Nienawidzę mojego kierunku, co robić?

[smerfetta23]

Jestem na 2 roku ekonomii. Dziennie. Udawało mi się przejsc do tej pory bez zadnych poprawek, staram się. Mam juz wybrany temat pracy licencjackiej itd. Zajęć nie mam codziennie, na wykłady mało co chodze, wazne sa cw. Jednak nie cierpię moich studiów!!!!!!!!! Kolezanki sa okropne!! jedne albo gadaja o wychodzeniu dzieci " bo tak trzeba i mamy swoje lata" albo znowu imprezowiczki takie,że co weekend pijane na maxa. Ludzie sobie nie pomagaja, kazdy kazdemu wilkiem, notatki zaslaniaja itd. W ogóle ten kierunek jest nudny, ale nie moge zrezygnowac ze studiów. Jak myslicie wytrzymac jakos do licencjatu i pozniej robic podyplomowe z czegos innego?
Nie wyobrazam sobie siebie siedzącej w księgowośći, umarłabym z nudów... Kiedyśmiałam tyle planów, pomysłów na życie, a dzis mam wrażenie,że nic juz mnie nie czeka Dobija mnie to bardzo...

[Mileva_]

Nie lubisz ludzi czy kierunku?

Kończysz II rok rozumiem. Na twoim miejscu dociągnęłabym licencjata, a od października zaczęła coś, co naprawdę by mnie interesowało. Albo coś innego w ramach magisterki, jeśli ją planujesz.

[mm444]

Treść usunięta

[taylorchristie]

Nawet nie wiesz jak cię rozumiem...też rzuciłam ekonomię. Tylko, że po tygodniu xD Akurat ja ludzi miałam fajnych. I ja bym pewnie dociągnęła do końca. Chociaż...zrób to, co ci intuicja podpowiada

[PaulinciaKWC]

Napisane przez smerfetta23

Jestem na 2 roku ekonomii. Dziennie. Udawało mi się przejsc do tej pory bez zadnych poprawek, staram się. Mam juz wybrany temat pracy licencjackiej itd. Zajęć nie mam codziennie, na wykłady mało co chodze, wazne sa cw. Jednak nie cierpię moich studiów!!!!!!!!! Kolezanki sa okropne!! jedne albo gadaja o wychodzeniu dzieci " bo tak trzeba i mamy swoje lata" albo znowu imprezowiczki takie,że co weekend pijane na maxa. Ludzie sobie nie pomagaja, kazdy kazdemu wilkiem, notatki zaslaniaja itd. W ogóle ten kierunek jest nudny, ale nie moge zrezygnowac ze studiów. Jak myslicie wytrzymac jakos do licencjatu i pozniej robic podyplomowe z czegos innego?
Nie wyobrazam sobie siebie siedzącej w księgowośći, umarłabym z nudów... Kiedyśmiałam tyle planów, pomysłów na życie, a dzis mam wrażenie,że nic juz mnie nie czeka Dobija mnie to bardzo...

dlaczego wybralas takie studia jesli kompletnie cię to nie interesuje? Co do kolezanek, no nie wierzę, że na calym roku nie ma nikogo z kim byś się dogadała. Jesli chodzi o notatki, no to ja takie sytuacje znam tylko z opowieści, u mnie wszyscy się wszystkim dzielą
Już wybralas temat pracy? wow, ja na 2 roku w ogole jeszcze o tym nie myslalam. A tak z ciekawosci, jaki?

Ja bym się przemęczyla, a moze akurat kiedys ten dyplom ci się do czegos przyda? Wcale nei musisz byc księgową

[201604250941]

Rozumiem CIe doskonale, tez nie lubilam swoich ludzi z 1 stopnia, ale wez sie zastanow, juz prawie maj, zaraz sesja, jeszcze rok i masz dyplom. Nikt Ci nie obieca, ze na innym keirunku bedzie lepiej.

[201607280909]

Napisane przez smerfetta23

Jestem na 2 roku ekonomii. Dziennie. Udawało mi się przejsc do tej pory bez zadnych poprawek, staram się. Mam juz wybrany temat pracy licencjackiej itd. Zajęć nie mam codziennie, na wykłady mało co chodze, wazne sa cw. Jednak nie cierpię moich studiów!!!!!!!!! Kolezanki sa okropne!! jedne albo gadaja o wychodzeniu dzieci " bo tak trzeba i mamy swoje lata" albo znowu imprezowiczki takie,że co weekend pijane na maxa. Ludzie sobie nie pomagaja, kazdy kazdemu wilkiem, notatki zaslaniaja itd. W ogóle ten kierunek jest nudny, ale nie moge zrezygnowac ze studiów. Jak myslicie wytrzymac jakos do licencjatu i pozniej robic podyplomowe z czegos innego?
Nie wyobrazam sobie siebie siedzącej w księgowośći, umarłabym z nudów... Kiedyśmiałam tyle planów, pomysłów na życie, a dzis mam wrażenie,że nic juz mnie nie czeka Dobija mnie to bardzo...

po pierwsze, nie studiuje się po to, żeby mieć fajne koleżanki nie oceniaj kierunku przez pryzmat ludzi na nim studiujących, bo nawet jeśli zmieniłabyś studia to nie wiesz na jakich ludzi trafisz.

po drugie, na Twoim miejscu skończyłabym licencjat i ewentualnie później poszłabym na inny kierunek na magisterkę. zostało Ci niewiele do końca studiów i szkoda marnować czas, który tu spędziłaś.

po trzecie, ekonomia to nie tylko praca w księgowości. możesz robić po niej masę ciekawych rzeczy. sama studiowałam FiR i studia jakoś bardzo mnie nie fascynowały, ale dopiero po ich skończeniu widzę, jak wiele dały możliwości i że mogę pracować w wielu ciekawych i interesujących dziedzinach (a księgowość jest ostatnią z nich). podam Ci przykład mojej koleżanki, która zaczęła pracę w firmie zajmującej się wyceną nieruchomości - połowa jej pracy to robota przed biurkiem (ale to raczej wyszukiwanie danych, przygotowywanie raportów, a nie nudne klepanie dzień w dzień tego samego), druga połowa to oglądanie nieruchomości, a z racji, że firma jest renomowana to i nieruchomości są całkiem fajne np. apartament prezydencki w Marriocie
zresztą takich przykładów mam mnóstwo, bo nikt z moich znajomych z roku nie poszedł do pracy w księgowości