2015-05-28, 11:09 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 157
|
traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Hej czy zauważacie w swoim środowisku, że ludzie stanu wolnego są traktowani jak takie duże dzieci? Za miesiąc biorę ślub i w moim związku w zasadzie wiele to nie zmieni, bo razem mieszkamy już jakiś czas. Nagle zaczęłam słyszeć ze strony rodziny komentarze typu "teraz pora nauczyć się gotować" (nie wiem skąd takie przypuszczenia, że nie umiem), "będziesz teraz prawdziwą kobietą", "zacznie się poważne życie" itp. pierdoły. Ja już od paru lat pracuję, wiem jak zadbać o siebie. Wydaje mi się to śmieszne 29-letniej kobiecie gadać takie rzeczy. Tak samo w otoczeniu zauważyłam, że jak ktoś nie ma obrączki na palcu to w opinii innych nic nie wie o dorosłym życiu, prowadzi hulaszczy tryb życia i dopiero się dowie "jak to jest".
|
2015-05-28, 11:59 | #2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 7
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
jakbym czytała o sobie. Od dwóch lat mieszkam z Tż. Również ślub mam za miesiąc i tak samo jak Ty słyszę teksty typu: dopiero zobaczysz jak wygląda życie, teraz będziesz MUSIAŁA nauczyć się gotować. (tak jakbym nie umiała).
|
2015-05-28, 12:06 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 3 605
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
Po ślubie zacznie się, że teraz bez dzieci to jest laba, a po pierwszym dziecku to dopiero zacznie się prawdziwe życie. Po pierwszym dziecku będzie drugie, domek z ogródkiem i kredytem, potem wnuki...
__________________
Bogini kuchennego zniszczenia |
|
2015-05-28, 12:27 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 157
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
czyli przekonam się co to "prawdziwe życie" koło 60-tki
|
2015-05-28, 17:46 | #5 |
Japońska rzepa
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 29 367
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
przesuwam wątek
__________________
Cause he gets up in the morning, And he goes to work at nine, And he comes back home at five-thirty, Gets the same train every time. ’Cause his world is built ’round punctuality, It never fails. |
2015-05-28, 18:08 | #6 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
|
|
2015-05-28, 18:12 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
Moja koleżanka z pracy, jak tylko mówię, że 'nie miałam czasu ostatnio np. wypielić ogródka/zrobić prania/whatever', to zawsze mi rzuca: No przecież Ty nie masz dzieci, to CO Ty masz do roboty? Tak, bo jak nie mam dzieci, to po powrocie do domu leżę i pachnę tylko. I w ogóle nie mam obowiązków, zawsze wracam do domu prosto z pracy itd.. Za to ona mi wiecznie opowiada, że 'no ja wczoraj tego/tamtego nie zrobiłam, no BO WIESZ, Z DZIECKIEM to już się nie ma na nic czasu'. |
|
2015-05-28, 18:12 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;51565249]Nie zauważyłam. Nikomu z mojego najbliższego towarzystwa nic takiego nie przyszłoby do głowy. Pewnie dlatego, że sami jesteśmy w większości w długoletnich (niemałżeńskich) związkach, w których ślub zmieniłby tylko stan cywilny.[/QUOTE]
mam tak samo, nie zauważyłam takiego zachowania o jakim pisze Autorka |
2015-05-28, 18:42 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 206
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Niestety spotykam się z takimi przypadkami... Najczęściej w pracy, wśród "umęczonych życiem mężatek" ... co Ty możesz wiedzieć, nie masz męża, dzieci... nie musisz gotować...itd. One pozjadały wszystkie rozumy... Ale wśród znajomych, to nie. no właśnie... raczej towarzystwo wolne związki, single... więc jest ok.
Czasami jak spotkam koleżanki takie co się z 10lat nie widziałam... gatka szmatka i obowiązkowe pytanie... masz dzieci?... nie. a męża, nie...hmm.... i konsternacja... spojrzenie i już nie wiedzą o czym ze mną gadać zawsze się śmieje wtedy, że nie jestem "całkowicie nieszczęśliwa"... bo mam chłopa haha |
2015-05-28, 18:57 | #10 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
znajomi
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-05-28, 19:47 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
Natomiast nie spotkałam się z traktowaniem ludzi niezamężnych jak dzieci. Tzn. te teksty, że "teraz to się zacznie" to znam, ale z reguły są one wypowiadane mało życzliwie i raczej przez ludzi niezadowolonych ze swojego życia, więc chyba nie ma się co nimi przejmować. Raczej jednak singli czy pary w związku "wolnym" traktuje się adekwatnie do wieku.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2015-05-28 o 19:49 |
|
2015-05-28, 19:50 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 178
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Nie miałam jeszcze okazji testować, ale w mojej rodzinie chyba tak jest. Wnioskuję po tym, że dawno temu będąc w liceum poszłam na wesele kuzyna bez osoby towarzyszącej i zostałam posadzona przy stole z dziećmi, a cztery lata młodsza kuzynka, która przyprowadziła chłopaka, wylądowała przy stole z dorosłymi (i nie chodzi o to, że tu jedno miejsce, a tu dwa, bo mój brat miał identycznie). Tak więc spodziewam się takich komentarzy.
__________________
Cytat:
|
|
2015-05-28, 20:19 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Klarissa, ależ ja doskonale rozumiem to, że małe dziecko zabiera czas, ale chodzi mi o to, że ona kompletnie nie rozumie tego, że np. przez miesiąc wychodziłam z domu po 6:00 rano, a wracałam po 18:00, bo miałam po pracy rehabilitację. Do tego obowiązki codzienne, pranie, sprzątanie itepe i już brak czasu np. na ploty z koleżanką.
Albo, że np. wzięłam 1 dzień urlopu, ale załatwianie różnych spraw zajęło mi czas od 6:30 do 17:30 i nie siedziałam pijąc kawę przez pół dnia Pooza tym wiesz, ja wiem że dziecko czas zajmuje, bo chociażby odbiera małą z przedszkola i przy ładnej pogodzie idą na plac zabaw, więc już godzina 'w plecy' (ja z kolei mam dużo dalej do domu, więc dojazd mi zajmuje czas). Jednocześnie sama opowiada, że po powrocie do domu w sumie nic nie robiła, bo jej się nie chciało, a obiad ugotował wcześniej mąż, więc no - wychodzi na to samo Opowiada też, że widziała się z koleżanką, albo była na zakupach, albo u mamy, czy gdzieś tam - więc to też nie do końca jest tak, że NA NIC nie ma czasu, po prostu lubi zwiększać swoją rolę Bo jak ja mówię, że widziałam sie z koleżanką, to mi mowi 'oooo kochana, jak będziesz mieć dziecko, to zapomnij o takich luksusach', no a na boga, aż tak źle nie jest Ale to baaardzo specyficzny typ |
2015-05-28, 20:37 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
I ja rozumiem, że można mieć wiele spraw czy chociażby po prostu hobby swoje sprawiające, że np. nie ma się czasu układać książek na półkach w kolejności alfabetycznej itd. i wcale dziecko nie jest potrzebne jako zabieracz czasu. Chodziło mi raczej o to, że im człowiek ma więcej obowiązków (a ma w sobie wolę i chęć rzetelnie je wykonać) tym bardziej się potrafi zorganizować i z tym większym uśmiechem spogląda w swoją przeszłość Ja 10 lat temu żeby wybrać się na imprezę potrzebowałam jakichś 2h, teraz mogę być gotowa w 10-15 minut i to nie tak, że wyglądam jak ostatnia sierota
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2015-05-28, 20:37 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
Dodam, że wielu ludzi ma bardzo stereotypowe podejście do małżeństwa, rodem z amerykańskich filmów: w dniu ślubu kończy się wolność człowieka, kończy się on sam, a zaczyna się kierat i męcząca poza człowieka dorosłego. Straszna bzdura.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem. ---------------------------------------------------------- PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji" Za słownikiem PWN: pretensjonalny to 1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się» 2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście» Edytowane przez Paprotka_ Czas edycji: 2015-05-28 o 21:10 |
|
2015-05-28, 20:55 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
W dni zarobione dużo lepiej mi się pracuje. To samo mam w domu: 1 rzecz do zrobienia czeka zazwyczaj pół dnia. Ale 5 rzeczy do zrobienia robię raz dwa po kolei Paprotka, high five, u mnie jest też teściowa z takimi tekstami A już hitem jest na imprezach rodzinnych czy typowej kawie herbacie w niedzielę, że przyjeżdżamy np. o 14 i wieeeelki szok, że o 18 już jedziemy. I na nic tłumaczenia, że jeszcze zakupy musimy zrobić + żarcie do pracy, bo wstajemy o 5:30. Przecież nie mamy dzieci! |
|
2015-05-28, 21:02 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 019
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Takie teksty świadczą tylko o poziomie osób, które je wygłaszają. A już "teraz to musisz nauczyć się gotować" jest wybitnie żenujące. Kobiety kobietom...
|
2015-05-28, 21:46 | #18 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 52
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
|
|
2015-05-28, 21:50 | #19 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Tak, to stereotypy.
Swoją drogą, dwa miesiące temu wzięłam ślub i nadal nie MUSZE gotować i sprzątać i prać i rasować. Mieszkaliśmy razem wcześniej od prawie półtora roku i tez nie musiałam. |
2015-05-28, 22:17 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
mi sie humor poprawil jak poznalam matki trojki dzieci ktore jezdza portowymi bmw i w weekendy zostawiaja dzieci z niania i ida z mezem do klubu bo szanuja swoj czas wolny. ogolnie majac kase nawet trojka dzieci nie jest przeszkoda do posiadania życia osobistego. wiec bede je miec jesli bede miec wystarczajaco pieneidzy na opiekunke ;p
a co do traktowania dorosłych jak dzieci - no cóż, też się z tym spotkałam. ale my mieszkamy ze sobą już dość długo nie jako małżeństwo, więc nikt mi nigdy nie stękał. |
2015-05-28, 22:28 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Ja tez takich rzeczy nie sluchalam. Slyszalam ze po slubie osiadziemy na laurach i nie bedziemy sie starac
__________________
|
2015-05-28, 22:34 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 135
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Hej, mnie to również denerwowało. Najgorsze, że wszyscy moi bliscy znali mojego męża długo przed ślubem (byliśmy razem 8 lat, w tym mieszkaliśmy ze sobą 4 zanim wzięliśmy ślub), mąż bywał na każdych świętach, uroczystościach ale oczywiście słyszałam podobne komentarze.
Najwięcej chyba od babci, dziadka - im można jakoś wybaczyć, bo to starsi ludzie ... ale najbardziej wkurzała mnie mama męża, moja teściowa. Co jest nie tak z tą kobietą , to nie wiem. Lekko po pięćdziesiątce, a komentarze non stop do męża, że musi gotować, zmywać itd - tak jakby tego nie robił codziennie od 4 lat gdy razem mieszkaliśmy (tym bardziej, że ona do nas nie przyjeżdża, nie widzi, więc nie wie jak jest, a ocenianie, że teraz musi jest chore), albo co najbardziej mnie wkurzało - komentarze żeby pamiętał, że ma się ładnie ubierać, bo jest mężem czyli dorosłym człowiekiem, więc nie wypada nosić np bluzy czy swetra tylko same koszule z kołnierzem. Do tego gdy przychodziłam do teściów (tam jest pokój mojego męża z czasów nastoletnich) to zawsze mówiła, żeby mnie nie wpuszczał do tego pokoju bo tam jest bałagan i wstyd przede mną - przed żoną, która przecież też wie jak wygląda bałagan Później na kilka dni przed ślubem i do kilku miesięcy po każdy pytał "jak po ślubie" , co się zmieniło i to z taką miną, jakby oczekiwali, że zaraz rzucę im się z opowieściami. Gdy mówiłam już po pewnym czasie wkurzona, że tak jak przed ślubem to każdy się dziwił, że się złoszczę (no ileż można? ). Jeszcze gorzej wkurzało mnie, gdy najbliższe mi osoby (np mama ) sugerowały coś o nocy poślubnej! Wyobrażacie sobie? Mama, która wie, że od nastoletnich czasów współżyje, z którą jako młoda dziewczyna chodziłam do ginekologa po tabletki, z którą wielokrotnie rozmawiałam o planowaniu dziecka mówi mi takie komentarze o nocy, że szczęka opada, już nie będę nawet przytaczać. To samo ciocia. Następnie po ślubie oglądając zdjęcia wiele osób komentowało "o, pierwsza kłótnia", "o pierwsze coś tam " - no szlag mnie mało nie trafił, jakie pierwsze? Generalnie mój ślub odbył się w otoczce wielu głupkowatych, nieprzemyślanych komentarzy. Dobrze, że to już się skończyło, bo na prawdę może mam taki charakter, ale denerwowało mnie to okropnie. Rozumiem starsze osoby, natomiast bliscy ludzie, którzy wiedzą jaki jest mój stosunek do związków, że nie jestem katoliczką (odpada "pierwsza noc poślubna" czy mieszkanie dopiero po ślubie i wiele rzeczy pierwszy raz po ślubie, ślub był cywilny) mówią mi tak denerwujące rzeczy! Nie wiem z czego to wynika, a denerwowało mnie to tym bardziej, że znali naszą sytuację. |
2015-05-28, 22:38 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Ludzie pieprzą różne bzdury, jakby się tym wszystkim przejmować, to można dostać kwadratowej głowy.
O L E W A Ć. |
2015-05-28, 23:21 | #24 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Może dlatego nie za bardzo zauważam zmiany, że ten ślub nic wielkiego dla nas nie znaczył. Ot - załatwienie formalności.
Wcześniej - jeszcze zanim zaczęłam mieszkać z facetem, słyszałam nutą zazdrości, jak to mam dobrze, bo tego całego życia małżonki nie doświadczam. Z nutą zazdrości, ale i poczuciem wyższości. Teraz zdziwienie wśród matron w pracy, że nic nie musze, a wszystko mogę. A jestem w wieku tych z dwudziestoletnim stażem, chociaż, jak pisałam, 2 miesiące po ślubie. Cóż - matka polka z jej obowiązkami, króluje. |
2015-05-29, 08:54 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 3 360
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Miałam kiedyś koleżankę [trochę młodszą], której dosłownie odbiło po ślubie. Wciąż słyszałam komentarze w stylu 'jak będziesz mężatką'. Denerwowało mnie to, ale zagryzałam zęby z myślą, że kto wie, może ma trochę racji. Do czasu, gdy dowiedziałam się, że ona, nie pracująca zawodowo, studiująca dziennie i mająca już wtedy zajęcia średnio dwa-trzy dni w tygodniu po dwa - trzy wykłady dziennie odkłada wszystkie domowe obowiązki na weekend, żeby zrobić je z mężem. Dla jasności - on harował od rana do nocy zawodowo. Kiedyś narzekała jak to ona ma zajęte weekendy i ona chciałaby wreszcie jakiś wolny. Zapytałam dlaczego więc pewnych rzeczy nie zrobi kiedy mąż pracuje, bo przecież ma czas. Nawet duże, robione raz w tygodniu zakupy nie stanowiły dla niej problemu, bo miała do dyspozycji samochód [jak dowiedziałam się, ze jeżdżą z mężem na zakupy w sobotę o 22 do tesco 'bo mniej ludzi' zbierałam szczękę z podłogi], więc nie musiała tego dźwigać. Ochrzan jaki dostałam i komentarz w stylu 'jak będziesz mężatką, to zrozumiesz co to znaczy brak wolnych weekendów' sprawił, że kontakty ograniczyłam natychmiastowo.
Ja wtedy modliłam się o jakikolwiek wolny dzień, żeby móc się wsypać. Pracowałam zmianowo po dwanaście godzin, na noce i dnie, również w weekendy i w święta, studiowałam zaocznie od piątku do niedzieli, musiałam ogarnąć sama dom [nie mieszkałam z TZetem], znaleźć czas na naukę i projekty, planowane spotkania z TŻetem, odwiedziny u rodziców i schorowanych dziadków, raz zna jakiś czas dla przyjaciół, ogarnąć dodatkowe zajęcia, zakupy itd.. Lwią część czasu zabierały mi też dojazdy mpk, bo wtedy posługiwałam się tylko tą formą poruszania się po mieście [jest różnica między dojazdem w 15 minut, a dojazdem w godzinę]. Bywały tygodnie, gdy cztery dni pod rząd siedziałam całe dnie w pracy, a potem kolejne trzy na uczelni i miałam ochotę całować po stopach moją matkę, która pod moją nieobecność zrobiła mi zakupy i przywiozła bigos, żebym nie musiała gotować. Wolne weekendy to w ogóle była dla mnie abstrakcja, bo albo siedziałam na uczelni, albo dla równowagi w pracy, żeby moi współpracownicy też mogli mieć wolne. Jak przychodziły wakacje, to nie umiałam się odnaleźć z tym czasem, który zostawał mi po odliczeniu studiów i czasu przeznaczanego na naukę. Urlop był dla mnie niemal koszmarem, bo przez pierwsze dwa tygodnie chodziłam po ścianach nie wiedząc co mam z nadmiarem czasu zrobić A i tak miałam wyrzuty sumienia, ze czasem marnuję czas. Ale co ja tam wiedziałam. Nie byłam przecież mężatką |
2015-05-29, 09:14 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 157
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Wydaje mi się, że starsze osoby robią takie komentarze, bo te 40 lat temu kiedy większość ludzi brała ślub ok.20 roku życia i prawie nikt razem nie mieszkał przed ślubem, w momencie ślubu bardzo wiele się zmieniało. W kwestii opuszczenia domu rodzinnego, czy też zamieszkania w domu teściów, podczas gdy wcześniej się nie mieszkało samodzielnie tylko z rodzicami. O wiele mniej osób też współżyło przed ślubem, więc ta "noc poślubna" też była dużą zmianą. Chwilę po uzyskaniu pełnoletności od razy było wejście na głęboką wodę. W tych czasach jak człowiek już zakończył edukację, pracuje jakiś czas, mieszka z partnerem takie komentarze irytują. Inna sprawa, że mnie strasznie złości jak rodzina czuje się upoważniona do robienia uwag na temat mojego życia np. jak byliśmy rozdawać zaproszenia to pierwsze pytanie było, czy mam już w końcu prawo jazdy i dlaczego nie mam jeszcze w TYM wieku, przecież tylko pracuję, więc mam dużo czasu by zrobić. Jakoś ja cioci nie pytam, czy ma w końcu studia, bo w tych czasach to obciach nie mieć.
|
2015-05-29, 09:41 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Mam 29 lat. Ciągle się spotykam z takimi komentarzami, a jak ktoś z rodziny coś chce i mówię że nie mam czasu to szok i zdziwienie, że jak to, przecież nie mam ani faceta ani dzieci co ja do cholery robie? Leżę i pachne kurde. A jak? Jeszcze jak zarzekam się ze dzieci nie chce mieć a i facet mi w sumie nie potrzebny to już prawie egzorcyzmy organizują.
A do matek panikar mam mega uraz. Miałam taką na studiach, zaoczne, ona ok 35 lat i trzepla najpierw jedno dziecko, po roku drugie i zaczęło się. Ona na nic nie ma czasu, na zajęcia nie chodzi bo dzieci ciągle chore, żuliła notatki i ściągi i jeszcze chwila to by mnie prosiła bym na egzaminy za nią chodziła bo ja mam czas a ona nie. A najlepsze jest to ze wszystko było ściema. Dzieci może i chorowały jak to dzieci ale zajmowała się nimi albo jedna babcia albo druga albo mąż. Matka polka miała czas na wszystko tylko gwiazdorzyla co raz mi jej mąż nawet powiedział. A jak przestałam odbierać od niej telefony bo wprost poprosiła mnie bym jej pomogła napisać rozdział pracy magisterskiej bo ona nie ma czasu to była w wielkim szoku ze odmowilam. Raz jej nawet wygarnelam ze nikt jej nie kazał tych dzieci robić to się nawet nie obraziła i dalej kontynuowała pasozytniczy tryb życia. Nawet na studiach miała wszystko podane na tacy a ja musiałam jeździć do innego miasta zbierać dane do badań. Ale szkoda gadać. Dla niej dzieci zawsze były wymówka. I generalnie zgadzam się ze jak człowiek ma więcej do roboty to znajdzie czas na wszystko bo lepiej się zorganizuje ale zdarzają się takie gwiazdy które i tak wolą leżeć i pachnieć udając ze nie maja czasu bo może koleżanka która pozornie ma go więcej wszystko zrobi i się podzieli. A to ze ja mam firmę i kurde psa i obowiązki w domu do tego jeszcze szkoła i zajęcia dodatkowe to nie robi bo nie mam męża ani dzieci. Jeszcze czasem rodzice mi dogadaja ze jak juz będę miała męża to nie będę mogła tak sobie obiadu nie zrobić czy seriali oglądać bo będę miała obowiązki i będzie trzeba się mężem zajmować. Świetnie. Zawsze im mowie ze planuje bezdzietne staropanienstwo |
2015-05-29, 09:59 | #28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 135
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
A przecież mieszkając 4 lata z mężem przed ślubem tak robiłam (tzn nie gotowaliśmy tylko coś zamawialiśmy) i wtedy to już było dla nich ok, ale zaraz po ślubie (czyt. wyłącznie po zmianie stanu cywilnego, w życiu nic się nie zmieniło) to już tak nie można Zauważyłam jednak, że te osoby same mają takie życie - ani babci ani mamie nikt nie pomagał w obowiązkach domowych, przyszedł "chłop" to trzeba było mu podać obiad, jak wyjeżdżały to trzeba było nagotować na kilka dni, żeby "chłop" miał wiecie, takie dziwne podejście, totalnie nie dzisiejsze. Dlatego takie komentarze i uwagi. Co do matek - moja szwagierka taka jest, że jak urodziła dziecko to nie umie rozmawiać o nikim/ niczym innym! Wszystkie rozmowy nawet na inny temat, są kierowane na jej dziecko. Oszaleć można. Natomiast mam koleżanki,które mają dwójkę dzieci lub miały jeszcze na studiach a super dawały sobie radę, z mężem po połowie i nigdy nie zamęczały rozmowami o dziecku. Można było z nimi pogadać na wiele tematów oderwanych od macierzyństwa. Zależy od człowieka. Aha i wydaje mi się, że to gadanie wynika właśnie z życia tych osób - kiedyś po ślubie bardzo dużo się zmieniało, natomiast najważniejsze - kobieta nie pracowała (przeważnie), a mąż zachrzaniał cały dzień - w takiej sytuacji normalny jest podział ról, żona gotuje, sprząta. Teraz jest całkiem inaczej, obydwoje małżonków to aktywni zawodowo ludzie i dlaczego wszystko miałoby spadać tylko na kobietę? O ile babcie, dziadkowie mają takie stereotypowe poglądy, bo to wynika z ich wieku, to np mamy, cioci już kompletnie nie rozumiem, tym bardziej, jeśli wiedzą, że ich dziecko mieszka iks lat przed ślubem z drugą połówką, a ślub to jedynie formalność. Edytowane przez madrasowa Czas edycji: 2015-05-29 o 10:01 |
|
2015-05-29, 10:24 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 157
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Takie mamuśki co gadają cały czas o dzieciach to masakra...Najśmieszniejsz e jest to, że większość moich koleżanek z liceum, które są takie happy, że młodo wyszły za mąż i są młodymi mamusiami, to większość obowiązków typu gotowanie, sprzątanie przerzucają na rodziców/teściów, a same tylko wklejają foty z imprez na fb, nie pracują, bo przecież trzeba wychowywać dziecko, które całe dnie spędza u dziadków. Ja natomiast spotkałam się z zarzutami, że chyba nie kocham narzeczonego i nie zależy mi na ślubie, bo nie ekscytuje się tym zbytnio i nie relacjonuje każdej pierdoły typu kupno butów, czy też wybór wódki. Jak zostanę mamą to pewnie będzie gadanie, że nie kocham dziecka, bo nie opowiadam jaką kupkę zrobiło
|
2015-05-29, 10:58 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 3 360
|
Dot.: traktowanie osób bez męża/żony jak dzieci
Cytat:
Zmyłam się. W sumie zrozumiała mnie w tej kwestii tylko jedna przyjaciółka. Ta, która była już po ślubie i widziała, ze chociaż jako świadek i najbliższa jej przyjaciółka angażowałam się bardzo w przygotowania i bardzo chciałam jej to wszystko ułatwić, pomóc dopiąć, aby miała taki dzień o jakim marzyła, to mnie to zwyczajnie męczyło. No nic na to nie poradzę, że nie lubię ślubów i wesel. Własny planuję naprawdę skromny i mały, z obiadem po ślubie, a nie weselem. Nawet sukienkę preferowałabym prostą z sieciówki niż typu 'beza' lub 'księżniczka'. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:17.