Seksualne odzywki i podteksty profesora - pomocy

[Efremx]

Witam,
przepraszam, jeśli temat umieszczam w złym miejscu, lub jeśli podobny wątek już powstał - korzystałam z wyszukiwarki, jednak nie znalazłam nic adekwatnego.

Zarejestrowałam się specjalnie po to, aby od Was drogie Panie uzyskać pomoc w pewnej "miękkiej" sprawie.

W nowym semestrze akademickim rozpoczęliśmy laboratoryjne zajęcia - przy komputerach (w grupie kilkunastu osób) a także wykłady (z całym kierunkiem) z pewnym panem profesorem. Ma on około 40-50 lat, a jego widok zewnętrzny można opisać jednym słowem - obleśny. Jak tylko możecie sobie zilustrować znaczenie tego słowa, tak dokładnie każde wyobrażenie będzie się zgadzało z jego osobą. Dodatkowo pod pachami zawsze rozlewają się na jego koszuli jeziora potu.

Aczkolwiek nie to stanowi problem - otóż pan profesor lubi sobie bez przerwy pozwalać na różne teksty, które nazwałabym molestowaniem werbalnym. Na przykład na zajęciach laboratoryjnych do dziewczyny, która nie rozumiała zadania i nie wiedziała co ma zrobić, powiedział "Musimy to zrobić na sucho, żeby pani doszła", albo "powinna być pani zawsze gotowa na wejście", "jak ja wkładam rękę to zawsze wiem, gdzie wkładam", "jak stoi to jest wysokość, jak leży, to jest długość". Te zdania wtrąca między to, co teoretycznie powinien mówić w kontekście nauki. Dodatkowo pozwolił sobie wepchnąć się na siedzenia pomiędzy dwie dziewczyny aby im pokazać, jak mają zrobić zadanie w Excelu. Dosłownie, prawie usiadł na nie. Wyobraźcie sobie obleśnego, zapoconego starego dziada centymetr obok siebie.
Poza tym wszystkim wykładowcą jest beznadziejnym i do dupy. Niczego nie tłumaczy, nic nie wyjaśni. A jego przedmiot jest kurew..o trudny. Z góry nam powiedzieli inni studenci, że mamy uczyć się sami.

Chodzą słuchy że profesor ten był w przeszłości wielokrotnie zawieszany, nawet kilka razy w ciągu semestru. Podobno ma dziecko ze studentką 5 roku.

Moje pytania do Was...:
Co byście zrobiły z tą sytuacją? Olać sprawę i przecierpieć tę chorą sytuację? Niektórzy są zdania, że skoro do tej pory go nie wywalili, to nadal tego nie zrobią (ponoć prawo chroni profesorów, ale czy to znaczy, że wszystko mu wolno?)
Nagrać go i udostępnić gdzieś (policja)?
Pisać podanie do władz uczelni (co wg mnie nie wiele da)?
Czy zna ktoś jakiś paragraf na tę sytuację?

Bardzo proszę, pomóżcie, bo nie chcę tego znosić, a Wasze zdanie może być kluczowe w tej sprawie.

[beznadziejny123]

Nie ma reguły. Ale jeśli się postawisz, możesz mieć kłopoty z zaliczeniem. To co robi ten typ jest w granicach tolerancji, ot stary zbok. Nie obmacywał cię przecież ani nie składał niemoralnych propozycji. Proponuje zacisnąć zęby i wytrzymać.

[Efremx]

Wiesz, tyle tylko, że to już nawet nie jest śmieszne, tylko chore i obrzydliwe.
A co, jeśli obmacywanie jest tylko kwestią czasu?

[201607040940]

Zgloś tą sprawę do dziekana do spraw studenckich. Możesz nagrać oblecha i puścić nagranie dziekanowi. On powinien sie sprawą zająć.

[Mojwa]

Napisane przez Gosiaczek1969

Zgloś tą sprawę do dziekana do spraw studenckich. Możesz nagrać oblecha i puścić nagranie dziekanowi. On powinien sie sprawą zająć.

Serio?
Ok, facet rzuca sobie tekstami z podtekstem. Nie słyszałam jeszcze, żeby komuś się krzywda stała od tego, że ktoś rzuca dwuznaczne uwagi.

Ja bym zacisnęła zęby i się przemęczyła, chyba że prodziekan jest naprawdę w porządku.

[201607040940]

Napisane przez Mojwa

Serio?
Ok, facet rzuca sobie tekstami z podtekstem. Nie słyszałam jeszcze, żeby komuś się krzywda stała od tego, że ktoś rzuca dwuznaczne uwagi.
Ja bym zacisnęła zęby i się przemęczyła, chyba że prodziekan jest naprawdę w porządku.

Autorka pisała że facet jest na cenzurowanym - był już zawieszony. Krzywda mu się nie stanie - ale dziekan postawi go do pionu. To nie te czasy że profesor mógł studentkę za tyłek zlapać albo coś powiedzieć i nic.

[Lexie]

Przemęczyć się, bo jak uczelnia go ileś razy zawieszała ale go nie zwolnili, to widać tego nie zrobią tak czy siak.

[Mojwa]

Napisane przez Gosiaczek1969

Autorka pisała że facet jest na cenzurowanym - był już zawieszony. Krzywda mu się nie stanie - ale dziekan postawi go do pionu. To nie te czasy że profesor mógł studentkę za tyłek zlapać albo coś powiedzieć i nic.

Ale nic mu nie zrobili, starych profesorów nie wywalają z uczelni, studenci się z takimi muszą przemęczyć i tyle.
Po stokroć wolałabym takiego, od takiego, którego główną misją jest uwalić jak najwięcej studentów.

[Shira Yuki]

Napisane przez Efremx

Witam,
przepraszam, jeśli temat umieszczam w złym miejscu, lub jeśli podobny wątek już powstał - korzystałam z wyszukiwarki, jednak nie znalazłam nic adekwatnego.

Zarejestrowałam się specjalnie po to, aby od Was drogie Panie uzyskać pomoc w pewnej "miękkiej" sprawie.

W nowym semestrze akademickim rozpoczęliśmy laboratoryjne zajęcia - przy komputerach (w grupie kilkunastu osób) a także wykłady (z całym kierunkiem) z pewnym panem profesorem. Ma on około 40-50 lat, a jego widok zewnętrzny można opisać jednym słowem - obleśny. Jak tylko możecie sobie zilustrować znaczenie tego słowa, tak dokładnie każde wyobrażenie będzie się zgadzało z jego osobą. Dodatkowo pod pachami zawsze rozlewają się na jego koszuli jeziora potu.

Aczkolwiek nie to stanowi problem - otóż pan profesor lubi sobie bez przerwy pozwalać na różne teksty, które nazwałabym molestowaniem werbalnym. Na przykład na zajęciach laboratoryjnych do dziewczyny, która nie rozumiała zadania i nie wiedziała co ma zrobić, powiedział "Musimy to zrobić na sucho, żeby pani doszła", albo "powinna być pani zawsze gotowa na wejście", "jak ja wkładam rękę to zawsze wiem, gdzie wkładam", "jak stoi to jest wysokość, jak leży, to jest długość". Te zdania wtrąca między to, co teoretycznie powinien mówić w kontekście nauki. Dodatkowo pozwolił sobie wepchnąć się na siedzenia pomiędzy dwie dziewczyny aby im pokazać, jak mają zrobić zadanie w Excelu. Dosłownie, prawie usiadł na nie. Wyobraźcie sobie obleśnego, zapoconego starego dziada centymetr obok siebie.
Poza tym wszystkim wykładowcą jest beznadziejnym i do dupy. Niczego nie tłumaczy, nic nie wyjaśni. A jego przedmiot jest kurew..o trudny. Z góry nam powiedzieli inni studenci, że mamy uczyć się sami.

Chodzą słuchy że profesor ten był w przeszłości wielokrotnie zawieszany, nawet kilka razy w ciągu semestru. Podobno ma dziecko ze studentką 5 roku.

Moje pytania do Was...:
Co byście zrobiły z tą sytuacją? Olać sprawę i przecierpieć tę chorą sytuację? Niektórzy są zdania, że skoro do tej pory go nie wywalili, to nadal tego nie zrobią (ponoć prawo chroni profesorów, ale czy to znaczy, że wszystko mu wolno?)
Nagrać go i udostępnić gdzieś (policja)?
Pisać podanie do władz uczelni (co wg mnie nie wiele da)?
Czy zna ktoś jakiś paragraf na tę sytuację?

Bardzo proszę, pomóżcie, bo nie chcę tego znosić, a Wasze zdanie może być kluczowe w tej sprawie.

sory,ale facet ma świetne teksty

[Fleur_D]

Napisane przez lexie

Przemęczyć się, bo jak uczelnia go ileś razy zawieszała ale go nie zwolnili, to widać tego nie zrobią tak czy siak.

Niestety, to smutna prawda, te teksty są obleśne, ale za nie nie spadnie mu włos z głowy.

Może macie jakąś zaufaną panią doktor/profesor na wydziale? Chodzi mi o jakąś obrotną babkę, która zna tego typa i z którą się liczą. Może by spróbować z tej strony? Sami raczej niewiele zdziałacie, bo niestety, ale same teksty, nawet nagrane, nie wystarczą.

[kisielova]

Przemęczyć się.

zawsze mnie zastanawia, czy problem byłby problemem, gdyby w analogicznej sytuacji wystąpił Pan Przystojny.

[Mijanou]

Napisane przez Efremx

Witam,
przepraszam, jeśli temat umieszczam w złym miejscu, lub jeśli podobny wątek już powstał - korzystałam z wyszukiwarki, jednak nie znalazłam nic adekwatnego.

Zarejestrowałam się specjalnie po to, aby od Was drogie Panie uzyskać pomoc w pewnej "miękkiej" sprawie.

W nowym semestrze akademickim rozpoczęliśmy laboratoryjne zajęcia - przy komputerach (w grupie kilkunastu osób) a także wykłady (z całym kierunkiem) z pewnym panem profesorem. Ma on około 40-50 lat, a jego widok zewnętrzny można opisać jednym słowem - obleśny. Jak tylko możecie sobie zilustrować znaczenie tego słowa, tak dokładnie każde wyobrażenie będzie się zgadzało z jego osobą. Dodatkowo pod pachami zawsze rozlewają się na jego koszuli jeziora potu.

Aczkolwiek nie to stanowi problem - otóż pan profesor lubi sobie bez przerwy pozwalać na różne teksty, które nazwałabym molestowaniem werbalnym. Na przykład na zajęciach laboratoryjnych do dziewczyny, która nie rozumiała zadania i nie wiedziała co ma zrobić, powiedział "Musimy to zrobić na sucho, żeby pani doszła", albo "powinna być pani zawsze gotowa na wejście", "jak ja wkładam rękę to zawsze wiem, gdzie wkładam", "jak stoi to jest wysokość, jak leży, to jest długość". Te zdania wtrąca między to, co teoretycznie powinien mówić w kontekście nauki. Dodatkowo pozwolił sobie wepchnąć się na siedzenia pomiędzy dwie dziewczyny aby im pokazać, jak mają zrobić zadanie w Excelu. Dosłownie, prawie usiadł na nie. Wyobraźcie sobie obleśnego, zapoconego starego dziada centymetr obok siebie.
Poza tym wszystkim wykładowcą jest beznadziejnym i do dupy. Niczego nie tłumaczy, nic nie wyjaśni. A jego przedmiot jest kurew..o trudny. Z góry nam powiedzieli inni studenci, że mamy uczyć się sami.

Chodzą słuchy że profesor ten był w przeszłości wielokrotnie zawieszany, nawet kilka razy w ciągu semestru. Podobno ma dziecko ze studentką 5 roku.

Moje pytania do Was...:
Co byście zrobiły z tą sytuacją? Olać sprawę i przecierpieć tę chorą sytuację? Niektórzy są zdania, że skoro do tej pory go nie wywalili, to nadal tego nie zrobią (ponoć prawo chroni profesorów, ale czy to znaczy, że wszystko mu wolno?)
Nagrać go i udostępnić gdzieś (policja)?
Pisać podanie do władz uczelni (co wg mnie nie wiele da)?
Czy zna ktoś jakiś paragraf na tę sytuację?

Bardzo proszę, pomóżcie, bo nie chcę tego znosić, a Wasze zdanie może być kluczowe w tej sprawie.

Chcesz rady? Nie ruszaj tej sprawy. Facet świńtuszy werbalnie, ale nie podciagniesz tego pod molestowanie na tle seksualnym. Najwyżej pod chamskie teksty a na to paragrafu nie ma. Dziekana też nie radzę w to mieszać, nic nie poradzi a może się okazać kumplem od golfa tego wykładowcy. W konsekwencji masz niezaliczenie przedmiotu- każdemu się da udowodnić niewiedzę, uwierz mi.

Co do metod nauczania obrzydliwca- to są studia. Tu się nikt Tobą za bardzo przejmuje, więc wydzie na to, że jesteś głupia, nie radzisz sobie i powinnas zrezygnować. To już przerabiała koleżanka z mojego roku- poleciała na skargę do dziekana, że pan doktor nie tłumaczy tak, jak ona chce i ona nic nie rozumie. Dziekan powiedział jej krótko to, co Ci wyżej napisałam a potem dziewczyna nie dostała zaliczenia od inkryminowanego pana doktora. Zbója, czyli wrześniowej poprawki też nie zdała. Po prostu załatwili ją w białych rękawiczkach za skargę.

Daj sobie spokój, nie przejmuj się gadaniem dziada. Przecież on sam sobie wystawia świadectwo, potraktuj to z humorem. Widać jedyne, co mu zostało to sobie poświńtuszyć wulgarnie. Taki erotoman-gawędziarz.

[201607040940]

Napisane przez kisielova

Przemęczyć się.

zawsze mnie zastanawia, czy problem byłby problemem, gdyby w analogicznej sytuacji wystąpił Pan Przystojny.

dla mnie nadal byłby to problem

[kisielova]

Napisane przez Gosiaczek1969

dla mnie nadal byłby to problem

dla mnie też, jednak na swoim uniwerku miałam przykład- Panu Przystojnemu więcej uchodziło płazem bo studentkom się to podobało.

[Mija62]

Napisane przez kisielova

dla mnie też, jednak na swoim uniwerku miałam przykład- Panu Przystojnemu więcej uchodziło płazem bo studentkom się to podobało.

Dokładnie tak. Jak stary i obleśny, to jak on może! A jakby był przystojniaczkiem to było by hihi haha wypieki na twarzy

Pewnie teraz bedzie, ze nieprawda jakby byl przystojny, to też by przeszkadzało..jaasne

[Harmonija]

Napisane przez Shira Yuki

sory,ale facet ma świetne teksty

dokładnie

ja nie wiem, ale niektórzy są tacy delikatni i przewrażliwieni, że ja tego nie obejmuję umysłem. Na prawdę tak ci ten pan tymi tekstami przeszkadza? A może trochę luzu i dystansu? Tym bardziej, że przedmiot ponoć nudny, więc jakieś tam urozmaicenie

[olennnkaaaa]

Rada: olać albo jeśli już narusza w jakiś sposób Twoją nietykalność, można powiedzieć grzecznie i stanowczo, że sobie nie życzysz.

[Lexie]

Napisane przez Mijanou

Co do metod nauczania obrzydliwca- to są studia. Tu się nikt Tobą za bardzo przejmuje, więc wydzie na to, że jesteś głupia, nie radzisz sobie i powinnas zrezygnować.
.

Takie podejście mają imho nędzni wykładowcy, zasadniczo jak ktoś się bierze za nauczanie to powinno mu zależeń by nauczyć. Ale fakt, że tylko niektórzy mają taką postawę.

[Mojwa]

Napisane przez lexie

Takie podejście mają imho nędzni wykładowcy, zasadniczo jak ktoś się bierze za nauczanie to powinno mu zależeń by nauczyć. Ale fakt, że tylko niektórzy mają taką postawę.

Niestety, rzadko mamy możliwość wyboru wykładowcy.
U mnie na wydziale jest wojna między profesorem a dziekanem; ten pierwszy próbuje udowodnić, że zmiana programu i tym samym roku studiów, na który przypada jego przedmiot było błędem, więc uznał, że uwalenie studentów to dobry sposób.
Teraz, gdy część poprawia przedmiot a część ma go po raz pierwszy wyszedł z założenia, że skoro zdało 25% to on podwyższy próg od którego się zdaje i dołoży materiału I co możemy zrobić? NIC.

[201607111040]

Napisane przez Harmonija

ja nie wiem, ale niektórzy są tacy delikatni i przewrażliwieni, że ja tego nie obejmuję umysłem. Na prawdę tak ci ten pan tymi tekstami przeszkadza? A może trochę luzu i dystansu? Tym bardziej, że przedmiot ponoć nudny, więc jakieś tam urozmaicenie

Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca na uczelni, w szkole czy pracy. Luz i dystans to fajna sprawa, ale powinno sie też wiedzieć co sie do kogo mówi, kiedy i ile. Sama miałam takiego nauczyciela który potrafił powiedzieć "jakbyscie chciały dziewczyny żeby facet przed wami uklękną to najpierw same musicie to zrobić" itp.

[Harmonija]

No dobra, mi by takie teksty nie przeszkadzały, niech se dziadek gada.
Też miałam chyba dwóch podobnych prowadzących w różnych szkołach, każdy brał to z uśmiechem nikt nie robił afery.
Ale to ja, skoro innym tak przeszkadzają nie moja brocha.

[Prochorowka1943]

W sumie uważam, że żaden prowadzący nie powinien dać do zrozumienia, że podoba mu się jakaś uczennica. Uważam, że powinien się kontrolować szczególnie przy dziewczynach, które mu sie podobają, bo to chłop. Ja znam taki nauczycieli akademickich, którzy mówią, że boją się, że są zbyt ostrzy dla tych dziewczyn, które im się podobają, żeby nie być za surowymi. W sumie panu prof, należy się jedno słowo na S...laj

[girlonthebridge]

Ty się ciesz, ze rzuca takie teksty. Ja miałam kiedyś takiego wykładowcę, który nie dość, ze oblesny to zachowywał się tak, ze miałam na kazdym wykładzie odruch wymiotny. Kulkował sobie kozy z nosa, śmierdział strasznie bo pocił się ... strasznie, mówił takie anegdoty o obrzydliwych rzeczach, ze naprawdę raz musiałam wybiec i się zrzygać bo nie dałam rady, serio mówię.

co do tego zgłaszania, zalezy jaka uczelnia ale mozesz ty na tym więcej stracić niz on, skoro juz go zawieszali ale nadal się trzyma to się trzymał będzie dalej, niestety z profesorem się wygra dopiero wtedy jak osiągniesz ten sam poziom jak on (jak to tłumaczył mi kiedyś mój wykładowca, podpadniesz? on zrobi wszystko, zebyś tego pozałowała - miałam po prostu czasem na studiach za duzo do powiedzenia i teraz np. nie mam gdzie zrobić doktoratu. Nie warto to hermetyczne środowisko, rączka rączkę myje, nawet jak se świnie podkładają to w walce profesor reszta świata staną za profesorem)

[Mijanou]

Napisane przez lexie

Takie podejście mają imho nędzni wykładowcy, zasadniczo jak ktoś się bierze za nauczanie to powinno mu zależeń by nauczyć. Ale fakt, że tylko niektórzy mają taką postawę.

Ale tak! Problem tylko leży w tym, że takich jest wielu i de facto u jednego z moich wykładowców dowiem się więcej grzebiąc w książkach, skryptach i necie niż u niego na wykładzie. Pomijam fakt, że wiele razy jest tak, że przychodzimy na wykład a tu ani wykładowcy ani informacji nie ma. Po czym pan się pojawia zdyszany po 45 minutach a przez dalsze 45 szuka notatek Wiem, że tak być nie powinno ale tacy wykładowcy nauczyli mnie jednego: radzić sobie, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez girlonthebridge

Ty się ciesz, ze rzuca takie teksty. Ja miałam kiedyś takiego wykładowcę, który nie dość, ze oblesny to zachowywał się tak, ze miałam na kazdym wykładzie odruch wymiotny. Kulkował sobie kozy z nosa, śmierdział strasznie bo pocił się ... strasznie, mówił takie anegdoty o obrzydliwych rzeczach, ze naprawdę raz musiałam wybiec i się zrzygać bo nie dałam rady, serio mówię.

Cóż on to wygadywał, że aż taka reakcja była?

Rozumiem zirytowanie, też nie lubię tego typu spoufalania się, czy to Pan Obleśny, czy to Pan Przystojny (a obydwa typy już spotkałam). Chociaż na studiach to już nic, dorośli ludzie, zęby zacisną i oleją, jak jakieś śmieszne hasło to się pośmieją czasem, a ja to takiego nauczyciela (dużo bardziej zboczonego, który nam rzucał teksty o wibratorach, obciąganiu i ze mną chciał się "założyć" o moje dziewictwo (!!!), jak mu wskazałam błąd, jaki zrobił w zadaniu na tablicy i w ogóle rzucał do dziewczyn jakieś podteksty na temat np. ich piersi) miałam w gimnazjum...

[kolorowatecza]

U mnie na uczelni jest profesor doktor srututututu, który miał sprawę o molestowanie, jest seksistą i był zawieszany. Mimo to trzyma się na uczelni dalej.
W takich sprawach nie da się zrobić nic.

[201604301943]

Napisane przez Mojwa

Ale nic mu nie zrobili, starych profesorów nie wywalają z uczelni, studenci się z takimi muszą przemęczyć i tyle.
Po stokroć wolałabym takiego, od takiego, którego główną misją jest uwalić jak najwięcej studentów.

Ja się nie zgodzę z tą opinią. (Poza tym stary prof to jak ma >70 lat a nie, 40-50 ) Na mojej uczelni właśnie wyrzucono takiego profesora 50+. Tylko że problemem był alkohol. Przychodził pijany na wykłady, ćwiczenia... W końcu studenci nie wytrzymali, poszli do pani dziekan, przyjechała policja z alkomatem. Został zawieszony do końca roku akademickiego, a potem poleciał.
Czasem jednak warto przemęczyć się do końca semestru - żeby nie mieć problemu z zaliczeniem. A potem zająć się sprawą.

[vouvray]

Ja średnio raz w semestrze mam takiego pana na uczelni. U nas nikt się za bardzo nie przejmował, że traktowali ludzi jak śmieci (bo sto razy bardziej wolałabym takie zboczone teksty niż chamstwo i upokarzanie publiczne przy całym roku), tylko martwiliśmy się zaliczeniem.
Nic nie zrobisz, u nas też z tego co wiem, był jakieś próby, ale to są zbyt ważne nazwiska (w polityce, osiągnięcia naukowe itp), żeby coś im zrobić, przynajmniej u mnie.

Też uważam, że problem jest tylko dlatego, że gościu nie jest atrakcyjny, bo jakby facet był nieziemsko przystojny to byłoby ''hihihihihi''. Martw się o swoje zaliczenie, a jak Cię bardzo razi to na wykłady nie chodź. Na laborki przygotuj się dużo wcześniej, weź materiały od starszych roczników lub pobierz program do domu, tak abyś na zajęciach już nie musiała o nic pytać.

[201604191001]

Jestem mocno zdziwiona tekstami typu "aż tak to przeszkadza?", "dobre teksty" i "przewrażliwienie"

Jeśli Uczelnia nic z tym nie robi to może media?

[Mojwa]

Napisane przez _Judith_

Jestem mocno zdziwiona tekstami typu "aż tak to przeszkadza?", "dobre teksty" i "przewrażliwienie"

Jeśli Uczelnia nic z tym nie robi to może media?

od razu do premiera, bo profesor rzuca dwuznaczne teksty.