|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
|
Narzędzia |
2014-11-18, 12:44 | #1 |
Wredny kotecek
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
|
Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Czy robiąc zakupy jedzeniowe zwracacie uwagę na certyfikaty znajdujące się na opakowaniu? Ufacie bardziej tym magicznym znaczkom, wskazującym że dany produkt teoretycznie jest bezpieczniejszy i zdrowszy dla nas/naszych dzieci?
Założyłam wątek po zobaczeniu tego filmiku http://www.tvnstyle.pl/aktualnosci,1...zl,149869.html niby wiadomo że te certyfikaty to ściema, ale ciężko się na nie uodpornić i nie zwracać uwagi |
2014-11-18, 12:48 | #2 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 574
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Nie zwracam uwagi na certyfikaty tylko na to ile jest mięsa w mięsie ile jest soku w soku itd. Czasem też ile kalorii,węglowodanów,tłus zczów,białka.
|
2014-11-18, 12:51 | #3 |
Wredny kotecek
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
No skład to sprawa oczywista przed wrzuceniem do koszyka, ale biorąc 2 produkty o tym samym składzie, gdzie jedten będzie miał certyfikat a drugi nie - i tak większość ludzi wybierze ten "z".
|
2014-11-18, 13:00 | #4 |
Pani Mizantrop
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Nie zwracam uwagi właściwie nigdy. Zwracam uwagę na dwie rzeczy - skład i cenę.
__________________
In a world of choices I choose me. My favourite season is the fall of the patriarchy. |
2014-11-18, 13:06 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7 209
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Kiedyś Maciej Nowak ciekawie podsumował akcję tych wszystkich certyfikatów, że lepiej kupić ob-sra-ne jajka od babuleńki na targu niż te z certyfikatem które kurzej du-py miesiącami nie widziały...
I moim zdaniem... miał rację. Stokrotnie bardziej wolę kupić na targowisku czy od jakiegoś zaufanego rolnika/hodowcy niż przepłacać za certyfikaty...
__________________
Książki LC |
2014-11-18, 13:08 | #6 | |
Wredny kotecek
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Cytat:
|
|
2014-11-18, 13:12 | #7 |
Pani Mizantrop
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Ja czuję różnicę. Sklepowe jajka są bez smaku.
__________________
In a world of choices I choose me. My favourite season is the fall of the patriarchy. |
2014-11-18, 13:20 | #9 |
Wredny kotecek
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 11 250
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
|
2014-11-18, 13:20 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 7 209
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Ja też czuję różnicę. O ile obojętne mi jakie jajko dodam do kotletów tak do jajecznicy czy na twardo robi to już różnicę.
Ze sklepowych smakują mi jedynie te z wolnego wybiegu od kury zielononóżki
__________________
Książki LC |
2014-11-18, 15:42 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1 146
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
To zależy o jakie certyfikaty chodzi, bo w większości za certyfikaty się płaci i coś bez certyfikatu może zasługiwać na niego, ale dzięki temu, że go nie ma być tańsze. Zależnie od organizacji są też pewnie certyfikaty przyznawane po postu za gotówkę bez sprawdzania jakości, czy czegokolwiek, więc różnie to bywa.
Ja patrzę na certyfikaty, jak na dodatkowa informację, często potwierdzenie (bo generalnie informacja o tym, czy produkty są z upraw ekologicznych jest z tyłu opakowania małym kruczkiem, a certyfikat tylko mi potwierdza, że są), ale nie są dla mnie na tyle ważne, co cena, skład, czy znane pochodzenie (czyli na przykład te wiejskie jajka od cioci - przez to, że znam pochodzenie będą lepsze od innych). |
2014-11-18, 16:04 | #12 |
Life is a drink ...
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Ontario
Wiadomości: 10 220
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Nie patrze na jakieś certyfikaty czy oznaczenia .... Patrzę na cenę a później na skład. Przy wędlinach i serach myślę, że cena jest adekwatna do smaku i jakości produktu.
__________________
I only call you when it's half past five... |
2014-11-18, 16:10 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 981
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Nie zwracam na nie uwagi. To jest po prostu element ładnego opakowania, a ja zwykle interesuje się produktami "brzydszymi" i zwykle okazuje się, że mają lepsze składy. A także niższe ceny.
|
2014-11-18, 16:13 | #14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 575
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Nie zawsze zwracam uwagę na certyfikat. Bo np. co z tego, że jakiś drogi keczup ma certyfikat EKO UE? Co z tego, że pomidory w nim są z upraw ekologicznych, jak w składzie koncentrat pomidorowy to raptem 40%... i tak przykłady mogę mnożyć. Albo kupiłam raz spirulinę z certyfikatem eko i w ogóle nie działała na mnie w przeciwieństwie do innej bez certyfikatu. I ta z certyfikatem eko pachniała mydłem, a ta bez pachniała jak powinna czyli przeogromny gloniasty smród. Itd. itd. itd.
|
2014-11-18, 23:04 | #16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: Certyfikat na opakowaniach - zachęta?
Studiowałam certyfikację, wiem jak to działa. Ogolnie te certyfikaty, które widzimy na opakowaniu potwierdzają, że opłacony kontroler stwierdził, że firma postępuje zgodnie ze swoimi wewnetrznymi założeniami. Jak postanowiła, że krzesła mają być białę, w inwentarzu są białe to kontroler sprawdza, czy są białe. Jak są to dostajesz np. iso 9000. O 'Q' trzeba się nieco bardziej postarać, ale to polega na zgodności z etykietą, jak jest napisane 200 g to ma być 200 g itd. Czyli regulacja urządzeń, mycie składników itd. Czyli znowu g, bo jak ktoś napisze, że stosuje mom z gazyliardem E i tak robi to należy mu się znak i iso.
Nie ma takich norm, ile ma być czego w czym, to produkujemy tak a to tak, takie normy dotyczą budownictwa, nie kosmetyków, nie żywności. Są jakieśtam normy spożywcze, zakazane składniki, ale obok jest milion niezakazanych świństw. A normy mięsa jak pamiętam zawierają dopuszczalna ilość jaj i pasożytów w mięsie, nie ich brak. Za certyfikację się płaci, wymagania norm nie są zbyt konkretne w tych dziedzinach więc nie bardzo to ma jakieś znaczenie. Atest towarzystwa stomatologicznego na przykład, prawie wszystko to ma. A na czym ten atest polega ktoś sprawdzał? A Instytutu Matki i Dziecka? Taki atest może polegać na sprawdzeniu czy pasta pachnie miętą i czy woda jest płynna. Wybór konsumencki? A kto go przeprowadził, kto porównał, kto mnie pytal o zdanie, bo chyba nikt. Jak coś nie jest trujace to może mieć każdy certyfikat. |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:48.