Co myślicie o śmierci?

[agnieszka015]

Witam wszystkie, Kochane.Chciałam przeprosić, jeśli taki wątek już ktoś założył wcześniej, poprosze o przekierowanie na dany link.

Ja wiem, wiem...to smutny temat-śmierć, a jeszcze bardziej smutniejsze, że czeka każdego.Ale postanowiłam go założyć, bo czuje, że sobie nie radze.

Od jakiegoś czasu, ciągle myśle o śmierci...Ciągle myśle, że życie jest takie krótkie, że nie zdążę się obejrzec i będe miała 60lat, a najczęsciej, że umre młodo, że nie dożyje starości.Nie chce, żeby czas tak szybko płynął, bo kiedy ja dorastam-moi rodzice się starzeją i bliżej im do śmierci.To wszystko mnie przeraża!.Nie wyobrażam sobie, że nagle ktoś bliski mi umiera,chyba nie umiałabym dalej żyć.Całe wakacje było mi smutno jak zmarł Michael Jackson a co dopiero jak ktoś, kogo znałam całe życie?.
Ciągle sobie myśle, że musze o tylu rzeczach się jeszcze dowiedzieć np.jak się żyje w 3świecie, o wszystkich wokalistach, obejrzeć wiele filmów, zrobić coś dla świata, poznac bliżej moją rodzine a nie sie tak po prostu "ulotnić".
Nawet jak to pisze, to mam łzy w oczach.Chciałabym tak żyć, nie przejmując sie nauką, wyglądem, tym gdzie mieszkam, tym czy bede miala za co za kilka lat żyć, chcialabym pomagać i żyć teraźniejszością, niestety świat mi na to nie pozwoli, bo musze pracować, musze duzo sie uczuc, zeby miec dobrą prace itd.
ale dla mnie takie wartosci sie nie liczą, no szczerze mowiac zwisa mi nauka, wygląd, ubiór itd. ale jakoś przezyje.

Moze to sie zaczeło od tego, że nie wiem czy wierze w Boga.Słyszałam różne wersje, jak jest po śmierci, jak byłam mała mama mi gadala, że bd zbierać kwiatuszki dla Maryji, siostra zakonna ze bedziemy miec w niebie komorki i wszystko czego zapragniemy, nawet slyszalam, że im masz gorsze życie tym lepiej w niebie!paranoja. Sa rozne religie, moze prawdziwa jest reinkarnacja? nikt tego nie wie. Ja i tak wiem, ze wiele osob nie jest pewnych, bo w koncu na tym sie opiera "wiara", ze nie ma twardych dowod.Ale jak dla mnie jest zbyt wiele niejasnosci w ty, że istnieje chrzescijanstwo i tak wiele teorii, że trudno mi w to wierzyć.

Najsmutniejszy dla mnie jest fakt, iż sądze, ze po smierci nie ma NIC-dokładnie tak jak przed narodzinami, pustka przez wiele miliardów lat, przez wieczność...I dlatego nie chce umrzeć, bo wole robić coś dla świata Tu...niż być piachem.Jedynie trudno wytłumaczyć mi egzorcyzmy i moc szatana czy diabła, trudno mi to wytlumaczyc racjonalnie wiec moze tez istnieje BOG!. Jesli istnieje, to pewnie pojde na wiele lat do czyśca za takie wypowiedzi.

[gsk]

Ktoś ostatnio też miał taki problem
Ja myśle że nie ma sensu myśleć nad tym bo co będzie to ma być. Nie przewidzisz tego kiedy kto umrze. Nad tym co jest po śmierci nie warto się rozmyslac też bo każdy co innego powie, i co z tego? Po co się już teraz zadręczać tymi myślami.
Sama piszesz że nie chcesz umierać tylko robić coś dla świata. To weź się w garść, przestać myśleć o śmierci i zacznij coś robić

[illuvies]

Więc rób, działaj póki możesz, zamiast marnować czas na rozpływanie się w nihilizmie.

Ja wierzę w reinkarnację i karmę. Dobrze mi się z tym żyje - po tylu latach agnostycyzmu z odchyłami w stronę ateizmu.

[aktaga13]

śmierć:

-jedyna pewna rzecz w naszym życiu
-pewne jest również to, że przyjdzie nie w porę, niespodziewanie i za szybko

2 proste wnioski. nad dalszymi nie ma się co zastanawiać, bo... życie jest za krótkie. trzeba działać

[alex24112]

jeśli umrzesz napewno nie będzie czegoś takiego jak nic.
bo przecież jest Bóg.
Jezus mowił że idzie przygtować nam mieszkanie u Boga.
a to czy na to mieszkanie zasłużymy to indywidualna sprawa.

[mary_alice_young]

Jestem wierząca więc temat śmierci nie jest dla mnie aż tak trudny do zniesienia. Co nie znaczy, że się nie boję i z radością myślę o śmierci bliskich osób...
Ale ja osobiście dużo bardziej boję się starości. Tego, że kiedyś mogę nie być sobie w stanie poradzić z podstawowymi sprawami, że będę wymagać opieki, pomocy.. Nie wyobrażam sobie tego. Szczerze mówiąc wolałabym umrzeć wcześnie, zanim pojawią się chorby związane z zaawansowanym wiekiem

[201707171556]

Napisane przez aktaga13

śmierć:

-jedyna pewna rzecz w naszym życiu
-pewne jest również to, że przyjdzie nie w porę, niespodziewanie i za szybko

2 proste wnioski. nad dalszymi nie ma się co zastanawiać, bo... życie jest za krótkie. trzeba działać

Podpisuję się pod tym.

Równiez kiedyś dużo myślałam o śmierci, o tym, że mogę cierpiec, miec wypadek np. samochodowy i umierać w męczarniach albo w płomieniach.... to mnie przeraża.
Ale staram się zbyt często nie myślec o takich rzeczach i cieszyc się tym co jest teraz, wykorzystywac czas który mam

[luskaaa]

Ja tez czasem o tym mysle (nie za czesto, ale jednak) i tez czasami mi smutno, kiedy wyobrazam sobie, ze ktos z moich bliskich moglby odejsc z tego swiata. Mysle tez ze dobrze ze ludzie sie nad tym zastanawiaja, bo moze bardziej doceniaja to co maja i lepiej wykorzystuja zycie. Jednak mimo wszystko na pewno jeszcze wiele Cie czeka i nie warto sie tym przejmowac, wiele zalezy od podejscia i od wiary. Pozdrawiam

[Wyrak]

Napisane przez agnieszka015

Słyszałam różne wersje, jak jest po śmierci, jak byłam mała mama mi gadala, że bd zbierać kwiatuszki dla Maryji, siostra zakonna ze bedziemy miec w niebie komorki i wszystko czego zapragniemy, nawet slyszalam, że im masz gorsze życie tym lepiej w niebie!paranoja.

Bez obrazy, ale...

Co do tematu - nie wiem dlaczego w naszy kregu kulturowym obecnie tak sie demonizuje smierc.

[rapifen]

Śmierć.
Gdy umierała bardzo chora babcia, po jej śmierci jeśli mam być szczera - uradowałam się, że będzie w lepszym miejscu wolnym od bólu. Była katoliczką więc zgodnie z jej wiarą będzie żyła wiecznie w radości pośród bliskich.
Natomiast gdy tragicznie giną młodzi ludzie, to tego przełknąć nie mogę. To nie jest jeszcze czas na umieranie, zbyt mało dokonali...
Tak to już musi być
"Bicia człowiek długo nie wytrzymuje. Nawet bicie serca kończy się śmiercią".

[Kira87]

Napisane przez illuvies

Więc rób, działaj póki możesz, zamiast marnować czas na rozpływanie się w nihilizmie.

Ja wierzę w reinkarnację i karmę. Dobrze mi się z tym żyje - po tylu latach agnostycyzmu z odchyłami w stronę ateizmu.

Mogę się pod tym podpisać (pod reinkarnacją i karmą też...chociaż agnostycyzmu z siebie w pełni nie wypleniłam ).

---------- Dopisano o 02:11 ---------- Poprzedni post napisano o 02:04 ----------

Napisane przez Wyrak

Co do tematu - nie wiem dlaczego w naszy kregu kulturowym obecnie tak sie demonizuje smierc.

Ja przyczynę tego stanu rzeczy upatruję w:

1) Gloryfikacji życia, a raczej czerpania z życia pełnymi garściami. Konsumpcjonizm i komercjalizacja życia: bądź wiecznie piękny, młody, zdrowy, bogaty, fit. Nie będziesz mieć zmarszczek, nie będziesz chorować, będziesz zadowolony i spełniony etc. etc.
Śmierć nie wpasowuje się w te realia.

2) Mniej wielopokoleniowych rodzin, zmiana modelu rodziny.

3) Dłużej żyjemy, mniej chorujemy niż "x" lat temu. Nie jesteśmy "przyzwyczajeni" do śmierci.

4) Być może kryzys wiary Katolickiej w naszych realiach też ma swój wpływ na odbieranie zjawiska śmierci.

[eloi]

Napisane przez aktaga13

śmierć:

-jedyna pewna rzecz w naszym życiu
-pewne jest również to, że przyjdzie nie w porę, niespodziewanie i za szybko

2 proste wnioski. nad dalszymi nie ma się co zastanawiać, bo... życie jest za krótkie. trzeba działać

Dokładnie.

Natomiast jeśli chodzi Ci Agnieszko015 o problem , czy jest coś "potem" , no to już kwestia osobistej wiary lub niewiary . Możesz się przychylać do koncepcji przwidzianej przez Twoją religię (lub inną), a możesz Sama Sobie stworzyć własną nadzieję na to , co po śmierci ( jeśli przyjmiesz , że wolisz , by coś było ).
Ja np. mam potrzebę nadziei na to , że jednak po śmierci "coś" dla ducha, myśli , jest. Że dowiem się , jak się zaczął kosmos i czas , co było przed i co będzie po, że ta jakaś cząstka mojego "ja" nie zginie tak zupełnie, dostanie możliwość "poczucia" gwiazd .
Taka nadzieja (akurat mnie, żeby nie było ), daje możliwość nie przejmowania się niuchronną przecież śmiercią i skupienie się na życiu - pewniaku.

[bura kocurka]

Jak byłam młodsza to też miałam taki czas kiedy moje rozmyślania były mniej więcej takie jak Twoje - i co noc bałam się o śmierć bliskich, do płaczu mnie te myśli doprowadzały. Ale ponoć nie powinno się nadmiernie przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu. To powoduje, że zamartwiasz się i stoisz w miejscu, zamiast zająć się właśnie teraźniejszością. No niestety chociaż śmierć to jedyna pewna w życiu rzecz, to niestety nie mamy na nią wpływu, bo i tak przyjdzie w najmniej spodziewanej chwili.
Bardziej przejmuję się śmiercią bliskich, bo to jest to co boli żyjących. Też boję się, że mogę zbyt wcześnie odejść (chyba każdy ma ten strach), ale nie dlatego, żeby to miało boleć...bo chyba nie. Raczej dlatego, że zawsze ma się uczucie, że nie zrobiło się wszystkiego co chciało się zrobić i zbyt wiele się tutaj zostawia.
Nie wiem co jest po śmierci, bo nikt tego nie wie - chyba warto w coś wierzyć. Ja jakoś nieszczególnie potrafię to sobie wyobrazić - chyba najbardziej podobałaby mi się wiara w reinkarnację, niebo mnie nie przekonuje

[Madaleinee]

a ja staram się nie myśleć o śmierci.
Czasem jeśli już muszę być na jakimś pogrzebie to mimo woli nasunie się jakaś refleksja ale żebym jakoś specjalnie rozmyślała to nie i absolutnie nie polecam dołować się takimi rozkminkami...

[agnieszka015]

Dziekuje wam wszystkim, każdej z osobna za te wiadomości..Naprawde, wszyscy, ktorzy coś tu dodali, zrobili dla mnie wiele.Warto się nad waszymi odpowiedziami zastanowić.
Ja tak szczerze powiem, że nie chce aby istnialo niebo i piekło i Bog, bo co ja tam bd robić przez wieczność? Wolałabym reinkarnacje,Z kolei nigdy nie zobaczyłabym swoich bliskich, bo ciągle odradzałabym się na nowo, zapominaąąc o moim wczesniejszym życiu, a tego bym nie chciala! Wiec z drugiej strony..

Ale powiem wam tak:reinkarnacja jest nie prawdziwa.Zastanowcie się, Ziemia kiedyś sie zniszczy, wiadomo za jakie 500mld. lat ale jednak! I co wtedy? w co bedziemy sie odradzać, skoro juz nikogo nie będzie??.

[illuvies]

A wiesz, do czego prowadzi reinkarnacja? Jaki jest cel odradzania się? By być coraz lepszym człowiekiem; życie ma być dążeniem do nirwany. Zjednoczenia z absolutem.
Jest nieprawdziwa? Skąd wiesz? Przeczytaj historię Santi Dewi - http://www.nautilus.org.pl/?articlesid=581
Jest kilka udokumentowanych przypadków reinkarnacji.
Do tego regresing.

[Elfir]

Dlatego nie ma co się zamartwiać na zapas, trzeba żyć chwilą, niczego nie odkładać na później. Żyć tak by pozostały po tobie najlepsze wspomnienia.

[Wyrak]

Napisane przez illuvies

A wiesz, do czego prowadzi reinkarnacja? Jaki jest cel odradzania się? By być coraz lepszym człowiekiem; życie ma być dążeniem do nirwany. Zjednoczenia z absolutem.
Jest nieprawdziwa? Skąd wiesz? Przeczytaj historię Santi Dewi - http://www.nautilus.org.pl/?articlesid=581
Jest kilka udokumentowanych przypadków reinkarnacji.
Do tego regresing.

Jak niby udokumentowanych? Bo bez obrazy, jesli ktos twierdzi, ze byl wiewiorka czy chinskim cesarzem w poprzednim wcieleniu i to ma byc udokomuentowanie, to absurd

Oczywiscie, ktos moze w to wierzyc i uwazac za prawdziwe, podobnie jak inne wierzenia, ale mowienie o jakimkolwiek udokumentowaniu jest nie na miejscu.

[illuvies]

Napisane przez Wyrak

Jak niby udokumentowanych? Bo bez obrazy, jesli ktos twierdzi, ze byl wiewiorka czy chinskim cesarzem w poprzednim wcieleniu i to ma byc udokomuentowanie, to absurd

Oczywiscie, ktos moze w to wierzyc i uwazac za prawdziwe, podobnie jak inne wierzenia, ale mowienie o jakimkolwiek udokumentowaniu jest nie na miejscu.

Przeczytałeś artykuł, do którego link wstawiłam?
To nie jedyna taka sytuacja.

[My life be like]

SLUMS ATTACK (Peja, Iceman) - Godzina śmierci

Przesłuchaj, nawet jeśli nie lubisz hip hopu.

[Racjonalny]

Ech... Dziewczyno, nie rozwódź się nad tym. Z jednej prostej przyczyny, jak będziesz myślec o tym, co będzie za wiele lat na co i tak nie masz wpływu, to zaowocuje to tym, że zrobisz mniej niż zrobiłabyś po prostu robiąc swoje.

Innymi słowy - myśląc o smierci zmarnujesz swoje zycie bardziej nizli po prostu zyjąc.

A co do Boga, nie wiem, czy jest, czy go nie ma. Ja wierze, ze jest, ale nie jest taki dobry jak nam sie wydaje, ale nawet jesli nie ma po smierci nic to chyba nie ma nad czym sie rozwodzic.

Chyba jak spisz i akurat nie snisz to nie czujesz uplywu czasu i nic Cie nie boli. TO sie nazywa brak świadomosci. I to właśnie moim zdaniem byłoby tym niczym.

[Nija_]

Boję się samego momentu umierania, tego co będzie przed śmiercią. Boję się bólu, cierpienia. Również niepewności - nie wiem kiedy to nastąpi i w jakich okolicznościach. Pożar, wypadek samochodowy, może morderstwo albo nieuleczalna choroba?

Jestem chrześcijanką, więc nie boję się tego co będzie po śmierci.

[WriteYourName]

ja tez o tym ostatnimi czasy mysle, i sama nie wiem,niby wierze w Boga ale.. mam wątpliwosc.
tak ma chyba wiekszosc w wieku dorastania. a smierci sie boje bardzo.

[Ata77]

Napisane przez agnieszka015

Od jakiegoś czasu, ciągle myśle o śmierci...Ciągle myśle, że życie jest takie krótkie, że nie zdążę się obejrzec i będe miała 60lat, .

Doskonale Cię rozumiem.
Też tak miałam/czasami mam. Takie refleksje nachodzą mnie również. Zwłaszcza po śmierci mojej Kochanej Mamy..................... ....
Dlatego staram się żyć dniem dzisiejszym, mam męża, córkę i oni stanowią dla mnie siłę. Nie chce myśleć nadmiernie o śmierci. Odbiera mi to siłę by żyć.

[My life be like]

Napisane przez illuvies

A wiesz, do czego prowadzi reinkarnacja? Jaki jest cel odradzania się? By być coraz lepszym człowiekiem; życie ma być dążeniem do nirwany. Zjednoczenia z absolutem.
Jest nieprawdziwa? Skąd wiesz? Przeczytaj historię Santi Dewi - http://www.nautilus.org.pl/?articlesid=581
Jest kilka udokumentowanych przypadków reinkarnacji.
Do tego regresing.

Świetny artykuł!
Ta strona jest wspaniała. Odwiedzam ją regularnie, raz zaczytałem się na bite 5 godzin. Moim zdaniem najciekawsza strona w internecie.
Mimo, że jestem katolem, wierzę w reinkarnację.

[Wyrak]

Napisane przez illuvies

Przeczytałeś artykuł, do którego link wstawiłam?
To nie jedyna taka sytuacja.

Przeczytalem i szczerze, to mnie to niezbyt przekonuje.

Napisane przez My life be like

Świetny artykuł!
Ta strona jest wspaniała. Odwiedzam ją regularnie, raz zaczytałem się na bite 5 godzin. Moim zdaniem najciekawsza strona w internecie.
Mimo, że jestem katolem, wierzę w reinkarnację.

A co to takiego to katol ?

[My life be like]

Napisane przez Wyrak

A co to takiego to katol ?

Nie rozumujesz?
Katolik- za dużo pana Wojciecha Cejrowskiego oglądam .
Jeśli oglądasz programy pana Wojtka to wiesz czemu napisałem katol.
I nie łap mnie za słówka.

[illuvies]

Napisane przez Wyrak

Przeczytalem i szczerze, to mnie to niezbyt przekonuje.

Nie musi.

Poza tym - co by Cię przekonało?

Napisane przez My life be like

Świetny artykuł!
Ta strona jest wspaniała. Odwiedzam ją regularnie, raz zaczytałem się na bite 5 godzin. Moim zdaniem najciekawsza strona w internecie.
Mimo, że jestem katolem, wierzę w reinkarnację.

Lubię Nautilusa, ale muszę przyznać, że mogliby bardziej rygorystycznie dobierać artykuły. Mnóstwo jest świadectw, które nic nie wnoszą do sprawy - jakieś "ktoś coś widział, ktoś coś słyszał". Jak powstało forum, to może mniej takich rzeczy się będzie pojawiać.

[KawaMarcepanowa]

eee... ja mam nadzieję że reinkarnacja nie istnieje, nie chciałabym rodzić się X razy za każdym razem jako kto inny.

[Kira87]

Napisane przez agnieszka015

Ale powiem wam tak:reinkarnacja jest nie prawdziwa.Zastanowcie się, Ziemia kiedyś sie zniszczy, wiadomo za jakie 500mld. lat ale jednak! I co wtedy? w co bedziemy sie odradzać, skoro juz nikogo nie będzie??.

Różne systemy buddyjskie w różny sposób tą kwestię rozstrzygają.

Napisane przez KawaMarcepanowa

eee... ja mam nadzieję że reinkarnacja nie istnieje, nie chciałabym rodzić się X razy za każdym razem jako kto inny.

Tak w ramach ciekawostki: w pewnym sensie przez całe życie rodzimy się "x" razy. Zmieniamy się, dojrzewamy. Fizycznie jesteśmy tymi samymi istotami, ale przecież nasz umysł zmienia się i nigdy nic nie jest "takie samo". I właśnie to doświadczenie, które zbierzemy w naszym życiu pozostanie przy nas i odradzając się będziemy mieć w sobie rezultaty naszych poprzednich działań, choć ciało będzie już inne. To nie jest tak, że rodzimy się zupełnie jako zupełnie "obca" dla poprzedniego życia jednostka.
Sprawę karmy pomijam, bo nie o tym jest temat, a nie chcę robić niepotrzebnych wywodów, które pewnie i tak nikogo nie interesują (a i ja nie jestem przecież ekspertem w tej dziedzinie ).