Przyjazn miedzy ex?

[raspberry88]

Hej,
Znajduje sie w obecnie w dosyc "nietypowej" sytuacji...
Po dlugim i meczacym zwiazku, rok temu poznalam chlopaka w ktorym bardzo sie zakochalam (sama nie wiem czamu).
Bylismy ze soba przez tylko 3 miesiace, ale przez zbieg roznych okolicznosc (Po pierwsze przez prace: pracowalam od 19 do 3 w nocy, 6 dni w tygodniu, a w dzien sie uczylam. Po drugie przez to jak ja zaczelam podchodzic do zwiazku: chcialam wszystko na zbyt szybko i na zbyt powaznie. Po trzecie: przez moje zakompleksienie, ale to juz nie wazne) moj facet mnie zostawil.

Przezylam dosyc ciezko rozstanie i przez ponad 10 miesiecy nie mielismy zadnego kontaktu. Pod koniec lipca, przez przypadek spotkalismy sie w pubie i widzialam, ze chlopak byl wyraznie zmieszany. Po jakims czasie napisalam do niego, bo nie lubie takich sytuacji i chcialam mu dac do zrozumienia, ze nie mam mu nic za zle.
Podczas rozmowy, zaproponowal mi zebysmy sie spotkali pod pretekstem oddania mi moich rzeczy (chodzilo o podkoszulek ). Ah, i zaproponowal mi spotkanie jak tylko sie dowiedzial, ze zmienilam prace, mowiac ze "nie masz pojecia jak sie ciesze, ze juz nie pracujesz w tym miejscu".
Tym sposobem spotkalismy sie w zeszla sobote i powiem szczerze nie wiem jak mam rozumiec jego zachowanie, wiec tak:

1. Przyszedl 10 min przed czasem (a on ZAWSZE sie spoznia, ale to moze byl przypadek )
2. Byl bardzo mily, wesoly, smial sie, podtrzymywal rozmowe, widac bylo ze dobrze sie czul w moim towazystwie. W ogole nie wspomnial, ani slowem o rozstaniu czy naszym wczesniejszym zwiazku. I to jest dziwne.
3. W pewnym momencie, powiedzial mi, ze wie, iz jest "powierzchowny" i ze czesto cos robi albo cos mowi bez przemyslenia tego. Ale tutaj moze nawiazywac do faktu, ze glupote zrobil iz w ogole sie ze mna zwiazl bo nie byl tego pewny i dal sie poniesc emocji, a potem mnie zostawil i zle sie czyuje z ta mysla. Takie swoiste "przepraszam".
4. Jak mialam juz isc do domu, zaproponowal mi spacer, okrezna droga do mnie.
5. Jak byslismy pod moim domem zadzwonil do swojego kumpla, z ktorym potem mial sie spotkac, i ten powiedzial mu, ze jest spozniony 45 min (?!?!), wiec moj byly zapytal mnie, czy moge dotrzymac mu towazystwa (ale tu moze po prostu nie chcial czekac sam)
6. Powiedzial mi, ze jak jestem zaintersowana pewna rzecza, mozmy podczas weekendu sie zoorganizowac jak dam mu znac.
7. Na odchodne powiedzial mi, zebym sie odezwala, na co ja mu odp. ze to samo tyczy sie jego.
8. On doskonale wie, ze nie ma szans na seks ze mna. Przynajmniej nie w tych okolicznosciach.

Teraz minely 4 dni od spotkania i on sie do mnie nie odezwal, ani ja do niego tez nie. Nie do konca rozumiem jego intencji bo nie wiem czy on
A. Teraz nagle chce byc moim przyjacielem, wg. was jest to mozliwe? Ja sadze, ze wlasnie o to moze mu chodzic, bo byl bardzo mily, widac bylo, ze mnie szanuje, ale tez nie "startowal" do mnie. Przyjamniej tego nie zauwazylam.
B. Chial po prostu oddac mi moje rzeczy i przy tym byl mily
C. Chce do mnie wrocic (co uwazam za najbardziej nie prawdopodobne)...

ufff

[niebieskie_oczko]

Napisane przez raspberry88

Hej,
Znajduje sie w obecnie w dosyc "nietypowej" sytuacji...
Po dlugim i meczacym zwiazku, rok temu poznalam chlopaka w ktorym bardzo sie zakochalam (sama nie wiem czamu).
Bylismy ze soba przez tylko 3 miesiace, ale przez zbieg roznych okolicznosc (Po pierwsze przez prace: pracowalam od 19 do 3 w nocy, 6 dni w tygodniu, a w dzien sie uczylam. Po drugie przez to jak ja zaczelam podchodzic do zwiazku: chcialam wszystko na zbyt szybko i na zbyt powaznie. Po trzecie: przez moje zakompleksienie, ale to juz nie wazne) moj facet mnie zostawil.

Przezylam dosyc ciezko rozstanie i przez ponad 10 miesiecy nie mielismy zadnego kontaktu. Pod koniec lipca, przez przypadek spotkalismy sie w pubie i widzialam, ze chlopak byl wyraznie zmieszany. Po jakims czasie napisalam do niego, bo nie lubie takich sytuacji i chcialam mu dac do zrozumienia, ze nie mam mu nic za zle.
Podczas rozmowy, zaproponowal mi zebysmy sie spotkali pod pretekstem oddania mi moich rzeczy (chodzilo o podkoszulek ). Ah, i zaproponowal mi spotkanie jak tylko sie dowiedzial, ze zmienilam prace, mowiac ze "nie masz pojecia jak sie ciesze, ze juz nie pracujesz w tym miejscu".
Tym sposobem spotkalismy sie w zeszla sobote i powiem szczerze nie wiem jak mam rozumiec jego zachowanie, wiec tak:

1. Przyszedl 10 min przed czasem (a on ZAWSZE sie spoznia, ale to moze byl przypadek )
2. Byl bardzo mily, wesoly, smial sie, podtrzymywal rozmowe, widac bylo ze dobrze sie czul w moim towazystwie. W ogole nie wspomnial, ani slowem o rozstaniu czy naszym wczesniejszym zwiazku. I to jest dziwne.
3. W pewnym momencie, powiedzial mi, ze wie, iz jest "powierzchowny" i ze czesto cos robi albo cos mowi bez przemyslenia tego. Ale tutaj moze nawiazywac do faktu, ze glupote zrobil iz w ogole sie ze mna zwiazl bo nie byl tego pewny i dal sie poniesc emocji, a potem mnie zostawil i zle sie czyuje z ta mysla. Takie swoiste "przepraszam".
4. Jak mialam juz isc do domu, zaproponowal mi spacer, okrezna droga do mnie.
5. Jak byslismy pod moim domem zadzwonil do swojego kumpla, z ktorym potem mial sie spotkac, i ten powiedzial mu, ze jest spozniony 45 min (?!?!), wiec moj byly zapytal mnie, czy moge dotrzymac mu towazystwa (ale tu moze po prostu nie chcial czekac sam)
6. Powiedzial mi, ze jak jestem zaintersowana pewna rzecza, mozmy podczas weekendu sie zoorganizowac jak dam mu znac.
7. Na odchodne powiedzial mi, zebym sie odezwala, na co ja mu odp. ze to samo tyczy sie jego.
8. On doskonale wie, ze nie ma szans na seks ze mna. Przynajmniej nie w tych okolicznosciach.

Teraz minely 4 dni od spotkania i on sie do mnie nie odezwal, ani ja do niego tez nie. Nie do konca rozumiem jego intencji bo nie wiem czy on
A. Teraz nagle chce byc moim przyjacielem, wg. was jest to mozliwe? Ja sadze, ze wlasnie o to moze mu chodzic, bo byl bardzo mily, widac bylo, ze mnie szanuje, ale tez nie "startowal" do mnie. Przyjamniej tego nie zauwazylam.
B. Chial po prostu oddac mi moje rzeczy i przy tym byl mily
C. Chce do mnie wrocic (co uwazam za najbardziej nie prawdopodobne)...

ufff

Ja bym o tym nie rozmyślała. Po co? Cierpiałaś po rozstaniu, więc lepiej nie wgłębiaj się co, po co, dlaczego? Jak facet chce się przyjaźnić, to by się odezwał. Poza tym zadaj sobie pytanie, czy czujesz się na siłach przyjaźnić się z eksem. Bo z tego co piszesz, według mnie, nie. Dlaczego? Bo doszukujesz się nagłych zmian, drobnostek na plus, piszesz jakby się facet zmienił diametralnie tak trochę jakbyś liczyła, że on chce wrócić - przynajmniej ja tak odebrała twój post.

[elvegirl]

Napisane przez raspberry88

Nie do konca rozumiem jego intencji

A po co próbujesz je zrozumieć? Nie masz ważniejszych spraw na głowie?

[raspberry88]

Hej,

Zdaje sobie z tego sprawe, ze tak moze byc... tzn, ze ja na pewno bym chciala zeby jego zachowanie znaczylo, ze chce wrocic... Natomiast jesli napisalam tu te wszystkie szczegoly, to zrobilam to po, zebyscie lepiej zrozumialy sytuacje.

Wiem czego chce i co czuje. Wiem tez najprawdopodobniej jak sie zachowam, ale opublikowalam ten post, by poznac bezstronna opinie osob 3 na temat jego zachowania, bo ja nie jestem w stanie trzezwo spojrzec na sytuacje.

P.S. Oczywiscie, ze mam inne rzeczy do roboty, i robie je na codzien, jestem spokojna i koncentruje sie na moich potrzebach i na moim zyciu. Mysle jednak, ze normale jest to, ze chcialabym zrozumiec tego typu zachowanie osoby, na ktorej bardzo mi kiedys zalezalo.

[Martii=*]

Napisane przez raspberry88

1. Przyszedl 10 min przed czasem (a on ZAWSZE sie spoznia, ale to moze byl przypadek )
2. Byl bardzo mily, wesoly, smial sie, podtrzymywal rozmowe, widac bylo ze dobrze sie czul w moim towazystwie. W ogole nie wspomnial, ani slowem o rozstaniu czy naszym wczesniejszym zwiazku. I to jest dziwne.
3. W pewnym momencie, powiedzial mi, ze wie, iz jest "powierzchowny" i ze czesto cos robi albo cos mowi bez przemyslenia tego. Ale tutaj moze nawiazywac do faktu, ze glupote zrobil iz w ogole sie ze mna zwiazl bo nie byl tego pewny i dal sie poniesc emocji, a potem mnie zostawil i zle sie czyuje z ta mysla. Takie swoiste "przepraszam".
4. Jak mialam juz isc do domu, zaproponowal mi spacer, okrezna droga do mnie.
5. Jak byslismy pod moim domem zadzwonil do swojego kumpla, z ktorym potem mial sie spotkac, i ten powiedzial mu, ze jest spozniony 45 min (?!?!), wiec moj byly zapytal mnie, czy moge dotrzymac mu towazystwa (ale tu moze po prostu nie chcial czekac sam)
6. Powiedzial mi, ze jak jestem zaintersowana pewna rzecza, mozmy podczas weekendu sie zoorganizowac jak dam mu znac.
7. Na odchodne powiedzial mi, zebym sie odezwala, na co ja mu odp. ze to samo tyczy sie jego.
8. On doskonale wie, ze nie ma szans na seks ze mna. Przynajmniej nie w tych okolicznosciach.

Teraz minely 4 dni od spotkania i on sie do mnie nie odezwal, ani ja do niego tez nie. Nie do konca rozumiem jego intencji bo nie wiem czy on
A. Teraz nagle chce byc moim przyjacielem, wg. was jest to mozliwe? Ja sadze, ze wlasnie o to moze mu chodzic, bo byl bardzo mily, widac bylo, ze mnie szanuje, ale tez nie "startowal" do mnie. Przyjamniej tego nie zauwazylam.
B. Chial po prostu oddac mi moje rzeczy i przy tym byl mily
C. Chce do mnie wrocic (co uwazam za najbardziej nie prawdopodobne)...

ufff

Mógł być gdzieś po drodze i miał niedaleko, nie musiał specjalnie być wcześniej.
Ma do Ciebie sentyment, nawet jeśli faktycznie chciałby tam w bliżej nieokreślonej przyszłości wrócić, to póki co rozeznaje się w sytuacji.
Jeśli chodzi o rozmowę bez wspomnienia o rozstaniu, to jak dla mnie, jest to całkiem normalne, że podczas luźnego spotkania żadne z Was o tym nie wspomniało. Nie jest to miły temat, nikt nikogo nie musi za to przepraszać. Jak ja nawet rozmawiałam kilka razy z eksem, to żadne z nas nie wspomniało o tym nic i uważam to za normalne.

[elvegirl]

Napisane przez raspberry88

opublikowalam ten post, by poznac bezstronna opinie osob 3 na temat jego zachowania, bo ja nie jestem w stanie trzezwo spojrzec na sytuacje.

Ale my Ci niestety nie damy rady wywróżyć o co mu chodzi...z jednego spotkania nie da się nic wywnioskować, poza tym, że chciał się postawić w dobrym świetle. Trzeba patrzeć na to, co dalej będzie kombinował, to Ty go znasz i powinnaś wiedzieć czy to jest typ, który nie odzywa się nawet jeśli mu zależy, czy też gdyby mu zależało, to by dał znać po tym spotkaniu, chciałby więcej. I tak samo on Cię powinien znać i wiedzieć które zachowanie odniesie lepszy skutek

Napisane przez raspberry88

Mysle jednak, ze normale jest to, ze chcialabym zrozumiec tego typu zachowanie osoby, na ktorej bardzo mi kiedys zalezalo.

Jeśli to przeszłość, to nie ma sensu zawracać sobie nią głowy, bo to robienie kroku wstecz moim zdaniem. Jeśli cały czas liczysz na powrót, to takie rozkminy są zrozumiałe, pytanie po co w ogóle o tym powrocie myśleć. Bo po 10 miesiącach ciszy był miły? Oj...

[201607040946]

Ja się nie wypowiem, bo sarkazm mi się ciśnie na usta

[raspberry88]

Szczerze mowiac , wczesniej nie mialabym watpliwosci co do tego, co sadzic o jego intencjach,gdyby nie to, ze podczas spotkania zachowywal sie tak, jakbysmy byli super kumplami, a przeciez nie widzielsmy sie ponad 10 miesiecy a i nasze rozstanie nie nalezalo do najmliszych... Poza tym odnioslam wrazenie jakby chcial kontynuowac ale zostawial mi decyzje na ten temat...Mowil, zebym sie odezwala, zebym dala mu znac, jesli chce spedzic z nim i jego znajomymi weekend, itp. Wczoraj np. mial operacje na kolano, ale nie napisalam do niego, nie wiem czy zle zrobilam czy dobrze, ale nie chce zeby pomyslal, ze raz sie widzielismy i to wystarczy bym za nim zaczela biegac. Czasem odnosze wrazenie, ze jestem zbyt dumna, i ze rzeczy, ktore normlanie nie bylyby dla mnie zadnym problemem (np. napisanie sms z zapytaniem jak poszla operacja) w jego wypadku nim sa. Nie potrafie byc obiketywna w momencie gdy chodzi o niego.

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

W zasadzie sama nie wiem po co pisze w ogole o tym na forum. Nigdy wczesniej tego nie robilam, a to dlatego, ze przewaznie wiem, co sadzic i jak sie zachowac.

Nie chodzi o to, ze byl tylko "mily"... wlasnie dlatego, ze go znam, wiem, ze nie bylby taki "mily" przez przypadek... a ze jeszcze na nim mi zalezy nie potrafie obiektywnie ocenic sytuacji. Niestety.

A co do sarkazmow to moze rzeczywiscie lepiej jest zachowac je dla siebie. Ludzie nie pisza na forum po to, zeby je slyszec. Kazdy z nas ma swoje "problemy", wieksze lub mniejsze, ktore moga byc dla jednego powazne a dla drugiego banale i to nie jest powod by z kogos szydzic.

[elvegirl]

Napisane przez raspberry88

Nie potrafie byc obiketywna w momencie gdy chodzi o niego.

No ale trudno żebyś była, w końcu to Twój eks, facet który Cię zranił, za którym wciąż tęsknisz i którego powrotu chcesz.

Jeśli Ci tak zależy, to zapytaj jak się czuje po zabiegu, zobaczysz jak on się potem będzie zachowywał. Pretekst jest dobry, bo ciężko Ci zarzucić że czegoś chcesz, zwyczajna troska, sąsiada też byś zapytała, nie?

[normalnyFacet]

3mc to raczej zauroczenie a nie zakochanie

a on cóż, chce Cię przerobić na sex friend tyle w temacie.

[elvegirl]

Napisane przez normalnyFacet

a on cóż, chce Cię przerobić na sex friend tyle w temacie.

A wnioskujesz po którym zachowaniu?

[raspberry88]

normalnyfacet... o to akurat sie nie martwie, bo on doskonale wie, ze nie ma ze mna takiej mozliwosci, zawsze mnie szanowal. poza tym on akurat ma caly legion panienek chetnych i gotowych przyjac podobna propozycje ... jedyna opcja jaka z cale pewnoscia wykluczam to jest ta wlasnie

... poza tym majac 26 lat i 4 letni zwiazek potrafie rozpoznac wlasne uczucia... ale to w tym watku jest akurat najmniej istotne.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez elvegirl

A wnioskujesz po którym zachowaniu?

Też mnie to zastanawia, ale może facet umie się tutaj takich rzeczy doszukac

Jak dla mnie spotkaliście się, był miły, ty byś chciała nadal z nim być, więc odebrałaś to spotkanie jako coś miłego i być może sama doszukujesz się znaków na potwierdzenie tego, że może jednak chodzi mu po głowie powrót?
Poczekaj, może się odezwie, a jak nie to sama możesz to zrobić. Pytanie tylko czy warto? W końcu przez coś się rozstaliście, cierpiałaś potem. Czasami nie warto porywać się drugi raz na to samo.

[raspberry88]

Napisane przez niebieskie_oczko

Też mnie to zastanawia, ale może facet umie się tutaj takich rzeczy doszukac

Jak dla mnie spotkaliście się, był miły, ty byś chciała nadal z nim być, więc odebrałaś to spotkanie jako coś miłego i być może sama doszukujesz się znaków na potwierdzenie tego, że może jednak chodzi mu po głowie powrót?
Poczekaj, może się odezwie, a jak nie to sama możesz to zrobić. Pytanie tylko czy warto? W końcu przez coś się rozstaliście, cierpiałaś potem. Czasami nie warto porywać się drugi raz na to samo.

Wiesz... to jest tak, ze od naszego rozstania, moja sytuacja kompletnie sie zmienila. Jak bylismy ze soba, pracowalam 6 dni w tygoniu do 3 nad ranem a w dzien sie uczylam, a on pracuje na 4 rozne zmiany i przez to ma rozne dni wolne. Nie mielsimy czasu zeby sie widywac, a jak juz sie widywalismy to sytuacja byla stresujaca i klopotiwa. On praktycznie przychodzil do mnie do pracy (a pracowalam jako barman) i czekal az skoncze prace, albo po prostu przychodzil tam by moc mnie zobaczyc, a ja nie mialam nawet jak z nim porozmawiac. Po to, by sie ze mna zobacyzc zaniedbywal nie tylko znajomych ale i wlasna prace , a prace ma odpowiedzialna. W ciagu tych 3 miesiecy az 2 razy do niej zaspal, a jak juz sie budzil to byl niewyspany i zmeczony przez co mogl miec spore problemy. Dlatego tez jestem pewna, ze zlezalo mu na mnie. Nie mielismy po prostu dla siebie czasu i mozliwosci by stwozyc normalny zwiazek. Teraz zmienilam prace. Skonczylam studia. I wlasnie w momencie kiedy dowiedzial sie, ze pracuje normalnie w dzien od razu "zechcial" mi oddac moje rzeczy i sie ze mna spotkac. Stad tez moje watpliwosci... bo kontekst jest w tym momencie diametralnie inny.

...Ale byc moze tez jest tak, ze przez to, ze zalezy mi na nim, staram sie dopatrywac szczegolow, ktore tak na prawde nic nie znacza....

[niebieskie_oczko]

Myślę, że najbliższe dni pokażą, o co tak naprawdę chodziło. Jak będzie chciał, to cię znajdzie, skontaktuje się z tobą.
Jakbyście zaczeli razem na nowo to super, ale jeśli on chce się kumplować, to dla mnie opcja koszmar, bo ty raczej nie byłabyś na siłach na to. Byłby to czysty masochizm

[201803290936]

Sorry, ale najwidoczniej rozstanie Cię niczego nie nauczyło. Teraz rozbijasz g... na atomy i doszukujesz się znaków, sygnałów, intencji w naprawdę niewiele znaczących zachowaniach. Wow, nie spóźnił się na spotkanie - na pewno planuje Wasze zejście się. Wow, chciał się przespacerować dłużej - pewnie już wybiera pierścionek zaręczynowy. Nie odzywa się od kilku dni... Hmm, pod co to podciagnąć? Już wiem: pewnie planuje jakieś mega wypasione zaręczyny.

Dziewczyno, czas iść w życiu do przodu, bo teraz znowu się cofasz, zaprzątasz myśli czymś, co naprawdę na razie nic nie znaczy.

A to, że niby wie, iż nie ma szans na seks "przyjaźń"? Teoria, a praktyka to często dwie różne sprawy. Może jednak na coś liczy - np. na to, że po wpływem dawnych uczuć jednak się skusisz. A może po prostu nic takiego mu do głowy nie przyszło i spotkał się z Tobą od tak, bez powodu, bez ukrytych intencji, ale również bez jakiejś większej chęci na kontynuowanie tego. Rzucił w sumie kilka haseł, które brzmią jak "na odczepnego", tylko Ty doszukujesz się w nich 3. dna.

[Individualist]

Ja bym poczekała na rozwój sytuacji. Z doświadczenia wiem że z sentymentu człowiek dopatruje się Bóg wie czego w najdrobniejszych szczegółach.

[201607040946]

Ja się zgadzam (o dziwo!) z NormalnymFacetem. Gdybym była facetem, to też bym była miła, dobra i bla bla, bo bym chciała mieć gwarancję, że będę mogła liczyć kiedyś na seks. To chciałam napisać. Nie dajcie się zwieść

[raspberry88]

Macie racje.... Glupia jestem i tyle. Dopatruje sie czegos w niczym. Gdyby chodzilo o kogokolwiek innego nawet bym nie pamietala co ta osoba mowila na spotkaniu, a juz najprawdopobniej zapomnialabym o spotkaniu wogole.
Na pewno do niego nie napisze. Wystarczy juz. Jak chce to wie gdzie mnie szukac, a jak sie nie odezwie: to i nawet lepiej. Oznacza to, ze nie ma zandych intencji a ja chociaz nie zrobie z siebie kretynki. Do tej pory zylo mi sie samej dobrze, teraz nie ma powodu by ten stan rzeczy mial sie zmienic....
W kazdym razie sama jestem zla na siebie... za naiwnosc, glupote i za to cholerne uczucie, ktorego nie jestem w stanie w zaden sposob wytrzebic.

[201607040946]

Wiesz, nie muszę nawet być facetem, żeby to zrozumieć. Będąc kobietą, tez chciałabym utrzymywać jakieś miłe stosunki z facetem, którego rzuciłam, a nuż nikt lepszy sie nie trafi, to zawsze będę mogła zadzwonić do niego straszne, wyrachowane, ale prawdziwe. życie.

[raspberry88]

... tak na prawde ja tez to kiedys zrobilam... tzn bylam z kims dlugi okres czasu, rozstalismy sie na troche, bylam z kims innym, nie znalazlam nic lepszego wiec wrocilam do bylego. Rozumiem wiec schemat postepowania doskonale... tylko ze tym razem trafila kosa na kamien, bo pierwsz raz w zyciu ktos mi sie tak spodobal.. moze to jednak tez byc zwiazane z faktem, ze nigdy nie zdazylo mi sie, zeby mezczyzna zakonczyl ze mna znajomosc. Zawsze mialam pelna kontrole nad sytuacja i to ja decydowalam kiedy, co i jak. A teraz masz babo placek... jak to mowia "fortuna kolem sie toczy"...

[normalnyFacet]

Napisane przez kaguya

Ja się zgadzam (o dziwo!) z NormalnymFacetem. Gdybym była facetem, to też bym była miła, dobra i bla bla, bo bym chciała mieć gwarancję, że będę mogła liczyć kiedyś na seks. To chciałam napisać. Nie dajcie się zwieść

Jestem facetem i mam myślenie typowego faceta. Gdybym był skur...m to starałbym się przerobić autorkę na sex friend. Wykorzystałbym w dodatku to, że coś do mnie ma.

Autorko tacy faceci mogą i ze 2 lata podchodzić pod ten układ Jemu się nie śpieszy, na pewno coś tam sobie "używa", w międzyczasie szuka szuka nowych furteczek

[raspberry88]

Napisane przez normalnyFacet

Jestem facetem i mam myślenie typowego faceta. Gdybym był skur...m to starałbym się przerobić autorkę na sex friend. Wykorzystałbym w dodatku to, że coś do mnie ma.

Autorko tacy faceci mogą i ze 2 lata podchodzić pod ten układ Jemu się nie śpieszy, na pewno coś tam sobie "używa", w międzyczasie szuka szuka nowych furteczek

Ja juz mu dam furteczke... A na sex freind mnie nie przerobi, nie ma takiej mozliwosci. Nie on pierwszy probuje i nie dlatego, ze cos do niego czuje, to mu sie uda... Jestem cholernie dumnym stworzeniem i sa pewne rzeczy, ktorych ja po prostu nie akceptuje bo sa one dla mnie uwlaczajace. A taki uklad jest wlasnie jedna z tych rzeczy.
Tu juz nie chodzi o uczucia ale o zyciowe przekonania, i w moim wypadku te biora gore... szczegolnie w takich sytuacjach.

[normalnyFacet]

Napisane przez raspberry88

Ja juz mu dam furteczke... A na sex freind mnie nie przerobi, nie ma takiej mozliwosci. Nie on pierwszy probuje i nie dlatego, ze cos do niego czuje, to mu sie uda... Jestem cholernie dumnym stworzeniem i sa pewne rzeczy, ktorych ja po prostu nie akceptuje bo sa one dla mnie uwlaczajace. A taki uklad jest wlasnie jedna z tych rzeczy.
Tu juz nie chodzi o uczucia ale o zyciowe przekonania, i w moim wypadku te biora gore... szczegolnie w takich sytuacjach.

Już nie jedna kobieta i nie jeden facet w ciągu chwili uległ pożądaniu i namiętności podręcznikowo to ładnie wygląda co piszesz, ale w praktyce różnie bywa

[raspberry88]

Napisane przez normalnyFacet

Już nie jedna kobieta i nie jeden facet w ciągu chwili uległ pożądaniu i namiętności podręcznikowo to ładnie wygląda co piszesz, ale w praktyce różnie bywa

hahaha wiesz, moze dlatego mam takie powodzenie, bo ja NA PRAWDE, nie ulegam pozadaniu. Bardzo trudno jest mnie zaciagnac do lozka, jesli nie jestem co do tego przekonana. Alkohol i ladna buzka mnie nie przekonaja. Sprawdzone w praktyce i w teorii

[201607040946]

Napisane przez raspberry88

hahaha wiesz, moze dlatego mam takie powodzenie, bo ja NA PRAWDE, nie ulegam pozadaniu. Bardzo trudno jest mnie zaciagnac do lozka, jesli nie jestem co do tego przekonana. Alkohol i ladna buzka mnie nie przekonaja. Sprawdzone w praktyce i w teorii

Ja mam przechlapane

[raspberry88]

... ja tez mam przechlapane jakby nie bylo ten moj swiatopoglad i duma doprowadzily do sytuacji w ktorej zyje w kompletnej abstynecji seksualnej od 10 miesiecy ahahaha Nikt mi sie podoba.
Tez nie mowie, ze moje zachowanie jest wlasciwe a innych nie. Po prostu mam taki charakter i osobowosc i nie moge tego zmienic

[Clemence]

W ogole zaczne od tego ,ze napisalas fantastyczny post
Moj tok myslenia konkretnie prosto i bez kombinacji :P pisać tak nie potrafię,prędzej mysleć więc składam gratulacje

Co do opisywanego problemu,to mam wrazenie,ze ten post powstał nie dlatego ze sie zastanawiasz a dlatego ze jeszcze cos do niego czujesz.tak?

[raspberry88]

... dokladnie tak. Wciaz mi na nim zalezy, chociaz tez z drugiej strony nie jest sensem mojego zycia. Czuje sie dobrze sama, ale chcialabym rozgryzc ta sytuacje, zrozumiec go ... i przejac w koncu kontrole nad wlasnymi uczuciami a zeby to zrobic musze go jakos sklasyfikowac.

[Amalia1989]

Może męczą go wyrzuty sumienia.