Moralniak. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-04-26, 18:25   #1
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6

Moralniak.


Piszę to drugi raz, bo mi wcieło ponad 30 minutowe pisanie posta
Zacznę od tego, że to nie jest prowokacja. Piszę pod innym nickiem niż mój stały, bo mam realnych znajomych, którzy wpadają na Wizaż i znają mój pseudonim, a nie chciałabym, żeby się dowiedzieli o moim problemie.

Jestem z TŻ od 1,5 roku. Mamy po 19 lat, jesteśmy w klasie maturalnej i zamiast przygotowywać się do egzaminów, siedzę i płaczę, bo nie wiem co dalej robić .
Zacznę od początku i wszystkich, którzy to przeczytają podziwiam. I dziękuję, tak z góry.
Kiedy miałam 17 lat odnowiłam kontakt ze starym znajomym z dzieciństwa, okazało się że idziemy do jednego LO. Pisaliśmy czasem na GG, trochę gadaliśmy w szkole - częstotliwość kontaktu była mała, aczkolwiek jak już zaczęliśmy, bardzo dobrze nam się rozmawiało. Zwierzaliśmy się ze wszystkich problemów, ja mu szukałam dziewczyny , on wspierał mnie, bo byłam w bardzo ciężkim i cholernie toksycznym "wolnym związku". Mój ex traktował mnie jak popychadło, zawsze stawiałam mu nasze randki, mimo że miał 4xwiększe kieszonkowe niż ja, ubierałam się pod jego dyktando, w życiu nie widział mnie bez mejkapu, nazywał grubasem i kazał zmywać oko, kiedy miałam krzywe kreski. A ja idiotka całowałam ziemię, po której stąpał. Kiedy przyjaciele kazali mi z nim skończyć obrażałam się, itp. Byłam głupia, tak bardzo głupia . Myślałam, że to miłość, czułam motylki w brzuchu kiedy go widziałam, dosłownie zalewała mnie taka fala ciepła.
Po paru miesiącach, około grudnia powiedziałam dosyć. Moja matka całe życie była traktowana tak przez ojca i dopiero po 6 miesiącach tego koszmaru, który nazywaliśmy "wolnym związkiem" (czyt. on zdradzał na prawo i lewo i opowiadał o fajnych dupach, a ja płakałam w poduszkę i się z tym godziłam) zdobyłam się na ogromny wysiłek i z nim zerwałam.
Przez 3 tygodnie nie wychodziłam z domu, beczałam, nie jadłam. To była masakra. Znajomi próbowali mnie wyciągnąć z domu, ale ja odmawiałam, aż pewnego razu - po interwencji mamy, ostro przerażonej moim stanem, wyszłam na imprezę na której był ów znajomy z dzieciństwa, a teraz z LO.
Trochę wypiłam, humor mi się poprawił i postanowiłam kogoś 'przelizać' (tak, wiem..). Padło na niego. Wylądowaliśmy na łóżku całując się i obściskując, a następnego dnia. Cóż, mega moralniak. Jako że byliśmy znajomymi, postanowiliśmy to obgadać przy kawie i tak od jednej kawy poszło do drugiej i trzeciej. A 2 tygodnie po imprezie pojechaliśmy razem ze znajomymi na weekend, spaliśmy w jednym pokoju, na jednym łóżku. Trochę przerażało mnie jego zaangażowanie - dla mnie był dobrym znajomym z którym łączyła mnie chemia i który podobał mi się fizycznie, bez żadnych większych uczuć z mojej strony.
Minęły kolejne 2 tygodnie i wyjechałam na obóz narciarski. Stwierdziłam, że dobrze to nam zrobi, ja odzyskam względną równowagę i dowiem się czego chcę, a chłopakowi trochę przejdą emocje. Niestety, myliłam się. Od początku pisał, że tęskni, że umiera z tęsknoty za mną, itd. a ja się przeraziłam. Kompletnie nie wiedziałam czego chcę, na jego widok nie miałam tych "motylków" jak na widok eksa, był nie w moim typie, całkowicie rozbieżne zainteresowania i jeszcze to mega zaangażowanie, którego nie potrafiłam podzielać. Uznałam, że pewnie i tak rozstaniemy się po powrocie, że to nie to, ale nie chcę mu tego oznajmiać przez telefon. Moje smsy były bardzo chłodne, coraz rzadsze, a on wręcz przeciwnie. Kiedy szykowałam się do imprezy obozowej, napisał "Kocham Cię".
Moją reakcję można by zobrazować tymi emotami: . Po prostu padłam, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wyszłam na imprezę i uznałam, a niech się dzieje co chce. Wypiłam trochę za dużo i usiadłam. Podszedł do mnie chłopak i mnie pocałował. A ja zamiast odepchnąć faceta uznałam, a co mi tam, położyłam się obok niego i zasnęłam .
Na drugi dzień masakra, wyrzuty sumienia, że nie kocham mojego siedzącego w Polsce obecnego TŻ, ale tak nie można robić. Koleżanki mnie pouspokajały, też się uspokoiłam. Uznałam, że i tak skończę z nim po powrocie.
Następnego dnia podobna sytuacja, znów zero inicjatywy z mojej strony (tzn. wizualnie mi się podobał, ale nie żebym miała coś w planach - mile mnie połechtało, że taki przystojny koleś mnie zarywa , ale nie dawałam mu żadnych podtekstów) i taki sam koniec. Nie doszło do niczego oprócz pocałunków, ale czuję się jak kompletna menda. Od tamtej pory, bo mimo że wtedy nie kochałam swojego TŻ, to i tak wiedziałam, że to po prostu złe.
Wróciłam do Polski i nie mogłam z nim skończyć. Zauważyłam jak mi z nim dobrze, jak mnie traktuje, jak mi się podoba, jak dobrze się rozumiemy, jak nie potrafimy przestać rozmawiać, jak do siebie lgniemy. Uznałam, że nie mogę mu powiedzieć, bo brzydzi się zdradą, ale nie chcę też tego kończyć, bo to coś więcej niż sama przyjaźń i takie ciągoty fizyczne. Postanowiłam nie mówić.
Z biegiem czasu, niedługo bo jakiś miesiąc, półtorej od feralnego wyjazdu zaczęłam czuć prawdziwe motylki w brzuchu. Nie chciałam się z nim rozstawać, tęskniłam po 15 minutach od rozstania. Nie potrafiłam się od niego odkleić. Słowem, to co na początku, do mnie dotarło ok. 3-4 miesiące od pierwszych spotkań. A wyrzuty sumienia rosły.
Im dłużej byliśmy razem, tym bardziej go kochałam, a poczucie winy z powodu tej zdrady rosło. Po 10 miesiącach razem powiedziałam, że całowałam się z tym gościem i spałam z nim w jednym łóżku, nie opisywałam tego dokładnie - przyznałam się do winy, powiedziałam że to tylko pocałunki. Zniósł to bardzo źle, nie sam fakt zdrady, ale to, że powiedziałam mu dopiero potem. Mówił, że czuł, że tam coś się stało, że wiedział, że za bardzo na mnie naciskał i widział tę moją niepewność. Przebaczył mi po paru dniach, wcześniej się nie kontaktowaliśmy, dałam mu czas na podjęcie tej decyzji.
Jesteśmy razem, bardzo się kochamy. Zmieniłam się, z niepewnej i rozchwianej, "nie wierzę w miłość, liczy się wygląd i pieniądze" dziewczyny stałam się opiekuńczą i troskliwą młodą kobietką. Teraz właśnie płaczę, pisząc tego cholernego posta, bo czuję się okropnie. Jakbym od razu zmarnowała najpiękniejszą rzecz w moim życiu. Ten związek, ten chłopak daje mi tyle i kocham go tak bardzo, że nie jestem w stanie tego opisać i mimo, że najprawdopodobniej brzmię jak zakochana nastolatka, której to minie - cóż, tak nie jest. Niczego w życiu bardziej nie żałuję, zraniłam najbliższą mi osobę. Mówi, że wybaczył i wierzę, że tak zrobił, ale ja nie potrafię wybaczyć sobie.
Nie wiem czego od Was oczekuję, ale proszę, pomóżcie mi jakoś, bo jest kiepsko.
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 18:43   #2
zabcia331
Raczkowanie
 
Avatar zabcia331
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Działdowo/Gdańsk
Wiadomości: 201
Dot.: Moralniak.

Hmm.... Ja byłam po tej 2 stronie tzn byłam zdradzona i wiem, że wybaczyć jest łatwo ale nie zapomina się nigdy. Jeśli on jest w stanie Ci to wybaczyć to trochę sobie odpuść. Wiadomo, że masz wyrzuty sumienia i w ogóle ale jeśli naprawdę tego żałujesz to przestań się dręczyć. Najważniejsze, że on się z tym pogodził a zadręczanie się spowoduje między wami spięcia bo na pewno chłopak zobaczy, że coś jest z Tobą nie tak. Jest też drugie wyjście- pogadaj z nim o swoich uczuciach bo kto jak nie on może Ci pomóc?
__________________
"Uroda nie stanowi o niczym, gdy nie jest urodą serca"
zabcia331 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 18:44   #3
fleur05
Zadomowienie
 
Avatar fleur05
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 243
Dot.: Moralniak.

Jeśli go naprawdę kochasz i to okazujesz, wybaczy Ci . Lepiej będzie jak skoncentrujesz się na tym, żeby on był szczęśliwy z Tobą teraz, niż na rozpatrywaniu przeszłości. Powiedziałaś mu, przeprosiłaś, tylko nie rób tego więcej!!!
Da się ukochanej osobie wybaczyć, wiem po sobie. Co prawda nie chodziło o zdradę, ale też bolało bardzo.

Edytowane przez fleur05
Czas edycji: 2010-04-26 o 18:48
fleur05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 18:46   #4
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez adrianna_k Pokaż wiadomość
Piszę to drugi raz, bo mi wcieło ponad 30 minutowe pisanie posta
Zacznę od tego, że to nie jest prowokacja. Piszę pod innym nickiem niż mój stały, bo mam realnych znajomych, którzy wpadają na Wizaż i znają mój pseudonim, a nie chciałabym, żeby się dowiedzieli o moim problemie.

Jestem z TŻ od 1,5 roku. Mamy po 19 lat, jesteśmy w klasie maturalnej i zamiast przygotowywać się do egzaminów, siedzę i płaczę, bo nie wiem co dalej robić .
Zacznę od początku i wszystkich, którzy to przeczytają podziwiam. I dziękuję, tak z góry.
Kiedy miałam 17 lat odnowiłam kontakt ze starym znajomym z dzieciństwa, okazało się że idziemy do jednego LO. Pisaliśmy czasem na GG, trochę gadaliśmy w szkole - częstotliwość kontaktu była mała, aczkolwiek jak już zaczęliśmy, bardzo dobrze nam się rozmawiało. Zwierzaliśmy się ze wszystkich problemów, ja mu szukałam dziewczyny , on wspierał mnie, bo byłam w bardzo ciężkim i cholernie toksycznym "wolnym związku". Mój ex traktował mnie jak popychadło, zawsze stawiałam mu nasze randki, mimo że miał 4xwiększe kieszonkowe niż ja, ubierałam się pod jego dyktando, w życiu nie widział mnie bez mejkapu, nazywał grubasem i kazał zmywać oko, kiedy miałam krzywe kreski. A ja idiotka całowałam ziemię, po której stąpał. Kiedy przyjaciele kazali mi z nim skończyć obrażałam się, itp. Byłam głupia, tak bardzo głupia . Myślałam, że to miłość, czułam motylki w brzuchu kiedy go widziałam, dosłownie zalewała mnie taka fala ciepła.
Po paru miesiącach, około grudnia powiedziałam dosyć. Moja matka całe życie była traktowana tak przez ojca i dopiero po 6 miesiącach tego koszmaru, który nazywaliśmy "wolnym związkiem" (czyt. on zdradzał na prawo i lewo i opowiadał o fajnych dupach, a ja płakałam w poduszkę i się z tym godziłam) zdobyłam się na ogromny wysiłek i z nim zerwałam.
Przez 3 tygodnie nie wychodziłam z domu, beczałam, nie jadłam. To była masakra. Znajomi próbowali mnie wyciągnąć z domu, ale ja odmawiałam, aż pewnego razu - po interwencji mamy, ostro przerażonej moim stanem, wyszłam na imprezę na której był ów znajomy z dzieciństwa, a teraz z LO.
Trochę wypiłam, humor mi się poprawił i postanowiłam kogoś 'przelizać' (tak, wiem..). Padło na niego. Wylądowaliśmy na łóżku całując się i obściskując, a następnego dnia. Cóż, mega moralniak. Jako że byliśmy znajomymi, postanowiliśmy to obgadać przy kawie i tak od jednej kawy poszło do drugiej i trzeciej. A 2 tygodnie po imprezie pojechaliśmy razem ze znajomymi na weekend, spaliśmy w jednym pokoju, na jednym łóżku. Trochę przerażało mnie jego zaangażowanie - dla mnie był dobrym znajomym z którym łączyła mnie chemia i który podobał mi się fizycznie, bez żadnych większych uczuć z mojej strony.
Minęły kolejne 2 tygodnie i wyjechałam na obóz narciarski. Stwierdziłam, że dobrze to nam zrobi, ja odzyskam względną równowagę i dowiem się czego chcę, a chłopakowi trochę przejdą emocje. Niestety, myliłam się. Od początku pisał, że tęskni, że umiera z tęsknoty za mną, itd. a ja się przeraziłam. Kompletnie nie wiedziałam czego chcę, na jego widok nie miałam tych "motylków" jak na widok eksa, był nie w moim typie, całkowicie rozbieżne zainteresowania i jeszcze to mega zaangażowanie, którego nie potrafiłam podzielać. Uznałam, że pewnie i tak rozstaniemy się po powrocie, że to nie to, ale nie chcę mu tego oznajmiać przez telefon. Moje smsy były bardzo chłodne, coraz rzadsze, a on wręcz przeciwnie. Kiedy szykowałam się do imprezy obozowej, napisał "Kocham Cię".
Moją reakcję można by zobrazować tymi emotami: . Po prostu padłam, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wyszłam na imprezę i uznałam, a niech się dzieje co chce. Wypiłam trochę za dużo i usiadłam. Podszedł do mnie chłopak i mnie pocałował. A ja zamiast odepchnąć faceta uznałam, a co mi tam, położyłam się obok niego i zasnęłam .
Na drugi dzień masakra, wyrzuty sumienia, że nie kocham mojego siedzącego w Polsce obecnego TŻ, ale tak nie można robić. Koleżanki mnie pouspokajały, też się uspokoiłam. Uznałam, że i tak skończę z nim po powrocie.
Następnego dnia podobna sytuacja, znów zero inicjatywy z mojej strony (tzn. wizualnie mi się podobał, ale nie żebym miała coś w planach - mile mnie połechtało, że taki przystojny koleś mnie zarywa , ale nie dawałam mu żadnych podtekstów) i taki sam koniec. Nie doszło do niczego oprócz pocałunków, ale czuję się jak kompletna menda. Od tamtej pory, bo mimo że wtedy nie kochałam swojego TŻ, to i tak wiedziałam, że to po prostu złe.
Wróciłam do Polski i nie mogłam z nim skończyć. Zauważyłam jak mi z nim dobrze, jak mnie traktuje, jak mi się podoba, jak dobrze się rozumiemy, jak nie potrafimy przestać rozmawiać, jak do siebie lgniemy. Uznałam, że nie mogę mu powiedzieć, bo brzydzi się zdradą, ale nie chcę też tego kończyć, bo to coś więcej niż sama przyjaźń i takie ciągoty fizyczne. Postanowiłam nie mówić.
Z biegiem czasu, niedługo bo jakiś miesiąc, półtorej od feralnego wyjazdu zaczęłam czuć prawdziwe motylki w brzuchu. Nie chciałam się z nim rozstawać, tęskniłam po 15 minutach od rozstania. Nie potrafiłam się od niego odkleić. Słowem, to co na początku, do mnie dotarło ok. 3-4 miesiące od pierwszych spotkań. A wyrzuty sumienia rosły.
Im dłużej byliśmy razem, tym bardziej go kochałam, a poczucie winy z powodu tej zdrady rosło. Po 10 miesiącach razem powiedziałam, że całowałam się z tym gościem i spałam z nim w jednym łóżku, nie opisywałam tego dokładnie - przyznałam się do winy, powiedziałam że to tylko pocałunki. Zniósł to bardzo źle, nie sam fakt zdrady, ale to, że powiedziałam mu dopiero potem. Mówił, że czuł, że tam coś się stało, że wiedział, że za bardzo na mnie naciskał i widział tę moją niepewność. Przebaczył mi po paru dniach, wcześniej się nie kontaktowaliśmy, dałam mu czas na podjęcie tej decyzji.
Jesteśmy razem, bardzo się kochamy. Zmieniłam się, z niepewnej i rozchwianej, "nie wierzę w miłość, liczy się wygląd i pieniądze" dziewczyny stałam się opiekuńczą i troskliwą młodą kobietką. Teraz właśnie płaczę, pisząc tego cholernego posta, bo czuję się okropnie. Jakbym od razu zmarnowała najpiękniejszą rzecz w moim życiu. Ten związek, ten chłopak daje mi tyle i kocham go tak bardzo, że nie jestem w stanie tego opisać i mimo, że najprawdopodobniej brzmię jak zakochana nastolatka, której to minie - cóż, tak nie jest. Niczego w życiu bardziej nie żałuję, zraniłam najbliższą mi osobę. Mówi, że wybaczył i wierzę, że tak zrobił, ale ja nie potrafię wybaczyć sobie.
Nie wiem czego od Was oczekuję, ale proszę, pomóżcie mi jakoś, bo jest kiepsko.
W mojej ocenie źle zrobiłaś, że powiedziałaś o zdradzie chłopakowi. Źle zrobiłaś, że zdradziłaś i karą za to powinny być dla Ciebie wyrzuty sumienia. A Ty chcąc pewnie wyrzucić to z siebie zraniłaś swojego chłopaka. I wcale nie jest Ci łatwiej. Ale głowa do góry, wszędzie trzeba szukać plusów. Chłopak Ci wybaczył, a Wasze uczucie z pewnością się umocniło. Sama zaznaczyłaś, że teraz doceniasz, jaki skarb posiadasz i już wiesz, że takiej głupoty mu nie zrobisz.
Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z długich wyjazdów i imprez bez niego, żeby mu nie dawac powodów do zmartwień... Bo pewnie ma teraz do Ciebie ograniczone zaufanie i lepiej go nie wystawiac na próbę
Pozdrawiam
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.

Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 18:56   #5
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez Nadia_91 Pokaż wiadomość
W mojej ocenie źle zrobiłaś, że powiedziałaś o zdradzie chłopakowi. Źle zrobiłaś, że zdradziłaś i karą za to powinny być dla Ciebie wyrzuty sumienia. A Ty chcąc pewnie wyrzucić to z siebie zraniłaś swojego chłopaka. I wcale nie jest Ci łatwiej. Ale głowa do góry, wszędzie trzeba szukać plusów. Chłopak Ci wybaczył, a Wasze uczucie z pewnością się umocniło. Sama zaznaczyłaś, że teraz doceniasz, jaki skarb posiadasz i już wiesz, że takiej głupoty mu nie zrobisz.
Na Twoim miejscu zrezygnowałabym z długich wyjazdów i imprez bez niego, żeby mu nie dawac powodów do zmartwień... Bo pewnie ma teraz do Ciebie ograniczone zaufanie i lepiej go nie wystawiac na próbę
Pozdrawiam
Masz całkowitą rację Te wyrzuty sumienia mnie zjadały i pewnie chciałam zrzucić z siebie ciężar dzieląc się tym z nim.
Nie jest mi lżej, może o tyle, że przestałam żyć w strachu, że to się wyda i go stracę. Zrezygnowałam z wakacji z kumpelami i na imprezy chadzamy razem, ale to nie po to, żeby go uspokoić, po prostu nie chcę. Nigdy więcej takiego czegoś nie zrobię.
Rozpatruję tę sytuację jakby z obu stron, bo w poprzednim "związku" byłam notorycznie zdradzana, te ponad rok temu sama to zrobiłam i obrzydzenie jakie do siebie czuję nie jest w stanie równać się z tym bólem, jaki czułam będąc zdradzaną.
Nie potrafię się od tego odciąć. Rozmawialiśmy na ten temat dwa razy, pierwszy, kiedy się dowiedział, drugi - ostatnio, kiedy powiedziałam mu o tym, co czuję w tej chwili. Zapewniał mnie, że mnie kocha i wie jak wtedy było i że wierzy, że niczego takiego nie zrobię.
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 18:57   #6
kitkulka
Zakorzenienie
 
Avatar kitkulka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 974
Dot.: Moralniak.

Zdrada zawsze będzie moralnie zła i ktoś, kto ma w sobie choć odrobinę ludzkich uczuć będzie o tym wiedział, będzie czuł te palące wyrzuty sumienia i tę bezradność wynikającą z niewiedzy "co teraz?".
Myślę, że zarówno Ty jak i Twój chłopak nie zapomnicie o tym od razu. Obojętnie ile razy będzie Ci mówił, że zapomniał, nie łudź się. On na pewno będzie o tym pamiętał. I na pewno Ty będziesz nadal czuła wyrzuty sumienia i będziesz próbowała na wszelkie sposoby mu tę krzywdę wynagrodzić.
Ale powiedział, że wybaczył, więc starajcie się na codzień tego nie roztrząsać, bądźcie razem, starajcie sobie ufać i cieszcie się z tego co jest teraz.
I trzymaj się powodzenia.
kitkulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 19:00   #7
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: Moralniak.

Sytuacja miała miejsce rok temu, gdy byłaś świeżo po rozstaniu i nic do niego jeszcze nie czułaś a on naciskał.

Minęło mnóstwo czasu, zakochałaś się, jesteście razem szczęśliwi.

Po co to ciągniesz i męczysz tym siebie i jego?

Bądź szczęśliwa, i nie wyciągaj problemów na siłę. Powiedziałaś chłopakowi ok. Koniec tematu.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-04-26, 19:07   #8
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez zagubiona89r Pokaż wiadomość
Sytuacja miała miejsce rok temu, gdy byłaś świeżo po rozstaniu i nic do niego jeszcze nie czułaś a on naciskał.

Minęło mnóstwo czasu, zakochałaś się, jesteście razem szczęśliwi.

Po co to ciągniesz i męczysz tym siebie i jego?

Bądź szczęśliwa, i nie wyciągaj problemów na siłę. Powiedziałaś chłopakowi ok. Koniec tematu.
Wiem, że niepotrzebnie rozwodzę się nad przeszłością. I tak mam zawsze, kiedy zrobię coś złego.
Nie męczę, tzn. staram się. Nie chcę zachowywać się jak ofiara, kiedy tak naprawdę to ja zawiniłam.
Pogubiłam się w tym wszystkim
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 19:19   #9
zagubiona89r
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 4 972
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez adrianna_k Pokaż wiadomość
Wiem, że niepotrzebnie rozwodzę się nad przeszłością. I tak mam zawsze, kiedy zrobię coś złego.
Nie męczę, tzn. staram się. Nie chcę zachowywać się jak ofiara, kiedy tak naprawdę to ja zawiniłam.
Pogubiłam się w tym wszystkim

Dziewczyno gafę palnęłaś, dobrze, że się przyznałaś. Daj wam żyć dalej, a nie smęcisz i smęcisz.

Rok temu to było prawie. Masa czasu. Daj sobie i jemu żyć dalej.

Chcesz być szczęśliwa to bądź, a nie sytuacja z zamierzchłych czasów, całkowicie rozwiązana a Ty siedzisz jak ostatni męczennik i się umartwiasz. Nie przesadzasz aby?

Nie szukaj sobie na siłę problemów, powodu do ryczenia non stop w poduszkę i samoumartwiania się tylko bądź szczęśliwa, skoro z tym facetem ponoć jesteś.
__________________

... znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice i zmieniają kolor świata. Po nich nie można już odejść ...
zagubiona89r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 19:27   #10
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez zagubiona89r Pokaż wiadomość
Dziewczyno gafę palnęłaś, dobrze, że się przyznałaś. Daj wam żyć dalej, a nie smęcisz i smęcisz.

Rok temu to było prawie. Masa czasu. Daj sobie i jemu żyć dalej.

Chcesz być szczęśliwa to bądź, a nie sytuacja z zamierzchłych czasów, całkowicie rozwiązana a Ty siedzisz jak ostatni męczennik i się umartwiasz. Nie przesadzasz aby?

Nie szukaj sobie na siłę problemów, powodu do ryczenia non stop w poduszkę i samoumartwiania się tylko bądź szczęśliwa, skoro z tym facetem ponoć jesteś.
Dziękuję
Jestem z nim, jestem. Kocham go i jestem bardzo szczęśliwa, postaram się zapomnieć i nie spieprzyć sobie szczęścia zamartwianiem się.
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 19:38   #11
moniaszelki
Zadomowienie
 
Avatar moniaszelki
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 834
Dot.: Moralniak.

moze sie wyspowiadaj w kosciele
odmow 'pod Twą obronę'
popros o pomc Boga i Matkę
i zapomnij.
moniaszelki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-04-26, 19:40   #12
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Moralniak.

Zagubiona ma w 200% rację!

Ty się kobito ciesz, że Ci wybaczył, kocha i chce z Tobą byc. Wybacz sama sobie, bo przecież każdemu zdarza sie popełniac głupoty- większe i mniejsze i bądź po prostu szczęśliwa
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 19:47   #13
anjya
Rozeznanie
 
Avatar anjya
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 992
Dot.: Moralniak.

Trudna sprawa, targało Tobą sumienie .. ale wydaje mi się, że lepiej by było gdybyś mu nie mówiła.
To Ty powinnaś cierpieć (i oczywiście cierpisz) za swoje grzechy, a nie wciągać w to kochającego faceta. Sytuacja byłaby inna, gdybyś nie żałowała tego co zrobiłaś. Ale skoro zrozumiałaś, że to był błąd i żałujesz szczerze i wiesz, że to się nie powtórzy, bo go prawdziwie kochasz, to myślę, że zrobiłaś to niepotrzebnie. Chciałaś sobie ulżyć, a jemu sprawiłaś na pewno bardzo dużo bólu ..
Powinno to zostać Twoją tajemnicą, co prawda męczącą, ale z czasem będzie coraz lepiej ..
A w ten sposób mogłaś całkowicie zmienić sposób, w jaki chłopak Cię postrzegał. Wybaczył, ale możliwe, że teraz nim targają sprzeczne uczucia i po jakimś czasie okaże się, że to nie daje mu spokoju i odejdzie niestety ..
anjya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 20:22   #14
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Moralniak.

Napisałaś, że masz 19 lat, a to co wytłuściłam daje obraz kobiety kilka razy starszej i życiowo naprawdę doświadczonej... jeśli naprawdę masz lat 19 to skup się na zbliżającej się wielkimi krokami maturze a nie na bujnym życiu prywatnym


Cytat:
Napisane przez adrianna_k Pokaż wiadomość
Piszę to drugi raz, bo mi wcieło ponad 30 minutowe pisanie posta
Zacznę od tego, że to nie jest prowokacja. Piszę pod innym nickiem niż mój stały, bo mam realnych znajomych, którzy wpadają na Wizaż i znają mój pseudonim, a nie chciałabym, żeby się dowiedzieli o moim problemie.

Jestem z TŻ od 1,5 roku. Mamy po 19 lat, jesteśmy w klasie maturalnej i zamiast przygotowywać się do egzaminów, siedzę i płaczę, bo nie wiem co dalej robić .
Zacznę od początku i wszystkich, którzy to przeczytają podziwiam. I dziękuję, tak z góry.
Kiedy miałam 17 lat odnowiłam kontakt ze starym znajomym z dzieciństwa, okazało się że idziemy do jednego LO. Pisaliśmy czasem na GG, trochę gadaliśmy w szkole - częstotliwość kontaktu była mała, aczkolwiek jak już zaczęliśmy, bardzo dobrze nam się rozmawiało. Zwierzaliśmy się ze wszystkich problemów, ja mu szukałam dziewczyny , on wspierał mnie, bo byłam w bardzo ciężkim i cholernie toksycznym "wolnym związku". Mój ex traktował mnie jak popychadło, zawsze stawiałam mu nasze randki, mimo że miał 4xwiększe kieszonkowe niż ja, ubierałam się pod jego dyktando, w życiu nie widział mnie bez mejkapu, nazywał grubasem i kazał zmywać oko, kiedy miałam krzywe kreski. A ja idiotka całowałam ziemię, po której stąpał. Kiedy przyjaciele kazali mi z nim skończyć obrażałam się, itp. Byłam głupia, tak bardzo głupia . Myślałam, że to miłość, czułam motylki w brzuchu kiedy go widziałam, dosłownie zalewała mnie taka fala ciepła.
Po paru miesiącach, około grudnia powiedziałam dosyć. Moja matka całe życie była traktowana tak przez ojca i dopiero po 6 miesiącach tego koszmaru, który nazywaliśmy "wolnym związkiem" (czyt. on zdradzał na prawo i lewo i opowiadał o fajnych dupach, a ja płakałam w poduszkę i się z tym godziłam) zdobyłam się na ogromny wysiłek i z nim zerwałam.
Przez 3 tygodnie nie wychodziłam z domu, beczałam, nie jadłam. To była masakra. Znajomi próbowali mnie wyciągnąć z domu, ale ja odmawiałam, aż pewnego razu - po interwencji mamy, ostro przerażonej moim stanem, wyszłam na imprezę na której był ów znajomy z dzieciństwa, a teraz z LO.
Trochę wypiłam, humor mi się poprawił i postanowiłam kogoś 'przelizać' (tak, wiem..). Padło na niego. Wylądowaliśmy na łóżku całując się i obściskując, a następnego dnia. Cóż, mega moralniak. Jako że byliśmy znajomymi, postanowiliśmy to obgadać przy kawie i tak od jednej kawy poszło do drugiej i trzeciej. A 2 tygodnie po imprezie pojechaliśmy razem ze znajomymi na weekend, spaliśmy w jednym pokoju, na jednym łóżku. Trochę przerażało mnie jego zaangażowanie - dla mnie był dobrym znajomym z którym łączyła mnie chemia i który podobał mi się fizycznie, bez żadnych większych uczuć z mojej strony.
Minęły kolejne 2 tygodnie i wyjechałam na obóz narciarski. Stwierdziłam, że dobrze to nam zrobi, ja odzyskam względną równowagę i dowiem się czego chcę, a chłopakowi trochę przejdą emocje.
Niestety, myliłam się. Od początku pisał, że tęskni, że umiera z tęsknoty za mną, itd. a ja się przeraziłam. Kompletnie nie wiedziałam czego chcę, na jego widok nie miałam tych "motylków" jak na widok eksa, był nie w moim typie, całkowicie rozbieżne zainteresowania i jeszcze to mega zaangażowanie, którego nie potrafiłam podzielać. Uznałam, że pewnie i tak rozstaniemy się po powrocie, że to nie to, ale nie chcę mu tego oznajmiać przez telefon. Moje smsy były bardzo chłodne, coraz rzadsze, a on wręcz przeciwnie. Kiedy szykowałam się do imprezy obozowej, napisał "Kocham Cię".
Moją reakcję można by zobrazować tymi emotami: . Po prostu padłam, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Wyszłam na imprezę i uznałam, a niech się dzieje co chce. Wypiłam trochę za dużo i usiadłam. Podszedł do mnie chłopak i mnie pocałował. A ja zamiast odepchnąć faceta uznałam, a co mi tam, położyłam się obok niego i zasnęłam
.
Na drugi dzień masakra, wyrzuty sumienia, że nie kocham mojego siedzącego w Polsce obecnego TŻ, ale tak nie można robić. Koleżanki mnie pouspokajały, też się uspokoiłam. Uznałam, że i tak skończę z nim po powrocie.
Następnego dnia podobna sytuacja, znów zero inicjatywy z mojej strony (tzn. wizualnie mi się podobał, ale nie żebym miała coś w planach - mile mnie połechtało, że taki przystojny koleś mnie zarywa , ale nie dawałam mu żadnych podtekstów) i taki sam koniec. Nie doszło do niczego oprócz pocałunków, ale czuję się jak kompletna menda. Od tamtej pory, bo mimo że wtedy nie kochałam swojego TŻ, to i tak wiedziałam, że to po prostu złe.
Wróciłam do Polski i nie mogłam z nim skończyć. Zauważyłam jak mi z nim dobrze, jak mnie traktuje, jak mi się podoba, jak dobrze się rozumiemy, jak nie potrafimy przestać rozmawiać, jak do siebie lgniemy.
Uznałam, że nie mogę mu powiedzieć, bo brzydzi się zdradą, ale nie chcę też tego kończyć, bo to coś więcej niż sama przyjaźń i takie ciągoty fizyczne. Postanowiłam nie mówić.
Z biegiem czasu, niedługo bo jakiś miesiąc, półtorej od feralnego wyjazdu zaczęłam czuć prawdziwe motylki w brzuchu. Nie chciałam się z nim rozstawać, tęskniłam po 15 minutach od rozstania. Nie potrafiłam się od niego odkleić. Słowem, to co na początku, do mnie dotarło ok. 3-4 miesiące od pierwszych spotkań. A wyrzuty sumienia rosły.
Im dłużej byliśmy razem, tym bardziej go kochałam, a poczucie winy z powodu tej zdrady rosło. Po 10 miesiącach razem powiedziałam, że całowałam się z tym gościem i spałam z nim w jednym łóżku, nie opisywałam tego dokładnie - przyznałam się do winy, powiedziałam że to tylko pocałunki. Zniósł to bardzo źle, nie sam fakt zdrady, ale to, że powiedziałam mu dopiero potem. Mówił, że czuł, że tam coś się stało, że wiedział, że za bardzo na mnie naciskał i widział tę moją niepewność. Przebaczył mi po paru dniach, wcześniej się nie kontaktowaliśmy, dałam mu czas na podjęcie tej decyzji.
Jesteśmy razem, bardzo się kochamy. Zmieniłam się, z niepewnej i rozchwianej, "nie wierzę w miłość, liczy się wygląd i pieniądze" dziewczyny stałam się opiekuńczą i troskliwą młodą kobietką. Teraz właśnie płaczę, pisząc tego cholernego posta, bo czuję się okropnie. Jakbym od razu zmarnowała najpiękniejszą rzecz w moim życiu. Ten związek, ten chłopak daje mi tyle i kocham go tak bardzo, że nie jestem w stanie tego opisać i mimo, że najprawdopodobniej brzmię jak zakochana nastolatka, której to minie - cóż, tak nie jest. Niczego w życiu bardziej nie żałuję, zraniłam najbliższą mi osobę. Mówi, że wybaczył i wierzę, że tak zrobił, ale ja nie potrafię wybaczyć sobie.
Nie wiem czego od Was oczekuję, ale proszę, pomóżcie mi jakoś, bo jest kiepsko.
Cytat:
Napisane przez adrianna_k Pokaż wiadomość
Masz całkowitą rację Te wyrzuty sumienia mnie zjadały i pewnie chciałam zrzucić z siebie ciężar dzieląc się tym z nim.
Nie jest mi lżej, może o tyle, że przestałam żyć w strachu, że to się wyda i go stracę. Zrezygnowałam z wakacji z kumpelami i na imprezy chadzamy razem, ale to nie po to, żeby go uspokoić, po prostu nie chcę. Nigdy więcej takiego czegoś nie zrobię.
Rozpatruję tę sytuację jakby z obu stron, bo w poprzednim "związku" byłam notorycznie zdradzana, te ponad rok temu sama to zrobiłam i obrzydzenie jakie do siebie czuję nie jest w stanie równać się z tym bólem, jaki czułam będąc zdradzaną.
Nie potrafię się od tego odciąć. Rozmawialiśmy na ten temat dwa razy, pierwszy, kiedy się dowiedział, drugi - ostatnio, kiedy powiedziałam mu o tym, co czuję w tej chwili. Zapewniał mnie, że mnie kocha i wie jak wtedy było i że wierzy, że niczego takiego nie zrobię.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 21:14   #15
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Moralniak.

Nie żebym chciała zdradę usprawiedliwiać, ale Twoja sytuacja jest dość specyficzna... Czytając posta ja w ogóle się zdziwiłam, że określasz to zdradą bo z przebiegu wydarzeń nie wynikało mi, że weszłaś w nowy związek. Uznałam, że całowałaś się z facetem na imprezie, spotkałaś parę razy na kawę i wyjechałaś na obóz. To już był związek?

Ogólnie, to się za bardzo umartwiasz. Trzeba było w ogóle nic nie mówić chłopakowi, no ale skoro już powiedziałaś a on powiedział, że wybacza, to teraz zwyczajnie staraj się być dobrą partnerką i bądźcie szczęśliwi.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 21:54   #16
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Nie żebym chciała zdradę usprawiedliwiać, ale Twoja sytuacja jest dość specyficzna... Czytając posta ja w ogóle się zdziwiłam, że określasz to zdradą bo z przebiegu wydarzeń nie wynikało mi, że weszłaś w nowy związek. Uznałam, że całowałaś się z facetem na imprezie, spotkałaś parę razy na kawę i wyjechałaś na obóz. To już był związek?

Ogólnie, to się za bardzo umartwiasz. Trzeba było w ogóle nic nie mówić chłopakowi, no ale skoro już powiedziałaś a on powiedział, że wybacza, to teraz zwyczajnie staraj się być dobrą partnerką i bądźcie szczęśliwi.
Tzn. Spotykaliśmy się i byliśmy w początkowej fazie, związkiem bym tego wtedy nie nazwała, co nie zmienia faktu, że nie powinnam tak się zachować na tym obozie.
Powiedziałam, porozmawialiśmy i cieszę się, że tak się stało. Gdyby dowiedział się od osoby trzeciej..
Staram się być dobrą partnerką i dojrzeć emocjonalnie, czy raczej doprowadzić swoje emocje do ładu i składu. Pomoże to nie tylko mnie, ale chyba wszystkim moim bliskim. Weszłam w relację z TŻ z nieodpowiednim nastawieniem i nasze początki są niezbyt ciekawe, trochę właśnie na "klina", ale wywiązało się z tego piękne uczucie, które pomogło mi uporządkować system wartości, itd.

Freso, tak mam 19 lat i do matury przygotowuję się tylko tej z matmy, bo jestem finalistką z angielskiego i polskiego, a matmę zdaję na poziomie podstawowym, także wielu stresów mi nie przysparza .
Wiem, trochę bujnie to mi się układało ostatnio, czego też żałuję. W każdym bądź razie, swoje życie uczuciowe traktuję poważnie., a matmę zdaję podstawową, także stresów mi nie przysparza . Wiem, trochę bujnie to mi się układało ostatnio, czego też żałuję. W każdym bądź razie, swoje bujne życie uczuciowe traktuję poważnie.

Dziękuję dziewczyny, pomogło mi to bardzo. Wizaż mnie nie zawiódł, jak zwykle .
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 22:09   #17
The light
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: W-wa
Wiadomości: 1 078
Dot.: Moralniak.

Szczerze mowiac to jak postapilas jest "normalne" jezeli mozna tak powiedziec. Bylas zalamana po poprzednim zwiazku, bylo baaardzo duzo emocji plus nowe sytuacje ktore w miare potoczyly sie szybko. Bylas zagubiona i ...szukalas.

Edytowane przez The light
Czas edycji: 2010-04-26 o 22:12
The light jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 22:37   #18
Vivienne
... choć nie Westwood
 
Avatar Vivienne
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 27 979
Dot.: Moralniak.

Dziewczyno, spokojnie. Najpierw się zastanów czy Twoje zachowanie można nazwać zdradą? To było PRZED tym jak zaczęliście tworzyć [prawdziwy] związek, przed tym jak zaczęło się tworzyć między Wami uczucie.

Nie psuj tego co jest między Wami obwinianiem się. Spokojnie. Bedzie dobrze, pod warunkiem, że poczucie winy Cię nie przytłoczy. Powodzenia
__________________
Dopóki nie skorzystałem z Internetu,
nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów

Stanisław Lem

Vivienne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-26, 23:57   #19
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez adrianna_k Pokaż wiadomość
Tzn. Spotykaliśmy się i byliśmy w początkowej fazie, związkiem bym tego wtedy nie nazwała, co nie zmienia faktu, że nie powinnam tak się zachować na tym obozie.
Powiedziałam, porozmawialiśmy i cieszę się, że tak się stało. Gdyby dowiedział się od osoby trzeciej..
Staram się być dobrą partnerką i dojrzeć emocjonalnie, czy raczej doprowadzić swoje emocje do ładu i składu. Pomoże to nie tylko mnie, ale chyba wszystkim moim bliskim. Weszłam w relację z TŻ z nieodpowiednim nastawieniem i nasze początki są niezbyt ciekawe, trochę właśnie na "klina", ale wywiązało się z tego piękne uczucie, które pomogło mi uporządkować system wartości, itd.
No i wszystko jest ok, wyciągnęłaś naukę na przyszłość, masz teraz dobry związek, miłość, ciesz się tym i z tego korzystaj Kto wie, może ta sytuacja paradoksalnie miała jakiś dobry wpływ na Twój związek, dojrzałość, emocje. Nie dręcz się tym bo to niepotrzebne.

Skup się na tej maturze, chociaż z doświadczenia wiem, że w ostatniej chwili to już średnia nauka, bo stres przeszkadza
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-04-27, 01:23   #20
mel89
Zakorzenienie
 
Avatar mel89
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 445
Dot.: Moralniak.

Ile czasu minęło od momentu, kiedy Ci wybaczył? Wiesz, taka rekonwalescencja potrwa, będziesz się kajać jeszcze trochę, ale potem też sobie wybaczysz

Potraktuj to jak dar od losu. Bądź wdzięczna, że "przyjął" Cię z powrotem. Życzę szczęścia!

ps. Aha, jeśli z jakiejś przyczyny poczujesz się w tym związku źle (nie mówię, że tak będzie, wolę jednak to powiedzieć, bo sądzę, że to ważna sprawa) i będziesz myślała o rozstaniu - pamiętaj, nigdy ale to przenigdy nie myśl, że jesteś mu winna zostać przy nim rozpatrując to w kontekście tej małej zdradki! Każdy ma prawo do szczęścia. To tak na marginesie
__________________
not all who wander are lost.
mel89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-27, 14:35   #21
adrianna_k
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 6
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez mel89 Pokaż wiadomość
Ile czasu minęło od momentu, kiedy Ci wybaczył? Wiesz, taka rekonwalescencja potrwa, będziesz się kajać jeszcze trochę, ale potem też sobie wybaczysz

Potraktuj to jak dar od losu. Bądź wdzięczna, że "przyjął" Cię z powrotem. Życzę szczęścia!

ps. Aha, jeśli z jakiejś przyczyny poczujesz się w tym związku źle (nie mówię, że tak będzie, wolę jednak to powiedzieć, bo sądzę, że to ważna sprawa) i będziesz myślała o rozstaniu - pamiętaj, nigdy ale to przenigdy nie myśl, że jesteś mu winna zostać przy nim rozpatrując to w kontekście tej małej zdradki! Każdy ma prawo do szczęścia. To tak na marginesie
Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
No i wszystko jest ok, wyciągnęłaś naukę na przyszłość, masz teraz dobry związek, miłość, ciesz się tym i z tego korzystaj Kto wie, może ta sytuacja paradoksalnie miała jakiś dobry wpływ na Twój związek, dojrzałość, emocje. Nie dręcz się tym bo to niepotrzebne.

Skup się na tej maturze, chociaż z doświadczenia wiem, że w ostatniej chwili to już średnia nauka, bo stres przeszkadza
Cytat:
Napisane przez Vivienne Pokaż wiadomość
Dziewczyno, spokojnie. Najpierw się zastanów czy Twoje zachowanie można nazwać zdradą? To było PRZED tym jak zaczęliście tworzyć [prawdziwy] związek, przed tym jak zaczęło się tworzyć między Wami uczucie.

Nie psuj tego co jest między Wami obwinianiem się. Spokojnie. Bedzie dobrze, pod warunkiem, że poczucie winy Cię nie przytłoczy. Powodzenia
Cytat:
Napisane przez The light Pokaż wiadomość
Szczerze mowiac to jak postapilas jest "normalne" jezeli mozna tak powiedziec. Bylas zalamana po poprzednim zwiazku, bylo baaardzo duzo emocji plus nowe sytuacje ktore w miare potoczyly sie szybko. Bylas zagubiona i ...szukalas.

Dziękuję Wam dziewczyny .
Mój problem polega też na tym, że patrzę na tę sytuację tak jakbym zrobiła to czując do niego to co czuję teraz, a nie to jak czułam się wtedy. I dlatego mnie to tak przytłacza
Biorę sobie wszystkie rady do serca i staram się, bardzo staram myśleć pozytywnie.
Dziękuję jeszcze raz, Wizażanki są nieocenione
adrianna_k jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-27, 18:48   #22
sandereq
Raczkowanie
 
Avatar sandereq
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Helmond (NL)
Wiadomości: 299
Dot.: Moralniak.

Powiedz mu o tym, że masz straszne wyrzuty sumienia i ogólnie przegadajcie to. Niestety czasu nie cofniesz i nic nie zmienisz, ale możesz zmienić przyszłość i się starać jak najbardziej a przede wszystkim dopilnować aby taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła. Obydwoje będziecie o tym zawsze pamiętać i na tą myśl i wspomnienie będzie was jednak to trochę boleć, ale pierwszy krok już za Tobą, powiedziałaś mu i to jest najważniejsze, męczyłabyś się z tym dużo bardziej gdybyś to w dalszym ciągu ukrywała. Skoro Ci przebaczył to może Ci dodać także otuchy jeśli się z tym do niego zwrócisz.
__________________
"Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę; jego złote oczy były tak niesamowicie głębokie, że wyobrażałam sobie, iż mogę w nich zobaczyć ścieżkę aż do samej jego duszy."
sandereq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-27, 20:10   #23
monius9
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
Dot.: Moralniak.

nie dziwię ci się że czujesz się z tym źle, ale naprawdę - co się stało to się nie odstanie. sytuacja była bardzo specyficzna, można by debatować czy to była zdrada czy nie, ale sądzę, że jeżeli siedzi ci to na wątrobie to właśnie może znaczyć, że naprawdę zależy ci na tym facecie teraz skup się na tym, żeby budować jego zaufanie i dbać o wasz związek, bo roztrząsanie przeszłości nie wyjdzie na zdrowie ani tobie, ani jemu. życzę wam powodzenia
monius9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-27, 21:22   #24
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: Moralniak.

Cytat:
Napisane przez Nadia_91 Pokaż wiadomość
W mojej ocenie źle zrobiłaś, że powiedziałaś o zdradzie chłopakowi. Źle zrobiłaś, że zdradziłaś i karą za to powinny być dla Ciebie wyrzuty sumienia. A Ty chcąc pewnie wyrzucić to z siebie zraniłaś swojego chłopaka.
tez tak myślę..... jak się zawiniło to trzeba samemu radzić sobie z wyrzutami sumienia

Nie pozsotaje nic innego jak tylko WYCIĄGNĄC WNIOSKI i skupić się na tym co jest TERAZ i PIELĘGNOWAĆ TO !!!

Edytowane przez d0lcevita
Czas edycji: 2010-04-27 o 21:24
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:02.