wiecej kalorii niz normalnie, wiec jesli przy trybie siedzacym (0 cwiczen) wymagane kalorie to okolo 1300, podczas cwiczen trzeba dodac minimum 200 kalorii wiecej.
Ja jesli rano mam trening pije sok ze swierzych owocow (np koktaj banan i pomarancza z woda mineralna lub mlekiem), do tego dwie kanapki lub owsianke, jajecznice z kromka chleba, do tego kawa zbozowa. W trakcie treningu godzinnego wypijam ponad pol litra wody, po treningu jem jakis owoc i serek. Potem mam obiad (kawalek piersi z kurczaka czy rybe z warzywami, czasem troszke ziemniakow czy ryzu). Potem wieczorem lekka kolacje - serek albo jedna kanapke. Jesli rano nie mam treningu to jem sniadanie, mniej wiecej to samo, troszke mniej co mam przed treningiem. Jesli do obiadu daleko a czuje sie juz lekko glodna - maly jogurt albo owoc. Obiad taki sam. Pod wieczor serek, jesli mam miec wieczorny trening - dwie kanapki, po treningu serek...

Treningi mam dwa razy w tygodniu pod okiem trenera. Do tego sama robie cardio 2 - 3 razy w tygodniu. Pracuje od 10 do 20. Do domu wracam najczesciej kolo 22.00. Posilki przygotowuje sobie w dni wolne. Kupilam kilka pudelek do przechowywania zywnosci i po prostu mroze gotowe obiady (potem tylko dogotowac ziemniaki, ryz mozna tez mrozic) i tyle. Przygotowuje sobie pare roznych wariacji kurczaka na 7 - 9 dni. Czasem rybe i jem dwa dni na biezaco itp...

Mam nadzieje ze pomoglam

Jesli organizm przy wysilku fizycznym uznaje ze nie dostarczanych mu jest wystarczajaca liczba kalorii - spowalnia metabolizm. Dlatego nie traci sie na wadze. Trzymaj sie i walcz dalej

[klora]

Napisane przez nacikkk

Coż, nieprawdą jest, że jem dwa posiłki dziennie. Jestem osobą rozsądną, po prostu cierpiącą na brak czasu. Jadam owoce 2 razy dziennie (pierwsze i drugie śniadania), w ciągu dnia jogurty, ewentualnie jakieś warzywa + jeden w miarę porządny posiłek dziennie (zupa, sałatka, czasem zdarza mi się zjeść "normalny" obiad- oczywiście bez ziemniaczków). Dziewczyny, nie atakujcie mnie, wchodzi mi jakieś 1200-1500 kcal dziennie, to co robię to nie jest głodówka, uwierzcie mi

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:20 ----------

Niestety nie widzę też możliwości zwiększenia dawki ruchu- 4 razy w tygodniu to i tak taka ilość, której bym się po sobie w życiu nie spodziewała
Mam poważne podejrzenia, że ten cały fitness faktycznie pakuje mi mięśnie, wiem, że wiele osób uważa, że od ABT i TBC mięśnie nie rosną, ale uwierzcie mi- ja widzę, że nogi, ręce i brzuch są dużo twardsze (nawet bez napinania!). Może istnieją jakieś inne ćwiczenia, które powodują spalanie tłuszczu, a nie przyrost tkanki mięśniowej? Na zajęciach faktycznie często używamy sztang (po 12kg) i robimy z nimi wszystkie ćwiczenia, więc może w tym jest problem?

nie potrzebujesz wiecej ruchu zeby schudnac, potrzebujesz prawidlowego zywienia ruch masz pod dostatkiem, nie koryguje sie aktywnosci jak dieta nie jest uporzadkowana!
przede wszystkim nie patrz na jedzenie w kontekscie kalorii, bo z tego ze jesz 1500 kalorii jak wiekszosc pochodzi z cukru?
Napisz dokladnie co jesz w ciagu dnia, to bedzie mozna cos skorygowac.
Przede wszytskim nadmiar owocow i nabialu nie pomaga w redukcji. Zadbaj o pelnowartosciowe zrodlo bialka jak mieso, ryby czy jajka i tlusczczu (oliwa, tluste ryby, awokado, orzechy). Unikaj przetworzonego jedzenia i cukru.
Jak na moje oko to w Twojej diecie nie ma ani bialka ani tluszczy. Stad efekt taki, ze tluszcz nie ma jak byc wykorzystany do energii skoro ciagle spalasz cukier.