wf na studiach

[Aangelek]

od pazdziernika chodze na studia.i ogolnie mam bbeznadziejny plan.tym bardziej ze musze dojezdzac i nie zawsze mi pasuja autobusy.ale co czego ja dowiedzialam sie dzisiaj przechodzi wszystko!wiec jutro ide na rano.mam 1,5 godzinny wyklad.potem czekam TYLKO 5 godzin na kolejny...potem bo ponad godzinie mam wf.zalatwilam sobie wiec zwolnienie z wf-u zeby nie musiec czekac bo jeszcze do wf-ie musialam byc czekac dwie godziny na autobus i bylabym w domu o 20!!ale dowiedzialam sie dzisiaj ze nawet jesli ma sie zwolnienie to trzeba chodzic!!!!powiedzcie mi czy tak moze byc??przeciez to jest chore!skoro mam zwolnienie to po co mam tam siedizec???nie bedzie mnie w domu 12 godzin z czego tylko 3 zajma mi wyklady!jestem doslonie zrozpaczona:-((

[Złośnica81]

To nic dziwnego. Na pierwszym roku chyba ze 3 dni w tygodniu miałam zajęcia od 8:30 do 20 i to z okienkami na tyle niewygodnymi, że nie opłacało mi się wracać do domu. Póżniej też zajęcia często są cały dzień, u Ciebie jeszcze nie jest tak źle jak o 20 byłabyś w domu
Z WF-ami u nas było podobnie, też kazali chodzić i siedzieć na ławce, na Twoim miejscu chyba chętniej bym już ćwiczyła

Ze mną w ogóle było uroczo, bo od początku studiów miałam ios i nie musiałam chodzić na żadne zajęcia, do tego WF był wykluczony w ogóle, a kierownik studium też chciał bym tam siedziała na ławce Ale jak się wykłóciłam to wpisali mi "zwolniona"

[mamba]

a nie jest czasem tak że jak masz zwolnienie to chodzisz na wf ale na grupe rehabilitacyjną, która ma osobno zajęcia? u mnie na uczelni tak jest. A może możesz przenieść się na ten wf do innej grupy ?
no i zawsze można nie iść na wykłady

[Aangelek]

ale to sa cwiczenia...nie wyklady.i u nas raczej tak nie jest ze ma sie osobno ten wf.i przeniesc sie tez chyba nie dam rady.

[froggie]

Ale dziwnie z tym wf'em. Ja nie ćwiczę i nie chodzę.

[Voodia]

Napisane przez froggie

Ale dziwnie z tym wf'em. Ja nie ćwiczę i nie chodzę.

U mnie jest identycznie. O ile ma się zwolnienie, nie trzeba bywać na zajęciach. Bo niby po co? Dla mnie to straszna stata czasu

Żeby było śmiesznej, mam zwolnienie z w-fu od 3. klasy ogólniaka, a intensywnie trenuję na siłowni

[fistaszek20]

ja studiuje zaocznie i w-fu co prawada nie mam ale za to jest samoobrona, techniki interwencji. sporty walk WSW, pływanie, no i tzw. survival czyli rozgrzewka około 2 h a potem ćwiczonka to jest dopier fajne i radzę ćwiczyć w liceum na w-f to wcale nie jest to strata czasu.

[srubka]

u mnie na studiach tylko na 1. roku wf byl obowiazkowy tzn. nie taki wf jak w liceum, lecz do wyboru byly zajecia na silowni, basen, aerobic, jakies tam siatkowki, koszykowka i pilka nozna i bylo ok
teraz na 2. drugim roku nie trzeba chodzic na wf i dobrze bo mi sie nie chce za bardzo
a z tego co pamietam ze jak ktos mial zwolnienie to nie musial chodzic i siedziec tam bez sensu wiec dziwne to cos.

[iwciunia]

U nas na 1 roku był Wf, oczywiście miałam zwolnienie Na początku mówili nam też, że i tak trzeba chodzić (takie instrukcje dostali 'z góry') ale w końcu powiedzieli, że możemy sobie odpuścić, bo ich i tak nikt nie sprawdza

[Voodia]

Napisane przez fistaszek20

ja studiuje zaocznie i w-fu co prawada nie mam ale za to jest samoobrona, techniki interwencji. sporty walk WSW, pływanie, no i tzw. survival czyli rozgrzewka około 2 h a potem ćwiczonka to jest dopier fajne i radzę ćwiczyć w liceum na w-f to wcale nie jest to strata czasu.

fistaszku, to zależy jak taki wf wyglada. U mnie to była żenada, zero przyjemności ze sportu, nauczycielka potrafiła określać nas jako platfusy czy łamagi A tak mając zwolnienie regularnie ćwiczyłam aerobik , potem zaczęłam chodzić na siłownię i sport daje mi autentyczną przyjemność No i nikt mnie nie obraża.

[sweeney]

U mnie to znaczy na Uniwersytecie Łódzkim kazdy musi chodzic. Ci co maja zwolnienia, lub jakies problemy ze zdrowiem chodza na tzw. zajecia zdrowotne. Nie mozna po prostu nie przyjsc

[fistaszek20]

Napisane przez Voodia

fistaszku, to zależy jak taki wf wyglada. U mnie to była żenada, zero przyjemności ze sportu, nauczycielka potrafiła określać nas jako platfusy czy łamagi A tak mając zwolnienie regularnie ćwiczyłam aerobik , potem zaczęłam chodzić na siłownię i sport daje mi autentyczną przyjemność No i nikt mnie nie obraża.

ćwiczenia też są bardzo ważne, nawet durnowaty pajacyk rozciąga mięsnie czy ściegna, ćwicze codziennie co prawda moja przygoda ze sportem jest ograniczona tylko do koszykówki, sportów walki i siłowni a z checia bym powiększył zainteresowania sportem tylko brak czasu.
A jak nauczycielka nie pasuje zawsze jest dyrektor i petycje.

[TOMORROW]

niestety normalka, tez mam same luki między zajęciami, gdyby nie one, mogłabym codzień kończyć około 15,a tak jestem 18-20

[Voodia]

Napisane przez fistaszek20

ćwiczenia też są bardzo ważne, nawet durnowaty pajacyk rozciąga mięsnie czy ściegna, ćwicze codziennie co prawda moja przygoda ze sportem jest ograniczona tylko do koszykówki, sportów walki i siłowni a z checia bym powiększył zainteresowania sportem tylko brak czasu.
A jak nauczycielka nie pasuje zawsze jest dyrektor i petycje.

Rozciągałam i rozciagam się nie siłowni i aerobiku

A co do petycji- zawsze jest ryzyko, że nie zostanie przyjęta, a nauczycielka będzie się "mścić". Mi zreszta na tym nie zależało, bo miałam wystarczająco dużo zajęć poza szkołą(3-4 razy w tygodniu).

[Złośnica81]

Napisane przez sweeney

U mnie to znaczy na Uniwersytecie Łódzkim kazdy musi chodzic. Ci co maja zwolnienia, lub jakies problemy ze zdrowiem chodza na tzw. zajecia zdrowotne. Nie mozna po prostu nie przyjsc

Co jest trochę głupie, bo jednak nie prowadzą zajęć specjaliści rehabilitacji
U nas też jest taka zasada, ale nie zamierzałam chodzić na te zajęcia i w końcu się ze mną zgodzili, wg mnie samo to, że chcieli bym chodziła i siedziała, lub chodziła na "zdrowotne" ćwiczenia było kuriozalne.

[layla_lbn]

Nie wiem, jak to jest u mnie na uczelni, na Politechnice Lub, ale na UMCSie chyba jest tak, że jak ktoś ma zwolnienie z w-f'u to ma "wf teoretyczny" i z tego później zaliczenie. Dziwne to

[Nierika]

Ja studiuje zaocznie i na szczecie przymusowy wf mnie nie dotyczy . Ale w niedziele siedze na uczelni od 8 do 20 z dwoma okienkami... Ale nie ma co narzekac, w przyszlym semestrze moze byc gorzej

[Alice.soul.]

No u mnie z planem też nie jest za kolorowo;( A z w-f jest podobnie...nie dosc, że trzeba czekac sporo, bo do domu za nic nie zdąrze to mamy w-f z facetami(masakra) i od razu na pierwszych zajęciach idziem na basen;/OK...nic bym sobie z tego nie robiła, no ale mam latac w majtkach przy obcych ziomach...od razu na stracie bede u nich spalona ...no ale bawic sie w zwolnienia nie bede...Jakos przezyje choc nie wiem jak....

[froggie]

Napisane przez layla_lbn

Nie wiem, jak to jest u mnie na uczelni, na Politechnice Lub, ale na UMCSie chyba jest tak, że jak ktoś ma zwolnienie z w-f'u to ma "wf teoretyczny" i z tego później zaliczenie. Dziwne to

nie prawda
jak chcesz to możesz mieć teoretyczny albo do grup "specjalnych" chodzić, a jak nie to masz 2h wolnego

[Mojra87]

Na mojej uczelni - UŚ - zwolnieni z zajeć WF muszą i tak przychodzić. Normalnie jest chyba 15 zajęć WF w semestrze, a ci zwolnieni muszą przesiedzieć chyba 10 z nich. Moim zdaniem to trochę bez sensu...ale to chyba dlatego, żeby nie załatwiać sobie lewych zwolnień

Pozdrawiam

[Złośnica81]

Też pisałam o Śląskim

[Judysia]

Ja też mam tak jak Ty soporo okienek i mało zajęć . Też wracam poźno do domku i czasem wczesnie wyjeżdżam ;( tak, jak np dziś.Wróciłam o 20.10 a jutro jadę na uczelnię o 6.30. Koszmar z tym dojazdami, ale coż począć
Nie wiem jak jest u nas z zajęciami sportowymi, ale mam nadzieje, że nie trzeba siedzieć mimo zwlonienia. Ja właśnie mam zwolnienie i mam nadzieje, że nie będę kwitnąć na ławeczce patrząc jak reszta wiary się poci. Troszkę byłoby to bez sensu.

[jaga_2001]

Aangelek, to czy bedziesz calkowicie zwolniona z w-fu zalezy jeszcze od uczelni. ja u siebie studiuje juz 3 rok (akademia medyczna w bialymstoku) i tu w-f mamy przez 2 lata, z tym, ze gdy ja bylam na 1 roku to jak zanosilo sie zwolnienie to sie nie chodzilo na w-f, natomiast gdy bylam na 2 roku to wprowadzili zajecia rehabilitacyjne dla tych osob, ktore sa zwolnione, tak wiec tak czy siak to i tak trzeba bylo chodzic, jak nie ze swoim rokiem , gdzie zajecia odbywaly sie rano to zostawalo sie do 20 na zajeia rehabilitacyjne, bo one tylko wieczorami byly, ja na szczecie i z zajec rehabilitacyjnych bylam zwolniona bo za bardzo chora jestem teraz z racji tego, ze jestem na 3 roku w-fu nie mam

[jaga_2001]

p.s. u nas zajecia rehabilitacyjne prowadzi babeczka po fizjoterapii wiec jest odpowiednio wyszkolona

[Alithia]

z tego co wiem to o ile ma sie tzw zwolnienie całkowite z zajec wf i rechabilitacyjnych/korekcyjnych to sie nie chodzi.

[iwciunia]

Ja też mam okienka i różnego typu 'utrudnienia' Do tego 13 przedmiotów, zresztą tak jak w zeszłym roku... WF miałam o 7 30, a dotrzeć na niego można było jedynie ulicą (bez chodnika), w dodatku pod wielką górkę, co w zimie graniczyło z cudem (w centrum miasta oczywiście )

[layla_lbn]

Napisane przez froggie

nie prawda
jak chcesz to możesz mieć teoretyczny albo do grup "specjalnych" chodzić, a jak nie to masz 2h wolnego

Aha, no to przepraszam w takim razie za błędne informacje, ale nie studiuję na UMCSie :P, a info. od kumpeli miałam, ona jest na 1 roku, to może nie wie jeszcze, że można mieć wolne

[Laura2112]

U nas facet od wf na początku kazał nam przychodzić (tzn. zwolnionym), potem uległ naszym prośbom i musieliśmy tylko napisać jakąś pracę na zaliczenie

[bro]

heh skąd ja to znam...
od początku miałam porypany plan, wf oczywiście obowiązkowy, jak masz zwolnienie z wf-u powiedzmy z tygodnia to i tak musisz odrobić bo inaczej pół oceny w dół (tak tak mam zaliczenie na ocene) a o zwolnieniach całorocznych nie ma mowy, w tamtym roku miałam tańce, teraz normalne zajęcia na sali, najlepsze jest to, że zaczynam zajęcia z rańca potem oczywiście kilka luk między zajęciami i na 19.15 do 20.45 wf (tak tak chodze na normalne studia dzienne) heh szkoda gadać a następnego dnia na 7.30 zajęcia.. mam o tyle dobrze, że mieszkam blisko szkoły i w tych przerwach zawsze do domku wpadne na jakąś kawke ale współczuje tym, które dojeżdżają.. no ale takie życie..

[keira24]

Ja tez na pierwszym roku studiow mialam beznadziejny plan. Rano mialam zajecia do godziny 10, a potem wf w zupelnie innym miejscu o 17. Przez pierwsze pol roku bylam nadgorliwa. Wracalam po zajeciach do domu, a potem znowu na wf !!! A dojazd na uczelnie w jedna stone zajmuje mi 1,5 h. Koszmar. Potem jednak okazalo sie, ze nie moge cwiczyc z powodu nadgarstkow i mialam zwolnienie. Nie chodzilam juz na zajecia. Tylko na koniec pisalam prace zaliczeniowe . Tak zaliczali ten przedmiot wszyscy, ktorzy mieli zowlnienia. Nie zrezygnowalam jednak ze sportu calkowicie. W swoim miescie chodzilam na silownie.
Pozdrawiam .