prosze o rade-on chce czasu i przestrzeni

[mocarka77]

witam i prosze o porade, bo pogubilam sie w moim problemie i nie wiem czy mysle racjonalnie. przy okazji prosze, nie oceniajcie i nie obrazajcie mnie. zaczne od tego, ze bardzo baaaardzo rzadko sie zakochuje i bylam w niewielu zwiazkach. zakochalam sie w facecie z pracy, trwalo to troche, zaczelo sie od przyjacielskich spotkan, dowiedzalam sie ze ma dziewczyne, ale nie uklada mu sie z nia etc (facet konczy 40lat w tym roku), sa ze soba od ponach 3lat. spedzalismy ze soba troche czasu i wyladowalismy w koncu w lozku. pozniej regularnie sie spotykalismy. on caly czas mowil ze nie jest gotowy zeby ja zostawic, nie wie czego chce etc. mi na poczatku to nie przeszkadzalo, ale pozniej stwierdzilam ze coraz bardziej sie zakochuje. jego dziewczyna odkryla smsy ode mnie i mimo ze mieli ciche dni, to wybaczyla mu zdrade. on zaczal mnie ignorowac, co mnie strasznie bolalo. pozniej jakos znowu tak wyszlo, ze zaczelismy sie spotykac i ja jemu postawilam ultimatum-albo sie z nia rozstaje albo miedzy nami koniec. jednego tygodnia powtarzal 3razy ze z nia porozmawia i sie rozstanie. i niby sie rozstal, ale..przestal odpowiadac na moje smsy, odbierac telefony. to bylo przed swietami. pisal sporadycznie, napisal ze nie wie czego chce, potrzebuje czasu, etc. nie przyznal sie nawet znajomym, ze sie z nia rozstal (ale jak sie pare razy z nim na krotko spotkalam to widzialam ze m.in. zmienil zdjecie na telefonie), widzialam w kom jego kolegi ze nie ma z nia zdjec na FB i ma status single i w ogole kompletnie nic o niej nie mowi (mamy wspolnych znajomych). wiem, ze troche przesadzilam z wiadomosciami do niego, oskarzajac ze zmarnowal 10mcy, ze ze mna gral, ma syndrom piotrusia pana etc. on teraz nie tylko ze przestal odpowiadadac na moje wiadomosci, to jeszcze zablokowal moj numer. jesli chce sie z nim spotkac na obiad etc to sama do niego pisze, on nawet to przestal robic. caly czas powtarza, ze nie wie czego chce, potrzebuje czasu, ze chce powaznego zwiazku, ale jest psychicznie wypalony. dalam mu ultimatum, niech zdecyduje do konca roku, powiedzial ze nic na razie nie chce. niestety ja nie potrfie o nim zapomniec.nie mam tez juz 20tu lat, jest ciezko mi poznac kogos, kto mi sie podoba.
wiem, ze faceci pisza po kilku mcach, ale ja czegos takiego nie chce. myslalam zeby mu powiedziec, ze jesli nie spedzi walentynek ze mna to miedzy nami absolutny koniec.
dodam (mam nadzieje, ze sie na mnie za to nie rzucicie), ze jestem bardzo atrakcyna kobieta na wyskokim stanowisku, inni faceci sie za mna uganiaja, znajomi mowia ze on jest glupi.

myslicie, ze jesli dam mu czas, to mu sie odmieni?czy jak facet jest niezdecydowany to oznacza koniec?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mocarka77

witam i prosze o porade, bo pogubilam sie w moim problemie i nie wiem czy mysle racjonalnie. przy okazji prosze, nie oceniajcie i nie obrazajcie mnie. zaczne od tego, ze bardzo baaaardzo rzadko sie zakochuje i bylam w niewielu zwiazkach. zakochalam sie w facecie z pracy, trwalo to troche, zaczelo sie od przyjacielskich spotkan, dowiedzalam sie ze ma dziewczyne, ale nie uklada mu sie z nia etc (facet konczy 40lat w tym roku), sa ze soba od ponach 3lat. spedzalismy ze soba troche czasu i wyladowalismy w koncu w lozku. pozniej regularnie sie spotykalismy. on caly czas mowil ze nie jest gotowy zeby ja zostawic, nie wie czego chce etc. mi na poczatku to nie przeszkadzalo, ale pozniej stwierdzilam ze coraz bardziej sie zakochuje. jego dziewczyna odkryla smsy ode mnie i mimo ze mieli ciche dni, to wybaczyla mu zdrade. on zaczal mnie ignorowac, co mnie strasznie bolalo. pozniej jakos znowu tak wyszlo, ze zaczelismy sie spotykac i ja jemu postawilam ultimatum-albo sie z nia rozstaje albo miedzy nami koniec. jednego tygodnia powtarzal 3razy ze z nia porozmawia i sie rozstanie. i niby sie rozstal, ale..przestal odpowiadac na moje smsy, odbierac telefony. to bylo przed swietami. pisal sporadycznie, napisal ze nie wie czego chce, potrzebuje czasu, etc. nie przyznal sie nawet znajomym, ze sie z nia rozstal (ale jak sie pare razy z nim na krotko spotkalam to widzialam ze m.in. zmienil zdjecie na telefonie), widzialam w kom jego kolegi ze nie ma z nia zdjec na FB i ma status single i w ogole kompletnie nic o niej nie mowi (mamy wspolnych znajomych). wiem, ze troche przesadzilam z wiadomosciami do niego, oskarzajac ze zmarnowal 10mcy, ze ze mna gral, ma syndrom piotrusia pana etc. on teraz nie tylko ze przestal odpowiadadac na moje wiadomosci, to jeszcze zablokowal moj numer. jesli chce sie z nim spotkac na obiad etc to sama do niego pisze, on nawet to przestal robic. caly czas powtarza, ze nie wie czego chce, potrzebuje czasu, ze chce powaznego zwiazku, ale jest psychicznie wypalony. dalam mu ultimatum, niech zdecyduje do konca roku, powiedzial ze nic na razie nie chce. niestety ja nie potrfie o nim zapomniec.nie mam tez juz 20tu lat, jest ciezko mi poznac kogos, kto mi sie podoba.
wiem, ze faceci pisza po kilku mcach, ale ja czegos takiego nie chce. myslalam zeby mu powiedziec, ze jesli nie spedzi walentynek ze mna to miedzy nami absolutny koniec.
dodam (mam nadzieje, ze sie na mnie za to nie rzucicie), ze jestem bardzo atrakcyna kobieta na wyskokim stanowisku, inni faceci sie za mna uganiaja, znajomi mowia ze on jest glupi.

myslicie, ze jesli dam mu czas, to mu sie odmieni?czy jak facet jest niezdecydowany to oznacza koniec?

facet chciał mieć zabawę bez zobowiązań, a jak chciałaś czegoś trwałego to spitolił, gdzie pieprz rośnie. no bardziej dobitnie już ci chyba nie może powiedzieć (oprócz klasycznego "sp...aj"), żebyś się od niego odkleiła, bo on cię nie chce. a tekst o nieukładaniu się z dziewczyną to klasyka gatunku.
wychodzi na to, że sprawdza się powiedzenie - stara a głupia.

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

facet chciał mieć zabawę bez zobowiązań, a jak chciałaś czegoś trwałego to spitolił, gdzie pieprz rośnie. no bardziej dobitnie już ci chyba nie może powiedzieć (oprócz klasycznego "sp...aj"), żebyś się od niego odkleiła, bo on cię nie chce. a tekst o nieukładaniu się z dziewczyną to klasyka gatunku.
wychodzi na to, że sprawdza się powiedzenie - stara a głupia.

Skazana napisała już wszystko w tym temacie.

[mocarka77]

skazana, nie musisz chyba mnie obrazac, czy ci przez to ulzylo??

[madana]

myslicie, ze jesli dam mu czas, to mu sie odmieni?

- to wg Ciebie zmiana człowieka następuje tylko przez dany komuś czas? To dosyć zaskakujące. Opisujesz pana lat 40, któremu "nie układa się w związku" (czyli banał banału, aby inną pannę do łóżka zaciągnąć), przespał się z Tobą, a Ty z nimi, ot taki wieczny Piotruś Pan- może urokliwe w filmie czy książce, ale w realnym życiu CO z kimś takim zbudujesz?
Nawet jak się pan zdecyduje, ILE czasu będziesz potrzebowała, abyś Ty wylądowała w roli tej, która "nie rozumie go" i na bank znajdzie się taka, która "będzie go rozumieć", w łóżku oczywiście najpierw.

. caly czas powtarza, ze nie wie czego chce, potrzebuje czasu, ze chce powaznego zwiazku, ale jest psychicznie wypalony.

- ale poważnego związku nie ma się z samego chcenia, to starania DWÓCH osób, nie jednej i nie jest to gwiazdka z nieba, która na człowieka spada, a on nic nie musi, wystarczy, że jest.

[skazana_na_bluesa]

tak, ogromna ulga

[wildDaisy]

Ja myślę, że mu się nie odmieni, a nawet jestem przekonana, że on od początku nawet nie planował wiązać się z Tobą na poważnie. Więc daj sobie spokój. Poza tym serio chciałabyś być z takim facetem?

[mocarka77]

hm, wiem na 100% ze on nigdy zadnej przedtem nie zdradzil, sam za to zostal zdradzony

[201803290936]

Napisane przez mocarka77

skazana, nie musisz chyba mnie obrazac, czy ci przez to ulzylo??

Skazana napisała Ci po prostu dobitnie, abyś przestała się łudzić i żyć mrzonką, że panu się nagle odmieni i fala miłości do Ciebie go zaleje.

[madana]

Napisane przez mocarka77

hm, wiem na 100% ze on nigdy zadnej przedtem nie zdradzil, sam za to zostal zdradzony

- serio ? I mówisz, że jak ktoś został zdradzony, to najlepsze na to jest zrobić coś takiego samego? To ma tak "pomóc", gdy przeleci się na boku inną?

[mocarka77]

nie, wiesz on tego nie planowal ze mna. to nie bylo tak ze jedna impreza i sobie wskoczylismy ze soba do lozka, to sie stalo po kilku miesiacach. jesli chodzi o zdradzanie, to mu w 100% wierze. po tym co sie miedzy nami stalo, byl strasznie zdolowany, nie odzywal sie przez jakis czas. wiem tez sporo rzeczy od jego znajomych. i tez widze, ze jest to typ czlowieka konserwatywnego, nie skacze z kwiatka na kwiatek. byl dlugo sam, mial dlugie zwiazki

[wildDaisy]

Napisane przez mocarka77

nie, wiesz on tego nie planowal ze mna. to nie bylo tak ze jedna impreza i sobie wskoczylismy ze soba do lozka, to sie stalo po kilku miesiacach. jesli chodzi o zdradzanie, to mu w 100% wierze. po tym co sie miedzy nami stalo, byl strasznie zdolowany, nie odzywal sie przez jakis czas. wiem tez sporo rzeczy od jego znajomych. i tez widze, ze jest to typ czlowieka konserwatywnego, nie skacze z kwiatka na kwiatek. byl dlugo sam, mial dlugie zwiazki

Jasne, jasne... Może nie odzywał się przez to, żeby zachować pozory albo po to, żeby wzbudzić w Tobie poczucie winy za to, co się stało?

[madana]

Napisane przez mocarka77

nie, wiesz on tego nie planowal ze mna. to nie bylo tak ze jedna impreza i sobie wskoczylismy ze soba do lozka, to sie stalo po kilku miesiacach. jesli chodzi o zdradzanie, to mu w 100% wierze. po tym co sie miedzy nami stalo, byl strasznie zdolowany, nie odzywal sie przez jakis czas. wiem tez sporo rzeczy od jego znajomych. i tez widze, ze jest to typ czlowieka konserwatywnego, nie skacze z kwiatka na kwiatek. byl dlugo sam, mial dlugie zwiazki

- wiesz co? Odnośnie już zdrady- jakoś łatwiej byłoby mi zrozumieć (chociaż nie poprzeć) zdradę po pijaku na jednej imprezie jako "szybką głupotę", ale nie podchodach paro miesięcznych i wtedy wylądowanie w łóżku- to jest dla mnie wyjątkowo paskudny rodzaj zdrady.
- serio kogoś, w kim widzisz (i pewnie tak, jest, bo mowa jednak już o 40-latku, nie "tworzącym się" nastolatku) Piotrusia Pana, widzisz zaraz poukładanego i do tego konserwatywnego człowieka? - toś mnie zaskoczyła, ze tak można odebrać człowieka, którego tu opisałaś. Ba- i wierzysz mu, że on chce "poważnego związku".

[mocarka77]

czyli myslicie, ze proba zaproszenia go na walentynki, badz tez postawienia ultimatum, ze ma sie do tego czasu zdecydowac, skonczy sie fiaskiem?jestem na 100%przekonana, ze z jego dziewczyna mu nie wyjdzie. 3lata nie potrafia sie nawet zdecydowac na to zeby razem zamieszkac, widuja sie tylko w weekendy, etc

i dziewczyny, to jest moj pierwszy post, osoba zakochana nie mysli racjonalnie, ale to jest obrzydliwe, ze niektore z Was sa takie szorstkie i mnie od razu obrazaja!!

[bulkabanan]

Nic mnie tak nie wkur*ia jak takie szmaty. Sorry, ale w ogóle nie jest mi Cię żal. Ludzi, którzy rozbijają cudze związki uważam za najgorsze ścierwo.
Nie twierdzę, że facet jest bez winy, ale nie ma dla mnie bardziej obrzydliwego motywu niż kochanka, która łudzi się, że facet zostawi dla niej swoją kobietę.

[QueenBlair]

Autorko,
Niepotrzebnie w swojej pierwszej wypowiedzi podkreślasz swoją pozycję zawodową, ponieważ prowokujesz aby się to tego odnieść.
Niestety jesteś przykładem osoby, ktora owszem radzi sobie w życiu zawodowym, ale nie ma minimalnego instynktu samozachowawczego w relacjach z płcią przeciwną.
Mało tego, jesteś aż do bólu naiwna, niczym 17 letnia dziewczynka, która myśli, że rozdaje jakiekolwiek karty. Stawianie ultimatum i wyznaczanie daty : walentynki =mistrzostwo na miarę gimnazjum.

Każdy trzeźwo myślący człowiek widzi to, czego ty do siebie nie chcesz dopuścić. Nie zależy mu na tobie, było miło, fajnie, ale się skończyło.

[mocarka77]

Napisane przez bulkabanan

Nic mnie tak nie wkur*ia jak takie szmaty. Sorry, ale w ogóle nie jest mi Cię żal. Ludzi, którzy rozbijają cudze związki uważam za najgorsze ścierwo.
Nie twierdzę, że facet jest bez winy, ale nie ma dla mnie bardziej obrzydliwego motywu niż kochanka, która łudzi się, że facet zostawi dla niej swoją kobietę.

bulkaban, tak zaluje, ze weszlam w cos z facetem ktory mial inna, i wiecej tego nie zrobie. ale nie musisz mnie zaraz obrazac, jak napisalam na poczatku, ja bardzo rzadko sie zakochuje. on mi na poczatku nie mowil ze ma dziewczyne, pozniej rzadko cos o niej wspominal, mowil ze maja problemy, rzadko ja widuje. myslalam, ze sie z nia rozstanie i rozstal sie. to nie bylo tematem mojego watku, wiec mnie nie oceniaj, bo nie chce tracic czasu na odpisywanie i tlumaczenie sie.

chodzilo mi o to, czy jak mu dam czas to sie na cos zdecyduje. mam przyklad kolezanki, ktora byla z facetem zwiazku 7lat, nie mogl sie na nic zdecydowac, powiedziala mu won i on wrocil z pierscinokiem zareczynowym po 3mcach, maja 2ke dzieci sa mega happy

[201605301111]

Napisane przez mocarka77

czyli myslicie, ze proba zaproszenia go na walentynki, badz tez postawienia ultimatum, ze ma sie do tego czasu zdecydowac, skonczy sie fiaskiem?jestem na 100%przekonana, ze z jego dziewczyna mu nie wyjdzie. 3lata nie potrafia sie nawet zdecydowac na to zeby razem zamieszkac, widuja sie tylko w weekendy, etc

i dziewczyny, to jest moj pierwszy post, osoba zakochana nie mysli racjonalnie, ale to jest obrzydliwe, ze niektore z Was sa takie szorstkie i mnie od razu obrazaja!!

i mówisz, ze chce poważnego związku?

[madana]

Napisane przez mocarka77

czyli myslicie, ze proba zaproszenia go na walentynki, badz tez postawienia ultimatum, ze ma sie do tego czasu zdecydowac, skonczy sie fiaskiem?jestem na 100%przekonana, ze z jego dziewczyna mu nie wyjdzie. 3lata nie potrafia sie nawet zdecydowac na to zeby razem zamieszkac, widuja sie tylko w weekendy, etc

i dziewczyny, to jest moj pierwszy post, osoba zakochana nie mysli racjonalnie, ale to jest obrzydliwe, ze niektore z Was sa takie szorstkie i mnie od razu obrazaja!!

- ale powiedz mi, CO na czymś takim zbudujesz? Bo mówię o związku, a nie okazjonalnym wpadaniu do łóżeczka. I zrozum, aby wyszedł związek to muszą zabiegać , starać się DWIE osoby, nie jedna.
I nadużywasz pojęcia 100%. W sumie to mogę to odnieść tylko do jednej rzeczy: "na 100% każdy z nas umrze"- i to wszystko.

chodzilo mi o to, czy jak mu dam czas to sie na cos zdecyduje. mam przyklad kolezanki, ktora byla z facetem zwiazku 7lat, nie mogl sie na nic zdecydowac, powiedziala mu won i on wrocil z pierscinokiem zareczynowym po 3mcach, maja 2ke dzieci sa mega happy

- och ta wiara w magię pierścionka

[mocarka77]

Napisane przez QueenBlair

Autorko,
Niepotrzebnie w swojej pierwszej wypowiedzi podkreślasz swoją pozycję zawodową, ponieważ prowokujesz aby się to tego odnieść.
Niestety jesteś przykładem osoby, ktora owszem radzi sobie w życiu zawodowym, ale nie ma minimalnego instynktu samozachowawczego w relacjach z płcią przeciwną.
Mało tego, jesteś aż do bólu naiwna, niczym 17 letnia dziewczynka, która myśli, że rozdaje jakiekolwiek karty. Stawianie ultimatum i wyznaczanie daty : walentynki =mistrzostwo na miarę gimnazjum.

Każdy trzeźwo myślący człowiek widzi to, czego ty do siebie nie chcesz dopuścić. Nie zależy mu na tobie, było miło, fajnie, ale się skończyło.

QueenBlair, dzieki za odpowiedz, jesli wczytasz sie w moj tekst, nie chcialam prowokowac, napisalam to, bo znam swoja wartosc, wiem, ze inni faceci, by dali wiele zeby ze mna byc, jego znajomi chetnie by mnie 'pocieszyli', tylko jak napisalam, ja sie bardzo rzadko zakochuje, dlatego teraz tak ciezko mi to zostawic..

[201605301111]

Napisane przez mocarka77

QueenBlair, dzieki za odpowiedz, jesli wczytasz sie w moj tekst, nie chcialam prowokowac, napisalam to, bo znam swoja wartosc, wiem, ze inni faceci, by dali wiele zeby ze mna byc, jego znajomi chetnie by mnie 'pocieszyli', tylko jak napisalam, ja sie bardzo rzadko zakochuje, dlatego teraz tak ciezko mi to zostawic..

sory, ale to on zablokował twój numer i przestał się odzywać
on chyba już to zostawił

[Sam To Nazwij]

gdyby chciał być z Tobą to bylibyście razemZalatujesz straszną desperacją i dla mnie wygląda to tak:Ty się za nim uganiasz,a on ma Cię w

[amarranta]

Obawiam się, że brutalna prawda jest jednak taka, że facet chciał odskoczni od swojej dziewczyny i nawinęłaś się Ty. A gdy zobaczył, że Ty oczekujesz czegoś to zwinął żagle.

[Hultaj]

wiem, ze troche przesadzilam z wiadomosciami do niego, oskarzajac ze zmarnowal 10mcy, ze ze mna gral, ma syndrom piotrusia pana etc. on teraz nie tylko ze przestal odpowiadadac na moje wiadomosci, to jeszcze zablokowal moj numer. jesli chce sie z nim spotkac na obiad etc to sama do niego pisze, on nawet to przestal robic.

nie dość że przesadziłaś z wyruztami bo świadomie wepchnęłaś się normalnie w związek, więc czego się spodziewałaś, to, moim zdaniem poniżasz się szukając z nim kontaktu, kiedy on tak jasno i dobitnie wrzuca Ci ignora.
Zakochałaś się, jesteś zraniona, przykre, ale narzucając się facetowi raczej nic dla siebie nie ugrasz.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

ale to jest obrzydliwe, ze niektore z Was sa takie szorstkie i mnie od razu obrazaja!!

chyba Cię wysokie stanowisko odzwyczaiło od szczerości w opiniach innych ludzi, nikt Cię nie obraża tylko stwierdza fakt, z boku wygląda to tak, że związałaś się z zajętym gościem, który Cię olewa, a Ty dopisujesz jak zakochana kobieta znaki tam, gdzie ich nie ma, że na fejsiku fotki nie ma, że znajomym nie gada.
Jest 21 wiek, o kontakt z ludzmi banalnie łatwo, najprostszym znakiem jest wziąć telefon i się odezwać.

[mocarka77]

Napisane przez Hultaj

nie dość że przesadziłaś z wyruztami bo świadomie wepchnęłaś się normalnie w związek, więc czego się spodziewałaś, to, moim zdaniem poniżasz się szukając z nim kontaktu, kiedy on tak jasno i dobitnie wrzuca Ci ignora.
Zakochałaś się, jesteś zraniona, przykre, ale narzucając się facetowi raczej nic dla siebie nie ugrasz.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

chyba Cię wysokie stanowisko odzwyczaiło od szczerości w opiniach innych ludzi, nikt Cię nie obraża tylko stwierdza fakt, z boku wygląda to tak, że związałaś się z zajętym gościem, który Cię olewa, a Ty dopisujesz jak zakochana kobieta znaki tam, gdzie ich nie ma, że na fejsiku fotki nie ma, że znajomym nie gada.
Jest 21 wiek, o kontakt z ludzmi banalnie łatwo, najprostszym znakiem jest wziąć telefon i się odezwać.

nie chodzi o szczerosc, nie chce zeby ktos mnie nazywal glupia...

[Hultaj]

Kobieto nie bierz tego do siebie ale związałaś się z facetem, który już był w związku i poleciałaś na największy banał swiata, ''że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią, ona na pamięć to już umie''.

[mocarka77]

to nie jest jego zona, tylko dziewczyna, poza tym sie z nia rozstal

[madana]

Napisane przez mocarka77

to nie jest jego zona, tylko dziewczyna, poza tym sie z nia rozstal

- a stara się, zabiega o Ciebie, chce z Tobą po tym rozstaniu stworzyć "poważny związek", który jest podobno jego marzeniem?

[Hultaj]

to nie jest jego zona, tylko dziewczyna,

co za rożnica, wepchnęłaś się w konkubinat i tyle. też mi filozofia,, żona czy nie.

poza tym sie z nia rozstal

no ale do Ciebie jakoś nie przyleciał za to teraz łykasz teksty o potrzebie przestrzeni.
Co można Ci powiedzieć.
Tak, kocha cię nieziemsko, i unika cię bo nie może udźwignąć tego ogromu miłości do Ciebie.

[keepcalmandbebeautiful]

Moim zdaniem związek, który zaczął się tak jak Twój, od początku nie miał racji bytu (ok, wyjątki potwierdzające regułę się zdarzają, ale raczej nie ma co łudzić się, że w Twoim przypadku tak właśnie będzie). Jeśli facet nie odbiera od Ciebie telefonu, nie chce się z Tobą spotykać, to sprawa jest jasna - po prostu mu nie zależy i stawianie ultimatum nic tu nie zmieni. Doskonale rozumiem, że trudno jest zrezygnować z walki o kogoś, kogo się kocha, ale miej szacunek do siebie i nie uganiaj się już więcej za kimś, kto nie potrafi Cię docenić i dać Ci tego, co Ty mu dajesz.