Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-01-14, 10:45   #1
PanTuNieStal
Raczkowanie
 
Avatar PanTuNieStal
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 62

Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.


To mój pierwszy post na forum, ale czytam je już od paru lat i mam nadzieję, że mnie chociaż trochę wesprzecie, bo ostatnio czuje się trochę osaczona.
Jesteśmy z moim TŻ już klika lat razem, obydwoje jesteśmy parę lat po studiach, dobrze nam się układa,mieszkamy razem, pracujemy i ogólnie mamy fajne, dość poukładane życie. Nie decydujemy się na razie na ślub, postanowiliśmy, że najpierw postaramy się odłożyć trochę pieniędzy na własne mieszkanie, poza tym - nie jest nam na razie ten ślub do szczęścia potrzebny.Rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie, mój TŻ proponował mi, że możemy się chociaż formalnie zaręczyć, żeby trochę uciąć rozmaite naciski, ale nie ma to dla mnie większego sensu. Nasze otoczenie, a szczególnie rodzina TŻta, za to od jakiegoś czasu nie ustaje w wysiłkach do zmuszenia nas do ślubu albo chociaż zaręczyn. Nasze, dość rozsądne jak mi się wydaje, argumenty, że chcemy poczekać aż będzie nas stać na zrobienie wesela samodzielnie, że mój TŻ ma na razie na głowie swój doktorat, że ja też planuje jeszcze dodatkowe studia itp. trafiają jak grochem o ścianę. Ja naprawdę nie czuję potrzeby formalizowania zawiązku, jest mi dobrze tak jak jest, mimo tego że mam "aż" 27 lat. Ale cały czas wszędzie, nawet w pracy, słyszę "delikatne" aluzje. Ostatnio, przy życzeniach świątecznych, życzono mi - skoro już nie chcę ślubu - rychłego zajścia w ciążę ... Teraz siostra TŻ zaszła w ciąże i się zaręczyła więc automatycznie znów i nasz temat wszedł na tapetę. Nie mam już sił tłumaczyć w kółko tego samego, ani być obiektem współczucia, bo jestem tak biedna, bo mój chłopak "nie chce" mi się oświadczyć. Cokolwiek bym nie mówiła, ludzie i tak wiedzą lepiej, a ja już zaczynam na kolejne aluzje reagować agresywnie. Padają też coraz częściej argumenty o wieku, no bo jak to planować ślub i ewentualne dzieci po 30... Dzieci zresztą są osobnym tematem, ponieważ mam pewne problemy i możliwe jest ( ale nie pewne), że będę mieć problem z zajściem w ciąże. Czego w takim razie będę musiała wysłuchiwać, gdyby się okazało, że nie będę mieć dzieci? Dlaczego po prostu nie można żyć po swojemu, skoro tym życiem nikomu nie robi się krzywdy? Nie mam już pomysłu na kulturalne spławianie ludzi i siły do tłumaczenia się z własnego życia.
PanTuNieStal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 11:53   #2
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez PanTuNieStal Pokaż wiadomość
Nasze otoczenie, a szczególnie rodzina TŻta, za to od jakiegoś czasu nie ustaje w wysiłkach do zmuszenia nas do ślubu albo chociaż zaręczyn. Nasze, dość rozsądne jak mi się wydaje, argumenty, że chcemy poczekać aż będzie nas stać na zrobienie wesela samodzielnie, że mój TŻ ma na razie na głowie swój doktorat, że ja też planuje jeszcze dodatkowe studia itp. trafiają jak grochem o ścianę. Ja naprawdę nie czuję potrzeby formalizowania zawiązku, jest mi dobrze tak jak jest, mimo tego że mam "aż" 27 lat.
Nie tłumacz się więcej ludziom. Nie raz już wyjaśniłaś dlaczego nie decydujecie się na ślub, wystarczy. To Wasza decyzja i inni ludzie nie powinni na Was naciskać Powiedz im wprost, że to nie ich sprawa: „NASZ ślub, to NASZA decyzja. My zdecydujemy, kiedy go weźmiemy. Jak się zdecydujemy, to na pewno Was powiadomimy. A do tego czasu nie pytajcie i już tym bardziej nie naciskajcie na nas, bo to bardzo nieeleganckie”.

Cytat:
Ale cały czas wszędzie, nawet w pracy, słyszę "delikatne" aluzje.
Więc równie delikatnie na nie odpowiadaj

Cytat:
Nie mam już sił tłumaczyć w kółko tego samego, ani być obiektem współczucia, bo jestem tak biedna, bo mój chłopak "nie chce" mi się oświadczyć.
Więc olej to i nie tłumacz się, bo i dlaczego? Twoja sprawa, co robisz. Inni jakoś nie tłumaczą Ci się ze swojego życia i swoich wyborów.

Cytat:
(…) już zaczynam na kolejne aluzje reagować agresywnie.
Nie dziwię Ci się. I szczerze powiedziawszy, na Twoim miejscu nie powstrzymałabym się od uszczypliwych komentarzy. Nie musisz spokojnie i pokornie znosić tego, jak rodzina natarczywie i bez patrzenia na cokolwiek próbuje narzucić Ci swoje zdanie.
Ktoś życzy Ci ciąży? Życz mu udanej operacji plastycznej.
Ktoś setny raz namawia Cię na ślub? Powiedz: „Mówiłam setny raz dlaczego jeszcze się na ślub nie decydujemy. Myślę, że Twoja inteligencja pozwala Ci to zrozumieć ”.
To, oczywiście, tylko przykłady

Cytat:
Nie mam już pomysłu na kulturalne spławianie ludzi i siły do tłumaczenia się z własnego życia.
Nie siliłabym się na kolejne kulturalne wypowiedzi skierowane do osób, które sto poprzednich kulturalnych wypowiedzi olały. Z najbardziej kulturalnych opcji to albo mówić ciągle „nie Twoja sprawa, zajmij się sobą”, albo po prostu odciąć się od osób, które chcą Tobą sterować, jak Simsem.

Z tego wszystkiego, co napisałaś bardzo niepokojąco wygląda to, że Twój TŻ chciał się zaręczyć „żeby tylko inni dali sobie spokój z gadaniem”. Mam nadzieję, że to był tylko luźno rzucony nieprzemyślany pomysł, a nie prawdziwa chęć zrobienia czegokolwiek, byle tylko ludzie przestali gadać. Otoczenie macie takie, jakie macie, więc musicie trzymać się razem i nie możecie dać sobie wejść na głowę.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 12:15   #3
PanTuNieStal
Raczkowanie
 
Avatar PanTuNieStal
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 62
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez Chatul Pokaż wiadomość
Z tego wszystkiego, co napisałaś bardzo niepokojąco wygląda to, że Twój TŻ chciał się zaręczyć „żeby tylko inni dali sobie spokój z gadaniem”. Mam nadzieję, że to był tylko luźno rzucony nieprzemyślany pomysł, a nie prawdziwa chęć zrobienia czegokolwiek, byle tylko ludzie przestali gadać. Otoczenie macie takie, jakie macie, więc musicie trzymać się razem i nie możecie dać sobie wejść na głowę.
Zastanawialiśmy się po prostu nad zaręczynami, ale doszliśmy do wniosku, że i tak w żaden sposób nie przyśpieszą one decyzji o ślubie, ani w sumie niczego nie zmienią, więc odłożyliśmy to na kiedyś. Ale rzeczywiście napisałam to w jakiś dziwny sposób.
Jakieś aluzje od obcych ludzi nie są dla mnie aż takim problemem, zawsze mogę odpowiedzieć coś głupiego. Ale kiedy padają od mojej przyszłej niedoszłej Teściowej, bądź kogoś w miarę nam bliskiego muszę chociaż postarać się o pozory kultury. Ale już jestem na skraju cierpliwości i zaczynam dla świętego spokoju unikać rodziny TŻta.
Zauważyłam też, że ludzie uważają, że takim, głupim tak naprawdę, gadaniem rzeczywiście są w stanie wpłynąć na czyjąś decyzję. Jakby przekonywanie nas: "może chociaż tak mały ślub zróbcie" albo "patrzcie jak moje dziecko fajnie rośnie, jaki on ładny, nie chcecie sobie zrobić takiego, no przecież nie ma na co czekać" (oba cytaty autentyczne) miało nas przekonać do zmiany decyzji
PanTuNieStal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 12:52   #4
TmargoT
Zakorzenienie
 
Avatar TmargoT
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez PanTuNieStal Pokaż wiadomość
To mój pierwszy post na forum, ale czytam je już od paru lat i mam nadzieję, że mnie chociaż trochę wesprzecie, bo ostatnio czuje się trochę osaczona.
Jesteśmy z moim TŻ już klika lat razem, obydwoje jesteśmy parę lat po studiach, dobrze nam się układa,mieszkamy razem, pracujemy i ogólnie mamy fajne, dość poukładane życie. Nie decydujemy się na razie na ślub, postanowiliśmy, że najpierw postaramy się odłożyć trochę pieniędzy na własne mieszkanie, poza tym - nie jest nam na razie ten ślub do szczęścia potrzebny.Rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie, mój TŻ proponował mi, że możemy się chociaż formalnie zaręczyć, żeby trochę uciąć rozmaite naciski, ale nie ma to dla mnie większego sensu. Nasze otoczenie, a szczególnie rodzina TŻta, za to od jakiegoś czasu nie ustaje w wysiłkach do zmuszenia nas do ślubu albo chociaż zaręczyn. Nasze, dość rozsądne jak mi się wydaje, argumenty, że chcemy poczekać aż będzie nas stać na zrobienie wesela samodzielnie, że mój TŻ ma na razie na głowie swój doktorat, że ja też planuje jeszcze dodatkowe studia itp. trafiają jak grochem o ścianę. Ja naprawdę nie czuję potrzeby formalizowania zawiązku, jest mi dobrze tak jak jest, mimo tego że mam "aż" 27 lat. Ale cały czas wszędzie, nawet w pracy, słyszę "delikatne" aluzje. Ostatnio, przy życzeniach świątecznych, życzono mi - skoro już nie chcę ślubu - rychłego zajścia w ciążę ... Teraz siostra TŻ zaszła w ciąże i się zaręczyła więc automatycznie znów i nasz temat wszedł na tapetę. Nie mam już sił tłumaczyć w kółko tego samego, ani być obiektem współczucia, bo jestem tak biedna, bo mój chłopak "nie chce" mi się oświadczyć. Cokolwiek bym nie mówiła, ludzie i tak wiedzą lepiej, a ja już zaczynam na kolejne aluzje reagować agresywnie. Padają też coraz częściej argumenty o wieku, no bo jak to planować ślub i ewentualne dzieci po 30... Dzieci zresztą są osobnym tematem, ponieważ mam pewne problemy i możliwe jest ( ale nie pewne), że będę mieć problem z zajściem w ciąże. Czego w takim razie będę musiała wysłuchiwać, gdyby się okazało, że nie będę mieć dzieci? Dlaczego po prostu nie można żyć po swojemu, skoro tym życiem nikomu nie robi się krzywdy? Nie mam już pomysłu na kulturalne spławianie ludzi i siły do tłumaczenia się z własnego życia.
a ja nie rozumiem twoich rozterek.
skoro jest ci dobrze,jesteście szczęśliwi,macie to samo podejście do życia to czemu przejmowac się opinią ludzi,czy ich naciskiem.jesteście dorośli,świadomi i w pełni rozumni,wiec powinniście nauczyć sobie radzić z docinkami.najlepsze to inteligentne odpowiedzi ucinające wszelką dyskusję.
przygotuj sobie kilka,abyś nie została zaskoczona,a po czasie innym odechce się wam radzić.

Edytowane przez TmargoT
Czas edycji: 2013-01-14 o 13:13
TmargoT jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 13:04   #5
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez PanTuNieStal Pokaż wiadomość
To mój pierwszy post na forum, ale czytam je już od paru lat i mam nadzieję, że mnie chociaż trochę wesprzecie, bo ostatnio czuje się trochę osaczona.
Jesteśmy z moim TŻ już klika lat razem, obydwoje jesteśmy parę lat po studiach, dobrze nam się układa,mieszkamy razem, pracujemy i ogólnie mamy fajne, dość poukładane życie. Nie decydujemy się na razie na ślub, postanowiliśmy, że najpierw postaramy się odłożyć trochę pieniędzy na własne mieszkanie, poza tym - nie jest nam na razie ten ślub do szczęścia potrzebny.Rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie, mój TŻ proponował mi, że możemy się chociaż formalnie zaręczyć, żeby trochę uciąć rozmaite naciski, ale nie ma to dla mnie większego sensu. Nasze otoczenie, a szczególnie rodzina TŻta, za to od jakiegoś czasu nie ustaje w wysiłkach do zmuszenia nas do ślubu albo chociaż zaręczyn. Nasze, dość rozsądne jak mi się wydaje, argumenty, że chcemy poczekać aż będzie nas stać na zrobienie wesela samodzielnie, że mój TŻ ma na razie na głowie swój doktorat, że ja też planuje jeszcze dodatkowe studia itp. trafiają jak grochem o ścianę. Ja naprawdę nie czuję potrzeby formalizowania zawiązku, jest mi dobrze tak jak jest, mimo tego że mam "aż" 27 lat. Ale cały czas wszędzie, nawet w pracy, słyszę "delikatne" aluzje. Ostatnio, przy życzeniach świątecznych, życzono mi - skoro już nie chcę ślubu - rychłego zajścia w ciążę ... Teraz siostra TŻ zaszła w ciąże i się zaręczyła więc automatycznie znów i nasz temat wszedł na tapetę. Nie mam już sił tłumaczyć w kółko tego samego, ani być obiektem współczucia, bo jestem tak biedna, bo mój chłopak "nie chce" mi się oświadczyć. Cokolwiek bym nie mówiła, ludzie i tak wiedzą lepiej, a ja już zaczynam na kolejne aluzje reagować agresywnie. Padają też coraz częściej argumenty o wieku, no bo jak to planować ślub i ewentualne dzieci po 30... Dzieci zresztą są osobnym tematem, ponieważ mam pewne problemy i możliwe jest ( ale nie pewne), że będę mieć problem z zajściem w ciąże. Czego w takim razie będę musiała wysłuchiwać, gdyby się okazało, że nie będę mieć dzieci? Dlaczego po prostu nie można żyć po swojemu, skoro tym życiem nikomu nie robi się krzywdy? Nie mam już pomysłu na kulturalne spławianie ludzi i siły do tłumaczenia się z własnego życia.


Po co się tłumaczysz?
Dlaczego myślisz, ze musisz przedstawiać jakiekolwiek argumenty?

Jak ktoś ci życzy dziecka/ zajścia w ciążę/ możesz zareagować różnie: uśmiechnąć się i nie skomentować; uśmiechnąć się i powiedzeć; wzajemnie.




BTW te argumenty, które przedstawiasz przeciwko slubowi w nadchodzącym czasie- równeiż by mnie nie przekonały.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 13:18   #6
Bananalama
jestę wieszczę
 
Avatar Bananalama
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z lasu
Wiadomości: 12 580
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Pomyśl sobie tak : ludzie nie lubią, jak ktoś żyje inaczej i za wszelką cenę chcą przyciąć wszystko do swoich ram. Ale czy ci ludzie przeżyją za Ciebie życie? Oni będą spokojni, bo Twoje życie potoczy się tak, jak oni chcą, a Ty? Ty ze sobą żyć będziesz całe życie, więc dbaj, by to Tobie było dobrze. Ludzi olej, miej ich po prostu gdzieś w takiej kwestii. Nikogo nie krzywdzisz, macie z facetem takie same zapatrywania na przyszłość.
__________________
Dołącz do akcji NA SZCZYT W SZCZYTNYM CELU na Facebooku. Za każdy zdobyty szczyt wpłacamy po 10 zł na ukończenie budowy domu całodobowej opieki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną
Dołącz do nas!


*ponieważ jestem nieprzeciętna, nie obchodzą mnie tzw. powinności przeciętnej kobiety
Bananalama jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 13:21   #7
TmargoT
Zakorzenienie
 
Avatar TmargoT
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez Bananalama Pokaż wiadomość
Pomyśl sobie tak : ludzie nie lubią, jak ktoś żyje inaczej i za wszelką cenę chcą przyciąć wszystko do swoich ram. Ale czy ci ludzie przeżyją za Ciebie życie? Oni będą spokojni, bo Twoje życie potoczy się tak, jak oni chcą, a Ty? Ty ze sobą żyć będziesz całe życie, więc dbaj, by to Tobie było dobrze. Ludzi olej, miej ich po prostu gdzieś w takiej kwestii. Nikogo nie krzywdzisz, macie z facetem takie same zapatrywania na przyszłość.
a poza tym jeszcze się taki nie urodził,co by wszystkim dogodził.
jak dogodzisz rodzicom to teściom juz nie,a jak teściom to ciotki będą krytykowały i tak cały czas.żyj dla siebie,a nie dla innych
TmargoT jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-01-14, 13:31   #8
Sarrai
Wtajemniczenie
 
Avatar Sarrai
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 035
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

ja niedawno wyszlam za mąz... i co, teściowa non stop powtarza temat dziecka.. jest to tak nachalne, tak natarczywe, tak po prostu wkurzające, ze ręce mi opadają... ludzie w pracy zresztą to samo... niedawno przenieśliśmy się na swoje i jak ludzie dowiadują się, ze mamy 3 pokojowe mieszkanie to też zaraz krzywe teksty, ze ten trzeci to dla dziecka na pewno.... tylko ja sie nie tłumaczę, tylko mówię, tez już dość agresywnym tonem, że jak chcesz to sam(a) sobie zrób. ;

dlatego wierzę, ze takie naciskanie na ślub cię wnerwia...
Sarrai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 15:37   #9
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez Sarrai Pokaż wiadomość
ja niedawno wyszlam za mąz... i co, teściowa non stop powtarza temat dziecka.. jest to tak nachalne, tak natarczywe, tak po prostu wkurzające, ze ręce mi opadają... ludzie w pracy zresztą to samo... niedawno przenieśliśmy się na swoje i jak ludzie dowiadują się, ze mamy 3 pokojowe mieszkanie to też zaraz krzywe teksty, ze ten trzeci to dla dziecka na pewno.... tylko ja sie nie tłumaczę, tylko mówię, tez już dość agresywnym tonem, że jak chcesz to sam(a) sobie zrób. ;

dlatego wierzę, ze takie naciskanie na ślub cię wnerwia...
Zapytaj teściową, czy ma orgazm w czasie seksu. Może zrozumie.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 15:47   #10
Ivi 1988
Zakorzenienie
 
Avatar Ivi 1988
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: domek dla lalek
Wiadomości: 5 393
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Najlepsza reakcja jest brak reakcji.

Kiedy chce np namowic do czegos tz-a i kiedy widze,ze tego nie robi, to rzecza, kt mnie rozwsciecza,ze mnie nie slucha jest to,ze jest taki SPOKOJNY i mnie ignoruje, kiedy to ja dygocze chcac sie klocic.

Moze tez tak sprobuj,ze tak sie usmiechasz lub nie i NIC nie mowisz i nie odpowiadasz - to wlasnie chyba wkurzy najbardziej
__________________
Maybe you don't need whole world to love you, you know
Maybe you just need one person


Cytat:
Napisane przez Lisbeth Pokaż wiadomość
Nie ma żadnej "roli kobiety". Jest tylko to, w co sama się pakujesz.
Skoro umie, to niech robi sam.
Ivi 1988 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 17:04   #11
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Kochana jedyny sposob to przestac sie tlumaczyc.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-01-14, 18:06   #12
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Nie tłumacz się, jakbyś była winna. Możesz też coś chamskiego odpowiadać i dać im do zrozumienia, żeby zajęli się własnym życiem.
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 18:34   #13
mushroomhunter
Zadomowienie
 
Avatar mushroomhunter
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 1 178
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Ja mam na taką presję i "delikatne aluzje" prostą radę - mam je w dupeczce, nie tłumaczę się nikomu niczego, bo to tylko i wyłącznie moja sprawa. A jestem w bardzo podobnej sytuacji do ciebie - 27 lat (przynajmniej rocznikowo - oficjalnie dziesiąty raz szesnaście ) i kilkuletni związek.
mushroomhunter jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 19:30   #14
katarzynka1978
Raczkowanie
 
Avatar katarzynka1978
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Szczecin/Malmö
Wiadomości: 282
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez kalincia Pokaż wiadomość
Zapytaj teściową, czy ma orgazm w czasie seksu. Może zrozumie.
klask i:
katarzynka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 19:38   #15
fo3kaa
Raczkowanie
 
Avatar fo3kaa
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Toronto
Wiadomości: 125
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Ja bym się nie przejmowała, olać totalnie co mówią..
__________________
Wszystko co mam, noszę w sobie...
fo3kaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 19:54   #16
Elfia4
DOMator
 
Avatar Elfia4
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: z nad morza
Wiadomości: 7 151
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Aż się prosi, żeby natrętom odpowiedzieć taką ripostą, żeby poszło im w pięty... ale jest jeden problem - w dużej mierze jest to najbliższa rodzina, więc szkoda sobie psuć relacje zbyt ostrymi odpowiedziami. Pozostaje ignorowanie tematu i nie branie sobie do serca tego, co mówią najbliżsi, albo wymyślanie na tyle delikatnych ripost, żeby nie uraziły teściowej i spółki.
Jak się jedna z drugą osóbki zafiksują na punkcie ślubu i dzieci, to rzeczowa rozmowa nic nie da, bo odporność materii na argumenty jest zbyt duża, więc szkoda tracić energię na tłumaczenie życiowych priorytetów
Elfia4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-14, 20:33   #17
Onnaa88
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Jak byłam w związku 8 letnim to miałam podobne naciski ze strony mojej mamy i mamy byłego TŻ.Teraz moja przyjaciółka się wyprowadziła urządza mieszkanie ze swoim facetem.Ja jestem od roku sama,i ona mi ciągle gada,że powinnam już się ustatkować bo mam prawie 25 lat,i znalezć sobie kogoś żeby dał mi wsparcie,że jak będę tak przebierać w facetach to zostanę sama.Od roku jestem sama i jakoś nie mogę natrafić na nikogo odpowiedniego.Do tego mówi,żebym skończyła z imprezami bo będę miała złą opinię ...
To samo słyszę z ust mojej mamy.Nie wyszło mi w poprzednim związku,czy to znaczy ,że mam sobie szukać kogoś innego ? Nauczyłam się być sama,to po co mam to zmieniać.Do dzieci mi się nigdy nie spieszyło,i daję sobie radę sama.Fakt faktem mieszkam u rodziców,ale staram się jak mogę żeby mieć pracę i samemu na siebie zarabiać i rodzice nie mają się co martwić żebym im nie dała na swoje utrzymanie pieniędzy co miesiąc.Więc po co mi facet,żebym znów przez niego cierpiała - nie dzięki!!!!Wolę być sama,ale nie chcę też mi się słuchać już opinii innych,że nie długo starą panną zostanę

Edytowane przez Onnaa88
Czas edycji: 2013-01-14 o 20:34
Onnaa88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-15, 07:12   #18
PanTuNieStal
Raczkowanie
 
Avatar PanTuNieStal
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 62
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Ech, odpowiedziałam wczoraj, ale Wizaż mi zeżarł posta, może przynajmniej teraz przejdzie.

Naturalnie nie chodzę i nie tłumaczę się wszystkim, którzy mnie pytają o jakieś plany na przyszłość, obce osoby po prostu kulturalnie zbywam i nie podejmuje dyskusji na takie tematy. Rodzinę spławić jest ciężej, poza tym nie chcę być niegrzeczna, bo zdaję sobię sprawę, że oni w gruncie rzeczy nie mają złych intencji, po prostu ich wizja życia jest inna niż nasza. Ale dopiero teraz przekonuje się, że to, co zawsze uważałam za mocno przesadzone opowieści, jest rzeczywistością. Po prostu, wedle opinii społeczeństwa, jeśli jesteś w "pewnym" wieku, to musisz chcieć mieć dzieci i potrzebujesz ślubu Nie jest istotne czego chcesz, co osiągnęłaś, czy masz jeszcze jakieś inne marzenia poza domem i dziećmi.
A już najbardziej rozbrajają mnie domorośli psychologowie, którzy "wiedzą" co tak naprawdę mną powoduje - przykład:
przygarnęliśmy w zeszłym roku dwa koty - bo lubimy, chcieliśmy, mieszkamy wreszcie w odpowiednich warunkach itp. Od razu usłyszałam że: na pewno będę miała toksoplazmozę (przypominam, że nie jestem i nie planuję ciąży), że trzeba się ich będzie pozbyć za jakiś czas, bo jak to przy dziecku (j.w.) i że mamy silne potrzeby rodzicielskie, więc wzięlibyśmy się za dzieci a nie za koty. I w sumie nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać...
Poza tym istotne dla nas jest również to, żebyśmy byli w stanie sami zapłacić za swój ślub i wesele i żeby było nas stac na zamieszkanie po ślubie we własnym, nawet takim kupionym na kredyt, mieszkaniu. A na razie nas na to wszytko po prostu jeszcze nie stać. Nie chciałabym, żeby płacili za to rodzice, chociaż i jedni i drudzy proponowali pomoc, ponieważ nie czułabym się z tym dobrze. Uważam, że finansując moje studia już wystarczająco mi pomogli, poza tym nie ukrywajmy, że ten kto płaci, stawia również warunki, a chciałabym mieć ślub taki, jaki będzie mi się podobał, bawić się z ludźmi, których lubię, a nie takich, którzy są w gruncie rzeczy są mi obojętni, chociaż teoretycznie są ze mną spokrewnieni. A wiem już, że w tym przypadku kryterium tego, "co wypada" też będzie istotne i znowu będzie pole do walki

Ale się rozpisałam
PanTuNieStal jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-15, 07:34   #19
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Ale dobrze piszesz.
Tylko, że mnie pytania o dziecko i życzenia jego posiadania jednak wku....iały, więc odpowiadałam pytaniem na pytanie, aby pytający poczuł to samo. To o orgazm też się zdarzyło. Do małzonki z 30letnim stażem. Jej mina - bezcenna.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-01-15, 07:40   #20
Sarrai
Wtajemniczenie
 
Avatar Sarrai
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 035
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

hehehe to ja ci powiem, że ja i tż postanowiliśmy kupić sobie psa...
i wiesz co usłyszałam od teściowej? ze jak sie ma psa to cięzko potem zajść w ciąże... powiem Wam, ze naprawdę... widuje ją raz na 2 miesiące, psując sobie relacje z nią, popsuje sobie relacje z tżtem... wiadomo, dla niego to zawsze matka, jaka by nie była. Poza tym widuje ją ostatnio do przeprowadzki nieczęsto... więc bądź co bądź relacje im się poprawiły i on trochę zapomniał jej rózne teksty i akcje, które potrafiła odwalić....

ale tak mnie swoimi bzdurami z pantałyku ścięła... ze nie wiedziałam czy ona żartuje czy nie ale chyba nie żartowała, bo potem mi powiedziała cobym w internecie sprawdziła czy to prawda ;PPPPPPP
Sarrai jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-01-15, 08:24   #21
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Presja społeczna -sposoby radzenia sobie z nią.

Cytat:
Napisane przez PanTuNieStal Pokaż wiadomość
Ech, odpowiedziałam wczoraj, ale Wizaż mi zeżarł posta, może przynajmniej teraz przejdzie.

Naturalnie nie chodzę i nie tłumaczę się wszystkim, którzy mnie pytają o jakieś plany na przyszłość, obce osoby po prostu kulturalnie zbywam i nie podejmuje dyskusji na takie tematy. Rodzinę spławić jest ciężej, poza tym nie chcę być niegrzeczna, bo zdaję sobię sprawę, że oni w gruncie rzeczy nie mają złych intencji, po prostu ich wizja życia jest inna niż nasza. Ale dopiero teraz przekonuje się, że to, co zawsze uważałam za mocno przesadzone opowieści, jest rzeczywistością. Po prostu, wedle opinii społeczeństwa, jeśli jesteś w "pewnym" wieku, to musisz chcieć mieć dzieci i potrzebujesz ślubu Nie jest istotne czego chcesz, co osiągnęłaś, czy masz jeszcze jakieś inne marzenia poza domem i dziećmi.
A już najbardziej rozbrajają mnie domorośli psychologowie, którzy "wiedzą" co tak naprawdę mną powoduje - przykład:
przygarnęliśmy w zeszłym roku dwa koty - bo lubimy, chcieliśmy, mieszkamy wreszcie w odpowiednich warunkach itp. Od razu usłyszałam że: na pewno będę miała toksoplazmozę (przypominam, że nie jestem i nie planuję ciąży), że trzeba się ich będzie pozbyć za jakiś czas, bo jak to przy dziecku (j.w.) i że mamy silne potrzeby rodzicielskie, więc wzięlibyśmy się za dzieci a nie za koty. I w sumie nie wiadomo, czy się śmiać czy płakać...
Poza tym istotne dla nas jest również to, żebyśmy byli w stanie sami zapłacić za swój ślub i wesele i żeby było nas stac na zamieszkanie po ślubie we własnym, nawet takim kupionym na kredyt, mieszkaniu. A na razie nas na to wszytko po prostu jeszcze nie stać. Nie chciałabym, żeby płacili za to rodzice, chociaż i jedni i drudzy proponowali pomoc, ponieważ nie czułabym się z tym dobrze. Uważam, że finansując moje studia już wystarczająco mi pomogli, poza tym nie ukrywajmy, że ten kto płaci, stawia również warunki, a chciałabym mieć ślub taki, jaki będzie mi się podobał, bawić się z ludźmi, których lubię, a nie takich, którzy są w gruncie rzeczy są mi obojętni, chociaż teoretycznie są ze mną spokrewnieni. A wiem już, że w tym przypadku kryterium tego, "co wypada" też będzie istotne i znowu będzie pole do walki

Ale się rozpisałam
Najlepszym sposobem , aby raz na zawsze uwolnić się od presji społecznej, wewnętrznej czy jakiejkolwiek innej, jest uodpornienie się na nią i pozbawienie jej wpływu na własne wybory, czyli mówiąc kolokwialnie , tak zwane wdupiemanie. Nie jesteś na łasce ani niełasce innych ludzi,nie musisz brać udziału w owczym pędzie do społecznej akceptacji ani nikomu się z niczego tłumaczyć. Nie ma sensu walczyć po próżnicy z wiatrakami, bo ludzie zawsze będą gadać i niezdrowo interesować się życiem innych. Nieważne, co mówią, ważne, jakie znaczenie Ty przypisujesz im słowom. Dlatego zamiast stawiać opór, lepiej się ufortyfikować wewnętrznie przed taranami pociotków (jednocześnie nie zaszkodzi dodatkowe uzbrojenie się w jakieś uszczypliwe riposty, tak aby w pięty im poszło). . Jak słusznie mawiał Carl Gustav Jung, to czemu się opierasz, trwa uparcie. Gdy już się uodpornisz na presję społeczną, to przestaniesz ją odczuwać i ona po prostu zniknie, jak ręką odjął.

Moim zdaniem, bardzo rozsądnie podchodzicie do życia, czekając ze ślubem na osiągnięcie stabilizacji życiowej i chcąć wszystko zawdzięczać tylko sobie. Wykazujecie się o wiele większym poziomem dojrzałości i zrozumienia, kiedy należy decydować się na założenie rodziny, niż dzieciuchy, które bez skrupułów bawią się w dom za kasę rodziców.
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć.

Edytowane przez tacyta
Czas edycji: 2013-01-15 o 08:29
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:53.