Zdjęcie w portfelu

[Sabbath]

Napisane przez Wyrak

Korzystajac z okazji pozdrawiam

Pozdrwaiem wzajemnie i dziękuję za zaproszenie.

Napisane przez lara

No a ja nie twierdzę, że to jest super i fajne, tylko uważam że dobrze by było zachować właściwe proporcje w ocenianiu i świętym oburzeniu

Laro, moje oburzenie jest całkiem laickie.

A tak serio, to nie jest kwestia komparatystyki: zdrada jest be, a grzebanie w portfelu jest mniej be.

Chodzi o zasadę. O szacunek dla prywatności, dla sfery intymności drugiego człowieka.
Są ludzie, którzy szanują innych ludzi i wyrazem tego jest, między innymi, poszanowanie dla ich prywatności.

Włamywanie się do cudzej poczty, grzebanie komuś po kieszeniach, w portfelu, czy w telefonie, czytanie cudzych pamiętników, przekopywanie cudzych szuflad pod nieobecność właściela - to zachowania świadczące po pierwsze o braku szacunku dla ludzi, po drugie o braku zasad osoby dopuszczającej się takich brzydkich zachowań, po trzecie wreszcie także o tym, że taka osoba jest słaba i nie potrafi zapanować nad potrzeba robienia rzeczy wstydliwych (bo o tym, że to złe wie nawet włascicielka wątku, inaczej nie ukrywałaby się z tym).

Dla mnie człowiek, który bez skrupułów łamie zasady w tej kwestii - będzie łamał je i w innych. Bo przecież to forma oszustwa i do kolejnych oszustw prowadzi: do ukrywania tego, że postrąpiło się niehonorowo, czyli do kolejnego kłamstwa.

[diamentowa]

Jejku... to tylko portfel! Ciekawa jestem co takiego można tam nosić prywatnego, czego bliska osoba nie może zobaczyć?
Bo oprócz zdjęcia kochanki nic mi do głowy nie przychodzi...

[Sabbath]

Napisane przez diamentowa

Jejku... to tylko portfel! Ciekawa jestem co takiego można tam nosić prywatnego, czego bliska osoba nie może zobaczyć?
Bo oprócz zdjęcia kochanki nic mi do głowy nie przychodzi...

A zasady nie przychodzą Ci do głowy?

[lara]

Napisane przez Sabbath

Pozdrwaiem wzajemnie i dziękuję za zaproszenie.


Laro, moje oburzenie jest całkiem laickie.

A tak serio, to nie jest kwestia komparatystyki: zdrada jest be, a grzebanie w portfelu jest mniej be.

Chodzi o zasadę. O szacunek dla prywatności, dla sfery intymności drugiego człowieka.
Są ludzie, którzy szanują innych ludzi i wyrazem tego jest, między innymi, poszanowanie dla ich prywatności.

Włamywanie się do cudzej poczty, grzebanie komuś po kieszeniach, w portfelu, czy w telefonie, czytanie cudzych pamiętników, przekopywanie cudzych szuflad pod nieobecność właściela - to zachowania świadczące po pierwsze o braku szacunku dla ludzi, po drugie o braku zasad osoby dopuszczającej się takich brzydkich zachowań, po trzecie wreszcie także o tym, że taka osoba jest słaba i nie potrafi zapanować nad potrzeba robienia rzeczy wstydliwych (bo o tym, że to złe wie nawet włascicielka wątku, inaczej nie ukrywałaby się z tym).

Dla mnie człowiek, który bez skrupułów łamie zasady w tej kwestii - będzie łamał je i w innych. Bo przecież to forma oszustwa i do kolejnych oszustw prowadzi: do ukrywania tego, że postrąpiło się niehonorowo, czyli do kolejnego kłamstwa.

No i wyszłam na obrończynię praw osóbgrzebiącychpoportfela chkieszeniachipocztach Kurcze, nigdzie nie piszę że należy tak robić! I sama tak nigdy nie robiłam. Co więcej, zgadzam się z Tobą że chodzi o zasady. Ale jakoś tak osobiście wolałabym przyłapać swojego faceta jak mi zagląda do portfela, niż innej dziewczynie do łóżka chociażby dlatego, że mogłabym z nim o tym pogadać i spróbować zrozumieć co nim kierowało (np. niepewność), po czym wytłumaczyć, że sobie tego nie życzę. Niemądre, niedojrzałe, świadczące o słabości - oczywiście, ale z jakiejś przyczyny jedne rzeczy ranią mnie mniej, inne bardziej. Co więcej, gdyby ktoś zajrzał mi do tego nieszczęsnego portfela, to bylabym zła, ale nie zrobiłabym afery. Gdyby włamał mi się do poczty/pamiętnika - nie miałabym litości, bo na to nie pozwalam nawet osobom, do których mam największe zaufanie! Jakaś hierarchia istnieje, nawet w sądzie wyroki są różne, mimo że z definicji - zło jest złem i już. Np. nie wyobrażam sobie takiej (wyżej opisanej) reakcji na zdradę (haha), więc po głębokim namyśle... tak, jedno jest mniej, a drugie bardziej be ale żadne nie jest cacy

No ale do napisania pierwszego posta na ten temat sprowokowała mnie jakaś wcześniejsza wypowiedź (już nie pamiętam czyja) że gdyby doszło do tej rozmowy między Impossible i jej chłopakiem, to on miałby prawo zrobić jej awanturę... Dla mnie jest przesadą awantura za sprawdzenie czy miał w portfelu jej zdjęcie, podczas gdy ewidentnie sam na ten temat kręcił! po prostu nie miałby prawa w tym momencie grać świętoszka. I o tę konkretną kwestię mi chodzi cały czas.

a błędem ze strony autorki było wg mnie, że nie zapytała o to od razu i wprost (przepraszam że to zrobiłam, ale skoro już tak się stało, to wytłumacz mi...), ale to już inna bajka.

[Sabbath]

Napisane przez lara

No i wyszłam na obrończynię praw osóbgrzebiącychpoportfela chkieszeniachipocztach Kurcze, nigdzie nie piszę że należy tak robić! I sama tak nigdy nie robiłam. Co więcej, zgadzam się z Tobą że chodzi o zasady. Ale jakoś tak osobiście wolałabym przyłapać swojego faceta jak mi zagląda do portfela, niż innej dziewczynie do łóżka chociażby dlatego, że mogłabym z nim o tym pogadać i spróbować zrozumieć co nim kierowało (np. niepewność), po czym wytłumaczyć, że sobie tego nie życzę. Niemądre, niedojrzałe, świadczące o słabości - oczywiście, ale z jakiejś przyczyny jedne rzeczy ranią mnie mniej, inne bardziej. Co więcej, gdyby ktoś zajrzał mi do tego nieszczęsnego portfela, to bylabym zła, ale nie zrobiłabym afery. Gdyby włamał mi się do poczty/pamiętnika - nie miałabym litości, bo na to nie pozwalam nawet osobom, do których mam największe zaufanie! Jakaś hierarchia istnieje, nawet w sądzie wyroki są różne, mimo że z definicji - zło jest złem i już. Np. nie wyobrażam sobie takiej (wyżej opisanej) reakcji na zdradę (haha), więc po głębokim namyśle... tak, jedno jest mniej, a drugie bardziej be ale żadne nie jest cacy

No ale do napisania pierwszego posta na ten temat sprowokowała mnie jakaś wcześniejsza wypowiedź (już nie pamiętam czyja) że gdyby doszło do tej rozmowy między Impossible i jej chłopakiem, to on miałby prawo zrobić jej awanturę... Dla mnie jest przesadą awantura za sprawdzenie czy miał w portfelu jej zdjęcie, podczas gdy ewidentnie sam na ten temat kręcił! po prostu nie miałby prawa w tym momencie grać świętoszka. I o tę konkretną kwestię mi chodzi cały czas.

a błędem ze strony autorki było wg mnie, że nie zapytała o to od razu i wprost (przepraszam że to zrobiłam, ale skoro już tak się stało, to wytłumacz mi...), ale to już inna bajka.

A tu polemizować ani myślę.

Zgadzam się, że wolałabym, żeby mi mąż zajrzał do portfela, niż przyprawił rogi. Ale z drugiej strony - nie chciałabym mieć męża (ani żony, ani dziewczyny, ani chłopaka), który mi grzebie w portfelu.

Jedna z moich poprzednich wypowiedzi odnosiła się do tego, że takie zachowania są na forum uważane za normalne, naturalne i że większości Pań nie tylko nie oburzają, ale nawet nie dziwią. To mnie przeraża.

[lara]

Napisane przez Sabbath

A tu polemizować ani myślę.

Zgadzam się, że wolałabym, żeby mi mąż zajrzał do portfela, niż przyprawił rogi. Ale z drugiej strony - nie chciałabym mieć męża (ani żony, ani dziewczyny, ani chłopaka), który mi grzebie w portfelu.

Jedna z moich poprzednich wypowiedzi odnosiła się do tego, że takie zachowania są na forum uważane za normalne, naturalne i że większości Pań nie tylko nie oburzają, ale nawet nie dziwią. To mnie przeraża.

To chyba się jednak rozumiemy co mnie bardzo cieszy

[Wyrak]

Napisane przez Sabbath

A tu polemizować ani myślę.

Zgadzam się, że wolałabym, żeby mi mąż zajrzał do portfela, niż przyprawił rogi. Ale z drugiej strony - nie chciałabym mieć męża (ani żony, ani dziewczyny, ani chłopaka), który mi grzebie w portfelu.

Jedna z moich poprzednich wypowiedzi odnosiła się do tego, że takie zachowania są na forum uważane za normalne, naturalne i że większości Pań nie tylko nie oburzają, ale nawet nie dziwią. To mnie przeraża.

Lara, no wlasnie, jak Sabbath powyzej napiasala - oczywiscie ze jedna rzecz jest duzo gorsza od drugiej... ale zadna nie jest mile widziana.

Mnie tez bardziej niz sam fakt zajrzenia do portfela zszokowalo to, ze wiele osob uwaza to za cos normalnego, wrecz poleca takie zachowania

Tyle ode mnie, pozdrawiam obydwie panie serdecznie

[diamentowa]

Napisane przez Sabbath

A zasady nie przychodzą Ci do głowy?

to moja wyłącznie subiektywna opinia- nie jestem zwolenniczką całkiem "otwartych" związków, każdy powinien mieć trochę własnej przestrzeni. Dla mnie portfel to nic intymnego i tak jak wy mnie- ja się dziwię waszemu oburzeniu.
w moim portfelu grzebie nawet przyjaciółka, porównania do pamiętnika są dla mnie co najmniej dziwne. Torebka np. to już w moim mniemaniu co innego.

[Marzenax]

Napisane przez Wyrak

Dokladnie. Jak kogos kochasz, wlam mu sie na maila i poczytaj smsy, tym sie przejawia zaawansowany zwiazek !

Nie to miałam na mysli. Chodzi o to, że jak związek jest zaaawansowany, ludzie ufaja sobie itp to oczywiście nie przeszukują sobie portfeli, poczty , kont na necie itp. w celu doszukiwania się zdrad i oszustw. Ale zdarza się, że w pewnych sytuacjach zaglądają sobie do portfela lub poczty bo np. druga osoba prosi żeby coś jej sprawdzić, poszukać itp. Czy jesli znam hasło na pocztę swojego faceta, a on poprosi mnie żebym mu sprawdziła czy coś tam mu przyszło to oznacza że go kontroluje i przeszukuję?? Nie robię tego przcież z ciekawości, czy żeby go kontrolować. Nie robię też tego bez jego wyraźnej prosby bo mu ufam i jestem ciekawa z kim pisze maile, jak będzie chciał to sam mi powie. Ja mimo, że znam hasło to mu nie wchodzę na pocztę.
Podsumowując: jeśli ludzie są długo ze sobą i ufają sobie to czytanie czyjeś poczty i szperanie portfelu w jakimś tam celu ( np. szukanie kasy, jakiegoś rachunku itp-przy okazji można wtedy trafić na coś innego) oczywiście za zgodą tej drugiej osoby nie jest formą szpiegostwa tylko czyms naturalnym.
W przypadku autorki wątku sytuacja wydawał mi się naturalna. On prosi o przyniesienie portfela. Byc może był to taki portfel rozkładany na pół więc nietrudno było zobaczyć włożone tam zdjęcie od autorki wątku. Nie zrobiła tego z premedytacją żeby przeszukać portfel w poszukiwaniu dowodów zdrady.

[kosmiteczka]

Napisane przez Marzenax

Nie to miałam na mysli. Chodzi o to, że jak związek jest zaaawansowany, ludzie ufaja sobie itp to oczywiście nie przeszukują sobie portfeli, poczty , kont na necie itp. w celu doszukiwania się zdrad i oszustw. Ale zdarza się, że w pewnych sytuacjach zaglądają sobie do portfela lub poczty bo np. druga osoba prosi żeby coś jej sprawdzić, poszukać itp. Czy jesli znam hasło na pocztę swojego faceta, a on poprosi mnie żebym mu sprawdziła czy coś tam mu przyszło to oznacza że go kontroluje i przeszukuję?? Nie robię tego przcież z ciekawości, czy żeby go kontrolować. Nie robię też tego bez jego wyraźnej prosby bo mu ufam i jestem ciekawa z kim pisze maile, jak będzie chciał to sam mi powie. Ja mimo, że znam hasło to mu nie wchodzę na pocztę.
Podsumowując: jeśli ludzie są długo ze sobą i ufają sobie to czytanie czyjeś poczty i szperanie portfelu w jakimś tam celu ( np. szukanie kasy, jakiegoś rachunku itp-przy okazji można wtedy trafić na coś innego) oczywiście za zgodą tej drugiej osoby nie jest formą szpiegostwa tylko czyms naturalnym.
W przypadku autorki wątku sytuacja wydawał mi się naturalna. On prosi o przyniesienie portfela. Byc może był to taki portfel rozkładany na pół więc nietrudno było zobaczyć włożone tam zdjęcie od autorki wątku. Nie zrobiła tego z premedytacją żeby przeszukać portfel w poszukiwaniu dowodów zdrady.

o. pięknie ujęte.

[Wyrak]

Napisane przez Marzenax

Nie to miałam na mysli. Chodzi o to, że jak związek jest zaaawansowany, ludzie ufaja sobie itp to oczywiście nie przeszukują sobie portfeli, poczty , kont na necie itp. w celu doszukiwania się zdrad i oszustw. Ale zdarza się, że w pewnych sytuacjach zaglądają sobie do portfela lub poczty bo np. druga osoba prosi żeby coś jej sprawdzić, poszukać itp. Czy jesli znam hasło na pocztę swojego faceta, a on poprosi mnie żebym mu sprawdziła czy coś tam mu przyszło to oznacza że go kontroluje i przeszukuję?? Nie robię tego przcież z ciekawości, czy żeby go kontrolować. Nie robię też tego bez jego wyraźnej prosby bo mu ufam i jestem ciekawa z kim pisze maile, jak będzie chciał to sam mi powie. Ja mimo, że znam hasło to mu nie wchodzę na pocztę.
Podsumowując: jeśli ludzie są długo ze sobą i ufają sobie to czytanie czyjeś poczty i szperanie portfelu w jakimś tam celu ( np. szukanie kasy, jakiegoś rachunku itp-przy okazji można wtedy trafić na coś innego) oczywiście za zgodą tej drugiej osoby nie jest formą szpiegostwa tylko czyms naturalnym.
W przypadku autorki wątku sytuacja wydawał mi się naturalna. On prosi o przyniesienie portfela. Byc może był to taki portfel rozkładany na pół więc nietrudno było zobaczyć włożone tam zdjęcie od autorki wątku. Nie zrobiła tego z premedytacją żeby przeszukać portfel w poszukiwaniu dowodów zdrady.

Pisalem tylko i wylacznie o wchodzeniu na poczte itd. bez wiedzy osoby zainteresowanej. Nie widze nic dziwnego w znaniu czyjegos hasla na poczte czy czytania smsow jesli dana osoba na to sie zgadza i jest ku temu powod. Sytuacja tu podana po prostu taka nie jest.

[1anilorak9]

Ja tez mam podobny problem tyle ze wiem ze zdjęcie w portfelu mojego chłopaka to zdjecie jego byłej. Nie musiałam grzebac w jego portfelu bo zostawił go na biurku i akurat się wysunęło. Widziałam tylko kawałek ale wiem ze to jego ex. Nie powiedziałam mu o tym. Wiem ze mnie kocha itd ale zastanawia mnie to po co mu jej zdjecie skoro nie chce miec z nia nic wspolnego, nie chce jej znac za swinstwa... A moze tylko udaje ze cos do mnie czuje a w rzeczywistosci wciąż mysli o niej... ;( Najlepsze jest to ze ten portfel dostał ode mnie i poprzekładał wszystko ze starego potrfela... zdjęcie ex tez

[marcela23]

co prawda mój tż ma tylko moje zdj w portfelu, ale ja oprócz jego zdj mam też zdj koleżanek i kolegów. i nauczyciela, w którym się kochałam w LO
nie bardzo rozumiem, co z tym dziwnego ;]

[aalien]

OMG, po co się nosi zdjęcia w portfelu? Ja nie noszę nikogo i nikt nie nosi mojego. To jakiś bezsens...

[Malaika85]

Autorko, spytaj TZ prosto z mostu, czy oprocz Twojego zdjecia, nosi jakies inne w portfelu? Jesli powie nie, popros go zeby przy Tobie Ci to pokazal. Niech sie potem tlumaczy zestresowany. A jesli powie ze tak, niech Ci powie czyje. I po sprawie.

Moze to fotka jakiejs przyjaciolki? Ja kiedys nosilam w porftelu zdjecie mojego eksa (owczesnie jeszcze nie eksa), mojej najlepszej przyjaciolki i mojego najlepszego kumpla.

[m@rtynka]

Napisane przez aalien

OMG, po co się nosi zdjęcia w portfelu? Ja nie noszę nikogo i nikt nie nosi mojego. To jakiś bezsens...

Bo to jest jak NK , zawsze jest z tym problem.
Ja ostatnio miałam sytacje ze mooj TŻ oglądał moje zdjęcia takie małe do świadectwa i powiedział mi wiesz myszka ja to sobie nie wezme bo nie mam gdzie włożyć , a wiem dobrze ze napewno ma tam zdj, swojej byłej gdzieś głeboko schowane i jakoś spłyneło to po mnie.

Autorko pogadaj z chłopakiem szczerze przyznaj się do "grzebania"w portfelu chociaż ja nie uwzażam to za nic strasznego.I będzie po problemie ROZMOWA , o problemach się ROZMAWIA.

[Cleber]

Witam wszystkie Panie. U mnie problem jest bardzo bardzo bardzo zwiły. Jeśli ktokolwiek będzie zainteresowany poznaniem mojej historii, będę raz na jakiś czas tutaj zaglądał i odsłaniał kolejne kotary mojego życia. Co do wątku nt zdjęć w protfelu... Własnie ostantio totalnie przypadkiem znalazłem u mojej Kobiety zdjęcie jej byłego. Wziąłem poprostu jej portfel idąc do sklepu na zakupy (za jej przyzwoleniem) i podczas placenia delikatnie wysunęło się zza zdjęcia jej siostry.. No cóż... Przeprowadziłem rozmowę, spytałem dlaczego nosi.
Odpowiedziała że poprostu taki ma charakter.. Że nie umie go podrzeć i wyrzucić. Ze jedyne co może zrobić to mu je oddać ale z uwagi że On mieszka bardzo daleko nie może tego zrobić. Poza tym traktuje go jak brata (??) z którym coś ją kiedyś wiązało i tyle... No i zamurowało mnie... Ufam jej, wierzę w jej uczucie.. Dla mnie i dla związku ze mną zrezygnowała z wielu rzeczy... Naprawdę wielu... Duzo by pisać.. Ale jakoś tak dziwinie bardzo mi się zrobiło i zakłuło mnie w środku jak mi szczerze powiedziała o powodach swojego "porftelowania". Pozdrawiam.

[justi699]

hm... ja na twoim miejscu nie przejmowała się tym, szczerze Ci odpowedziała, jeśli drażni cię to że nosi je w portfelu poproś ją żeby je schowała gdzie indziej (do albumu np)

[marta1210]

Hmm no nie wiem czy nie przejmowała bym się tym... wogóle jak można ex chłopaka czy ex dziewczyne określać jako "brata" "siostre" z którym/którą coś mnie łączyło??.... A co to kazirodztwo??....... Określa mianem "brata" osobę do której kiedyś czuła potrzebe fizycznego zbliżenia?

[magdalenka3]

Coś to chyba naciągane sprawa toczy się ok 10 miesięcy z tego co widze a rozwiązania brak ...

[Cleber]

Napisane przez marta1210

Hmm no nie wiem czy nie przejmowała bym się tym... wogóle jak można ex chłopaka czy ex dziewczyne określać jako "brata" "siostre" z którym/którą coś mnie łączyło??.... A co to kazirodztwo??....... Określa mianem "brata" osobę do której kiedyś czuła potrzebe fizycznego zbliżenia?

No tak... Odpowiedziała szczerze... Tylko była jeszcze wcześniej taka sytuacja (to był luty tego roku), że zapewniała mnie że nie mają ze sobą żadnego kontaktu. Nie było to na moją prośbę, ale wychodziło przy jakiś tam rozmowach na ten temat rozumiecie. I okazało sie że nie dosyć że ma kontakt to jeszcze bardzo bliski. Mailują ze sobą od czasu do czasu bardzo kolezeńsko że tak to określę tzn wymieniają się dowcipami, uśmiechami, pozdrowieniami, ściskami, deklarują wzajemną pomoc. Generalnie dużo radości, wzajemnej wielkiej sympatii itp. Opowiadają o swich problemach... Czasem smsują.. Ona dokłada się do mieszkania w którym kiedyś mieszkali razem (płaci mu miesięcznie pieniądze na konto). A co "braterstwa" to jak to tłumaczy " nie odczuwa w stosunku do niego żadnych emocji damsko-męskich". Czyli zero pociągu fizycznego, nie miała jak to mówi w stosunku do niego żadnych zaawansowanych planów związnych z dziećmi, małzeństwem itp... "Brat" jako osoba, na szczęsciu której, mimo że to ona od niego odeszła, w dlaszym ciągu jej zależy... Takie argumenty słyszę... Nosi jego zdjęcie w portfelu i jego pierścionek na palcu.. Przyjąłem argument nt zdjęcia, przyjąłem argument na temat pierścionka że poprostu się jej podoba i nie widzi w tym nic złego że to jest on niego.. Ufam. Ufam w to że sa poprostu kolegami... Tylko że ona wie, że on ją w dalszym ciągu kocha... Ostantio jak jej powiedziałem że uważam że nie powinna w takim duchu z nim pisać, bo robi mu tylko nadzieję, napisała mu że nie powinni juz więcej pisać... Zrozumiała.. A może zagrała tak pode mnie... Nie wiem... Niełatwe to wszystko... Pozdrawiam..

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Napisane przez justi699

hm... ja na twoim miejscu nie przejmowała się tym, szczerze Ci odpowedziała, jeśli drażni cię to że nosi je w portfelu poproś ją żeby je schowała gdzie indziej (do albumu np)

Nie nie drażni... Nie mam w sobie takich emocji i odczuć.. Poprostu trochę boli i trochę mi z tym dziwnie... NIc więcej..

[Laetitia89]

Cleber no jak dla mnie to zachowanie Twojej partnerki jest niezrozumiałe....ja nie wyorażam sobie bym tak sie zachowywała wzg byłego mając tż....[i że on w stosunku do byłej też]
Ja rozumiem miec normalny kontakt, czasem zagadac, napisac smsa czy cos...-ale nic wiecej
i doskonale Cie rozumiem, ze zaboli [choc mnie by również drazniło]

[Cleber]

Napisane przez Laetitia89

Cleber no jak dla mnie to zachowanie Twojej partnerki jest niezrozumiałe....ja nie wyorażam sobie bym tak sie zachowywała wzg byłego mając tż....[i że on w stosunku do byłej też]
Ja rozumiem miec normalny kontakt, czasem zagadac, napisac smsa czy cos...-ale nic wiecej
i doskonale Cie rozumiem, ze zaboli [choc mnie by również drazniło]

Wiesz, jestem w stanie w dużym stopniu postawić się w jej sytuacji... Ona jest osoba niezwykle empatyczną, wrażliwą.. Do tej pory napewno gdzieś głęboko w sercu ma wyrzuty że go skrzywdziła odchodząc... Zwłaszcza że facet jest obecnie naprawdę w bardzo przykrej sytuacji rodzinnej i współczuje mu... Powiedziała mi że kontaktem z nim chce jakby mu trochę pomóc. Upewnić się ze wszystko u niego ok.. W pewien sposób wyleczyć swoje poczucie winy... Chce ją wziąć do pschologa bo do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden aspekt.. Bardzo mocno się kochamy.. Od wielu lat się kochaliśmy nie mówiąc tego sobie nawzajem... I powiedzieliśmy.. Ale trochę za późno, jeśi można użyc takiego określenia bo ponoc nigdy nie jest za późno na nic w życiu. A za późni dlatego że ja jestem rozwodnikiem i mam dziecko... Ona dla mnie rzuciła wszystko i przeprowadziła się do innego miasta...Zmieniła pracę, nie ma tu niekogo oprócz mnie.. No jeszcze moja rodzina (rodzice, brat), którzy bardzo ją lubią.. Moja córka ją kocha, ona ją też... Ale naprawdę, czasem jak rozmawiamy wpada w dół... Chciałaby byc pierwsza... Zdaje sobie sprawę z wielu rzeczy które nas czekają w naszym życiu... Ehhh... Bardzo tego dużo.. Bardzo dużo wątków.. Pozdrawiam.

[Biedronilla]

Cleber, uważam że twoja partnerka nie postępuje fair, ty również godząc się na to, chodź jak widze przekonany nie jesteś skoro tutaj piszesz... nie rozumiem jak może łapać doła bo nie jest "twoją pierwszą'?? wiedziała że rozwiodłeś się i masz dziecko i nie przeszkadzało jej to w zamieszkaniu z tobą więc teraz wydaje mi się że nie w porządku z jej strony jest, że ci to wypomina czy też łapie doła z tego powodu, wiedziała o tym fakcie a takim gadaniem teraz wzbudza w tobie poczucie winy . Poza tym dokładanie się do oplat bo ex ma ciężką sytuacje to też jakieś dla mnie nie zrozumiałe, czy ona jest jego niańką, odpowiedzialną za jego życie? czy on nie ma rodziców, rodzeństwa kogoś kto by mu pomógł?? taka sytuacja może nie mieć końca, zważywszy na to że eks chłopak wciąż ją kocha ... piszesz, że jest bardzo empatyczna i przeżywa, że kiedyś tam go skrzywdziła ale na to, że swoim zachowaniem krzywdzi teraz ciebie empatii jej zabrakło
Wygląda mi to na taki "łańcuszek" :
- ona niańczy jego - bo taki biedny, nieszczęśliwy, rady sobie nie daje,
- a ty niańczysz ją ...

[Martynika]

dziwna sytuacja ale moim zdaniem powinnaś z nim pogadać może to jakaś kuzynka której nie znasz a może druga dziewczyna sama nie wiem co bym zrobiła,ale powinnaś spytać i zobaczysz co powie. wiadome, że może skłamać jeśłi to TA druga ale po jego reakcji sama będziesz woedział (chyba...)
trzymam kciuki

[n-nika]

No wiesz ja np. kiedyś na koniec szkoły dostałam od kolegi zdjęcie, kązdemy rozdawał (głupek ) no wiec było to z żartu hehe....
wiec może to jego koleżanka ze szkoły jakaś dawna, ale faktycznie lepiej zapytać.... tylko żeby ci awantury nie zrobił, że grzebiesz w jego rzeczach tym bardziej w portfelu

[Cleber]

Napisane przez Biedronilla

Cleber, uważam że twoja partnerka nie postępuje fair, ty również godząc się na to, chodź jak widze przekonany nie jesteś skoro tutaj piszesz... nie rozumiem jak może łapać doła bo nie jest "twoją pierwszą'?? wiedziała że rozwiodłeś się i masz dziecko i nie przeszkadzało jej to w zamieszkaniu z tobą więc teraz wydaje mi się że nie w porządku z jej strony jest, że ci to wypomina czy też łapie doła z tego powodu, wiedziała o tym fakcie a takim gadaniem teraz wzbudza w tobie poczucie winy . Poza tym dokładanie się do oplat bo ex ma ciężką sytuacje to też jakieś dla mnie nie zrozumiałe, czy ona jest jego niańką, odpowiedzialną za jego życie? czy on nie ma rodziców, rodzeństwa kogoś kto by mu pomógł?? taka sytuacja może nie mieć końca, zważywszy na to że eks chłopak wciąż ją kocha ... piszesz, że jest bardzo empatyczna i przeżywa, że kiedyś tam go skrzywdziła ale na to, że swoim zachowaniem krzywdzi teraz ciebie empatii jej zabrakło
Wygląda mi to na taki "łańcuszek" :
- ona niańczy jego - bo taki biedny, nieszczęśliwy, rady sobie nie daje,
- a ty niańczysz ją ...

Biedronilla widzisz... Czasem w życiu jest tak że zupełnie inaczej sprawy wyglądają gdy nie siedzisz już na własiwym miejscu. Gdy jesteś z boku. Ona oczywiście wiedziała że mam dziecko. Wiedziała od dawna.. Od pewnego czasu utrzymywalismy kontakt gdy jeszcze nie przeprowadziła się w obecne miejsce (mieszkała 100 km ode mnie). Raz na jakiś czas się spotykaliśmy, dużo rozmawialiśmy itp. Ale to zupełnie inna rzeczywistość niż jest teraz. Teraz widzi że jestem ojcem, że zależy mi również na szczęsciu córki równie mocno jak na naszym. Nie robi mi wyrzutów... Ona wogóle nie chce na te tematy ze mną rozmawiać bo jak mówi, nie chce mnie dociążac. Ja widząc jej smutną twarz sam wyciągam... I słucham.. Rozmawiamy... Ona płacze, ja płacze... Ale dajemy jakoś radę... POmagamy sobie... Ona jest kobietą która nie była żoną.. Rozumiesz... I pewnie jak kazda kobieta chciałaby mieć tą największą miłość tylko dla siebie.. CHciałaby w kościele w białej sukni przysiądz mi wierność i miłość. Ale tak nie będzie.. I my o tym wiemy... Zresztą jest wiele "pioerwszych razów" których już nigdy ze sobą nie przeżyjemy... Poznaliśmy się trochę za późno.. a może nie... Ja nie moge napisać że załuję bo mam cudowną i wspaniałą córkę i staram się jej poświęcać tyle czasu ile mogę.. I dawać tyle miłości ile mogę.. POdobnie jak mojej Kobiecie... Kocham je równo mocno... Ona ostatnio powiedziała mi że chyba nie będzie chciała mieć ze mną dziecka, ponieważ nie do zniesienia byłaby dla niej myśl, że te piękne wyjątkowe w życiu chwile juz raz przeżyłem.. Że bylibysmy na innych platformach szczęścia jakby... Tłumaczę jej że przecież kocham ją nad życie i w przyszłości jeśli bedziemy mieli dzieci, będzie to dla mnie ogromna radość a poród wyjątkową chwilą pełną magii...
A co do jej ex mężczyzny... to dokładnie.. Nie ma nikogo.. Nie ma rodzeństwa... nie ma ojca... nie ma rodziny... miał tylko matkę która zachorowała na śmiertelną chorobę i jest sam. Ma tylko kolegów. Więc staram się to zrozumieć... Co zrobiłbym ja gdyby moja była żona została w takiej sytuacji... Pewnie też chciałbym jakoś pomoć z uwagi na lata jakie przyżyliśmy i to że kiedyś tam coś dla siebie znaczyliśmy przecież...
Tylko najbardziej mnie zastanawia dlaczego ona utrzymuje z nim (rzadko ale utrzymuje) tak przyjacielskie kontakty wiedząc że lepiej by było w takiej sytuacji zerwac kontakt... Albo ograniczyć się tylko do pytania co u jej mamy... Własnie ostatnio jej to mówiłem... Powiedziałem uważam że kontakty służbowe z nim są jej zupełnie wystaraczające.. A nie takie pisanie o pierdołach hihy hahy itd... Pozdraiwam.

[forumkowiczka]

Według mnie noszenie zdjęcia byłej/byłego w portfelu to coś dzinego, tym bardziej jesli jest sie w zwiazku z kims innym. Przeciez druga osoba moze czuc sie urazona, moze byc jej przykro...Ja sobie nie wyobrazam jak moj facet mialby nosic zdjecie bylej w portfelu, obok mojego. Troche taktu...

A to co wypowiedzi kolegi, ze jego dziewczyna nosi jeszcze pierscionek na palcu po bylym...moze inni nie widza w tym nic zlego, ale ja bym tak nie umiala...po prostu!

[Cleber]

Napisane przez forumkowiczka

Według mnie noszenie zdjęcia byłej/byłego w portfelu to coś dzinego, tym bardziej jesli jest sie w zwiazku z kims innym. Przeciez druga osoba moze czuc sie urazona, moze byc jej przykro...Ja sobie nie wyobrazam jak moj facet mialby nosic zdjecie bylej w portfelu, obok mojego. Troche taktu...

A to co wypowiedzi kolegi, ze jego dziewczyna nosi jeszcze pierscionek na palcu po bylym...moze inni nie widza w tym nic zlego, ale ja bym tak nie umiala...po prostu!

Forumowiczko ja własnie też bym tak nie potrafił...Ja bym tak nie umiał... Nie tylko ze względu na nowego partnera i na to żeby nie robić mu przykrości ale również ze względu na to że koniec to koniec. Chociaz każdy jest inny. Jeden nie widzi nic złego w "reliktach" przeszłości i tak jak moja Kobieta, zdjęcie w portfelu byłego tłumaczy tym że nie umie go poprostu podrzeć a pierścionek na palcu tym, że jest to poprostu rzecz która się jej podoba i którą lubi, a inni mają inaczej. Tak samo jest z nastawieniem partnerów na takie praktyki. Pewnie nie jeden facet zrobiłby awanturę swojej kobiecie i zażądał usunięcia zdjęcia i pierścionka co dla mnie jest postawą naganną, bo oznaczałoby robienie czegoś "pod publiczkę", pod wpływem czyiś wyrzutów, gróźb itp... A drudzy, tak jak ja np, starają się w tym wszystkim odnaleźć, próbują zrozumieć drugą osobę i zrozumieć że każdy człowiek jest inny i inaczej podchodzi do wielu spraw. A że mnie to boli i jest mi przykro to już inna para kaloszy. Napewno nie zamierzam z moich emocji z tym związanych robić karty przetargowej. Pozdrawiam!

[marta1210]

A po tym co piszesz... heh może i się mylę, ale mam takie wrażenie jakby Twoja Dziewczyna dzięki temu byłemu czuła sie wazna...
Ale właśnie w taki inny sposób. W taki, że on jej potrzebuje, rozmowy z nią, że ona może i jest dla niego bardzo istotna.

Bo tak jak mówisz, ona wie, że nie jest jedyna w Twoim sercu. Masz córkę która jest dla Ciebie równie ważna. Twoja Dziewczyna jak napisałeś, ma poczucie, że już Cie dotknęły te wszystkie magiczne chwile... i to, że by się powtórzyło razem z nią to by już była dla Ciebie tylko taka powtórka. Z jednek strony świadoma, że nie będzie miała białej sukni i wesela, poza tym, że Wasze dziecko by nie było dla Ciebie tym pierwodornym a z drugiej strony mocno Cie kocha....

Dziewczyna jest zagubiona, ma kogoś kogo kocha ale jak sam przyznałeż nie może mieć od Ciebie całej miłości bo w sercu masz też córkę, a tu ma kumpla, byłego dla którego jest podporą, który potrzebuje rozmowy z NIĄ.