On ciągle się spóźnia

[Misugi]

Na wstępie muszę podziękować Wam za konkretne odpowiedzi w poprzednim wątku, który dotyczył kolegi. Wyjaśniliście mi wszystko więc dzięki.

Chcę jednak poznać Wasze zdanie w sprawie innego kolegi.

Mieszkamy od siebie 90 km.

Gdy on przyjeżdża do mnie to przychodzę punktualnie, aby nie musiał czekać, lecz warto dodać, że dawno do mnie nie przyjechał

Najczęściej to ja przyjeżdżam do niego.

Problem w tym, że on stale się spóźnia.

Mogę zrozumieć 5 minut spóźnienia. Lecz on stale się spóźnia po 10-20 minut.

Gdy wsiadam w pociąg i jadę 2 h do jego miasta chcę aby czekał na dworcu o godzinie jakiej przyjeżdża pociąg. Umawiamy się jak wyżej, ale gdy jestem o 10 na pkp, muszę czekać 10-20 minut.

Gdy dzwonię do niego, słyszę "już wychodzę". A on wychodzi 10 min po moim przyjeździe.

Sytuacja stale się zdarza, na 30 spotkań, jakieś 25 min kazał na siebie czekać.

Ostatnio jednak przegiął. Byłem o 10, mija 10 minut, dzwonię i mówi "będę za chwilę". Poszedłem do jego domu gdzie mieszka. To 15 minut drogi. Wtedy dopiero wyszedł. Miał czekać na dworcu, nie było go, potem mówił, że przyjdzie, lecz w tym czasie poszedłem w jego stronę (15 minut drogi) i on dopiero wyszedł z domu.

Zwracałem mu nie raz uwagę, to kolega tłumaczy się w ten sposób:

"zawsze jak się umawiam to jestem, nawet jak się spóźnię to jestem, nie to co ty".


Ma na myśli to, że parę razy jak się z nim umówiłem to nie przyszedłem. Jednak owa sytuacja miała miejsce ledwie parę razy i do tego ZAWSZE go poinformowałem przez telefon, że jednak jutro się nie spotkamy, bo muszę gdzieś jechać, bądź się źle czuję.

Moje pytania:

- czy to, że się tyle spóźnia jest ok?

- jak powinienem się zachować?

- czy jego tłumaczenia jak wyżej są usprawiedliwieniem spóźniania się

- co powinienem mu powiedzieć

- jak odpowiedzieć gdy tłumaczy się, że on przychodzi jak się umawia i przypomina mi te 3 razy jak się umówiłem i nie przyszedłem (poinformowałem go o tym przed spotkaniem)

[grubella]

Napisane przez Misugi

Na wstępie muszę podziękować Wam za konkretne odpowiedzi w poprzednim wątku, który dotyczył kolegi. Wyjaśniliście mi wszystko więc dzięki.

Chcę jednak poznać Wasze zdanie w sprawie innego kolegi.

Mieszkamy od siebie 90 km.

Gdy on przyjeżdża do mnie to przychodzę punktualnie, aby nie musiał czekać, lecz warto dodać, że dawno do mnie nie przyjechał

Najczęściej to ja przyjeżdżam do niego.

Problem w tym, że on stale się spóźnia.

Mogę zrozumieć 5 minut spóźnienia. Lecz on stale się spóźnia po 10-20 minut.

Gdy wsiadam w pociąg i jadę 2 h do jego miasta chcę aby czekał na dworcu o godzinie jakiej przyjeżdża pociąg. Umawiamy się jak wyżej, ale gdy jestem o 10 na pkp, muszę czekać 10-20 minut.

Gdy dzwonię do niego, słyszę "już wychodzę". A on wychodzi 10 min po moim przyjeździe.

Sytuacja stale się zdarza, na 30 spotkań, jakieś 25 min kazał na siebie czekać.

Ostatnio jednak przegiął. Byłem o 10, mija 10 minut, dzwonię i mówi "będę za chwilę". Poszedłem do jego domu gdzie mieszka. To 15 minut drogi. Wtedy dopiero wyszedł. Miał czekać na dworcu, nie było go, potem mówił, że przyjdzie, lecz w tym czasie poszedłem w jego stronę (15 minut drogi) i on dopiero wyszedł z domu.

Zwracałem mu nie raz uwagę, to kolega tłumaczy się w ten sposób:

"zawsze jak się umawiam to jestem, nawet jak się spóźnię to jestem, nie to co ty".


Ma na myśli to, że parę razy jak się z nim umówiłem to nie przyszedłem. Jednak owa sytuacja miała miejsce ledwie parę razy i do tego ZAWSZE go poinformowałem przez telefon, że jednak jutro się nie spotkamy, bo muszę gdzieś jechać, bądź się źle czuję.

Moje pytania:

- czy to, że się tyle spóźnia jest ok?

- jak powinienem się zachować?

- czy jego tłumaczenia jak wyżej są usprawiedliwieniem spóźniania się

- co powinienem mu powiedzieć

- jak odpowiedzieć gdy tłumaczy się, że on przychodzi jak się umawia i przypomina mi te 3 razy jak się umówiłem i nie przyszedłem (poinformowałem go o tym przed spotkaniem)

Notoryczne spóźnianie się może świadczyć o tym , że nie zależy mu na spotkaniach z tobą, nie cieszy go to.
Przyjechałeś, on łaskawie raczył przyjść gdy mu o tym przypomniałeś.
Można to zrozumieć i wybaczyć raz. Ale tak ciągle to nie jest normalne. Lekceważy cię.
Może pora zakończyć znajomość i odwiedziny u kogoś kto nie szanuje ciebie i twojego czasu?

[classic_chic]

Jak dla mnie to postawa totalnie olewatorska. Spytaj go, czy ma jakieś problemy i dlatego ciągle się spóźnia. Jeśli nie, to powiedz wprost, że czujesz się potraktowany z buta.

[Misugi]

Tzn mówi - fajnie że wpadłeś. Więc w sumie cieszy się, że przyjechałem.
Stałe spóźnianie się jakby pokazuje brak szacunku - poczeka sobie i ma gdzieś, że muszę czekać. Uważa, że nic się nie stało. Mi byłoby głupio za każdym razem ponad 10 minut się spóźniać. Bez względu czy przyjadę o 10, 12, czy później i tak muszę czekać.

Tyle razy przyjechać i czekać, aż przyjdzie to już przegięcie

Tu mam inne pytanie, ten sam kolega sprzedał na allegro przedmiot w piątek i kupujący wpłacił mu przez payu pieniądze. Kolega wysłał towar po tygodniu w sobotę i dostał negatywa. Miał za złe że tamten mu go dał. Mówił, że według allegro ma 14 dni, więc się zmieścił, nie wziął pod uwagę, że skoro ktoś mu już wpłacił pieniądze nie chciał tyle czekać. Mówił, że pieniądze miał we wtorek na koncie, więc mógł wysłać w środę lub potem, a nie w sobotę. Jednak on uważa, że wysłał ok. Wg was kto ma rację, ten kupujący, czy kolega?

[Lexie]

Może kolega próbuje doprowadzić do tego, że zaczniesz sam przychodzić do niego z tego dworca, już raz tak zrobiłeś W pierwszej chwili czytając ten post pomyślałam, że chodzi o to, że facet nie chce odbierać z dworca dziewczyny na której mu zależy, a nie, że kumpel kumpla musi na dworcu wyczekiwać
Swoją drogą, masz problemy z tymi kolegami

[syklamen]

Myślałam, że jesteś dziewczyną i że spotykasz się z chłopakiem, dlatego on Cię z dworca odbiera. Byłam o tym święcie przekonana, dopóki nie użyłeś czasowników w odpowiedniej formie wskazujących na Twoją płeć.

Moim zdaniem, jeśli odwiedzasz kolegę/koleżankę pierwszy raz - owszem ta osoba powinna wyjść na dworzec, kultura tego wymaga. Skoro ktoś nas zaprasza to powinien też na nas czekać, jeśli przyjeżdzamy z daleka. To samo jeśli takie spotkania mają miejsce np. dw razy do roku.
Ale z Twojej wypowiedzi zrozumiałam, że widujecie się raczej często więc ja uważam, że kolega nawet wcale nie musi po Ciebie wychodzić. Drogę do jego domu znasz, ponadto to tylko 15 min pieszo, a nie jakaś odległość, której nie można pokonać bez środka lokomocji. Koledze pewnie po prostu nie chce się po Ciebie wychodzić, pewnie gdyby miała przyjechać do niego dziewczyna, to byłby nawet przed czasem.
A Ty nie jesteś jego panienką, sorry.

[Misugi]

Widzimy się raz na parę miesięcy, może góra 2-3 razy w miesiącu.
Jak dla mnie jeśli się z kimś umawia i przychodzi spóźniony i to zawsze to chyba o czymś to świadczy. Może się czepiam i przeginam, a może słusznie zwróciłem uwagę na jego spóźnianie się?

[ktoregos_dnia]

Napisane przez syklamen

Myślałam, że jesteś dziewczyną i że spotykasz się z chłopakiem, dlatego on Cię z dworca odbiera.

Spod palców mi to wyjęłaś

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kisielova]

Kolega zachowuje się trochę niefajnie, jednak skoro znasz drogę do jego domu to chyba nie musi oczekiwać na Ciebie na dworcu.
Ewentualnie zawsze mów mu, że pociąg przyjeżdża 15 minut wcześniej, wtedy przestanie się spóźniać.

[ktoregos_dnia]

Napisane przez Misugi

Widzimy się raz na parę miesięcy, może góra 2-3 razy w miesiącu

To jak w końcu?
Ja bym po koleżankę nie biegała na dworzec. Pierwsze dwa, trzy razy oczywiście, ale później, bez konkretnego powodu, na pewno nie i dziwię się że tego wymagasz.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201607040946]

Nie znoszę osób, które się spóźniają bez przyczyny. To brak szacunku. Koniec kropka.

[Misugi]

Widzimy się raz na 3 miesiące, ale czasami częściej, jednak rzadko.
Gdy przyjeżdżam do kolegi, to idziemy na miasto, do centrum itd.
Dlaczego więc mam iść do jego domu, a potem się z nim wracać?

Jak dla mnie jeśli się umawia to powinien przyjść na czas.
Rozumiem, że może coś wypaść, ale on stale się spóźnia.

Jeśli przyjeżdżam do niego do miasta, to mógłby przyjść, jeśli się umawia.

W ogóle wcześniej zadałem pytania, jednak nikt nie odpowiedział

Przypomnę więc je:

- czy to, że się tyle spóźnia jest ok?

- jak powinienem się zachować?

- czy jego tłumaczenia jak wyżej są usprawiedliwieniem spóźniania się

- co powinienem mu powiedzieć

- jak odpowiedzieć gdy tłumaczy się, że on przychodzi jak się umawia i przypomina mi te 3 razy jak się umówiłem i nie przyszedłem (poinformowałem go o tym przed spotkaniem)

[Lexie]

Jejku, masz 23 lata i chyba nie wychowałeś się w dżungli, by nie wiedzieć, że notoryczne spóźnienia nie są okej i nie świadczą dobrze o osobie, która się umawia i potem spóźnia?
Nie wiesz jak się zachować? Albo się z tym pogodzić, przywieźć ze sobą książkę i poczytać te ileś minut, albo mówić że pociąg przyjeżdża 15 minut wcześniej niż naprawdę, albo przestać tam jeździć.

Tłumaczenie "zawsze jak się umawiam to jestem, nawet jak się spóźnię to jestem, nie to co ty" jest takie trochę na poziomie podstawówki, więc ciężko skomentować. Tak się przerzucacie - Ty jesteś be, bo muszę na ciebie czekać 10 minut! - Nie, ty jesteś be, bo kilka razy w ogóle nie przyjechałeś!

[syklamen]

To idź od razu na miasto, do centrum itd. , tam gdzie się umawiacie. Zamiast czekać aż kolega wyjdzie po Ciebie na stację. Umawiajcie się po prostu w konkretnym miejscu. Jeżeli i wtedy ciągle będzie się spóźniał, to zrób mu karczemną awanturę. Bo podejrzewam, że po prostu nie chce mu się po Ciebie wychodzić.

[niebieskie_oczko]

W przypadku relacji chłopak-dziewczyna byłoby dla mnie zrozumiałe to, że jesteś rozczarowany, zły o to, że on się spóźnia. Jednak mowa tutaj o sytuacji kumpel-kumpel i twoje czepianie się już jest dla mnie trochę dziwne. Mam rozsiane koleżanki w różnych miejscach i jak je odwiedzałam, to za pierwszym razem koleżanki mnie odbierały, tłumaczyły drogę, oprowadzały, aby kolejnym razem mogła sama do nich dotrzeć do mieszkania albo spotkać się w innym, określonym miejscu.
Więc jak dla mnie przesadzasz.... no chyba, że to jednak nie jest kumpel, tylko właśnie partner.

[czarna_maciejka]

Twoje problemy sa naprawde... fascynujace.
Sluchaj, ty serio nie masz nic innego do roboty poza siedzeniem na babskim forum o kosmetykach i zakladniem watkow o swoich kolegach, bo jeden cie z domu wyprosil, drugi sie spoznia jak do niego przyjezdzasz, a trzeci cie probowal z kasa wyrolowac?
Przeciez pomijajac juz wszystko-jestes chyba dorosly i sam potrafisz ocenic ich zachowanie, naprawde nie potrzeba do tego forum.
Ja na twoim miejscu zastanowilabym sie nad soba, a nie nad kazdym kolega po kolei, bo ewidentnie jestes troche dziwny

[HellCommander]

Nie toleruje spóznialstwa.
Nie trace czasu na ludzi, którzy nie szanuja mojego czasu.
NIGDY sie nie spózniam bez waznego powodu, i tego samego oczekuje od innych.
Zawsze uprzedzam o ewentualnym spoznieniu z wyprzedzeniem.

''Lepiej byc o 3 godziny za wczesnie niz o 1 minute za pozno''

[ktoregos_dnia]

Napisane przez niebieskie_oczko

Więc jak dla mnie przesadzasz.... no chyba, że to jednak nie jest kumpel, tylko właśnie partner.

Od razu o tym pomyślałam.

Wysłane z mojej el dziewiątki

[pani_z_dachu]

Notoryczne spóźnialstwo może wynikać z jego olewatorskiego podejścia do Waszych spotkań lub po prostu z tego, że jest roztrzepany.

[skazana_na_bluesa]

przestań do niego przyjeżdżać i po problemie.

[NeedYourLove]

Tak jak mówiły dziewczyny wyżej, przyszedł po Ciebie raz, drugi ale to nie oznacza, ze musi po Ciebie wychodzić za każdym razem. Skoro sam mówisz, ze do jego domu masz 15 minut drogi, to co Ci szkodzi samemu tam podejść.

Z drugiej strony, mój brat ma kolegę z innego miasta, kolega przyjeżdża raz na miesiąc lub dwa. Mój brat zbiera wtedy najbliższych kumpli, tych z którymi zawsze się spotyka i lecą na PKP po kolegę jeszcze dużo przed czasem. Co dla mnie oznacza, że cieszą się, że się z kumplem znów zobaczą, czego ze strony Twojego kolegi niestety nie ma

[migdalove]

Mój były chłopak notorycznie spóźniał się na spotkania ze mną. Raz dwie godziny. I raz zapomniał o spotkaniu.

Zerwij z typem. Wiem, radykalne, ale taki człowiek nie szanuje ciebie i twojego czasu. Widzę to po sytuacji z chłopakiem, z którym obecnie kręcę - on zawsze jest punktualny. Bo mu zależy na tym, by dobrze wypaść, bo nie może się doczekać spotkania z tobą, bo chce spędzić z tobą jak najwięcej czasu i tak dalej. Skoro się spóźnia, to znaczy że olewa sprawę i nie czuje, że musi się o ciebie starać.

[ktoregos_dnia]

Napisane przez migdalove

Zerwij z typem.

To koleś się żali na swojego kumpla.. ponoć

Wysłane z mojej el dziewiątki

[tiniaczek]

Napisane przez czarna_maciejka

Twoje problemy sa naprawde... fascynujace.
Sluchaj, ty serio nie masz nic innego do roboty poza siedzeniem na babskim forum o kosmetykach i zakladniem watkow o swoich kolegach, bo jeden cie z domu wyprosil, drugi sie spoznia jak do niego przyjezdzasz, a trzeci cie probowal z kasa wyrolowac?
Przeciez pomijajac juz wszystko-jestes chyba dorosly i sam potrafisz ocenic ich zachowanie, naprawde nie potrzeba do tego forum.
Ja na twoim miejscu zastanowilabym sie nad soba, a nie nad kazdym kolega po kolei, bo ewidentnie jestes troche dziwny

Nie napisalabym tego lepiej

Napisane przez migdalove

Mój były chłopak notorycznie spóźniał się na spotkania ze mną. Raz dwie godziny. I raz zapomniał o spotkaniu.

Zerwij z typem. Wiem, radykalne, ale taki człowiek nie szanuje ciebie i twojego czasu. Widzę to po sytuacji z chłopakiem, z którym obecnie kręcę - on zawsze jest punktualny. Bo mu zależy na tym, by dobrze wypaść, bo nie może się doczekać spotkania z tobą, bo chce spędzić z tobą jak najwięcej czasu i tak dalej. Skoro się spóźnia, to znaczy że olewa sprawę i nie czuje, że musi się o ciebie starać.

[Lexie]

A nie mówiłam, że to brzmi jakby laska skarżyła się na faceta, że jej nie odbiera z dworca o czasie?

[Marudna Krolewna]

Ale wy jestescie w romantycznym związku? Bo jeśli nie to totalnie nie ogarniam tego wątku.. Poprzedniego z resztą też nie..

[czarna_maciejka]

Napisane przez lexie

A nie mówiłam, że to brzmi jakby laska skarżyła się na faceta, że jej nie odbiera z dworca o czasie?

Ale ten uzytkownik w ogole jest dziwny, popatrzcie na jego inne watki.
Albo nie ma co robic, wiec pisze, albo naprawde zycie go za bardzo przytlacza bo problemy ktore wymysla sa z... tylka wziete.
Kazdy chyba sam by wpadl na to, co dziewczyny napisaly: zeby chociazby powiedziec, ze pociag bedzie 15-20 minut wczesniej, jesli te spoznienia mu przeszkadzaja, albo zeby pojsc do niego pod dom, a nie czekac na dworcu.
I ze owszem, jest to niekulturalne ze strony kolegi, ale skoro zostalo mu powiedziane, ze autorowi sie to nie podoba, a on dalej tak to znaczy, ze juz sie to raczej nie zmieni. Ech.

[Lilth]

Mój TŻ, też miał ogromny problem ze spóźnianiem się, i ta sama gadka "już wychodzę" i tak wychodził.. za 10 minut. Prosiłam, mówiłam raz, drugi, trzeci i nic. Jak przyjechał nie spóźniony chwaliłam, ale kilka razy jak spóźnił się uwaga 2h! Trzasnęłam drzwiami i nara.. nauczył się. Teraz jest bardziej punktualny niż ja.

[ktoregos_dnia]

Z tego co przeglądnęłam inne wątki to Autor ma wyjątkowego pecha do znajomych

Wysłane z mojej el dziewiątki

[ptasie__mleczko]

taki typ. znam wiele osób które spóźniają się ciągle i to wcale nie wynika z tego, że kogoś nie szanują. BO spóźniają sie zawsze i wszędzie. Bardziej to wynika z tego, ze są wiecznie zajęte albo wiecznie robią coś na ostatnią chwilę no i nie wyrabiają się z czasem. Naprawde to wcale nie musi świadczyć o tym, że mu nie zalezy. Znam osoby które na własny ślub się spóźniły (i co to znaczy, ze nie zalezało? własnie ze nie). Ale nie powinnaś tego zamiatac pod dywan tylko tłumaczyć mu ze nie moze sie spoźniać. dobrym pomysłem jest mówienie ze np będziesz na dworcu te 20minut wcześniej (wtedy nie bedziesz na niego czekac)

edit: aha tez myslalam ze jestes dziewczyną wybacz więc przeczytaj tylko ostatnie zdanie :P