Wątek plotkowy dla Fanek naturalnej pielęgnacji:)

[fiolka85]

Napisane przez midusia86

Nie to, żeby znowu wyciągać temat, ale nie mogłam nie skomentować - klask i:
I właśnie dlatego moje dzieci będą się wychowywać z amstaffami i ptbullami a nie futrzastymi labradorami. Amen

A co jest nie tak z labradorami, jak już wracamy do tematu ?

[Korah]

Napisane przez gayenka

Mój mąż musiał mnie oglądać ze spuchniętą szczęką i połową twarzy i z trądzikiem sterydowym przed ślubem, a jakoś został moim mężem

Napisane przez fiolka85

A co jest nie tak z labradorami, jak już wracamy do tematu ?

Błagam, nie wracajcie już do tego tematu

[gayenka]

Napisane przez Korah

No, sama bym od siebie uciekła!

[fiolka85]

Napisane przez gayenka

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------


Zgadzam się ze zdaniem Fiolki

Mój mąż musiał mnie oglądać ze spuchniętą szczęką i połową twarzy i z trądzikiem sterydowym przed ślubem, a jakoś został moim mężem
co nie zmienia faktu, ze również byłoby mi przykro. Co innego żartować z siebie, a co innego usłyszeć od kogoś takie słowa

hehe nie czekał rano z zamkniętymi oczami aż nałożysz makijaż ?

Ja myślę żę ten filmik został nakręcony głównie po to żeby pokazać dziewczynom z podobnymi problemami jak ładnie można sobie z nimi poradzić a nie po to żeby laski z ładną cerą sobie komentowały czy ona nałożyła za dużo tapety czy za mało, czy w ogóle powinna ją nakładać...bo nie mamy pojecia jak to jest mieć taki problem

---------- Dopisano o 22:38 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez gayenka

No, sama bym od siebie uciekła!

oj tam u bliskich się nie widzi takich rzeczy. Mój tż też ma problematyczną cerę i czasem jak mi nie powie , że mu się zrobił wielki pryszcz to ja go jakoś nie zauważam.

[gayenka]

Napisane przez fiolka85

hehe nie czekał rano z zamkniętymi oczami aż nałożysz makijaż ?

Ja myślę żę ten filmik został nakręcony głównie po to żeby pokazać dziewczynom z podobnymi problemami jak ładnie można sobie z nimi poradzić a nie po to żeby laski z ładną cerą sobie komentowały czy ona nałożyła za dużo tapety czy za mało, czy w ogóle powinna ją nakładać...bo nie mamy pojecia jak to jest mieć taki problem

Podzielam Twoje zdanie Poza tym ona jest taka pozytywna, że nawet jak ktoś nie ma tego problemu, a ma jakieś kompleksy czy gorszy dzień to powinien spojrzeć na nią i pomyśleć- ona ma takie problemy, ale codziennie stawia im czoła, potrafi fajnie wyglądać mimo wszystko, więc co stoi mi na przeszkodzie, żeby pokochać siebie i cieszyć się z tego, co mam?

[fiolka85]

o właśnie trzeba sie cieszyć z tego co mamy taki mądry wniosek nam wyszedł z całej tej dyskusji

[Melya]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Naprawdę myślisz, że to ludzka natura? Swoją drogą kto jest człowiekiem ładnym, a kto brzydkim? I tak samo oglądałam kiedyś pogram gdzie mówiono, że ludzi ładnych uważamy za mądrych, miłych, a brzydkich za złych. U mnie się to zupełnie nie zgadza. Zawsze myślę, że ci brzydcy są dobrzy, a ci ładni to pustaki. Tzn ładni w sensie tacy wycackani na różowo i z solarium aby nie było, że wszystkich ładnych skreślam.

Jest na ten temat wiele badań. Atrakcyjność fizyczna jest naturalnym kryterium doboru potencjalnych partnerów. Np. podobno najbardziej atrakcyjne wydają nam się twarze, które są symetryczne. Asymetra może świadczyć o chorobach. Podobnie sprawa się ma ze zdrową cerą, ładnymi zębami itp. To prawda, że istnieją pewne wzorce kulturowe i medialne, ale część cech postrzeganych jako atrakcyjne jest uniwersalna i nie ma związku z żadnymi wpływami zewnętrznymi. Oczywiście jest wiele innych czynników, które determinują to, jak oceniamy innych i chwała za to.

Napisane przez fiolka85

oj tam u bliskich się nie widzi takich rzeczy. Mój tż też ma problematyczną cerę i czasem jak mi nie powie , że mu się zrobił wielki pryszcz to ja go jakoś nie zauważam.

Mój TŻ niczego nie zauważa. Wypryski, cellulit, rozstępy - jak mu pokażę palcem, to jest wielce zdziwiony. Nawet trudno mu stwierdzić, kiedy mam makijaż, a kiedy nie (chyba że bym się zrobiła na wampa).

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Gayenko, nie! Ale dla większości osób, szczególnie nastolatków jest to duży kompleks.

Sory, że się tak ni z tego ni z owego wtracam.
Skoro dla nastolatki porblem z cerą jest powodem do kompleksu to niech makijażem tuszuje niedoskonałości cery. Na zdrowie jej to wyjdzie! Zdrowie psychiczne.
Oczywiście mam na mysli dobry makijaż - a dobry to taki, którego nie widac jak napisała Auraria.
Może nikt się ze mna nie zgodzi - trudno. Ale jeśli nastoletnie problemy z cera mają być poczatkiem kompleksów to moim zdaniem nie warto stawiac na naturalny wygląd w imie wyższych idei. Nastoletnie problemy mogą sie przerodzić w poważne zakompleksienie, z którego niejedna kobieta nie będzie w stanie się wyrwac przez wiekszość zycia. I w tym układzie ideą znacznie wyższą niz naturalny wygląd jest według mnie dobra kondycja psychiczna młodej kobiety. Skoro dzięki małemu kamuflażowi ten kształtujący sie człowiek czuje sie pewnie i nie wpędza sie w spiralę niskiej samooceny i kłopotów z poczuciem własnej atrakcyjności to chwała temu, co wymyślił makijaz!!!!!
Tylko bardzo proszę o zrozumienie o jaki rodzaj makijazu mi chodzi.
Jak tylko zauwazyłam, że moja Młoda przejmuje sie naczynkami na policzkach, które w okresie zimowym sie jej nasiliły, to od razu wymieszałam jej podkład mineralny z pudrem jedwabnym i nauczyłam nakładać w minimalnych ilościach i tak juz "rozcieńczone" minerały.
Nie dopuszcze do tego, aby moja córka nabawiła sie absolutnie bezpodstawnych kompleksów z powodu kilku naczynek na policzkach!!!! Jest przepiękną, młodą i wspaniałą kobietą i nie pozwolę aby taka pierdoła była powodem jej kompleksów, które moga przerodzic w powazniejsze zaburzenia w postrzeganiu siebie. Skoro jest tyle metod na zakrycie tego, co sprawia, że czujemy sie niepewnie i brzydko to czemu z nich nie skorzystać ??
Uważam, że warto. Chociażby dla zdrowia i kondycji psychicznej

Napisane przez gayenka

Rozumiem, ale pisałaś o dziewczynie z filmiku, która dawno nastolatką nie jest. Poza tym co innego mieć kompleks, bo każdy z nas ma jakiś kompleks, jestem tego pewna a co innego pisać, że ktoś jest zakompleksiony.
Nie widzę różnicy pomiędzy tym ile mam lat. Powiem więcej, trądzik w wieku ponad 20 lat może stać się większym problemem w życiu niż ten u nastolatki. Ale to, że ktoś chce go ukryć nie znaczy, że jest zakompleksiony, a to właśnie napisałaś.

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------


Zgadzam się ze zdaniem Fiolki

Mój mąż musiał mnie oglądać ze spuchniętą szczęką i połową twarzy i z trądzikiem sterydowym przed ślubem, a jakoś został moim mężem
co nie zmienia faktu, ze również byłoby mi przykro. Co innego żartować z siebie, a co innego usłyszeć od kogoś takie słowa

Ela niestety nie mogę się z Toba zgodzić.
Ty nawet ze spuchniętą szczęką i trądzikiem jesteś tak śliczna kobietą, że Twój przykład absolutnie nic nie wnosi do dyskusji!!!!!!

[SekretnyWachlarz]

Anula, prawdopodobnie masz rację. Poza tym zazdroszczę Twojej córce. Moja matka nigdy o mnie nie dbała, co najwyżej mówiła, że wydziwiam, a w najgorszych momentach mówiła: I czemu mnie obrażasz? Skoro ja cię urodziłam to masz urodę po mnie, więc co i ja jestem brzydka? Naprawdę mnie obrażasz. A potem takie zdanie przeinaczało się w kłótnię i trzaskanie drzwiami. Kocham rozmowy na poziomie.
Ale taka była cała moja rodzina, dlatego jeszcze jako nastolatka zerwałam z nimi kontakty, to przez nich nabawiłam się kompleksów, które mam do dzisiaj.

[vea7]

Napisane przez jp91

Interesowałyście się kiedyś tematem adopcji? Polecam Wam serdecznie bajkę K. Kotowskiej "Jeż". Jest malutka, cieniutka, szybko się czyta a jest taka mądra i wzruszająca. Vea, poszukaj w bibliotece

Justynko, wybacz, ale nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi
Nie pomyliłaś mnie z kim przypadkiem?
Adopcją się jakoś nigdy nie interesowałam bardziej, niż przeczytanie kilku artykułów w prasie codziennej, bo szczerze mówiąc dopiero niedawno zdecydowałam się w ogóle o dziecku myśleć... na razie jednak spróbuję coś własnego zmajstrować

Napisane przez gayenka

Tak, jak lubię kolorowe skarpetki do kozaków zimą Inni nie wiedzą, że je mam, ale sama świadomość że siedzę w różowych skarpetkach w żabki w pracy poprawia mi humor

Napisane przez margoltka

Coś w tym jest uwielbiam kolorowe śmieszne skarpetki. Swego czasu słynęłam z tego, choć wiadomo nie zakładałam skarpetek w biedronki lub z palcami do eleganckich butów Przepraszam za off. Nie mogłam się powstrzymać.

O masz, to jest nas więcej
Mnie kolorowymi skarpetkami zaraziła moja przyjaciółka, która bez skarpetek w paski życia sobie nie wyobraża No i ilekroć na zakupy się razem wybierany, Martuś wraca z kolejną kolorowa parą A ja szukając ostatnio skarpetek do lekarza (wolałam się w "wisienkach" albo "kotkach" nie pokazywać) odkryłam, że poza białymi i czarnymi stokami (do sportowych butów) mam dokładnie dwie gładkie pary - szara i wściekle czerwoną

Napisane przez SekretnyWachlarz

Naprawdę myślisz, że to ludzka natura? Swoją drogą kto jest człowiekiem ładnym, a kto brzydkim? I tak samo oglądałam kiedyś pogram gdzie mówiono, że ludzi ładnych uważamy za mądrych, miłych, a brzydkich za złych. U mnie się to zupełnie nie zgadza. Zawsze myślę, że ci brzydcy są dobrzy, a ci ładni to pustaki. Tzn ładni w sensie tacy wycackani na różowo i z solarium aby nie było, że wszystkich ładnych skreślam.

Natura, instynkt, geny... zwał jak zawał, jak zwał, ale tak nas przyroda zaprogramowała, że odbieramy to co ładne - czytaj zdrowe, czyli błyszczące włosy, smukła sylwetka, białe zęby - jako dobre. Oczywiście odmienną kwestia są różne kanony piękna uwarunkowane kulturowo, ale generalnie zasada jest taka, że lepiej odbieramy osoby ładne, niż brzydkie.
Inna sprawą jest to, że szybciej jesteś w stanie kogoś zobaczyć i ocenić wygląd, niż porozmawiać i ocenić "wnętrze". Oczywiście można sęe baaardzo pomylić, ale pierwsze wrażenie pozostaje

Co do makijażu - uważam, że jeśli poprawia komuś samopoczucie to proszę bardzo Jeżeli ktoś ma problem ze skórą, walczy z nim, ale na efekty trzeba poczekać, to nic złego w "zakamuflowaniu" o ile nie jest to kilkucentymetrowa tapeta. I żeby była pełna jasność - leczenie i makijaż, a nie makijaż!
Bardzo fajnie napisała Anula o swojej córce - jeśli nastolatka ma problemy z zaakceptywaniem siebie (a zdecydowana wiekszość ma, mniejsze lub większe, dłuzej lub krócej, ale ma ) albo po prostu potrzebę pomalowania sie (bo inni też sie malują, a instynkt stadny robi swoje) , to sensowniejszym wydaje mi się podsunięcie dobrych kosmetyków i nauczenie jak z nich korzystać, niż zabranianie.
Powiem szczerze, mam taką urodę, że cienie pod oczami dostałam "w spadku po przodkach" i nic z nimi nie jestem w stanie zrobić W "spadku po mamie" dostałam też kruche naczynka i czas temu jakiś pięknie mi na nosie pękło - mam taką "fajną, czerwoną kropkę" jak to mówi mój mąż. Po domu latam bez makijażu, ale jak mam wyjść do ludzi, to lekki korektor pod oczy i punktowo na kropkę nakładam Do tego trochę pudru, żeby kolor wyrównać i voila! Czy mogłabym wyjść z domu bez makijażu - oczywiście, ale po prostu lepiej czuję się po lekkiej korekcie
Inna sprawą jest praca - tutaj oczekuje się, że będę miała dyskretny makijaż i zadbane pazurki - ale to chyba standard w miejscach, gdzie kontaktuje się z klientem

[margoltka]

Napisane przez vea7

O masz, to jest nas więcej
Mnie kolorowymi skarpetkami zaraziła moja przyjaciółka, która bez skarpetek w paski życia sobie nie wyobraża No i ilekroć na zakupy się razem wybierany, Martuś wraca z kolejną kolorowa parą A ja szukając ostatnio skarpetek do lekarza (wolałam się w "wisienkach" albo "kotkach" nie pokazywać) odkryłam, że poza białymi i czarnymi stokami (do sportowych butów) mam dokładnie dwie gładkie pary - szara i wściekle czerwoną

Nasz zaprzyjaźniony lekarz, dojrzały pan, noszący zwykle garnitur nosi skarpetki z dziełami sztuki. W zasadzie całe są czarne, granatowe lub ciemnobrązowe, a na boku jest jakiś obraz (ostatnio były słoneczniki van Gogha) Rewelacja! Nie wiem jednak gdzie kupuje te skarpetki, zawsze zapominam o to zapytać.



A teraz mam pytanie do Was. Szczególnie do mam. Jakie kupujecie buciki pociechom? Drogie, tanie, na Allegro? Póki co Tomo miał Gucie i Elefanten. No i czas kupić nowe buciki i nie wiem na co się zdecydować

[mhm0808]

Napisane przez margoltka

A teraz mam pytanie do Was. Szczególnie do mam. Jakie kupujecie buciki pociechom? Drogie, tanie, na Allegro? Póki co Tomo miał Gucie i Elefanten. No i czas kupić nowe buciki i nie wiem na co się zdecydować

My mamy lekkiego hopla na buty - zawsze porządne kupujemy, profilaktyczne, ortopedyczne typu Memo, Clarks...
Do ubrań mamy wręcz odwrotny stosunek (to tylko szmatki natomiast buty koniecznie porządne. Co najmniej Bartek

I wszystko było dobrze do IV klasy podstawówki, kiedy mój syn uległ klasowej modzie na MARKOWE (chińskie, plastikowe, g....ane) halówki; też drogie oczywiście, ale stopy a) nie oddychają, pocą się b) koślawią się trochę

[SekretnyWachlarz]

Edit: Wywalili mnie ze studiów.

[margoltka]

Napisane przez mhm0808

My mamy lekkiego hopla na buty - zawsze porządne kupujemy, profilaktyczne, ortopedyczne typu Memo, Clarks...
Do ubrań mamy wręcz odwrotny stosunek (to tylko szmatki natomiast buty koniecznie porządne. Co najmniej Bartek

I wszystko było dobrze do IV klasy podstawówki, kiedy mój syn uległ klasowej modzie na MARKOWE (chińskie, plastikowe, g....ane) halówki; też drogie oczywiście, ale stopy a) nie oddychają, pocą się b) koślawią się trochę

Czytałam dosłownie przed chwilą o Memo. Mam dokładnie takie samo podejście, stąd były już Gucie. Mój mąż niestety jest innego zdania, twierdzi że przesadzam.

Wachlarzyku jak to?

[mhm0808]

Napisane przez margoltka

Czytałam dosłownie przed chwilą o Memo. Mam dokładnie takie samo podejście, stąd były już Gucie. Mój mąż niestety jest innego zdania, twierdzi że przesadzam.

A jaki rozmiar potrzebujesz????

Wachlarzyku

[margoltka]

Napisane przez mhm0808

A jaki rozmiar potrzebujesz????

Wachlarzyku

Na 1,5rocznego Łobuza, 23/24 Zastanawiam się, czy nie zainwestować znów w Gucie

[mhm0808]

Napisane przez margoltka

Na 1,5rocznego Łobuza, 23/24 Zastanawiam się, czy nie zainwestować znów w Gucie

No to ja mam takie sandałkowate coś w tym stylu: KLIK tylko naturalnie bez wkładek, musiałabyś sobie dokupić; później sprawdzę rozmiar (jeśli jesteś zainteresowana nimi w ogóle) kolor taki brązowawo bordowy, raczej chłopięcy w każdym razie (mojej córce nie robił różnicy
To są pancerne buciki, tylko konieczna jest wkładka! Lekarz Ci powie jaka czy profilaktyczna, czy już coś "robiąca"

[SekretnyWachlarz]

Po prostu zapomniałam, że z tego przedmiotu nie dostanę warunkowego, bo to przedmiot tzw. ciągły. Facet doskonale o tym wiedział, bo nawet mi to powiedział, że wie o tym. Potem zeszłam i rozmawiałam z samą panią dyrektor, a ta powiedziała, że nie grupy polski+historia, więc ja nie mam gdzie powtarzać roku i tyle.

[Korah]

Napisane przez mhm0808

My mamy lekkiego hopla na buty - zawsze porządne kupujemy, profilaktyczne, ortopedyczne typu Memo, Clarks...
Do ubrań mamy wręcz odwrotny stosunek (to tylko szmatki natomiast buty koniecznie porządne. Co najmniej Bartek

I wszystko było dobrze do IV klasy podstawówki, kiedy mój syn uległ klasowej modzie na MARKOWE (chińskie, plastikowe, g....ane) halówki; też drogie oczywiście, ale stopy a) nie oddychają, pocą się b) koślawią się trochę

Ja mam jedną zasadę, zimowe buty kupuje tanio np w Ccc, Deichmanie, w tym roku syn miał śniegowce polskiej firmy Demar. Jakośc bdb, m.in. wnętrze z naturalnej owczej wełny, ładny design i konkurencyjne ceny.
Natomiast na lato inwestuje w droższe sandały, u nas hitem są Bartki. Wg mnie warte każdej złotówki. Naturalna skóra, wkładka profilowana. Po włożeniu w nie stóp dziecku rozpromienia się buzia w uśmiechu, takie są wygodne i w większości też ładne. Zazwyczaj kosztują mnie od 120-140 zł, raz trafiłam na promocję i zapłaciłam za bartki na korkowej podeszwie 99 zł. Rewelacyjne były.
Po prostu na lato buty musi mieć porządne, nie będę oszczędzać, gdyż latem sandalki ma na nogach praktycznie cały dzień, muszą być w pelni komfortowe i bezpieczne, co jest ważne u małych dzieci, żeby stópki się dobrze rozwijaly. Zimą kozaki ma na nogach może godzine-dwie dziennie, poza tym póki co bardzo często jest przeziębiony i siedzi w domu, więc nie dbam o to, czy wtedy buty mają wkladkę najwyższej jakości, bo i tak wiem, że w końcu przyjdzie lato i założy bartki, które nadrobią w razie czego wszystko, choć szczerze wątpię, żeby było co korygować w jego przypadku

Napisane przez SekretnyWachlarz

Edit: Wywalili mnie ze studiów.

[Melya]

Napisane przez vea7

O masz, to jest nas więcej
Mnie kolorowymi skarpetkami zaraziła moja przyjaciółka, która bez skarpetek w paski życia sobie nie wyobraża No i ilekroć na zakupy się razem wybierany, Martuś wraca z kolejną kolorowa parą A ja szukając ostatnio skarpetek do lekarza (wolałam się w "wisienkach" albo "kotkach" nie pokazywać) odkryłam, że poza białymi i czarnymi stokami (do sportowych butów) mam dokładnie dwie gładkie pary - szara i wściekle czerwoną

Ja też mam fisia na punkcie skarpetek! Uwielbiam zabawne i kolorowe. Byłyście kiedyś w sklepie Oysho? Drogo, ale warto czekać na wyprzedaże. Na ostatniej kupiłam sobie skarpetki-pandy i dla siostry skarpetki-szopy pracze. Tu ich obecna kolekcja skarpetek - klik! Może infantylne, ale mi się podobają.

Napisane przez SekretnyWachlarz

Edit: Wywalili mnie ze studiów.

Napisane przez SekretnyWachlarz

Po prostu zapomniałam, że z tego przedmiotu nie dostanę warunkowego, bo to przedmiot tzw. ciągły. Facet doskonale o tym wiedział, bo nawet mi to powiedział, że wie o tym. Potem zeszłam i rozmawiałam z samą panią dyrektor, a ta powiedziała, że nie grupy polski+historia, więc ja nie mam gdzie powtarzać roku i tyle.

Bardzo mi przykro, Wachlarzyku... Strasznego masz pecha z tymi studiami. Na pewno nic nie da się już zrobić?

[vea7]

Napisane przez Melya

Ja też mam fisia na punkcie skarpetek! Uwielbiam zabawne i kolorowe. Byłyście kiedyś w sklepie Oysho? Drogo, ale warto czekać na wyprzedaże. Na ostatniej kupiłam sobie skarpetki-pandy i dla siostry skarpetki-szopy pracze. Tu ich obecna kolekcja skarpetek - klik! Może infantylne, ale mi się podobają.

O jejku
Sowy są przefajne - szczególnie, że uwielbiam w antypoślizgowych po domu biegać Oj, chyba się do Pasażu wybiorę

[niczka]

Napisane przez margoltka

Czytałam dosłownie przed chwilą o Memo. Mam dokładnie takie samo podejście, stąd były już Gucie. Mój mąż niestety jest innego zdania, twierdzi że przesadzam.

My kupujemy zazwyczaj bobbi shoes (chyba najtańsza marka z deichmanna). Synek ma bardzo specyficzną budowę stopy po tatusiu, a to jedyne buty, w których jego wysokie podbicie się mieści. No i wyłącznie z bardzo miękką podeszwą i bez usztywnienia kostki. Takie mamy zalecenia od rehabilitanta i na szczęscie się sprawdza . Nauczył sie już chodzić prosto i nie krzywi nózek
Niestety żadne Bartki i Elefanteny mu nie pasowały. Choć nie powiem, wydanie 50 zł na buty co kilka miesięcy mniej boli niż 200. Staram się tylko wybierać jak najbardziej "oddychające" tkaniny.
No i oczywiście po domu i jak tylko jest ciepło to po trawie biegamy boso.

Ciekawie wyglądają te Gucie. Tylko chyba są równie niskie w strategicznym dla nas punkcie jak inne
Czy wszystkie porządne buty muszą być takie niziutkie?

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Melya

Bardzo mi przykro, Wachlarzyku... Strasznego masz pecha z tymi studiami. Na pewno nic nie da się już zrobić?

Mogłabym wrócić w październiku na inny kierunek (+zapłacić nie małe pieniądze za powtarzanie roku), ale musiałabym nadrobić wszystkie różnice programowe (przedmioty, prace semestralne, egzaminy). Jest to niemożliwe, bo to aż 2 lata. Poza tym weszłabym z programem tego innego przedmiotu od 3 roku i nie wiedziałabym w ogóle o co chodzi, bo nigdy tych przedmiotów nie miałam.

[margoltka]

Dziękuję dziewczyny za rady w sprawie bucików.

Napisane przez mhm0808

No to ja mam takie sandałkowate coś w tym stylu: KLIK tylko naturalnie bez wkładek, musiałabyś sobie dokupić; później sprawdzę rozmiar (jeśli jesteś zainteresowana nimi w ogóle) kolor taki brązowawo bordowy, raczej chłopięcy w każdym razie (mojej córce nie robił różnicy
To są pancerne buciki, tylko konieczna jest wkładka! Lekarz Ci powie jaka czy profilaktyczna, czy już coś "robiąca"

Dziękuję Małgosiu szukam jednak czegoś bardziej pełnego. Chociaż myślę, że się niebawem do Ciebie zwrócę w sprawie sandałków

Niczka to mamy podobny problem. Mój synek również odziedziczył kształt stópki po tacie. Podbicie wysokie i dlatego ostatnio wyszliśmy ze sklepu z pustymi rękami. Boję się, że Tomo odziedziczy również problemy, jakie mój mąż miał ze stopami w dzieciństwie. Czeka nas w przyszłym tygodniu szczepienie, więc poproszę pediatrę o zerknięcie na stópki.

Co do butków Gucio, bardzo ładnie mu leżały. Podobno też coś korygują. Naprawdę fajne butki. Tylko cena strasznie wysoka

[jp91]

Napisane przez Melya

Mój TŻ niczego nie zauważa. Wypryski, cellulit, rozstępy - jak mu pokażę palcem, to jest wielce zdziwiony. Nawet trudno mu stwierdzić, kiedy mam makijaż, a kiedy nie (chyba że bym się zrobiła na wampa).

Mój widzi korektor pod oczami i mówi by go nie używać. To, że on się przyzwyczaił do moich worów i sińców nie oznacza, ze ja się przyzwyczaiłam i akceptuję to. Nie chcę też ludzi straszyć i nie chcę odpowiadać po sto razy na pytanie co mi się dziś stało. A tak jest, gdy nie nalożę korektora Poza tym nic kompletnie nie zauważa.

Napisane przez vea7

Justynko, wybacz, ale nie rozumiem za bardzo o co Ci chodzi
Nie pomyliłaś mnie z kim przypadkiem?
Adopcją się jakoś nigdy nie interesowałam bardziej, niż przeczytanie kilku artykułów w prasie codziennej, bo szczerze mówiąc dopiero niedawno zdecydowałam się w ogóle o dziecku myśleć... na razie jednak spróbuję coś własnego zmajstrować

O to, żebyś przeczytała bajkę bo i tak czytasz mnóstwo książek Pochłoniesz ją w 10 minut, zobaczysz jaka fajna
Myślałaś, że proponuję Ci adopcję?

[vea7]

Napisane przez jp91

O to, żebyś przeczytała bajkę bo i tak czytasz mnóstwo książek Pochłoniesz ją w 10 minut, zobaczysz jaka fajna
Myślałaś, że proponuję Ci adopcję?

Heh, no ustrzeliłaś mnie tym nieźle
Najpierw co prawda skojarzyło mi się z "adopcją" zwierza, bo o zwierzakach pisałyśmy, potem, dziecia i to mnie już mocno zdziwiło
Jak tylko uda mi się ja gdzieś upolować, to przeczytam

[magnesita]

Napisane przez margoltka

Nasz zaprzyjaźniony lekarz, dojrzały pan, noszący zwykle garnitur nosi skarpetki z dziełami sztuki. W zasadzie całe są czarne, granatowe lub ciemnobrązowe, a na boku jest jakiś obraz (ostatnio były słoneczniki van Gogha) Rewelacja! Nie wiem jednak gdzie kupuje te skarpetki, zawsze zapominam o to zapytać.



A teraz mam pytanie do Was. Szczególnie do mam. Jakie kupujecie buciki pociechom? Drogie, tanie, na Allegro? Póki co Tomo miał Gucie i Elefanten. No i czas kupić nowe buciki i nie wiem na co się zdecydować

Margolciu ja kupiłam teraz Tosi buciki ecco i superfit Jestem bardzo zadowolona ale albo Tomcio ma sporą nóżkę albo moja ma małą bo ja kupowałam rozmiar 21

[anula_ga]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Anula, prawdopodobnie masz rację. Poza tym zazdroszczę Twojej córce. Moja matka nigdy o mnie nie dbała, co najwyżej mówiła, że wydziwiam, a w najgorszych momentach mówiła: I czemu mnie obrażasz? Skoro ja cię urodziłam to masz urodę po mnie, więc co i ja jestem brzydka? Naprawdę mnie obrażasz. A potem takie zdanie przeinaczało się w kłótnię i trzaskanie drzwiami. Kocham rozmowy na poziomie.
Ale taka była cała moja rodzina, dlatego jeszcze jako nastolatka zerwałam z nimi kontakty, to przez nich nabawiłam się kompleksów, które mam do dzisiaj.

Napisane przez SekretnyWachlarz

Edit: Wywalili mnie ze studiów.

Przykro mi podwójnie

Młoda się maluje - bo wszyscy sie malują. Trudno. Przejdzie jej. Staram sie tylko pilnowac, żeby nie przesadziła i proszę, żeby gówna nie kupowała - jak cos chce to razem wybierzemy i kupimy. Mam wrażenie, że dużo nastolatek taki etap przechodzi. Nie uwazam aby to był powod do kłótni....... Młodość musi sie wyszumieć
Zreszta w obliczu trudności, przed którymi los nas postawił to jest taka pierdoła, że szkoda na nią tracić czas, nerwy i przekonywac jedna drugą o swojej racji. Niech sie maluję na zdrowie ja sie cieszę, że jest w stanie to robić.....
A u nas w domu to zawsze Młoda mówi, że ma to po mamusi
Jak mi cos przygada i pytam po kim ona taka mądra to mi zawsze mówi "po mamusi".
Ale jak ją ktoś chwali, to też twierdzi, że mądra i ładna po mamusi

Co do kupowania butów dzieciom to sie nie będe wypowiadać, bo chyba inny przedział wiekowy jest na tapecie .Ale jak ktoś zainteresowany to wiem, gdzie w wawie glany martensy są

[fiolka85]

Napisane przez Melya

Ja też mam fisia na punkcie skarpetek! Uwielbiam zabawne i kolorowe. Byłyście kiedyś w sklepie Oysho? Drogo, ale warto czekać na wyprzedaże. Na ostatniej kupiłam sobie skarpetki-pandy i dla siostry skarpetki-szopy pracze. Tu ich obecna kolekcja skarpetek - klik! Może infantylne, ale mi się podobają.

ale świetne te skarpetki, a ja tam zawsze polowałam na majtki lub piżamkę...teraz będą jeszcze skarpetki
Ja miałam przez jakiś czas fazę na śmieszne skarpetki, a teraz noszę głównie w różnych kolorach ale jednolite najczęściej biorę 6-paki w H&M

[Melya]

Napisane przez fiolka85

ale świetne te skarpetki, a ja tam zawsze polowałam na majtki lub piżamkę...teraz będą jeszcze skarpetki
Ja miałam przez jakiś czas fazę na śmieszne skarpetki, a teraz noszę głównie w różnych kolorach ale jednolite najczęściej biorę 6-paki w H&M

A ja kupuję i to i to. I dokładnie też te kolorowe 6-paki w H&M.