Jednorazowy wyskok po alkoholu

[Aerithe]

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

[dany2212]

Według mnie nie ma to sensu, skoro sama sobie odpowiedziałaś "za dużo krzywdy" a tego się nie da od tak naprawić niestety...

[Adrianna_8]

Wydaje mi się, że w życiu niewiele jest rzeczy, od których w jednej chwili można się odciąć i zacząć żyć inaczej. Na pewno nie zalicza się do tego ani alkoholizm, ani nieszczerość. On z dnia na dzień nie przestanie pić i z dnia na dzień nie zapomni o Twojej zdradzie.

Czasem miłość nie wystarcza i po prostu związek nie ma sensu. Tym bardziej jeśli jest toksyczny.

[Futbolowa]

Napisane przez Aerithe

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

Skoro on nie chce naprawiać Waszego związku, to jaki w tym sens?

Alkohol to żadne wytłumaczenie, niestety. Tak się po prostu nie robi.

[201803290936]

Napisane przez Aerithe

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

Wszyscy się tu tak kochają, że aż chleją i zdradzają. Normalnie prawie komedia romantyczna, tylko no właśnie, to "prawie" robi wielką różnicę... A tak serio, dorośnij(cie), ogarnijcie się, a potem bierzcie się za związki.

[musicae]

To tylko biologia. Nie jesteś niczemu winna, popęd seksualny to "największa siła irracjonalna w człowieku". Nie baczy na rozum, głucha na perswazje, prze ślepo do swego celu - tj. do kopulacji. Gdyby twój facet zastanowił się nad sobą (ale szczerze) i swoimi motywacjami, itp, okazałoby się że wcale nie jest lepszy. Nie można mieć do człowieka pretensji, że jest człowiekiem.

[johny94]

po alkoholu

i ? Zachowalas sie jak zwykla .... ktora po paru glebszych rozchyla nogi. Daj spokoj chlopakowi, bo nie warto marnowac czasu na taka osobe jaka jestes ty.

@
musicae Ty tak na serio ? Jak twoj facet cie zrobi w 'konia' to wlasnie tak bd sobie to starala wutlumaczyc?

[201605051021]

Napisane przez johny94

[B]i ? Zachowalas sie jak zwykla .... ktora po paru glebszych rozchyla nogi. Daj spokoj chlopakowi, bo nie warto marnowac czasu na taka osobe jaka jestes ty.

Juz myslalam, ze to chlopak autorki wlaczyl sie do dyskusji

[201607110949]

Napisane przez Aerithe

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

Swoim też się zacznij przejmować, skoro potrafisz schlać się tak, że nie wiesz z kim kopulujesz. Dobrana z was para generalnie. Nic tylko ślub brać, byle dzieci z tego nie było.

[johny94]

Napisane przez eevone

Juz myslalam, ze to chlopak autorki wlaczyl sie do dyskusji

Nie, ale zostalem zraniony w podobny sposob przez kobiete Tyle, ze ja nie jestem ani nie bylem alkoholikiem jak partner autorki (abstynent)

@DOWN
Hah Nigdy nie kumalem co kobiety widza w tych alkusach, co ich tak ciagnie do niegrzechnych chlopcow ?

[201803290936]

Napisane przez SALIX

Swoim też się zacznij przejmować, skoro potrafisz schlać się tak, że nie wiesz z kim kopulujesz. Dobrana z was para generalnie. Nic tylko ślub brać, byle dzieci z tego nie było.

SALIX, ale oni bardzo się kochają i w ogóle będzie pięknie i się ułoży.

[kisielova]

Jak się nie umie pić, to się nie pije. Zwłaszcza, kiedy potem się nie panuje nad sobą.

Nie ma czego ratować. Dodatkowo, jeśli facet jest alkoholikiem (tak, jak sądzisz) to lepiej dla Ciebie, żeby niczego nie próbować naprawiać.

[201607110949]

Napisane przez Doris1981

SALIX, ale oni bardzo się kochają i w ogóle będzie pięknie i się ułoży.

W to nie wątpię, ani mi to przez głowę nie przeleciało! Nic, tylko oddzielać to grubą kreską, na pewno przeszłość nie odbije się wkrótce (pijacką) czkawką

[lomo]

Napisane przez Aerithe

Wiem, że On mnie bardzo kocha.

To jest szansa,że wybaczy. Będziesz mogła to powtórzyć

[musicae]

Napisane przez johny94

musicae Ty tak na serio ? Jak twoj facet cie zrobi w 'konia' to wlasnie tak bd sobie to starala wutlumaczyc?

Na początku będzie żal. Ale po chwili dotrze do mnie, że tak już być musiało: zdradził bo musiał. Do tej pory czasem irytuję się na ludzi wokół mnie - ale zdarza się to tylko na chwilę, zanim nie otrzeźwieję i nie zdam sobie sprawy z tego, że nie ma o co się irytować. Mam się wkurzać, że ktoś nie jest Janem Pawłem II? Jednak nasze ciała powstały w toku ewolucji - potrzeby emocjonalne i seksualne nie są czymś, na co zapracowaliśmy, mamy to w sobie i nie będzie inaczej.

Poz tym jakby pomyśleć o tym racjonalnie (nie przez pryzmat własnego ego i ciągłej potrzeby adoracji) to okaże się, że w sumie zdrada nie jest taka straszna.

[livin]

Na początku będzie żal. Ale po chwili dotrze do mnie, że tak już być musiało: zdradził bo musiał. Do tej pory czasem irytuję się na ludzi wokół mnie - ale zdarza się to tylko na chwilę, zanim nie otrzeźwieję i nie zdam sobie sprawy z tego, że nie ma o co się irytować. Mam się wkurzać, że ktoś nie jest Janem Pawłem II? Jednak nasze ciała powstały w toku ewolucji - potrzeby emocjonalne i seksualne nie są czymś, na co zapracowaliśmy, mamy to w sobie i nie będzie inaczej.

Poz tym jakby pomyśleć o tym racjonalnie (nie przez pryzmat własnego ego i ciągłej potrzeby adoracji) to okaże się, że w sumie zdrada nie jest taka straszna.

Widzę, dwie opcje
1. albo ktoś Ci przyprawił rogi takie, że zdarłaś tynk z sufitu.
2. albo ty komuś przyprawiłaś robi takie, że zdarłaś tynk sufitu.
3. a i jeszcze ta - jesteś trollem, w sumie chyba to, czytałam twoje inne wpsisy. Must be.
Droga pani, człowiek po to ma umysł, inteligencji, żeby móc się nim posługiwać, dzięki temu może unikną na przykłąd zdrady.
Co do autorki - niezła patolka, on pijus, ty tracisz kontrole i zdradzasz, w sumie nie zazdroszcze. Tylko dzieci sobie w ramach zacieśnienia więzów nie majstrujcie.

[201605051021]

Wszystko sprowadza sie do tego, ze pić to trza umić. Teraz to ja juz jestem starsza lady Eva co to kieliszek (albo cztery) wina do kolacji wypije, ale nawet w studenckich czasach, kiedy imprezy bywaly ostre, jakos na widok butelki majtki mi nie spadaly

Johny94, przepraszam, ze tak Cie posadzilam

[201607040950]

Napisane przez musicae

Na początku będzie żal. Ale po chwili dotrze do mnie, że tak już być musiało: zdradził bo musiał. Do tej pory czasem irytuję się na ludzi wokół mnie - ale zdarza się to tylko na chwilę, zanim nie otrzeźwieję i nie zdam sobie sprawy z tego, że nie ma o co się irytować. Mam się wkurzać, że ktoś nie jest Janem Pawłem II? Jednak nasze ciała powstały w toku ewolucji - potrzeby emocjonalne i seksualne nie są czymś, na co zapracowaliśmy, mamy to w sobie i nie będzie inaczej.

Poz tym jakby pomyśleć o tym racjonalnie (nie przez pryzmat własnego ego i ciągłej potrzeby adoracji) to okaże się, że w sumie zdrada nie jest taka straszna.

A mózgi to w toku ewolucji wywietrzały, czy zgniły?

Jak się komuś chce rypać po kątach, to niech sobie z kimś buduje otwarty związek, a nie zdradza kogoś, kto oczekuje wierności.

---------- Dopisano o 07:11 ---------- Poprzedni post napisano o 07:02 ----------

Napisane przez Aerithe

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

Kocha chłopaka i chce z nim być. Chłopak jest alkoholikiem.
Ona jednorazowo schlała się tak, że straciła świadomość.
On dowiedział się, że po pijaku się z kimś bzyknęła.
Przyznała się do zdrady po tym jak się o niej dowiedział, bo ceni szczerość.
Nie chce naprawiać związku, chce żeby żyli normalnie jak kochający się ludzie.
On bardzo ją kocha.
Czy jest jeszcze szansa?
________________________
Jak można tyle absurdów zmieścić w tak krótkim tekście?

Oboje na terapię AA grupową, indywidualną i zapomnieć o istnieniu alkoholu albowiem nie dla was stworzony został.

[quench]

Napisane przez adeedra

A mózgi to w toku ewolucji wywietrzały, czy zgniły?

Nieee, wszak ośrodek popędu zdusił wszystkie inne

[musicae]

Napisane przez adeedra

A mózgi to w toku ewolucji wywietrzały, czy zgniły?

Jak się komuś chce rypać po kątach, to niech sobie z kimś buduje otwarty związek, a nie zdradza kogoś, kto oczekuje wierności.

Rozum na niewiele się zda, kiedy ktoś jest już we władaniu swoich popędów. Może zrobić coś zanim wejdzie w taką sytuację, np. jak dziewczyna wie, że traci kontrole, to może nie iść na imprezę z facetami i nie chlać tam. Tylko znowu nie zależy to od niej tylko od tego, czy akurat jest świadoma ryzyka. Najczęściej ludzie myślą, że pójdą i nic się nie stanie.

A teksty o otwartym związku to nieporozumienie. Mało który zdradzający od początku wie, że nie będzie wierny - raczej wychodzi w toku.

---------- Dopisano o 08:13 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------

Napisane przez livin

Droga pani, człowiek po to ma umysł, inteligencji, żeby móc się nim posługiwać, dzięki temu może unikną na przykłąd zdrady.

Nie zawsze się da.

[201701300916]

Normalna rodzina - beta i Karyna.

[aKatia]

Napisane przez musicae

Rozum na niewiele się zda, kiedy ktoś jest już we władaniu swoich popędów. Może zrobić coś zanim wejdzie w taką sytuację, np. jak dziewczyna wie, że traci kontrole, to może nie iść na imprezę z facetami i nie chlać tam. Tylko znowu nie zależy to od niej tylko od tego, czy akurat jest świadoma ryzyka. Najczęściej ludzie myślą, że pójdą i nic się nie stanie.

A teksty o otwartym związku to nieporozumienie. Mało który zdradzający od początku wie, że nie będzie wierny - raczej wychodzi w toku.

---------- Dopisano o 08:13 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------


Nie zawsze się da.

Tylko że zdrada się sama nie zrobi. Trzeba wypić naprawdę dużo żeby nie wiedzieć co się z tobą dzieje. A jeżeli człowiek jest świadomy to tym bardziej wie co robi i wybiera że zdradzi, nikt go na siłę nie prowadzi do łóżka i nie każe zdejmować majtek. Bardzo bardzo pijana byłam w życiu raz ale nawet wtedy kazalam spier*dalac obcemu facetowi który się zaczął do mnie dobierać.

[201803290936]

Napisane przez musicae

Rozum na niewiele się zda, kiedy ktoś jest już we władaniu swoich popędów.
(...)

Polecam mniej Freuda, serio. Jego poglądy na wiele spraw uznaje się już od dawna za (częściowo) nieaktualne.

[musicae]

Napisane przez aKatia

Tylko że zdrada się sama nie zrobi. Trzeba wypić naprawdę dużo żeby nie wiedzieć co się z tobą dzieje. A jeżeli człowiek jest świadomy to tym bardziej wie co robi i wybiera że zdradzi, nikt go na siłę nie prowadzi do łóżka i nie każe zdejmować majtek. Bardzo bardzo pijana byłam w życiu raz ale nawet wtedy kazalam spier*dalac obcemu facetowi który się zaczął do mnie dobierać.

Jeżeli wypiła tyle, że serio nie wie co się dzieje, to nie mogła go zdradzić, mogła co najwyzej zostać zgwałcona. Ale tak nie było - na pewno była świadoma. I wybrała zdradę.
Ale wybrała dlatego, że pokusa zdrady była silniejsza niż moralność, poczucie winy, troska o związek, itp. A ona nie odpowiada za siłę swoich pokus, to się dzieje samo.
Dlatego nie ponosi ona żadnej odpowiedzialności za zdradę. Człowiek jest jak automat - wygrywa ta pokusa, która jest silniejsza. Nie mamy na to żadnego wpływu.

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:14 ----------

Napisane przez Doris1981

Polecam mniej Freuda, serio. Jego poglądy na wiele spraw uznaje się już od dawna za (częściowo) nieaktualne.

To co napisałam nie ma nic wspólnego z Freudem, on był bardziej szamanem niż naukowcem. Ja opieram się na naukach jak neurologia, która dowodzi, że wybór zapada w człowieku zanim on będzie świadomy swojej decyzji, tj. zracjonalizuje ją sobie. Autorka nie wiedziała, że zdradzi, więc poszła i piła - a potem było już za późno bo pokusy były za silne. Co mogła zrobić?

[201803290936]

Napisane przez musicae

(...)
To co napisałam nie ma nic wspólnego z Freudem, on był bardziej szamanem niż naukowcem. Ja opieram się na naukach jak neurologia, która dowodzi, że wybór zapada w człowieku zanim on będzie świadomy swojej decyzji, tj. zracjonalizuje ją sobie. Autorka nie wiedziała, że zdradzi, więc poszła i piła - a potem było już za późno bo pokusy były za silne. Co mogła zrobić?

Popędy i człowiek napędzany popędami = Freud. Neurologia odbiera człowiekowi wolną wolę, twierdzi, że jej nie ma? Może, ale to spore uproszczenie, bo człowieka nie da się rozpatrywać tylko w kategoriach biologia, czy tylko w kategoriach psychologia. Bo tak to brzmi w Twoich postach: człowiek-marionetka opanowana przez popędy, nie mająca praktycznie na nic wpływu. Idąc tym tropem wszyscy gwałciciele powinni być zwalniani z odpowiedzialności, bo przecież POPĘDY.

Co mogła zrobić? Nie podejmować szeregu decyzji, które ją do tego doprowadziły. I tak, nawet mega pijany człowiek może nad sobą do pewnego stopnia zapanować. Natomiast jeżeli autorka była wręcz nieprzytomna przez alkohol, to nie mówimy o zdradzie, a o co najmniej wykorzystaniu jej przez kogoś. To nie jest tak, że związek jest OK, ktoś się napije i zdradzi. Autorka sama przyznaje, że tam było sporo nie tak (facet alkoholik).

[201803090921]

Uaaa, no takie biedne zwierzaczki z nas, że jakoś cywilizację stworzyliśmy, ale własnej doopy upilnować nie damy rady, bo rządzi nami bezrozumny popęd

To jak to jest, że pomimo przynależności do tego samego gatunku jedni potrafią wytrwać bez zdrady, a inni wciąż szukają wytłumaczenia (a to wódka, a to brak czułości w związku, sraty-pierdaty) dla swoich skoków w bok? Ten sam gatunek, ale inna budowa mózgu? Czy inne tajemnicze powody?

[quench]

Ekhmm... Nawet jeśli nie panowała nad sobą, to upojenie alkoholowe nie jest żadną okolicznością łagodzącą. Jeśli tak by było powinniśmy puszczać wolno kierowców, którzy po pijaku kogoś potrącili, narkomanów, którzy w narkotycznym amoku zabili człowieka. Wszak też nie panują nad sobą.

[Aerithe]

On wyszedł z alkoholizmu, tzn. jest niepijącym alkoholikiem. Pomogłam mu, wspierałam go przez całą terapię i detoks. To też psychicznie odbiło się na mnie.
Ja też mam swoje problemy itd. Nie mogę sobie z sobą poradzić, za dużo myślę i przez to się tnę, ogólnie to jestem masochistką.
Wiem, że alkohol nie tłumaczy tego co zrobiłam.
Może przestraszyłam się Jego planów na przyszłość? Bo On chce zakładać dom, rodzinę. A ja nawet nie wiem co chce zjeść na obiad.
W sumie nie dziwie się, że tego chce, bo dotąd los go nie oszczędzał.
Ja nigdy nie pomyślałam by go zdradzić, a jednak to zrobiłam.
Bardo tego żałuję, bardzo go kocham. Wiem, że zdradę trudno wybaczyć.
Będę z nim oczywiście jeszcze rozmawiać, bo jak dotąd rozmawialiśmy tylko w emocjach po fakcie. Mam nadzieję, że trochę ochłoniemy i to wyjaśnimy.
Doszło do zdrady, ale nawet ja nie wiem dlaczego to zrobiłam. BO tamten facet nie pociąga mnie ani psychicznie ani fizycznie.

[musicae]

Napisane przez Doris1981

Neurologia odbiera człowiekowi wolną wolę, twierdzi, że jej nie ma?

Wolna wola to pojęcie metafizyczne, religijne. Nauka nie dowodzi jej istnienia, a neurologia pokazuje wręcz, że nie bardzo jest na nią miejsce. Wszyscy mamy tylko poczucie wolności. Podłącza się ludzkie mózgi do encefalografu, hipnotyzuje się, itp.

Napisane przez Doris1981

Może, ale to spore uproszczenie, bo człowieka nie da się rozpatrywać tylko w kategoriach biologia, czy tylko w kategoriach psychologia. Bo tak to brzmi w Twoich postach: człowiek-marionetka opanowana przez popędy, nie mająca praktycznie na nic wpływu.

Tak właśnie jest - ale popędy to nie jedyna rzecz, która o nas decyduje. Są jeszcze inne czynniki: samopoczucie, miłość, nienawiść, pogoda, wychowanie, religia (strach przed piekłem), obawa braku, zatrudnienia, okrucieństwo, itp. Jeśli ktoś boi się bezrobocia, i strach jest silniejszy niż pokusa spędzenia dnia w łóżku - wstanie do pracy. Ale jeśli pokusa pozostania w łóżku jest bardzo silna, i człowiek wie, że nic się nie stanie jak raz nie pójdzie - wtedy zostanie w domu. Chyba, że inne czynniki go wygonią z łóżka (np. ciągnie go do ładnej kierowniczki bardziej niż do wyra).

Napisane przez Doris1981

Idąc tym tropem wszyscy gwałciciele powinni być zwalniani z odpowiedzialności, bo przecież POPĘDY.

Gwałciciele nie są odpowiedzialni w sensie dosłownym za swoje czyny, tj. gwałt nie był ich wolną decyzją tylko czymś, do czego byli zmuszeni przez swoje chore popędy. Należy ich karać, podobnie jak usypia się psy zagryzające ludzi. Ale mowienie, że my na ich miejscu postąpilibyśmy inaczej, jest nieporozumieniem.

Napisane przez Doris1981

Co mogła zrobić? Nie podejmować szeregu decyzji, które ją do tego doprowadziły. I tak, nawet mega pijany człowiek może nad sobą do pewnego stopnia zapanować.

Tobie się wydaje, że mogła stwierdzić: "mam słabą głowę, nie idę na imprezę bo coś się stanie" - ale akurat taka myśl nie zjawiła się u niej. Albo zjawiła się, ale wyparła ją inna myśl "jakby co to się opamiętam szybko".
Jeśli chodzi o budowanie relacji z partnerem - działa tutaj to samo. Nie wiedziała, że robi źle, albo wiedziała - ale inne czynniki zmuszały ją, żeby w tym siedziała.

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Napisane przez Sziket

To jak to jest, że pomimo przynależności do tego samego gatunku jedni potrafią wytrwać bez zdrady, a inni wciąż szukają wytłumaczenia (a to wódka, a to brak czułości w związku, sraty-pierdaty) dla swoich skoków w bok? Ten sam gatunek, ale inna budowa mózgu? Czy inne tajemnicze powody?

Powód jest banalny: zdrajca ma inny charakter niż człowiek wierny. Ale nie jest tak, że skoro wierny wytrwał, to zdradek też może wytrwać jak sobie to postanowi.

[Barbarella05]

Napisane przez Aerithe

Hej, napiszę wprost. Zdradziłam chłopaka po alkoholu. Byłam tak pijana, że nie byłam świadoma tego co zrobiłam. Mój chłopak się o tym dowiedział, a ja się przyznałam. Kocham mojego chłopaka i chcę z nim być.
Przyznałam się do tego co zrobiłam, bo ja także nie chciałabym być okłamywana przez Niego. Zasługę na prawdę. Bardzo żałuję swojego czynu. Nie chce naprawiać naszego związku, bo za dużo jest w nim krzywdy dla obu stron. Chciałabym oddzielić grubą kreską przeszłość: moją nieszczerość, Jego alkoholizm i zacząć żyć normalnie jak kochający się ludzie.
Proszę wypowiedzcie się co o tym sądzicie, jest jeszcze szansa, czy mam się już nie łudzić? Wiem, że On mnie bardzo kocha.

On jest alkoholikiem? I Ty chcesz z takim człowiekiem budować przyszłość ?
Nie nie nie i jeszcze raz nie. Cztery razy na nie.
Nikomu nie życzę życia z alkoholikiem, jest to droga przez mękę, nie warta świeczki.