Jesteś chora? Wymyślasz, bo to modne!

[Wenress]

Ludzie są różni, ja sobie nie wyobrażam nawet dnia na diecie wegańskiej... nie wiem ile jest prawdy w takich testach, ale wg grupy krwi i wg typu metabolicznego jestem mięsożercą i naprawdę wszystko się zgadza z tym co opisane - po węglowodanach najpierw jestem zapchana a za chwilę umieram z głodu, ogólnie tyję, średnio się czuję. Po mięsie, jajach, nawet z mnóstwem tłuszczu - jestem leciutka i najedzona Siostra i mama mają odwrotnie, po mięsie im ciężko na żołądku. Nie widzę sensu żeby na siłę zmieniać dietę, jeśli to są zdrowe produkty czyli po prostu mięso, jaja ryby albo kasze, domowy chleb itp. to warto słuchać organizmu i jeść to, po czym dobrze się czuje a nie wmawiać sobie czy innym co trzeba jeść. Mało osób to rozumie, że ktoś kiepsko się czuje po mięsie albo po kluskach no ale kurde mamy teraz taki wybór w sklepach, że nie wiem w czym widzą problem?


Co do pobrań krwi to ja już w drzwiach pytam, czy mogę wejść z mamą i że czasem mi się robi słabo - na szczęście panie nie robią problemu, pośmiejemy się i tyle Kiedyś naprawdę mdlałam a żył nie było widać, czasem biły mnie po rękach żeby coś wyszło... teraz mam ładne żyły bo powychodziły od ćwiczeń i raczej nie mdleję bo szybko idzie a poza tym chodzę na te pobrania tak często, że chyba w końcu się przyzwyczaiłam... tylko nadal mamę ciągnę ze sobą

[201712071518]

Napisane przez Margot45

No, ona jako weganka by Cię raczej nie ugryzła

oj tam - gryźć można, nie można żuć i połykać

[NattiTt]

efflorescence - skoro to dla ciebie wszystko wymysły, to życzę ci kiedyś wpadnięcia do kogoś na obiadek, na którym będzie pieczeń, ziemniaczki polane sosem mięsnym, a sałatka będzie zawierała szynkę i majonez
Skoro dla ciebie uciśnione zwierzątka są takie biedne, czemu jesz tę galaretkę?
Dla weganina zaserwujesz to samo ciasto? Sałatkę z majonezem? Puree ziemniaczane na mleku i maśle? Brokuły zapiekane pod beszamelem?

Moja racja jest moja i najmojsza...
Dawno nie widziałam takiej arogantki i ignorantki, która próbuje zamaskować chamstwo pozorną ogładą...

[Mijanou]

Napisane przez efflorescence

Uszanować - tak. Ale to uszanowanie przejawia się w nienamawianiu do jedzenia czegoś, czego ta osoba sobie wymyśliła nie jeść. I tyle.


Aha, podanie na swoim stole w swoim domu danej potrawy to nieszanowanie poglądów osoby wyznającej tę religię To chyba jakaś fundamentalistyczna wersja religii, skoro rości sobie prawo do dyktowania co może podać na stół człowiek niebędący jej wyznawcą.

No ale jak byś wiedziała, że wśród Twoich zaproszonych gości jest weganka/weganin to nie postawiłabyś na stole obok "zwyczajnych dań" kilku pozycji dla weganina? Mi się wydaje, że skoro zapraszamy wegankę/weganina to miło by było go/ją ugościć i stworzyć mu możliwość zjedzenia czegoś dobrego, co on/ona akceptuje. Jak kogoś zapraszam to nie chcę, zeby głodowal lub patrzył, jak inni jedzą.

[Jasevrati]

Zdawało mi się, że to miało być forum dla ludzi, którzy z powodu swoich odmiennych zwyczajów żywieniowych (z wyboru lub konieczności) spotykają się z niezrozumieniem, chamstwem, wmuszaniem "normalnego" jedzenia i wytykaniem palcami. Gratuluję wszystkim zapienionym, które wpadły tutaj tylko po to, żeby w internecie się powyżywać. W ramach rozrywki wpadacie też na fora dla samobójców? Przeczytałam wasze wpisy bardzo przelotnie i widzę, że większość z was nie zrozumiała przekazu, trudno.

Jednak nie ma czegoś takiego jak prawidłowa waga, a ja wcale nie napisałam, że jestem umięśniona i proszę mnie nie straszyć swoimi trenerami. Mam normalną kobiecą, szczupłą sylwetkę. Nie mam zwałów tłuszczu, a mięśni mam akurat tyle, żeby móc prowadzić normalne aktywne życie.

Jeszcze raz powtórzę swoją poprzednią obserwację: jak ktoś jest biedny i go gnębią z powodu tego, co je, to wszystko gra. Jak komuś wyszło na dobre i cieszy się, że mimo wieloletnich bojów o każdy obiad i wojen z otoczeniem, to jest arogancki i się wywyższa. Zastanówcie się trochę nad sobą, bo to, co ja przeżywałam całe życie przez takich ludzi jak wy jest niczym w porównaniu z przeczytaniem przez was jednego posta na forum. Który, mówiąc nawiasem, nie był napisany żeby was poobrażać, tylko był skrótem obserwacji z dość długiego okresu niestandardowego żywienia i jako osoba prześladowana (nie przesadzam) w szkole i w domu przez całe dzieciństwo mam teraz prawo do złości za wyrządzone mi krzywdy i triumfu, że jednak wyszło na moje.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Jasevrati

Ciężko to nazwać wegetarianizmem, bo dwulatek raczej nie wyznaje żadnych poglądów, mój mądry organizm po prostu wiedział, czego unikać. Kiedy rozchorował się mój dziadek i rodzina po nitce do kłębka doszła do tego, że wszyscy mamy niestety genetycznie spaprane nerki okazało się, że mój organizm jednak miał rację, bo przy takich przypadłościach dieta wysokobiałkowa to samobójstwo. I wyszło na moje.
Nie jestem wegetarianką: wegetarianie stają na głowie, żeby ich roślinne jedzenie smakowało i wyglądało jak mięso (smalec z fasoli, kotlety sojowe itp) - ja nie dam rady ruszyć czegoś, co smakuje jak mięso. Wybieram jedzenie, które mięsa nie przypomina.

Wegetarianizm to niejedzenie zwierząt. Definicja nie zależy od przyczyny takiego stanu rzeczy ani od wyglądu i smaku jedzenia. Osoba jedząca wyłącznie frytki z keczupem jest tak samo wegetarianinem jak ktoś wymyślający codziennie inne zestawy z eko-składników.

[LadyChatterbox]

Napisane przez Jasevrati

jako osoba prześladowana (nie przesadzam) w szkole i w domu przez całe dzieciństwo mam teraz prawo do złości za wyrządzone mi krzywdy i triumfu, że jednak wyszło na moje.

To się leczy u psychiatry, a nie na forum.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stesia]

Jasevrati jeśli tamtego posta napisałabyś w stylu "nie mogłam jeść mięsa ze względów zdrowotnych, ludzie oczywiście gadali swoje i mimo że wszyscy gadali inaczej to ja mało chorowałam" to podejrzewam że nikt by ci nic złego nie napisał. a tymczasem ja odebrałam twojego posta jako między innymi przechwalanie się swoim stanem zdrowia, zachwalanie twojego sposobu odżywiana jako ten najsłuszniejszy, plus do tego żałosne teksty w styluwszyscy mi zazdroszczo i mięchożercy niech mi naskoczą. wydźwięk tamtego postu jakoś nie pasował do głównego tematu wątku

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez stesia

Jasevrati jeśli tamtego posta napisałabyś w stylu "nie mogłam jeść mięsa ze względów zdrowotnych, ludzie oczywiście gadali swoje i mimo że wszyscy gadali inaczej to ja mało chorowałam" to podejrzewam że nikt by ci nic złego nie napisał. a tymczasem ja odebrałam twojego posta jako między innymi przechwalanie się swoim stanem zdrowia, zachwalanie twojego sposobu odżywiana jako ten najsłuszniejszy, plus do tego żałosne teksty w styluwszyscy mi zazdroszczo i mięchożercy niech mi naskoczą. wydźwięk tamtego postu jakoś nie pasował do głównego tematu wątku

Ojej, a jej się zdawało że to forum dla ludzi, a została tak zjedzona. Wszyscy się wywyższajo i plujo jadem.
Jasevrati - Jest nam wszystkim bardzo przykro, że nie zrozumiałaś przesłania, które jest bardzo proste - to Ty szukasz zaczepki i świadczy o tym każdy Twój post - od początku do końca.
Jak ktoś chce być ofiarą, to nią będzie

[efflorescence]

Napisane przez Czarna2000

Ja widzę (subiektywnie oczywiście), że Ty przede wszystkim masz problem z ludźmi o innych poglądach niż Twoje. Porąbanie ideologii, pogrubione... No słuchaj, nie ma się czym chwalić.

Podkreślone: Jeśli uważasz czyjeś poglądy za sprawę niegodną pamiętania to ja serdecznie gratuluję, nie ma sensu tego ciągnąć, bo szkoda słów. Ciekawe tylko czy nadal byłabyś przy swoim gdyby ktoś uraczył Cię obiadem składającym się praktycznie tylko z mięsa, bo stwierdził, że Twoje przejęcie cierpiącymi zwierzątkami można i należy olać.

No oczywiście, jeśli ateista nie uszanuje uczuć i poglądów religijnych to jest ten zły, ale żeby się wierzący dostosował, to zapomnij. Ciekawa jestem, czy kiedy teściowa przyjeżdża, to wizażanka adwentystka szykuje dla niej specjalnie tę straszną nieczystą wieprzowinę
Jak poszanowanie dla wydziwiania to w obie strony niech to działa.

Napisane przez NattiTt

efflorescence - skoro to dla ciebie wszystko wymysły, to życzę ci kiedyś wpadnięcia do kogoś na obiadek, na którym będzie pieczeń, ziemniaczki polane sosem mięsnym, a sałatka będzie zawierała szynkę i majonez
Skoro dla ciebie uciśnione zwierzątka są takie biedne, czemu jesz tę galaretkę?

Nigdy nie byłam wegetarianką Nie jem jedynie mięsa bo mi nie smakuje, niedobrze mi od mięsnego zapachu. Ale są ludzie, którym cierpienie zwierząt bardzo mocno przeszkadza i ja to mogę zrozumieć.
Swoją drogą, tekst "biedne uciśnione zwierzątka" ładnie obrazuje twój szacunek do poglądów tych osób, brawo

Napisane przez NattiTt

Dawno nie widziałam takiej arogantki i ignorantki, która próbuje zamaskować chamstwo pozorną ogładą...

Żałosne, byle co napisać, byle kogoś obrazić.


Jasevrati, nie odpisałaś mi na pytanie.

[Czarna2000]

Napisane przez efflorescence

No oczywiście, jeśli ateista nie uszanuje uczuć i poglądów religijnych to jest ten zły, ale żeby się wierzący dostosował, to zapomnij. Ciekawa jestem, czy kiedy teściowa przyjeżdża, to wizażanka adwentystka szykuje dla niej specjalnie tę straszną nieczystą wieprzowinę
Jak poszanowanie dla wydziwiania to w obie strony niech to działa.

Jasevrati, nie odpisałaś mi na pytanie.

Z tą malutką różnicą, że teściowa może zjeść kurczaka/wołowinę, a muzułmanin wieprzowiny nie i już.

[Soupir bordeaux]

Hej dwa tygodnie spędziłam na poście dr dąbrowskiej (oczywiście wszyscy "mądrzy", którzy nawiasem mówiąc mają milion chórób i biegają tylko po dragi do lekarza, mówili, że co ja wyprawiam, tylko tym jedzeniem się wpedze w kłopoty) i przeżyłam na tym poście warzywno-owocowym pierwszy w życiu @ bez tabletek. Pierwszy w życiu. Nie muszę mówić nawet jakie piekło miałam na chemii co miesiąc, a co dopiero by było bez to nawet nie chcę myśleć. Miewałam też straszliwe PMSy, a na poście nic. W czasie @ czułam się wspaniale, uśmiechałam się i tryskałam energia. Dla mnie to był ostateczny dowód na to, że jedzenie leczy i ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, ale wszyscy inni wśród rodziny czy znajomych jak się okazało nadal mają takie samo zdanie na ten temat. Jak to możliwe..

[blue3]

Sama brzmisz jak kolejna "mądra", która odkryła dietę i wydaje jej się, że to uniwersalna metoda dla wszystkich ludzi na świecie

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Soupir bordeaux

Hej dwa tygodnie spędziłam na poście dr dąbrowskiej (oczywiście wszyscy "mądrzy", którzy nawiasem mówiąc mają milion chórób i biegają tylko po dragi do lekarza, mówili, że co ja wyprawiam, tylko tym jedzeniem się wpedze w kłopoty) i przeżyłam na tym poście warzywno-owocowym pierwszy w życiu @ bez tabletek. Pierwszy w życiu. Nie muszę mówić nawet jakie piekło miałam na chemii co miesiąc, a co dopiero by było bez to nawet nie chcę myśleć. Miewałam też straszliwe PMSy, a na poście nic. W czasie @ czułam się wspaniale, uśmiechałam się i tryskałam energia. Dla mnie to był ostateczny dowód na to, że jedzenie leczy i ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, ale wszyscy inni wśród rodziny czy znajomych jak się okazało nadal mają takie samo zdanie na ten temat. Jak to możliwe..

no i? musialabys takich okresow przezyc kilkanascie. Tak to mogl byc przypadek, moze cos akurat pomoglo, ale zaraz bedzie jeszcze gorzej/ tak samo etc.

[Soupir bordeaux]

Boże widziałam, że napięta tu atmosfera ale nie wiedziałam, że aż tak
Spokojnie Dziewczyny, nie zamierzam Was zmuszać do tego samego, więc mnie nie atakujcie proszę.
Po pierwsze nie, to nie był przypadek. Wybacz, ale jeśli bez tabletek rzygasz i mdlejesz z bólu i przechodzisz piekło od 12 roku życia, a potem gdy przez dwa tygodnie żywisz się tylko warzywami i niektórymi owocami (w większości na surowo), eliminujesz mąkę, cukier i czujesz się wspaniale (nawet nie trochę lepiej, tylko bardzo dobrze) i zapominasz, że masz @, to to nie jest przypadek. To był mój pierwszy w życiu @ bez tabletek, bo wcześniej jakbym się nie starała wytrzymać i tak zawsze ulegałam.
Po drugie, nie odkryłam tej diety, tylko odkrył ją ktoś inny i wcale nie uważam, że to uniwersalna metoda, ani dla wszystkich ludzi na świecie. Opisałam tylko swój przypadek.
Lol, co ja takiego napisałam, że tak Was wkurzyłam?

[Wolha wRedna]

Soupir nie co napisalas tylko jak to zrobilas. Ton tez jest wazny.

Gratuluje sukcesu w znalezieniu sposobu dla siebie.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Soupir bordeaux]

Napisane przez Wolha wRedna

Soupir nie co napisalas tylko jak to zrobilas. Ton tez jest wazny.

Gratuluje sukcesu w znalezieniu sposobu dla siebie.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

Dziękuję, jeśli kogoś tu obraża ton mojej wypowiedzi, to przepraszam, nie miałam tego na celu i prawdę mówiąc nadal nie widzę co takiego napisałam...
Mówiąc o "mądrych", miałam na myśli wszystkich tych w moim otoczeniu, którzy wyśmiali mój sposób, tylko dlatego, że ma to związek z jedzeniem i dla samego faktu, aby wyśmiać. Mówiłam o tych osobach w moim otoczeniu, które wykpią każdy sposób, bo wolą być sceptycznym do wszystkiego, zamiast cokolwiek zacząć działać (nawet jeśli obrane metody nie zawsze będą skuteczne, jest to jednak jakaś walka, a nie poddanie się chorobie). Nie mówię, że "mój" sposób, jest lekarstwem na wszystko i dla każdego, macie rację, kto wie, co będzie niedługo. Może faktycznie, znów się pogorszy. Ale dla mnie ogromnym sukcesem był już ten jeden @.

[blue3]

Spoko, ale dieta dr Dąbrowskiej jest głodówką. Stosuje się ją do oczyszczenia organizmu i nie można jej stosować przez długi okres czasu, więc jak chcesz sprawdzić co będzie niedługo?

[Soupir bordeaux]

Napisane przez blue3

Spoko, ale dieta dr Dąbrowskiej jest głodówką. Stosuje się ją do oczyszczenia organizmu i nie można jej stosować przez długi okres czasu, więc jak chcesz sprawdzić co będzie niedługo?

Prawda jest niestety taka że wbrew własnym oczekiwaniom po poście niestety rzuciłam się na początku na słodycze i moje jedzenie niestety pełne było grzechów, szczególnie właśnie słodkich. Dopiero ostatnio się opamiętałam, a że na dniach mam dostać @ to jestem przygotowana na to, że znowu będę musiała się faszerować lekami. Mimo wcześniejszych niepowodzeń przeszłam na weganizm (i staram się wytrwać), wywalić z diety cukier (który niestety kocham, jem za to mnóstwo owoców i pozwalam sobie od czasu do czasu na domowe wypieki, które słodzę słodkimi owocami lub cukrem muscovado), zmieniłam mąkę na inną, jem dużo kasz i staram się choć nie lubię, jeść dużo surowych warzyw. Być może tamten sukces wynika z jakiejś nietolerancji pokarmowej, nie wiem.

[Wenress]

A ja się boję postu Dąbrowskiej, że właśnie stracę @ od tego głodowania... tak to bym nawet sprawdziła, pewnie non stop myślałabym o mięsie ale trudno

Tak, to może być nietolerancja, u mnie efekt odstawienia nietolerowanych produktów też był bardzo szybki i wyraźny
Ludzie od zawsze mieli głodówki i posty, nie sądzę żeby to było szkodliwe jeśli jest rozsądnie przeprowadzone. A właśnie prawie każdy reaguje wielkim zdziwieniem i puka się w czoło, że ktoś może chcieć głodować kilka dni czy tydzień... bez przesady, lepszy tydzień głodówki niż cały rok w maku i kebabie

[Soupir bordeaux]

Napisane przez Wenress

A ja się boję postu Dąbrowskiej, że właśnie stracę @ od tego głodowania... tak to bym nawet sprawdziła, pewnie non stop myślałabym o mięsie ale trudno

Tak, to może być nietolerancja, u mnie efekt odstawienia nietolerowanych produktów też był bardzo szybki i wyraźny
Ludzie od zawsze mieli głodówki i posty, nie sądzę żeby to było szkodliwe jeśli jest rozsądnie przeprowadzone. A właśnie prawie każdy reaguje wielkim zdziwieniem i puka się w czoło, że ktoś może chcieć głodować kilka dni czy tydzień... bez przesady, lepszy tydzień głodówki niż cały rok w maku i kebabie

U mnie (choć to były tylko dwa tygodnie a nie pełen post) @ był normalny jeśli chodzi o obfitość, tylko z taką różnicą, że czułam się jak każdego, normalnego dnia.

Tylko zastanawiam się czy można gdzieś takie testy na nietolerancję zrobić żeby mieć pewność na co konkretnie?

[Wenress]

Tylko ja mam od dawna problemy z @ i np teraz nie mam a powinnam trochę się boję stresować organizm...

Jest masa testów, szukałam opinii i jedni zachwyceni a inni twierdzą, że wychodzą bzdury..a koszt jest spory ja się zdecydowałam na wyrzucenie podejrzanych produktów z diety (mega poprawa!!) po czym wracam powolutku i obserwuję, trochę upierdliwe to jest bo np nie jem danej rzeczy i jest ok, zjem raz i mam wzdęcie ale to się zdarza każdemu, może coś było nieświeże albo nałykałam się powietrza...
możesz też wykluczać pojedyncze produkty i też obserwować czy jest lepiej - skoro na poście było ok to masz łatwiej - warzywa i owoce są ok często uczulają jaja, orzechy, nabiał i gluten a tego nie jadłaś
A może ten dobry efekt postu się utrzyma i nie masz się co martwić

[Soupir bordeaux]

O kurcze, ja nie mam odpowiedniej wiedzy żeby coś radzić w temacie, ale na FB jest duża grupa 'dieta dr Dąbrowskiej - wsparcie i pomoc' a na YT kanał 'zdrowe żywienie' - bardzo motywujący juz na poście. Jest też grupa wychodząca z postu. Na fb ludzie wymiemiają doświadczenia, przepisy itp. Nie namawiam na post, ale gdybyś kiedyś postanowiła się podjąć to to jest przydatne.
A co Twój gino na to? Ja zmieniałam 4 razy lekarzy i żaden mi z @ nie pomógł...
Ja podejrzewam nabiał bo od dziecka mam ogromny wstręt już nawet do zapachu masła, jaj, mleka. Na potrzeby fast foodów nauczyłam się jeść roztopiony żółty ser czy mleko z płatkami (te czekoladowe, więc nie czułam tak mleka) itp. Choć gluten też możliwy, makaronu sporo wcinałam itp. Zrobię jak mówisz, będę obserwować

[palomama]

Napisane przez Soupir bordeaux

Hej dwa tygodnie spędziłam na poście dr dąbrowskiej (oczywiście wszyscy "mądrzy", którzy nawiasem mówiąc mają milion chórób i biegają tylko po dragi do lekarza, mówili, że co ja wyprawiam, tylko tym jedzeniem się wpedze w kłopoty) i przeżyłam na tym poście warzywno-owocowym pierwszy w życiu @ bez tabletek. Pierwszy w życiu. Nie muszę mówić nawet jakie piekło miałam na chemii co miesiąc, a co dopiero by było bez to nawet nie chcę myśleć. Miewałam też straszliwe PMSy, a na poście nic. W czasie @ czułam się wspaniale, uśmiechałam się i tryskałam energia. Dla mnie to był ostateczny dowód na to, że jedzenie leczy i ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, ale wszyscy inni wśród rodziny czy znajomych jak się okazało nadal mają takie samo zdanie na ten temat. Jak to możliwe..

U mnie temat bolesnych miesiączek skończył się po przejściu na dietę wegańską. To trwa już 1,5 roku, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie
Kiedyś nie wyobrażałam sobie okresu bez tabletek, pamiętam jak parę razy nic nie pomagało. Leżałam w wannie i polewałam się gorącą wodą bo tylko to przynosiło ulgę Brr, nigdy więcej.
Teraz w ogóle nie czuję, że mam okres. Potrzebuję tylko tamponów. Okres trwa 2 dni, nie jest obfity, jest bardzo regularny, a mnie nic nie boli.

[Wolha wRedna]

Napisane przez Soupir bordeaux

Tylko zastanawiam się czy można gdzieś takie testy na nietolerancję zrobić żeby mieć pewność na co konkretnie?

Z tego co kojarzę można zrobić testy alergiczne. Tak jak mamy testy na alergeny typu sierść czy pyłki roślin, tak są i na alergeny pokarmowe.


Możesz też jak już zostało wspomniane zainteresować się dietą eliminacyjną.

[Soupir bordeaux]

Napisane przez palomama

U mnie temat bolesnych miesiączek skończył się po przejściu na dietę wegańską. To trwa już 1,5 roku, a ja jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie
Kiedyś nie wyobrażałam sobie okresu bez tabletek, pamiętam jak parę razy nic nie pomagało. Leżałam w wannie i polewałam się gorącą wodą bo tylko to przynosiło ulgę Brr, nigdy więcej.
Teraz w ogóle nie czuję, że mam okres. Potrzebuję tylko tamponów. Okres trwa 2 dni, nie jest obfity, jest bardzo regularny, a mnie nic nie boli.

Namówiłaś mnie jeszcze bardziej, dziękuję.

Napisane przez Wolha wRedna

Z tego co kojarzę można zrobić testy alergiczne. Tak jak mamy testy na alergeny typu sierść czy pyłki roślin, tak są i na alergeny pokarmowe.


Możesz też jak już zostało wspomniane zainteresować się dietą eliminacyjną.

Dziękuję

[blue3]

Napisane przez Wolha wRedna

Z tego co kojarzę można zrobić testy alergiczne. Tak jak mamy testy na alergeny typu sierść czy pyłki roślin, tak są i na alergeny pokarmowe.


Możesz też jak już zostało wspomniane zainteresować się dietą eliminacyjną.

Testy alergiczne to nie to samo co testy na nietolerancję pokarmową. Warto sprawdzić różnicę pomiędzy nimi. Testy na nietolerancję nie są refundowane

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez blue3

Testy alergiczne to nie to samo co testy na nietolerancję pokarmową. Warto sprawdzić różnicę pomiędzy nimi. Testy na nietolerancję nie są refundowane

Po części to jest to samo. W skład nietolerancji pokarmowych wchodzą alergie, które można wykryć testami skórnymi. To, czy są refundowane, nie wpływa na techniczną możliwość ich wykonania.

[blue3]

Chyba nie masz pojęcia o czym piszesz, ale ok

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez blue3

Chyba nie masz pojęcia o czym piszesz, ale ok

No to może rozjaśnij mroki naszej ignorancji, albo chociaż powiedz w którym miejscu napisałam nieprawdę.