Rozstanie z facetem XXXIII

[CarrieBra]

Napisane przez E_nigmatic

Tutaj niemal codziennie dochodzi ktoś nowy, więc nie jesteś sama. Mnie forum i rozmowy z dziewczynami bardzo pomogło.
Wyciągnęło mnie to z największego bagna.

To jest naprawdę świetna sprawa, że można tutaj znaleźć pomoc. Ja też w najgorszych chwilach znalazłam dziewczyny, które poprzez wiadomości prywatne bardzo mi pomogły. Teraz po pół roku od rozstania, wiem, że wszystko to co mi pisano było najzwyklejszą prawdą chociaż wtedy ciężko mi było uwierzyć...

Napisane przez lucaa_rules

meza nowego raczej nie znajde ale tez moze byc ciekawie

Zawsze chciałam mieć przyjaciela geja. Tak po amerykańsku.

[lucaa_rules]

ja sie pochwale akurat mam przyjaciela geja mieszka w Pekinie obecnie a poznalismy sie na studiach. pamietam jak mi sie zwierzyl z tego to jedyne co moglam odpowiedziec "on jezu jestem jak magda m" hahaha

[201609270956]

Napisane przez CarrieBra

A jaki tam niedzielny wieczór! Idziesz na imprezy i bawisz się jakby jutra miało nie być! A potem z uśmiechem na ustach opisujesz nam jak było.

Napisane przez lucaa_rules

no wlasnie jak Flavius pisala. na impreze ale juz u mnie bedzie wesolo bo akurat bedzie parada LGBT. no meza nowego raczej nie znajde ale tez moze byc ciekawie

Dziewczyny, tylko ja nie mam ochoty na balowanie. Będę musiała robić dobrą minę do złej gry albo mocno znieczulić się alkoholem. To drugie jest niewskazane szczególnie na imprezie firmowej...

[lenaiwanowicz]

Napisane przez lucaa_rules

Nie wiem czy on sobie wyobraza ze ja przejde na tym wszystkim do porzadku dziennego w tydzien i bedziemy mogli sobie porozmawiac o korkach na drodze?

właśnie też mam takie wrażenie, że chce żeby było "wszystko w porządku" a gdy mówię, że nie jest to jeszcze powie, że sobie za bardzo wszystko wkręcam, za bardzo rozmyślam itd no ciężko nie rozmyślać jak kogoś się kocha/kochało i się wie, że nic z tego już nie wróci...


wiem że nienawiść nie jest wyjściem, ale musiałam sobie na początek uświadomić, że to nie jest dobry człowiek... więc musiałam się trochę skupić na świństwach jakie mi robił, a z tym niestety przychodzi złość

staram się jednak wyciszyć, czasami puszczam sobie Paul McKenna - "Jak uleczyć złamane serce" i w sumie to nawet polecam - ja np mam problemy z zaśnięciem bo wtedy mam milion myśli w głowie i dzięki temu nagraniu jakoś się skupiam na tym głosie i lepiej jest mi zasnąć


wiem, że czas leczy rany, ale po prostu jestem w tej chwili już tak zmęczona... chciałabym żeby to już się skończyło bo ból jest straszny... nie chcę go ani kochać ani nienawidzić, po prostu już nie chcę nic czuć

[CarrieBra]

Napisane przez Flavius

Dziewczyny, tylko ja nie mam ochoty na balowanie. Będę musiała robić dobrą minę do złej gry albo mocno znieczulić się alkoholem. To drugie jest niewskazane szczególnie na imprezie firmowej...

Aj przestań gadać! Człowiekowi zawsze się nie chce/ nie ma ochoty aż do momentu kiedy z domu nie wyjdzie, a potem się okazuje, że było super i warto było wyjść. Proszę Cię, idź. To, że przesiedzisz cały week w domu na pewno nic nie wniesie dobrego.

[lucaa_rules]

Napisane przez lenaiwanowicz

właśnie też mam takie wrażenie, że chce żeby było "wszystko w porządku" a gdy mówię, że nie jest to jeszcze powie, że sobie za bardzo wszystko wkręcam, za bardzo rozmyślam itd no ciężko nie rozmyślać jak kogoś się kocha/kochało i się wie, że nic z tego już nie wróci...


wiem że nienawiść nie jest wyjściem, ale musiałam sobie na początek uświadomić, że to nie jest dobry człowiek... więc musiałam się trochę skupić na świństwach jakie mi robił, a z tym niestety przychodzi złość

staram się jednak wyciszyć, czasami puszczam sobie Paul McKenna - "Jak uleczyć złamane serce" i w sumie to nawet polecam - ja np mam problemy z zaśnięciem bo wtedy mam milion myśli w głowie i dzięki temu nagraniu jakoś się skupiam na tym głosie i lepiej jest mi zasnąć


wiem, że czas leczy rany, ale po prostu jestem w tej chwili już tak zmęczona... chciałabym żeby to już się skończyło bo ból jest straszny... nie chcę go ani kochać ani nienawidzić, po prostu już nie chcę nic czuć

to przyjdzie na pewno. ja sie tylko tego trzymam i powtarzam w kolko.

Napisane przez CarrieBra

Aj przestań gadać! Człowiekowi zawsze się nie chce/ nie ma ochoty aż do momentu kiedy z domu nie wyjdzie, a potem się okazuje, że było super i warto było wyjść. Proszę Cię, idź. To, że przesiedzisz cały week w domu na pewno nic nie wniesie dobrego.

dokladnie. ja dzisiaj jak wstalam to w ogole nic mi sie nie chcialo i sie zastanawialam czy nie odwolac tego spotkania. ale nie ma kurna! weekendu nie zamierzam przepierdziec w kanape. zmusze sie bo wiem ze lepiej mi to zrobi.

jeszcze szefowa wymyślila zeby isc na wino w piątek po pracy. no zloto nie czlowiek

[najgorzej_]

Nie radzę sobie... Nie chce mi się żyć. To mnie wykańcza.

[lucaa_rules]

Napisane przez najgorzej_

Nie radzę sobie... Nie chce mi się żyć. To mnie wykańcza.

ja wiem ze sie nie chce zyc i sil brak na cokolwiek... ale zaufaj mi jestes silniejsza niz jestes w stanie to sobie wyobrazić.

to boli i bolec bedzie ale przetrwasz to mimo ze serducho podpowiada ci zupelnie inne rzeczy.

nie hamuj emocji. jak czujesz ze trzeba ryczec to rycz. jak mnie dopada dol i płacz to po prostu placze i jakos sie z tych negatywnych emocji oczyszczam.

bedzie dobrze. jeszcze wszystkie bedziemy szczesliwe

[najgorzej_]

Napisane przez lucaa_rules

ja wiem ze sie nie chce zyc i sil brak na cokolwiek... ale zaufaj mi jestes silniejsza niz jestes w stanie to sobie wyobrazić.

to boli i bolec bedzie ale przetrwasz to mimo ze serducho podpowiada ci zupelnie inne rzeczy.

nie hamuj emocji. jak czujesz ze trzeba ryczec to rycz. jak mnie dopada dol i płacz to po prostu placze i jakos sie z tych negatywnych emocji oczyszczam.

bedzie dobrze. jeszcze wszystkie bedziemy szczesliwe

Dziękuję za miłe słowa. Jak to miło widzieć u Ciebie taką siłę do tego by komuś napisać coś pocieszającego, podczas gdy sama pewnie tego potrzebujesz. Staram się znaleźć w sobie siłę, ale jest ciężko - jest 3:51 i kolejna noc z rzędu nieprzespana i nawet nie chce mi się spać. Ryczę tylko ciągle... A minął już ponad miesiąc...

Gdzie ta siła, której tak bardzo potrzebuję? Gdzie...? Szukam jej i szukam, a ciągle tylko się potykam o wspomnienia... Walczę z tym na tyle, na ile potrafię...

Nadal nie mogę pojąć jakim bardzo innym człowiekiem on się okazał... Ehh...

[Asiula_92]

Nawet nikt mnie tutaj nie zauważył

[lucaa_rules]

Napisane przez Asiula_92

Nawet nikt mnie tutaj nie zauważył

ja zauwazylam kochana tylko szczerze nie wiem co ci doradzic. byc moze przerwa pomoze dla twojego chlopaka aby sobie wszystko w spokoju ogarnął? ale absolutnie rozumiem jak to moze byc meczace. weekend juz tuz tuz wiec sie na chwile oderwiesz od tego koszmaru.

[CarrieBra]

Napisane przez najgorzej_

Nie radzę sobie... Nie chce mi się żyć. To mnie wykańcza.

Powiedz mi, skąd Ty jesteś?

[Asiula_92]

Napisane przez lucaa_rules

ja zauwazylam kochana tylko szczerze nie wiem co ci doradzic. byc moze przerwa pomoze dla twojego chlopaka aby sobie wszystko w spokoju ogarnął? ale absolutnie rozumiem jak to moze byc meczace. weekend juz tuz tuz wiec sie na chwile oderwiesz od tego koszmaru.

Wczoraj późnym popołudniem doszło do kolejnej wymiany zdań. Stwierdził, że nie chce być ze mną i pytał kiedy się wyprowadzam... Nie rozumiem tego, jak przez niecały miesiąc wszystko mogło się zmienić .
Dzisiaj się pakuje. W niedziele mnie już nie będzie.
W nocy wyszedł bo "nie będę z tobą spał". Jakkolwiek to brzmi - zabrał ze sobą koszulkę i bokserki... Cóż, być może wymienił mnie na inną, na co znalazłyby się dowody, ale on się wypiera wszystkiego. Paranoja .

[CarrieBra]

Napisane przez Asiula_92

Nawet nikt mnie tutaj nie zauważył

Przyznaję się bez bicia - przepraszam, faktycznie przeoczyłam

Napisane przez Asiula_92

Siedzimy razem w jednym mieszkaniu, śpimy w jednym łóżku, ale tak na prawdę zachowujemy się względem siebie jak obcy ludzie. Nie wiem co mam robić, myśleć.

Powiem jedno. Miałam tak samo. Tyle, że trwało to miesiącami. W końcu związek się skończył... To przerażające kiedy człowiek widzi jak osoba, którą się kocha/kochało oddala się z dnia na dzień, aż zaczyna Was dzielić przepaść...

Napisane przez Asiula_92

Cóż, być może wymienił mnie na inną, na co znalazłyby się dowody, ale on się wypiera wszystkiego. Paranoja .

Jeśli w grę wchodzi (póki co ewentualna) zdrada to uciekaj jak najdalej od niego... Zdradzi raz... zdradzi i kolejny...

[E_nigmatic]

Ja jestem 1,5 miesiąca po rozstaniu.
Dla wszystkich cierpiących tutaj, wejdzcie sobie proszę na mój profil, przeczytajcie sobie moje posty z połowy sierpnia a przeczytajcie sobie te które pisałam jeszcze kilka dni temu.
Myślę że zauważycie progres. Jedni potrzebują mniej czasu inni więcej. Ale to sie da przeżyć.
Da się przez to przejść. Niech to będzie małą pociechą dla każdego komu sie wydaje że życie mu się bezpowrotnie zawaliło.

Asiula_92 zapraszam na priv

[Dizzy19]

Minęły 2 tygodnie, a zamiast lepiej... jest coraz gorzej. Nigdy sobie tego nie poukładam, nie pozbieram się i nie zapomnę tak jak on o mnie, bo coraz bardziej uświadamiam sobie, że to moja wina.. Przez mój głupi charakter wszystko się posypało, zanim tak naprawdę się zaczęło... Jestem beznadziejna.

[Asiula_92]

Nie będzie powrotów... Nie po tym jak to wszystko rozegrał . Nie byłabym mu w stanie już zaufać.
Decyzja została podjęta - przeprowadzam się nad morze. Nie wiem na ile, czy to będzie miesiąc, dwa, a może rok lub więcej. Wiem tylko, że 400 km odległości dobrze mi zrobi. I tak nie mam tutaj nikogo... Nie mam rodziny, przyjaciół garstka, bo człowiek był tak zabiegany, że w pewnym momencie zaczął się oddalać od znajomych. A wszystko robiło się po to by jakoś życiowo się ogarnąć, wyremontować wynajęte wspólnie mieszkanie, odłożyć na jakieś wakacje... Ech.

[E_nigmatic]

Napisane przez Dizzy19

Minęły 2 tygodnie, a zamiast lepiej... jest coraz gorzej. Nigdy sobie tego nie poukładam, nie pozbieram się i nie zapomnę tak jak on o mnie, bo coraz bardziej uświadamiam sobie, że to moja wina.. Przez mój głupi charakter wszystko się posypało, zanim tak naprawdę się zaczęło... Jestem beznadziejna.

Jeżeli wmawiasz sobie takie oc to napewno nigdy sobie życia nie poukładasz.
Dziewczyny !! nie na jednym exie świat sie kończy boże mój

[jagerbull]

Długo się nie odzywałam... Wszystko we mnie wczoraj pękło, odpuściłam pracę, leżę w domu i non stop płaczę... nie mam siły jeść a co dopiero iść do pracy... Poddałam się totalnie i co gorsza nie mam ochoty wychodzić z tego marazmu. Mam ochote odciąć sie od ludzi bo mi to chyba jednak nie pomaga... duzo problemow mi zwalilo sie w jednym czasie w tym jedno, ktore mnie dobilo - rozstanie... czuje sie niepotrzebna nikomu.ehhh...

A Wy?-Jak sobie radzicie?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Dizzy19]

Napisane przez E_nigmatic

Jeżeli wmawiasz sobie takie oc to napewno nigdy sobie życia nie poukładasz.
Dziewczyny !! nie na jednym exie świat sie kończy boże mój

Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale nie umiem sobie tego inaczej przetłumaczyć. Teraz wszystko analizuję i dochodzę do takiego wniosku, że jednak mogłam być też winna.
Świat się nie kończy na jednym, ale w moim przypadku to była pierwsza tak poważna relacja i pierwsza osoba, na której tak mi zależało i pozwoliłam się do siebie zbliżyć, stąd to wszystko...

[201609270956]

Napisane przez CarrieBra

Aj przestań gadać! Człowiekowi zawsze się nie chce/ nie ma ochoty aż do momentu kiedy z domu nie wyjdzie, a potem się okazuje, że było super i warto było wyjść. Proszę Cię, idź. To, że przesiedzisz cały week w domu na pewno nic nie wniesie dobrego.

Ja nie zawsze tak mam. Czasem faktycznie bawię się dobrze mimo wcześniejszej niechęci, a czasem tylko patrzę na zegarek i kombinuję jakby tu taktownie się ulotnić. A później jestem zła na siebie,że robię coś na siłę, bo nie wypada odmówić.
Moje samopoczucie od poniedziałku jest dziwne. Nie rozpaczam, nie dramatyzuję, czuję takie zobojętnienie i poczucie porażki.

[najgorzej_]

Napisane przez CarrieBra

Powiedz mi, skąd Ty jesteś?

Z Krakowa.

[Asiula_92]

Jest ktoś z zachodniopomorskiego?

[lucaa_rules]

Napisane przez Dizzy19

Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale nie umiem sobie tego inaczej przetłumaczyć. Teraz wszystko analizuję i dochodzę do takiego wniosku, że jednak mogłam być też winna.
Świat się nie kończy na jednym, ale w moim przypadku to była pierwsza tak poważna relacja i pierwsza osoba, na której tak mi zależało i pozwoliłam się do siebie zbliżyć, stąd to wszystko...

Napisane przez Dizzy19

Minęły 2 tygodnie, a zamiast lepiej... jest coraz gorzej. Nigdy sobie tego nie poukładam, nie pozbieram się i nie zapomnę tak jak on o mnie, bo coraz bardziej uświadamiam sobie, że to moja wina.. Przez mój głupi charakter wszystko się posypało, zanim tak naprawdę się zaczęło... Jestem beznadziejna.

A. nie jestes beznadziejna.
B. stalo sie i juz sie niestety nie odstanie, swiat nie przestal sie krecic i trzeba zyc dalej.
C.rozumiem ze to byla pierwsza osoba z ktora laczyla cie powazna relacja ale uwierz mi napewno spotkasz kogos dla kogo rowniez sie otworzysz. mnie zostawil maz ktory slubowal na dobre i na zle, mam kredyt na dom na glowie i caly ten bajzel zwiazany z ta niespodziewana decyzja. jak bym miala tak myslec i dramatyzowac to rownie dobrze moglabym sobie kulke strzelic w leb zeby sie nie meczyc.
D. jestes z Krakowa, miasta cudownego, pelnego mozliwosci, pelnego ludzi!!! Ja mieszkam we wiosce co liczy 2000 mieszkancow boziu co ja bym dala zeby w Krakowie mieszkac
E. nikt nie mowil ze bedzie latwo i bezbolesnie, ale uwierz mi i dziewczynom ze to jest do przezycia a kazdy dzien zbliza cie do zwyciestwa.

[timotei]

U mnie ten tydzień również nie należy do udanych,najchętniej odcięłabym się od całego świata. Myślałam że w tym wszystkim kwestia powrotu na uczelnie mi pomoże,ale jak na razie jest tylko gorzej. Po 1,5 miesiąca dotarły do mnie te straszne słowa, które wypowiedział : "To nie miłość,to tylko przyzwyczajenie". Boli ...
Dizzy19
poniekąd też Cię rozumiem,u mnie także był to pierwszy poważny związek który zakończył się zdradą z jego strony. Ale dziewczyny dobrze tu mówią, niestety teraz musi to tak boleć. Z każdym dniem mniej już bardziej, ale wierzę w to że to minie !
Ty też uwierz

[E_nigmatic]

Napisane przez timotei

U mnie ten tydzień również nie należy do udanych,najchętniej odcięłabym się od całego świata. Myślałam że w tym wszystkim kwestia powrotu na uczelnie mi pomoże,ale jak na razie jest tylko gorzej. Po 1,5 miesiąca dotarły do mnie te straszne słowa, które wypowiedział : "To nie miłość,to tylko przyzwyczajenie". Boli ...
Dizzy19
poniekąd też Cię rozumiem,u mnie także był to pierwszy poważny związek który zakończył się zdradą z jego strony. Ale dziewczyny dobrze tu mówią, niestety teraz musi to tak boleć. Z każdym dniem mniej już bardziej, ale wierzę w to że to minie !
Ty też uwierz

Minie, chociaż za nic nie chciałam w to uwierzyć.
W moim środowisku, my uchodziliśmy za parę która nigdy się nie rozpadnie.
Nikt nie mógł uwierzyć w to że NAS już nie ma.
Ja nie mogłam jeść, ciągle spałam, ja nie wiedziałam jak żyć, Kazda, dosłownie każda rzecz i czynność kojarzyła mi się z nim.

Dziś już prawie nie myślę o nim, jest przeszłością, zawsze będzie kawałkiem mojego życia ale ten człowiek już nie obchodzi mnie wcale.

[ricca166]

Hej.
Właśnie się rozstałam z chłopakiem po 1,5 roku związku w okropnych nerwach nie wiem, jak będę funkcjonować. Na dodatek napisałam mu, że jest j***nym egoistą, co się nigdy nie zdarzyło, takie wyzwisko. Niestety, ale dolewałam oliwy do ognia. Ja byłam kłótliwa, a on w ogóle nie rozmawiał o problemach - to jest najważniejszy czynnik, ta różnica w rozwiązywaniu konfliktów. Chociaż kiedyś się nie kłóciliśmy, albo raz na 2 miesiące. Zaczęło się od tego, że przestał wspólnie nocować i inicjować seks, a za jakiś czas wyszło, że oglądał porno w tym czasie. Później ja przestałam mieć ochotę i problemy z orgazmem,jak nie doszłam to też się obrażał. Ostatnio była kłótnia za kłótnią. Wczoraj obraził się bo się patrzyłam za długo w sufit, i myślał, że się obraziłam i wyszedł z mieszkania. Nie zadzwoniłam po niego, żeby się wrócił, też się obraził i dziś napisał, że chce przerwy, bo nie chce żebym się na nim wyżywała emocjonalnie. Później ja mu wypomniałam ten czas, kiedy mi mówił przykre rzeczy, że zamiast się skupić na poprawieniu naszego seksu wolał sobie robić dobrze przed jakimiś laskami w necie. Nawet nie mogę napisać, że to zły człowiek, nie mogę powiedzieć, żeby zrobił coś konkretnie złego, po prostu nie dogadujemy się .

[timotei]

E_nigmatic
też bym tak chciała. Niestety u mnie ten człowiek przewija się 24 h na dobę. W życiu codziennym, ciągle sobie o nim przypominam i tak w kółko. Pisałam w tam tym tygodniu że już nic do niego nie czuję, a dzisiaj... sama nie wiem. Gdzieś ta milość jeszcze jest
Dziewczyny potrzebuję rady jak poradzić sobie z obsesyjnym rozmyślaniem

[jagerbull]

Napisane przez Asiula_92

Jest ktoś z zachodniopomorskiego?

Ja.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[lucaa_rules]

Napisane przez timotei

E_nigmatic
też bym tak chciała. Niestety u mnie ten człowiek przewija się 24 h na dobę. W życiu codziennym, ciągle sobie o nim przypominam i tak w kółko. Pisałam w tam tym tygodniu że już nic do niego nie czuję, a dzisiaj... sama nie wiem. Gdzieś ta milość jeszcze jest
Dziewczyny potrzebuję rady jak poradzić sobie z obsesyjnym rozmyślaniem

zajac sie czyms produktywnym co wymaga skupienia. moze nie wiem gotuj dla znajomych, piecz ciasta, idz pobiegac, poćwicz z Mel B ja sobie zrobilam liste filmow i seriali ktore zawsze chcialam obejrzec ale nigdy czasu nie bylo. i co najwazniejsze to wychodz do ludzi siedzenie w czterech scianach i nida sprawia ze myślimy o czym sie tylko da. nie będzie latwo bo i ja jeszcze miewam problemy ze skupieniem sie w pracy ale jest lepiej!

polecam rowniez migrene, skutecznie odciaga mysli od bylego wracam wlasnie z pracy i chyba mi glowe rozerwie. marze o goracej kapieli z kieliszkiem wina.