nie wiem co robić - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-09-20, 10:14   #1
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15

nie wiem co robić


Witam wszystkich

zwracam sie do Was z moim problemem, ktory moze wyda sie Wam śmieszny ale mi nie jest do smiechu i męczy mnie to juz długi czas...

W zeszłym roku poznałem pierwszą dziewczyne w swoim zyciu. bylismy ze sobą poł roku. choc nie wiem, czy słowo byliśmy jest odpowiednie. problem w tym, ze ja prze poł roku nic poczułem nigdy tego o czym wszyscy wokol mowia, pisza - tęsknoty, checia bycia z kimś non stop, ciągniecia do kogos. nie zakochałem sie albo jestem jakims robotem i nie czułem ze kocham. widywalismy sie rzadko, mimo ze moglismy codziennie. rozne rzeczy wymyslalem ku temu. przez pół roku nie kuoiłem jej nawet kwiatka ani zadnego prezentu. miedzy spotkaniami dzwonilismy do siebie regualrnie ale było to takie gadanie o wszystkim i niczym. ani razu przez te poł roku nie tknęło mnie ze nie teknie, nie ciagnie mnie i co to znaczy. albo nie puczułem "tęsknisz, spotykaj sie czesicej" . poznałem jej rodizne, ona moje nie. ona była od poczatku mocno zaangazowana i dlatego pewnie tak pozno zauwazyła ze u mnie jest inaczej. wtedy zerwala. a ja dziwiac sie sam sobie, prosilem ja by tego nie robiła ( pewnie tylko dlatego zeby nie tracic tego co mam, bo gdyby nie zerwała to nigdy nie powiediałbym tego co wtedy ) . dała nam szanse ale po 3 tygodniach zerwała definitywnie. i wtedy zaczeło sie to, co trwa do teraz...

cały czas o tym wszystkim mysle, analizuje. rozmyslam co by było gdybym widywał sie z nia często. mysle jak wspaniale byłoby sie widywac codizennie, przyprowadzic ja do domu, zamieszkac z nią. co gorsza takei mysli sie nasilaja. nie wiem dlaczego. czy to idealizowanie, samotnosc, to ze odrzucenie z dziecinstwa przez rodzicow powtorzyło sie teraz w dorosłości ? czy t otęsknota za zwiazkiem a nie za nią ? bo poznałem juz namiastke bliskosci i mam juz dosc mojej samotnosci ? nie wiem ale jest jak jest. i mimo upływajacego czasu nie mija. to tego dochodzi obwinianie sie, ze nie zrobiłęm praktycznie nic by było dobrze. gdybym spotykał sie czesto, wprowadził ją w swoj swiat i mimo to nie wyszłoby, to mialbym czyste sumienie. wiedziałbym ze zrobiłem wiele by było dobrze. no i jeszcze to gdybanie "co by było gdyby", ta myśl ze gdybym spotykał sie czesto to bym sie zakochał, to bysmy do teraz byli razem....

nie wiem tez, czy i jaki wpływ mogły miec 2 ponizsze okolicznosci:
1 - wrodzona oszczednosc, spowodowana tym, ze rodzicom ie nie przelewa i na prawie wszystko musze zarobic sam. myslenie typu " rzadko sie bede widywał to mało wydam"
2- kiepskie relacje z rodzicami, ktorzy zle mnei traktują i nigdy nie okazali mi miłosci i bliskosci. nigdy nie potrafiłem i nadal nie potrafie sobie wyobrazic ze przyprowadze dziewcyne do domu. i znowu " rzadko sie bede widywał to pozniej bede musiał ją przyprowadic do domu"

tylko ze przeciez, mogłbym sobie załozyc takie 2 rzeczy ale po kilku spotkaniach gdybym poczuł to cos, to bym nie wytrzymał, spotykałbym sie jak najczescij. tym bardziej, ze ona czesto płaciła za siebie a po za tym ja i tak wydawałem troche kasy na duzo mniej wazne rzeczy. a co do rodzicow, to powieniem do niej latac jak najczesciej chocby po to, by jak najrzadziej byc w domu, gdize nie czuje sie dobrze. chyba ze ja nie mam uczuc...

obawiam sie własnie ze ja nie potrafie zakochac sie, kochać. skoro nie potrafielm tego w stosunku do osoby, ktora dała mi tyyyle ciepła, zakochała sie we mnie takim jakim jestem. była jedyna osoba w moim zyciu dla ktorej byłem wazny. jedyną. boje sie ze ja swoim zachowaniem znisczyłem szanse na zwiazek swojego zycia, na cos ekstra. za nic nie moge pojac tego co sie stało i dzieje. nic nie pasuje. bedac takim jakim byłem w trakcie zwiazku, teraz powinno mi wszystko latac. albo z drugiej strony, takie obajwy jak obecnie, to ja powinienem miec po rodpadzie miłości swego zycia, zwiazku, w ktorym szalłbym za druga stroną. nic to do niczego nie pasuje, wszystko jakby sie wyklucza. tylko co z tego, skoro ja juz dłuzej nie mogę, nie moge z tym zyc....

a juz najgorsze jest to całkowite niemyslenie jakie wtedy miałem. kopletnie nic. zero. zero poczucia ze mnie nie ciagnie. albo zero mysli ze tesknie, zeby spotykac sie czesto. dodatkowo zero wiedzy o chemii, tesknocie, ciagnieciu do kogos. nie moge wybaczyc losowi e postawil mi na drodze tak wartosciowa dziewcyzne kiedy nie mialem w ogole doswiadczenia. boje sie ze juz nigdy kogos tak wartosciowego nie spotkam. ze zawsz bede sam. ze wszystko zniszczyłem. to niewiarygodne ze tak mam, mimo swojego zachowania podczas zwiazku. do nikogo nie moge nic poczuc, do zadnej innej. wszedzie widze ja. tak bardzo bym chciał ja jeszcze kiedys spotkac na swej drodze. moze sie oszukuje ale uwazam, ze teraz majac obecna wiedze byłoby inaczej. udałoby sie...



prosze pomozcie mi, co o tym sadzicie ?
jak myslicie "co by było gdyby " ?
jak mam sobie z ty mwszystkim poradzic ?
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 10:53   #2
miriuri
Raczkowanie
 
Avatar miriuri
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 445
Dot.: nie wiem co robić

Nie wiem, czy to pomoże, ale opowiem Ci moją historię pokrótce. Zawsze miałam jako takie powodzenie, spotykałam się z wieloma, z kilkoma próbowałam "być". Będąc w "związku" nigdy nic nie poczułam, to wynikało raczej z myślenia - "o rany, mam 18 lat i nigdy nie miałam chłopaka" czy "mam już 20 lat, wypadałoby mieć kogoś". Tak jak to opisujesz, nie kochałam, nie tęskniłam, spotykałam się bardzo rzadko (jakieś wymówki, wykręty), no zero! Choćby nie wiem jak interesujący, ciekawi, zabawni, porządni, i zakochani we mnie byli ci faceci. Jednak to się u mnie szybciej kończyło niż u Ciebie, bo ja nie mogłam znieść takiej sytuacji i zrywałam po max. miesiącu. Też myślałam tak o sobie, że jestem zimna, nic nie czuję, nie mam w sobie emocji, że zawsze będę przez to sama.

I nagle, ni z tego ni z owego, kiedy już zrezygnowałam i postanowiłam się już tylko "bawić", poznałam mojego obecnego TŻta. Od razu wiedziałam, że tym razem będzie inaczej. Jestem w szczęśliwym związku (już bez cudzysłowu), kocham, tęsknię i czuję

Oczywiście głowy nie dam, że to taka sama sytuacja. Jednak widzę wiele analogii i myślę, że w końcu spotkasz TĘ dziewczynę, przy której nie będziesz mieć takich wątpliwości. Teraz żałujesz, bo wierzę, że to była wspaniała dziewczyna. Pewnie dochodzi też trochę wyrzutów sumienia. Jednak do uczucia nie można się zmusić. Dobrze by było, gdybyś nie myślał o ponownym zejściu się - MOŻE byłoby inaczej, ale najprawdopodobniej nie... i skrzywdziłbyś ją trzeci raz. Nie rób jej tego. I nie myśl o sobie źle!

Edytowane przez miriuri
Czas edycji: 2010-09-20 o 10:56
miriuri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 11:15   #3
confused
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 229
Dot.: nie wiem co robić

macie jakiś kontakt? może spróbuj jeszcze raz, tylko jej nie zrań!
confused jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 12:05   #4
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

do miriuri

widzisz, tylko ja mam juz 29 lat i nie liczac jej nikogo nie miałem i nawet szans na nikogo innego nigdy nie było.
po za tym, Ty konczyłaś to wcześniej, bo miałas tego dość, zdawałaś sobie z tego sprawe. a ja kompletnie nie myslalem, nic a nic. wiem, ze trudno w to uwierzyc ale tak było. ale było mi smutno gdy zrywała. nie spodziewalem sie. cały czas zachowywała sie jakby wszystko było ok.

nie wiem, gdyby ona powiedziała co jej przeszkadza, ze ma tego dosc, to moze to by mnie zmieniło. a tak zadnego ukłucia w stylu, nie ciagnie Cie, nie tesknisz albo odwrotnie.

do confused

odewalem sie do niej po 2 miesiacach. powiedzialem ze tak naprawde była pierwsza dziewczyna ( chic na poczatku znajomosci powiedzialem jej, ze kogos ta mkiedys miałem ). powiedziala ze teraz bedzie mi juz łatwiej. ale wtedy było za wczesnie chyba na taka rozmowe a ponad to, wtedy z kims sie spotykala juz ( albo tak powiedizała ). teraz od majowej rozmowy mineły kolejne 4 miesiace a ja mam jak mam dalej....


co myslicie, dlaczego tak mam ? przeciez objawy nie pasuja do przebeigu związku i odwrotnie....
i co myslicie o tych ewentualnych wytłumaczeniach kasą oraz rodzicami ? ( dodam, ze ona wiedziała jakie mam relacje z rodzina dlatego nigdy nie nalegała na ich poznanie. po za tym powiedziałem jej miesiac przed koncem, ze ich wkrotce pozna....) bo często obawim sie, ze te rzeczy mnie zablokowały na cały zwiazek. ze to sie rozpadło, bo cos stało sie z moja psychiką, bez mojej woli i stad to niemyslenie....

i jak Wam sie wydaje, co by było gdybysmy sie cześciej widyawli ? szybciej by sie skonczyło jak powiedizalo mi pare osob ?

Edytowane przez miracleman
Czas edycji: 2010-09-20 o 12:15
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 12:17   #5
confused
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 229
Dot.: nie wiem co robić

na mój gust to ty po prostu doceniłeś ją po utracie przecież to bardzo częste, że po jakimś czasie człowiek zdaje sobie sprawę z tego co stracił i żałuje... wg mnie powineneś się z nią spotkac i powiedziec o tym wszystkim, spróbowac jeszcze raz o ile dziewczyna będzie chciała po tym wszystkim, oczywiście zrobisz jak chcesz, nie znam całej sytuacji, ale skoro tak cię to męczy to trzeba coś z tym zrobic
confused jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 12:54   #6
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

wiesz, najgorsze jest to ze ja nic a nic nie myslalem w trakcie. ze robie zle, ze nie tesknie, ze to ,ze tamto. i gdyby nie zerwała to pewnie dalej byłoby tak samo. jak bym byłi idiota i potrzebował takiego obuchu w łeb, by cos dotarło. tylko gdyby zrobiła to gdy była mocno zaangazowana a nie kiedy sie wypaliła.

nie wiem juz co robic. rozmawialem z nią w maju i tak jak pisze nic to nie dało. choc nie powiedzialem jej wszystkiego. po za tym miała wtedy kogos. tak przynajmniej stwierdziła. ona nigdy nie byłą w długim zwiazku i gdzies tam sie łudze, ze jest/niedugo będzie sama i los nas skrzyzuje razem znowu...

gdybym ja to wszystko robił perfidnie, zdawał sobie z tego sprawe, swiadomie ja krzywdził, to ok. ale było inazej. nie wiem dlaczego, moze dlatego ze nigdy z nikim nie byłem, nie wiem jak to jest. a co wiecej nikt nigdy nie okazał mi ciepła. na spotkaniach było miło, namiętnie, czule, nie nudzilismy sie ( nie liczac kilku ostatnich ). ale problem polega na tym ze nic a nic nie testkniłem, było mi obojetne co ile sie widujemy. a przeciez powinienem do niej latac jak najczesciej. zwłaszcza ze przez połowe zwiazku moglismy spedzac razem całe dnie. i wiem ze ona chciała. a ja ....wymyslalem rozne wykręty...

chciałbym wierzyc ze jedynym powodem tego wszysktiego był brak uczucia z mojej strony. a nie dlatego ze cos mnie zablokowało, cos w mojej psychice sprawiło, ze miałem to "niemyślenie"..

odpoweidz prosze co sądzisz o tych sprawach z kasą i rodzicami, o ktorych pisałem powzej i o tym co by było gdybysmy widywali sie częsciej ?
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 13:07   #7
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

ale to juz było
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=438806
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-09-20, 13:36   #8
confused
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 229
Dot.: nie wiem co robić

myślę, że te problemy z kasą i rodzicami to takie usprawiedliwianie się przed samym sobą, daj spokój po prostu - nie czułeś wtedy takiego zaangażowania, nie potrzebowałeś spotkań, pytanie czy teraz jest tak samo? teraz chciałbyś wydawac na nią pieniądze i spotykac się?

jak dla mnie sprawa jest prosta, jak pisałam - doceniłeś ją po stracie, dopóki z nią nie porozmawiasz i nie spotkasz się będziesz się męczył, zakończ to raz na zawsze (jeśli ona nie chce powrotu) albo spróbujcie jeszcze raz

a powiedz jeszcze, po jakim czasie od rozstania zauważyłeś, że źle się stało? zaczęło ci jej brakowac?
confused jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 13:37   #9
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

tak było ale troche czasu minęło i nic sie zmienia. nic a nic jest lepiej.
dlatego postanowiłem sie poradic, pogadac z Wami. a nick inny, bo do tamtego zgubiłem hasło....


do confused

widzisz, całe to zdarzenie zmieniło mnie jako człowieka o 180 stopni. wczesniej cały czas byłem sam. teraz poznałem juz namiastke bliskosci, wiem jak to jest byc z kims. i nienawidze juz swej samotnosci. byłem zupelnie zielony i kompletnie nie wiedizałem jak sie achowac. swoje na pewno zrobił fakt ze ona od początku poleciała na mnie. a ja nigdy, przysiegam nigdy nie słyszałem/myslalem/czytalem o czyms takim jak chemia, tęsknota, ciągąta do kogos. nigdy. nawet bedac z nia nie mialem tego w glowie. dopiero po tym wszystkim zaczałem duzo na ten temat czytac. teraz wiem, co w zyciu jest najwazniejsze, co jest priorytetem. załozenie szczesliwej rodziny, chocby dlatego ze sam takiej nie mialem. ona nawet niekiedy wspominalea o tym, przekomarzajac sie jak dałaby dzieciom na imie albo porszac bym nie nosił komorki w spodnaich bo moja płodnosc moze sie do czegos przydac. tylko ze to jej uczucie dotarło do mnie dopiero po. wtedy wydawalo mi sie tylko tyle ze jest ok, leci na mnie i ze zawsze tak bedzie. a takich rzeczy ze nie tesknie, ze trzeba dbac o zwiazek, itp. nic a nic nie mialem w glowie,. dodatkowo ona nic nie mowila, wiec bylo ok.....

tak, teraz czuje potrzeba spotykania sie z kims, budowania zwiazku, dotarlo to do mnie po tym wszytskim. po razp ierwszy poczulem sie dorosły. bo mialem kogos, bo była czułośc, intymność. nie wiem, czy dlatego ze była jedyna to mysle tylko o niej, bo kto inny moze sie pojawiac w porjekcji nt. zwiazku. dowiedziec mogłbym sie tylko widujac sie z nia czesto i na powanznie....

kiedy zauwazyłem ze sie zle stało ? gdy zrywała posypałem sie, prosilem by tego nie robila. wiem, ze zrobilem to tylko po to, by nie tracic tego co mam. ob gdyby nie to, to nigdy bym jej tego nie powiedzial. po drugim i ostatecznym zerwaniu płakałem jej na kolana. czułe msie podle bo wiedzialem ze nie zrobilem wszystkiego co moglem. minęło kilka miesicey i ciagle mam ja w glowie, to co sie stało. i to ze to mogla byc ta dziewczyan. pierwsza ijedyna osoba ktorej na mnie zalezalo. bo nikomu innemu takze rodzinie nie zalezało. nigdy tego nie odcuzwałem. az byłem w szoku ze jej odpowiadam, ze tak sie jej podobam. byłem jej Tygryskiem a ona moja Myszką...to obwinianie sie i gdybanie jest najgorsze...

kazdy ma albo fajny zwiazek albo krotkie zwiazki w ktorych choc przez chwile jest mega zakochany / wspaniałych przyjacioł / swietna rodzine albo chocby jej czesc. ja nie mam zadnego z tych 3 elementow. tylko kilku zwyklych znajomych. nie mam nikogo...

widzisz problem w tym, ze spotklaismy sie w maju, pogadalismy, choc nie powiedzialem jej wszyskiego. i mimo to, mimo info ze ma kogos ja nadal noie moge tego zakończyc. nie daje juz rady. to zamiast mijac, nasila sie....

Edytowane przez miracleman
Czas edycji: 2010-09-20 o 14:05
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 15:08   #10
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
Witam wszystkich

zwracam sie do Was z moim problemem, ktory moze wyda sie Wam śmieszny ale mi nie jest do smiechu i męczy mnie to juz długi czas...

W zeszłym roku poznałem pierwszą dziewczyne w swoim zyciu. bylismy ze sobą poł roku. choc nie wiem, czy słowo byliśmy jest odpowiednie. problem w tym, ze ja prze poł roku nic poczułem nigdy tego o czym wszyscy wokol mowia, pisza - tęsknoty, checia bycia z kimś non stop, ciągniecia do kogos. nie zakochałem sie albo jestem jakims robotem i nie czułem ze kocham. widywalismy sie rzadko, mimo ze moglismy codziennie. rozne rzeczy wymyslalem ku temu. przez pół roku nie kuoiłem jej nawet kwiatka ani zadnego prezentu. miedzy spotkaniami dzwonilismy do siebie regualrnie ale było to takie gadanie o wszystkim i niczym. ani razu przez te poł roku nie tknęło mnie ze nie teknie, nie ciagnie mnie i co to znaczy. albo nie puczułem "tęsknisz, spotykaj sie czesicej" . poznałem jej rodizne, ona moje nie. ona była od poczatku mocno zaangazowana i dlatego pewnie tak pozno zauwazyła ze u mnie jest inaczej. wtedy zerwala. a ja dziwiac sie sam sobie, prosilem ja by tego nie robiła ( pewnie tylko dlatego zeby nie tracic tego co mam, bo gdyby nie zerwała to nigdy nie powiediałbym tego co wtedy ) . dała nam szanse ale po 3 tygodniach zerwała definitywnie. i wtedy zaczeło sie to, co trwa do teraz...

cały czas o tym wszystkim mysle, analizuje. rozmyslam co by było gdybym widywał sie z nia często. mysle jak wspaniale byłoby sie widywac codizennie, przyprowadzic ja do domu, zamieszkac z nią. co gorsza takei mysli sie nasilaja. nie wiem dlaczego. czy to idealizowanie, samotnosc, to ze odrzucenie z dziecinstwa przez rodzicow powtorzyło sie teraz w dorosłości ? czy t otęsknota za zwiazkiem a nie za nią ? bo poznałem juz namiastke bliskosci i mam juz dosc mojej samotnosci ? nie wiem ale jest jak jest. i mimo upływajacego czasu nie mija. to tego dochodzi obwinianie sie, ze nie zrobiłęm praktycznie nic by było dobrze. gdybym spotykał sie czesto, wprowadził ją w swoj swiat i mimo to nie wyszłoby, to mialbym czyste sumienie. wiedziałbym ze zrobiłem wiele by było dobrze. no i jeszcze to gdybanie "co by było gdyby", ta myśl ze gdybym spotykał sie czesto to bym sie zakochał, to bysmy do teraz byli razem....

nie wiem tez, czy i jaki wpływ mogły miec 2 ponizsze okolicznosci:
1 - wrodzona oszczednosc, spowodowana tym, ze rodzicom ie nie przelewa i na prawie wszystko musze zarobic sam. myslenie typu " rzadko sie bede widywał to mało wydam"
2- kiepskie relacje z rodzicami, ktorzy zle mnei traktują i nigdy nie okazali mi miłosci i bliskosci. nigdy nie potrafiłem i nadal nie potrafie sobie wyobrazic ze przyprowadze dziewcyne do domu. i znowu " rzadko sie bede widywał to pozniej bede musiał ją przyprowadic do domu"

tylko ze przeciez, mogłbym sobie załozyc takie 2 rzeczy ale po kilku spotkaniach gdybym poczuł to cos, to bym nie wytrzymał, spotykałbym sie jak najczescij. tym bardziej, ze ona czesto płaciła za siebie a po za tym ja i tak wydawałem troche kasy na duzo mniej wazne rzeczy. a co do rodzicow, to powieniem do niej latac jak najczesciej chocby po to, by jak najrzadziej byc w domu, gdize nie czuje sie dobrze. chyba ze ja nie mam uczuc...

obawiam sie własnie ze ja nie potrafie zakochac sie, kochać. skoro nie potrafielm tego w stosunku do osoby, ktora dała mi tyyyle ciepła, zakochała sie we mnie takim jakim jestem. była jedyna osoba w moim zyciu dla ktorej byłem wazny. jedyną. boje sie ze ja swoim zachowaniem znisczyłem szanse na zwiazek swojego zycia, na cos ekstra. za nic nie moge pojac tego co sie stało i dzieje. nic nie pasuje. bedac takim jakim byłem w trakcie zwiazku, teraz powinno mi wszystko latac. albo z drugiej strony, takie obajwy jak obecnie, to ja powinienem miec po rodpadzie miłości swego zycia, zwiazku, w ktorym szalłbym za druga stroną. nic to do niczego nie pasuje, wszystko jakby sie wyklucza. tylko co z tego, skoro ja juz dłuzej nie mogę, nie moge z tym zyc....

a juz najgorsze jest to całkowite niemyslenie jakie wtedy miałem. kopletnie nic. zero. zero poczucia ze mnie nie ciagnie. albo zero mysli ze tesknie, zeby spotykac sie czesto. dodatkowo zero wiedzy o chemii, tesknocie, ciagnieciu do kogos. nie moge wybaczyc losowi e postawil mi na drodze tak wartosciowa dziewcyzne kiedy nie mialem w ogole doswiadczenia. boje sie ze juz nigdy kogos tak wartosciowego nie spotkam. ze zawsz bede sam. ze wszystko zniszczyłem. to niewiarygodne ze tak mam, mimo swojego zachowania podczas zwiazku. do nikogo nie moge nic poczuc, do zadnej innej. wszedzie widze ja. tak bardzo bym chciał ja jeszcze kiedys spotkac na swej drodze. moze sie oszukuje ale uwazam, ze teraz majac obecna wiedze byłoby inaczej. udałoby sie...



prosze pomozcie mi, co o tym sadzicie ?
jak myslicie "co by było gdyby " ?
jak mam sobie z ty mwszystkim poradzic ?

Hmm ciężka sprawa czuję sie jak terapeuta
Hmm więc powiem tak:
Wydaje mi się,że odpowiedz osoby pod Tobą jest adekwatna.Pomimo tego,że np spotkaleś dziewczynę ktora jest świetna,miła pomaga rodzinna niestety to nie Ona.Krótko o na temat.Dlatego sobie wyrzucasz bo nie ejsteś zly (CAŁE SZCZĘŚCIE) i masz w sobie jeszcze krztę uczuć.I to trochę Cię męczy,ale na szczęście znaczy,że czujesz i myślisz o tym ,bo naprawdę nie chciałeś zrobić jej krzywdy.Bardzo dobrze, to oznacza ,ze będą z Ciebie ludzie Być może zmartwiło Cię to,że będziesz sam i dlatego,ale zdaje mi się,że to w mniejszej części.
Możesz ją przeprosić ,powiedzieć ,że Ci przykro iż tak wyszło,że nie chciałeś jej skrzywdzić- bo jak widzę to tak jest.
Sądzę,że taka osoba jak Ty nie będzie sama. Nawet jak masz wady0 oamiętaj jest tyle dziewczyn (na 1 faceta przypada 5 kobiet!:P),że któraś zaakceptuje Twoje wady. I Ty się po prostu zakochasz,sam nie wiesz kiedy na jak długo itp.Ale uwierz mi ,że w koncu tak będzie.Zawsze się wydaje najgorsze- a bo ja nie znajdę ,a bo coś.A np po pół roku koleżanka mi pisze,że jest szczęśliwa.
Miałam koleżankę,która obecnie ma 20 lat i dopiero jest szczęśliwa,a wcześniej nie była z nikim.Ja np tak samo. Dopiero teraz znalazłam kogoś i uważam,że czuję się spełniona jako ta druga połówka.A ktoś może do tej pory zwariować,czemu jestem sam itp.Ważne jest nie ile masz facetow/kobiet a czy to jest ta odpowiednia osoba i nie ma się co zrażać.Szukanie jest ciężko męczące,ale później człowiek jest po prostu szczęśliwy i sam czasami odczuwa to szczęście i wie kogo ma u boku.
Więc nie przejmuj się tym ,że będziesz sam,bo na pewno tak nie będzie,trzeba w to wierzyć i zająć się pasjami i nowymi znajomościami a do niej bym napisała z przeprosinami,bo zdaje mi się,że chciałbyś z nią porozmawiać o byś się poczuł o wiele wiele lepiej jakbyś jej coś wyjaśnił.I ona pewnie też
powodzenia

Edytowane przez Clemence
Czas edycji: 2010-09-20 o 15:10
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 16:35   #11
confused
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 229
Dot.: nie wiem co robić

ja się nie zgadzam z dziewczynami, wg mnie chłopak uświadomił sobie, że to jest ona, po prostu wcześniej tego nie dostrzegał... skoro tak długo nie może sobie wybic jej z głowy to przeciez nie jest mu obojętna...

autorze, czy mając szansę na reaktywację związku widziałbyś go inaczej? chciałbyś się spotykac z nią, tęskniłbyś? okazywał czułosc? czy byłoby tak samo?
confused jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-09-20, 18:45   #12
Depresja2010
Zakorzenienie
 
Avatar Depresja2010
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 5 030
GG do Depresja2010
Dot.: nie wiem co robić

Moim zdaniem jeżeli nie czułes nic w trakcie związku to nie była to miłośc ani zauroczenie,tłumaczysz się tym,że zauwazyłes to po jej odejściu to co piszesz to bujda;/ja w to nie wierze,po prostu stwierdziłeś,że Twoja jedyna szansa na związek Cie zostawiła i boisz się samotności ja tak uważam,słuchaj jeżeli na kimś Ci zależy inne mniej istotne sprawy jak kasa i rodzice odchodza na dalszy plan i uwierz nie myslałbyś w ten sposób: rzadziej sie zobaczymy to mniej wydam,jak trafisz na ,,tą'' jedyną będziesz wydawał wszystko co masz aby tylko ja ujrzeć
Czekaj na swoja miłość i nie wracaj do kogoś z rozsądku,bo to najgorsza krzywda jaką zrobisz i sobie i tej dziewczynie
Depresja2010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-20, 21:25   #13
marcjannak
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 405
Dot.: nie wiem co robić

Według mnie wiesz, że ona była jedyną osobą, która kochała Cię za to kim jesteś. I tego Ci brakuje.
To znaczy - przykro Ci, że to już minęło, masz wyrzuty sumienia, że nie potrafiłeś odwzajemnić jej uczucia i boisz się, że nigdy więcej nikogo takiego w życiu nie spotkasz, o czym zresztą napisałeś.

Ale to wciąż za mało. To, że chciałbyś widzieć jej uwielbienie i pełną akceptację do siebie. To, że dajesz jej namiastkę swojego zainteresowania. to było, jest i będzie za mało.

Lepiej dać temu spokój. Skoro nie kochałeś jej wówczas, według mnie nie kochasz jej teraz. Tęsknisz za tym, co było,ale nie za nią.
I najlepiej będzie jak dasz jej spokój. Twoje wyrzuty sumienia nie wystarczą i nie zastąpią miłości do niej.
Nie zapewnię Cię, że spotkasz kiedyś kogoś, kogo pokochasz i kto pokocha Ciebie, bo w bajki nie wierzę. I wiem, że życie potrafi różnie wyglądać. Jednak to nie znaczy, że masz teraz dziewczynie mącić w głowie tylko z powodu swojej obawy o własną przyszłość. Ona zasługuje na kogoś, kto ją pokocha. Ty też. Mam nadzieję, że z wzajemnością.
marcjannak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 09:26   #14
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

do confused

tak teraz widziałbym ten związek inaczej. bo teraz mam wiedzę, jakiej nie mialem wtedy, kiedy byłem zupełnie zielony. ale nie potrafie odpowiedziec czy po kilku, kilkunastu częstych spotkaniach nie byłoby jak wtedy i nie wyszłyby z tego spotkania na siłę. to jest właśnie najgorsze, to gdybanie co by było gdyby. gdybym wtedy spotykał sie czesto i rozpadłoby sie, to miałbym czyste sumienie, bo wiedizałbym, ze zrobiłem wiele. a tak jest to ukłucie co wtedy by mogło być. mimo, ze wszyscy twierdzą, ze skonczyłoby sie jeszcze szybciej, bo szybciej zauważyłaby brak mojego zaangazowania. nie wiem, moze chciałbym powrotu przede wszystkim dlatego, zeby udowodnic sobie, ze zrobiłem wszystko co mogłem, czułem i nawet widujac sie codziennie i poznajac z moja rodzina byłoby tak samo jak w rzeczywistosci. uwolniłbym sie od tego gdybania raz na zawsze.
po za tym wiem tez, ze gdyby wypaliło z ktorąs z tych pozniejszych lasek, to juz bym w ogole o niej nie myslal albo wspominal to tylko z usmiechem. ale nic takiego sie nie stalo i to ona icagle jest na tapecie. na pewno samotnosc i pustka w zyciu uczuciowym sprawia ze tyle mysle o tym, co miałem.

na pewno troche to wszystko idealizuje. bo to jedyne co mam w zyciu uczuciowym do tej pory. do tego dochodzi parcie na zwiazek ( co uswiadomiłem sobie po byciu z nia, kiedy poznałem namiastke bliskosci i juz nie potrafie byc sam ). i jakbym o zwiazku nie myślał, nie marzył, nie fantazjował, to w tych myślach zawsze pojawia sie ona. no bo niby kto inny miałby to być. najgorsze jest to, ze gdyby ona wtedy nie zerwała, to dalej pewnie byłoby tak samo. nic by sie zmieniło a częstsze spotkania byłyby pewnie jeszcze bardziej sztuczne skoro nie ciągnęło mnie bardzo nawet raz na tydzien. gdybym rzeczywiscie nie miał mozliwosci jej widywania często i motg tylko raz na tdzien sie widywac, to w takim dniu powinienem gadac z nia i byc z nia non stop. a my widywalismy sie srednio 3-4 godziny / tydzien i mimo to nigdy nie tęskniłem....


do depresja 2010 i marjannak

pewnie macie sporo racji w tym, co piszecie. jedyne co miałem w zyciu uczuciowym sie skonczyło. stąd obawa ze zawsze juz tak bedzie. bo skoro nie potrafilem poczuc tego czegos do takiej wartosciowej kobiety, to nie poczuje juz do nikogo. i bede tak myslal pewnie az....sie zakocham i dopoero wtedy uwierze w to, ze jestem zdolny do uczuc.
jak mam obecnie myslec inaczej skoro przez 29 lat sie nie zakochałem i prawie nigdy z nikim nie byłem, dodatkowo nie czujac az do teraz, zadnej presji z tgo powodu ? jak mam znalezc powody do optymizmu ze bedzie inaczej ? nie mam juz sil do umawiania sie , bo ciagle jest tak samo, ciagle nic nie moge poczuć. dodatkowo koncze to niemal od razu, bo wiem juz czym takie spotykanie dla spotykania sie skonczyło....

tak macie racje boli fakt, ze to była jedyna osoba, ktora była we mnie zakochana. co wiecej jedyna, dla ktorej byłem w swoim zyciu wazny. bo niegdy nie odczułem tego ze strony rodziny...

sam juz nie wiem, co robic, jak sobie z tym wszystkim poradzic. jedyne wyjscie to sie zakochac. i wtedy bede sie smiał z tego co obecnie mam, z tych watpliwosci , rozmyslan. a gdy mysle o zakochaniu, to siła rzeczy ona przychodzi na myśl i koło sie zamyka....
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 10:39   #15
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
widzisz, całe to zdarzenie zmieniło mnie jako człowieka o 180 stopni. wczesniej cały czas byłem sam. teraz poznałem juz namiastke bliskosci, wiem jak to jest byc z kims. i nienawidze juz swej samotnosci. byłem zupelnie zielony i kompletnie nie wiedizałem jak sie achowac.
ale dorastanie do miłosci czasem tak właśnie wyglada: żyjemy sobie jak te kołki w płocie, jakby wszystko nam zwisało i powiewało, z nonszalancją traktujac ludzi wokół nas i to co się wokół nas dzieje, aż pewnego dnia zaczynamy z całą jaskrawością widzieć jak bardzo nam obrzydła nasza samotność. Wtedy rodzi sie w nas pragnienie dzielenia się z kims swoim zyciem - a że rodzi się czasem w bólach, bo tak to juz jest, że czasem trzeba coś stracić, zeby coś zyskać to normalna rzecz-takie jest życie. Nie porównuj się do innych ludzi, których życie, czy związki obserwujesz z boku. Nie wiesz do końca co przeżywają, lub co przezyli zanim do czegoś doszli. Nikt z nas nie da Ci odpowiedzi na dreczące Cię pytanie: co by było, gdybyście widywali sie czesciej?
Zresztą uważam, że odpowiedź jest zupełnie nieistotna, i Twoje pytanie bez sensu. tego się nie cofnie. Niepotrzebnie patryzsz ciagle w przeszłość. Ogarnij się i zawalcz o tę dziewczynę. Sam się przekonaj jak to jest-widywać sie z kimś często. Sam sie przekonaj, czy rzeczywiście są w Tobie jakieś głębsze uczucia do niej.
A i rada: nie demonizuj tak jeśli chodzi o te słynne motylki, tęsknoty, rozdarcie itp. i nie dręcz się że tego nigdy nie czułeś i że może w związku z tym coś z Toba jest nie tak. Czasem tak jest, że zakochujemy się w kimś od drugiego wejrzenia i tak też jest dobrze
Wiecej odwagi chłopie nikt za Ciebie życia nie przezyje. Nie doszukuj się przyczyn tego, co przezywasz w rodzinie itp. Za bardzo się w to wszystko wgłębiasz i analizujesz samego siebie zamiast po prostu działać. Juz Ci raz napisałam-za dużo myślisz o sobie. Jak bedziesz więcej myślał o drugiej osobie, o jej potrzebach i uczuciach, skończą się Twoje problemy na temat: czy ja umiem kochać?
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 11:17   #16
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

"ale dorastanie do miłosci czasem tak właśnie wyglada: żyjemy sobie jak te kołki w płocie, jakby wszystko nam zwisało i powiewało, z nonszalancją traktujac ludzi wokół nas i to co się wokół nas dzieje, aż pewnego dnia zaczynamy z całą jaskrawością widzieć jak bardzo nam obrzydła nasza samotność. Wtedy rodzi sie w nas pragnienie dzielenia się z kims swoim zyciem - a że rodzi się czasem w bólach, bo tak to juz jest, że czasem trzeba coś stracić, zeby coś zyskać to normalna rzecz-takie jest życie." - i tak jest dokładnie u mnie. jakbym teraz był zupełnie innym człowiekiem. to jak do tej pory miałem, obrzydło mi całkowicie. nie chce juz tak zyć, chce zyc inaczej. no i niesety jest tak jak piszesz, czasem trzeba coś stracić, by zyskać. ja straciłem, pytanie tylko co zyskałem/zyskam ?

"A i rada: nie demonizuj tak jeśli chodzi o te słynne motylki, tęsknoty, rozdarcie itp. i nie dręcz się że tego nigdy nie czułeś i że może w związku z tym coś z Toba jest nie tak. Czasem tak jest, że zakochujemy się w kimś od drugiego wejrzenia i tak też jest dobrze" - zgadzam sie z tym. ale chyba przyznasz, ze moje zachowanie dalekie było od kogoś, kto jest zaangazowany, zakochany, itp. ja po prostu chce poczuc naturalna chęc widywania sie z kims, spedzania razem jak największej ilosci czasu. a tu tego brakło. jak jak było to mogłoby byc po ilus tam wspolnych latach. a nie od poczatku w zasadzie. czy to o czyms nie świadczy ?

"Sam się przekonaj jak to jest-widywać sie z kimś często. Sam sie przekonaj, czy rzeczywiście są w Tobie jakieś głębsze uczucia do niej." - chciałbym przekonac sie jak to jest widywac sie z nią czesciej. nie wiem, moze tylko po to, by udowodnic sobie ze i tak by nic z tego nie było. moze to tez fakt ze długo byłem sam sprawił, ze mimo, ze nie czulem tego czegos, to ciągnąłem to, bo nie chciałem byc znowu sam. ona była juz w zwiazkach, wie jak to jest, poczuła ze to juz nie to i zerwała. całkiem mozliwe ze ona pod koniec czuła tak, jak ja przez cały czas. tylko ze mi to wystarczało a jej zdecydowanie nie. co myślisz ?

"Ogarnij się i zawalcz o tę dziewczynę." - tylko jak, no powiedz jak ? na tym majowym spotkaniu odrzuciła mozliwosc powrotu, dodatkowo mowiac ze kogos ma. nie wiem czy tak było czy tylko tak to powiedizała. teraz moze byc wolna, moze byc ciagle z nim, moze byc z kim innym. ja nie mam sie jak tego dowiedziec, nie pytajac jej. po za tym jakie sa na to szanse teraz, po pół roku ? za czym ona moze tęsknic ? pewnie kazda z Was będąc na jej miejscu, kazałaby mi spadać gdzie pieprz rośnie....
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 12:39   #17
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

ależ Ty sie niańczysz ze sobą


no i niesety jest tak jak piszesz, czasem trzeba coś stracić, by zyskać. ja straciłem, pytanie tylko co zyskałem/zyskam ?

a świadomość, że wiesz już czego Ci w zyciu brak i obecna tęsknota za nią to mało?? a to, że myślisz o niej ciagle to mało? tak się zastanawiam,czy Ty nie szukasz za daleko/pragniesz za wiele? jakichś niemożliwych dowodów? czy nie jestes zbyt przywiązany do jakiegoś swojego małorealnego wyobrażenia nt.miłości?
Ciagle pozwalasz żeby rządził Tobą lęk i przez to stoisz w miejscu, nie rozwijasz się . W ten sposob zycie Ci przeleci przez palce, ani sie obejrzysz a zostaną Ci tylko twoje własne myśli, obawy, strachy na lachy, analizy itp. androny niczego nie warte. A mogłes żyć, czuć, zostać czyimś mężem, ojcem, byc komuś potrzebny.

ale chyba przyznasz, ze moje zachowanie dalekie było od kogoś, kto jest zaangazowany, zakochany, itp. ja po prostu chce poczuc naturalna chęc widywania sie z kims, spedzania razem jak największej ilosci czasu. a tu tego brakło. jak jak było to mogłoby byc po ilus tam wspolnych latach. a nie od poczatku w zasadzie. czy to o czyms nie świadczy ?

no ale juz Ci napisałam w poprzednim poście, ze czasem tak jest, że olewamy coś lub kogoś, a dopiero jak doznamy straty to nam sie oczy otwierają. Poza tym wkurza mnie to, że tak ciagle siedzisz w przeszłości i się nad tym roztkliwiasz. Tamto nie wróci, po jaką cholerę rozpamietujesz w nieskończoność tamte wydarzenia? sam przeczysz sobie-piszesz, że się zmieniłeś, a w kólko powtarzasz, że skoro wtedy nic nie czułeś to coś to musiało znaczyć. Otóż NIE MUSIAŁO. Mogles mieć po prostu spóźniony zapłon. Jeżeli chcesz z tą dziewczyną spróbować coś stworzyć to musisz zamknąć tamten nieudany rozdział i zacząć od nowa, jeżeli ona się zgodzi, rzecz jasna.

chciałbym przekonac sie jak to jest widywac sie z nią czesciej. nie wiem, moze tylko po to, by udowodnic sobie ze i tak by nic z tego nie było. moze to tez fakt ze długo byłem sam sprawił, ze mimo, ze nie czulem tego czegos, to ciągnąłem to, bo nie chciałem byc znowu sam.

słuchaj, musisz sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie czy ona jest wspaniała i warta zachodu, czy raczej w Twoich oczach jest to laska na zasadzie: z braku laku to i kit dobry. Takie rzeczy sie czuje i wie, więc nie uwierzę, ze i w tej kwestii masz wątpliwości. I teraz tak-jeżeli odpowiedź druga to odpuść raz na zawsze tę dziewczynę i tamtą sprawę (czyt. skończ rozkminy), a jeśli odp. 1 to walcz uparcie, odważnie i cierpliwie. Może byc trudno, ale...To co przychodzi nam zbyt łatwo zwykle nie jest przez nas szanowane. Zresztą to juz wiesz.

ona była juz w zwiazkach, wie jak to jest, poczuła ze to juz nie to i zerwała. całkiem mozliwe ze ona pod koniec czuła tak, jak ja przez cały czas. tylko ze mi to wystarczało a jej zdecydowanie nie. co myślisz ?

a bierzesz pod uwagę taka opcję, że laska po prostu widziała że masz ją w d.pie i dała sobie spokój, a Twoje próby zatrzymania jej przy sobie ją zwyczajnie nie przekonały? może na dodatek miala akurat w pogotowiu chetnego gościa, który wykazał wiecej zaangażowania i już sobie Ciebie odpuściła.

teraz moze byc wolna, moze byc ciagle z nim, moze byc z kim innym. ja nie mam sie jak tego dowiedziec, nie pytajac jej. po za tym jakie sa na to szanse teraz, po pół roku ? za czym ona moze tęsknic ? pewnie kazda z Was będąc na jej miejscu, kazałaby mi spadać gdzie pieprz rośnie
1/ żyjesz naprawdę, czy może żyjesz?
2/ szansa jest zawsze, jej wielkość tutaj nie ma znaczenia. Zacznij tworzyć swoje życie, dokonuj wyborów, działaj, decyduj.
3/a Ty co? jasnowidz jakiś? daj spokój. Jeżeli laska coś naprawdę głębszego do Ciebie czuła, to może i najpierw pośle Cię na drzewo (zresztą juz to uczyniła w maju), ale kto wie? może w końcu zmieni zdanie? dużo zależy od ciebie. Tutaj chodzi o to, czy Ty masz w sobie tę wolę, by o nią walczyć. CZy masz jaja, czy się nie zrażasz, czy Ci zależy na niej. Musisz nadrobić tamto złe wrażenie. Jak ona ma Ci uwierzyć, że zmienileś swój stosunek do waszej znajomosci, jak Ty po jednej próbie rozmowy (w dodatku nie wyjaśnileś jej wszystkiego, nie otworzyłeś się do końca) złożyłeś broń? Czemu sie jej boisz? skoro wiesz, że dziewczyna jest wartosciowa, nie ma ryzyka, że Cię upokorzy. Skrywasz swoje prawdziwe ja z obawy przed odrzuceniem i jeśli tak bedziesz w dalszym ciagu postępował, to nigdy nie bedziesz szczęśliwy. Naprawdę, więcej odwagi. Nie można się zabezpieczyć przed zranieniem.
Obejrzyj sobie film Lepiej późno niż później i wyciągnij wnioski

Edytowane przez wandaweranda
Czas edycji: 2010-09-21 o 12:42
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 13:24   #18
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

"a świadomość, że wiesz już czego Ci w zyciu brak i obecna tęsknota za nią to mało?? a to, że myślisz o niej ciagle to mało? tak się zastanawiam,czy Ty nie szukasz za daleko/pragniesz za wiele? jakichś niemożliwych dowodów? czy nie jestes zbyt przywiązany do jakiegoś swojego małorealnego wyobrażenia nt.miłości?" - tak, mam świadomosc czego mi w zyciu brak, zwiazku. ale nie potrafie powiedziec czy tęsknie za zwiazkiem, czy konkretnie za nią. ona sie pojawia w myslach o zwiazku bo tylko ona moze sie pojawiać. nie mam małorealnego wyobrazenia. ale przeraza mnie to jak to wygladalo u nas zwłaszcza pod koniec, gdiz prawie kazde spotkanie spedzalismy w tej samej restauracji i nie było juz za bardzo o czym gadac...

"że skoro wtedy nic nie czułeś to coś to musiało znaczyć. Otóż NIE MUSIAŁO. Mogles mieć po prostu spóźniony zapłon. " - to dlaczego nie było lepiej, powoli ale jednak lepiej ? tylko tak mnie od połowy zwiazku tak samo a potem tylko gorzej az do tych feralnych, ostatnich spotkan ?

nie wiem, czy jest taka wspaniała, cudowna bo za mało ja znałem. była przez te poł roku tak z braku laku, skoro zachowywałem sie tak jak wtedy. gdy sie rozpadlo, to zrobilo mi sie zle, bo rozpadl mi sie jedyny zwiazek jaki mialem. ale nie potrafie odpoiedizec na pytanie, czy czuje tak czy tak. ja nawet nie mam porownania do innych dziewczyn. po prostu nie potrafie na to odpowiedziec

tak wiem, ze w koncu zauwazyła moje "zaangazowanie" i dlatego zerwała. dodatkowo w nie jto tez sie wypaliło, skoro stwierdzila. ze "na ostatnich kilku spotkaniach czułam sie jak z kolegą"...


"Jeżeli laska coś naprawdę głębszego do Ciebie czuła, to może i najpierw pośle Cię na drzewo (zresztą juz to uczyniła w maju), ale kto wie? może w końcu zmieni zdanie? dużo zależy od ciebie. Tutaj chodzi o to, czy Ty masz w sobie tę wolę, by o nią walczyć. CZy masz jaja, czy się nie zrażasz, czy Ci zależy na niej. Musisz nadrobić tamto złe wrażenie. Jak ona ma Ci uwierzyć, że zmienileś swój stosunek do waszej znajomosci, jak Ty po jednej próbie rozmowy (w dodatku nie wyjaśnileś jej wszystkiego, nie otworzyłeś się do końca) złożyłeś broń? Czemu sie jej boisz?" - co będzie zalezec ode mnie ? uwierz mi, ze wtedy w maju, gdyby powiedziała ze jest sama, wlaczyłbym. a co mialem robic ? wydzwaniac do niej., jezdzic, wystatwac pod domem ? powiedziała ze nie ma szans a poo za tym kogos ma. to co miałem zrobic. ja walczyłbym, teraz tez bym mogł, gdyby powiedziała wtedy albo teraz "ok, sprobojmy, nie obiecje niczego ale sprobujmy" .ale jak mam walczyc inaczej ? powiedz jak ? załozmy sie do niej odezwe, spotkamy sie i ona jak piszesz, odesle mnie na drzewo. i co wtedy ? dlaczego potem ma w koncu zmienic zdanie ? co ma to sprawic ? mam jezdic pod jej prace i serenady spiewac ? nękać ja ? walczylbym wtedy w maju, nie wiem chocby po to by przekonac sie jak to jest byc z nia czesto ale musialaby wykazac choc minimum inicjatywy ku temu. a tak to co mam zrobic ? nie wiem moze masz jakas złotą rade bo ja nie ....
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 13:56   #19
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość

nie wiem, czy jest taka wspaniała, cudowna bo za mało ja znałem. była przez te poł roku tak z braku laku, skoro zachowywałem sie tak jak wtedy. gdy sie rozpadlo, to zrobilo mi sie zle, bo rozpadl mi sie jedyny zwiazek jaki mialem. ale nie potrafie odpoiedizec na pytanie, czy czuje tak czy tak. ja nawet nie mam porownania do innych dziewczyn. po prostu nie potrafie na to odpowiedziec
ja nie pytam ja ją WTEDY traktowałeś, tylko jaki stosunek do niej masz OBECNIE? nadal jest kims w rodzaju-z braku laku? tęsknisz, bo innej kobiety na horyzoncie brak, a tamta chociaż Ci nieco serca okazala ?
Jeśli tak, to bądź łaskaw nie eksperymentowac już na niej wiecej i daj jej spokój.
Prawdopodobnie dręczy Cię to wszystko dlatego, ze nic się w Twoim życiu nie dzieje. Jesteś bierny tak z założenia, czy tylko w kwestii kobiet?
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-09-21, 14:32   #20
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

nie wiem jaki mam do niej stosunek obecnie, bo nie mam z nia zadnego kontaktu od 4 miesiecy.... tęsknie za zwiazkiem, a te nkojarzy mi sie tylko z nią. napewno pustka w zyciu ucuzuciowym tez ma na to duzy wpływ....

nie, ta biernosc dotyczy tylko zycia uczucowego. po za tym nie mam powodow do większcyh narzekań.
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 19:12   #21
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

no to wszystko jasne. zamknij tamten rozdział raz na zawsze i czekaj cierpliwie na kogos innego. Nie popadaj w dół, że już nic Cię w zyciu nie spotka, przestań tak desperacko podchodzić do kwestii związku. W tym temacie jest jedna zasada: nic na siłę.
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-21, 19:14   #22
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez wandaweranda Pokaż wiadomość
No właśnie to chciałam powiedzieć, bo pamiętam tamten wątek.

Doradzam dwie rzeczy: terapia u psychologa plus jakiś wolontariat, aby przestać mieć czas na użalanie się nad sobą i dywagacje o niczym.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2010-09-21 o 19:16
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 11:04   #23
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

wiecie jak to jest nie czuć nic przez pół roku ? mieć "niemyślenia całkowite" ? japrzez poł roku ani przez moment nie pomyślalem " nie cianie cie, nie tęsknisz, powiedz jej to" albo odwrotnie "tęsknisz, brakuje ci jej, spotykaj sie czesciej"". nic a nic przez pol roku. wiecie jak to teraz boli ?
z kazda następną laską to wiedziałem, miałem swiadomosc ze mnie nie cianie, ze to nie to, ze juz sie zastanawiam co by tu wymyslic zeby sie czesto nie widizec. więc konczylem te znajomosci szybko. tylko co z tego ? ona bedzie jedna jedyna w moim zyciu z ktora miałem to "niemyslenie". juz nidy nie dowiem sie co by było dybym mial wtedy tą świadomosć. pewnie by sie rownie szybko skonczyło ale gdzies w srodku jest ukłucie ze moze byłoby dobrze. wiecie jak to jest ze zbywacie mnie "nie eksperymentuj", "terapia", "wolontariat" ?

wiecie jak to jest przez całe zycie nie doswiadczyc ani troche bliskosci innych. nie dostac tego od rodziny ? ja dla nich nigdy nie bylem wazny, zawsze byłem im obojetny. ludzie maja conajmniej jedna z 3 ponizszych rzeczy w swoim zyciu:
1 - zwiazek albo krotsze zwiazki w ktorych sa choc przez chwile szczesliwi / zakochani
2 - wspanialych, sprawdzonych przyjacioł
3 - swietny kontakt z rodzina lub przynajmniej z kims z rodziny
i jeden z tych elementow rekopmensuje brak pozostalych.
a ja nie mam nic z tego. tylko kilku zwyklych znajomych. wiecie jak t oboli ?

ja nie jestem zadnym sk..... swiadomie wykorzystujacym kobiety. ktory robi wszsystko tylko po to by zaliczyc. nie robilem tego specjalnie. dybym choc raz pomyslal " nie zalezy ci, robisz to specjalnie". ale tak nie było. to byla JEDYNA osoba przez cale moje zycie, ktora okazala mi uczucie, bliskosc. jedyna osoba, dla ktorej w mom zyciu byłem wazny. teraz jej nie ma, nawet jej. a ja nie potrafie wybaczyc Bogu/losowi tego ze akurat z nia zupełnie nie mialem zadnych mysli w głowei. jakby ktos wyłaczył na pol roku moje uczucia, odczucia. ...

nie wiem jak mam z tym zyc. duzo o tym rozmawialem z p. psycholog.
wiem, ze nie kochalem, ze nie byłem zakochany. wiem, ze mysle teraz o zwiazku a sila rzeczy ona mi sie ze zwiazkiem kojarzy, ona pojawia sie w tych myslach, zeby moj mozg mogl sobie projektowac do woli. wiem, ze to co teraz czuej to mieszanka zalu ze nie poczulem tego co ona do mnie, wyrzutow sumienia. tego ze zostalem odrzucony. a co wiecej, odrzucenie ze strony rodzicow w dziecinstwie powtorzyło sie teraz ze strony tehj osoby i sprawilo, ze wszystkie emocje wyszły na wierzch, wszystko sie we mnie posypało. i towarzyszy temu bol ktory nie mija juz sporo czasu. moze jest mniej gwaltowny ale ciagle jest. dlatego tak szukam analizuje, rozmyslam o tym wydawaniu kasy, rodzicach. nie wiem, moze t oze oni nie okazali mi milosci sprawia, ze ja nie moge tego poczuc , okazac komus ?
moze to cos w mojej psychice mnie zablokowalo calkowiecie,. cos niezalezneo ode mnie, dziejaceo ie niezaleznie ode mnie ? tylko ze wtedy juz sobie nidy niewybacze ze stracilem szanse na ten zwiazek, nawet o tym nie wiedząc....

znalazłem sobie prace. siwetna,. pierwsza praca z ktorej jestem zadowolony. po pracy ktoraa zajumje mi sporo czasu, tez mam rozne zajecia. i mimo to nie mija. po niej umowilem sie z kilkunastoma laskami. do zadnej nic nie poczulem. zadna nie umywala sie nawet do niej. nie wiem, moze gdyby ona nie była pierwsza, tylko ktoraz z kolei to w ogole bym o niej nie myslal tylko o taj ktora byłaby pierwsza. "zupelne niemyslenie" w zwiazku z nia plus brak poczucia czegokolwiek z tymi nastepnymi. i jak ja sie mam nie martwic ? no jak ? kiedy cos poczuje ? przy 153 lasce ?

gdybym zapytal kazda z Was jak to jest byc zakochanym, kochac, to kazdy odpowie. ludzie wchodza w zwiazek i wiedza ze im dobrze albo zle. jak jest zle to koncza to albo trwja w tym bo tak latwiej. ale ja k sie to konczy to maja to gdzies. nie maja takich problemow jak ja. prawie wszsytkie wiecie tu pewnie jak wyglada zakochanie, milosc w Waszym wykonaniu. wiecie jak to jest , gdy to jest "to". a ja nie wiem. ja nawet nigdy nie slyszałem, o takich pojeciach jak chemia, tęsknota za kims, myslenie o kims 24h, chec ciaglego bycia z kims. ja sie o tym dowiedziałem, dy to sie stalo, dy zaczalem wieel o zwiazkach czytac, rozmawiac. dlatego prosze nie piszcie o "dywaowaniu o niczym". bo to nic, jest wszystkim co ja mialem w zyciu uczuciowym. jest jedyna bliskoscia jaka mialem w zyciu. a teraz nie mam nic...

moze za pol roku sie zakocham, poczuje to. i bede do obecnego problemu wracal smiejac sie z tego. moze to uczucie sprawi, ze ci sie chce, ciagnei cie niesamowicie, to sie dizeje samo i naturalnie. ale poki co jest jak jest. i boje sie ze nei jestem zdolny do zakochania sie, skoro to nie nastapilo przez tyle lat. i nie wiem co zrobic by to minelo. chyba tylko pojawieni sie dziewczyny w ktoraj sie zakocham, za ktora bede szlał, to zmieni. obecnie nie potrafie wybaczyc losowi tego, ze taka wartosciowa laska trafila sie wtedy, gdy byłem zupełnie zielony w zwiazkach i jeszcze z nia ogarneło mnie to "niemyslenie". chcicałbym by los zlaczył nas raz jeszcze. teraz, majac ta wiedze co obecnie. nawet nie wiecie jak bym chcial to wszytsko jej powiedziec, co teraz czytacie. tylko ze pewnie jee slowa "przykro mi ale i tak nic z tego" dobiłyby mnie zupelnie. zaluje i obwinaim sie o to, ze nawet przez sekunde nie pomyslalem o tym, by jej to powiedziec, dy bylismy razem. obwiniam sie , ze nie zrobilem czegos o czym nawet nei pomyslalem. więc jak miałem to zrobic ?



do wandaweranda

piszesz, ze mam walczyc. tylko jak, no powiedz jak ? mam za nią altac i sie prosic ? wystawac jej pod domem ? jak mam to zrobic nie majac zadnego punktu zaczepienia ?
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 11:40   #24
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
wiecie jak to jest nie czuć nic przez pół roku ? mieć "niemyślenia całkowite" ? japrzez poł roku ani przez moment nie pomyślalem " nie cianie cie, nie tęsknisz, powiedz jej to" albo odwrotnie "tęsknisz, brakuje ci jej, spotykaj sie czesciej"". nic a nic przez pol roku. wiecie jak to teraz boli ?
z kazda następną laską to wiedziałem, miałem swiadomosc ze mnie nie cianie, ze to nie to, ze juz sie zastanawiam co by tu wymyslic zeby sie czesto nie widizec. więc konczylem te znajomosci szybko. tylko co z tego ? ona bedzie jedna jedyna w moim zyciu z ktora miałem to "niemyslenie". juz nidy nie dowiem sie co by było dybym mial wtedy tą świadomosć. pewnie by sie rownie szybko skonczyło ale gdzies w srodku jest ukłucie ze moze byłoby dobrze. wiecie jak to jest ze zbywacie mnie "nie eksperymentuj", "terapia", "wolontariat" ?

wiecie jak to jest przez całe zycie nie doswiadczyc ani troche bliskosci innych. nie dostac tego od rodziny ? ja dla nich nigdy nie bylem wazny, zawsze byłem im obojetny. ludzie maja conajmniej jedna z 3 ponizszych rzeczy w swoim zyciu:
1 - zwiazek albo krotsze zwiazki w ktorych sa choc przez chwile szczesliwi / zakochani
2 - wspanialych, sprawdzonych przyjacioł
3 - swietny kontakt z rodzina lub przynajmniej z kims z rodziny
i jeden z tych elementow rekopmensuje brak pozostalych.
a ja nie mam nic z tego. tylko kilku zwyklych znajomych. wiecie jak t oboli ?

ja nie jestem zadnym sk..... swiadomie wykorzystujacym kobiety. ktory robi wszsystko tylko po to by zaliczyc. nie robilem tego specjalnie. dybym choc raz pomyslal " nie zalezy ci, robisz to specjalnie". ale tak nie było. to byla JEDYNA osoba przez cale moje zycie, ktora okazala mi uczucie, bliskosc. jedyna osoba, dla ktorej w mom zyciu byłem wazny. teraz jej nie ma, nawet jej. a ja nie potrafie wybaczyc Bogu/losowi tego ze akurat z nia zupełnie nie mialem zadnych mysli w głowei. jakby ktos wyłaczył na pol roku moje uczucia, odczucia. ...

nie wiem jak mam z tym zyc. duzo o tym rozmawialem z p. psycholog.
wiem, ze nie kochalem, ze nie byłem zakochany. wiem, ze mysle teraz o zwiazku a sila rzeczy ona mi sie ze zwiazkiem kojarzy, ona pojawia sie w tych myslach, zeby moj mozg mogl sobie projektowac do woli. wiem, ze to co teraz czuej to mieszanka zalu ze nie poczulem tego co ona do mnie, wyrzutow sumienia. tego ze zostalem odrzucony. a co wiecej, odrzucenie ze strony rodzicow w dziecinstwie powtorzyło sie teraz ze strony tehj osoby i sprawilo, ze wszystkie emocje wyszły na wierzch, wszystko sie we mnie posypało. i towarzyszy temu bol ktory nie mija juz sporo czasu. moze jest mniej gwaltowny ale ciagle jest. dlatego tak szukam analizuje, rozmyslam o tym wydawaniu kasy, rodzicach. nie wiem, moze t oze oni nie okazali mi milosci sprawia, ze ja nie moge tego poczuc , okazac komus ?
moze to cos w mojej psychice mnie zablokowalo calkowiecie,. cos niezalezneo ode mnie, dziejaceo ie niezaleznie ode mnie ? tylko ze wtedy juz sobie nidy niewybacze ze stracilem szanse na ten zwiazek, nawet o tym nie wiedząc....

znalazłem sobie prace. siwetna,. pierwsza praca z ktorej jestem zadowolony. po pracy ktoraa zajumje mi sporo czasu, tez mam rozne zajecia. i mimo to nie mija. po niej umowilem sie z kilkunastoma laskami. do zadnej nic nie poczulem. zadna nie umywala sie nawet do niej. nie wiem, moze gdyby ona nie była pierwsza, tylko ktoraz z kolei to w ogole bym o niej nie myslal tylko o taj ktora byłaby pierwsza. "zupelne niemyslenie" w zwiazku z nia plus brak poczucia czegokolwiek z tymi nastepnymi. i jak ja sie mam nie martwic ? no jak ? kiedy cos poczuje ? przy 153 lasce ?

gdybym zapytal kazda z Was jak to jest byc zakochanym, kochac, to kazdy odpowie. ludzie wchodza w zwiazek i wiedza ze im dobrze albo zle. jak jest zle to koncza to albo trwja w tym bo tak latwiej. ale ja k sie to konczy to maja to gdzies. nie maja takich problemow jak ja. prawie wszsytkie wiecie tu pewnie jak wyglada zakochanie, milosc w Waszym wykonaniu. wiecie jak to jest , gdy to jest "to". a ja nie wiem. ja nawet nigdy nie slyszałem, o takich pojeciach jak chemia, tęsknota za kims, myslenie o kims 24h, chec ciaglego bycia z kims. ja sie o tym dowiedziałem, dy to sie stalo, dy zaczalem wieel o zwiazkach czytac, rozmawiac. dlatego prosze nie piszcie o "dywaowaniu o niczym". bo to nic, jest wszystkim co ja mialem w zyciu uczuciowym. jest jedyna bliskoscia jaka mialem w zyciu. a teraz nie mam nic...

moze za pol roku sie zakocham, poczuje to. i bede do obecnego problemu wracal smiejac sie z tego. moze to uczucie sprawi, ze ci sie chce, ciagnei cie niesamowicie, to sie dizeje samo i naturalnie. ale poki co jest jak jest. i boje sie ze nei jestem zdolny do zakochania sie, skoro to nie nastapilo przez tyle lat. i nie wiem co zrobic by to minelo. chyba tylko pojawieni sie dziewczyny w ktoraj sie zakocham, za ktora bede szlał, to zmieni. obecnie nie potrafie wybaczyc losowi tego, ze taka wartosciowa laska trafila sie wtedy, gdy byłem zupełnie zielony w zwiazkach i jeszcze z nia ogarneło mnie to "niemyslenie". chcicałbym by los zlaczył nas raz jeszcze. teraz, majac ta wiedze co obecnie. nawet nie wiecie jak bym chcial to wszytsko jej powiedziec, co teraz czytacie. tylko ze pewnie jee slowa "przykro mi ale i tak nic z tego" dobiłyby mnie zupelnie. zaluje i obwinaim sie o to, ze nawet przez sekunde nie pomyslalem o tym, by jej to powiedziec, dy bylismy razem. obwiniam sie , ze nie zrobilem czegos o czym nawet nei pomyslalem. więc jak miałem to zrobic ?



do wandaweranda

piszesz, ze mam walczyc. tylko jak, no powiedz jak ? mam za nią altac i sie prosic ? wystawac jej pod domem ? jak mam to zrobic nie majac zadnego punktu zaczepienia ?
male pytanie dodatkowe: a zostawila Cie kiedyś jakaś z Twoich lasek?
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 16:36   #25
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

nie, bo kazda znajomość jaka następowala po tej dziewczynie, ja konczylem sam. bo mialem juz świadomosc tego, ze mnei nie ciagnie, ze juz kombinuje co tu robic by sie za czesto nie widywac. świadomosc, ktorej nic a nic nie miałem będąc z tą pierwszą dziewczyną....
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 16:58   #26
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
nie, bo kazda znajomość jaka następowala po tej dziewczynie, ja konczylem sam. bo mialem juz świadomosc tego, ze mnei nie ciagnie, ze juz kombinuje co tu robic by sie za czesto nie widywac. świadomosc, ktorej nic a nic nie miałem będąc z tą pierwszą dziewczyną....
A może włąsnie stąd te obsesyjne myśli na jej temat? odeszła sama mimo tego, że i tak nic do niej nie czuleś. Okazała się sprytniejsza, silniejsza, bardziej rozsądna, ubiegła Cię. Myślę, że boli Cię urażone ego. A tęsknisz nie za nią i nie za związkiem tylko za czyms co znalazło się poza Twoim zasięgiem. Przestałeś mieć kontrolę nad nią i stąd Twoja obecna dezorientacja. Wcześniej mogłeś sterować spotkaniami, oszukiwać ją i samego siebie, i nagle się ta farsa skończyła. Tak jakby Cię ktoś przechytrzył, przejrzał nie? Zapewniam Cię, że to co czujesz teraz nie ma nic wspólnego z miłością. Naprawdę, zapomnij. Przyjdzie czas i znajdzie sie ta, której bedziesz chciał nieba przychylić. Cierpliwości, nie zrażaj się.

Edytowane przez wandaweranda
Czas edycji: 2010-09-22 o 17:00
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 19:51   #27
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

na pewno urazone ego tez jest jednym z powodow tego wszystkiego....
tylko za nic nie potrafie pojać tego całkowietego niemyslenia, o ktorym pisalem. dlatego tak nekaja mnie mysli, ze to mogla byc szansa, ta dziewczyna, itd. nie chciałem zeby tak wyszło, nie chciałem niczego złego.

to była jedyna bliskosc jaka w zyciu miałem, jedyna. co by sie stało gdybym znowu probował sie z nia spotykac ?

Edytowane przez miracleman
Czas edycji: 2010-09-22 o 19:52
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 20:02   #28
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
na pewno urazone ego tez jest jednym z powodow tego wszystkiego....
tylko za nic nie potrafie pojać tego całkowietego niemyslenia, o ktorym pisalem. dlatego tak nekaja mnie mysli, ze to mogla byc szansa, ta dziewczyna, itd. nie chciałem zeby tak wyszło, nie chciałem niczego złego.

to była jedyna bliskosc jaka w zyciu miałem, jedyna. co by sie stało gdybym znowu probował sie z nia spotykac ?
za dużo myślisz o sobie. Zwróć wreszcie uwagę, że inni też mają swoje uczucia, często jakieś urazy, krzywdy na swoim koncie. Ty się po prostu naucz czegoś takiego jak empatia. Naucz się dawać, dopiero wtedy bedziesz mógl sie spodziewać, że coś otrzymasz wzamian. Wtedy dopiero będziesz mógł zaznać bliskości i to nie takiej jakiejs namiastki, jaka była z tamtą dziewczyną, tylko czegoś znacznie głębszego.

Z tamta się po prostu nie udało i dajże juz spokój. Żeby było fajnie, to musi zatrybić z obu stron w równym stopniu, kapujesz? Z tamtą to nie było to. Czekaj na inną, powtarzam.
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 20:19   #29
miracleman
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 15
Dot.: nie wiem co robić

tak ale cos sprawialo ze na tych spotkaniach było miło fajnie, byłem wesoly, miły, namietny. tylkko ze nic a nic nie teskniłem, nie dazyłem do czestszych spotkan. nie wiem moze to wina tego, ze nigdy z nikim nie bylem i nie wiedizalem ja kto jest. moze to wina tego ze nie dostalem bliskosci w domu i nie umiem jej okazac, poczuc....
miracleman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-22, 20:38   #30
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: nie wiem co robić

Cytat:
Napisane przez miracleman Pokaż wiadomość
tak ale cos sprawialo ze na tych spotkaniach było miło fajnie, byłem wesoly, miły, namietny. tylkko ze nic a nic nie teskniłem, nie dazyłem do czestszych spotkan. nie wiem moze to wina tego, ze nigdy z nikim nie bylem i nie wiedizalem ja kto jest. moze to wina tego ze nie dostalem bliskosci w domu i nie umiem jej okazac, poczuc....
a może to "wina" tego, że ona po prostu nie była w stanie wzbudzić w Tobie prawdziwego uczucia, bo to nie była TA osoba. Przestań juz z tym wmawianiem sobie, że nie masz uczuć. Tak, jestes robotem i masz kawał metalu zamiast serca, bo nie zaznałes ciepła w domu rodzinnym, aha. Nie wmawiaj sobie takich rzeczy na siłę. Jak poznasz WŁAŚCIWĄ osobę, to nie bedziesz mial rozkmin pt. nie rozumiem sam siebie. Każdy człowiek jest zdolny do miłości. Ty też, tylko dopiero teraz pomału w sobie to odkrywasz. Okiełznaj swój egoizm a będzie dobrze. Zacznij od drobnych rzeczy, od sprawiania innym uprzejmości, od bezinteresownego uśmiechu, czy pomocy, takich drobnych gestów w codziennych kontaktach z ludźmi. Teraz jesteś strasznie zahamowany, nie stać Cię na jakiś większy wysilek w budowaniu relacji z drugim czlowikeiem, bo się obawiasz, że jak dasz komus palec, to zaraz ten ktos weźmie cała rękę. Strasznie dużo tu kalkulowania. Skończ z tym. Masz do czynienia z żywymi, czującymi istotami, a nie z przedmiotami, które można w nieskonczonośc bezkarnie testować.
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:01.