Studia - życiowy błąd - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-03-06, 18:35   #1
albatros89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 4
Unhappy

Studia - życiowy błąd


Przeglądam to forum już od dłuższego czasu, widzę, że wizażanki to dobre i pomocne kobiety. Nie mam z kim porozmawiać o swoich problemach (i wstydzę się), a jestem w rozsypce, więc piszę tutaj.

Nawaliłam na całej linii, jeśli chodzi o studia i dopiero teraz po prawie 4 latach boleśnie zdałam sobie z tego sprawę. Jestem na IV roku filologii polskiej, te studia to było moje marzenie - zawsze byłam zdolna także z innych przedmiotów, ale jako wrażliwa i kochająca książki romantyczka wybrałam te studia, bo uważałam, że jeśli jestem z tego bardzo dobra to jakoś sobie poradzę. W ciągu trzech lat licencjatu przeżyłam dużo przykrych doświadczeń - okazało się, że nie jestem taka super zdolna, mimo to dawałam radę; niestety z powodu krytyki jaką przeżyłam i tego, że nie byłam najlepsza (jak zawsze) wpadłam w stan bliski depresji (byłam w stanie studiować, ale poza czytaniem nic nie robiłam - w bibliotece otoczona książkami po prostu zamknęłam się na życie; od zawsze miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, bałam się startować na dziennikarstwo, bo nigdy nie byłam super przebojowa). I tak bezproduktywnie minęły mi te trzy lata studiów, na które wzięłam kredyt studencki. Dopiero pod koniec III roku wzięłam się trochę w garść tzn. załapałam się na kilka praktyk, staży, teraz piszę różne rzeczy na umowę o dzieło. Ale czuję się strasznie, boję się bezrobocia i tego co będzie po studiach. Jest mi wstyd za własną słabość i głupotę, wstydzę się swoich nieprzyszłościowych studiów. Byłam ostatnio na kilku szkoleniach zawodowych, z których wyniosłam tyle, że jestem zupełnie niepotrzebna na rynku pracy. Już podjęłam decyzję, że nie będę w przyszłości zakładać rodziny, bo będę musiała spłacić kredyt i zarobić na to, by się przekwalifikować.
Głowię się tylko i proszę o radę: czy jest jeszcze szansa, żeby do końca mojej mgr tzn. w ciągu 1,5 roku nadrobić stracony czas i stać się jakoś atrakcyjna dla pracodawców? Chciałabym iść na 2. kierunek (tylko licencjat lub douczenia się z jakiejś pokrewnej dziedziny i staranie się dostać na mgr), albo zarobić na podyplomówkę, tylko nie wiem w którym pójść kierunku (?), żeby nie wylądować na bezrobociu Myślałam nad PR-em, HR-em, albo marketingiem. Specjalizacja, którą mam teraz na studiach w pewnym sensie łączy się z promocją i reklamą Nie chciałabym popełnić drugi raz tak wielkiego błędu. Planuję teraz wyjazd zagraniczny, szkolę angielski do certyfikatu, działam w organizacjach ngo, ale jest mi tak strasznie wstyd, że depresja doprowadziła to tego, ze straciłam aż 3 lata i popełniłam tak wielki błąd z wyborem kierunku. Czuję się strasznie sfrustrowana i rozgoryczona . Bardzo Was proszę (szczególnie polonistki) o jakieś rady i sugestie dot. przekwalifikowania. Z góry wielkie dzięki.
albatros89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-22, 15:03   #2
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Studia - życiowy błąd

A kto powiedział, że to błąd? Przecież studiujesz coś, co Cię interesuje? Polonistyka może być dobrym kierunkiem, tylko trzeba wybrać dobrą specjalizację. Np. logopedię albo korektorstwo, bo po nauczycielskiej faktycznie może być ciężko. Ale przynajmniej to konkretny zawód. A co ty chciałaś PR, dziennikarstwo? To są dopiero niekonkretne studia! Marketing nie od dziś jest synonimem bezrobocia. Byłam na dziennikarstwie to wiem. Zrezygnowałam. Przez trzy lata nie miałam ani jednego potrzebnego komukolwiek do czegokolwiek przedmiotu. Nie napisałam ani jednego artykułu, informacji, niczego... Na polonistyce ludzie mieli chociaż zajęcia z poprawnej polszczyzny, a to w tym zawodzie bardzo wiele. Co do Pr to nie wiem gdzie mieszkasz, ale poza Warszawą to nie ma co zaczynać, bo nie ma tam nawet firm PR-owych. Poza tym gdybyś chciała pracować w mediach, reklamie, public relations to tutaj akurat nikogo nie obchodzi, jakie studia skończyłaś. Możesz być i po matematyce. Będą Cię pytać tylko o to, gdzie wcześniej pracowałaś.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-23, 06:31   #3
LaBamBam
Raczkowanie
 
Avatar LaBamBam
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 311
Dot.: Studia - życiowy błąd

Cytat:
Napisane przez albatros89 Pokaż wiadomość
Nawaliłam na całej linii, jeśli chodzi o studia i dopiero teraz po prawie 4 latach boleśnie zdałam sobie z tego sprawę. Jestem na IV roku filologii polskiej, te studia to było moje marzenie - zawsze byłam zdolna także z innych przedmiotów, ale jako wrażliwa i kochająca książki romantyczka wybrałam te studia, bo uważałam, że jeśli jestem z tego bardzo dobra to jakoś sobie poradzę. że nie byłam najlepsza (jak zawsze) wpadłam w stan bliski depresji I tak bezproduktywnie minęły mi te trzy lata studiów, na które wzięłam kredyt studencki. Dopiero pod koniec III roku wzięłam się trochę w garść tzn. załapałam się na kilka praktyk, staży, teraz piszę różne rzeczy na umowę o dzieło. Ale czuję się strasznie, boję się bezrobocia i tego co będzie po studiach. Jest mi wstyd za własną słabość i głupotę, wstydzę się swoich nieprzyszłościowych studiów. Byłam ostatnio na kilku szkoleniach zawodowych, z których wyniosłam tyle, że jestem zupełnie niepotrzebna na rynku pracy. Już podjęłam decyzję, że nie będę w przyszłości zakładać rodziny, bo będę musiała spłacić kredyt i zarobić na to, by się przekwalifikować.
Głowię się tylko i proszę o radę: czy jest jeszcze szansa, żeby do końca mojej mgr tzn. w ciągu 1,5 roku nadrobić stracony czas i stać się jakoś atrakcyjna dla pracodawców? Chciałabym iść na 2. kierunek (tylko licencjat lub douczenia się z jakiejś pokrewnej dziedziny i staranie się dostać na mgr), albo zarobić na podyplomówkę, tylko nie wiem w którym pójść kierunku (?), żeby nie wylądować na bezrobociu Myślałam nad PR-em, HR-em, albo marketingiem. Specjalizacja, którą mam teraz na studiach w pewnym sensie łączy się z promocją i reklamą Nie chciałabym popełnić drugi raz tak wielkiego błędu. Planuję teraz wyjazd zagraniczny, szkolę angielski do certyfikatu, działam w organizacjach ngo, ale jest mi tak strasznie wstyd, że depresja doprowadziła to tego, ze straciłam aż 3 lata i popełniłam tak wielki błąd z wyborem kierunku. Czuję się strasznie sfrustrowana i rozgoryczona . Bardzo Was proszę (szczególnie polonistki) o jakieś rady i sugestie dot. przekwalifikowania. Z góry wielkie dzięki.
Aaaaa! Albatros, czy Ty czasem nie jesteś mną?
Mnie polonistyka przestała interesować na II roku, a na IV dotarło do mnie, jak bardzo te studia rozmijają się z rynkiem pracy. Depresja też była, a jakże.

Masz prawo być rozgoryczona, ale teraz czas powiedzieć sobie, że popełniłaś błąd, ale chcesz go naprawić. Pora zewrzeć pośladki i działać, działać!

Po okresie fascynacji NGO (mam w sobie duszę działaczki-aktywistki) ogarnęłam się i stwierdziłam, że pora skupić się na tym, co da mi pieniądze. Postawiłam na język obcy i wybrałam filologię ang - ale nie na uniwersytecie, tylko w kolegium nauczycielskim, tak aby mieć wszelkie uprawnienia do nauczania. To był strzał w dziesiątkę.

Odnosząc się bezpośrednio do Twojego pytania o nadrobienie straconego czasu, odpowiadam: oczywiście, że możesz stać się atrakcyjna na rynku pracy! Rzecz w tym, abyś dobrze zastanowiła się, czym chcesz się zająć i w tym kierunku pracowała/praktykowała. Niewiele napisałaś o charakterze Twojej obecnej pracy ani o praktykach - czego dotyczą? Wtedy będzie mi łatwiej doradzić.
__________________
Wymienię książki
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=589142
LaBamBam jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-23, 12:00   #4
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Studia - życiowy błąd

Cytat:
Napisane przez albatros89 Pokaż wiadomość
Przeglądam to forum już od dłuższego czasu, widzę, że wizażanki to dobre i pomocne kobiety. Nie mam z kim porozmawiać o swoich problemach (i wstydzę się), a jestem w rozsypce, więc piszę tutaj.

Nawaliłam na całej linii, jeśli chodzi o studia i dopiero teraz po prawie 4 latach boleśnie zdałam sobie z tego sprawę. Jestem na IV roku filologii polskiej, te studia to było moje marzenie - zawsze byłam zdolna także z innych przedmiotów, ale jako wrażliwa i kochająca książki romantyczka wybrałam te studia, bo uważałam, że jeśli jestem z tego bardzo dobra to jakoś sobie poradzę. W ciągu trzech lat licencjatu przeżyłam dużo przykrych doświadczeń - okazało się, że nie jestem taka super zdolna, mimo to dawałam radę; niestety z powodu krytyki jaką przeżyłam i tego, że nie byłam najlepsza (jak zawsze) wpadłam w stan bliski depresji (byłam w stanie studiować, ale poza czytaniem nic nie robiłam - w bibliotece otoczona książkami po prostu zamknęłam się na życie; od zawsze miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, bałam się startować na dziennikarstwo, bo nigdy nie byłam super przebojowa). I tak bezproduktywnie minęły mi te trzy lata studiów, na które wzięłam kredyt studencki. Dopiero pod koniec III roku wzięłam się trochę w garść tzn. załapałam się na kilka praktyk, staży, teraz piszę różne rzeczy na umowę o dzieło. Ale czuję się strasznie, boję się bezrobocia i tego co będzie po studiach. Jest mi wstyd za własną słabość i głupotę, wstydzę się swoich nieprzyszłościowych studiów. Byłam ostatnio na kilku szkoleniach zawodowych, z których wyniosłam tyle, że jestem zupełnie niepotrzebna na rynku pracy. Już podjęłam decyzję, że nie będę w przyszłości zakładać rodziny, bo będę musiała spłacić kredyt i zarobić na to, by się przekwalifikować.
Głowię się tylko i proszę o radę: czy jest jeszcze szansa, żeby do końca mojej mgr tzn. w ciągu 1,5 roku nadrobić stracony czas i stać się jakoś atrakcyjna dla pracodawców? Chciałabym iść na 2. kierunek (tylko licencjat lub douczenia się z jakiejś pokrewnej dziedziny i staranie się dostać na mgr), albo zarobić na podyplomówkę, tylko nie wiem w którym pójść kierunku (?), żeby nie wylądować na bezrobociu Myślałam nad PR-em, HR-em, albo marketingiem. Specjalizacja, którą mam teraz na studiach w pewnym sensie łączy się z promocją i reklamą Nie chciałabym popełnić drugi raz tak wielkiego błędu. Planuję teraz wyjazd zagraniczny, szkolę angielski do certyfikatu, działam w organizacjach ngo, ale jest mi tak strasznie wstyd, że depresja doprowadziła to tego, ze straciłam aż 3 lata i popełniłam tak wielki błąd z wyborem kierunku. Czuję się strasznie sfrustrowana i rozgoryczona . Bardzo Was proszę (szczególnie polonistki) o jakieś rady i sugestie dot. przekwalifikowania. Z góry wielkie dzięki.

Dziewczyno, niepotrzebnie się zadręczasz. Twój post zabrzmiał naprawdę dramatycznie. Pisząc o tych straconych latach, brzmisz jak zdesperowana pięćdziesięciolatka z pustym życiorysem, która stawia pierwsze kroki na rynku pracy a nie jak młoda dziewczyna, przed którą świat stoi otworem. Tym bardziej, że nie masz powodów do takiej paniki i defetyzmu. Przecież poza studiowaniem robisz dodatkowe staże, praktyki, bierzesz dorywcze prace, które zapełnią Twoje cv. Zresztą wybór studiów nie przesądza o szansach zatrudnienia. Bardziej od skończnego kierunku liczy się zaradność, ustawiczne kształcenie, umiejętność szybkiego uczenia się nowych rzeczy i gotowość przekwalifikowania się Na obecnym etapie radziłabym Ci przede wszystkim zainwestować w języki obce (dobrze opanować jakiś nietypowy język) i zastanowić się nad tym, w jakim kierunku chciałabyś się dalej kształcić.
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć.
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-23, 12:44   #5
Lucjana19
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 86
Dot.: Studia - życiowy błąd

Akurat rzeczy typu dziennikarstwo, marketing, zarządzanie, PR to bezrobocie murowane, po polonistyce możesz przynajmniej uczyć w szkole, jeśli nie uda Ci się nigdzie zaczepić - a moim zdaniem uda, to przynajmniej konkretny kierunek, w przeciwieństwie do tych wcześniej wspomnianych.
Masz 23 lata, to nie jest tragedia - możesz zacząć jakiś zupełnie INNY kierunek, nie pokrewny, bo to nic Ci nie da. Zawsze możesz iść do jakiejkolwiek pracy i studiować zaocznie, zarobisz na siebie, studia i stancję. Pomyśl nad jakimiś "lekkimi" studiami technicznymi, po 4 latach polonistyki politechnika byłaby samobójstwem, ale może jakiś uniwersytet przyrodniczy? Tam jest sporo fajnych kierunków łączących przedmioty ścisłe, biologiczne i humanistyczne, przysiadziesz trochę nad matmą i po 4 latach bedziesz miała konkretny fach, a za pracą "humanistyczną" zawsze możesz się rozglądać, przecież wiedzy Ci nikt nie odbierze. Plus na studiach ścisłych/przyrodniczych większość jest wybitna na 3-, więc kompleksy znikają
W liceum byłam na profilu humanistycznym, kochałam polski i nie żałuję tych 3 lat, ale mimo to wybrałam bardziej ścisły kierunek, za rok planuję dołożyć do niego jeszcze jeden, żeby magisterka pokryła mi się z inżynierką. Nie jestem swoimi studiami zachwycona, bo szczerze fascynowałam się tylko literaturą, ale źle też nie jest, 2. raz wybrałabym tak samo - pragmatyzm wygrał, takie życie.
__________________
jestem dziewczynka z mandragory
robak mnie kocha, nie zjada
słońce pod ziemią lśni tak ślubnie
krecie witraże maluje

Edytowane przez Lucjana19
Czas edycji: 2012-03-23 o 12:49
Lucjana19 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:02.