2012-02-08, 19:57 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
taki trochę problem
Witajcie mam taki mały problem. Właściwie nie wiem czy to problem, bardziej szukam porady jak powinnam się zachować w tej niezręcznej sytuacji. Otóż mój chłopak mieszka z kolegą wynajmują we dwójkę mieszkanie bo tak taniej ja mieszkam jeszcze z rodzicami.
No i tak w bardzo dużym skrócie sprawa wygląda tak że, no ja pracuję i pieniądze mam na swoje wydatki, bo jeszcze się uczę więc funduje sobie wszystkie przyjemności, odzież itp. No i mój chłopak tak samo, on pracuje na pełen etat dodatkowo dostaje stypendium naukowe. Problem jest w... jedzeniu. Ustalili że skoro mieszkają oboje to taniej wychodzi jedzenie we dwójkę. No ale... jakie to jest jedzenie. Ziemniaków nie bo nikomu się nie chce obierać, makaron firmy tesco który rozpada się przy wrzucaniu do wody itp. No i jak przychodzę żebyśmy razem coś ugotowali to zawsze robię własne zakupy bo ja wolę dołożyć 10 zł i nie jeść najtańszych rzeczy bo jaka to przyjemność z jedzenia. Widujemy się w weekendy i wtedy trzeba coś jeść. No właśnie. No i właśnie ostatnio wynikła taka niezręczna sytuacja. Kupiłam drogi (jak na makarony ) makaron włoski takie większe opakowanie bo wiedziałam jak będzie wyglądać nasze gotowanie. No i stoję w kuchni mam wrzucać już porcję i mój chłopak mówi że mam ugotować całą paczkę też dla współlokatora. Zdziwiłam się, bo owszem nikomu nie żałuję obiadu ale ja nikogo nie objadam więc nie czuję się żebym miała kogoś karmić (paczka jest na tyle duża że spokojnie starczyła by nam na niedzielę bo w weekendy się widzimy, zrób sos mięsny ugotuj makaron i podaj pod nos) powiedziałam mu to, to poprosił żebym jednak to zrobiła. Nie zrobiłam bo wiedziałam że co zostanie zjemy następnego dnia bo tak akurat wyliczyłam porcje robiąc zakupy. No i kurcze poczułam się dziwnie bo tak jest ciągle. Nigdy nie mają picia w domu piją najtańszą wodę z biedronki, ja lubię sobie wypić jakiś napój to kupuję swój (np ostatnio w tesco była promocja, kup dwa trzeci gratis. kupiłam trzy) no i po dwóch dniach nie było. Mój chłopak mówi że nie może tego kontrolować bo przecież wszystko kupują wspólnie ale jak ja przychodzę na weekendy to przynoszę swoje jedzenie które potem paruje. Nikomu nie żałuję bo jedzenie jest od jedzenia po prostu no ale nie czuję się z tym komfortowo i nie bardzo wiem jak rozwiązać sprawę. Nie mieszkam tam, przyjeżdżam tam jak już mówiłam tylko w weekendy więc nie będę się rządzić ale z drugiej strony jak robię zakupy (albo robimy - we dwójkę) w sobotę na dwa dni to nie po to żeby komuś zapłacić za obiad zrobić i jeszcze podać pod nos jeszcze z piciem. No sama nie wiem jak się zachować, trochę mnie zdenerwowało to picie, bo przywlokłam ze sobą trzy kartony schowałam w szafce bo wiedziałam że jak przyjadę za tydzień to sobie jeden otworzę i będę miała. No ale nie ma. I nie chcę wyjść na jakąś pazerną świnie no ale może ktoś mi przyzna racje że to takie nie do końca w porządku? Nie wiem może przesadzam powiedzcie mi ale trochę mnie to denerwuje. Ja jestem w o tyle komfortowej sytuacji że jeszcze nie muszę się sama utrzymywać i nawet nie byłabym w stanie bo studiuje dziennie, ale jednak jakieś pieniądze mam. Tylko że to co wydaję na zakupy "weekendowe żywieniowe" pochłania znaczną część mojego budżetu, bo to co kupię na sobotę i niedziele i tak nie zostaje nigdy w całości zużyte i oni we dwójkę mają to na użytek własny (przykład: przyprawy, chyba wszystkie kupiłam ja, bo dostaję telefon "o jesteś w realu to weź curry, pieprz cayenne, czosnek granulowany..." ). No dobra rozpisałam się Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 19:58 |
2012-02-08, 20:05 | #2 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Bo wiesz, z jednej strony Cię rozumiem, sama wolę wydać więcej kasy i zjeść coś dobrego, a z drugiej strony, Ty siedzisz przez weekend u swojego faceta i jego kolegi. To niekoniecznie jest zbyt komfortowe dla tego znajomego. Więc może jednak lepiej byłoby chociaż tego jedzenia mu nie żałować?
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
2012-02-08, 20:10 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Nie bo on nie ma dziewczyny, razem i tak nie spędzają czasu, mieszkanie jest duże każdy ma swój osobny pokój, a ja tam nie zostaję na noc (nie napisałam tego wcześniej a może to istotne).
Wygląda to tak że w sobotę rano po pracy (pracuję daleko od domu i szybko kończę) zajeżdżam na zakupy bo to w centrum no i z powrotem mam blisko do chłopaka (dużo bliżej niż do siebie) przyjeżdżam i zostaję do wieczora chyba że gdzieś wychodzimy, wieczorem wracam do domu i w niedziele podobnie . Tak naprawdę ok zalegam tam od rana do wieczora, no dobra to prawda. Nie chcę się tłumaczyć ale to są takie bzdury... Ostatnio potrzebowaliśmy żurawinę i chrzan do czegoś. No to kupiłam. Nie najtańsze, bo no nie lubię oszczędzać na jedzeniu ale też nie najdroższe, po prostu takie które jest dobre. Rozumiecie, to wyparowało w tydzień. Dwa słoiki. Żurawina na kanapki a chrzan to nie wiem do czego :| Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 20:14 |
2012-02-08, 20:22 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 125
|
Dot.: taki trochę problem
Powiem Ci, że ja miałam podobny problem kiedy zamieszkałam ze swoim facetem. Jako że uwielbiam słodycze, chipsy kupowałam tego multum. Oczywiście nie obżeram się jak świnia i paczka jakiś cukierków starczyłaby mi np. na 4-5 dni, gdzie z moim facetem był to 1 dzień nie muszę dodawać, że jedzenie strasznie podrożało, a słodycze to już w ogóle. Rozumiem Cię doskonale, nikt nikomu niczego nie żałuje, ale trzeba się nauczyć wspólnie dzielić kosztami. My z każdych zakupów zabieramy paragon i zaznaczamy sobie, kto co kupował dla siebie, bądź wspólne zakupy po prostu dzielimy. Wiadome, nie jesteśmy jeszcze małżeństwem więc taki sposób teraz jak najbardziej się sprawdza.
Ja bym na Twoim miejscu porozmawiała z chłopakiem, sam chodzi na zakupy, widzi ile co kosztuje i tu nie chodzi wcale o to, że Ty jemu żałujesz, ale tak jak wspomniałaś każde z Was pracuje i każdy grosz jest ważny. Na pewno to zrozumie a co do współlokatora.. hmm.. troszkę trudna sytuacja. Miałam kiedyś podobną, oni żywią się wspólnie praktycznie cały tydzień, Ty dołączasz na weekend, więc powinnaś sie w jakiś sposób dostosować i albo się przemęczyć i nie nadwyrężać specjalnie swojego budżetu wpasować się w to co akurat oni jedzą albo kupować coś lepszego i gotować dla wszystkich.. |
2012-02-08, 20:25 | #5 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Na Twoim miejscu przestałabym tam przywozić droższe rzeczy. Takie zjedz sobie u siebie albo w mieście. Ewentualnie przywoź, rób to, co chcesz na obiad i kolację, a potem to, co zostało zabieraj do siebie. Żurawinę spokojnie można zabrać ze sobą. Przyprawy i ileś rzeczy też. A tak w ogóle, to może Twój facet by czasem zakupy zrobił? Albo oddał Ci połowę tego, co Ty wydałaś na jedzenie? Dlaczego tylko Ty kupujesz Wam jedzenie?
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
2012-02-08, 20:28 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: taki trochę problem
Powiedziałabym wprost do tego znajomego: robimy na obiad sobie to i to, zrzucasz się z nami, to będę dobra i dla Ciebie też ugotuję.
Co do rzeczy, które w mieszkaniu ZOSTAWIASZ, nie czepiałabym się. Na jakimś soku w szafce czy słoiki nie pisze przykładowo: KUPIŁA KASIA NIE DOTYKAJ. Kupuj tyle by nie zostawało, lub... zabieraj ze sobą. A co do obiadów napisałam wyżej. No i facetowi to jasno przedstaw, że tak zamierzasz zrobic, jak on tego sam nie załatwi. |
2012-02-08, 20:29 | #7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
To znaczy się jeśli chodzi o dzielenie się kosztami to jeśli poproszę bo uważam że to przegięcie to mi oddaje pieniądze. To jest tak jak mówisz, żywią się w tygodniu razem ja dołączam na weekendy więc myślę że za moje fantazje powinnam płacić sama, tylko że najpierw to są fanaberie (masło? po co masło, kilogram margaryny jest tańszy) a potem ta moja fanaberia znika zanim przyjadę drugi raz i to jest właśnie to że się wszystkim dzielą, bo nie wydzielę nie powiem "to jest moje masło ty jako chłopak możesz jeść ale ty nie możesz bo coś tam" ale z drugiej strony ugh, no, nie jestem w stanie się wpasować w aż tak hardkorowy tryb żywienia (chleb, pasztet, margaryna, parówka, woda z biedronki zupa z paczki i smażone frytki )
I nie wiem jak tutaj porozmawiać żeby nie urazić. Sama nie wiem, mam zrobić zakupy a potem je zabierać do domu? To głupi pomysł... Kupiłam słoik nutelli bo lubię właśnie słodycze jak ty, ok gdyby jeszcze mój chłopak to jadł, ale to po prostu znika w rękach również współlokatora który nawet moim kolegą nie jest... Z drugiej strony to stoi również w jego kuchni. No i nie wiem co z tym zrobić I też to gotowanie dla wszystkich to nie jest hmm, wiecie, widujemy się tylko w weekendy a jesteśmy dorośli, teraz w zimę zostajemy w domu bo jest za zimno - wiadomo, kolacja, winko (u niego w pokoju) więc zapraszanie do tego trzeciej osoby jest mi trochę nie w smak... |
2012-02-08, 20:31 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Ech napisałam długiego posta i poszedł do moderacji więc pewnie poczekamy chwilę
To znaczy się jeśli chodzi o dzielenie się kosztami to jeśli poproszę bo uważam że to przegięcie to mi oddaje pieniądze ale raczej o to nie proszę bo zawsze mogę jeść to czym on mnie częstuje... To jest tak jak mówisz, żywią się w tygodniu razem ja dołączam na weekendy więc myślę że za moje fantazje powinnam płacić sama, tylko że najpierw to są fanaberie (masło? po co masło, kilogram margaryny jest tańszy) a potem ta moja fanaberia znika zanim przyjadę drugi raz i to jest właśnie to że się wszystkim dzielą, bo nie wydzielę nie powiem "to jest moje masło ty jako chłopak możesz jeść ale ty nie możesz bo coś tam" ale z drugiej strony ugh, no, nie jestem w stanie się wpasować w aż tak hardkorowy tryb żywienia. Kupiłam słoik nutelli bo lubię właśnie słodycze jak ty, ok gdyby jeszcze mój chłopak to jadł, ale to po prostu znika w rękach również współlokatora który nawet moim kolegą nie jest... Z drugiej strony to stoi również w jego kuchni. No i nie wiem co z tym zrobić. Nie zabiorę słoika ze sobą do domu chyba? I też to gotowanie dla wszystkich to nie jest hmm, wiecie, widujemy się tylko w weekendy a jesteśmy dorośli, teraz w zimę zostajemy w domu bo jest za zimno - wiadomo, kolacja, winko (u niego w pokoju) więc zapraszanie do tego trzeciej osoby jest mi trochę nie w smak... |
2012-02-08, 20:36 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: taki trochę problem
Z jednej strony też by mnie to wkurzało, ale z drugiej... nocujesz tam, rozumiem, że im za to nie płacisz? Zużycie wody, prądu, gazu co weekend też troszkę kosztuje. I sam fakt, że współlokator musi znosić trzecią osobę na mieszkaniu.
|
2012-02-08, 20:47 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 125
|
Dot.: taki trochę problem
[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;32171312]Z jednej strony też by mnie to wkurzało, ale z drugiej... nocujesz tam, rozumiem, że im za to nie płacisz? Zużycie wody, prądu, gazu co weekend też troszkę kosztuje. I sam fakt, że współlokator musi znosić trzecią osobę na mieszkaniu.[/QUOTE]
Autorka nie zostaje tam na noc.. Poza tym "heloł?" przyjezdza do swojego chlopaka, w odwiedziny, a ze przy okazji ugotuje obiad to chyba nie kosztuje majatek, jesli chodzi o koszty eksploatacyjne. Co do wspolokatora - nie wierze, ze jego nigdy nikt nie odwiedza i mialby miec jakis problem z dziewczyna kolegi |
2012-02-08, 20:50 | #11 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Napisałam długiego posta który czeka na moderację...
To znaczy się jeśli chodzi o dzielenie się kosztami to jeśli poproszę bo uważam że to przegięcie to mi oddaje pieniądze. To jest tak jak mówisz, żywią się w tygodniu razem ja dołączam na weekendy więc myślę że za moje fantazje powinnam płacić sama, tylko że najpierw to są fanaberie (masło? po co masło, kilogram margaryny jest tańszy) a potem ta moja fanaberia znika zanim przyjadę drugi raz i to jest właśnie to że się wszystkim dzielą, bo nie wydzielę nie powiem "to jest moje masło ty jako chłopak możesz jeść ale ty nie możesz bo coś tam" ale z drugiej strony ugh, no, nie jestem w stanie się wpasować w aż tak hardkorowy tryb żywienia (chleb, pasztet, margaryna, parówka, woda z biedronki zupa z paczki i smażone frytki ) I nie wiem jak tutaj porozmawiać żeby nie urazić. Sama nie wiem, mam zrobić zakupy a potem je zabierać do domu? To głupi pomysł... Kupiłam słoik nutelli bo lubię właśnie słodycze jak ty, ok gdyby jeszcze mój chłopak to jadł, ale to po prostu znika w rękach również współlokatora który nawet moim kolegą nie jest... Z drugiej strony to stoi również w jego kuchni. No i nie wiem co z tym zrobić I też to gotowanie dla wszystkich to nie jest hmm, wiecie, widujemy się tylko w weekendy a jesteśmy dorośli, teraz w zimę zostajemy w domu bo jest za zimno - wiadomo, kolacja, winko (u niego w pokoju) więc zapraszanie do tego trzeciej osoby jest mi trochę nie w smak... teraz się dodało Cytat:
Cytat:
No i jeśli chodzi o dużo rzeczy to ja się nie czepiam bo co, otworzyłam karton soku, przecież się zepsuje jak nikt go nie wypije, tylko trzy kartony zniknęły a potem usłyszałam że podobno były otwarte. To samo np pieczywo czy nie wiem jak upieczemy razem ciasto to ile je razem możemy jeść... Część biorę ze sobą do domu i częstuję rodziców ale część zostaje ... hmm Uprzedzając: wyprowadzka nie wchodzi w grę bo wychodzi to bardzo tanio, jakby miał wynająć kawalerkę sam to prędzej by kupił własne bo wyszłoby taniej (co z resztą bierzemy pod uwagę) poza tym to jeszcze lepiej żebym ja z nim zamieszkała (co jest w planach ale nie w tej chwili) więc wyprowadzka nie wchodzi w grę i taki stan potrwa przynajmniej rok. Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 20:55 |
||
2012-02-08, 20:54 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 682
|
Dot.: taki trochę problem
[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;32171312]Z jednej strony też by mnie to wkurzało, ale z drugiej... nocujesz tam, rozumiem, że im za to nie płacisz? Zużycie wody, prądu, gazu co weekend też troszkę kosztuje. I sam fakt, że współlokator musi znosić trzecią osobę na mieszkaniu.[/QUOTE]
Ojj już nie przesadzajmy, autorka wątku na pewno nie zużywa tyle wody, prądu i gazu żeby musieli nie wiadomo ile dopłacać. A co do współlokatora to wcale nie musi znosić bo nikt nie każe mu siedzieć z nimi cały czas, prawda? A poza tym godząc się na mieszkanie z kimś, musisz uwzględnić to że twój współlokator będzie chciał zapraszać do siebie dziewczynę, znajomych i musi to jakoś przyjąć - przynajmniej ja tak uważam. Skoro mają oddzielne pokoje to w czym ma mu to przeszkadzać? |
2012-02-08, 20:57 | #13 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: taki trochę problem
[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;32171312]Z jednej strony też by mnie to wkurzało, ale z drugiej... nocujesz tam, rozumiem, że im za to nie płacisz? Zużycie wody, prądu, gazu co weekend też troszkę kosztuje. I sam fakt, że współlokator musi znosić trzecią osobę na mieszkaniu.[/QUOTE]
Autorka tam nie nocuje. Pisała kilka postów wyżej. A ja poprostu pogadałabym z chlopakiem. Usiadła i mu wytłumaczyła, że nie masz zamiaru za swoje pieniądze żywić obcego faceta. A to jedzenie które przynosisz zabierałabym ze soba, albo chowała q pokoju u chłopaka. Nie nawidzę jak ludzie mi cos podbierają i "jadą na moich plecach." Dlatego ja na Twim miejscu nie miałabym żadnych skrupołów. Współlokator Twojego Tżta jest darmozjadem bez poczucia. Tez czasem mam dzień,że mam ochote cos fajnego upichcić, wtedy idę do współlokatorów i mówię - ugotuję to i to macie ochote? Robimy zrzute na produkty, ja gotuje i wszyscy są zadowoleni.
__________________
My road. My life. My dream. Edytowane przez lady17 Czas edycji: 2012-02-08 o 21:03 |
2012-02-08, 21:00 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: taki trochę problem
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Wparowujesz w weekendy, wodę zużywasz, prąd, przestrzeń życiową, co z tego, że ewentualnie na noc wychodzisz, jak tamten człowiek spokojnie do kibelka nie może w weekend pójść, bo mu za ścianą jakąś laska się plącze. I szkodujesz kilka muszelek makaronu włoskiego. Wiesz jak się oni umówili. Jak Ci nie odpowiada ich umowa, to możesz: nie odwiedzać chłopaka jeść przez weekend to, co oni zazwyczaj spożywają możecie jeść na mieście możesz iść na otwartą wojnę, ale licz się z tym, że może będziesz płaciła za te 8 dni w miesiącu ewentualnie kupuj soczki w małych, jednorazowych opakowaniach, jak już naplujesz do buteleczki, kartonika, to może współlokator Ci nie wypije
__________________
Edytowane przez dzustam Czas edycji: 2012-02-08 o 21:01 |
2012-02-08, 21:01 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
no to po kolei: Wparowuję w weekendy, prądu zużywam tyle ile by zużywał mój chłopak siedząc sam w pokoju, co do przestrzeni życiowej nie wiem współlokator nigdy nie zgłaszał takich zastrzeżeń sam przyjmuje gości. Więc myślę że jakby mu to przeszkadzało to by powiedział, ale biorę pod uwagę to że faktycznie może tak być. Nie umawiali się na żadne odwiedziny wcale jeśli o to chodzi. I tak żałowałam kilku muszelek makaronu włoskiego, bo to się tak mówi: paczka makaronu, mięso, to to to tamto dla nas obiad za 30 zł jest na dwa dni, dla trzech osób byłby na jeden a na drugi dzień zostałyby resztki Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 21:04 |
|
2012-02-08, 21:03 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: taki trochę problem
Wchodzisz do ich mieszkania. ICH, nie Twojego chłopaka. Oni tam mają swoje zasady - jedzą tanio i nie dzielą produktów. Ja rozumiem, że Twój chłopak nie powie koledze "nie rusz, bo moja dziewczyna chce to jeść na tydzień". Poza tym - nie masz pewności, że słoik opitolił Ci współlokator, a nie Twój własny facet.
Nie pasują Ci ich zasady - bierz plecak i noś wszystko ze sobą. Widać, że nigdy nie mieszkałaś z kimś, kogo lubisz. No kurczę, zjadaj na raz, jak Ci żal, ale nie wymagaj, żeby Twój facet wszystko kisił i chował przed swoim kolegą, jeśli mają takie zasady, że się dzielą jedzeniem. Poza tym rozumie, gdyby zginęło jakieś drogocenne dobro, ale makaron? Żurawina? Sok? :/
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
Edytowane przez mpt Czas edycji: 2012-02-08 o 21:06 |
2012-02-08, 21:06 | #17 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 21:08 |
|
2012-02-08, 21:08 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: taki trochę problem
I słusznie, że Ci głupio.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
|
2012-02-08, 21:09 | #19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Aha i co chciałam dodać, trochę mi przykro bo kupa piwa zawsze chłodzi się w lodówce, a do jedzenia suchy chleb z margaryną. (a jak się nie podoba to możesz coś kupić...) Widzę że zdania są podzielone i sprawa nie jest oczywista dlatego dziękuję za wszystkie głosy - te które mówią że przesadzam i te które przyznają mi po części rację. Edytowane przez aeronautique Czas edycji: 2012-02-08 o 21:12 |
|
2012-02-08, 21:10 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Dodam, że soki w kartonach to syficzne picie pełne cukru i dodatków. Nie wiem, kupuj mniej lub mów wprost, że "a teraz idziemy na zakupy i będzie dobre jedzenie". Edytowane przez madana Czas edycji: 2012-02-08 o 21:12 |
|
2012-02-08, 21:11 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
|
Dot.: taki trochę problem
Nie kupuj im jedzenia. Kup jeden sok, a nie trzy, nie kupuj na zapas. Część możesz wozić od rodziców, np. przyprawy, możecie też zjeść na mieście albo zamówić coś na telefon. Albo powiedz temu współlokatorowi "słuchaj, ja sobie zostawię u was w lodówce nutellę, bo za tydzień będę robić naleśniki, a nie chcę tego wozić do domu, ok", możesz mu to jakoś dać do zrozumienia, że potrzebujesz tych rzeczy.
__________________
|
2012-02-08, 21:12 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: taki trochę problem
A Twój facet nic się nie dorzuca? Masz pretensję o garść makaronu dla kolegi, a dla swojego faceta jesteś taka łaskawa? Ktoś Ci każe to kupować i zostawiać u nich?
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
|
2012-02-08, 21:14 | #23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 125
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
A ja to rozumiem! to tak jakbyś robiła zakupy z myślą, że coś starczy na dłużej, nie zdążysz otworzyć paczki a już jej nie ma :/ Głupi słoik żurawiny - miała ochotę - musiała kupić, z myślą, że jeszcze kiedyś sobie zje a tu d*** |
|
2012-02-08, 21:15 | #24 |
Zadomowienie
|
Dot.: taki trochę problem
Dwukrotnie napisalas , ze nikomu nie zalujesz jedzenia w pierwszym poscie..ale jednak jego trescia sama sobie przeczysz. Owszem jedzenie jest od jedzenia, ale chcesz by bylo konsumowane tylko przez Ciebie i twojego chlopa. I z jednej strony to jak najbardziej zrozumiale. Bo na kasie nie spisz i nie chcesz sponsorowac kogos obcego. Wiesz jaki chlopaki maja uklad. Jesli ci to przeszkadza, nie jedz u nich, albo zabieraj to co zostalo do domu. Choc pewnie z tych resztek korzysta nie tylko kolega ale i Twoj luby. Jesli jednak zaczniesz zabierac jedzenie to kolega po czasie sie zorientuje i bedzie troche niezrecznie. Ja bym chyba ograniczyla zakupy tak by starczalo dla was dwojga, i pogadala z facetem - ze Ciebie ich uklad nie zobowiazuje do gotowania dla trojki. Ale od czasu do czasu zrobilabym wiecej i dla kolegi. Tyle ze nie co weekend. Swoja droga jako, ze nie mialas okazji mieszkac na stancji nie wiesz, ze takie weekendowanie kogos (nawet bez spania) wielu osobom przeszkadza choc tego wprost nie przynadza..smiechy, chichy, krecenie sie obcej osoby po chacie, gotowanie z misiem, moze wspolne kapiele.. Edytowane przez banana84 Czas edycji: 2012-02-08 o 21:30 |
2012-02-08, 21:16 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: taki trochę problem
Ale ona tam mieszka, że ma mieć swoją półkę w lodówce? Kupiła dla siebie i dla swojego chłopaka - a chłopak się podzielił z kolegą. Jeśli kupiła dla siebie, to niechby zabrała do domu. Niech rozmawia z chłopakiem, że ma się nie dzielić pod jej nieobecność i tyle.
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
|
2012-02-08, 21:17 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
To nie jest stancja
|
2012-02-08, 21:18 | #27 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Cytat:
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
|
||
2012-02-08, 21:21 | #28 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 71
|
Dot.: taki trochę problem
Cytat:
Rozmawiałam z nim o nie dzieleniu się, ale to co w kółko powtarza: za rękę go nie będę trzymać. No i dobrze to jest prawda. Tylko miałam cichą nadzieję że chłopak się sam domyśli że pewnych rzeczy nie powinien ruszać (nie wiem, butelka wina, nie jego to nie otwiera, prawda? jeszcze nie otworzył ale podaję to jako przykład ) ---------- Dopisano o 22:21 ---------- Poprzedni post napisano o 22:18 ---------- Cytat:
|
||
2012-02-08, 21:22 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 125
|
Dot.: taki trochę problem
Fakt, może wspolokator nie zdaje sobie sprawy z tego, ze Ciebie obzera, w takim sensie, ze nie widzi problemu, skoro stoi na półce to znaczy, że jest wspólne, a więc można jeść
|
2012-02-08, 21:22 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
|
Dot.: taki trochę problem
Nie, ty masz problem i nigdy nie zakładaj , że "się domyśli"- to największy błąd w komunikacji między ludźmi.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:12.