Trudne początki ciekawego związku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-03-05, 13:33   #1
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170

Trudne początki ciekawego związku


Dziewczyny,

wizaż czytam od zarania dziejów. Nigdy nie przypuszczałam, że założę tu swój wątek i będę prosiła Was o radę i wsparcie. A jednak.
Przejdę od razu do sedna. Mam 29 lat. Dwa poważne związki za sobą. Pod koniec stycznia poznałam na domówce mojej koleżanki niesamowitego mężczyznę – 8 lat ode mnie starszego. Przyjmijmy, że to T. Od razu wpadlismy sobie w oko i odpłynęliśmy. Wiecie jak to jest – niesamowite rozmowy, niekończące się tematy, flow, rażenie pioruna, fiołki, chmurki, jednorożce (czyli to, z czego dorośli ludzie już dawno wyrosnąć powinni). Summa summarum już bladym świtem przyszliśmy do mojego mieszkania. Do niczego nie doszło. Piliśmy herbatę, wciąż gadaliśmy, całowaliśmy się. Usnęliśmy na kilka godzin i spędziliśmy ze sobą cały, kolejny dzień.
T. mieszka 100 km ode mnie - tam ma swój świat, mieszkanie, pracę, swoje pasje, przyjaciół, rodzinę. Mimo wszelkich moich obaw ustaliliśmy, że chcemy być razem. Uznaliśmy, że coś jest na rzeczy, że to spotkanie nie było przypadkowe, że są perspektywy.

Co z moimi obawami, zapytacie. Otóż chwilę przed poznaniem T. zaczęłam psychoterapię. Uznałam, że tego potrzebuję. Że czas najwyzszy naprawić siebie i swoje toksyczne relacje, przebudować i przpracować kilka spraw. Tuż przed pierwszą sesją postanowiłam, że przez najbliższy czas chcę się skoncentrować tylko i wyłacznie na sobie. To była bardzo swiadoma decyzja. Nie chciałam wpuszczac do swojego życia kogoś, na kim będę koncentrowała swoją uwagę. Co jeszcze? Moje lęki wynikające z kompletnego braku pewności siebie wywołane jakimiś krzywymi historiami z przeszłości. Dużo by pisać. Powiedziałam mu o tym. Zapewniał, że nie zrobi mi krzywdy, że poczeka aż do końca się z nim oswoję, aż zaufam w szczerość jego intencji. Zapytał ile czasu potrzebuję. Dał mi wsparcie.

I tak weszłam w tą relację z nadzieją, że wszystko uda się nam jakoś poukładać. To trwa już kilka tygodni, a ja ... jestem nieszczęśliwa. Fakty do Was nie przemówią - jak na tak dużą odległość spotykamy się dość często. Spędziliśmy ze sobą całe weekendy. Raz on jedzie do mnie, raz ja przyjeżdżam do niego, dodatkowo on odwiedza mnie w tygodniu. Przyjeżdża wieczorem, a wyjeżdża o 4 rano, żeby zdążyć do pracy. W tym czasie zawsze fajnie organizuje nam czas. Łazimy do kina, snujemy się po mieście, jeździmy na wycieczki, łazimy do restauracji, robimy zdjęcia, mamy doskonały seks. No bajka. W tym wszystkim mamy podobne zainteresowania, bardzo zbliżone poglądy i plany na przyszłość. Prawda, że wygląda to świetnie?

Ale mi czegoś brakuje. Brakuje mi jego zaangażowania – takiego emocjonalnego. Ja jestem obłednie zauroczona, a może nawet już zakochana. On traktuje mnie z dystansem. Potrafi nie odzywać się do mnie cały dzień, odpisuje lakonicznie na moje smsmy. Wiem, że bywa zajęty, więc go nie cisnę, niemniej brakuje mi tej fascynacji z jego strony. Nie zrozumcie tego źle. Nie jestem małolatą, która potrzebuje 100%owej atencji 24h/dobę, ale ja po prostu czuję się z nim jak z kumplem – z tą różnicą, że widujemy się częściej niż z moimi kolegami, no i chodzimy do łózka.

Ponieważ wychodzę z założenia, że warto rozmawiać ;-) powiedziałam mu wprost, że oczekuję więcej kontaktu z jego strony, że po pierwszym tygodniu pełnej fascynacji, morza maili i smsów, teraz została mi po tym wielka pustka. Powiedział, że bardzo się cieszy, że mówię mu o swoich oczekiwaniach i, że bardzo docenia moja szczerość i otwartość. Ze to dla niego wielka wartość w relacjach z drugim człowiekiem. I co? I nic. Mam wrażenie, że od tej pory jest między nami jeszcze większy dystans.

Zapytałam jak widzi naszą przyszłość. Powiedział, że chciałaby żebym była każdego dnia coraz bardziej szczęśliwa i, że jestesmy dopiero na początku drogi. Że chce coś ze mną zbudować, przeżyć ze mną różne sytuacje, poznać mnie bardziej, więcej poczuć, powoli i bez ciśnienia zagłębić się w tą relację. Że związek to nie latanie na różowym obłoczku i patrzenie sobie w oczy, tylko budowanie czegoś stałego, trwałego, na solidnych podstawach. I to wszystko brzmi cudownie... tyle tylko, że ja nadal czuję się trochę odstawiona na dalszy tor. Nie chcę z nim znów o tym rozmawiać, bo bardzo nie chcę żeby pomyślał, że go kontroluję, wymagam, mam roszczeniową postawę. Powiedziałam raz. Zrozumiał. Nic nie zrobił, więc uważam, że jedyne co mi pozostaje to czekać i grać w jego grę...

Staram się nie myśleć i martwić się rzeczami na które nie mam wpływu. Przyjmuję do wiadomości, że on po prostu nie jest jeszcze we mnie zakochany i jedyne co ja mogę teraz zrobić to inwestować w tą relację z całych sił i czekać. Czekać na niego.

Próbuję sie też zdystansować i zastanowić czy ja sama oby na pewno chcę z nim być, bo póki co weszłam w to wszystko na totalnym zauroczeniu, nie dając sobie nawet marginesu na to, że on wcale taki fajny być nie musi. To raptem kilka tygodni. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że mam problem z uzależnianiem się od ludzi, wchodzenia w niekoniecznie partnerskie i „równe relacje” -to zresztą mam do przerobienia na terapii. Nie chcę znów powielić tego schematu – że ja jestem na 3 stopniu podium, a mój partner na szczycie, albo na dowrót, a teraz tak właśnie się czuję – że to on rozdaje karty, że piłeczka jest ciągle po jego stronie stołu.

Co Wy o tym wszystkim myślicie? Co mi radzicie?
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 13:54   #2
coffee
and cigarettes
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
Dziewczyny,

wizaż czytam od zarania dziejów. Nigdy nie przypuszczałam, że założę tu swój wątek i będę prosiła Was o radę i wsparcie. A jednak.
Przejdę od razu do sedna. Mam 29 lat. Dwa poważne związki za sobą. Pod koniec stycznia poznałam na domówce mojej koleżanki niesamowitego mężczyznę – 8 lat ode mnie starszego. Przyjmijmy, że to T. Od razu wpadlismy sobie w oko i odpłynęliśmy. Wiecie jak to jest – niesamowite rozmowy, niekończące się tematy, flow, rażenie pioruna, fiołki, chmurki, jednorożce (czyli to, z czego dorośli ludzie już dawno wyrosnąć powinni). Summa summarum już bladym świtem przyszliśmy do mojego mieszkania. Do niczego nie doszło. Piliśmy herbatę, wciąż gadaliśmy, całowaliśmy się. Usnęliśmy na kilka godzin i spędziliśmy ze sobą cały, kolejny dzień.
T. mieszka 100 km ode mnie - tam ma swój świat, mieszkanie, pracę, swoje pasje, przyjaciół, rodzinę. Mimo wszelkich moich obaw ustaliliśmy, że chcemy być razem. Uznaliśmy, że coś jest na rzeczy, że to spotkanie nie było przypadkowe, że są perspektywy.

Co z moimi obawami, zapytacie. Otóż chwilę przed poznaniem T. zaczęłam psychoterapię. Uznałam, że tego potrzebuję. Że czas najwyzszy naprawić siebie i swoje toksyczne relacje, przebudować i przpracować kilka spraw. Tuż przed pierwszą sesją postanowiłam, że przez najbliższy czas chcę się skoncentrować tylko i wyłacznie na sobie. To była bardzo swiadoma decyzja. Nie chciałam wpuszczac do swojego życia kogoś, na kim będę koncentrowała swoją uwagę. Co jeszcze? Moje lęki wynikające z kompletnego braku pewności siebie wywołane jakimiś krzywymi historiami z przeszłości. Dużo by pisać. Powiedziałam mu o tym. Zapewniał, że nie zrobi mi krzywdy, że poczeka aż do końca się z nim oswoję, aż zaufam w szczerość jego intencji. Zapytał ile czasu potrzebuję. Dał mi wsparcie.

I tak weszłam w tą relację z nadzieją, że wszystko uda się nam jakoś poukładać. To trwa już kilka tygodni, a ja ... jestem nieszczęśliwa. Fakty do Was nie przemówią - jak na tak dużą odległość spotykamy się dość często. Spędziliśmy ze sobą całe weekendy. Raz on jedzie do mnie, raz ja przyjeżdżam do niego, dodatkowo on odwiedza mnie w tygodniu. Przyjeżdża wieczorem, a wyjeżdża o 4 rano, żeby zdążyć do pracy. W tym czasie zawsze fajnie organizuje nam czas. Łazimy do kina, snujemy się po mieście, jeździmy na wycieczki, łazimy do restauracji, robimy zdjęcia, mamy doskonały seks. No bajka. W tym wszystkim mamy podobne zainteresowania, bardzo zbliżone poglądy i plany na przyszłość. Prawda, że wygląda to świetnie?

Ale mi czegoś brakuje. Brakuje mi jego zaangażowania – takiego emocjonalnego. Ja jestem obłednie zauroczona, a może nawet już zakochana. On traktuje mnie z dystansem. Potrafi nie odzywać się do mnie cały dzień, odpisuje lakonicznie na moje smsmy. Wiem, że bywa zajęty, więc go nie cisnę, niemniej brakuje mi tej fascynacji z jego strony. Nie zrozumcie tego źle. Nie jestem małolatą, która potrzebuje 100%owej atencji 24h/dobę, ale ja po prostu czuję się z nim jak z kumplem – z tą różnicą, że widujemy się częściej niż z moimi kolegami, no i chodzimy do łózka.

Ponieważ wychodzę z założenia, że warto rozmawiać ;-) powiedziałam mu wprost, że oczekuję więcej kontaktu z jego strony, że po pierwszym tygodniu pełnej fascynacji, morza maili i smsów, teraz została mi po tym wielka pustka. Powiedział, że bardzo się cieszy, że mówię mu o swoich oczekiwaniach i, że bardzo docenia moja szczerość i otwartość. Ze to dla niego wielka wartość w relacjach z drugim człowiekiem. I co? I nic. Mam wrażenie, że od tej pory jest między nami jeszcze większy dystans.

Zapytałam jak widzi naszą przyszłość. Powiedział, że chciałaby żebym była każdego dnia coraz bardziej szczęśliwa i, że jestesmy dopiero na początku drogi. Że chce coś ze mną zbudować, przeżyć ze mną różne sytuacje, poznać mnie bardziej, więcej poczuć, powoli i bez ciśnienia zagłębić się w tą relację. Że związek to nie latanie na różowym obłoczku i patrzenie sobie w oczy, tylko budowanie czegoś stałego, trwałego, na solidnych podstawach. I to wszystko brzmi cudownie... tyle tylko, że ja nadal czuję się trochę odstawiona na dalszy tor. Nie chcę z nim znów o tym rozmawiać, bo bardzo nie chcę żeby pomyślał, że go kontroluję, wymagam, mam roszczeniową postawę. Powiedziałam raz. Zrozumiał. Nic nie zrobił, więc uważam, że jedyne co mi pozostaje to czekać i grać w jego grę...

Staram się nie myśleć i martwić się rzeczami na które nie mam wpływu. Przyjmuję do wiadomości, że on po prostu nie jest jeszcze we mnie zakochany i jedyne co ja mogę teraz zrobić to inwestować w tą relację z całych sił i czekać. Czekać na niego.

Próbuję sie też zdystansować i zastanowić czy ja sama oby na pewno chcę z nim być, bo póki co weszłam w to wszystko na totalnym zauroczeniu, nie dając sobie nawet marginesu na to, że on wcale taki fajny być nie musi. To raptem kilka tygodni. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że mam problem z uzależnianiem się od ludzi, wchodzenia w niekoniecznie partnerskie i „równe relacje” -to zresztą mam do przerobienia na terapii. Nie chcę znów powielić tego schematu – że ja jestem na 3 stopniu podium, a mój partner na szczycie, albo na dowrót, a teraz tak właśnie się czuję – że to on rozdaje karty, że piłeczka jest ciągle po jego stronie stołu.

Co Wy o tym wszystkim myślicie? Co mi radzicie?
Znacie się miesiąc. Od samego początku znajomości jesteście w związku. Świetnie spędzacie razem czas, tak często jak się da, rozmawiacie, kino, spacerki, podobne poglądy, zainteresowania, gadanie o przyszłości, wszystko super, a Tobie brakuje "zaangażowania"?
Jak dla mnie to z Twojej strony jest zbyt dużo zaangażowania, jak na tak świeżą znajomość, nie odwrotnie.

Edytowane przez coffee
Czas edycji: 2014-03-05 o 13:56
coffee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 14:16   #3
Hibiku
Zakorzenienie
 
Avatar Hibiku
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Ale jakie więcej zaangażowanie ma okazać? Poza całym zaangażowaniem (spotykaniem, przyjeżdżaniem kiedy się da, organizowaniem wszystkiego, rozsądnym planowaniem przyszłości, rozmowami...) które już okazuje O.o?
Hibiku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 14:20   #4
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez coffee Pokaż wiadomość
Znacie się miesiąc. Od samego początku znajomości jesteście w związku. Świetnie spędzacie razem czas, tak często jak się da, rozmawiacie, kino, spacerki, podobne poglądy, zainteresowania, gadanie o przyszłości, wszystko super, a Tobie brakuje "zaangażowania"?
Jak dla mnie to z Twojej strony jest zbyt dużo zaangażowania, jak na tak świeżą znajomość, nie odwrotnie.
Cytat:
Napisane przez Hibiku Pokaż wiadomość
Ale jakie więcej zaangażowanie ma okazać? Poza całym zaangażowaniem (spotykaniem, przyjeżdżaniem kiedy się da, organizowaniem wszystkiego, rozsądnym planowaniem przyszłości, rozmowami...) które już okazuje O.o?
Cieszę się, że to piszecie Szczerze mówiąc to rechoczę się do komputera

Może właśnie tego potrzebowałam. Potwierdzenia kogoś z zewnątrz, że za bardzo histeryzuję?

Jakoś nie potrafię nabrać dystansu do całej tej sytuacji, stąd to nieracjonalne myślenie.
Za duzo we mnie emocji i lęku, że stracę coś, co jest dla mnie tak cenne.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 14:28   #5
tyene
Zakorzenienie
 
Avatar tyene
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Według mnie wszystko to, co piszesz, świadczy o tym, że a) jego zaangażowanie jest duże (podziwiam za przyjeżdżanie wieczorem i wyjeżdżanie o 4 nad ranem do pracy) i absolutnie świadczy o dużym zaangażowaniu b) Twoje jest za duże i nie chodzi o to, że za bardzo go polubiłaś, ale chodzi o to, że już panicznie się boisz, co to złego się nie stanie i doszukujesz się kryzysów w relacji, która dopiero kiełkuje, i to kiełkuje w bardzo ładny sposób.

Wydaje mi się, że warto poświęcić trochę psychoterapii właśnie z uporaniem się z tą Twoją emocjonalną zależnością, bo to nie on sprawia, że on jest górą, tylko Twoje działania i myśli sprawiają, że czujesz się "dołem" w tej relacji.

Pamiętaj, że nie chodzi o utrzymanie za wszelką cenę tego faceta, ale o stworzenie cudownego, wspaniałego związku. I jeżeli ten facet się do tego z Tobą nadaje, to związek taki stworzycie. Jeżeli nie, tym lepiej dla Ciebie, jeżeli nie będziesz próbować na siłę. Tu nie ma żadnej gry.
__________________
27.08.2016
tyene jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 14:37   #6
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez tyene Pokaż wiadomość
Według mnie wszystko to, co piszesz, świadczy o tym, że a) jego zaangażowanie jest duże (podziwiam za przyjeżdżanie wieczorem i wyjeżdżanie o 4 nad ranem do pracy) i absolutnie świadczy o dużym zaangażowaniu b) Twoje jest za duże i nie chodzi o to, że za bardzo go polubiłaś, ale chodzi o to, że już panicznie się boisz, co to złego się nie stanie i doszukujesz się kryzysów w relacji, która dopiero kiełkuje, i to kiełkuje w bardzo ładny sposób.

Wydaje mi się, że warto poświęcić trochę psychoterapii właśnie z uporaniem się z tą Twoją emocjonalną zależnością, bo to nie on sprawia, że on jest górą, tylko Twoje działania i myśli sprawiają, że czujesz się "dołem" w tej relacji.

Pamiętaj, że nie chodzi o utrzymanie za wszelką cenę tego faceta, ale o stworzenie cudownego, wspaniałego związku. I jeżeli ten facet się do tego z Tobą nadaje, to związek taki stworzycie. Jeżeli nie, tym lepiej dla Ciebie, jeżeli nie będziesz próbować na siłę. Tu nie ma żadnej gry.
Podoba mi się to co napisałaś. Ma to sens. I jest to "wizja", w którą usilnie próbuję uwierzyć. Z drugiej jednak strony mam jakąś niemożliwą do zmącenia intuicję, że cos tu jednak w tym wszystkim nie gra. Ze przecież na samiuśkim początku tak dobrze rokującej relacji powinnam być po prostu bardzo szczęśliwa. A nie jestem. Mam poczucie, że jest między nami wiele jakichś niedopowiedzeń, za duzo blokad i dystansu.

Moja terapeutka twierdzi, że stan zakochania to własnie niesie - że jest mnóstwo obaw i stresów, tym bardziej, że oboje jestesmy już dorosłymi ludźmi - oboje mamy kupę doświadczeń, całą masę lęków - i z tym całym bagażem dość asekuracyjnie wchodzimy w nową relację.

Sama już nie wiem. Za dużo o tym myślę. Niedługo sfiksuję, jak boga kocham
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 14:44   #7
Gomra
Zakorzenienie
 
Avatar Gomra
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 12 751
GG do Gomra
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Dokładnie , to Ty powinnaś zluzować
Gomra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 15:17   #8
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 954
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Chyba oczekujesz od niego obietnicy, że nigdy Cię nie skrzywdzi... a takiej obietnicy nikt przy zdrowych zmysłach nie może złożyć.
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 15:22   #9
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez Mick Pokaż wiadomość
Chyba oczekujesz od niego obietnicy, że nigdy Cię nie skrzywdzi... a takiej obietnicy nikt przy zdrowych zmysłach nie może złożyć.
Raczej potwierdzenia, że mu na mnie szczerze zależy.
Na chwilę obecną dostaję sprzeczne sygnały. Jestem dla Ciebie cały weekend, potem mam swój świat i nie mam dla Ciebie czasu.
Specjalnie to przejaskrawiłam, bo sytuacja nie jest aż tak dramatyczna, ale clue całej sprawy jest właśnie takie.

P.S. Ale tak, zgadzam się - nie mam dystansu do całej tej sytuacji i trochę schizuję.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 15:42   #10
coffee
and cigarettes
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

W pierwszym poście napisałaś
Cytat:
Nie jestem małolatą, która potrzebuje 100%owej atencji 24h/dobę
ale jakoś sprawiasz takie wrażenie.
Jeśli dla Ciebie to mało, że facet wieczorem przyjeżdża po to, by w środku nocy wracać, bo ma pracę, to ja nie wiem naprawdę, ile "zaangażowania" potrzebujesz, by było optymalnie.
coffee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 15:59   #11
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Skup się na terapii, wg mnie powinno szybko na niej wyjść, że masz całkowicie zachwiane poczucie bezpieczeństwa. Dopóki terapia nie zacznie przynosić efektów to, moim zdaniem, nic sama nie poradzisz i będziesz się męczyć. Lubisz skakać na główkę do basenu co do którego nie masz pewności, że jest w nim woda. Powiedziałaś temu facetowi, że chodzisz na terapię i masz pewne problemy z nawiązywaniem poprawnych relacji z ludźmi?
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-05, 16:10   #12
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Skup się na terapii, wg mnie powinno szybko na niej wyjść, że masz całkowicie zachwiane poczucie bezpieczeństwa. Dopóki terapia nie zacznie przynosić efektów to, moim zdaniem, nic sama nie poradzisz i będziesz się męczyć. Lubisz skakać na główkę do basenu co do którego nie masz pewności, że jest w nim woda. Powiedziałaś temu facetowi, że chodzisz na terapię i masz pewne problemy z nawiązywaniem poprawnych relacji z ludźmi?
Tak, powiedziałam mu o terapii już tego samego wieczora kiedy się poznaliśmy. Najpierw się zmartwił, bo obawia się, że przy mojej wrażliwości terapia przemieli mnie przez maszynkę do mięsa. Wytłumaczyłam mu, że mam ten temat gruntownie przemyślany, jestem totalnie zmotywowana i w tym partykularnym momencie mojego życia uważam, że to jedyna droga, żeby w końcu stanąć na nogi (mam juz zresztą za sobą kawałek terapii, którą przerwałam <!!> jakieś dwa lata temu po kilku miesiącach, więc wiem z czym to się je). Po tym jak mnie wysłuchał, powiedział, że będzie mnie wspierał, bo "sam kiedyś był w tym samym miejscu co ja".
On wie, że mam mnóstwo nieoswojonych lęków i czuję, że naprawdę mnie wspiera. Opowiada jak on sam przepracował swoje strachy, więc rzeczywiście w tym konkretnym temacie mogę na niego liczyć

Ciekawe to co piszesz. Rzeczywiście - moje lęki i obawy to może być mój problem, który tylko rzuca cień na moje spojrzenie na ten związek...
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 16:28   #13
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

terapia na pewno cię przemieli psychicznie, ale potem ci się poprawi z tym, że to trochę potrwa.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 18:04   #14
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
terapia na pewno cię przemieli psychicznie, ale potem ci się poprawi z tym, że to trochę potrwa.
Wiem, dlatego chciałam być w tym czasie sama, żeby:

a. skoncentrować się tylko i wyłacznie na sobie
b. nie przenosić moich lęków i traum na relację

Tyle tylko, że głupotą byłoby się z tego (związku) wycofać zwłaszcza w tym momencie, w którym obecnie jesteśmy.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 18:22   #15
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

To jest kij, który ma dwa końce. Z jednej strony dobrze jest skupić się tylko na sobie. Z drugiej, bliska osoba, która nas akceptuje i wspiera w trakcie terapii jest bezcenna.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 18:39   #16
tiniaczek
Zakorzenienie
 
Avatar tiniaczek
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 287
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Troche panikujesz. Oczekujesz od prawie 40-letniego faceta wiekszej atencji ( mimo ze ja masz, podziwiam wizyty w tygodniu, ja bym nie dala rady, to jest spore poswiecenie z jego strony), jednoczesnie piszac, ze jej nie potrzebujesz. I tylko dlatego, ze za rzadko w tygodniu sie z Toba kontaktuje? Pamietaj, ze sama go poinformowalas, ze potrzebujesz czasu, by wszytko sobie w glowie poukladac. Moze w ten sposbob daje Ci te przestrzen, nie osacza Cie?
Nie schizuj. Z opisu facet wyglada na porzadnego. Skoro mowi, ze poczeka, to skup sie na sobie. Bedzie dobrze
tiniaczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 19:05   #17
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

ja tak zauważyłam, że takie coś lubi sie dziać i u mnie. Kiedyś trafiłam do tej pracy, w której jestem, w ten sam sposób. Już miałam zaklepana inną (ale zdecydowanie gorszą), już tam za dni parę miałam iść, ale zaraz trafiłam na propozycje do pracy tu, gdzie obecnie jestem.
U ciebie to samo: już miałaś plan na terapię, już idziesz tam, już to zaczynasz, a tu T.


Napisałaś długi post, ale nie ma tam jednej rzeczy. A w niej widzę rozwiązanie tej zagadki, która cię tak trapi. Jaka jest jego przeszłość związkowa, czy miał burzliwie zakończony związek/małżeństwo w ostatnich latach? Bo to właśnie z tego może wynikać ten dystans i brak pośpiechu. Wynikły z ostrożności brak takiego wybuchu żetę amore grande. W końcu to 37-letni facet.

Oczywiście istnieje też rozwiązanie dwa: że tam kogos ma, wiec czasu dla cię nie znajduje ale bądźmy optymistami żart

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Cytat:
Napisane przez tyene Pokaż wiadomość
Tu nie ma żadnej gry.
o, właśnie coś podobnego chciałam też napisać. Niepotrzebnie to traktujesz jak grę

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2014-03-05 o 19:10
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 19:10   #18
_Mia
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 3 121
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Facet najwyraźniej okazuje zainteresowanie czynem, a nie słowem.
To rzadkie, powinnaś to docenić, bo chyba trafił Ci się ogarnięty, porządny gość.
Nie wymagaj za wiele, bo spieprzysz.
_Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 19:24   #19
Pazurka
Zakorzenienie
 
Avatar Pazurka
 
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 201
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Nie obluszczaj go jak 18-latka, to będzie ok.
A ja bym się jeszcze na twoim miejscu dowiedziała, jak wyglądała jego przeszłość, bo trochę bym się bała, czy nie jestem mu potrzebna tyko do seksu.
__________________
"Każdy drań jest draniem, ale niektórzy dranie, to naprawdę dranie" (Terry Pratchett)
Pazurka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 19:32   #20
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
I jest to "wizja", w którą usilnie próbuję uwierzyć. Z drugiej jednak strony mam jakąś niemożliwą do zmącenia intuicję, że cos tu jednak w tym wszystkim nie gra. Ze przecież na samiuśkim początku tak dobrze rokującej relacji powinnam być po prostu bardzo szczęśliwa. A nie jestem. Mam poczucie, że jest między nami wiele jakichś niedopowiedzeń, za duzo blokad i dystansu.
A ja bede sceptyczna i powiem tak: nie bagatelizowalabym glosu swojej intuicji. Bylam kiedys w podobnej relacji (tez starszy mezczyzna) i tez wszystko bylo jak w bajce - niesamowite randki, bylam traktowana jak ksiezniczka, spelnial kazda moja zachcianke, szalal na moim punkcie - mialam pewnosc, ze zrobilby wszystko dla mnie. A jednak cos od srodka nie pozwalalo mi sie wyluzowac. Pamietam, ze po jednej sobocie z nim spedzonej w Londynie gdzie pokazywal mi wszystko, zabieral w rozne niesamowite miejsca i ogolnie staral sie tak jak cholera, to ja na nastepny dzien zamiast sie cieszyc, to czulam sie tym przygnieciona i nie wiedzialam skad to uczucie sie bierze - wydawalo mi sie wtedy, ze jestem niepowazna i, ze jest zupelnie bezpodstawne. Coz, dobrze, ze wtedy zaufalam sobie. Nie jemu. I nie poplynelam fala tej znajomosci - do lozka z nim nie poszlam, trzymalam dystans. Jak sie okazalo, facet w okresie spotykania sie ze mna, urabial jeszcze inna kobiete (wiekowo mu blizsza).

Dobre pytanie postawila Jane Panzram - jaka jest jego przeszlosc zwiazkowa? Dlaczego w wieku 37 lat jest sam? Osobiscie mam bardzo male zaufanie do 35+ kawalerow - czesc z nich szuka idealnej milosci, reszta sie szumi (zgadnij czyim kosztem).

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:27 ----------

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
Nic nie zrobił, więc uważam, że jedyne co mi pozostaje to czekać i grać w jego grę...
Blad. Duzy blad. Jedynie co Ci pozostaje, to zapytac sie go dlaczego nic sie nie zmienilo - rozmowa, jak miedzy dwojka doroslych ludzi, a nie gimnazjalne gierki.

Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Czas edycji: 2014-03-05 o 19:29
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 20:00   #21
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Sorry Dziewczyny, że odpisuję dopiero teraz, ale przez ostatnią godzinę gadałam przez telefon. Zgadnijcie z kim ;-)

Cytat:
Napisane przez tiniaczek Pokaż wiadomość
Troche panikujesz. Oczekujesz od prawie 40-letniego faceta wiekszej atencji ( mimo ze ja masz, podziwiam wizyty w tygodniu, ja bym nie dala rady, to jest spore poswiecenie z jego strony), jednoczesnie piszac, ze jej nie potrzebujesz. I tylko dlatego, ze za rzadko w tygodniu sie z Toba kontaktuje? Pamietaj, ze sama go poinformowalas, ze potrzebujesz czasu, by wszytko sobie w glowie poukladac. Moze w ten sposbob daje Ci te przestrzen, nie osacza Cie?
Nie schizuj. Z opisu facet wyglada na porzadnego. Skoro mowi, ze poczeka, to skup sie na sobie. Bedzie dobrze
Powiedziałam mu jedynie, że potrzebuję czasu, żeby oswoić się z nim i zaufać. Jednak w drugim zdaniu dodałam, że świadomie wchodzę w tą relację. Nie wiem co mną kierowało. Jaki szał wszelkich emocji. Jakoś mi nie przyszło do głowy żeby przystopować, zdystansować się. Ktoś tu napisał, że skoczyłam do basenu na główkę nie wiedząc czy jest w nim woda. Ale czy to coś złego? Czy nie tak często zaczynają się relcje, kiedy człowiek niemal całkowicie wyłacza zdrowy rozsądek?
Co do reszty się zgadzam. dziękuję.

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
ja tak zauważyłam, że takie coś lubi sie dziać i u mnie. Kiedyś trafiłam do tej pracy, w której jestem, w ten sam sposób. Już miałam zaklepana inną (ale zdecydowanie gorszą), już tam za dni parę miałam iść, ale zaraz trafiłam na propozycje do pracy tu, gdzie obecnie jestem.
U ciebie to samo: już miałaś plan na terapię, już idziesz tam, już to zaczynasz, a tu T.


Napisałaś długi post, ale nie ma tam jednej rzeczy. A w niej widzę rozwiązanie tej zagadki, która cię tak trapi. Jaka jest jego przeszłość związkowa, czy miał burzliwie zakończony związek/małżeństwo w ostatnich latach? Bo to właśnie z tego może wynikać ten dystans i brak pośpiechu. Wynikły z ostrożności brak takiego wybuchu żetę amore grande. W końcu to 37-letni facet.

Oczywiście istnieje też rozwiązanie dwa: że tam kogos ma, wiec czasu dla cię nie znajduje ale bądźmy optymistami żart[COLOR="Silver"]
Jędza!

T. nie jest rozwodnikiem. Nie ma dzieci. Z opowieści naszej wspólnej przyjaciółki (mówiła mi o tym jeszcze zanim poznałam T.) wynika, że ma za sobą jeden, trudny, toksyczny związek. Zakończył się ponad 2 lata temu. Ponoć T. dlugo go trawił. Szczegółów nie znam. Od tej pory był sam. Szukał kogoś. Nie na noc, nie na okazyjny seks. Na życie.

Tak, Jane, wiem co chcesz powiedzieć. To dorosły facet ze sporymi zadrami z przeszłości. Wiem i czuję, że może się asekurować. Że trzyma emocje na wodzy. Sam mówi: "Chcę cie powoli odkrywać, poznawać, czuć coraz więcej i mieć cię coraz więcej". To szczere. Wierzę mu. I wiem, że się boi, choć on zaprzecza. Śmieję się z tego w duchu, bo każdy ma jakieś lęki, tylko może nie każdy chce się przyznać.

Cytat:
Napisane przez _Mia Pokaż wiadomość
Facet najwyraźniej okazuje zainteresowanie czynem, a nie słowem.
To rzadkie, powinnaś to docenić, bo chyba trafił Ci się ogarnięty, porządny gość.
Nie wymagaj za wiele, bo spieprzysz.
Wiem. Masz rację. Czas spasować i trochę spokornieć.
Podczas naszej ostatniej bitwy na poduszki (tak, nasz zdrowie psychiczne mocno kuleje ;-)), zapytałam czy mu na mnie zależy. Waląć mnie po mojej pustej głowie poduszką powiedział: "Może skupiłabyś się w końcu na moich czynach, zamaist słowach, hmm? Ty tak kochasz słowa"...

Cytat:
Napisane przez Pazurka Pokaż wiadomość
Nie obluszczaj go jak 18-latka, to będzie ok.
A ja bym się jeszcze na twoim miejscu dowiedziała, jak wyglądała jego przeszłość, bo trochę bym się bała, czy nie jestem mu potrzebna tyko do seksu.
Nie jestem mu potrzebna do seksu. Jestem mocno wyczulona na tym punkcie i wiem kiedy chodzi tylko o to.
Tak jak pisałam - mamy wspólną przyjaciólkę - poznaliśmy się na jej imprezie. Ona zna T od 6 lat. Ufam jej bardzo i wiem, że ostrzegłaby mnie przed nim gdyby miał nieszczere intencje. Zresztą sama zawsze uważała, że T to świetny facet - szczery, dobry, godny zaufania, ze szczerymi intencjami.

Zresztą on nie jest idiotą - wie, że gdyby śwaidomie mnie zranił, jednocześnie straciłby ją.

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;45455702]A ja bede sceptyczna i powiem tak: nie bagatelizowalabym glosu swojej intuicji. Bylam kiedys w podobnej relacji (tez starszy mezczyzna) i tez wszystko bylo jak w bajce - niesamowite randki, bylam traktowana jak ksiezniczka, spelnial kazda moja zachcianke, szalal na moim punkcie - mialam pewnosc, ze zrobilby wszystko dla mnie. A jednak cos od srodka nie pozwalalo mi sie wyluzowac. Pamietam, ze po jednej sobocie z nim spedzonej w Londynie gdzie pokazywal mi wszystko, zabieral w rozne niesamowite miejsca i ogolnie staral sie tak jak cholera, to ja na nastepny dzien zamiast sie cieszyc, to czulam sie tym przygnieciona i nie wiedzialam skad to uczucie sie bierze - wydawalo mi sie wtedy, ze jestem niepowazna i, ze jest zupelnie bezpodstawne. Coz, dobrze, ze wtedy zaufalam sobie. Nie jemu. I nie poplynelam fala tej znajomosci - do lozka z nim nie poszlam, trzymalam dystans. Jak sie okazalo, facet w okresie spotykania sie ze mna, urabial jeszcze inna kobiete (wiekowo mu blizsza).

Dobre pytanie postawila Jane Panzram - jaka jest jego przeszlosc zwiazkowa? Dlaczego w wieku 37 lat jest sam? Osobiscie mam bardzo male zaufanie do 35+ kawalerow - czesc z nich szuka idealnej milosci, reszta sie szumi (zgadnij czyim kosztem).[COLOR="Silver"]
[/QUOTE]

U nas jest chyba trochę inaczej. T. mnie nie omamia i nie szaleje za mna tak jak ten gość z Twojego posta. Zachowuje zdrowy dystans (jak dla mnie zbyt duży) - i to jednocześnie mnie niepokoi (że jeszcze się nie zakochał!), a z drugiej strony uspokaja <Jezu!> (byłabym w cholerę podejrzliwa gdyby wyznał mi miłość po kilku tygodniach znajomości).
Innej kobiety też nie ma. Jestem tego pewna, Nie wiem skąd. Tak czuję. Myślę, że nie zapraszałby mnie do siebie i nie mówił: "Pamiętaj, możesz do mnie wpadac kiedy tylko chcesz".

P.S. Nie powiem - też mnie to nieco martwi, że w tym wieku wciąż jest sam. Ale zagłuszam tą obawę. Byłoby ich już zbyt wiele.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 20:57   #22
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Hej,

Mam tyle samo lat co Ty. Również mam za sobą dwa poważne i nieudane związki i tak jak Ty korzystałam z pomocy psychologa. Mogę więc napisać, że rozumiem Twoje położenie.

Według mnie Ty po prostu nie wiesz czego chcesz i nie ma tutaj żadnej głębszej filozofii.

Facet zachowuje się dojrzale i odpowiedzialnie. Chce spróbować wejść w relacje z fajną dziewczyną, a Ty raz mówisz mu że jesteś w trakcie terapii i potrzebujesz czasu bo chciałaś skoncentrować się bardziej na sobie podczas terapii, a później, gdy on daje Ci potrzebną (Wam obojgu!) przestrzeń, to masz do niego pretensje, że nie jest na każde Twoje zawołanie.

Proponuje żebyś zastanowiła się czego tak naprawdę chcesz, przerobiła to na terapii i zwyczajnie najpierw poukładała swoje wewnętrzne sprawy, a później zastanawiała się nad nową relacją.

Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu uważam, że nie należy wchodzić w żadną relacje na siłę. To że dla nas facet wydaje się świetny nie znaczy, że taki musi być też dla Ciebie, ale najpierw trzeba wiedzieć czego się chce.


Wysyłane za pomocą Tapatalk 2
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 21:38   #23
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Hej,

Mam tyle samo lat co Ty. Również mam za sobą dwa poważne i nieudane związki i tak jak Ty korzystałam z pomocy psychologa. Mogę więc napisać, że rozumiem Twoje położenie.

Według mnie Ty po prostu nie wiesz czego chcesz i nie ma tutaj żadnej głębszej filozofii.

Facet zachowuje się dojrzale i odpowiedzialnie. Chce spróbować wejść w relacje z fajną dziewczyną, a Ty raz mówisz mu że jesteś w trakcie terapii i potrzebujesz czasu bo chciałaś skoncentrować się bardziej na sobie podczas terapii, a później, gdy on daje Ci potrzebną (Wam obojgu!) przestrzeń, to masz do niego pretensje, że nie jest na każde Twoje zawołanie.

Proponuje żebyś zastanowiła się czego tak naprawdę chcesz, przerobiła to na terapii i zwyczajnie najpierw poukładała swoje wewnętrzne sprawy, a później zastanawiała się nad nową relacją.

Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu uważam, że nie należy wchodzić w żadną relacje na siłę. To że dla nas facet wydaje się świetny nie znaczy, że taki musi być też dla Ciebie, ale najpierw trzeba wiedzieć czego się chce.


Wysyłane za pomocą Tapatalk 2
Witaj moje alter ego

Mam inne wrażenie - dokladnie wiem czego chcę.

Nigdy nie powiedzialam, że potrzebuję czasu i koncentracji na sobie podczas terapii. Powiedziałam, że potrzebuję czasu żeby go oswoić, ale że jednoczesnie jestem przekonana, że chcę go mieć w swoim życiu i, że bardzo mi zalezy na tej relacji.

Potrzeba jeszcze wiekszej jego bliskości wynika z tego, że ja mam spory deficyt pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Jego atencja i nieco większa obecność dałaby mi poczucie, że jestem dla niego ważna. Koniec.

Ale macie tu w większości rację - to mój problem i moje wszechobecne lęki mnie wciąż jątrzą - i to one generują bezpodstawny lęk.
Gdybym była po terapii, ten wątek nigdy nie zostałby założony.
Gdzieś tam, patrząc na tą sytuację realnie i bez emocji, wiem i czuję i widzę, że mu na mnie zależy i jestem dla niego ważna.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-05, 22:28   #24
201803300917
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 3 074
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;45455702]A ja bede sceptyczna i powiem tak: nie bagatelizowalabym glosu swojej intuicji.
Dobre pytanie postawila Jane Panzram - jaka jest jego przeszlosc zwiazkowa? Dlaczego w wieku 37 lat jest sam? Osobiscie mam bardzo male zaufanie do 35+ kawalerow - czesc z nich szuka idealnej milosci, reszta sie szumi (zgadnij czyim kosztem).

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:27 ----------



Blad. Duzy blad. Jedynie co Ci pozostaje, to zapytac sie go dlaczego nic sie nie zmienilo - rozmowa, jak miedzy dwojka doroslych ludzi, a nie gimnazjalne gierki.[/QUOTE]
co do tej intuicji- ja bardzo w nią wierze ale niestety w wypadku osób z problemami natury psychologicznej łatwo ją pomylić z ukrytymi lękami/schematami. mam ten sam problem. zdarzało mi się uciekać od faceta na samym początku znajomości bo miałam "przeczucie, że coś jest nie tak". a teraz, po rozpoczęciu terapii wiem, że się po prostu bardzo boję zaangażowania.
a co do kawalerów 35+ to już mi się wydaje troszkę nie fair. Niepokojący byłby brak doświadczeń w tym wieku ale każdemu, na dowolnym etapie życia ma prawo coś nie wyjść w związku i może akurat być sam. co w tym dziwnego/niepokojącego? zwłaszcza, że 37 latek to nie dinozaur, wciąż dość młody mężczyzna. A ludzi szukających tylko przygód jest pełno w każdym przedziale wiekowym.

Edytowane przez 201803300917
Czas edycji: 2014-03-05 o 22:29
201803300917 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 07:15   #25
zastrzezona
Zadomowienie
 
Avatar zastrzezona
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 1 071
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
Dziewczyny,

wizaż czytam od zarania dziejów. Nigdy nie przypuszczałam, że założę tu swój wątek i będę prosiła Was o radę i wsparcie. A jednak.
Przejdę od razu do sedna. Mam 29 lat. Dwa poważne związki za sobą. Pod koniec stycznia poznałam na domówce mojej koleżanki niesamowitego mężczyznę – 8 lat ode mnie starszego. Przyjmijmy, że to T. Od razu wpadlismy sobie w oko i odpłynęliśmy. Wiecie jak to jest – niesamowite rozmowy, niekończące się tematy, flow, rażenie pioruna, fiołki, chmurki, jednorożce (czyli to, z czego dorośli ludzie już dawno wyrosnąć powinni). Summa summarum już bladym świtem przyszliśmy do mojego mieszkania. Do niczego nie doszło. Piliśmy herbatę, wciąż gadaliśmy, całowaliśmy się. Usnęliśmy na kilka godzin i spędziliśmy ze sobą cały, kolejny dzień.
T. mieszka 100 km ode mnie - tam ma swój świat, mieszkanie, pracę, swoje pasje, przyjaciół, rodzinę. Mimo wszelkich moich obaw ustaliliśmy, że chcemy być razem. Uznaliśmy, że coś jest na rzeczy, że to spotkanie nie było przypadkowe, że są perspektywy.

Co z moimi obawami, zapytacie. Otóż chwilę przed poznaniem T. zaczęłam psychoterapię. Uznałam, że tego potrzebuję. Że czas najwyzszy naprawić siebie i swoje toksyczne relacje, przebudować i przpracować kilka spraw. Tuż przed pierwszą sesją postanowiłam, że przez najbliższy czas chcę się skoncentrować tylko i wyłacznie na sobie. To była bardzo swiadoma decyzja. Nie chciałam wpuszczac do swojego życia kogoś, na kim będę koncentrowała swoją uwagę. Co jeszcze? Moje lęki wynikające z kompletnego braku pewności siebie wywołane jakimiś krzywymi historiami z przeszłości. Dużo by pisać. Powiedziałam mu o tym. Zapewniał, że nie zrobi mi krzywdy, że poczeka aż do końca się z nim oswoję, aż zaufam w szczerość jego intencji. Zapytał ile czasu potrzebuję. Dał mi wsparcie.

I tak weszłam w tą relację z nadzieją, że wszystko uda się nam jakoś poukładać. To trwa już kilka tygodni, a ja ... jestem nieszczęśliwa. Fakty do Was nie przemówią - jak na tak dużą odległość spotykamy się dość często. Spędziliśmy ze sobą całe weekendy. Raz on jedzie do mnie, raz ja przyjeżdżam do niego, dodatkowo on odwiedza mnie w tygodniu. Przyjeżdża wieczorem, a wyjeżdża o 4 rano, żeby zdążyć do pracy. W tym czasie zawsze fajnie organizuje nam czas. Łazimy do kina, snujemy się po mieście, jeździmy na wycieczki, łazimy do restauracji, robimy zdjęcia, mamy doskonały seks. No bajka. W tym wszystkim mamy podobne zainteresowania, bardzo zbliżone poglądy i plany na przyszłość. Prawda, że wygląda to świetnie?

Ale mi czegoś brakuje. Brakuje mi jego zaangażowania – takiego emocjonalnego. Ja jestem obłednie zauroczona, a może nawet już zakochana. On traktuje mnie z dystansem. Potrafi nie odzywać się do mnie cały dzień, odpisuje lakonicznie na moje smsmy. Wiem, że bywa zajęty, więc go nie cisnę, niemniej brakuje mi tej fascynacji z jego strony. Nie zrozumcie tego źle. Nie jestem małolatą, która potrzebuje 100%owej atencji 24h/dobę, ale ja po prostu czuję się z nim jak z kumplem – z tą różnicą, że widujemy się częściej niż z moimi kolegami, no i chodzimy do łózka.

Ponieważ wychodzę z założenia, że warto rozmawiać ;-) powiedziałam mu wprost, że oczekuję więcej kontaktu z jego strony, że po pierwszym tygodniu pełnej fascynacji, morza maili i smsów, teraz została mi po tym wielka pustka. Powiedział, że bardzo się cieszy, że mówię mu o swoich oczekiwaniach i, że bardzo docenia moja szczerość i otwartość. Ze to dla niego wielka wartość w relacjach z drugim człowiekiem. I co? I nic. Mam wrażenie, że od tej pory jest między nami jeszcze większy dystans.

Zapytałam jak widzi naszą przyszłość. Powiedział, że chciałaby żebym była każdego dnia coraz bardziej szczęśliwa i, że jestesmy dopiero na początku drogi. Że chce coś ze mną zbudować, przeżyć ze mną różne sytuacje, poznać mnie bardziej, więcej poczuć, powoli i bez ciśnienia zagłębić się w tą relację. Że związek to nie latanie na różowym obłoczku i patrzenie sobie w oczy, tylko budowanie czegoś stałego, trwałego, na solidnych podstawach. I to wszystko brzmi cudownie... tyle tylko, że ja nadal czuję się trochę odstawiona na dalszy tor. Nie chcę z nim znów o tym rozmawiać, bo bardzo nie chcę żeby pomyślał, że go kontroluję, wymagam, mam roszczeniową postawę. Powiedziałam raz. Zrozumiał. Nic nie zrobił, więc uważam, że jedyne co mi pozostaje to czekać i grać w jego grę...

Staram się nie myśleć i martwić się rzeczami na które nie mam wpływu. Przyjmuję do wiadomości, że on po prostu nie jest jeszcze we mnie zakochany i jedyne co ja mogę teraz zrobić to inwestować w tą relację z całych sił i czekać. Czekać na niego.

Próbuję sie też zdystansować i zastanowić czy ja sama oby na pewno chcę z nim być, bo póki co weszłam w to wszystko na totalnym zauroczeniu, nie dając sobie nawet marginesu na to, że on wcale taki fajny być nie musi. To raptem kilka tygodni. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że mam problem z uzależnianiem się od ludzi, wchodzenia w niekoniecznie partnerskie i „równe relacje” -to zresztą mam do przerobienia na terapii. Nie chcę znów powielić tego schematu – że ja jestem na 3 stopniu podium, a mój partner na szczycie, albo na dowrót, a teraz tak właśnie się czuję – że to on rozdaje karty, że piłeczka jest ciągle po jego stronie stołu.

Co Wy o tym wszystkim myślicie? Co mi radzicie?
Hej,
Jakbym czytała o pewnym mi znajomym T. ale to pewnie przypadek, chociaż zachowanie, które opisujesz zupełnie identyczne, z tym, że ja zrezygnowałam...Ty postanowiłaś czekać...ja tak czekałam 4 no prawie 5 lat i...cały czas pileczka była po jego stronie stołu. Życzę Ci, żeby Tobie się udało
zastrzezona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 07:39   #26
kate26
Raczkowanie
 
Avatar kate26
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 90
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
Potrzeba jeszcze wiekszej jego bliskości wynika z tego, że ja mam spory deficyt pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa. Jego atencja i nieco większa obecność dałaby mi poczucie, że jestem dla niego ważna. Koniec.
Gdzieś tam, patrząc na tą sytuację realnie i bez emocji, wiem i czuję i widzę, że mu na mnie zależy i jestem dla niego ważna.
Może jestem dziwna, ale dla mnie jedno drugie wyklucza i świadczy o tym, że nie do końca wiesz czego chcesz

Poza tym brak pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa trzeba wypracować samemu, a nie polegać na tym, że ktoś Ci to zapewni. Sama ze sobą powinnaś czuć się pewnie i bezpiecznie, wtedy najprawdopodobniej nie zastanawiałabyś się na tym etapie znajomości czy on poświęca Ci dużo czasu czy też nie.

Z Twojego opisu wynika, że facet jest dojrzały i rozsądny i wie, że chce z Tobą być. Zupełnie normalne jest to, że sam ma obawy i chciałby Cię najpierw dobrze poznać zanim zdecyduje się na głębszą relację. Wydaje mi się to zupełnie normalne i uczciwe z jego strony. Żadnej krzywdy Ci tym nie robi.

Poza tym weź pod uwagę, że facet po prostu może w pewnym momencie mieć dość takich "pretensji".

Myślę, że powinnaś po prostu wyluzować Jeśli po jakimś czasie ciągle będzie Ci przeszkadzać Jego brak zainteresowania, to po prostu poszukaj kogoś innego. Tak jak pisałam wcześniej - nic na siłę
kate26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 08:01   #27
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Selenae, a moze on nie przepada za kontaktem przez SMS?
Tak zwyczajnie i po prostu.

Jakby ktoś miał mierzyć mój stopień zaangażowania biorac pod uwagę ilosć wysyłanych SMSów, maili i wykonanych telefonów to by wyszło, że nie zalezy mi na nikim i niczym.

A mnie po prostu ten rodzaj kontaktu kompletnie nie odpowiada. No wiem że ludzie się tak porozumiewają, ale... i co z tego. Ludzie robią różne rzeczy, np. potrafią mówić po chińsku.


dzień bez kontaktu: jak wchodzę do pracy i mam "kocioł" to po prostu o niczym innym nie myślę. Niektórzy ludzie są dość jednozadaniowi. Nie ma to wpływu na siłę ich uczuć.

czasami jest tak, ze nie ma co rozkminiać. Wystarczy sobie uprzytomnić, że "ludzie to różne som"
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-03-06, 09:15   #28
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez maconha89 Pokaż wiadomość
co do tej intuicji- ja bardzo w nią wierze ale niestety w wypadku osób z problemami natury psychologicznej łatwo ją pomylić z ukrytymi lękami/schematami. mam ten sam problem. zdarzało mi się uciekać od faceta na samym początku znajomości bo miałam "przeczucie, że coś jest nie tak". a teraz, po rozpoczęciu terapii wiem, że się po prostu bardzo boję zaangażowania.
a co do kawalerów 35+ to już mi się wydaje troszkę nie fair. Niepokojący byłby brak doświadczeń w tym wieku ale każdemu, na dowolnym etapie życia ma prawo coś nie wyjść w związku i może akurat być sam. co w tym dziwnego/niepokojącego? zwłaszcza, że 37 latek to nie dinozaur, wciąż dość młody mężczyzna. A ludzi szukających tylko przygód jest pełno w każdym przedziale wiekowym.
Wiesz co, zagadzam się z Tobą, ale u mnie ten mechanizm działa trochę inaczej. Ten brak pewności, że jestem wystarczająco ważna może wynikać z tego, ze ja przez ostatni rok przerobiłam kilka relacji, które zaczynały się dość podobnie - facet była zaangażowany, do rany przyłóz, a potem nagle "do wiedzenia". Co prawda, to były krótsze relacje niż z T obecnie i tamci faceci wydawali się być mniej zainteresowani, niemniej odchodzili - jeden uznał, że nic nie czuje, drugi zawinął się bez powodu. I teraz, po tym wszystkim, boję się, że historia raz jeszcze się powtórzy. I jest to o tyle przerażające, że T. jest dla mnie naprawdę ważny.

Uważam, że zachowuję się wobec T ok. Nie osaczam go, choć mnie korci Pokazuję mu, że jest dla mnie niezwykle ważny, ale nie narzucam się.
Podczas naszego drugiego spotkania powiedział mi, że nie zniósłby kontroli i zaborczości partnerki. Że potrzebuje zachować swoją autonomię w związku. I ja mu jej nie zabieram, choć to trudne. Mam tylko nadzieję, że chwilowo (jest to trudne). Jak ta relacja potrwa dłużej, to ja nabiore więcej luzu i zaufania, zdążę to trochę przepracować na terapii i powinno być dobrze. To mój plan

Cytat:
Napisane przez zastrzezona Pokaż wiadomość
Hej,
Jakbym czytała o pewnym mi znajomym T. ale to pewnie przypadek, chociaż zachowanie, które opisujesz zupełnie identyczne, z tym, że ja zrezygnowałam...Ty postanowiłaś czekać...ja tak czekałam 4 no prawie 5 lat i...cały czas pileczka była po jego stronie stołu. Życzę Ci, żeby Tobie się udało
Dziękuję Ja nie miałabym tyle cierpliwości. Zrezygnowałabym szybciej dla własnego zdrowia psychicznego

Cytat:
Napisane przez kate26 Pokaż wiadomość
Może jestem dziwna, ale dla mnie jedno drugie wyklucza i świadczy o tym, że nie do końca wiesz czego chcesz

Poza tym brak pewności siebie i poczucia bezpieczeństwa trzeba wypracować samemu, a nie polegać na tym, że ktoś Ci to zapewni. Sama ze sobą powinnaś czuć się pewnie i bezpiecznie, wtedy najprawdopodobniej nie zastanawiałabyś się na tym etapie znajomości czy on poświęca Ci dużo czasu czy też nie.

Z Twojego opisu wynika, że facet jest dojrzały i rozsądny i wie, że chce z Tobą być. Zupełnie normalne jest to, że sam ma obawy i chciałby Cię najpierw dobrze poznać zanim zdecyduje się na głębszą relację. Wydaje mi się to zupełnie normalne i uczciwe z jego strony. Żadnej krzywdy Ci tym nie robi.

Poza tym weź pod uwagę, że facet po prostu może w pewnym momencie mieć dość takich "pretensji".

Myślę, że powinnaś po prostu wyluzować Jeśli po jakimś czasie ciągle będzie Ci przeszkadzać Jego brak zainteresowania, to po prostu poszukaj kogoś innego. Tak jak pisałam wcześniej - nic na siłę
spadaj

Zgadzam się w całej rozciągłości. T. zresztą mówi mi dokładnie to samo. Ja wiem, że mam mocno zaburzony obraz siebie, nie wierzę w siebie i mam zaburzone priorytety. Stąd między innymi terapia, bo ja wiem jakie mam problemy, jakie ciagle powielam błedy, co z czego wynika - teraz muszę to tylko zrozumieć i zmienić.


Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Selenae, a moze on nie przepada za kontaktem przez SMS?
Tak zwyczajnie i po prostu.

Jakby ktoś miał mierzyć mój stopień zaangażowania biorac pod uwagę ilosć wysyłanych SMSów, maili i wykonanych telefonów to by wyszło, że nie zalezy mi na nikim i niczym.

A mnie po prostu ten rodzaj kontaktu kompletnie nie odpowiada. No wiem że ludzie się tak porozumiewają, ale... i co z tego. Ludzie robią różne rzeczy, np. potrafią mówić po chińsku.


dzień bez kontaktu: jak wchodzę do pracy i mam "kocioł" to po prostu o niczym innym nie myślę. Niektórzy ludzie są dość jednozadaniowi. Nie ma to wpływu na siłę ich uczuć.

czasami jest tak, ze nie ma co rozkminiać. Wystarczy sobie uprzytomnić, że "ludzie to różne som"
Aj tam juz zraz nie przepada Podczas pierwszego dnia naszej znajomości pisał ich 1600 dziennie ;-) I to właśnie dawało mi poczucie, że jestem ważna, że o mnie myśli. A teraz CUT. Jestem po prostu skonfundowana, bo nagle takie zainteresowania, a teraz dystans. I nie chodzi tylko o smsy. On po prostu przestał mówić, że tęskni, że jestem ważna etc. Tak jakby to co raz zostało powiedziane wystarczy. Ale jednocześnie w jego czynach i stosunku do mnie, kedy jesteśmy razem, nie zmieniło się nic.

Widzimy się niebawem. Poczekam i zobaczę jak się sytuacja rozwinie. Nic innego mi nie pozostaje.
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 09:32   #29
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez selenae Pokaż wiadomość
Aj tam juz zraz nie przepada Podczas pierwszego dnia naszej znajomości pisał ich 1600 dziennie ;-) I to właśnie dawało mi poczucie, że jestem ważna, że o mnie myśli. A teraz CUT. Jestem po prostu skonfundowana, bo nagle takie zainteresowania, a teraz dystans. I nie chodzi tylko o smsy. On po prostu przestał mówić, że tęskni, że jestem ważna etc. Tak jakby to co raz zostało powiedziane wystarczy. Ale jednocześnie w jego czynach i stosunku do mnie, kedy jesteśmy razem, nie zmieniło się nic.

Widzimy się niebawem. Poczekam i zobaczę jak się sytuacja rozwinie. Nic innego mi nie pozostaje.

"Pierwszego dnia znajomości", to ja bym była skłonna nawet mostek ze stania na rękach zrobić, gdyby miało to zapunktować.
Co nie zmienia faktu, że na co dzień unikam jakiegokolwiek wyginania się do tyłu, nawet w dowód miłości.


Laska, masz swoje lata, przestań się tak ekscytować jak pryszczata gimnazjalistka i zejdź trochę na ziemię, bo zniszczysz SAMA ten dobrze rokujący układ, zanim się faktycznie związek jakiś zacznie.


Tutaj się wypisujesz jakbyś w amoku była, to wystarczy pomyśleć jaki poziom emocji Cię ogrania w stosunku do tego pana.
Wycisz się trochę zanim to zniszczysz.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-03-06, 09:39   #30
selenae
Raczkowanie
 
Avatar selenae
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 170
Dot.: Trudne początki ciekawego związku

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
"Pierwszego dnia znajomości", to ja bym była skłonna nawet mostek ze stania na rękach zrobić, gdyby miało to zapunktować.
Co nie zmienia faktu, że na co dzień unikam jakiegokolwiek wyginania się do tyłu, nawet w dowód miłości.


Laska, masz swoje lata, przestań się tak ekscytować jak pryszczata gimnazjalistka i zejdź trochę na ziemię, bo zniszczysz SAMA ten dobrze rokujący układ, zanim się faktycznie związek jakiś zacznie.


Tutaj się wypisujesz jakbyś w amoku była, to wystarczy pomyśleć jaki poziom emocji Cię ogrania w stosunku do tego pana.
Wycisz się trochę zanim to zniszczysz.


Zdycham ze śmiechu

"pryszczata gimnazajalistka " Kocham jak się po mnie tak jeździ

Ja wiem, że im odwaliło konkretnie i sama się z siebie nabijam.
Dobra, zrozumiałam wszystkie aluzje , te mniej i bardzie wprost

Spróbuję wyluzować. Uff
selenae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-06-09 22:57:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:14.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.