|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2018-10-15, 19:25 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 1
|
Jestem rozbita. Pomocy.
Witam Was serdecznie,
Piszę w z nadzieją na to, że może pośród Was znajdzie się osoba, która czuje podobnie lub przyjdzie Wam do głowy rozwiązanie, na które jeszcze nie wpadłam. Kubeł zimnej wody też miło widziany. Mam 25 lat i na pozór wszystko czego można chcieć w tym wieku. Własny kąt, do niedawna stabilną pracę, wykształcenie, dobrego męża. O co mi więc chodzi, prawda? Kilka lat temu odeszła moja mama, osoba, która była dla mnie wszystkim. Po tym wydarzeniu zostałam sama. Musiałam dźwignąć dorosłe życie, które spadło na mnie dosłownie z dnia na dzień. Dalsza rodzina do dziś kieruje w moją stronę ochy i achy pt. ,, jak wspaniale sobie poradziłaś" , ,,jaka byłaś dzielna", ,,jaka ty jesteś sprytna i zaradna" , ,,to cud, że nie popadłaś w żadną depresję" itp. itd. Na zachwytach się kończy, bo nikt mi nie pomógł w niczym- dałam po sobie szybko poznać, że sobie jako tako radzę, więc wszyscy szybko zwiali gdzie pieprz rośnie, obym tylko nie prosiła o pomoc, nie daj Boże finansową. Nikt mi tego wprost nie powiedział, ale niektóre słowa zwyczajnie nie muszą zostać wypowiedziane. Piszę o tym nie, aby się przechwalać własną zaradnością, uważam jedynie, że to przez co przeszłam rzutuje dość mocno na moje dzisiejsze życie. Po śmierci mamy obroniłam licencjat, potem szturmem na kolejne studia, szybko dostałam dość dobrą pracę- cały czas głowa pełna zajęć i obowiązków, nie miałam czasu na żałobę, smutek. Smutek owszem- przebijał się momentami, ale dusiłam go w sobie. Zbudowałam w swojej głowie coś w rodzaju tamy przed negatywnymi emocjami- wiedziałam, że gdybym dopuściła te emocje do siebie byłoby ze mną nieciekawie. Wątpię, że wygrzebałabym się z tego samodzielnie. Z czasem zaczęłam odczuwać coraz większy ciężar, czułam się coraz bardziej zmęczona. Nie fizycznie, ale psychicznie. Praca wymagała ode mnie dużego skupienia, wielozadaniowości, profesjonalizmu. Byłam jednym z lepszych pracowników, chwalono mnie, ale jedna ostrzejsza rozmowa z klientem doprowadzała mnie do płaczu albo zupełnego rozbicia nerwowego. Nie zdarzało się to często, ale na pewno częściej niż współpracownikom. Miesiąc temu zrezygnowałam z tej pracy. Pomimo, że obiektywnie nie była tragiczna, to czułam, że nie uniosę już więcej tego stresu. Mam teraz olbrzymi problem. Muszę szukać kolejnej pracy. Przeglądam oferty, które powinny mi odpowiadać i są właściwe moim kwalifikacjom. Zaraz w głowie pojawia się hasło, że nie dam sobie rady, to mnie przerośnie. Miałam już myśli, aby szukać czegoś poniżej swoich umiejętności. Do tego dochodzi uczucie, że praca za biurkiem na czyjeś dyktando mnie nie spełnia, chciałabym robić coś innego- ale co? W towarzystwie uchodzę za odważną, pewną siebie, asertywną. Wiem, że sprawiam takie wrażenie. W środku jednak trzęsę się jak galareta. Czuję, że ktoś na mnie kichnie, a ja runę. Przypominam sobie czasy licencjata kiedy studiowałam dziennie i dawałam radę pracować- robiłam wszystko na najwyższych obrotach. Dziś wysiadłabym przy takim trybie życia. Psychicznie czuję się 2x starsza niż jestem. Zazdroszczę ludziom, którzy podejmują ryzyko, idą dzielnie do przodu, spełniają marzenia. Ja najchętniej schowałabym się w mysią dziurę i tam została. |
2018-10-15, 20:15 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 14 017
|
Dot.: Jestem rozbita. Pomocy.
Tobie jest potrzebny dobry psycholog i terapia. Nie ma sensu, żebyś codziennie się tak stresowała. Przepracuj wszystkie swoje obawy ze specjalistą.
|
2018-10-16, 10:36 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Jestem rozbita. Pomocy.
Myślę, że nie przeszłaś wszystkich etapów żałoby po śmierci ukochanej osoby, tylko, jak sama piszesz, stłumiłaś je w sobie i teraz czujesz się jak się czujesz. A przejście ich jest bardzo ważne. Pominięcie chociażby jednego z nich, może powodować duże problemy, jak u Ciebie.
Nie sądzę, że tu na forum Ci pomogą, ani, że sama sobie będziesz w stanie pomóc. Musisz poszukać specjalisty i przepracować z nim ten problem. |
2018-10-16, 10:51 | #4 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jestem rozbita. Pomocy.
a gdzie jest mąż w tym wszystkim? Wspiera Cię? Wie o tym jak się czujesz?
__________________
->76,6....30.07->72,7......65,5kg.. .60 |
2018-10-18, 13:57 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 17
|
Dot.: Jestem rozbita. Pomocy.
Też tak myślę, nawet wspierający mąż nie pomoże. Nad traumą się pracuje, a Ty zbudowałaś sobie mur "zaradności" (coś o tym wiem). Ja w głowie powtarzałam sobie: "Dam radę. Jestem silna" wtedy, kiedy zupełnie sobie z emocjami nie radziłam. Idź na terapię, wypłacz to, co masz do wypłakania, wyrzuć z organizmu złość, idź do przodu.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:54.