Czy celebrujecie wolne chwile?

[201606210931]

Wątek powstał pod wpływem książki Lekcje Madame Chic.

Dziś każdy jest zabiegany, praca, szkoła, siłownia, zakupy, dom. Czasu coraz mniej.

Czy celebrujecie wolne chwile? Długie niedzielne śniadanie, na pięknej zastawie z croissant na talerzyku i kawą w filiżance? Czy wybieracie wylegiwanie się w piżamie przed tv z zamówioną na szybko pizzą?

Podzielmy się swoimi małymi przyjemnościami

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Nie celebruję, paradoksalnie - szkoda mi na to czasu mam go niewiele, więc chciałabym zrobić sobie wiele małych przyjemności a nie tylko jedną

[mbamboo]

Napisane przez Hipokryzja

Wątek powstał pod wpływem książki Lekcje Madame Chic.

Dziś każdy jest zabiegany, praca, szkoła, siłownia, zakupy, dom. Czasu coraz mniej.

Czy celebrujecie wolne chwile? Długie niedzielne śniadanie, na pięknej zastawie z croissant na talerzyku i kawą w filiżance? Czy wybieracie wylegiwanie się w piżamie przed tv z zamówioną na szybko pizzą?

Podzielmy się swoimi małymi przyjemnościami

Jeśli chodzi o celebrowanie w sensie cieszenia się nimi, to tak. Spędzam je w taki sposób, na jaki mam ochotę, bo przecież to o to chodzi. Mogę zaplanować wyjazd czy spacer, mogę robić sobie wystawne śniadanie, ale mogę też zamówić pizzę i oglądać seriale. Nie widzę rozgraniczenia między lepszym i gorszym spędzaniem czasu wolnego, prawdę mówiąc.
PS Siłownia to też mój czas, bo wtedy również pracuję na swoje dobre samopoczucie.

[Duszaniola]

Mnie ogólnie dziwi, że we wszystkich poradnikach, jak być szczęśliwym jest o celebracji poranka, że koniecznie trzeba wstać te 20-30 minut wcześniej. Ja jestem bardziej szczęśliwa, jak te 20 minut mogę przespać. Ogólnie uważam, że celebrować przyjemności można zarówno w piżamie jak i pięknej sukience. Zależy co kto lubi. Mnie by nie bawiło niedzielne śniadanie na pięknej zastawie i ślicznie ubranym, więc celebruję je po swojemu (śniadanie w łóżku i z serialem/internetem).

[simsa22]

Napisane przez Duszaniola

Ja jestem bardziej szczęśliwa, jak te 20 minut mogę przespać.

Ja też

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

moją największą celebracją czasu wolnego jest wysprzątany pokój wieczorem.. ładnie zaścielone łóżko zapalone świeczki i .. uwaga... internet

[I watch the bees]

Napisane przez simsa22

Ja też

Ja mam zupełnie odwrotnie i wszystkich to dziwi
Potrafię wstać godzinę wcześniej i nie musieć się spieszyć z wyrobieniem się na uczelnię. Lubię rano w spokoju wypić kawę, zjeść, poprzeglądać internet itp.

[Ieka]

Napisane przez I watch the bees

Ja mam zupełnie odwrotnie i wszystkich to dziwi
Potrafię wstać godzinę wcześniej i nie musieć się spieszyć z wyrobieniem się na uczelnię. Lubię rano w spokoju wypić kawę, zjeść, poprzeglądać internet itp.

to tak jak ja

[softgrey]

Napisane przez Ieka

to tak jak ja

I ja

[suszarka]

celebruję ciesząc się nimi - czytam książkę, oglądam seriale, jem to na co mam ochotę, szlajam się po necie. a ładnej zastawy nie ma więc to odpada.

[ellish]

Napisane przez suszarka

celebruję ciesząc się nimi - czytam książkę, oglądam seriale, jem to na co mam ochotę, szlajam się po necie. a ładnej zastawy nie ma więc to odpada.

podpisuje sie pod tym.
+ wanna z ksiazka.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Zawsze to celebrowanie chwil jest opisywane jako jedzenie przy stole z widokiem na letnią polanę pełną kwiatków, na stole czarna kawa, croissant i konfitury domowej roboty. A mi tam dobrze, jak spędzam wolny czas z TŻ w łóżku, w piżamie i oglądamy serial. Tak samo nie mam potrzeby celebracji wolnego czasu nad rzeką z książką. Lubię sobie wyskoczyć na kawę do kawiarni w zatłoczonej galerii handlowej. Co kto lubi

[suszarka]

Napisane przez ellish

podpisuje sie pod tym.
+ wanna z ksiazka.

o tak. ja czasem sobie jeszcze kanapki do łazienki zanoszę i wcinam mocząc się i czytając.

[ellish]

Napisane przez suszarka

o tak. ja czasem sobie jeszcze kanapki do łazienki zanoszę i wcinam mocząc się i czytając.

a myslalam, ze tylko ja tak robie

[Atenya]

W wolnych chwilach oglądam filmy, choć najbardziej lubię zaległe odcinki serialów (takim ciągiem) i do tego jakieś słodkości, zapalona świeczka (bez zapachu, bo nie lubię ) Albo spacer w miłym towarzystwie, później kolacja, jakieś winko. No i oczywiście książka, ale ta pochłania mnóstwo czasu, więc czytam na noc tylko, tak do snu.

[201705250955]

Napisane przez Duszaniola

Mnie ogólnie dziwi, że we wszystkich poradnikach, jak być szczęśliwym jest o celebracji poranka, że koniecznie trzeba wstać te 20-30 minut wcześniej. Ja jestem bardziej szczęśliwa, jak te 20 minut mogę przespać. Ogólnie uważam, że celebrować przyjemności można zarówno w piżamie jak i pięknej sukience. Zależy co kto lubi. Mnie by nie bawiło niedzielne śniadanie na pięknej zastawie i ślicznie ubranym, więc celebruję je po swojemu (śniadanie w łóżku i z serialem/internetem).

Myślę, że nie o to chodziło autorom owych poradników - przecież właśnie każdy jest inny, jeden będzie się czuł szczęśliwy i spokojny leniuchując z książką w łóżku, drugi będzie chciał się przejechać rowerem. Chodzi raczej o pogodzenie świadomego planowania z posiadania przyjemności z tych wolnych chwil. Wiele osób właśnie teraz idzie na łatwiznę, tv, owa pizza, do tego brak zainteresowań. Ja bym tak nie potrafiła funkcjonować.

Napisane przez ellish

podpisuje sie pod tym.
+ wanna z ksiazka.

Oj ja też uwielbiam wannę z książką, czasem z filmem. Szczególnie teraz, kiedy kąpiel w ciepłej wodzie jest czymś, co uwielbiam w tej porze roku.

Ja staram się nie marnować swojego czasu, właśnie przeciwnie - mam jakiś swój tryb, studia, praca, ale też dużo, dużo czasu na rozwijanie swoich zainteresowań. Nie, nie jestem automatem - nigdy nie planuję czegoś bardzo szczegółowo, lubię w sobie spontaniczność i odwagę do robienia nowych rzeczy. Cieszą mnie małe rzeczy - nowa książka do czytania i jej czytanie (a jak się wciągnę to czytam wszędzie, nawet idąc na autobus); oglądanie filmów; planowanie podróży; planowanie samorozwoju; spędzanie czasu z innymi, czy to z bliskimi czy z osobami, z którymi łączy mnie coś więcej, niż więzy krwi czy zainteresowania. Wolne chwile i sposób ich spędzania napędza mnie do działania w tym 'międzyczasie' - jak nie wyjadę gdzieś raz na miesiąc, to się duszę; jak nie przeczytam książki w wolnej chwili, to jestem jakaś "pusta". No i porzuciłam zapychacze typu seriale, wcześniej średnio godzinę dziennie poświęcałam na obejrzenie czegoś w tv, wieczorem wolę się przejść na spacer (nawet w tym potwornym dymie osiedla domków jednorodzinnych).

[Laurelindorenan]

Ja nie lubię świadomie planować wolnego czasu. Wyznaczanie celów ambicjonalnych typu "do końca roku przeczytam tyle i tyle książek/obejrzę tyle i tyle filmów/zrobię to i to dla swojego rozwoju" zabiłoby mi całą radość z tych czynności. Wolne chwile spędzam spontanicznie - jeśli mam ochotę poczytać, to czytam, jeśli chcę zobaczyć kolejny odcinek serialu, to go włączam, jeśli mam nastrój, by się czegoś nowego pouczyć, to szukam na ten temat materiałów w necie, a jeśli nic mi się nie chce, to śpię do południa albo moczę się godzinę w kąpieli z pianą Czasem mam ochotę po prostu na zwykłe nicnierobienie, by czas przeciekał mi przez palce, albo na coś odmóżdżającego, nie wymagającego specjalnego skupiania uwagi - potrzebuję tego dla higieny psychicznej, jako odskoczni od pracy intelektualnej, w której muszę być ciągle skoncentrowana i intensywnie myśleć.

[201705250955]

Napisane przez Laurelindorenan

Ja nie lubię świadomie planować wolnego czasu. Uważam, że to zabija całą radość z tych chwil, przynajmniej ja to tak odczuwam. Spędzam je spontanicznie - jeśli mam ochotę poczytać, to czytam, jeśli chcę zobaczyć kolejny odcinek serialu, to go włączam, jeśli mam nastrój, by się czegoś nowego pouczyć, to szukam na ten temat materiałów w necie, a jeśli nic mi się nie chce, to śpię do południa albo moczę się godzinę w kąpieli z pianą Czasem mam ochotę po prostu na zwykłe nicnierobienie, by czas przeciekał mi przez palce, albo na coś odmóżdżającego, nie wymagającego specjalnego skupiania uwagi - potrzebuję tego dla higieny psychicznej, jako odskoczni od pracy intelektualnej, w której muszę być ciągle skoncentrowana i intensywnie myśleć.

Myślę, że brak spontaniczności zabiera nam wiele przyjemności życia. Ja wiem, że w podstawach życia muszę planować, tj. takie rzeczy jak godzenie pracy ze studiami czy dokonywanie opłat. Ale w innych rzeczach jestem bardzo spontaniczna i tak naprawdę to w życiu lubię, że w innych sprawach po prostu nic nie muszę.

[Darkoz]

Dla mnie ideał wolnego dnia wygląda tak: połowa spędzona z ludźmi, których lubię na robieniu czegoś ciekawego i dobrym jedzeniu, druga połowa w łóżku z książką, czymś gorącym do picia i komórką z włączonym wifi, żeby co jakiś czas zerknąć co się dzieje w Internetach albo posłuchać muzyki. Ogólnie sporo robię dla swojej przyjemności, poza tym jestem mistrzem w odkładaniu roboty na później i wygospodarowywaniu sobie chwil na relaks, więc w sumie mogłabym znowu zacząć ćwiczyć i porobić coś w celach samorozwoju i kiedyś na pewno się zmobilizuję, ale jak na razie lubię swoje chwile lenistwa.

[201705250955]

Napisane przez Darkoz

Dla mnie ideał wolnego dnia wygląda tak: połowa spędzona z ludźmi, których lubię na robieniu czegoś ciekawego i dobrym jedzeniu, druga połowa w łóżku z książką, czymś gorącym do picia i komórką z włączonym wifi, żeby co jakiś czas zerknąć co się dzieje w Internetach albo posłuchać muzyki. Ogólnie sporo robię dla swojej przyjemności, poza tym jestem mistrzem w odkładaniu roboty na później i wygospodarowywaniu sobie chwil na relaks, więc w sumie mogłabym znowu zacząć ćwiczyć i porobić coś w celach samorozwoju i kiedyś na pewno się zmobilizuję, ale jak na razie lubię swoje chwile lenistwa.

Z tym też się zgadzam, lubię sobie dogadzać, wymyślać jakieś chore nagrody za zrobienie czegoś Ale kogo mam wynagradzać, jak nie siebie, za ten trud życia na tym świecie?

[Darkoz]

Napisane przez asia_aisa

Z tym też się zgadzam, lubię sobie dogadzać, wymyślać jakieś chore nagrody za zrobienie czegoś Ale kogo mam wynagradzać, jak nie siebie, za ten trud życia na tym świecie?

Prawda jest taka, że jak ktoś własnego prawa do odrobiny świętego spokoju nie wybroni, to nikt inny tego nie zrobi.

[chwast]

Kurde, nie. Po prostu jak mam luz i mogę sobie odpocząć, obejrzeć coś to się z tego cieszę i tyle. Nie wstaję 15 min wcześniej aby popatrzeć na rogala i zjeść go z przerwami

[Duszaniola]

Napisane przez asia_aisa

Myślę, że nie o to chodziło autorom owych poradników - przecież właśnie każdy jest inny, jeden będzie się czuł szczęśliwy i spokojny leniuchując z książką w łóżku, drugi będzie chciał się przejechać rowerem. Chodzi raczej o pogodzenie świadomego planowania z posiadania przyjemności z tych wolnych chwil. Wiele osób właśnie teraz idzie na łatwiznę, tv, owa pizza, do tego brak zainteresowań. Ja bym tak nie potrafiła funkcjonować.

Wiesz co, ja wiem, że oni pewnie to mieli na myśli. Tylko np. te poranki to przeważnie są jako osobny konieczny punkt. Jakby w ogóle nie brali pod uwagę tego, że ktoś woli pospać.
No i prawie zawsze też każą się bardzo ładnie ubierać do np. czytania książek, też nie biorąc pod uwagę, że ktoś woli w piżamie czy wygodny dresie.
One serio są przeważnie napisane tak, że wyłania się tylko jedna słuszna droga, a jak dla Ciebie radochą jest ta pizza przy tv, to jest to be.

Napisane przez Laurelindorenan

Ja nie lubię świadomie planować wolnego czasu. Wyznaczanie celów ambicjonalnych typu "do końca roku przeczytam tyle i tyle książek/obejrzę tyle i tyle filmów/zrobię to i to dla swojego rozwoju" zabiłoby mi całą radość z tych czynności. Wolne chwile spędzam spontanicznie - jeśli mam ochotę poczytać, to czytam, jeśli chcę zobaczyć kolejny odcinek serialu, to go włączam, jeśli mam nastrój, by się czegoś nowego pouczyć, to szukam na ten temat materiałów w necie, a jeśli nic mi się nie chce, to śpię do południa albo moczę się godzinę w kąpieli z pianą Czasem mam ochotę po prostu na zwykłe nicnierobienie, by czas przeciekał mi przez palce, albo na coś odmóżdżającego, nie wymagającego specjalnego skupiania uwagi - potrzebuję tego dla higieny psychicznej, jako odskoczni od pracy intelektualnej, w której muszę być ciągle skoncentrowana i intensywnie myśleć.

O ja też tak mam. Jak sobie zaplanuję nieraz z 3 dniowym wyprzedzeniem, że np. poczytam książkę, to mega często podchodzę do tej czynności, która zwykle jest mega przyjemnością z niechęcią. Najbardziej lubię tak na gorąco decydować co będę robiła.

[Karolllka7]

Napisane przez I watch the bees

Ja mam zupełnie odwrotnie i wszystkich to dziwi
Potrafię wstać godzinę wcześniej i nie musieć się spieszyć z wyrobieniem się na uczelnię. Lubię rano w spokoju wypić kawę, zjeść, poprzeglądać internet itp.

Ja mam tylko tak jak wstaję na późniejszą godzinę 9-10. Lubię wstać wcześniej i bez pośpiechu wszystko sobie przygotować i w spokoju zjeść śniadanie. Mimo, że jestem śpiochem Jedynie jak muszę wstać o 6-7 to wstaję "na styk" tyle, żeby się wyszykować i lecieć na autobus

[Heledore]

Nie celebruję.
Chciałabym, ale nie potrafię
Nie raz, nie dwa planowałam: nałożę maseczkę, zrobię kawę i poczytam ksiązkę leżąc pod kocem.
Nigdy nie wychodzi.

[Withers]

Napisane przez Karolllka7

Ja mam tylko tak jak wstaję na późniejszą godzinę 9-10. Lubię wstać wcześniej i bez pośpiechu wszystko sobie przygotować i w spokoju zjeść śniadanie. Mimo, że jestem śpiochem Jedynie jak muszę wstać o 6-7 to wstaję "na styk" tyle, żeby się wyszykować i lecieć na autobus

Mam identycznie

[Elfia4]

Napisane przez Hipokryzja

Czy celebrujecie wolne chwile? Długie niedzielne śniadanie, na pięknej zastawie z croissant na talerzyku i kawą w filiżance? Czy wybieracie wylegiwanie się w piżamie przed tv z zamówioną na szybko pizzą?

Podzielmy się swoimi małymi przyjemnościami

Staram się celebrować takie momenty, tyle, że u mnie celebracja niedzielnego śniadania, to łóżko, książka lub gazeta, dobra herbata, coś do zjedzenia i błogie lenistwo na rozpoczęcie dnia. Latem natomiast wygodny fotel w ogrodzie, kawa, świeże warzywa na kanapce i widok kwiatów w ogrodzie. Nie potrzebuję rodowej porcelany i lnianego wykrochmalonego obrusa, by celebrować takie chwile.
Wieczorem ciepły koc, herbata, książka lub internet, latem spacer, rower czy wieczór w ogrodzie - żadna z tych chwil nie wymaga specjalnej odświętnej oprawy, by móc ją celebrować.
Przecież w końcu nie chodzi o to, by ubrać wszystko w wytworną oprawę, tylko, by skupić się na tej chwili i cieszyć nią, ładując akumulatory na resztę dnia

A propos celebrowania śniadania w ciągu tygodnia, to jeśli ktoś chodzi do pracy na 9 czy 10 może sobie pozwolić na wcześniejsze wstawanie itd., ale jeśli mam wstać rano o 5,30, zamiast o 6, tylko po to, żeby nieco wolniej wypić kawę i zjeść śniadanie, to ja jednak wybieram dłuższy sen, który daje większą gwarancję udanego dnia, niż leniwa poranna kawa

[Darkoz]

Napisane przez Elfia4

A propos celebrowania śniadania w ciągu tygodnia, to jeśli ktoś chodzi do pracy na 9 czy 10 może sobie pozwolić na wcześniejsze wstawanie itd., ale jeśli mam wstać rano o 5,30, zamiast o 6, tylko po to, żeby nieco wolniej wypić kawę i zjeść śniadanie, to ja jednak wybieram dłuższy sen, który daje większą gwarancję udanego dnia, niż leniwa poranna kawa

Celebrowanie poranków jest dobre na weekend, w tygodniu dla mnie największym luksusem jest spędzenie 10 minut w łóżku na wygrzanie się i ew. sprawdzenie internetu.

[Cola_Ola]

Każdy w inny sposób celebruje wolne chwilę. Uwielbiam czas, gdy nadchodzi weekend i mogę iść na zwykły, normalny spacer z Tż i możemy porozmawiać, pośmiać się, odsapnąć. Dla mnie takie chwile są bardzo ważne. Pomagają mi zmagać się z pracą w tygodniu

[nati-mo]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43437545]Nie celebruję, paradoksalnie - szkoda mi na to czasu mam go niewiele, więc chciałabym zrobić sobie wiele małych przyjemności a nie tylko jedną [/QUOTE]

Mam podobnie - szkoda czasu. Jak mnie najdzie na celebrę świętego spokoju to najczęściej kończy się to w jeden sposób - idę nadrabiać zaległości w spaniu