Wynagrodzenie za prace.

[Azhaar]

Napisane przez szokoladasa

Hej wszystkim! Jest sprawa... od dłuższego czasu jestem na bezrobociu no i pojawiła się oferta pracy jako pokojowa w sanatorium. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Powiedziano mi, że brutto jest 1450 zł, czyli netto około 1200 zł, bo odliczane jest 16%. Skąd te szesnaście procent? Jest realne, żeby otrzymywać takie wynagrodzenie? Myślałam, że aby otrzymywać 1200, to trzeba zarabiać najniższą krajową - 1750. Umowa to zlecenie.

1200 jak najbardziej mi wystarcza, zwłaszcza że mam 20 lat i nieduże doswiadczenie w pracy. Tylko chcę wiedzieć czy mnie nie okłamano, żeby później nie było że wyplata będzie poniżej tysiąca... Nie wiem czemu odliczane tylko 16%. Ktoś się orientuje? Jeśli tak to proszę o pomoc, od jutra mam iść na kilka dni na próbę (ponoć płatne).

Z PRZYZWYCZAJENIA DODAŁAM W TEJ "KATEGORII". PROSZĘ O PRZENIESIENIE.

Każdy się buntuje, że pieniedzy za mało, ale wiedza o świecie zerowa.

Co Ciebie w ogóle dziwi, bo nie rozumiem? Pensja minimalna dotyczy umowę o pracę, a na umowę zlecenie to możesz 1 zł miesięcznie zarabiać.

Dla studenta zatrudnionego na umowę zlecenia obciązenia są niższe. Dlaczego? -> Kodeks Cywilny, a nie damskie fora.


Poza tym, tez nie rozumiem, jak dorosły, dojrzały, starający się o pracę człowiek, może nie miec języka w gębie i zwyczajnie się o to nie spytac na rozmowie.

[takbonie]

Napisane przez Azhaar

Każdy się buntuje, że pieniedzy za mało, ale wiedza o świecie zerowa.

Co Ciebie w ogóle dziwi, bo nie rozumiem? Pensja minimalna dotyczy umowę o pracę, a na umowę zlecenie to możesz 1 zł miesięcznie zarabiać.

Dla studenta zatrudnionego na umowę zlecenia obciązenia są niższe. Dlaczego? -> Kodeks Cywilny, a nie damskie fora.


Poza tym, tez nie rozumiem, jak dorosły, dojrzały, starający się o pracę człowiek, może nie miec języka w gębie i zwyczajnie się o to nie spytac na rozmowie.

Czy Ty aby napewno przeczytałaś post na który odpowiadasz?
Autorka chce się tylko upewnić po co te złośliwości?

[SOCKI]

Napisane przez Azhaar

Każdy się buntuje, że pieniedzy za mało, ale wiedza o świecie zerowa.

Co Ciebie w ogóle dziwi, bo nie rozumiem? Pensja minimalna dotyczy umowę o pracę, a na umowę zlecenie to możesz 1 zł miesięcznie zarabiać.

Dla studenta zatrudnionego na umowę zlecenia obciązenia są niższe. Dlaczego? -> Kodeks Cywilny, a nie damskie fora.


Poza tym, tez nie rozumiem, jak dorosły, dojrzały, starający się o pracę człowiek, może nie miec języka w gębie i zwyczajnie się o to nie spytac na rozmowie.

Aleś wyskoczyła, jak filip z konopi.

[zlotniczanka]

Napisane przez takbonie

Czy Ty aby napewno przeczytałaś post na który odpowiadasz?
Autorka chce się tylko upewnić po co te złośliwości?

heh, to nie jest pierwszy post Autorki, w którym zadaje podobne pytania, ja kojarzę wątek z pracą w macu, ale mogę się mylić. Ja w każdym razie rozumiem, sama w tym wieku nie byłam królową ogarnięcia i pytania, jakie dziś zadaje np klientom z automatu wcześniej mi przez gardło nie przechodziły

[notold]

Napisane przez szokoladasa

Hej wszystkim! Jest sprawa... od dłuższego czasu jestem na bezrobociu no i pojawiła się oferta pracy jako pokojowa w sanatorium. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Powiedziano mi, że brutto jest 1450 zł, czyli netto około 1200 zł, bo odliczane jest 16%. Skąd te szesnaście procent? Jest realne, żeby otrzymywać takie wynagrodzenie? Myślałam, że aby otrzymywać 1200, to trzeba zarabiać najniższą krajową - 1750. Umowa to zlecenie.

1200 jak najbardziej mi wystarcza, zwłaszcza że mam 20 lat i nieduże doswiadczenie w pracy. Tylko chcę wiedzieć czy mnie nie okłamano, żeby później nie było że wyplata będzie poniżej tysiąca... Nie wiem czemu odliczane tylko 16%. Ktoś się orientuje? Jeśli tak to proszę o pomoc, od jutra mam iść na kilka dni na próbę (ponoć płatne).

Z PRZYZWYCZAJENIA DODAŁAM W TEJ "KATEGORII". PROSZĘ O PRZENIESIENIE.

Jeśli masz status osoby uczącej się to podatki są mniejsze i stąd zostaje ci więcej kasy.

[normalnyFacet]

Jak firma jest rzetelna to daj pracować księgowości oni wiedzą po co i dlaczego tak masz a nie inaczej

[finan]

Napisane przez szokoladasa

Hej wszystkim! Jest sprawa... od dłuższego czasu jestem na bezrobociu no i pojawiła się oferta pracy jako pokojowa w sanatorium. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Powiedziano mi, że brutto jest 1450 zł, czyli netto około 1200 zł, bo odliczane jest 16%. Skąd te szesnaście procent? Jest realne, żeby otrzymywać takie wynagrodzenie? Myślałam, że aby otrzymywać 1200, to trzeba zarabiać najniższą krajową - 1750. Umowa to zlecenie.

1200 jak najbardziej mi wystarcza, zwłaszcza że mam 20 lat i nieduże doswiadczenie w pracy. Tylko chcę wiedzieć czy mnie nie okłamano, żeby później nie było że wyplata będzie poniżej tysiąca... Nie wiem czemu odliczane tylko 16%. Ktoś się orientuje? Jeśli tak to proszę o pomoc, od jutra mam iść na kilka dni na próbę (ponoć płatne).

Z PRZYZWYCZAJENIA DODAŁAM W TEJ "KATEGORII". PROSZĘ O PRZENIESIENIE.

Witaj,
zazwyczaj tego typu placówki mają dobrze zorganizowane kadry i księgowość. (powinnaś również otrzymać zakres obowiązków)

Najlepiej dopytaj u tego pracodawcy. Nikt inny nie rozwieje Twoich wątpliwości.

[szokoladasa]

Napisane przez Azhaar

Każdy się buntuje, że pieniedzy za mało, ale wiedza o świecie zerowa.

Co Ciebie w ogóle dziwi, bo nie rozumiem? Pensja minimalna dotyczy umowę o pracę, a na umowę zlecenie to możesz 1 zł miesięcznie zarabiać.

Dla studenta zatrudnionego na umowę zlecenia obciązenia są niższe. Dlaczego? -> Kodeks Cywilny, a nie damskie fora.


Poza tym, tez nie rozumiem, jak dorosły, dojrzały, starający się o pracę człowiek, może nie miec języka w gębie i zwyczajnie się o to nie spytac na rozmowie.

Tak się składa, że mam język w gębie i PYTAŁAM, ale wydała mi się ta stawka trochę nierealna, zwłaszcza iż nie mam statusu ucznia/studenta. Poza tym o firmie w internecie wyczytałam same negatywne opinie, tylko jedna była pozytywna. I znajoma która tam pracowała też nie poleca. Chyba mam prawo zatem mieć wątpliwości?

[Dagusia18]

Pracuję w nowym miejscu od niecałych 3 miesięcy. Ostatnio została zatrudniona nowa osoba, na te same stanowisko co ja i dostała 500zł brutto więcej, chociaż to ja mam o wiele większe doświadczenie w tego typu pracy. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że na rozmowie kwalifikacyjnej podałam niezbyt wysokie oczekiwania finansowe.
Niedługo kończy mi się okres próbny i pojawia się pytanie: O jaką podwyżkę się starać?
Obecnie mam 2500zł brutto, jeszcze przed tym jak zatrudnili nową osobę myślałam o 3000zł brutto po OP, ale teraz jak sobie pomyślę, że "nowa" dostanie na pewno więcej to źle się z tym czuję. Echhh chyba lepiej by było gdybym nie wiedziała o tym, bo teraz cały czas mi to siedzi w głowie i nie działa to pozytywnie na efektywność mojej pracy.
Jak myślicie? Jaką kwotę podać przy podpisywaniu nowej umowy? Myślę o 3300zł, ale byłby to bardzo duży przeskok.
Jak to rozegrać?
Proszę o wartościowe komentarz

[invisible_01]

Napisane przez Dagusia18

Pracuję w nowym miejscu od niecałych 3 miesięcy. Ostatnio została zatrudniona nowa osoba, na te same stanowisko co ja i dostała 500zł brutto więcej, chociaż to ja mam o wiele większe doświadczenie w tego typu pracy. Wydaje mi się, że jest to spowodowane tym, że na rozmowie kwalifikacyjnej podałam niezbyt wysokie oczekiwania finansowe.
Niedługo kończy mi się okres próbny i pojawia się pytanie: O jaką podwyżkę się starać?
Obecnie mam 2500zł brutto, jeszcze przed tym jak zatrudnili nową osobę myślałam o 3000zł brutto po OP, ale teraz jak sobie pomyślę, że "nowa" dostanie na pewno więcej to źle się z tym czuję. Echhh chyba lepiej by było gdybym nie wiedziała o tym, bo teraz cały czas mi to siedzi w głowie i nie działa to pozytywnie na efektywność mojej pracy.
Jak myślicie? Jaką kwotę podać przy podpisywaniu nowej umowy? Myślę o 3300zł, ale byłby to bardzo duży przeskok.
Jak to rozegrać?
Proszę o wartościowe komentarz

Jesteś pewna, że po okresie próbnym na pewno przedłużą Ci umowę? Chodzi o to, czy tak znaczna podwyżka nie przekreśli Twoich szans na pracę na tym stanowisku w ogóle.

[201703060948]

Podchodź to tego pragmatycznie, nie emocjonalnie. Firma chciała wydać na Ciebie jak najmniej, Ty dla niej nie jesteś osobą tylko wydatkiem, który albo się zwraca albo nie. Fair firm jest bardzo mało. Czy Ty na to pójdziesz zależy od tego jakie są twoje inne możliwości. Jak trudno byłoby ci znaleźć pracę jeśli umowy ci nie przedłużą? Jak bardzo zależy ci na tej pracy? Od tego powinna zależeć twoja strategia.

[201609062117]

Napisane przez Dagusia18

Echhh chyba lepiej by było gdybym nie wiedziała o tym, bo teraz cały czas mi to siedzi w głowie i nie działa to pozytywnie na efektywność mojej pracy.

a jakby zarabiala 100zl mniej pracowalabys bardziej efektywnie? mam nadzieje, ze odpowiedz nie bedzie twierdzaca.

w kwestii negocjacji, nie patrzac na wyzsze zarobki kolezanki, zadzwonilabym do hrow zeby zapytac o widelki na moim stanowisku, potem zastanowilabym sie jak wygladala moja praca podczas tych 3 miesiecy i czy cos zrobilam ponad "norme", co mogloby udowodnic pracodawcy, ze podwyzka jest uzasadniona. Ja wychodze z zalozenia, ze jezeli zgodzilas sie na dana pensje to nie mozesz miec pretensji, ze ktos wynegocjowal wiecej i droga pt. "ja mu pokaze i zazadam 200zl wiecej" nie jest najlepszym rozwiazaniem

[21kasia21]

Dagusia18, to śliski temat...
Jesteś pewna, że Ci tę umowę przedłużą?
A ta dziewczyna nie jest jakąś żadną znajomą/krewną od szefostwa?

Sama pracuję w firmie ponad 2 lata, mam spore doświadczenie w tym co robię, znam biegle język, co jest wymagane na tym stanowisku i zarabiam tyle samo, co nowo zatrudniona osoba bez języka i doświadczenia, z akcentem takim, iż ona podjęła pracę w większym mieście. Straszne to jest, ale niestety prawdziwe
A gdy złożyłam wypowiedzenie, to po prostu zostało to przyjęte do wiadomości, nie padła żadna propozycja podwyżki ani mnie zatrzymania... Jak to mówią- prywaciarze

w kwestii negocjacji, nie patrzac na wyzsze zarobki kolezanki, zadzwonilabym do hrow zeby zapytac o widelki na moim stanowisku, potem zastanowilabym sie jak wygladala moja praca podczas tych 3 miesiecy i czy cos zrobilam ponad "norme", co mogloby udowodnic pracodawcy, ze podwyzka jest uzasadniona.

Pytać zawsze można, wtedy ma się jakieś rozeznanie i można negocjować zarobki.
Ja sama wiem, jak to u mnie wygląda w branży i jest to przerażające, że na tym samym stanowisku 60km ludzie mają 100-150% więcej tego niż ja za taką samą pracę. Z powodu wielu czynników trwałam tutaj, ale ile można, teraz czas na nowe życie, zarobki i zmiany

[bestka]

Ja bym podała 3000zł na początek. Myślę, że nie ma szans na aż tak dużą podwyżkę od razu.

[201701300929]

moze podaj widelki ?

[bedekims]

Widocznie ta nowa ma coś w sobie, czego Ty nie masz. Zastanów się, czy rzeczywiście powinnaś aż tyle żądać. Robisz coś więcej niż nowa? Masz jakieś atuty? Jeśli tak, to próbuj. Jeśli boisz się ,że Cię zwolnią, to nie szarżuj aż tak bardzo. Wszystko zależy od tego jak obecnie wygląda Twoja sytuacja, a zbyt wiele o tym nie napisałaś.

[onomatopejka]

Ile według was wynoszą godne zarobki w Polsce dla osoby zaraz po studiach wykonującej pracę biurową? Ile by was satysfakcjonowało, by bez oporów przyjąć pracę w większym mieście? Oczywiście proszę nie podawać sum z kosmosu, tylko uwzględnić warunki polskiej gospodarki.

[201703060948]

Napisane przez onomatopejka

Ile według was wynoszą godne zarobki w Polsce dla osoby zaraz po studiach wykonującej pracę biurową? Ile by was satysfakcjonowało, by bez oporów przyjąć pracę w większym mieście? Oczywiście proszę nie podawać sum z kosmosu, tylko uwzględnić warunki polskiej gospodarki.

Znaczy my mamy ci podać, ile byś chciała zarabiać na stanowisku, które może okazać się sekretarką, office managerką albo programistką / specjalistką z czterema językami obcymi?

[onomatopejka]

Nie zapytałam ile ja bym chciała zarabiać, bo to wiem. Jestem ciekawa jakie są oczekiwania innych, bo jest to trochę temat tabu w Polsce. Faktycznie zbyt mało sprecyzowałam pytanie. Załóżmy, że chodzi o najniższe stanowisko biurowe (np. początkująca kadrowa czy księgowa) dla osoby zaraz po studiach, bez doświadczenia, z dobrą znajomością języka angielskiego.

[dziuba85]

Na za wiele nie licz. Doświadczenia brak to 1400zl

[201703060948]

Napisane przez onomatopejka

Nie zapytałam ile ja bym chciała zarabiać, bo to wiem. Jestem ciekawa jakie są oczekiwania innych, bo jest to trochę temat tabu w Polsce. Faktycznie zbyt mało sprecyzowałam pytanie. Załóżmy, że chodzi o najniższe stanowisko biurowe (np. początkująca kadrowa czy księgowa) dla osoby zaraz po studiach, bez doświadczenia, z dobrą znajomością języka angielskiego.

Ważna jest też branża, wielkość firmy i miasto.

Ja krótko po doktoracie i z kilkoma językami, prawie bez doświadczenia dostałam kilkukrotność tego, co koleżanka powyżej podaje.

I jeszcze ci powiem, że jak niedawno szukałam pracy to proponowano mi czasami dzień po dniu pensję o pewnej (dosyć kiepskiej) wysokości i jej dwukrotność (!), więc warto szukać, bo dużo zależy od firmy i tego, jak ceni pracowników.

[GrumpyCat]

Napisane przez dziuba85

Na za wiele nie licz. Doświadczenia brak to 1400zl

Brutto czy netto

[Tutli]

Napisane przez onomatopejka

Nie zapytałam ile ja bym chciała zarabiać, bo to wiem. Jestem ciekawa jakie są oczekiwania innych, bo jest to trochę temat tabu w Polsce. Faktycznie zbyt mało sprecyzowałam pytanie. Załóżmy, że chodzi o najniższe stanowisko biurowe (np. początkująca kadrowa czy księgowa) dla osoby zaraz po studiach, bez doświadczenia, z dobrą znajomością języka angielskiego.

W żadnej dużej firmie nie pojawia się nagle kadrowa czy księgowa bez doświadczenia, bo do zdobycia doświadczenia służą programy praktyk i staże, tak więc znakomita większość juniorów to jednak są ludzie z doświadczeniem, bo odbywali wcześniej praktyki i staże, niejednokrotnie płatne. Gdybym była zaraz po studiach albo w trakcie, miała za sobą praktyki/staż w dużej firmie w dziale rekrutacji/kadr albo finansów, to oczekiwałabym w Warszawie wynagrodzenia ok. 4000 brutto, to moim zdaniem zupełnie realistyczne.

[dvegas]

Witam serdecznie wszystkich tutejszych forumowiczów, dzisiaj piszę tego posta, ponieważ chciał bym, po pierwsze poradzić się troszeczkę może bardziej mądrzejszych osób od siebie, a po drugie wymienić się z kimś zdaniami, w temacie pracy, bo za bardzo nie mam z kim o tym rozmawiać.

Mam 24 lata i ogólnie mieszkam i pracuję na wsi, do najbliższego miasta takiego większego mam jakieś 30 km.

No więc pracuję sobie w owej firmie handlowo usługowej już ponad dwa lata, zbieram coraz większe doświadczenie i wiedzę na temat tej że pracy. Każdego dnia obowiązków i zadań mam masę, można powiedzieć że wszystko zrzucane jest na mnie jednego, mam do czynienia z obsługą klienta, biura, maszyn, magazynku i wiele innych...

To co mnie irytuje najbardziej to to, że stawka jaka się utrzymuje od początku mojej pracy aż do teraz to 8 zł na godzinę praca 8 godzin od Poniedziałku do Piątku, każda Sobota pracująca od 8 do 13 i teraz to co najgorsze, wiele razy się zdarza że trzeba zostać po godzinach bo pracy nawał i z reguły wpada dodatkowo 1- 1.5 godziny dziennie, a w sezonie letnim to notorycznie tak jest, natomiast liczone mam tylko za te 8 godzin pracy, dodatkowe godziny do wynagrodzenia już nie są uwzględniane.

Próbowałem kiedyś coś w tej sprawie wskórać, jednak natrafiłem na kosę i usłyszałem słowa że po co mi tyle pieniędzy.

Wiem że na podwyżkę nie mam co liczyć i nigdy się w tej firmie na to nie zaniesie, bo rozmowa z owym szefem jest bardzo trudna dla normalnie racjonalnie myślącego człowieka, on wszystko traktuje łatwo i lekko, przy czym sprytnie umie człowiekowi dowalić.

Chętnie bym zmienił pracę na inna, jednak to już będzie się wiązało z koniecznością dojazdu do któregoś z miast do których jednak mam spory odcinek drogi do pokonania i co wiąże się z kosztami jak by nie było. I z kolejnej strony też nie wiadomo gdzie się trafi i czy gorzej jeszcze nie będzie.

Trudno podjąć mi jakąkolwiek decyzję, ale z drugiej strony nie chcę się na długą metę męczyć dalej.

Rozpoczął bym działalność na własną rękę, ale problemem tutaj z kolei jest brak kapitału i punktu zaczepienia w jaką specjalizację pójść.

Drodzy koledzy jak z waszej strony to wygląda ?

[Takion94]

Napisane przez dvegas

Witam serdecznie wszystkich tutejszych forumowiczów, dzisiaj piszę tego posta, ponieważ chciał bym, po pierwsze poradzić się troszeczkę może bardziej mądrzejszych osób od siebie, a po drugie wymienić się z kimś zdaniami, w temacie pracy, bo za bardzo nie mam z kim o tym rozmawiać.

Mam 24 lata i ogólnie mieszkam i pracuję na wsi, do najbliższego miasta takiego większego mam jakieś 30 km.

No więc pracuję sobie w owej firmie handlowo usługowej już ponad dwa lata, zbieram coraz większe doświadczenie i wiedzę na temat tej że pracy. Każdego dnia obowiązków i zadań mam masę, można powiedzieć że wszystko zrzucane jest na mnie jednego, mam do czynienia z obsługą klienta, biura, maszyn, magazynku i wiele innych...

To co mnie irytuje najbardziej to to, że stawka jaka się utrzymuje od początku mojej pracy aż do teraz to 8 zł na godzinę praca 8 godzin od Poniedziałku do Piątku, każda Sobota pracująca od 8 do 13 i teraz to co najgorsze, wiele razy się zdarza że trzeba zostać po godzinach bo pracy nawał i z reguły wpada dodatkowo 1- 1.5 godziny dziennie, a w sezonie letnim to notorycznie tak jest, natomiast liczone mam tylko za te 8 godzin pracy, dodatkowe godziny do wynagrodzenia już nie są uwzględniane.

Próbowałem kiedyś coś w tej sprawie wskórać, jednak natrafiłem na kosę i usłyszałem słowa że po co mi tyle pieniędzy.

Wiem że na podwyżkę nie mam co liczyć i nigdy się w tej firmie na to nie zaniesie, bo rozmowa z owym szefem jest bardzo trudna dla normalnie racjonalnie myślącego człowieka, on wszystko traktuje łatwo i lekko, przy czym sprytnie umie człowiekowi dowalić.

Chętnie bym zmienił pracę na inna, jednak to już będzie się wiązało z koniecznością dojazdu do któregoś z miast do których jednak mam spory odcinek drogi do pokonania i co wiąże się z kosztami jak by nie było. I z kolejnej strony też nie wiadomo gdzie się trafi i czy gorzej jeszcze nie będzie.

Trudno podjąć mi jakąkolwiek decyzję, ale z drugiej strony nie chcę się na długą metę męczyć dalej.

Rozpoczął bym działalność na własną rękę, ale problemem tutaj z kolei jest brak kapitału i punktu zaczepienia w jaką specjalizację pójść.

Drodzy koledzy jak z waszej strony to wygląda ?

Typowa odpowiedź prezesika skąpca, który zarabia miliony dając swoim pracownikom ochłapy. Co bym zrobił na twoim miejscu? Rzuciłbym tą pracę. Wiem, że z pracą jest ciężko, ale skoro szef od ponad dwóch lat nie podniósł ci wynagrodzenia to nie liczyłbym na to, że w ogóle to zrobi. Druga sprawa skoro nie masz płatnych nadgodzin to po 8 godzinach idziesz do domu i nie patrz na to, że jest "nawał roboty" płacą ci za 8 godzin to po tym czasie wychodzisz. Nie daj sobie wchodzić na głowę pracownik również ma swoje prawa i nie boj się zmienić pracę. Serio. Lepiej dojeżdżać kilka kilometrów dalej do pracy i mieć z niej przyjemności niż męczyć się u skąpca, który wykorzystuje bezrobocie dając ochłapy swoim pracownikom. Szukaj na boku innej pracy i, gdy tylko dostaniesz propozycje pracy gdzieś indziej zmieniaj bez wahania.

[dvegas]

Napisane przez Takion94

Typowa odpowiedź prezesika skąpca, który zarabia miliony dając swoim pracownikom ochłapy. Co bym zrobił na twoim miejscu? Rzuciłbym tą pracę. Wiem, że z pracą jest ciężko, ale skoro szef od ponad dwóch lat nie podniósł ci wynagrodzenia to nie liczyłbym na to, że w ogóle to zrobi. Druga sprawa skoro nie masz płatnych nadgodzin to po 8 godzinach idziesz do domu i nie patrz na to, że jest "nawał roboty" płacą ci za 8 godzin to po tym czasie wychodzisz. Nie daj sobie wchodzić na głowę pracownik również ma swoje prawa i nie boj się zmienić pracę. Serio. Lepiej dojeżdżać kilka kilometrów dalej do pracy i mieć z niej przyjemności niż męczyć się u skąpca, który wykorzystuje bezrobocie dając ochłapy swoim pracownikom. Szukaj na boku innej pracy i, gdy tylko dostaniesz propozycje pracy
gdzieś indziej zmieniaj bez wahania.

Dobrze powiedziane, podoba mi się bardzo twoja wypowiedź. Zastanawiało mnie, czy wszędzie taka sytuacja jest jak u mnie, czy jeszcze jednak można znaleźć gdzieś jako taką pracę na przyzwoitych warunkach.

[lenaiwanowicz]

Napisane przez dvegas

Dobrze powiedziane, podoba mi się bardzo twoja wypowiedź. Zastanawiało mnie, czy wszędzie taka sytuacja jest jak u mnie, czy jeszcze jednak można znaleźć gdzieś jako taką pracę na przyzwoitych warunkach.

na pewno trzeba mieć trochę szczęścia żeby trafić na normalnego pracodawcę. Często są oni skąpcami i wykorzystują swoich pracowników, ale z drugiej strony właśnie ludzie ich tego nauczyli.

Podam przykład. Moja mama pracowała w pewnym zakładzie, gdzie często były nocki, często robiły nadgodziny i to takie że pracowały nawet 20h, rzadko dostawały zapłatę za nadgodziny czy w ogóle oddawane jako wolne, warunki były straszne, brak mydła czy papieru toaletowego w toalecie, brak przerw na spokojne zjedzenie... pracowały tam praktycznie same kobiety, ale czy sie potawiły? nie! jedna na drugą tylko patrzyła, a jak jakaś wyszła z inicjatywą to inne nie poparły. Na szczęście moja mama w końcu podjęła decyzję i się zwolniła ale z bardzo wymęczonym organizmem i psychiką.

A szefostwo, które w zasadzie nie wiedziało co tam się dzieje bo wszystkim kierowały niedoświadczone kierowniczki, cieszyło się bo zwalało tam najwięcej roboty i jakoś nie było dla nich dziwne, że w innych miastach tego samego zakładu ludzie mają mniejszą wydajność - nic dziwnego skoro pracowali normalnie po 8h a nie 20h...

Dlatego nie powinniśmy pokazywać szefom, że są bogami i decyzja o odejściu będzie najlepszą jaką możesz podjąć

[dvegas]

Racja. Tylko, że wcześniej będę musiał się rozejrzeć za nowym miejscem pracy i mieć pewniaka, że będę miał gdzie przejść, bo innego rozwiązania nie widzę.

I racją jest to, że ludzie sami uczą szefów takiego podejścia do innych, tak że sami jesteśmy sobie winni.

Bo wielu tak jak kolega napisał wyżej nie wie i nie chce im się wiedzieć co się dzieje w ich zakładzie, ważne byle zyski były ogromne, to jest główny punkt zainteresowania, nie ważne że wszystko inne leży.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nigdy nie skumam ludzi, którzy tak ochoczo pracują za minimalną krajową, robią za darmo po godzinach i jeszcze zabierają pracę do domu.

Skoro jesteś już doświadczona i masz tyle obowiązków, to dlaczego nie powiesz szefowi, że chcesz podwyżkę albo odchodzisz? Skoro jest taki cwany, to niech szuka sobie kogoś innego na twoje miejsce. Sama najpierw zacznij szanować swoją pracę i swój czas, a potem wymagaj tego od pracodawców.

Ostatecznie wyjazd do innego miasta to nie jest wielce skomplikowana sprawa. Zdarza się na przykład studentom, którzy niejednokrotnie utrzymują się sami.

[21kasia21]

Napisane przez Lisbeth

Skoro jesteś już doświadczona i masz tyle obowiązków, to dlaczego nie powiesz szefowi, że chcesz podwyżkę albo odchodzisz? Skoro jest taki cwany, to niech szuka sobie kogoś innego na twoje miejsce. Sama najpierw zacznij szanować swoją pracę i swój czas, a potem wymagaj tego od pracodawców.

Lisbeth, doczytałaś, że autor postu jest mężczyzną?