Czy jest jeszcze nadzieja? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-04-30, 13:46   #1
katkatelyn
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 2

Czy jest jeszcze nadzieja?


Witam kobietki, jestem tu nowa i chciałabym prosic was o radę. Z moim TZ byłam około 9 miesiecy. Na poczatku było wspaniale, wcale sie nie kłócilismy Jednak po jakichs 5 miesiacach zaczeły sie sprzeczki. Z mojej strony o to, ze nie uczy sie do matury, którą obiecał w koncu, po 2 latach zdac ( drazniło mnie w nim wszystko bo patrzyłam na niego z aspektu tego, ze nie potrafi sie wziac w garc i ogarnac), a on siadł pychicznie przez moją nerwicę lękowąktóra od stycznia do marca zawładneła moim zyciem totalnie. Był naprawde dzielny, wspierał mnie, codziennie rano dzwonił zostawał na noc, czuwal.... ja jednak nie potrafiłam sie ogarnac, ciagle narzekałam,o wyjsciu do kina nie było mowy, a jesli juz to w wielkich mękach, imprezy, kluby, zakupy- tez nie. Wiem, ze czekał, chciał pomóc, ale nie widział zmian i zaczał bac sie o przyszłosc z taką osobą. Terapia nie przynosiła po 2 miesiacach efektów, a leki brane doraznie równiez nie spotkały sie z jego aprobatą. Chciał mnie zostawic, bo uznał, ze juz lepiej nie bedzie, ciagle beda kłótnie z bye powódw ( które prowokowałam non stop). Pózniej jakos sie ogarnełam, starałam sie, było lepiej, ale dla niego chyba za mało. Widziałam, ze nie jest w tym do konca szczęsliwy, ze cos sie zmienia, byłam bezradna, nie umiałam z tym walczyc i zaczełam sie wkopywac. Kłótnie o nic, o błachostki, tak, ze nawet nie wiedzielismy juz o co nam chodzi. Przegrzanie materiału? Pewnie tak. Drugi raz chciał sie rozstac, tym razem juz serio, ale ubłagałam go o to, zeby dał sobie czas na namysł, niestety w miedzyczasie ( po 4 dniach) okazało sie, ze byłam w ciazy i poroniłam ( samoistne poronienie). No i odezwałam sie, jak widze teraz, za wczesnie. Zgodził sie na powrót, ale juz traktował mnie zle, trzymał na dystans, nie umiał ukryc oschłosci, obojętnosci, mówił ze kocha, a zdrugiej strony widziałam, ze ma mnie dosc. W zyciu erotycznym tez nam nie wychodziło, mysle, ze własnie przez te problemy. Teraz miał stresy w pracy, zbliza sie matura, chciałam go wspierac, pomagac z nauka itp, a on nagle stwierdził, ze nie wie co sie z nim dzieje, ze ciagle jest wsciekły i agresywny,ze to nie był dobry pomysł do siebie po tych wszystkich ciagłych kłótniach i zerwaniach wracac, ze on ciagle ma w pamieci to ze obiecywałam zmiany, a on słabo widział, ze czuł sie niedowartosciowany i zły, skoro nie mógł mi pomóc w nerwcy, mówił, ze chyba NIE CHCE juz widziec moich zmian, mimo, ze mega sie starałam, a on naprawde był wobc mnie obojetny. No i zostawił mnie. Powiedział, ze drazni go nawet mój ton głosu i moja obecnosc, ze raz kocha, raz nienawidzi, raz chce mnie przytulic, raz ma ochote mnie zwyzywac. Powiedział, ze juz nidgy nie bedzie jak kiedys, zebym dała sobie spokój i ułozyła zycie z kims innym, bo on sie nie nadaje do takiego zwiazku i jest chyba za mało wyrozumiały. Mimo tego wszystkiego nadal mi zalezy. Wiem jednak, ze gdy teraz sie do niego odezwe juz wcale mnie znienawidzi. Mam jego rzeczy do oddania i moje pytanie brzmi : czy da sie zaczac to wszystko od nowa po jakims czasie? Czy ten dystans i niechęc mogą samoistnie minac czy przestac sie łudzic? Nie wiem czy powinnam jechac na dniach oddac to wszystko i zapomniec czy odczekac jakis okres czasu i wtedy sie odezwac i zaprponowac spotkanie? Kazał mi sie wynosic z samochodu, powiedział, ze mam nie dzwonic, nie pisac, ze nie chce miec ze mna kontaktu.... co robic?
katkatelyn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-30, 14:40   #2
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

Cytat:
Napisane przez katkatelyn Pokaż wiadomość
Witam kobietki, jestem tu nowa i chciałabym prosic was o radę. Z moim TZ byłam około 9 miesiecy. Na poczatku było wspaniale, wcale sie nie kłócilismy Jednak po jakichs 5 miesiacach zaczeły sie sprzeczki. Z mojej strony o to, ze nie uczy sie do matury, którą obiecał w koncu, po 2 latach zdac ( drazniło mnie w nim wszystko bo patrzyłam na niego z aspektu tego, ze nie potrafi sie wziac w garc i ogarnac), a on siadł pychicznie przez moją nerwicę lękowąktóra od stycznia do marca zawładneła moim zyciem totalnie. Był naprawde dzielny, wspierał mnie, codziennie rano dzwonił zostawał na noc, czuwal.... ja jednak nie potrafiłam sie ogarnac, ciagle narzekałam,o wyjsciu do kina nie było mowy, a jesli juz to w wielkich mękach, imprezy, kluby, zakupy- tez nie. Wiem, ze czekał, chciał pomóc, ale nie widział zmian i zaczał bac sie o przyszłosc z taką osobą. Terapia nie przynosiła po 2 miesiacach efektów, a leki brane doraznie równiez nie spotkały sie z jego aprobatą. Chciał mnie zostawic, bo uznał, ze juz lepiej nie bedzie, ciagle beda kłótnie z bye powódw ( które prowokowałam non stop). Pózniej jakos sie ogarnełam, starałam sie, było lepiej, ale dla niego chyba za mało. Widziałam, ze nie jest w tym do konca szczęsliwy, ze cos sie zmienia, byłam bezradna, nie umiałam z tym walczyc i zaczełam sie wkopywac. Kłótnie o nic, o błachostki, tak, ze nawet nie wiedzielismy juz o co nam chodzi. Przegrzanie materiału? Pewnie tak. Drugi raz chciał sie rozstac, tym razem juz serio, ale ubłagałam go o to, zeby dał sobie czas na namysł, niestety w miedzyczasie ( po 4 dniach) okazało sie, ze byłam w ciazy i poroniłam ( samoistne poronienie). No i odezwałam sie, jak widze teraz, za wczesnie. Zgodził sie na powrót, ale juz traktował mnie zle, trzymał na dystans, nie umiał ukryc oschłosci, obojętnosci, mówił ze kocha, a zdrugiej strony widziałam, ze ma mnie dosc. W zyciu erotycznym tez nam nie wychodziło, mysle, ze własnie przez te problemy. Teraz miał stresy w pracy, zbliza sie matura, chciałam go wspierac, pomagac z nauka itp, a on nagle stwierdził, ze nie wie co sie z nim dzieje, ze ciagle jest wsciekły i agresywny,ze to nie był dobry pomysł do siebie po tych wszystkich ciagłych kłótniach i zerwaniach wracac, ze on ciagle ma w pamieci to ze obiecywałam zmiany, a on słabo widział, ze czuł sie niedowartosciowany i zły, skoro nie mógł mi pomóc w nerwcy, mówił, ze chyba NIE CHCE juz widziec moich zmian, mimo, ze mega sie starałam, a on naprawde był wobc mnie obojetny. No i zostawił mnie. Powiedział, ze drazni go nawet mój ton głosu i moja obecnosc, ze raz kocha, raz nienawidzi, raz chce mnie przytulic, raz ma ochote mnie zwyzywac. Powiedział, ze juz nidgy nie bedzie jak kiedys, zebym dała sobie spokój i ułozyła zycie z kims innym, bo on sie nie nadaje do takiego zwiazku i jest chyba za mało wyrozumiały. Mimo tego wszystkiego nadal mi zalezy. Wiem jednak, ze gdy teraz sie do niego odezwe juz wcale mnie znienawidzi. Mam jego rzeczy do oddania i moje pytanie brzmi : czy da sie zaczac to wszystko od nowa po jakims czasie? Czy ten dystans i niechęc mogą samoistnie minac czy przestac sie łudzic? Nie wiem czy powinnam jechac na dniach oddac to wszystko i zapomniec czy odczekac jakis okres czasu i wtedy sie odezwac i zaprponowac spotkanie? Kazał mi sie wynosic z samochodu, powiedział, ze mam nie dzwonic, nie pisac, ze nie chce miec ze mna kontaktu.... co robic?
1 nie kontaktuj sie z nim skoro sobie tego nie zyczy.
2 zacznij sie leczyc na powaznie.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-30, 14:45   #3
Ulubiona_rzecz
Zakorzenienie
 
Avatar Ulubiona_rzecz
 
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: z miętowego laptopa
Wiadomości: 3 484
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

Uszanować jego zdanie, nie pisać, nie dzwonić. Dał Ci jasno do zrozumienia, że nie będzie powrotu.
__________________
Najlepszą kochanką jest księgowa. Jak się nie zgadza - to się nie zgadza.
Ale jak się zgadza, to we wszystkich pozycjach

Mądra kobieta kiedyś rzekła: "Mam to k*rwa w dupie" i żyła długo i szczęśliwie

Dobry pocałunek kobieta czuje między udami
Ulubiona_rzecz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-30, 15:03   #4
katkatelyn
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 2
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

Nie mam zamiaru sie teraz odzywac, miałam na mysli za jakis czas. Czy miała któras z was tak, ze złosc i emocje mineły i sie zateskniło?
katkatelyn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-30, 15:45   #5
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

ale z ciebie bluszcz.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 04:52   #6
Corvette
Zadomowienie
 
Avatar Corvette
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

Odp na pw. Bluszczem napewno nie jesteś!
Corvette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-01, 09:08   #7
BadLife
Rozeznanie
 
Avatar BadLife
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 684
Dot.: Czy jest jeszcze nadzieja?

No niestety....wykończyłaś go psychicznie.
Sama piszesz o wiecznych kłótniach o byle co. To już nigdy nie będzie to samo, bo w pamięci na zawsze pozostanie niesmak i niechęć do Ciebie.

Potraktuj ten związek jako nauczkę, że nikt nie ma stalowych nerwów. Częste kłótnie o pierdoły zabiją każdy związek. Jeśli masz problemy natury psychicznej to najpierw postaraj się je wyleczyć, a dopiero później zajmuj się związkami.
BadLife jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-01 10:08:25


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:08.