|
Notka |
|
Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2014-06-17, 10:44 | #4411 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 542
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Oj tam, Matka nie marudź tylko kup taki sam My też wszystko kupujemy w dwóch egzemplarzach bo Młodszy się zrobił cwaniak i on też chce mieć np. bluzkę z samolotem czy innym cudem.
__________________
ALEXANDER MAXIMILIAN
|
2014-06-17, 11:01 | #4412 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Czwarty taki siam?
No już nie marudzę. 7 zł nie pieniądz
__________________
Deklinacja
o |
2014-06-17, 11:59 | #4413 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 869
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
[QUOTE=_millena;46909132]tylko te trony ksoztują około 10 zł za sztukę można by zbankrutować [COLOR="Silver"]
Witam! Wiesz ja nie miałam namyśli uzywania w domu tego typu nocnik ale mieć w awaryjnych sytuacjach wydajemi się dobry pomysł. Zależy jeszcze ile dziecko Stasiek jak biega w majtkach to sika dużo mniej niż w pampka. |
2014-06-17, 12:11 | #4414 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 542
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Agata pomyśl, że to inwestycja na przyszłość
Musiałam się zapytać wujka gogle co to za cudo ten "tron" i jedno wiem, moje chłopaki by na tym nie usiadły ale oni z tych rozpieszczonych podobno
__________________
ALEXANDER MAXIMILIAN
|
2014-06-17, 12:43 | #4415 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Cytat:
Jedziemy teraz na parę dni do mojej mamy , tam jest nocnik ze Złomkiem zobaczymy czy będzie sikał do niego. A o wożeniu nocnika w bagażniku, nie pomyślalam, ale dobre !!! i to nawet do restauracji można wówczas wyjśc, czy na piknik.... w sumie... WSZĘDZIE.... dobre [QUOTE=Efijy;46917245] Cytat:
---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ---------- Patrzyłam też na te turystyczne nocniki, ale w sumie po złożeniu zajmują tyle miejsca co nakładka wiec może uda mi sie namówić borysa w koncu na korzystanie z "dużego nocnika".. Szkoda mi kasy, bo one są po 60-90 zł, a ja ostatnio narobiłam sobie dlugów w Zusie i muszę zacisnąć pasa :/ ( i to przez własną głupotę i niewiedzę, nie to że specjalnie i z premedytacją ... ) |
||
2014-06-17, 14:21 | #4416 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 869
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
[QUOTE=_millena;46918051]my też go mamy. Przez długie miesiące chciałam go wymienić, bo sądziłam, że jest niewygodny. Borys nie chcial na nim kontemplować. Ale jak widać - nie o wygodę tu chyba chodziło, tylko o brak splendoru hahaha.
Jedziemy teraz na parę dni do mojej mamy , tam jest nocnik ze Złomkiem zobaczymy czy będzie sikał do niego. A o wożeniu nocnika w bagażniku, nie pomyślalam, ale dobre !!! i to nawet do restauracji można wówczas wyjśc, czy na piknik.... w sumie... WSZĘDZIE.... dobre Cytat:
Każdy ma co prawda inna sytuację. Stasiek tak nie robi dużo raz dziennie kupa i może dwa razy do południa siki i dwa razy po południu jak biega w majtkach w pampkach więcej sika . Wiec mnie takie rozwiązanie w przyszłości myślę że pasuje. Edytowane przez Efijy Czas edycji: 2014-06-17 o 14:27 |
|
2014-06-17, 18:09 | #4417 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lyon
Wiadomości: 2 305
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Dzien doberek.
Wróciliśmy z wakacji Udało się super, chociaż wiadomo, że nie użyliśmy tak jak to kiedyś było, ale zadowolona jestem bardzo Pogoda jak drut, wręcz za gorąco, piękne wybrzeże, urocze miasteczka, dzieciaki super. A teraz brutalna rzeczywistość, czyli przeprowadzka... |
2014-06-17, 21:18 | #4418 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 965
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Pola fajnie, że mimo wszystko wypoczęłaś widac świetnie sobie dajesz radę z dwójką dzieci, zazdroszczę...
Zaczęłam znowu czytac te całą Tracy Hogg o języku dwulatka. Jak byk wyszło znowu z testu dziecko ruchliwe Dziś taka sytuacja zaistniała ze żłobka. Przychodzę po Hanię, pytam panią czy była grzeczna itp. a pani, ze tak, super! Ja w szoku, ale się cieszę. Niedługo . Nasprawdę zaczynam wierzyc, ze moje dziecko mnie nie lubi i kompletnie nie szanuje Zaparkowałam trochę dalej od żłobka bo zbierałam moją mamę z pracy, więc poszłam z Hanią na nogach do samochodu, przy okazji mijając warzywniak, gdzie pan miał powystawiane na zewnatrz truskawki itp. Hania, jak to zobaczyła, to jakby w życiu truskawek nie widziała, przewróciła cały koszyk, zmażdżając przy okazji kilka truskawek. Ja w nerwach już, zbieram te truskawki jedną ręką a drugą trzymam Hanię, bo to tuż przy ulicy. Hania w histerię, kładzie się na betonie, facet wychodzi, wida że zły. No to go przepraszam. Jak tylko uprzątnełam te truskawki to Hania capnela za maliny i zgniotła chyba 1/4 opakowania, facet mnie opier...ł a ja mu mowie ze zaplace za te maliny ale on kazal mi sobie iśc... Oczywiście żadne tłumaczenia nie dotarły do mojego dziecka że tak nie wolno ze to jest pana itp. histeria pełną gębą. Na szczęście szłą moja mama i mi pomogła, bo sama już rady nie dawałam. Jestem coraz bardziej przerażona i zdołowana. Ciągle mysle o tym co źle zrobilam że jest jak jest. Nie jestem w stanie sie cieszyc nowym dzieckiem, nie mam nawet jak o tym myslec, wszystko w rozgardiaszu i wiecznych nerwach....
__________________
Hania Edytowane przez moniczka1302 Czas edycji: 2014-06-17 o 21:19 |
2014-06-17, 21:27 | #4419 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 2 949
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Pola super wyjazd, super, że tak z dzieciakami udaje Wam się podróżować
Moniczka może Hania odreagowuje w domu to, że w żłobku jest grzeczna i opanowana? Seba przestał chcieć siadać na nocnik Chyba mu się znudziła już ta cała zabawa z sikaniem. |
2014-06-17, 21:44 | #4420 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 829
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
moniczka nie wiem czy sie obrazisz czy nie ale ja mam wrazenie ze to twoje emocje przenoszą sie na małą. bylas zdenerwowana bo rozsypala truskawki, ale zamiast w nerwach je zbierac to moze lepiej bylo wziac przejęte juz w tym momencie całą sytuacją dziecko, w sklepie zaplacic za szkody i isc dalej po drodze spokojnie tlumaczac co sie stalo. wierzę ze jestes zmeczona ciążą i kazde rozrabianie twojego dziecka wyprowadza cie z rownowagi ale zobacz jak mała od razu łapie twoje zdenerwowanie i gubi sie w calej sytuacji i tak nakręca sie wszystko... nie chce cie oceniac ale moze te zle zachowanie wcale nie jest tylko winą dziecka. trzymam kciuki za porozumienie i okielznanie hani
__________________
______________________
Bycie mamą jest najlepiej opłacaną pracą na świecie - wynagrodzenie otrzymuje się w postaci czystej miłości _________________________ __ |
2014-06-18, 07:12 | #4421 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Cytat:
Zgadzam sie z tym. Znawca nie jestem ale z tego co mówiła mi kiedyś psycholog to tak sie właśnie dzieje. Odkąd ja zmieniłam podejście do Borysa i na większość mam wyebane to jest o niebo lepiej. Apropos truskawek , ja w piątek wjechalam kołem samochodu w lubianke bo sie baba ustawiła na drodze na targu. Wzięłam głęboki wdech, przeprosilam, wypomnialam jej na spokojnie winę zapłaciłam polowe za zniszczone truskawki i poszłam. Moniczka i nie przejmuj sie reakcja innych ludzi. Borys często w sklepie robi akcje typu "nie oddam do skasowania na kasie tego co mam w rączce". Ja tłumacze dlaczego muszę mu zabrać i zabieram. On marudzi. Czasem nawet płacze. Pani w kasie mokra z nerwów , mowię zeby sie nie przejmowala, ale ona szybko kasuje to co Borysowi zabrałam zeby mu jak najszybciej oddać. Zauważyłam ze jeśli ja do tego wszystkiego jestem zdenerwowana to jest kaplica. Dlatego zachowuje spokój a przynajmniej sie staram Wysłane przez Tapatalk |
|
2014-06-18, 08:43 | #4422 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 806
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Cytat:
Moniczka ja jestem pewna, że nasze dzieciaki czują się zagrożone drugim dzieciaczkiem - chociaż moja O. w wózki dziewczynom na osiedlu zagląda, mówi, że dzidziuś jest malutki i trzeba być cicho bo śpi, głaszcze mnie sama z siebie po brzuchu - więc świadomość ma, że "mama wróci ze szpitala, z dzidziusiem braciszkiem" a mimo to robi awanturki czasami o pierdołę - ale mnie to zlewa, chce leżeć na chodniku? niech leży, ja przykucam przy niej i pytam co ją tak zirytowało, zezłościło, czy chce się przytulić jak jest smutna i nadal udaje sie odwrócić jej uwagę od dziwnych zachciewajek, ale pozwolenia na uciekanie, szał ciał przy ulicy nie ma - chwytam ją mocno za rękę ramię jak się chce wyrwać. Mimo wszystko wydaje mi sie też że takie zachowanie to po prostu chęć zwrócenia na siebie uwagi w tym trudnym czasie.]Kochana głowa do góry |
|
2014-06-18, 09:36 | #4423 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Cytat:
Dzieci, na które się krzyczy, gdzie w domu jest nerwowa atmosfera, są bardziej nerwowe, "niegrzeczne". U nas cisza i spokój - dziecko spokojne. Nie jest to oczywiście jedyny czynnik, ale widzę, że działa spokojne podejście do dziecka. Jeśli czasami zdarzy mi się czymś zdenerwować, nie okazuję tego, ale dzieciak czuje. Jak? Nie wiem. To tak jak widzę, że mój dyrektor w pracy jest zdenerwowany. On tego nie okazuje, ale w gestach, tonie głosu to jest. I udziela się pracownikom Nie było nigdy sytuacji, że coś wywrócił, zniszczył, rozrzucił. Czasami tylko układa artykuły w sklepach bo są źle poustawiane Ale zostawiłabym w cholerę te truskawki i zajęła się dzieckiem. millena Ten etap mamy za sobą Bywało, że trzeba było wziąc z półki dwie sztuki czegoś, żeby jedną skasować i oddać kasjerce, bo drugą dziecko dzierżyło w dłoni i ani myślało oddać. Zdarzało się, że chciał wyjść ze sklepu i "nie pacić!". Już nas znali Teraz... sam wszystko wykłada na taśmę. Ba! podaje kasjerce pieniądze albo kartę i płaci Ale trzeba było tłumaczyć, że to sa rzeczy pani/pana, że nie możemy zabrać, że za wszystko ze sklepu trzeba płacić. A jaki teraz szczęśliwy, jak czasami "pozwalamy" za coś nie zapłacić czyli i tak mamy więcej sztuk czegoś, z czego jedną dziecko trzyma i wychodzi Dumny z siebie, że wyniósł bez płacenia ---------- Dopisano o 10:36 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------
__________________
Deklinacja
o Edytowane przez _agata Czas edycji: 2014-06-18 o 09:16 |
|
2014-06-18, 10:31 | #4424 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 2 965
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Ehh napisałam się i wszystko mi się skaskowało więc tylko skrótem
Wiem i zdaję sobie sprawę, że niestety moje emocje mega wpływają na Hanię, ale jest miliard sytuacji, gdzie takie rzeczy dzieją się naprawdę bez udziału mojej irytacji. Nie zrzucam wszystkiego na bunt dwulatka, ale widze , ze niestety z drugim dzieckiem będziemy postępować zgoła inaczej niż z pierwszym, bo z Hanią od samego początku jeździlismy wszędzie do każdego, na imprezy, gdzie było za dużo ludzi, za głośno, za dużo ludzi gadało do niej naraz. I chyba wychowywało ją za wiele osób... Poczuła, ze za dużo może, że granic jest mało i hulaj dusza, a teraz trzeba to trochę naprostować.
__________________
Hania |
2014-06-18, 10:39 | #4425 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
moniczka, na pewno sobie poradzicie
Faktycznie może być tak, że mała nie wie gdzie są granice i co gdzie może. Ale to już wiesz W przedszkolu załapała na co może sobie pozwolić (a raczej na co nie ), więc tak jak pani mówi, jest grzeczna
__________________
Deklinacja
o |
2014-06-18, 10:55 | #4426 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 6 072
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Moniczka, glowa do gory
tez byl w naszym domu pewien stresujacy mnie i Tz mocno moment- D.byla wtedy nie do ogarniecia, tzn.ona takiego typowego cyrku nie robi, ale w sumie nic z nia nie moglam zrobic. Nasz stres minal, dziecko jak nie te. w zlych chwilach nyslalam sobie, ze gdybym teraz zaszla w ciaze to kaplica po prostu (na dodatek nikt nam nie pomaga,wiec jak TZ wyjezdza to zostaje we wszystkin samiutenka), a teraz, choc specjalnie;-) sie o rodzenstwo nie starany, to D.jest na tyle przeurocza,ze byloby super, wiem to i jest taka opiekuncza,ze pewnie by mi duzo pomogla Agata, Maciek ma fajne gazety:-P wczoraj w przychodni D. Na srodku stala i "czytala " na glos swoje wyniki, z taka mina jakby naprawde je rozkminiala pani dr.;-) pola- fajnie,ze tak Wam sie dobrze zyje we 4! podziwiam Dziewczyny, co myslicie o trzynaniu pieska w bloku? tak marze o psiaku Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Dalia Milena ur. 6.06.2012r. |
2014-06-18, 11:12 | #4427 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 829
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
agata jaki maciej smakosz alkoholowy hihi marze o przejazdzkach na rowerze z olafem. niestety nasze rowery ktos sobie "przygarnął" i jakos nie kupilismy narazie nowych :/
pola podziwiam z dwojką jak sobie radzisz i to bez pomocy rodziny. ja tez zabardzo nie mam na kogo liczyc w kwestii opieki nad dzieckiem wiec wiem ze to nielatwe wszystko ogarnąć moniczka my tez chodzimy i jezdzimy w olafem na wszytkie imprezy i spotkania, i dzieki temu wlasnie widze ze dziecko bardziej otwarte na ludzi jest. a wierz mi nasze towarzystwo do spokojnych nie nalezy a pomysly mojego brata czasem przerażają! wiec to nie to wplynelo na zachowanie malej. Mnie sie wydaje ze moze jest takim zywotnym dzieckiem i poprostu wymaga specjalnego traktowania zeby byc grzeczną. a teraz taki moment macie w zyciu wszystko sie nalozylo i mala nie radzi sobie z emocjami. pola chyba miala dobre sposoby ma wyciszenie dziecka? chociaz zaczac to chyba powinnas od wyciszenia siebie, na małą to przejdzie automatycznie dasz rade!
__________________
______________________
Bycie mamą jest najlepiej opłacaną pracą na świecie - wynagrodzenie otrzymuje się w postaci czystej miłości _________________________ __ |
2014-06-18, 11:13 | #4428 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Millena, czytam czasami Twoje przepisy i mi się przypomniałaś, jak zobaczyłam na fb link to alternatywnego rafaello
http://pinkcake.blox.pl/2012/05/Weganskie-rafaello.html Nie wiem, czy znasz tę stronę, tam jest dużo takich przepisów, ale też chyba są trochę inne składniki zabronione. Ja ją bardzo lubię. |
2014-06-18, 11:15 | #4429 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 1 542
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Moniczka głowa do góry, dacie radę. Moje dziecię też się rzuca czasami na podłogę w sklepie, choć już nie tak często. Ja tam nie podnoszę tylko robię zakupy wkoło niego. Jak coś zwali to nie zbieram, uważam że to nie mój problem że w sklepie postawią coś na środku i nawet dorosły może to strącić w wąskich alejkach. Kiedyś jak coś chciał a mu nie pozwoliłam to był mega ryk, za którymś razem zakumał że nie pomaga i teraz idzie zły do kasy bez słodyczy. Choć powiem Ci jedno, pod koniec drugiej ciąży byłam mego nerwowa, wkurzało mnie wszystko i musiałam się bardzo opanowywać by zachować spokój przy starszym synu który wtedy miał dwa lata.
__________________
ALEXANDER MAXIMILIAN
|
2014-06-18, 11:17 | #4430 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Renatka, piesek fajna sprawa.
Ale... jesteś gotowa na choroby, lanie po kątach (na początku na pewno), wizyty u weterynarza, sierść, brud, piach, psią ślinę, resztki jedzenia po całym mieszkaniu? Na spacery w pogodę i niepogodę, ulewa, śnieg, wiatr, mrozy? Na wycie w środku nocy i skargi sąsiadów? Nie mówię, że tak musi być. Ale może. Wyjazdy z psem, chyba, że masz z kim zostawić. Spacery w nocy, bo pies ma rozwolnienie czy rzyganko Pies to przede wszystkim obowiązek. Przyjemność to efekt dodatkowy. Ja całe życie psa miałam. Teraz... za nic w świecie
__________________
Deklinacja
o |
2014-06-18, 11:24 | #4431 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 6 072
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Agata, przestan!:-P
Dobra, zbieram na dom :-P Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Dalia Milena ur. 6.06.2012r. |
2014-06-18, 13:03 | #4432 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Do poczytania dla chętnych http://dziecisawazne.pl/dziecko-mowi...-bez-przemocy/
__________________
Deklinacja
o |
2014-06-18, 13:21 | #4433 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 829
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
no agata dobry tekst. dobrze by bylo coniektorym rodzicom dac go do przeczytania przynaniej dwa razy
dzis sie obijam w pracy wczoraj zrobilam roboty za dwa dni
__________________
______________________
Bycie mamą jest najlepiej opłacaną pracą na świecie - wynagrodzenie otrzymuje się w postaci czystej miłości _________________________ __ |
2014-06-18, 13:24 | #4434 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Civitas Kielcensis
Wiadomości: 4 039
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Ja już w poniedziałek zrobiłam
__________________
Deklinacja
o |
2014-06-18, 13:33 | #4435 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Cytat:
Jest takie określenie u TH jak "przypadkowe rodzicielstwo". Ja byłam i chyba trochę jestem takim rodzicem. Mimo tego, że urodziłam Borysa w wieku 29 lat, chyba nie byłam do końca przygotowana do tej roli, myślę, że głównie dlatego, że moi rodzice wychowywali nas na pewno najlepiej jak potrafili, ale jednak moim zdaniem, w nieco nieprawidłowy sposób. Dzięki temu jednak wiem, czego nie robić a co robić wychowując Borysa, nie ważne, nie o tym. Ciąża była dla mnie koszmarem, zupełnie inaczej sobie ją wyobrażałam. Od 5tc była ciążą wysokiego ryzyka, chociaż z perspektywy czasu uważam, że była normalna, i chyba tak nerwowo teraz bym do niej nie podchodziła, a ówczesne zdenerwowanie i rozstrój psychiczny tylko pogłębiał problem. Do tego przyplątala mi się cukrzyca ciażowa, która źle znosiłam, głównie psychicznie. Ale również nie ważne, bo nie o tym Urodził się Borys, a ja .... stałam się soplem lodu i betonowym klocem bez jakiejkolwiek świadomości, na prawdę. Miałam ciężki poród, chociaż nie.. może nie porod, bo to poszło szybko. Po prostu po porodzie dostałam krwotoku z "niewiadomych przyczyn" i potem bardzo, bardzo, bardzo długo dochodziłam do siebie. Dziewczyny po cesarkach to byl przy mnie mały miki. Dwukrotnie przetaczano mi krew, nie mogłam wstawać bo mdlalam, zajmować się dzieckiem i w ogóle, wszystkiego mi się odechciało. Gdy już wreszcie wyszłam do upragnionego domu, okazało się, że następnego dnia mój mąż z nami nie zostanie, bo musi być w pracy. Myslałam, że skonam. Borys wiecznie płakał, ja byłam ledwie żywa, nie umiałam znaleźć sobie czasu na to, by się nim zająć, sama odpocząć, ugotować dla siebie obiad, byłam przeorana przez przygodę poporodową i miałam wszystkiego dość. Borys spał tylko tyle ile miałam go na rękach przy cycku. Gdy odkładałam i szlam się wysikać wył. Nie umiałam sobie z tym poradzić, nie wiedziałam co mu jest, dlaczego płacze i dlaczego "nie chce mi dać spokoju chociaż na parę minut". Po dwóch tygodniach zadzwoniłam do mamy i placząc wykrzyczałam, że ma po mnie przyjechać i mnie stąd zabrać. Kolejne 3 miesiące spędziłam u niej. Bardzo mi pomogła, mimo pracy, mimo opieki nad bardzo wówczas chorą Babcią, mimo skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego związanego z cieżko chorą Babcią a jej mamą. To ona pokazala mi jak mam kochać swoje dziecko. To ona dala Borysowi chwile "matczynego" ciepła tak bardzo potrzebnego wówczas małemu szkrabowi. Ode mnie tego nie doświadczył. Byłam do tego stopnia zdesperowana, że powiedziałam mamie kiedyś wprost, że ja do niego nic jeszcze nie czuję i zajmuję się nim wylącznie z obowiązku. Obie się poryczałyśmy Nie muszę chyba wspominać, że cała sytuacja, to że nie miałam wsparcia w Krzyśku, ktory wiecznie pracował, i może nawet chciał mi pomagać, ale nie było wówczas takiej możliwości, to, że jeszcze 3 miesiące po porodzie mazała mi się rana do tego stopnia, że czasami nie mogłam siadać, to że miałam problemy z karmieniem piersią i wieczny wyrzut do samej siebie, że nie umiem dziecka wykarmić cyckiem, tylko podaję mleko modyfikowane dokarmiając go, to, że nie umiałam znaleźć sposobu, żeby to zmienić, to.... że po prostu nie radziłam sobie z macierzyństwem, ktore zupełnie inaczej sobie wyobrażałam, bylam wiecznie smutna, zmęczona, czułam, że nie mogę oddychać i nie mam za grosz wolnego czasu, ktorego wówczas potrzebowalam, to że nie mogę pracować, to , że zaczęliśmy się coraz częściej spierać z mężem o głupoty, to , że w końcu po długiej chorobie zmarła moja ukochana, najdroższa Babcia , której mi brakuje do dnia dzisiejszego... to wszystko spowodowało, że w listopadzie 2012 roku wylądowalam u psychologa na kozetce To moja pani szrink pokazala mi, jak być spokojną matką i żoną, spokojnym człowiekiem i jak radzić sobie z frustracją, żałobą i macierzyństwem. Było cieżko, ale z każdym dniem coraz lepiej. Nie wstydzę sie tego, jestem wręcz dumna, dlatego o tym teraz piszę. Zauważyłam, że im bardziej ja jestem spokojna, tym lepiej "dogaduję" się z Borysem. Tak trwaliśmy do pewnego momentu, do oparzenia. Potem między mną a mężem zaczeło się znów psuć, sytuacja była mocno stresująca i po prstu obydwoje tego nie unieśliśmy. Od czasu szpitala z naszym dzieckiem zaczęło się dziać coś niedobrego. Szczególnie jeśli chodzi o jego zachowanie i rozwój. W marcu tego roku zabrałam go do logopedy. Usłyszeliśmy dużo przykrych rzeczy, pani nas mocno nastraszyła. I mimo tego, że nie miała racji, to nawet jestem jej za to wdzięczna, bo to wydarzenie zmobilizowało mnie do działania i dzięki temu odkryłam np kandydozę u Borysa ( nastąpił szereg dziwnych zdarzeń, kilka przypadkiem nawiązanych znajomości, trafienie do dietetyczki i nowej lekarki, no generalnie dużo się zadziało w krótkim czasie i tylko dzięki temu wiem co dolega (ło) mojemu Borysowi). Te problemy spowodowały, że nasze problemy małżenskie stały się nieaktualne. Zatem sytuacja w domu była mniej napięta, bardziej skupiliśmy się na dziecku, przestaliśmy się kłocić, częściej uśmiechać, przytulać i poświęcać ŚWIADOMY czas dziecku, a nie taki "przy okazji". I widzę ogromny postęp w rozwoju Borysa. Ogromny !!! On jest bardzo wrażliwy, jak każde chyba dziecko. Gdy tylko czasem atmosfera w domu jest napięta on od razu reaguje. A napięta bywa, bo każdy czasem czegoś nie udźwignie. Albo ja, albo mąż - bo stres w pracy, oddanie projektu, jakiś inny problem ( teraz np mój z Zusem ) . W każdym razie, zmierzam do tego, że kiedyś Borys żył jakby obok, a teraz jest częścią nas i to bardzo zaprocentowało. Ja wiem, że on jest taki a nie inny przeze mnie, bo źle zaczęłam i teraz muszę włożyc bardzo dużo siły i pracy, żeby uspokoić moje dziecko, żeby czuło się kochane, doceniane i najwazniejsze na świecie - bo takie przecież jest. Czasu nie cofnę, ale wiem, że jeszcze na nic nie jest za późno. Dlatego staram się z calej siły. Jestem choleryczką, mam bardzo impulsywny charakter. Czasem okrutnie cieżko mi się opanować, ale robię co mogę w tej kwestii. Przestalam się na niego złościć. Nie wiem jak mi się udaje. Po prostu sobie tłumaczę, że on przecież nie robi mi na złość. Jeśli coś zmajstruje to olewam, no bo czy to jego wina?? Nie , gdyż albo chodził samopas , bo nie miałam chwilo czasu, albo ja coś postawiłam w jego zasięgu, albo nie wiedział, że nie może tego dotykać.... Przestałam też przejmować się jego płaczem. Oczywiście nie mówię tu o płaczu , który ma jakiś sensowny powód. Ale jego histerie po prostu mnie nie ruszają. Nie wiem jak to robię, wcześniej tego nie umiałam i każde jego jęknięcie stawiało mnie na rowne nogi "bo będzie płakał" .. łooooooo matko.... a niech płacze. Jak chwilę pobeczy to nic mu sie nie stanie. Teraz i tak jest na tyle rozumny, że gdy w ataku histerii powiem mu "Uspokój się Borys , to pogadamy" to nawet rozumie. Jak się uspokoi, to go chwalę "Zuch chłopak, pięknie się uspokoiłeś" ( btw. moja pani szrink dawko temu mowiła mi o tym, że dziecko trzeba nauczyć samouspokajania się, i mamy na to czas do 5 roku życia, potem już się nie da jeśli dziecko nauczy się do 5 roku życia, jak radzić sobie z frustracją to potem w doroslym życiu będzie mialo łatwiej i jest duża szansa, że tak jak ja np nie wyląduje u psychologa na wygodnym fotelu ). Staram się być konsekwentna i stosować raczej pozytywne metody wychowawcze. Owszem, zdarzylo mi sie go raz trzepnąć przez tyłek, i do tej pory sobie to wypominam. Klapsów mimo wpadki nie uznaję za dobry sposób na wychowanie. I wiem, że to efekt mojej słabości. jednak mleko się rozlało, trudno. Znów - czasu nie cofnę, ale wyciągam wnioski na przyszłość. Jeszcze do niedawna stosowaliśmy kary , np kąt. Teraz przeszłam na system nagród Po prostu doceniam to, że jest "grzeczny", że coś fajnie zrobił, że sprzątnał zabawki, ze nauczył się korzystać z nocnika, że ładnie zjadł, że pokazal mi , że mu smakuje to co ugotowałam, że mnie przytulił, dal mi buzi, sam sie ubrał, itd... i za to dostaje nagrody - słowne, gestem, uściskiem, calusem, czasem jakąś rzeczą czy zmakołykiem. Za negatywne zachowanie jest "kara" słowna. Mówię, że nie lubię gdy tak robi i tyle. Wiem, że z czasem on załapie , jeśli już nie załapał, że nie opłaca mu się wymuszać czegoś histerią, bo tylko dobre zachowanie procentuje. No, ale też bez przesady znowuż, bo przecież to też czlowiek i ma prawo do gorszego dnia , złego samopoczucia, albo jakichś fanaberii ( np mamy problem z jedzeniem warzyw, i ok - zaakceptowałam, że nie lubi, aczkolwiek jako że w związku z jego ubogą dietą powinien je jeśc, to podaję je w zupach. Gotuję raczej te które lubi i są dozwolone i po prostu nie mam na ten temat ciśnienia, ludzie czasem warzyw nie lubią .... i jemu też wolno. Mąż nie znosi owoców na przykład). Odkąd wrzucilam na luz i przestałam się stresować, zamartwiać i brać wszystko na siebie, a potem robić sobie wyrzuty że czegoś nie zrobiłam, albo nie zdążyłam, albo że coś POWINNAM zrobić a tego nie robię -JESTEM SZCZĘŚLIWSZA. Świat się nie zawali jak przez 3 dni nie będzie w domu obiadu. Prawda??? A ja dzięki temu mam więcej czasu dla dziecka albo chociażby po to, żeby 15 minut poleżeć na kanapie, bo mam do tego prawo i na to ochotę. Mąż może zjeść na mieście a ja zjem to co je Borys i załatwione. W ostateczności zamawia pizze albo schodzi do naszych "Eko" warzyw po domowe pierogi. Nie zawsze w weekend gotuję. Czasem idziemy gdzies do knajpy na obiad. Bo po prostu mi sie nie chce i mam odwagę o tym powiedzieć otwarcie, a mój mąż nie ma z tym problemu. Czasem mam taki bałagan w domu, ze nie ma gdzie postawić nogi. Kiedyś mnie to irytowalo, teraz sobie myślę, że dobra... dzisiaj jest tak, ale jutro będzie czyściej. Jakoś przezyjemy. No i już. Moniczka, wydaje mi się, że jak olejesz połowę swoich trosk, to poczujesz się lepiej, a to tylko pozytywnie wpłynie na Hanię !! Da się ! Jestem na to dowodem [1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;46932737]Millena, czytam czasami Twoje przepisy i mi się przypomniałaś, jak zobaczyłam na fb link to alternatywnego rafaello http://pinkcake.blox.pl/2012/05/Weganskie-rafaello.html Nie wiem, czy znasz tę stronę, tam jest dużo takich przepisów, ale też chyba są trochę inne składniki zabronione. Ja ją bardzo lubię.[/QUOTE] znam i widzialam już ten przepis Strasznie marzyłam o tym, żeby Borys wychowywał się z naszym psem, ale niestety na 2 tygodnie przed porodem z racji choroby musieliśmy go uśpić. Teraz nie wyobrażam sobie mieć psa. Nie umiałabym się nie przywiązać i traktować go przedmiotowo, a tyllko takie podejście spowodowaloby , żebym nie cierpiała, gdy zwierzakowi coś dolega. Do tego dochodzą kwestie wspomniane przez _agatę, ale do tego bylismy już wcześniej przyzwyczajeni, więc myślę, że nie byłby to problem. W każdym razie... kiedyś.. może ... jak Borys będzie starszy i będzie chcial mieć zwierzaka i będzie na to gotowy, to pewnie mu tego nei zabronię, bo sama wychowywałam się z psami i nie wyobrażam sobie, żeby odmówić dziecku posiadania zwierzaka. na razie w stosunku do psów Borys jest ostrożny nie pala do nich wielką sympatią, do kotków też nie . Ale może ni ejest przyzwyczajony..... |
|
2014-06-18, 13:42 | #4436 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lyon
Wiadomości: 2 305
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Moniczka, będzie dobrze, nie ma wyjścia.
My też od małego wszędzie z Antkiem, ale raczej do wychowania nam się nikt nie wpieprza. Ma jasne granice i nie próbuje sztuczek w stylu "a ktoś inny mi pozwala", bo to my jesteśmy od pozwalania. Ale to chyba typowe jest, że dzieci jak są grzeczne w przedszkolu, dają popaliś poza nim... Jakoś wyczuwają gdzie mogą sobie na co pozwolić. Renatka, w kwestii pieska w bloku... Ja osobiście bym się nie zdecydowała, to jednak ogromna odpowiedzialność jest, a my za dużo wyjeżdżamy. Co do mojego radzenia sobie we 4. Jest dobrze, chociaż miewam kryzysy i brakuje mi czasem dziadków do pomocy (zwłaszcza, że mąż pracuje dużo dłużej niż w PL), żeby choć na trochę odpocząć od bycia mamą. Kalinka jest raczej bezproblemowa, ale wiadomo, że trochę bywa absorbująca. A Antek pięknie się bawi na ogół, ale w gorszych chwilach bywa strasznym marudem i wtedy mnie bardzo potrzebuje. Już czasem miewam dosyć tego jego przytulaności - chociaż wiem, że jeszcze z tym zatęsknię Edytowane przez pola_m Czas edycji: 2014-11-03 o 14:16 |
2014-06-18, 13:54 | #4437 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 718
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
"“NIE” jako początek dialogu
Autorytarne wychowanie, odchodzące już na szczęście do lamusa, zakładało, że dziecku należy pokazać, “kto tu rządzi”. W takim kontekście społecznym słowo “nie” w większości przypadków nosiło znamiona subtelnej przemocy. Dziecięce pytanie „dlaczego?” często spotykało się z odpowiedzią dorosłego: „bo jak tak mówię!” Dziecko, które mówiło „nie”, było etykietkowane jako nieposłuszne, zbuntowane, krnąbrne lub źle wychowane. Rodzicielskie „nie” kończyło rozmowę." heh no jakbym słyszala moich rodziców ... tylko jeszcze trzeba dodać "bes dyskusji " Na szczęście dziadkami są świetnymi, wyżyli się na nas, więc wnukowi dają spokój jeszcze mi sie przypomniała sytuacja "spod kasy", kiedy to mówiłam do Borysa, żeby oddał ... chyba chrupki kukurydziane.. do skasowania pani. On oponował, ja nie wyrywałam tych chrupek, tylko wciąz gadałam, dlaczego musimy położyć na taśmie chrupy. Tłumaczyłam mu, że odłożymy tu, pani skasuje w pierwszej kolejnosci i potem położy tu, a my zabierzemy, w miedzyczasie wtrąciła się pani kasjerka i wszystko zepsuła bo mu powiedziała, że ona to tu szybicutko cyk cyk i już ma, i w zasadzie to mu wyrwała te chrupki z ręki. I słyszę z drugiej kasy : "Phi... niech pani patrzy jakie teraz są czasy, kiedyś za takie zachowanie dostawało się w tyłek, a teraz jest dyskusja zamiast klapsa .... to bezstresowe wychowani "( i przewróciła oczętami) |
2014-06-18, 13:59 | #4438 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lyon
Wiadomości: 2 305
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
Millena, wow jestem pod wrażeniem.
Podziwiam umiejętność autorefleksji i wyciągania wniosków |
2014-06-18, 14:01 | #4439 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 1 829
|
Dot.: Pod serduszkiem się chowały, teraz roczek będą miały. Mamy V-VI 2012 cz. III
matko! milleno! dzielna jestes nie ma co! swiadomosc samej siebie i swoich emocji daje duzo sily do naprawiania swojego zycia
__________________
______________________
Bycie mamą jest najlepiej opłacaną pracą na świecie - wynagrodzenie otrzymuje się w postaci czystej miłości _________________________ __ |
Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:13.